|
www.balet.pl forum miłośników tańca |
 |
Ludzie baletu - Anna Pawłowa
Paula - Pią Sie 26, 2005 12:19 pm Temat postu: Anna Pawłowa Przeglądając temat o "Gumach do rozciągania" napotkałam opinię, że Pawłowa na tle dzisiejszych tancerek nie wypadała zbyt dobrze. Co sądzicie na ten temat. Czy ktoś ma jakieś informacje co potrafiła a czego nie i w ogóle jak tańczyła na tle tancerek ze swoejgo okresu i na tle dzisiejszych gwiazd baletu?
Ostatnie słowa A. Pawłowej przed śmiercią: "Przygotujcie mi mój kostium łabędzia"...
Joanna - Pią Sie 26, 2005 5:14 pm
Ponoć miała takie sobie stopy, i je zawsze kazała retuszować na zdjęciach
Nikija - Pią Sie 26, 2005 9:17 pm
Oto co pisze na temat Anny Pawłowej ówczesny krytyk baletowy:
"Urzekajaca, zwiewna jak płomyk i lekka jak puszek tańczy Giselle Anna Pawłowa. To juz duzo powiedziane. Anna Pawłowa nigdy nie epatowala technika, zniewalała uduchowieniem. Przedtem takze nie warto bylo analizowac jej w szczegolach (uchybien zawsze bywalo sporo), trzeba ja po prostu podziwiac, nie baczac na rygory choreografii, bo to jest prawdziwy talent z Bozej łaski."
Cytat pochodzi z ksiazki Matyldy Krzesinskiej "Romans z carem Mikołajem i lata nastepne..."
A Krzesinska pisze o Pawłowej np.
"Od dnia opuszczenia szkoły (1899) zwracala na siebie uwage publicznosci i krytykow baletowych, ktorzy oceniali ja wysoko. Dostrzegalam w niej przeblyski wielkiego talentu i przepowiadalam jej znakomita przyszlosc."
"Pozniej ogladalam Pawłową w Paryzu, kiedy tanczyla Giselle w Theatre des Champs-Elysees. W jej tancu dalo sie wyczuc zmeczenie, aczkolwiek samo przedstawienie bylo wspaniale, a ona po prostu niezrownana. W 2 odslonie, kiedy z lilia w reku na pointach przebiegala na ukos scene, wydawalo sie, ze biegnie nie dotykajac ziemi, jakby plynela w powietrzu nieziemska istota."
"Tanczyla z nim wowczas (z Lifarem) Spiesiwcewa. Oczywiscie, Pawłową nie byla, ale na swoj sposob byla czarujaca."
Nikija - Pią Sie 26, 2005 9:31 pm
Wydaje mi sie, ze jesli o Pawlowej w czasach, gdy wystepowala na scenie, mowilo sie, ze jest wybitna tancerka, to widocznie tak musialo byc. porownywanie jej do obecnych tancerek chyba nie ma wiekszego sensu, bo, jak wiemy, technika tanca jest teraz nieporownanie doskonalsza niz sto lat temu. A to, co swiadczylo o niezwyklosci tanca Pawłowej- czyli wspominanej przez wielu lekkosci, zwiewnosci, delikatnosci i umiejetnosci kreowania roli- jest niestety nieuchwytne. Szkoda, ze nie bylo wtedy kamer. Byc moze niejednej z nas opadlaby przyslowiowa szczeka
Swoja droga, czasem mi zal ze teraz na pierwszym miejscu stawia sie technike. No ale koncze, zeby nie zanudzic.
Pozdrawiam.
Joanna Bednarczyk - Sob Sie 27, 2005 12:07 am
Taniec Anny Pawłowej został zarejestrowany w kilku niemych filmach , najbardziej znany to zapis baletu "Umierający łabędz" z 1924. Chociaż ja zawsze widziałam tylko fragmenty.
Kasia G - Sob Sie 27, 2005 12:27 am
i własnie na podstawie tych filmów ludzie dzis "kręcą nosem" na Pawłową. Dzis to sie nie bardzo daje ogladać i nie dziwne: rozwój techniki zarówno baletowej jak i ... filmowej jaki od tego czasu nastąpił jest olbrzymi.
pewnie pamietacie naszą dyskusje po Jeziorze łabędzim w TV z Nurejewem i Fonteyn - nagranie nie tak znów "starożytne" a ile wywołało kontrowersji...
yvonne - Sob Sie 27, 2005 10:31 am
Oto Pawłowa i jej stopy.
"...Mówiono o niej od pierwszych, w 1889 roku, występów na scenie, że jest prawdziwym objawieniem. „Ona nie tańczy, ona pływa po scenie!” –zachwycali się wielbiciele. Każde przedstawienie przyciągało tłumy widzów – była sławna."(cyt.Puella Nova "Anna Pawłowa",aut.A.Z.)
, , ,
Nikija - Sob Sie 27, 2005 1:27 pm
Joanna Bednarczyk napisał/a: | Taniec Anny Pawłowej został zarejestrowany w kilku niemych filmach , najbardziej znany to zapis baletu "Umierający łabędz" z 1924. Chociaż ja zawsze widziałam tylko fragmenty. |
No tak, rzeczywiscie. Zapomnialam o tym, mimo, iz takze widzialam wspomniane nagranie "Umierajacego łabedzia" w wykonaniu A.P.
hmm..sorry
Paula - Nie Sie 28, 2005 10:43 am
http://imagesource.allpos...F/PF_932847.jpg
Oto i ona :)
yvonne - Nie Sie 28, 2005 11:32 am
Jedno jest pewne.Dzisiaj nie dostałaby się nawet do SB (ach, te proporcje!).
I dobrze wiem ,co mówię.
Edgar Degas - Nie Sie 28, 2005 12:19 pm
Mysle ,ze poprzez te prpoprcie niekiedy calkiem wydumane zapomina sie ,ze na scenie powinna znajdowac sie osoba ,ktora potrafi swoim tancem cos powiedziec publicznosci i umiec ja zaczarowac tak by wszelkie braki (figury czy techniki ) nie byly zauwazalne.
I to cos miala wlasnie Pawlowa .
Ja osobiscie mam dosc ogladania na scenie przyslowiowych swietnie wyszkolonych ,porozciaganych na wszystkie strony
z wielkimi podbiciami roboto- wieszakow, ktore nie tancza ale wykonuja ewolucje gimnastyczno - akrobatyczne i nic pozatym.
Taniec szczegolnie klasyczny , musi zabrac widza w swiat basni gdzie zapomina sie o czasie i rzeczywistosci. I tej umiejetnosci zycze wszystkim tancerkom i tancerzom - bo wtedy dopiero sa wielkimi gwiazdami.
Pozdrowienia
E.Degas
yvonne - Nie Sie 28, 2005 12:29 pm
Zgadzam si w zupełności.
Pamiętam występ pewnej słynnej rosyjskiej baleriny w TW(jakieś dwa-trzy lata temu),która przez cały występ wdzięczyła się do publiczności .
Publiczność w większości wiwatowała i nawet wstawała wznosząc okrzyki" brawo"(sic!).
Pani była po prostu NUDNA(przynajmniej dla mnie.).Mechanicznie odtwarzała (oczywiście doskonale i precyzyjnie)rolę,przeważnie FRONTEM do widowni.
I do dziś nie mogę zrozumieć tego uwielbienia.Przypuszczam,że za tą artystką ciągnęła się fama podchwytywana przez kolejnych "snobistycznych wielbicieli".Ale to jest oczywiście moja subiektywna opinia.
Nikija - Nie Sie 28, 2005 5:56 pm
Paula i yvonne- piekne zdjecia. Dzieki za podzielenie sie nimi na forum.
A co do opinii E. Degasa.. Zgadzam sie z Toba w stu procentach.
Chcialabym jeszcze zapytac, czy ktoras ze wspolczesnych nam tancerek budzi Wasz zachwyt nie tylko techniką, ale takze głębią, dojrzaloscia interpretacji?
Ja z rumiencem wstydu przyznaje sie do plakania na niektorych spektaklach, ale ostatnio zdarza mi sie to tylko ogladajac teatry tanca..wspolczesnego. I, co najdziwniejsze, niekoniecznie na tych epatujacych swietna technika.
Joanna - Nie Sie 28, 2005 6:04 pm
Cytat: | Jedno jest pewne.Dzisiaj nie dostałaby się nawet do SB (ach, te proporcje!).
I dobrze wiem ,co mówię. |
Kiedyś były przecież zupełnie inne kanony kobiecej sylwetki, również baletnicy. Może to my mamy spaczony gust, że przeszkadza nam odrobina 'puszystości'
Poza tym kanon figury baletnicy również i dzisiaj się zmienia - na razie 'modne' są długonogie i długorekie, smukłe baletnice, jak np. Guillem czy Kowroski, ale niektórzy mówią, że już zaczyna się zauważać tendencję do tego, aby tancerki były silniejsze i różnorodniejsze.
A jeszcze z ciekawości zapytam - co to była za tancerka? Zresztą, Rosjanie chyba lubia taką perfekcję - via Kirov, gdzie precyzja ustawienia głowy jest ważniejsza od emocji w tańcu.
yvonne - Nie Sie 28, 2005 10:37 pm
Nie pamiętam.Taka bardzo chudziutka była...Strasznie...
