www.balet.pl
forum miłośników tańca

BALET - Teoria - "Jezioro..." - jakie zakonczenie wolicie?

Ariodante - Sob Paź 22, 2005 9:33 am
Temat postu: "Jezioro..." - jakie zakonczenie wolicie?
Ogladajac ostatnio "Jezioro..." z La Scali w "sowieckiej" choreografii Burmeistra zastanawialam sie nad dwiema wersjami zakonczenia baletu: oryginalna, czyli smutna (Odetta i Zygfryd rzucaja sie w odmety jeziora) i pozniejsza (czesto grana w teatrach sowieckich), z happy endem: Zygfryd pokonuje Rotbarta i zyje z Odetta dlugo i szczesliwie. Zawsze wolalam to szczesliwe zakonczenie i nigdy nie przeszkadzalo mi to, ze jest "nieprawomyslne". Zwyciestwo Zygfryda slysze w muzyce, kiedy nagle melancholijny glowny temat zagrany jest w tonacji majorowej - trudno chyba o lepsza muzyczna ilustracje triumfu!
W choreografii Burmeistra z lat 50-tych jest wlasnie happy end (a na poczatku, kiedy grana jest uwertura, widzimy sama przemiane ksiezniczki Odetty w ptaka - przepieknie w tej produkcji zrealizowane). Ktore zakonczenie wolicie? A moze to nie ma znaczenia, byle balet byl dobrze zatanczony i odegrany?

Ania - Sob Paź 22, 2005 11:39 am

A ja wolę zakończenie tragiczne. Happy end jest dla mnie jakoś nie na miejscu, cała historia się przez to robi jakaś taka bardziej naiwna. Poza tym przecież i tak na koniec jest zwycięstwo łabędzi nad Rotbartem więc w sumie jakiś happy end jest zachowany.
Kasia G - Sob Paź 22, 2005 11:54 am

wszystko mi jedno byle było dobrze zatanczone i ... wychoreografowane. Bo zakończenie jest zwykle tworem choreografa wystawiającego "wg Petipy-Iwanowa" i różnie z tym bywa. Jak w kilku wersjach oglądalam szczęsliwe zakończenie - pasowało mi (taka wersję widziałąm jako pierwsza w TW-ON - mama tłumaczyła mi ze Zygfryd wrzucił Rotbarta do jeziora i tam go raki poszczypały ;) ), potem oglądałam z tragicznym zakończeniem i się wzruszałam - bo to bardziej wzruszające jak bohaterowie giną. Jest zresztą możliwa wersja "posrednia" - giną, ale na motywie majorowym mamy posmiertny tryumf miłości Zygfryda i Odetty (wersja ABT). W obecnej wersji warszawskiej w finale tryumfuje Rotbart zasłaniając cały swiat swym płaszczem - bardzo to pasuje do muzyki
Siegfried - Sob Paź 29, 2005 7:29 pm

Cytat:
A ja wolę zakończenie tragiczne.

Ja tez. Zdecydowanie. Jest o wiele bardziej przekonujace. Przynajmniej dla mnie.

Rotbart - Sob Paź 29, 2005 10:07 pm

Dla mnie też lepsze jest zakończenie tragiczne, chociaż myślę, że happy end też może pasować do całości, jeśli tylko nie będzie ckliwie i tendencyjnie pokazany.
Joanna - Sob Paź 29, 2005 10:25 pm

Generalnie lubię to smutniejsze zakończenie, kiedy oboje zrzucają się ze skały, bardziej pasuje mi do klimatu całego baletu, a zwłaszcza ostatniego aktu. Ale tak naprawdę to najważniejsze jest dla mnie, aby było dobrze zatańczone, a rodzaj zakończenia to w tym wypadku sprawa drugorzędna - powinna wypłynąć z zamysłu twórcu konkretnej inscenizacji, i tylko on może stwierdzić, czy chce wystawiać "Jezioro..." z happy endem czy bez. Najważniejsze, aby potrafił do swojej wizji przekonać widza, a ja nie będę się upierać nad preferowaną końcówką. W końcu każdy spektakl tworzy tak naprawdę swój własny, odrębny swiat, bez wzgledu na to, czy jest to znany wszystkim "Hamlet", "Jezioro łabędzie", czy coś zupełnie nieznanego :)
Rotbart - Nie Paź 30, 2005 9:47 am

