|
www.balet.pl forum miłośników tańca |
 |
Życie baletomana - premiera Wozzecka - afera w TW-ON?
Joanna - Czw Gru 29, 2005 5:36 pm Temat postu: premiera Wozzecka - afera w TW-ON? Władza i bielizna w Operze Narodowej
"Afera majtkowa" wywołana nagością aktora ujawniła bezpardonową walkę o kierowanie Teatrem Wielkim w Warszawie - pisze Jacek Cieślak w Rzeczpospolitej.
"Przed styczniową premierą "Wozzecka" Krzysztofa Warlikowskiego rozgorzał spór o nagość aktora grającego główną rolę. Konflikt skrywano w tajemnicy, choć stawką była wolność wypowiedzi. Wczoraj [28 grudnia] wyszło na jaw, że toczy się walka o kierowanie Teatrem Wielkim między dyrektorem naczelnym Sławomirem Pietrasem z jednej strony a szefem artystycznym Mariuszem Trelińskim i muzycznym, Kazimierzem Kordem - z drugiej. Na jednej z przedświątecznych prób "Wozzecka" grający tytułową postać Matteo de Monti wystąpił jeden raz nago w scenie u doktora. To wystarczyło, by w teatrze zawrzało. Część artystów oburzyła się. Zaczęto mówić, że w czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości, wspieranego przez Samoobronę i LPR, sprawa nie ujdzie Teatrowi Wielkiemu na sucho, a minister kultury musi zareagować. - Nie prowadźmy rozmowy na poziomie magla, nie słyszałem o żadnych majtkach - mówi wiceminister Jarosław Sellin. - Nasza interwencja w takiej sprawie byłaby absurdem. Jestem ciekaw przedstawienia. Zamierzam być na premierze."
źródło: E-teatr
Pełny artykuł po adresem: http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/20045.html
~.~.~.
Co sądzicie? Jak widać niedobrze się dzieje w TW-ON, i to do tego stopnia, że to wszystko wychodzi na światło dzienne.
Gorzej, co zdaje sie wynikać z artykułu - co się dzieje z polską kulturą w ogóle? Sponsorzy sie wycofują, bo chcą wspierać coś dla 'szerokiej rzeszy klientów, bo mamy rządy PiS-u, itd.'? Przecież to jest jakaś paranoja. Czy z tego powodu sztuka ma pozostać na poziomie szkolnych inscenizacji lektur? Bo tak zdaje się w tej chwili to przedstawiać.
Wszyscy wiemy, jakimi środkami do widza mówi Krzysztof Warlikowski - jego teatr może sie podobać lub nie, ale nie sposób odmówić mu tego, że jest znakomitym reżyserem, wybitnym. Jeśli ktoś w jego spektaklach widzi np. tylko nagość, to świadczy to jedynie o tym, że nie potrafi patrzec wystarczajaco głęboko. Tylko co ten człowiek robi w teatrze? Już całkowicie abstrahując od różnych politycznych kulis tej sprawy.
Teatr - światynia sztuki. Czy aby na pewno?
Nefretete - Czw Gru 29, 2005 5:48 pm
czytałam o tym też w dzisiejszej Wyborczej. Nie znoszę takich wewnętrznych walk i konfliktów, zwłaszcza w instytucjach szeroko rozumianej kultury. niestety właśnie w nich często do nich dochodzi. i wtedy zawsze mam wrażenie, że ludzie, którzy tam pracują zapominają (lub nigdy nie mieli) o pasji, idei, misji. liczy sie tylko stanowisko własna "prawda".
nie znam kulis tej sprawy, nie wiem, kto sie za czym opowiada, nie znam tez tworczosci pana Warlikowskiego - tym bardziej trudno sie wypowiedziec. ale chyba nie o nagosc aktora tu chodzi. a ta, jesli uzasadniona, moze byc jak najbardziej wykorzystana jako "srodek artystyczny" czy jak to nazwac.
w każdym razie zadziwiające, jak ludzie szybko zapominają o priorytetach, pod którymi kiedys sie podpisywali.
Joanna - Czw Gru 29, 2005 6:06 pm
Mnie się wydaje, że tam sie nakłada kilka spraw jednocześnie.