Tańczyła z Woźniakiem (wtedy miał niewielką ilość włosów na głowie )
Justyna Ch-ipcio - Nie Sie 28, 2005 10:41 pm
Czy widziałaś zdjęcie, które zamieściłam parę dni temu!
Bo jeśli tak i mimo to są jakieś wątpliwości, to już tylko chyba okulista zostaje ...
No, chyba, że sugerujesz, że wyrwał je sobie wtedy z rozpaczy, że ma taką partnerkę. Tak czy inaczej teraz ma ich wielką ilość!
Kasia G - Nie Sie 28, 2005 10:57 pm
yvonne napisał/a: | Nie pamiętam.Taka bardzo chudziutka była...Strasznie...
Tańczyła z Woźniakiem |
Ano było cos takiego, pamiętam, że mnie tez nie zachwyciła ani na moment. Ale nazwiska tez nie pomniu
Justyna Ch-ipcio - Nie Sie 28, 2005 11:14 pm
Widocznie ta balerina jakoś nie zachwycała skoro nikt nie zapamiętał jej nazwiska.
yvonne - Pon Sie 29, 2005 9:06 am
Justyna Ch-ipcio napisał/a: |
No, chyba, że sugerujesz, że wyrwał je sobie wtedy z rozpaczy, że ma taką partnerkę. Tak czy inaczej teraz ma ich wielką ilość! |
To bardzo możliwe.Bo ona nawet w scenach lirycznych i pas de deux z W.odwracała się twarzą do publiczności,co było dość komiczne i tak naprawdę żenujące.
A W.był rzeczywiście świetny i zachowywał się z wielką klasą,usuwając sie nieco w cień .(Ja bym ją popchnęła abo coś )
Edgar Degas - Pon Sie 29, 2005 3:24 pm
Mnie osobiscie z nieco juz starszych balerin podoba sie Kolpakowa jako Aurora wspaniala ( moje zdanie) , ale jeszcze bardziej Maksymowa zona Wasiliewa.Mam ich na plycie przedstawienie Kirow w Moskwie na Placu Czerwonym . Tancza oboje duet z Aniuty ,nie sa juz tacy mlodzi ale jakze piekni a Ona poprostu maluje nogami i rekoma dla mnie cudowna.
Niestety nie widzialam czegos podobnego w wykonaniu terazniejszych nawet bardzo obecnie slawnych balerin a szkoda.
Pozdrowienia
E.Degas
Moze ktos z was tez to ogladal , ciekawa jestem waszych opini.
Paula - Pon Sie 29, 2005 4:30 pm
Niestety nie miałam okazji ale widzę że jest czego żałować
Kasia G - Pon Sie 29, 2005 4:38 pm
O tak - Kołpakowa jako Aurora dla mnie wysmienita, tym bardziej że (jesli mówimy o tej samej rejestracji) nie była wówczas najmłodsza. A ile ma wyrazu, wdzieku i niewinnej zalotności. No i tańczy partie bardzo rozbudowaną - np. tańczy też z wróżkami kosztowności wariacje wróżki diamentowej!!!
Edgar Degas - Pon Sie 29, 2005 5:00 pm
Tak Kasiu , wlasnie ta realizacje mialam na mysli , naprawde warte zobaczenia.
A co do Maksymowej to jest to plyta gdzie w pierwszej czesci zarejestrowano wystep Kirowa w Cowen Garten i w obecnosci jeszcze wtedy zyjacej Diany. Tancza tam tez uczniowie szkoly Waganowej Mazura i Taniec pastuszkow super.Druga czesc to Kirow w Moskwie i jest tu tez Maja Plisiecka w Umierajacym Labedziu , rewelacyjna plyta radze poogladac ,o ile wiem to dostepna byla w Media Markcie.Wiem ze troche kosztuje ale warto.
E.Degas
sisi - Pon Sie 29, 2005 5:26 pm
a jak się ona dokładnie nazywa?
Nikija - Pon Sie 29, 2005 7:00 pm
Nie wiem, czy o tą płyte chodziło, ale na stronie---> http://www.alopera.com/ballet.htm obejrzec mozna prawie godzinny film z gali baletowej w Covent Garden. Tanczą- z pań- Julia Makhalina, Lezhnina, Asylmuratova, Chenchikova.
A Bajaderę z Opery Paryskiej mozna chyba obejrzec na tej stronie w calosci (2h 13' )
Paula - Pon Sie 29, 2005 9:32 pm
Z checia bym obejrzala ale za nic nie chce mi sie otworzyc :) Pokazuje sie "Nie mozna uruchomic aplikacji" Czy ktos domysla sie moze o co moze chodzic???
Przez jaki program otwieracie te pliki??? Bo mi ani SubEditPayer ani Windows Media Player nie odbiera :/
Edgar Degas - Pon Sie 29, 2005 10:51 pm
Tak to ta plyta Essential Ballet. Polecam E.Degas
Nikija - Sro Sie 31, 2005 10:30 am
Filmy otwieraja sie bez problemu w programie Media Player Classic.
Ayaka - Czw Wrz 01, 2005 6:24 pm
[
Chcialabym jeszcze zapytac, czy ktoras ze wspolczesnych nam tancerek budzi Wasz zachwyt nie tylko techniką, ale takze głębią, dojrzaloscia interpretacji?
Ja znam balerinę która ma tą "magię" - Ewa Głowacka, choć już nie (niestety) nie tańczy, ale jej rola w Romeo i Juli... miodzio poprostu!
yvonne - Sob Wrz 03, 2005 7:52 am
Mogłam bez końca patrzeć na taniec Kamy Akucewicz.To była skondensowana energia!
Cytat: | Taniec Anny Pawłowej został zarejestrowany w kilku niemych filmach , najbardziej znany to zapis baletu "Umierający łabędz" z 1924.. |
mam to .
Paula - Sob Wrz 03, 2005 11:52 am
O! To tylko pozazdroscić :P I jak wrażenia???
yvonne - Nie Wrz 04, 2005 8:05 am
Mięszane...bardzo mięszane.Chcesz to też obejrzeć?
Justyna Ch-ipcio - Nie Wrz 04, 2005 9:12 am
Jeśli jest taka możliwość to ja bym bardzo chciała !
Paula - Nie Wrz 04, 2005 6:16 pm
No żeby nie było...Ja też nawet bardzo bardzo :P
sfra - Nie Wrz 04, 2005 9:37 pm
Dopisuje się do listy kolejkowej.
snowflake - Nie Wrz 04, 2005 10:20 pm
yvonne, chyba bedziesz musiala opublikowac to na forum publicznym zaraz zleca sie tlumy
Paula - Pon Wrz 05, 2005 3:09 pm
Albo sprzedawać :P Myślę że dochód byłby całkiem pokaźny :P
Justyna Ch-ipcio - Czw Wrz 08, 2005 10:32 am
Dzięki uprzejmości yvonne obejrzałam "Umierającego łabędzia" z Pawłową.
Musze się przyznać, że uczucia mam mieszane. Pawłowa z pewnością ma pewien wdzięk, lecz nie zupełnie tego się spodziewałam...
Nie moge się opędzić od pytania na jakim poziomie był wtedy balet, skoro Pawłowa była uważnana za osobę tak zwiewną i ulotną? Podobno w tamtym okresie muzykalność absolutnie nie była wymagana przy przyjęciach do szkół baletowych. I jet to być może pewiem klucz do prawidłowego odczytania furory jaką bohaterka tego wątku wzbudzała
muszelka - Czw Wrz 08, 2005 12:41 pm
Dla mnie osoba Anny Pawłowej jest jak legenda. To postać swoich czasów i myślę, że tak należy ją postrzegać. Choć ciekawe czy osiągnełaby teraz taką sławę jak wtedy gdy żyła..?
snowflake - Czw Wrz 08, 2005 3:09 pm
nie sadze. ludzie byli olsnieni anną poniewaz wielu z nich nie miało wcześniej styczności z baletem i dlatego wywoływała furrorę. a byla tylko kobietą swoich czasów, kiedy taniec klasyczny dopiero rozwijał skrzydła. nie ujmuje to jednak jej wielkosci, w koncu jest legendą ja podziwiam ja za to ze pokazala balet światu
yvonne - Sob Wrz 10, 2005 10:03 pm
Justyna,weż pod uwagę też,że film był kręcony BAAAARDZO dawno temu.Trochę chyba przyspieszają klatki (i przeskakują).
A jak wrzucić ten film na forum?
Paula - Sob Wrz 10, 2005 10:11 pm
O! A można :) Ale by było fajnie :)
makova_panienka - Sob Wrz 10, 2005 10:14 pm
yvonne, możesz wrzucić go na www.edysk.pl i udostępnić na forum hasło. albo założyć jakiekolwiek konto pocztowe po czym przesłać tam film i udostępnić hasło aby każdy mógł go pobrać
oczywiście, jeśli chcesz go udostępniać w necie
yvonne - Sob Wrz 10, 2005 10:18 pm
oczywiście,że chcę.ale czy mnie za to nikt nie ścignie?