Z tą znajomością ,,Hamleta" różnie bywa ;)
Joanna - Nie Paź 30, 2005 1:48 pm

Rotbart napisał/a:
Z tą znajomością ,,Hamleta" różnie bywa ;)


Wydaje mi się, że lepiej niż ze znajomością "Jeziora..." ;)

Aczkolwiek nawet nie o to mi chodziło, czy jest to ogólnie znane, tylko o to, że insenizacja takiego "Hamleta" (czy "Jeziora...") może być zupełnie o czymś innym, niż w teatrze obok.
I od tego zależy wybór zakończenia.
8)

Princesska17 - Nie Paź 30, 2005 2:56 pm

Ja zdecydowanie wolę zakończenie tragiczne :cry:
aankaa_baletnica=) - Nie Paź 30, 2005 9:01 pm

większśc baletów kończy się tragicznie, no wię moze trogiczne zakonczenie wlę...... ale właściwie to mi obojątne..... żeby tylko było ładnie zatańczone :mrgreen:
Czajori - Nie Paź 30, 2005 9:29 pm

Zdecydowanie zakończenie tragiczne jest bardziej efektowne.
Zresztą, po co przerabiać dzieło doskonałe? :)

Joanna - Nie Paź 30, 2005 9:32 pm

Czajori - w niektórych przypadkach lepsze bywa wrogiem dobrego ;)
Czajori - Nie Paź 30, 2005 9:44 pm

Zgadzam się z przedmówczynią :) Tym samym jeszcze raz zdecydowanie opowiadam się za nie poprawianiem dzieła idealnego :)
czekoladka - Nie Paź 30, 2005 11:28 pm

ja tez uważam że powinno byc tragiczne zakończenie tak jak w oryginale ponieważ tak jest bardziej romantycznie a tak to wszystko by się kończyło hepi end-em i nic by się w tych sztukach kochanych nie działo tylko na okragło to samo dobro i dobro a czasem musi byc troche smutku ,zła, łez czy śmierci ale przeciez może to być właśnie śmierc z miłości lub dla miłości :wink:
Kasia G - Nie Paź 30, 2005 11:32 pm

Irek Muchamiedow robiąc w Warszawie "swoje" Jezioro powiedział: balet musi mieć tragiczny finał.....
Joanna Bednarczyk - Pon Paź 31, 2005 12:37 pm

Kazdy?

ale "Jezioro ..... " wolę tragiczne

Ania - Pon Paź 31, 2005 12:44 pm

Cytat:
balet musi mieć tragiczny finał.....

Tak jak Córka źle strzeżona? :twisted:

makova_panienka - Pon Paź 31, 2005 12:45 pm

aaalbo dziadek do orzechów? :wink:
Paula - Pon Paź 31, 2005 2:39 pm

Nie mówiąc o np. "Śpiącej królewnie" :P
Kasia G - Pon Paź 31, 2005 4:11 pm

Joanna Bednarczyk napisał/a:
Kazdy?


zapewnie nie każdy - tak sobie powiedział bo to dobrze brzmiało w materiałach prasowych ;) I swietnie nadawało się na tytuł wywiadu :lol:

.:Odylia:. - Wto Lis 08, 2005 3:47 pm

ten-musi.. zdrada to jednak podła zbrodnia ;| Ech,ta Odylia... :twisted:
Lilia - Sob Lis 12, 2005 9:54 am

boże ja uwielbiam partie rothbartha,to takie ekscytujące jak on dynda tymi nóżkami przyczepiony do tej kurtny a ja oglądałam jezioro 3 razy i tylko raz całe.... :cry: rothbarth góra(z dyndającymi nóżkami oczywiście)
Nefretete - Sob Lis 12, 2005 1:41 pm

Lilia napisał/a:
ja oglądałam jezioro 3 razy i tylko raz całe.... :cry:

a dlaczego tylko raz całe?