Rozumiem, że zahaczyło o sprawy czysto artystyczne, czyli własnie związane z reżyserią. Znam trochę twórczość Krzysztofa Warlikowskiego, dla mnie jest niesamowita, chociaż zdaję sobie sprawę, że Opera to nie Rozmaitości. I bez 'polityki w tle' inscenizacje TR, czy to jego, czy Jarzyny, budzą zwykle wiele emocji i kontrowersji.
Inną sprawą są polityczne kulisy tej sprawy, w innym miejscu na E-teatrze tez było coś o tym (wotum nieufnosci dla Pietrasa. I wyglada to nieciekawie, bo takie rzeczy najbardziej niekorzystnie odbija sie pewnie na widzu
Zgodzę się, afera po prostu żenująca, inne słowo mi nie przychodzi na myśl.
Aniu - no to powiedzmy, że 'wybitny' jest moją prywatną opinią , chociaż naprawdę uważam, że mu się należy. Nie jest to wątek na to, więc na tym poprzestanę, ale uważam, że jest jednym z najciekawszych twórców teatralnych.
sfra - Czw Gru 29, 2005 6:07 pm
Ania napisał/a: |
Inna sprawa, że nie nazwałabym K. Warlikowskiego reżyserem wybitnym. Raczej tylko skandalizującym. |
Wybitny, niewybitny... Jego "Krum" byl jednym z niewielu niewygwizdanych spektakli w czasie Festiwalu Teatralnego w Avignon.
Tranquility - Czw Gru 29, 2005 7:00 pm
To, co się dzieje w polskiej kulturze - czego przykładem jest ta afera - jest po prostu tragiczne, żenujące, niepoważne... brak mi słów tak naprawdę...
Czasem zastanawiam się o co w tym wszystkim chodzi i po co ta cała demokracja, skoro niedługo pewnie będziemy mieć cenzurę PiS'u w teatrach, operach ect.?
a spektakl i tak bardzo chcę zobaczyć i mam nadzieję, że "kochane" władze nie zdejmą go od razu po premierze...
Warlikowskiego cenię i osobiście odpowiada mi jego teatr...
sisi - Czw Gru 29, 2005 7:40 pm Temat postu: Re: premiera Wozzecka - afera w TW-ON?
Joanna napisał/a: | Na jednej z przedświątecznych prób "Wozzecka" grający tytułową postać Matteo de Monti wystąpił jeden raz nago w scenie u doktora. |
żenada po prostu, zupełnie jakby nagość pierwszy raz miała byc pokazana na scenie... i to przecież nie chodzi tutaj o CAŁY spektakl a o jedną scenę u doktora! ja rozumiem, ze to dla pewnych osób może być kontrowersyjne (pomijając nazwisko samego Warlikowskiego), ale nie popadajmy w paranoję, to SZTUKA jest w końcu!
Dodatkowo, to z daleka widać, ze nie chodzi w cale o żadne majtki, a strach przed spadnięciem z wygodnego stołka. Oliwą do ognia jest z kolei zasłanianiem się rządami, z których wprawdzie możemy być zadowoleni lub nie, ale przecież AŻ TAK źle nie jest... zresztą, to skandal w ogóle ze jakieś wewnętrzne spory i niesnaski wychodza na światło dzienne. wiadomo, ze w kazdym teatrze się takie zdarzają, ale jakoś chyba lepeij, jeśli problemów nie roztrząsa prasa.
Kasia G - Czw Gru 29, 2005 11:28 pm
Wszystko bzdury.
Oto tekst z Życia Warszawy:
Wozzeck z wotum nieufności
Muzyka Ostatnia premiera w Operze Narodowej?
Styczniowa premiera w Operze Narodowej może być ostatnią za triumwiratu Pietras-Treliński-Kord. Dyrektorzy nie mogą się porozumieć.
Konflikt narastał od pewnego czasu, ale dopiero teraz Mariusz Treliński, dyrektor artystyczny, z Kazmierzem Kordem, dyrektorem muzycznym, postanowili oficjalnie go rozwiązać. Do ministra kultury złożyli wotum nieufności wobec Sławomira Pietrasa, od tego sezonu dyrektora naczelnego Opery Narodowej.
– Być może to ostatnia premiera, którą wspólnie realizujemy – przyznaje Mariusz Treliński, który do momentu decyzji ministra kultury nie chce komentować problemów w Operze Narodowej.