Paula - Sob Wrz 10, 2005 10:39 pm
Nie, myślę że raczej nie :) Za to my będziemy baaaardzo wdzęczni :)
yvonne - Sob Wrz 10, 2005 11:03 pm
dobra.To jutro spróbuję zrobić wrzut
Paula - Sob Wrz 10, 2005 11:18 pm
Ok :) No to jutro czekamy na bardziej szczegółowe infromacje, jak można zobaczyć filimik :) Ha! Już nie mogę się doczekać :)
yvonne - Nie Wrz 11, 2005 10:15 pm
nie umiem zainstalować tego filmu...na razie.mam kłopot z zalogowaniem się na edysku (czy za tę usługę się płaci?).a na poczcie nie wiem jak.
Poza tym "mąż" mi zblokowal dostęp do komputera .Od ranka mnie nie puszczał bo naprawiał komuś inny komp.
P.S..Dziewczyny,które czekają na przesyłkę ode mnie-sprawa jeszcze się przeciągnie ze 2 dni-przepraszam.
Lilia - Czw Paź 06, 2005 10:07 pm
Słyszałam że Anna Pawłowa miała 1,30 cm wzrostu,a na dodatek, miała krzywe nogi czy to prawda?
Paula - Pią Paź 07, 2005 5:15 pm
Podejrzewam że z tym wzrostem to raczej nie...chociaż nie jestem akspertem w tej dziedzinie...
Gość - Pią Paź 07, 2005 7:05 pm
Co do krzywych nóg to niekwykluczone. Ale na początku XX wieku były zupełnie inne kanony tańca. Kiedyś oglądałam film o balecie z pierwszej połowy wieku (dokładnie nie pamietam z którego roku) i było to wręcz komiczne - chyba każdy miał okazję wiedzieć reakcje zwykłego człowieka na hasło balet (reakcję - czytaj: układ "choreograficzny"). Na tej kasecie tancerze prezentowali się nie lepiej.
Swego czasu dość krytycznie komentowano "Jezioro.." z Fonteyn. A uchodzi ona za wielką gwiazdą.Takie sławy w dzisiejszych czasach możliwe, że nie dostałyby się nawet do szkoły baletowej
yvonne - Pon Paź 10, 2005 2:39 pm
Pamiętając występ Pawłowej, jestem tego więcej niż pewna!
Paula - Nie Sty 08, 2006 1:10 pm
Spójrzcie na te zdjęcia:
http://www.alltomtradgard...aballeScopy.jpg
inne "starsze tancerki"
http://www.alltomtradgard...3_sistScopy.jpg
Tranquility - Nie Sty 08, 2006 8:44 pm
piękne! tylko zamknąć w ramkę i na ścianę!
.:Swanilda:. - Nie Sty 08, 2006 9:01 pm
Ale śliczne to zdjęcie w arabesque <buja w obłokach>
sfra - Nie Sty 08, 2006 10:23 pm
Najfajniejsza jest ta tancerka z drugiego linku na zdjeciach z białymi podpisami. MNIAM!
Bajaderka - Nie Sty 08, 2006 11:23 pm
Mnie sie podoba ostatnia (w araesq) z piierwszego linku:)
Lilia - Czw Sty 12, 2006 7:53 pm
mi też,ale nie do końca.za grosz wykręcenia stopy
Marysia W - Czw Sty 12, 2006 8:30 pm
Tak, ta w arabesque jest super!
Maron - Nie Lut 26, 2006 4:15 am
pozwólcie że odświeżę troche ten temat...
znając mnie - gdyż jestem nocym markiem - w nocy rzuca mnie na rozważania.
A więc ściągnełam "dzisiaj" (nie wiem jak to nazwać, dla mnie jest jeszcze "wczoraj") "The Dying Swan" w wykonaniu Anny Pavlovej i pierwsze moje odczucie to (nie wiem po części czemu - może dlatego że to umierający łabędź który umarł dawno, w realiźmie i przenośni) ekhm... strach, przerażenie? Po obejżeniu go po raz pierwszy wręcz opadła mi szczena i gały mi wyszły na wierzch, a dopiero "ocknełam się" po chyba piątym puszczeniu owego filmiku (może to z powodu późnej pory...?;) teraz jest po czwartej). Nie umiem powiedzieć co odczułam oglądając ten filmik (z pewnością nie przerażenie z powodu techniki takiej czy owakiej bo sie po prostu się nie znam:P), ale może to coś mnie wręcz oczarowało. Anna na tym filmiku wyglądała na prawde jakby jako łabędź umierała. I w tym momencie uderzyła mnie myśl... "wszyscy kiedyś umrzemy..."... A śmierć jest straszna... nie ukrywam że się boję śmierci. Szczególnie ją widać na starych fotografiach, filmach (ale i tak uwielbiam je oglądać... xD). I oglądając ten film, który pokazuje swego typu taniec śmierci czułam jakby Anna Pavlova teraz właśnie tańczyła, teraz właśnie umierała jako łabędź, teraz umierała obok mnie (pomijając że umarła na to samo co mój dziadek Wszeborowski - płuca). Oglądając ten film kolejny raz po prostu się zryczałam...* Według mnie, Anna Pavlova, nawet teraz, po ponad 80 latach (nie wiem z którego roku mam to nagranie...), patrząc na stare fotografie i filmy przekazuje nam coś swym tańcem. Bo gdy spojżałam na fotografię Anny z 1911r. (prababcia miała 10 lat...:roll:) nie mogłam od niej oderwać wzroku. A po chwili - całkiem podświadomie - pojawił się uśmiech na mojej twarzy.* Ciekawe czemu...? I co nam chce przekazać? Tego sie chyba już nigdy się nie dowiemy.
* I to jest takie troche masochistyczne, katuje sie filmikiem który wzbudza we mnie strach... Pewnie uznacie mnie teraz za jakąś nienormalną, ale ja wiele przeżyłam siedząc nocami w moim starym domu i wiem co tam się dzieje naprawdę, a co daje moja wyobraźnia (dzięki Bogu, tutaj w Ustce takich wybryków natury nie ma...).
* A dla klimatu jeszcze się włączyła muzyka "time of my life (instrumental)"... ale to chyba dlatego że była wrzucona po Pavlovej.
Kasia :)) - Nie Lut 26, 2006 10:18 am
tak, wiele sie slyszy o tancu umierajacego labedzia w wykonaniu pawlowej... chociazby to, ze cala widownia plakala... niestety nigdy nie mialam okazji go obejrzec..
nie dziwie sie princess ze plakalas, skoro w tym czasie kiedy ona tanczyla tez plakano.
anna pawlowa to juz historia. nawet osoby kompletnie nie znajace sie na balecie znaja ja z imienia i nazwiska.
Maron - Nie Lut 26, 2006 3:13 pm
http://s39.yousendit.com/...IU1CI39BHNPX3N3
dla tych co nie mieli możliwości nigdy obejrzeć.
życzę niezapomnianych wrażeń z oglądania!
Maron - Nie Lut 26, 2006 8:44 pm
chciałabym zauważyć, że filmik był poddany lekkiej przeróbce - jest nieco zwolniony (dlatego także obraz nie jest regularny można to dobrze zobaczyć jak sie Anna obraca) i jest lekko poprawiony obraz (stare filmy się strasznie trzęsą i zacinają) - jednak niektóre klatki nadal sie zacinają i dlatego ruch rąk jest łamany, a nie falisty
Kasia :)) - Nie Lut 26, 2006 9:00 pm
idealnie odegrana rola...
cos wspanialego...
Maron - Nie Lut 26, 2006 11:20 pm
a wiecie może czy krążą po internecie inne filmiki z anną pavlovą i wogóle stare filmy baletowe? (takie czarnobiałe ) i jak tak to bym prosiła o jakieś naprowadzenia na nie
edit: a żeby nie było że wale posty jak nienormalna, to mam pewna ciekawostke co do tego filmiku - moja kumpela, która uczy sie rosyjskiego przetłumaczyła mi o czym mówi ten rusek na początku... a mówi że owy film jest z..... (uwaga!) 1907!!! a więc sie nie pomylilam co do owej przeróbki
boże.. to on ma 100 lat!
kris - Pon Mar 13, 2006 10:05 am
Być wielką artystką, WIELKĄ ARTYSTKĄ baletu, jest dla mnie być człowiekiem, który za pomocą ruchu swego ciała przedstawi obraz swej artystycznej duszy.
Mieć ARTYSTYCZNĄ DUSZĘ znaczy dla mnie widzieć i czuć całe piękno i brzydotę widzieć wszystko co nas otacza i w przestrzeni i w czasie i umieć to w jakiś sposób przekazać innym wyzwalając ciągle to nową zadumę odbiorcy.
Gdy ja spoglądam na Annę Pawłową poprzez moje teoretyczne ragulacje, to ona była WIELKĄ ARTYSTKĄ.
Dodam tylko, że często mnie denerwuje jak piękne baletnice mają piękne młode twarze, oczy - i nie stosują ich w tańcu jako narzędzie przekazu.
To części ciała, którymi można wiele wyrazić a na naszych "techniczkach" często są martwe.
Ten jeden, ciągle ten sam uśmiech - przeszkadzał mi dla przykładu u Ewy Wycichowskiej, która była dobra technicznie - rozwarcie wspaniałe itp.