_kitri_ - Sob Lis 12, 2005 4:43 pm

Wszystko mi jedno, tylko zeby było dobrze zatańczone.
Jak jest dobrze zatańczone i w dobrej choreografi to wszysto jest ciekawe i fajnie!

Maron - Pon Gru 19, 2005 10:01 pm

nie zależy mi na tym jakie zakończenie tylko na tym by się tego przedstawienia nie zapomniało :P :D
La Fille aux Yeux d'email - Sob Lut 25, 2006 6:38 pm

Zawsze kochałam smutne zakończenia...Tak jest i z baletem. Więc tradycyjne ,tragiczne zakonczenie, gdy jezioro porywa Księcia, jest mi najbliższe.
girl interrupted - Pon Lut 27, 2006 1:57 pm

Ja również wolę tradycyjne tragiczne zakończenie. Zgodze się , że muzyka wyraża zwyciestwo tyle , że dla mnie jest ono monumentalnie złowrogie i takie właśnie najbardziej mnie prousza.
Co do znajomości dzieła to nie zgodze się, że jest to czynnik nieistotny wobec pojdedyńczego przedstawienia, które tworzy swój własny świat. Zmiana treści spektaklu to zabieg swoistego "dialogu" z wersją oryginalną i jesli ma wywrzeć zamierzone wrażenie to sadzę, że tylko przy założeniu , ze publika oryginalną wersję zna( co nie oznacza, że bez tej znajomości widz nie wyniesie nic z przedstawienia ale moim zdaniem wyniesie realtywnie mniej ). To może nie jest aż tak silnie w balecie ale jestem pewna , że wariacje na temat np "Hamleta" są świadomą dyskusją z wersją oryginalną.

Maron - Pon Lut 27, 2006 4:21 pm

ja sądzę że zakończenie "jakie chcemy dziś obejrzeć" zależy od tego jaki mamy humor... bo nie zawsze mamy ochotę zobaczyć film z happy endem. ;)

ja jednak nie widziałam całego "jeziora" z happy endem, tylko krótkie fragmenty... znacie jakieś "jeziora" które kończą sie dobrze? (czyja choreografia, kto, gdzie etc.) ;)

Ariodante - Pon Lut 27, 2006 4:31 pm

Happyendnie konczyly sie sowieckie produkcje - jest w obiegu video/dvd z Plisiecka, niestety, bardzo skrocone, ale swietny dokument tamtych czasow. Choreografa niestet nie podano (jedynie: "wg Petipy/Ivanova").

Ostatnio pojawilo sie dvd z Zacharową (Zakharovą - jak wolicie) i Roberto Bolle z La Scali, w choreografii Vladimira Burmeistra. Tutaj na samym poczatku, jeszcze podczas uwertury, widzimy jak Rotbart rzuca czar na Odette, ktora z ksiezniczki zamienia sie w labedzia. Na koncu zas, po pokonaniu Rotbarta przez Zygfryda, Odetta staje sie znow ksiezniczka i pewnie zyje dlugo i szczesliwie :-D .

Maron - Pon Lut 27, 2006 4:42 pm

oo.. ciekawa rozbudowana wersja :D ;) dziekuje Ariodante :*
basalayeee - Pon Lut 27, 2006 7:07 pm

wot, ciekawość taka: jaki ma tytół owo dvd i czyjej produkcji, i czy aby można gdzie nabyć? (thx)
Ariodante - Pon Lut 27, 2006 7:13 pm

DVD nosi tytul "SWAN LAKE", wydane przez TDK w serii Teatro alla Scala, numer katalogowy DVWW-BLSL. Rok wydania 2005, nagrano: 14 kwietnia 2004 na zywo w La Scali.
Wykonawcy:
Svetlana Zakharova, Roberto Bolle (i inni).
Czas trwania: 133 minuty, plus 13 minut dokument z prob.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group