Nieoficjalnie wiadomo, że powodem nieporozumień są odmienne koncepcje repertuarowe kierownictwa i inna wizja misji sceny narodowej.
Tymczasem z okazji 80. rocznicy prapremiery „Wozzecka” w Berlinie – 5 stycznia – Teatr Wielki przedstawi najnowszą inscenizację tego bodaj najbardziej posępnego arcydzieła literatury niemieckiej ujętego w formę opery przez Albana Berga. Historię nieszczęsnego żołnierza-mordercy wyreżyserował Krzysztof Warlikowski, autorką scenografii jest Małgorzata Szczęśniak, a dyrygentem Jacek Kaspszyk.
– „Wozzeck” stanowi doskonałą symbiozę teatru z muzyką spośród znanych mi utworów operowych – mówi Krzysztof Warlikowski. – To wielka dysputa o moralności. Obraz rodziny ulegającej destrukcji.
W głównej partii wystąpi Matteo De Monti. Gra dwie role – Wozzecka takiego, jakim był w rzeczywistości, i takiego, jakim chciałby się widzieć. „To nowy polski surrealizm” – powiedział śpiewak.
Data: 2005-12-29
STANISŁAW BUKOWSKI
PS. Byłam na konferencji prasowej Wozzecka na której była o tej sprawie mowa - chodziło o jakies decyzje Pietrasa naruszające zasade trójpodziału władzy w TW. I nie sądze zeby poszło "o majtki"
Tranquility - Pią Gru 30, 2005 12:21 am
tylko się załamać...
Kurt - Pią Gru 30, 2005 12:48 am
wpis przeniesiony z oddzielnego watku:
Kasiu boję się, że jak to nowicjusz poruszam niewygodne tematy. W Gazecie Wyborczej pojawił się artykuł informujący o konflikcie w TW. Jaki ten konflikt może mieć wpływ na sytuację baletu w TW. W artykule o balecie się nie wspomina, wygląda na to, że balet nie jest w dyrekcji przez nikogo reprezentowany, a nawet biorąc pod uwagę konferencję prasową z początku sezonu z wtedy jeszcze chyba zgodnie wspópracującymi ze sobą dyrektorami, baletem dyrekcja specjalnie się nie interesuje. Czy ktoś wie więcej na ten temat i potrafi to wytłumaczyć?
Powiedzieć moge tylko, ze prawdopodobnie repertuar (w tym baletowy) ustalony do końca roku prawdopodobnie nie ulegnie żadnym zmianom, a od rozwiazania konfliktu raczej nie będą zależały żadne zmiany dot. aletu TW bo nim "nikt sie nie interesuje" (jesli miałby go ktos "reprezentowac to dyr. zespołu baletowego E. Wesołowski...)
Moderator Kasia G
edit:
Dzięki wielkie teraz wiem trochę więcej. Rzeczywiście jest to dosyć żenujące
Kasia G - Pią Gru 30, 2005 11:55 am
ciąg dalszy prasowych komentarzy:
Opera Narodowa w kryzysie
Muzyka: Treliński i Kord chcą sztuki ambitnej, Pietras – nie
Konflikt wizji i interesów artystycznych w Teatrze Wielkim musi rozwiązać minister kultury. Dalsza współpraca trzech dyrektorów nie jest możliwa.
Pół roku temu, gdy minister Dąbrowski powołał nowe kierownictwo Teatru Wielkiego, wydawało się, że przed instytucją otwiera się nowy etap. Dyrektor Sławomir Pietras miał zająć się zarządzaniem, dyrektor Mariusz Treliński kształtem artystycznym narodowej sceny, a Kazimierz Kord stroną muzyczną.
Publiczne gesty i wypowiedzi świadczyły, że pomysł stworzenia triumwiratu okaże się skutecznym panaceum na dotychczasowe problemy opery. Obawiano się nieporozumień między Mariuszem Trelińskim a Kazimierzem Kordem, przedstawicielami innych pokoleń.
Ale konflikt wybuchł między nimi a dyrektorem Pietrasem. Poszło o kształt artystyczny, metody zarządzania i... lojalność. – Po raz pierwszy w historii TW zaczęto myśleć w kategoriach wieloletnich planów artystycznych, a nie jak dotychczas doraźnych interesach realizowanych w chaosie – mówi Mariusz Treliński, któremu bardzo zależy na zrealizowaniu swojej wizji teatru operowego na światowym poziomie.