Ale ona Pawłową nie była. Taką Pawłową bardziej była dla niej na te czasy konkurentka - Małgorzata Zalejska, która po zerwaniu ścięgna w przedstawieniu Gayane( Na tym przedstawieniu był sam WIELKI ARAM CH. ze swą małżonką) - poszła w niepamięć.
"Och ten piękny "Taniec z szablami"!!!
Pozdrawiam- kris
Pod urokiem Terpsyhory - nic z baletem wspólnego nie mający.
dalsza dyskusja nad "baletowym usmiechem" została wydzielona i przeniesiona na tablice Praktyka
moderator Kasia G
Yoanna - Wto Lis 21, 2006 8:18 pm
Choć z baletem niewiele mnie łączy, prócz niespełnionych marzeń (tudzież tych dopiero czekających na realizację), oglądając ten filmik popłakałam się... To dziwne, bo ostatnio jestem niezwykle osowiała... Ale ten niespełna dwuminutowy taniec Anny Pavlovej poruszyłl mną do głębi... Piękne. Poruszające najdelikatniejszymi strunami duszy. Nieprzeniknione. Jak ktoś już to wyżej wspomniał... artystyczne...
Schogetten - Wto Sie 18, 2009 3:35 pm
Czy jest jeszcze możliwość (tu zwracam się głownie do princess) aby wrzucić ten filmik jeszcze raz?
Ewa J. - Wto Sie 18, 2009 5:42 pm
Niestety, sama nie mam "Umierającego łabędzia" na swoim dysku twardym, ale w ostateczności zawsze można poratować się tym, co zamieszczone na youtube, więc może chociaż tymczasowo Cię to zadowoli: http://www.youtube.com/watch?v=R3kPxWUbU50
Dobrze, że prawdziwa i wielka sztuka taneczna wzbudza jeszcze na tym forum chociaż minimalne zainteresowanie- taka, może troszkę zaprawiona goryczą reakcja spowodowana obserwacją, że chyba zamiast szukać prawdziwych mistrzów, nastawia się raczej na oglądanie - i to dziesiątkami - wielce wątpliwej jakości popisów mniejszych i większych gwiazdek teatrów, po których słuch już wkrótce zaginie. Ale, cieszę się przecież, że nawet w dzisiejszych czasach mamy do czynienia z prawdziwą sztuką, a nie tylko z mizernymi podróbkami
Ewa J. - Sob Gru 05, 2009 9:42 pm
http://www.youtube.com/watch?v=KqGxdL-qavA
Wiem, że na pewno zabrzmi to dla większości tutaj bardzo specyficznie i prawie jak herezja, ale pomyślałam, że muszę się tym spostrzeżeniem podzielić. Im więcej patrzę na Pawłową (ale na inne tancerki z jej czasów również), na to powyższe solo do symfonii Rubinsteina między innymi, gdzie w porównaniu do dzisiejszych czasów technika jest niemal prymitywna - to, mimo wszystko, czuję coraz większą odrazę do większości tancerek współczesnych i wzrastające do niebotycznych rozmiarów uwielbienie dla niej. Ile w tym prawdy, ile szczerości uczuć, sama autentyczność, nic więcej. Kiedy patrzę na nią to serce mi rośnie i czuję naprawdę ogromne wzruszenie. Czy to głupie? Być może, ale zastanawia mnie jedna rzecz: a mianowicie, jak to możliwe, że cały świat bez wyjątku kochał się w jej tańcu? Oglądałam fragment jakiegoś dokumentu, gdzie rozmawiali Frederic Ashton z Natalią Makarovą. Ashton, który miał możliwość zobaczenia jej występu w Peru jako 13-14 latek, wtedy podjął decyzję o tym, że zostanie tancerzem. Powiedział też, że współcześnie nie spotkał żadnej tancerki o tak naturalnej gracji i wdzięku, jakie ona posiadała. Makarovą to zdziwiło, mnie - nie. Co więcej - przecież to odnosi się nie tylko do Pawłowej. Znowu się powtarzam, ale - przypomina mi się teraz wspomnienie naszego wielkiego rodaka, pianisty Rubinsteina, który grał do ostatniego występu Niżyńskiego. Były to tańce solowe z "Chopiniany", 1917 rok, kiedy u Wacława coraz bardziej zdradzały się objawy choroby. Rubinstein był wściekły, że Niżyński tak długo nie wychodzi, był przekonany, że chce w ten sposób przyciągnąć uwagę publiczności i sam zebrać największe owacje. Ale kiedy wyszedł i zaczął tańczyć - powiedział - że było to jeszcze smutniejsze, niż śmieć Pietruszki, że nie tylko on, ale także publiczność zrozumiała rozgrywający się na scenie dramat i że na koniec nie mógł powstrzymać łez. Spuentował to tak, że odbył się wtedy ostatni występ największego artysty jego czasów (trzeba zaznaczyć - słowa pianisty).
I zastanawiam się - czemu coś takiego nie dzieje się dzisiaj, albo tak rzadko, czyżby to publiczność była bardziej oziębła, nieczuła, niż wówczas? To przykład relacji, ale przecież nie jedynej i nie odnośnie tylko jednego tancerza z tamtych czasów. Czy ktoś mógłby powiedzieć, co na ten temat sądzi? Tak mnie ta kwestia nurtuje..
Nie wiem co takiego się ze mną dzieję, nie umiem tego nawet dokładnie nazwać, ale chyba na mój stan obecny zaczęło się składać wiele czynników, między innymi poglądy Fokina zaczęły na mnie oddziaływać z ogromną siłą. Wczoraj odebrałam książkę "Memoirs of the balletmaster" (przetłumaczone z rosyjskiego przez jego syna Witalija) i oczywiście jest to dla mnie niezwykle cenny skarb. Zachłannie przeglądałam i czytałam różne fragmenty, z których do tej pory najbardziej uderzył mnie jeden. Fokin opisywał swój pewien występ z Pawłową właśnie, jakieś pas de deux. Na koniec - seria skoków, enterechats i piruety, oraz efektowna figura na zakończenie oczywiście. Przed występem i w trakcie - pisał - nie zastanawiałem się, czemu to tak naprawdę ma służyć, byłem zbyt zaabsorbowany stresem i samym tańcem, technicznymi szczegółami. Dopiero później przychodziła refleksja - po co to wszystko? Seria piruetów, enterechats, skoków? Co to tak naprawdę wyraża?
"Nic" - doszedł do takiego właśnie wniosku. Pisał, że próbował dzielić się tymi spostrzeżeniami z niektórymi swoimi partnerkami, z Pawłową także, ale nawet ona go nie zrozumiała. Gdybyśmy nie wykonali tej efektownej figury na koniec - powiedziała - nie zadowolilibyśmy publiczności, nie otrzymalibyśmy gromkich braw. I to go w jakiś sposób uderzyło, od tej pory zawsze powtarzał tancerzom, którzy trenowali jego układy, że nie mają starać się zadowolić publiczności, ale wręcz przeciwnie, mają tańczyć tylko dla siebie, zwracać uwagę tylko na to, co dzieje się na scenie. To jest oczywiście bardzo niedokładne przytoczenie, a najwłaściwiej byłoby zamieścić
po prostu pełny cytat, bo jest to naprawdę rewelacyjnie i bardzo spójnie napisane. Ja przynajmniej, kiedy to przeczytałam, zaczęłam się nad tym zastanawiać
bardzo mocno.
Sagittaire - Nie Gru 06, 2009 4:18 pm
Coś jest w tym, o czym napisałaś. Teraz częściej można zobaczyć fantastyczny tanecznie wyczyn, niż taniec pochodzący z duszy, który wyraża jakąś prawdę.
A tancerz nie musi nawet jakoś super technicznie zatańczyć, żeby przekazał to coś. To coś czyli - jak mi się wydaje - swoją miłość do tańca, pasję, czy też może swoją osobowość, uczucia, które w tańcu wykłada na tacę.
Oczywiście czasem jest i jedno i drugie: i dokonania teneczne i to coś, czego dla mnie przykładem są: np Nuriejew, czy Barysznikow.
Father - Nie Gru 06, 2009 9:26 pm
Ewa J. napisał/a: | mimo wszystko, czuję coraz większą odrazę do większości tancerek współczesnych |
Nigdy nie używaj publicznie tak mocnych słów ponieważ jest to Twoje doznanie subiektywne a zatem możesz u innych wywolać podobne uczucie ale w stosunku do Siebie.
Owszem przedmiotowe solo Pawłowej jest wzruszajace ale pod warunkiem, że sie wczujemy w klimat tamtych czasów bo inaczej może sie to wydać poprostu ckliwe.
Ewa J. napisał/a: | I zastanawiam się - czemu coś takiego nie dzieje się dzisiaj, |
Ależ dzieje sie tylko, że Ty jestes tak mentalnie zapatrzona w tamten przeszły czas iż real dla Ciebie nie istnieje.
W drodze rewanżu powinnas mi wybaczyć moje równie mocne słowa ponieważ pomoże Ci to pojąć iż wspólczesność nigdy nie jest gorsza ani lepsza od przeszłości i myślę iż siła wyrazu ludzkich uczuć w tańcu wspólczesnym jest rownie silna ale też i bardziej subtelna.
"Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie"
Blanche - Nie Gru 06, 2009 10:15 pm
Father napisał/a: | Nigdy nie używaj publicznie tak mocnych słów ponieważ jest to Twoje doznanie subiektywne a zatem możesz u innych wywolać podobne uczucie ale w stosunku do Siebie. |
Nie no, bez przesady. Czytałam tu na forum znacznie bardziej kategoryczne opinie, i to wyrażone mniej delikatnym językiem...
Father napisał/a: | Owszem przedmiotowe solo Pawłowej jest wzruszajace ale pod warunkiem, że sie wczujemy w klimat tamtych czasów bo inaczej może sie to wydać poprostu ckliwe. |
A ja, ku swojemu zdziwieniu, nie musiałam wczuwać się w klimat i ówczesny styl tańca, by zrozumieć to, o czym mówi Ewa. Tak samo mam z Umierającym łabędziem.
Ewa J. napisał/a: | Przed występem i w trakcie - pisał - nie zastanawiałem się, czemu to tak naprawdę ma służyć, byłem zbyt zaabsorbowany stresem i samym tańcem, technicznymi szczegółami. Dopiero później przychodziła refleksja - po co to wszystko? Seria piruetów, enterechats, skoków? Co to tak naprawdę wyraża?
"Nic" - doszedł do takiego właśnie wniosku. |
Zabawne, też czasami się nad tym zastanawiam i dochodzę do podobnych wniosków co Fokine . Jednak jednocześnie oglądanie klasyki i tych wszystkich popisów sprawia mi za dużo radości, żebym miała jakoś szczególnie radykalne poglądy w tym kierunku.
Z tym tańczeniem dla siebie też ciekawe - wiadomo, że tancerz tańczy dla publiczności, ale sama nie lubię, gdy tańczy do publiczności, wyłącznie w oczekiwaniu na ich reakcję (w przypadku niektórych tancerek mam takie wrażenie i za nimi właśnie nie przepadam).
Chiaranzana - Nie Gru 06, 2009 10:26 pm
Father - czy posiadania gracji i wdzieku jest ckliwe? Hmm to są gusta i guściki. Dziś mężczyźni wolą dorodne kobiety, duże silne, prawie siłaczki. Eteryczność, filigranowe sylwetki dziś są po prostu demode. Ja nie spotkałam współczesnej tancerki z takimi atutami, bo dla mnie posiadanie wdzięku, gracji, eteryczności są atutami a nie wadami. Większość współczesnych tancerzy ma klapki na oczach, nie rozwija się w innych kierunkach tylko, myśli że taniec współczesny to guru i opowiedz na cale zło świata. Ja swego czasu spotkałam się z tym, że bardzo znany tancerz ze środowiska współczesnego, powiedział że taniec klasyczny jest wypaczeniem i nie powinno się go propagować.
Father - Nie Gru 06, 2009 10:57 pm
Blanche napisał/a: | Czytałam tu na forum znacznie bardziej kategoryczne opinie, i to wyrażone mniej delikatnym językiem.. |
To nie znaczy, że mamy powielać złe wzorce.
Blanche napisał/a: | A ja, ku swojemu zdziwieniu, nie musiałam wczuwać się w klimat i ówczesny styl tańca, by zrozumieć to, o czym mówi Ewa. Tak samo mam z Umierającym łabędziem. |
Ja też nie mam z tym problemów jeno, ze wydaje mi sie to ckliwe i dobre dla małych dziewczynek.
Chiaranzana napisał/a: | czy posiadania gracji i wdzieku jest ckliwe? |
Odpowiadam: nie, nie i nie jeno nadużywanie tego jest ckliwe. Chiaranzana napisał/a: | Dziś mężczyźni wolą dorodne kobiety, duże silne, prawie siłaczki. | Jasne bo tylko takie w obecnej rzeczywistosci sa w stanie zapewnić byt rodzinie a także zapewnić mnóstwo uciech fizycznych wielce umęczonym męczinom.
Sagittaire - Pon Gru 07, 2009 4:20 pm
F napisał: "Ależ dzieje sie tylko, że Ty jestes tak mentalnie zapatrzona w tamten przeszły czas iż real dla Ciebie nie istnieje"
jakoś mi się smutno zrobiło jak to przeczytałam, bo to dość ostre zdanie, a kto jak kto ale Ewa jest niesamowicie zafascynowana baletem i to nie tylko tym sprzed 100 lat... czego dowodem są jej wypowiedzi i o współczesnych choreografiach .
Father - każdego prawdziwego faceta wk... coś, co nazywasz ckliwością u kobiet, ale tak już jest , że my kobiety często tę cechę (choćby okresowo) mamy, taka nasza biologia i natura i czy to powód żeby nas za to łgać publicznie? Tak jak u facetów wkurza czasem niepanowanie nad wściekłością tak u nas czasami to coś, co nazywasz ckliwością. Takimi już jesteśmy zwierzętami.
Ewa J. - Pon Gru 07, 2009 6:06 pm
O, widzę, że ten nieco prowokacyjny post Fathera wywołał ciekawą dyskusję, co jest akurat budujące
Całkiem możliwe, że odraza to zbyt mocne słowo, ale po pierwsze, tego rodzaju chwyt często wzbudza zainteresowanie, po drugie zastosowałam tutaj jednak pewnego rodzaju skrót myślowy (owszem, powinnam rozwinąć: czuję odrazę do większości tancerek współczesnych, które poza epatowaniem techniką nic innego swoim tańcem nie przekazują).
Co do mojej tkliwości, czy też nie, to już inna rzecz, ale zauważ; zadałam pytanie, które samo w sobie było już poniekąd refleksją: dlaczego cały świat kochał się w jej tańcu? Co takiego miała w sobie, że wszyscy ją do tego stopnia uwielbiali? Według Twojej filozofii musiałbyś chyba stwierdzić, że w takim razie wszyscy zachwycający się wtedy jej tańcem byli ckliwi, co jest raczej mało prawdopodobne. A fakt, że to jednak inne czasy, nie jest żadnym poważnym argumentem według mnie.
Haskell, na pytanie Pawłowej, po której jest stronie: jej, czy Diagilewa, odpowiedział: "Po obu stronach. Ale gdy pani tańczy, jestem bliżej pani strony". Oczywiście, interpretuje się to dość łatwo: wszyscy, nawet najbardziej zagorzali zwolennicy tańca Pawłowej przyznają, że tak naprawdę nie wniosła ona nic nowego do sztuki tańca, jej występy były kontynuacją tradycyjnych, konwencjonalnych, wręcz oklepanych form klasycznych, zaś Diagilew z Fokinem proponowali w tamtych czasach najbardziej nowatorską i awangardową sztukę taneczną, jaką tylko można sobie było wówczas wyobrazić. Ale nie chodziło przecież o wywoływanie skandali, czy bycie oryginalnym na siłę, tylko o to, jaka wartość rzeczywiście kryła się za tym przekazem. Dlatego odpowiedź w moich ustach brzmi dokładnie tak, jak odpowiedź Haskella. Jestem po obu stronach. Po obu po równo.
Kocham awangardę Fokina, kocham "tkliwość" Pawłowej i oprócz tego jeszcze wielu innych choreografów, którzy pojawili się na przestrzeni lat od tamtego czasu. Taniec wytworzył tak wiele form, tyle kierunków, tyle stylów, że nie da się lubić tylko jednej opcji i na tym koniec. Uwielbiam Ejfmana, ale tak samo uwielbiam Pawłową, Spiesiwcewą i mówię o tym całkiem otwarcie, nawet jeśli w odczuciu innych to tylko ckliwość. A może aż, bo dzisiaj właśnie tej "tkliwości" i tego ogromnego uczucia czasem mi w tańcu brakuje.
W takim razie ja również mogłabym się pokusić o postawienie tezy, że także mężczyźni byli wtedy inni, skoro tak samo zachwycali się jej tańcem, jak ja i nie tylko ja dzisiaj. Czyli, że można by tym samym przypisać im np. większą wrażliwość, co jak sądzę dla prawie każdej kobiety stanowi ogromny atut. Nie każda, całe szczęście,
chce się stać bezwolną zabawką ku uciesze męża. Chociaż, kto wie, może i rzeczywiście tak było? (w sensie, że mężczyźni byli bardziej subtelni i wyrafinowani)
Blanche napisał/a: | Zabawne, też czasami się nad tym zastanawiam i dochodzę do podobnych wniosków co Fokine . Jednak jednocześnie oglądanie klasyki i tych wszystkich popisów sprawia mi za dużo radości, żebym miała jakoś szczególnie radykalne poglądy w tym kierunku.
Z tym tańczeniem dla siebie też ciekawe - wiadomo, że tancerz tańczy dla publiczności, ale sama nie lubię, gdy tańczy do publiczności, wyłącznie w oczekiwaniu na ich reakcję (w przypadku niektórych tancerek mam takie wrażenie i za nimi właśnie nie przepadam). |
Tak, tak, odnośnie tej kwestii to zdecydowanie bardziej chodzi o tańczenie "do publiczności", o wiele lepiej ujmować to właśnie w ten sposób. To znaczy chodziło pokrótce o: przesadne wdzięczenie się i ogromne pragnienie spodobania się za wszelką cenę publiczności, kosztem nie poświęcania dostatecznej uwagi samemu tańcu.