Postanowiono wychować własnych solistów, realizując pomysł Korda stworzenia Szkoły Mistrzów. Nawiązano współpracę m.in. z operami w Waszyngtonie i Los Angeles. Tymczasem dyrektor Pietras w jednym z wywiadów przedstawił Szkołę Mistrzów jako swój autorski pomysł. Bez konsultacji z partnerami stworzył 33-osobową radę artystyczną, w której stanowią większość przedstawiciele pionu gospodarczego.
Prawdziwy konflikt rozgorzał też wokół wizji artystycznej i tego, czy ma się grać spektakle w rodzaju „Skrzypka na dachu” i jeździć na tournée po poślednich teatrach niemieckich, czy realizować ambitne spektakle. Warto wspomnieć, że powodem zwolnienia przed kilku laty Pietrasa z funkcji dyrektora warszawskiej opery było zaniżenie poziomu artystycznego TW.
Nie bez znaczenia jest także sprawa finansów. – Nie ma katastrofy, po raz pierwszy można mówić o niewielkim zysku – przyznaje Marek Szyjko, dyrektor ekonomiczny. – Trzeba jednak pogodzić ambicje z faktem, że teatr musi normalnie funkcjonować, by nie doszło do kryzysu.
Aby tak się stało, na szczycie musi dojść do szybkich decyzji. A te minister kultury zapowiada tuż po Nowym Roku.
2005-12-30
STANISŁAW BUKOWSKI
sisi - Pią Gru 30, 2005 1:16 pm
ło matko i jeszcze Szkoła Mistrzów w to wplątana....
ja tylko nie rozumiem, dlaczego w takim razie Pietras znowu został dyrektorem ON skoro wcześniej został zwolniony z wiadomych powodów? oprócz tego że układy i układziki...
Kasia G - Pią Gru 30, 2005 1:29 pm
dlatego że cokolwiek by mówic o dyr. Pietrasie to jest to jedyny zawodowy dyrektor teatrów operowych w Polsce. Jego zwolnienie kilkanaście lat temu tez było problematyczne bo np. nie wiem czy do wszystkich przemawia zwolnienie z powodu wystawiania pozycji lżejszych do których zaliczono wówczas Skrzypka (z Bernardem Ładyszem w roli tytułowej) i Graka Zorbę (który 3 lata później wrócił na afisz i szedł sobie do ub. sezonu). Myślę, ze nie można stawiac sprawy tak jednoznacznie: Treliński i Kord "ambitni" a Pietras nie.... Ale widac sprawa rozbiła sie o podział kompetencji i decyzji podejmowanych przez TRZECH DYREKTORÓW
sisi - Pią Gru 30, 2005 1:54 pm
ah no to prawda, zalezy kto co uważa za mniej/bardziej ambitny repertuar, a myślę że poznać trzeba każdy i powinno się mieć również możliwość wyboru między lekką rozrywka i "przebieżką umysłową" (uogólniając).
cokolwiek by nie powiedziec o przeszłości - teraz w TW nie dzieje się dobrze chociażby dlatego, ze takie brudy wychodza na wierzch, zamiast zostawać w gronie zainteresowanych.
ciekawa jestem jak sie to dalej potoczy...
Nefretete - Pią Gru 30, 2005 3:32 pm
zgadzam sie z sisi. repertuar powinien być zroznicowany, oczywiscie nie skrajnie, ale powinien obejmowac pozycje te bardzo ambitne i te troszke mniej (choc to wlasciwie gra slowna,co za takowe sie uwaza a co nie). najtrudniej jest jednak znalezc zloty srodek i potem rodza sie takie konflikty, niestety na oczach wszystkich.
Joanna - Pią Gru 30, 2005 3:48 pm
To jest jeden wielki rozgardiasz. Teatr nie powinien być miejscem takich przepychanek, chociaz jak wiemy nie jest to pierwsza tego typu sytuacja i na pewno nie ostatnia (z głośniejszych ostatnimi czasy: Łódź [o ile dobrze pamiętam], Gdańsk).