Co do popisów, to również muszę przyznać, że ich oglądanie jest dla mnie dużą przyjemnością, w końcu są one nieodłączną częścią tej techniki tanecznej i zawsze będą. Ale, o zgrozo! Kiedyś czasem przyłapywałam się na myśleniu, że jakieś wykonanie bardzo mi się podobało, ale obraz całokształtu zepsuł mi np. fakt, że według mnie tancerka podniosła za nisko nogę, że akurat tutaj powinien być wyrzut na te powiedzmy 160 stopni, a takiego nie zobaczyłam i czułam się w jakiś sposób zawiedziona. Dlatego ja również nie mam radykalnych poglądów jeśli chodzi o tą kwestię, ale mam nadzieję, że zaczynam jednak patrzeć na wszystko coraz bardziej świadomie i teraz już nigdy nie przyjmuję tylko jednego kryterium oceny konkretnych artystów, czy konkretnych występów
Father - Wto Gru 08, 2009 8:10 am
ag111111 napisał/a: | Father - każdego prawdziwego faceta wk... coś, co nazywasz ckliwością u kobiet, ale tak już jest , że my kobiety często tę cechę (choćby okresowo) mamy, taka nasza biologia i natura i czy to powód żeby nas za to łgać publicznie? Tak jak u facetów wkurza czasem niepanowanie nad wściekłością tak u nas czasami to coś, co nazywasz ckliwością. Takimi już jesteśmy zwierzętami. |
Ooo! Kochana! Zręcznie to napisałaś i generalnie sie z tym zgadzam ale łgać? Nie, to przekracza ludzkie pojęcie! Tu przesadzilaś. Że Pawłowa jest dla mnie w swoim wyrazie ckliwa to nie znaczy, że Wy jesteście. No, aby Wam dogodzić to powiem: może jest na zmiane trochę tkliwa a to określenie jest już pozytywne. A zresztą lubię tkliwość u kobiet bo to działa na mnie kojąco.
Ewa J. napisał/a: | Całkiem możliwe, że odraza to zbyt mocne słowo, ale po pierwsze, tego rodzaju chwyt często wzbudza zainteresowanie, po drugie zastosowałam tutaj jednak pewnego rodzaju skrót myślowy (owszem, powinnam rozwinąć: czuję odrazę do większości tancerek współczesnych, które poza epatowaniem techniką nic innego swoim tańcem nie przekazują). |
Widzę iż spuściałaś z tonu co wydaje sie być sympatyczne Podaj jeno choć jeden przykład tancerki która nic nie przekazuje Najlepiej filmik albowiem moja wiedza encyklopedyczna o tańcu nie dorównuje Twojej
Joanna - Wto Gru 08, 2009 1:36 pm
Ewa J. napisał/a: | Im więcej patrzę na Pawłową (ale na inne tancerki z jej czasów również), na to powyższe solo do symfonii Rubinsteina między innymi, gdzie w porównaniu do dzisiejszych czasów technika jest niemal prymitywna - to, mimo wszystko, czuję coraz większą odrazę do większości tancerek współczesnych i wzrastające do niebotycznych rozmiarów uwielbienie dla niej. Ile w tym prawdy, ile szczerości uczuć, sama autentyczność, nic więcej. Kiedy patrzę na nią to serce mi rośnie i czuję naprawdę ogromne wzruszenie. Czy to głupie? Być może, ale zastanawia mnie jedna rzecz: a mianowicie, jak to możliwe, że cały świat bez wyjątku kochał się w jej tańcu? |
Moim zdaniem za bardzo mitologizujesz Pawłową. Za 50 lat będzie można czytać o Zacharowej, jaką była genialną tancerką i jak to pół świata się nią zachwycało. To, że gdzieś jest napisane, że "cały świat ją uwielbiał" nie znaczy, że wyglądało to inaczej, niż w czasach obecnych, jak my dzisiaj traktujemy gwiazdy - niektórzy się zachwacają, inni nie Może tylko kiedyś ładniej się o tym pisało, bo bardziej zwracano uwagę na język (który musiał być bardziej wytworny i natchniony, to kwestia stylu ).
Poza tym, z filmiku tak słabej jakości naprawdę nie da się za dużo wywnioskować, aby móc to porównać do tancerek dzisiajszych, często oglądanych na żywo, itp. W przypadku słabej jakości filmu działa też mechanizm pt. "słabo widać, więc resztę trzeba dopowiedzieć", oraz "skoro mówiono, że była genialna, a tu niewiele widać, to pewnie była"
Oczywiście, Pawłowa wybitną tancerką na pewno była w swoich czasach, tak jak w czasach nam bliższych np. Plisiecka, Makarova, czy jeszcze bliższych Sylvie Guillem.
Czy taka Guillem nie jest prawdziwa, brak jej 'szczerości uczuć' w tańcu? Bardzo niesprawiedliwym zarzutem byłoby tak twierdzić, i to tylko dlatego, że dzisiaj mamy inną technikę tańca klasycznego.
Każdy się odnajduje w swoim czasie i wygląda tak, jak dana epoka od niego wymaga. A takie ślepe zapatrzenie w to, co było, z jednoczesną negacją tego, co dzisiaj, to po prostu łatwy sentymentalizm, i tęsknota do czegoś, czego już nie ma, tylko dlatego, że to już minęło (coś jak tęsknota za czasami PRL-u na przykład ...). Chociaż i na to jest słowo - epigonizm. Ja tam osobiście wolę wyprzedzać nową epokę, niż gonić starą
Cytat: | Dopiero później przychodziła refleksja - po co to wszystko? Seria piruetów, enterechats, skoków? Co to tak naprawdę wyraża?
"Nic" - doszedł do takiego właśnie wniosku. Pisał, że próbował dzielić się tymi spostrzeżeniami z niektórymi swoimi partnerkami, z Pawłową także, ale nawet ona go nie zrozumiała. Gdybyśmy nie wykonali tej efektownej figury na koniec - powiedziała - nie zadowolilibyśmy publiczności, nie otrzymalibyśmy gromkich braw. |
I tak się narodził taniec współczesny...
Pawłowa miała rację, co do tego, czy balet wyraża - no bo to dokładnie tak jest. Balet klasyczny to technika popisowa, bardzo estetyczna przy tym, ale właśnie liczy się forma. Ciało się formuje pod kątem sztywnych reguł, a nie tak, jak ono naturalnie (zgodnie z anatomią) pracuje, i uczy się je wyrażać nie tak, jak ono naturalnie się wyraża. To forma, estetyka, która wzrusza widza. Element treści w balecie nie wynika z samego ruchu ciała, a z pewnego kodu nałożonego na abstrakcyjną choreografię. Czy to nie jest oczywiste?...
PS. Co się tam przeczepiście do tancerzy współczesnych?? Z posta Ewy wynika, że chodziło jej o tancerki wspołczesne = z dzisiejszych czasów, a nie z techniki współczesnej, a to większość z was jak z klapkami na oczach czyta i bierze sformułowanie wyrwane z kontekstu.
Chiaranzana - co do tancerzy współczesnych (uściślijmy, że chodzi o technikę, a nie czas, bo zdaje się, o tym mówisz w swoim poście) - to może w Polsce tak jest, bo na Zachodzie to się wszyscy rozwijają, w różnych kierunkach, i zaryzykowałabym twierdzenie, że nawet bardziej niż tancerze innych technik (wynika to zresztą z samej specyfiki t. współczesnego, który z definicji wymusza szukanie coraz różnych sposobów wyrazu, jakości ruchu, itp.). Zresztą, w którymś punkcie świat baletu klasycznego a świat t. współczesnego jednak się spotyka - i nie rozdziela się, czy Guillem to była klasyczka, czy jak pracuje z Khanem czy Maliphantem to już współczesna, to po prostu topowa tancerka i tyle. Dzisiejszy balet to właściwie neoklasyka, a dzisiejsi tancerze współcześni w większości mają świetne przygotowanie baletowe.
A we współczesnym teksty, że 'taniec klasyczny jest wypaczeniem', to były na świecie może z 50-70 lat temu, albo i więcej. no i dzisiaj w Polsce, a my jesteśmy po prostu zacofani w tym względzie.
Father - mądrze mówisz
Ewa J. - Wto Gru 08, 2009 3:42 pm
Joanna napisał/a: | Moim zdaniem za bardzo mitologizujesz Pawłową. Za 50 lat będzie można czytać o Zacharowej, jaką była genialną tancerką i jak to pół świata się nią zachwycało. To, że gdzieś jest napisane, że "cały świat ją uwielbiał" nie znaczy, że wyglądało to inaczej, niż w czasach obecnych, jak my dzisiaj traktujemy gwiazdy - niektórzy się zachwacają, inni nie Może tylko kiedyś ładniej się o tym pisało, bo bardziej zwracano uwagę na język (który musiał być bardziej wytworny i natchniony, to kwestia stylu ). |
Ależ porównywanie Pawłowej z Zakharovą to kompletna pomyłka. I nie chodzi mi wcale o różnicę czasów, w jakich żyły. Po pierwsze, absolutnie postaci Pawłowej nie mitologizuję, przeciwnie, bardzo trzeźwo oceniam jej dorobek i to, co wniosła do sztuki tańca, a raczej czego nie wniosła - pisałam o tym wyżej. Poza tym Zakharova - a cóż to jest za wyznacznik? Zakharova postrzegana w kategorii artystki? Ilu ją tak teraz postrzega, niech postrzega, ale za 50 lat.. ślad po niej zaginie. Z przyjemnością założyłabym się z Tobą, że już za 30 lat mało kto będzie o niej pamiętał, jeśli w ogóle. I nie kłóćmy się o to teraz, bo w tej chwili do niczego to nie zaprowadzi, czas zweryfikuje nasze tezy i wtedy któraś z nas będzie mogła sobie pomyśleć, czy miała rację, czy też się myliła. A więc do zobaczenia przy okazji zastanawiania się nad tą myślą za 30 lat
Joanna napisał/a: | A takie ślepe zapatrzenie w to, co było, z jednoczesną negacją tego, co dzisiaj, to po prostu łatwy sentymentalizm, i tęsknota do czegoś, czego już nie ma, tylko dlatego, że to już minęło (coś jak tęsknota za czasami PRL-u na przykład ...). Chociaż i na to jest słowo - epigonizm. Ja tam osobiście wolę wyprzedzać nową epokę, niż gonić starą |
No widzisz Joanno, sama nie czytasz ze zrozumieniem. Kto tu mówił o jakieś negacji tego, co jest dzisiaj? W pobocznym aspekcie tej całej dyskusji wyłania się prędzej fakt negacji tego, co było kiedyś, więc nie wiem, skąd taka myśl przyszła Ci do głowy. Cytując Haskella miałam konkretny cel. W moim przypadku stwierdzenie: "Jestem po obu stronach", które powtórzyłam za tym wybitnym krytykiem oznaczało nie tylko w sferze konkretu podziwianie Pawłowej i Fokina, jako dwu przeciwstawnych ognisk tańca klasycznego i awangardowego, ale podziwianie także wielu współczesnych choreografów tj. tworzących dzisiaj, o czym oprócz użycia tej metafory napisałam otwartym tekstem, więc nie trzeba się było jakoś szczególnie wysilać, żeby to zrozumieć.
Co do wyprzedzania epoki owszem, jest to od zawsze bardzo modny frazes, ale i cóż z tego? W środowiskach elit nigdy nie przestaje się cenić dorobku poprzednich pokoleń i nie traktuje się ich pogardliwie jako "reliktów przeszłości", zaszłości etc,. ale z najwyższym poważaniem. Ja to szanuję i rozumiem. Tak samo jak w literaturze mieliśmy Mickiewicza, Prusa, Żeromskiego itd. (przykłady można mnożyć), w muzyce Chopina, a cały świat miał tysiące pokoleń innych wybitnych pisarzy, kompozytorów, malarzy, psychologów, naukowców, tak taniec miał np. Pawłową i Niżyńskiego, Fokina. Jeśli ktoś patrzy ahistorycznie to jego problem, jeśli ktoś nie umie dostrzec wartości w literaturze sprzed 100 lat, obrazie sprzed 200, dziele muzycznym choćby i z XV wieku - tylko dlatego, że jest "stare", to wszystko tylko i wyłącznie jego problem. Uważanie się obecnej cywilizacji z nie wiadomo jakiego powodu za lepszą od minionych pokoleń jest nie tyle pychą, co błędem, bo to co mamy dziś zostało wypracowane nie w ciągu dziesięciolecia, dwóch, ale zdobyte ciężką pracą w ciągu całego szeregu wieków. Dla mnie sztuka ma wymiar i charakter UNIWERSALNY. A uniwersalność oznacza to, że nie ważne czy jakieś dzieło powstało 5 lat temu, czy choćby i tysiąc lat temu, ale to, jakie wartości przedstawia ono dzisiaj. Dla mnie sztuka taneczna Pawłowej przedstawia konkretną wartość, a jeśli ktoś jej nie widzi - nic na siłę. Ale niech nie stara się udowodnić z uporem maniaka podobnych dyrdymałów, że tylko to co powstaje dzisiaj ma największą wartość, czy to w mało dyskusyjnej kwestii muzyki, czy też w dziedzinie tańca. Percepcja dzieła sztuki zależy tylko i wyłącznie od ukształtowanej wrażliwości i świadomości odbioru człowieka, ja np. jeśli czegoś nie rozumiem, nie staram się od razu zanegować tego, co ktoś inny, co całe pokolenia postrzegały jako wartość. Czekam i czasem dojrzewam, czasem nie. Nie każdy musi dojrzeć i widzieć wszystko, ale to zależy też od wysiłku, jaki wkłada się w swój wewnętrzny rozwój.
Cytat: | I tak się narodził taniec współczesny... |
I owszem, nikt nie neguje tego, jaki wpływ na pozostałe techniki miała klasyka, do czego doprowadziła, ale przecież zupełnie nie o to tutaj chodzi Fokinowi. No właśnie, narodził się, a kto jest uważany powszechnie za ojca baletu współczesnego? Fokin. Nikt inny tylko on. Czyli tym samym również za praojca tańca współczesnego. Właśnie te słowa to słowa refleksji wybitnego choreografa, który przyczynił się do zupełnie nowej epoki w historii tańca, przełamania całego szeregu konwencjonalnych zasad, więc proponuję najpierw dokładniej przestudiować jego myśl, zamiast wyciągać pochopne wnioski. Właśnie ta niechęć do popisów bez żadnego uzasadnienia stanowi podstawy jego tanecznej filozofii, jego przyszłej pracy twórczej, która była bezdyskusyjne nowatorska i przełomowa.
Cytat: | Pawłowa miała rację, co do tego, czy balet wyraża - no bo to dokładnie tak jest. Balet klasyczny to technika popisowa, bardzo estetyczna przy tym, ale właśnie liczy się forma. Ciało się formuje pod kątem sztywnych reguł, a nie tak, jak ono naturalnie (zgodnie z anatomią) pracuje, i uczy się je wyrażać nie tak, jak ono naturalnie się wyraża. To forma, estetyka, która wzrusza widza. Element treści w balecie nie wynika z samego ruchu ciała, a z pewnego kodu nałożonego na abstrakcyjną choreografię. Czy to nie jest oczywiste?... |
Jeśli już, to Fokin, nie Pawłowa, bo to jego myśl, a po drugie nie, nic nie jest oczywiste, a to co piszesz, jest wprost odwrotne do tego, jak jest w rzeczywistości. Poza tym kto tego nie wie, że ciało w tej technice kształtuje się niezgodnie ze swoją anatomią? Nie o to tutaj chodzi, odsyłam do źródeł, wtedy sobie porozmawiamy. Jeśli wyrywasz jedno zdanie z kontekstu i na jego podstawie formułujesz osąd, jak to było według Fokina i piszesz, że miał rację, to z przykrością muszę Ci powiedzieć, że on by się z Tobą nie zgodził, bo miał na myśli coś zupełnie innego.
A zresztą jak to "miała rację, co do tego, czy balet wyraża". O co chodzi, nie rozumiem tego zdania? Więc streszczam: nie chodziło o ogólne deliberacje nad tym co balet konkretnie wyraża, a czego nie, ale o to, że przestaje wyrażać cokolwiek wtedy, gdy technika dominuje nad treścią, gdy strona popisowa zaburza akcję. Zresztą Blanche prosiła mnie o zacytowanie tego fragmentu w całości, więc jak już znajdę czas to zamieszczę go na forum w odpowiednim miejscu, bo teraz te dywagacje wyraźnie zaczynają tracić sens.
Joanna - Wto Gru 08, 2009 3:56 pm
jak piszę, że Pawłowa miała rację, to dokładnie tak chciałam napisać. umiem pisać, i czytać chyba również
Ewa J. - Wto Gru 08, 2009 4:06 pm
To znaczy, że według Ciebie miała rację mówiąc (inne zdanie się nie pojawiło w tym fragmencie, który przytaczałam): "Gdybyśmy nie wykonali tej efektownej figury na koniec, nie zadowolilibyśmy publiczności"?
Owszem, według Ciebie miała rację, według Fokina i według mnie nie, ale chyba jego twórczość choreograficzna jest właśnie najlepszą egzemplifikacją faktu, że jednak możliwym jest dogodzenie publiczności, nawet jeśli choreograf zdecyduje się zrezygnować z elementów czysto popisowych. Jego twórczość i przede wszystkim sukces są tego żywym przykładem - prawie wszystkie jego choreografie prezentowane podczas sezonów rosyjskich w Paryżu miały kolosalne, wręcz oszałamiające powodzenie. I wbrew pozorom nie jest to wcale za mocne słowo, hiperbola, czy też przesada.
Torin - Wto Gru 08, 2009 9:23 pm
Ja uważam że nie da się przyłożyć jednej miary do Pawłowej i np. Guillem inne czasy inna estetyka świata inne oczekiwania publiczności. Artyści nigdy nie są oderwani od czasów w których tworzą. Balet to forma. Cudowna do niektórych przemawiająca innych wręcz poruszająca ale forma. Treści baletów klasycznych zwykle są hmmm proste Powtórzę co już gdzieś pisałem. Obecnie przekazywanie manifestowanie czy wręcz nawet posiadanie uczuć wyższych jest "nie modne" w czasach Pawłowej było wręcz niezbedne w każdym aspekcie życia. Dla przeciętnego współczesnego ludzia - to był czas egzaltowany do przesady. Dzisiejszy czas jest konkretny do przesady. Balet rozpięty między tymi zupełnie rożnymi światami musi choćby nieco hmmm dostosować się do jakie przyszło mu zająć w świecie. I ma takie primabaleriny na jakie czasy jest rzucony.
Torin
p.s.
ale każdy prawdziwy facet w odpowiedniej sytuacji może zostać totalnie tą waszą ckliwością rozbrojony i powalony na ziemię ....
Joanna - Wto Gru 08, 2009 10:09 pm
Torin napisał/a: | inne czasy inna estetyka świata inne oczekiwania publiczności. |
właśnie dokładnie o tym mówię.
stąd porównywanie, a więc i twierdzenie, że Pawłowa była jedyna wspaniała, a dzisiejsze tancerki okropne, jest bez sensu, po prostu nie da się przyłożyć jednej miary do drugiej, zupełnie nie ten sam mianownik, wbrew pozorom.
Ewo - w tym twierdzeniu nie chodzi o dosłowne zadowolenie puczbliczności jako takiej, a głębiej - o istotę baletu. Efektowna i estetyczna forma ma zadowolić widza. To jest właśnie balet klasyczny.
Father - Wto Gru 08, 2009 11:19 pm
Torinie! Jesteś Guru! Krótko zwiężle do bólu i celnie.
Ale:
Torin napisał/a: | ale każdy prawdziwy facet w odpowiedniej sytuacji może zostać totalnie tą waszą ckliwością rozbrojony i powalony na ziemię .... |
Chyba chodziło Ci o tkliwość bo ckliwość mnie nie rozbraja jeno wkurza
jaromir - Sro Gru 09, 2009 1:41 am
uważam, ze jako laik też mam prawo zabrać głos.
Anna Pawlowa tanczyla w czasach, gdy patos i pewien styl wyrazu byl obowiazujacy, byl kanonem , spojrzcie na filmy z tego okresu - jak grano. Dzieki Fokinowi balet zrobil milowy krok. O co ta polemika. Mozna cenic na tle epoki jedno i drugie i ja to cenie. I widziec role nie do przecenienia Fokina.
Nie chcialbym ucinac dyskusji moim byc moze apodyktycznym tonem, chyle czolo nisko przed znawcami tematu.
Jako anegdote dodam, ze z nazwiskiem Pawlowej zetknalam sie po raz pierwszy w holenderskiej firmie eksportujacej cebulki tulipanowe, posrod kilkuset odmien typu gen Eischnower, prez Kennedy, plomien teksau, czarna krolowa, byla tez Anna Pawlowa - domyslilem sie , ze to rosyjska tancerka. O Fokinie dowiedzialem sie duzo pozniej.
Gdy 3 lata temu przejezdzalem przez miasteczko, gdzie przerzucalem kartony z Anna Pawlowa wg, wydrukow komputerowych jeszcze dziurkowanych na kartach, - a wiec dawno temu, w miejscu firmy byl salon Mercedesa i zajezdnia autobusowa - wszystko zmienilo sie totalnie, tak wiec i taniec, balet sie zmienia i chwala Annie Pawlowej i wielkie dzieki Fokinowi.
Ewa J. - Sro Gru 09, 2009 3:31 pm
Joanna napisał/a: | stąd porównywanie, a więc i twierdzenie, że Pawłowa była jedyna wspaniała, a dzisiejsze tancerki okropne, jest bez sensu, po prostu nie da się przyłożyć jednej miary do drugiej, zupełnie nie ten sam mianownik, wbrew pozorom. |
Ale zaraz, jednej rzeczy nie rozumiem.. Kto tutaj twierdził, że Pawłowa jest "jedyna wspaniała"? Bo na pewno nie ja. Co do kwestii odrazy do współczesnych tancerek, również wyjaśniłam ten skrót myślowy, więc doprawdy - nie wiem zupełnie, o co Ci chodzi.
I Torin całkiem dobrze ujął problem - problem odbioru sztuki tanecznej kiedyś i dziś, ale według mojego zapatrywania się na sztukę w wymiarze uniwersalnym, o czym pisałam wyżej, przykładanie jednej miary do drugiej jest jak najbardziej sensowne i zasadne. Co nie znaczy, że sensowne jest porównywanie techniki w obu epokach, to owszem, ale porównywanie walorów artystycznych - jak najbardziej według mnie.
Joanna napisał/a: | Ewo - w tym twierdzeniu nie chodzi o dosłowne zadowolenie puczbliczności jako takiej, a głębiej - o istotę baletu. Efektowna i estetyczna forma ma zadowolić widza. To jest właśnie balet klasyczny. |
No ale spójrz Joanno, że w ten sposób to my się nigdy nie porozumiemy.. wcale, a wcale.
Dosłownie w tym twierdzeniu chodziło o to, że publiczność od zawsze kochała się w tzw. "tanich chwytach", że tak brzydko to nazwę. Można się obrażać na to twierdzenie, ale istota sprawy jest jedna; że właśnie Fokin dostrzegał brak tej głębi w wielu baletach, które posługiwały się elementami popisowymi jako środkiem i uwaga - również celem samym w sobie. I z tym właśnie chciał walczyć, bo nie widział głębi w takim jak mówisz, zadowalaniu publiczności.* Cała rzecz polega na tym, że nie można stawiać znaku równości między pojęciami: sztuka - głęboka i efektowna, a przynajmniej nie zawsze. Możesz się nie mnie obrażać, ale znowu źle to interpretujesz, już nie wiem, jak mam to dalej tłumaczyć.
*Jest nawet obszerny fragment traktujący właśnie o tej kwestii, o samej publiczności i kontakcie artysty z widzem, więc skoro ta dyskusja ma się ciągnąć dalej, to naprawdę byłoby najlepiej uprzednio przeczytać całość - inaczej to droga w ślepy zaułek.
Torin - Sro Gru 09, 2009 3:55 pm
Ewa J. napisał/a: | ale według mojego zapatrywania się na sztukę w wymiarze uniwersalnym, o czym pisałam wyżej, przykładanie jednej miary do drugiej jest jak najbardziej sensowne i zasadne. |
Ja uważam że NIE DA SIĘ zapatrywać na sztukę w wymiarze uniwersalnym. Każdy jest skażony a to swoim czasem a to swoimi upodobaniami preferencjami - zawsze mamy mocno subektywna oceną
Torin
p.s.
Coby była jasność wolę Guillem ale bardzo bardzo bardzo lubię oglądać Pawłową. Bliższa jednak jest mi estetyka Sylvie
Ewa J. - Sro Gru 09, 2009 4:24 pm
Torin napisał/a: |
Ja uważam że NIE DA SIĘ zapatrywać na sztukę w wymiarze uniwersalnym. Każdy jest skażony a to swoim czasem a to swoimi upodobaniami preferencjami - zawsze mamy mocno subektywna oceną
Torin
p.s.
Coby była jasność wolę Guillem ale bardzo bardzo bardzo lubię oglądać Pawłową. Bliższa jednak jest mi estetyka Sylvie |
A właśnie, że się da - przynajmniej ja, jak widać, jestem żywym na to przykładem
Wolę właśnie patrzeć na Pawłową, niż na ponadszpagaty Somovej, czy inne jej podobne tancerki, ale przecież i tak mam wiele swoich ulubienic tańczących współcześnie.
I również dokonywałam porównań np. kreacji Giselle Spiesiwcewej ze szczątkowych fragmentów nagrania z 1932r., które się zachowały, ze współczesną interpretacją Vishnevej, która jest jedną z moich ulubionych tancerek. Szczegółowe wnioski zostawię dla siebie, ale powiem tylko tyle, że jeśli chodzi o coś, co my tutaj nawykliśmy nazywać "wyrazem", to ta pierwsza nie wypadała ani o włos gorzej od tej drugiej. To oczywiście moja subiektywna opinia, ale wiem przynajmniej, z czego wynika
lokaty - Wto Wrz 06, 2011 1:39 am
Zachwycila mnie jak zadna inna tancerka.
Esencja kobiecej urody i wdzieku.
W sumie nawet bardzo nie mam pomyslu, jak to opisac. Jako umierajacy labadz jest dla mnie czyms po prostu magicznym.
Sagittaire - Sro Lut 15, 2012 7:03 pm
http://www.youtube.com/wa...A&feature=share
Chiaranzana - Pią Lut 17, 2012 12:45 pm
Ja tam cenie Pawlowa, swego czasu byla tez modelka u Jeanne Lanvin. Nie zabardzo lapie o co chodzi z ta ckliwoscia, przeciez to byla inna estetyka, inne czasy i inna edukacja taneczna. a filmy byly dopiero na poczatku swej drogi i czasmai takie obraz skrzywia ogolne pojecie na dany temat.
Ja za to nie znosze Mai Plisieckiej, ona dla mnie jest jak Awdiejewa, gra technicznie moze i dobrze ale emocjonalnie jest do niczego.
|
|