Może się mylę, bo nie jestem na tyle zorientowana w sprawach TW-ON, ale moim zdaniem to wynika ze starcia trzech osobowości. K. Kord, niedawno 'wrócony' do Opery, z wyrobionym nazwiskiem, M. Treliński, z mniej wyrobionym nazwiskiem, i S. Pietras, który jest po prostu dyrektorem, bo świat zazwyczaj mniej słyszy o dyrektorach niż o artystach. I nie dziwię się, że w takiej sytuacji może być trudno dojść do porozumienia, 'ile komu wolno, i dlaczego'.
Tak przynajmniej przedstawia się to od strony widza, czy mnie
Tylko dlaczego widz ma byc świadkiem tego wszystkiego? Jak idę do opery, to nie chcę się zastanawiać nad tym, czy to jest spektakl, który wywołał lawinę oburzenia, albo był pretekstem do zajęcia "wiekszej połowy" stołka.
Ariodante - Sob Gru 31, 2005 5:14 am
Nie wtracam sie do dyskusji o Wozzeku, bo ani przedstawienia nie zobacze, ani za opera nie przepadam, ale chcialabym Was tylko troche sprowadzic na ziemie, kiedy mowicie o zenujacej, skandalicznej etc. sytuacji, jaka wywiazala sie w TW-ON. Otoz jako obserwator "zagraniczny", ktory niejedna bzdure na swiecie widzial, postawilam sobie za cel wyleczyc Polakow z jednego: negatywnej magalomanii . Otoz wszystko co zle, najgorsze, najbardziej zenujace etc. moze sie - zdaniem wiekszosci Polakow - wydarzyc TYLKO w Polsce. Mamy patent na glupote! Jestesmy najwiekszym bagnem, cywilizaycjnym zadupiem Europy, polskim piekielkiem etc. Kochani, troche wiecej skromnosci! Bagno jest wszedzie (tyle ze wszedzie dobrze, gdzie nas nie ma), sytuacje takie jak ta (i inne) w TW-ON to nic nowego w swiecie opery - poczytajcie sobie chociazby o wielkich skandalach w La Scali, chocby ubieglorocznym, po ktorym odszedl z La Scali na dobre jeden z najwiekszych dyrygentow operowych naszych czasow Richardo Muti.
A sama dyskusja o majtkach czy ich braku raczej, to tez nie jakis zasciankowy, moherowy problem, ale problem, ktory czesto roztrzasa sie w bardzo postepowych krajach (bo my w koncu jestesmy tylko zadupiem): takiej Francji, w ktorej niejedno gole dupsko widziano w teatrze, w Anglii, ba, nawet w Niemczech, gdzie rezyserzy operowi maja chyba najwieksze swobody. Chodzi o rzecz prosta: czy prowokacja jest niezbedna w sztuce operowej. Nie bede sie teraz nad tym problemem roztkliwaic, bo nie o to chodzi. chce jedynie poiwiedziec, ze to, ze dyskutuje sie o ewentualnej nagosci w przedstawieniu swiadczy o tym, ze wciaz jeszcze o sztuce rozmawiamy, a nie przyjmujemy bezkrytycznie to, co nam oferuja nasi sceniczni bogowie. Tyle ze w naszym kochanym kraju kazda osoba, ktora choc troche bronic bedzie tradycyjnego teatru operowego i sprzeciwiac sie goliznie lub innym prowokacjom rezyserskim od razu dostanie etykietke moherowca, prawicowego wsteczniaka czy zwyklego oszoloma. I tu tkwi pradziwy problem, bo w ten sposob zamyka sie normalna dysksuje o sztuce i jej bolaczkach, a otwiera pseudo-polityczne skakanie do gardla.
A wiec w Nowym ROku zycze nam wszystkim troche mniej negatywnej megalomanii
Kurt - Sob Gru 31, 2005 10:45 am
Przecież to nie chodzi tylko o premierę znakomitego zresztą Wozzeck’a. Chodzi o coś szerszego. Zmagania które obserwujemy dotyczą tego jak prowadzić najważniejszy teatr Opery i Baletu (czyżby) w Polsce. Wygląda na to, że wiele rzeczy jeżeli chodzi o sprawy artystyczne i strukturalne należy zmienić. Ktoś musi sie tego podjąc i byłoby dobrze żeby był to zgodnie i madrze współpracujący ze sobą zespół. Jest zrozumiałe, że sytuacja w TW wywołuje zainteresowanie mediów.
Bardziej dziwne wydaje mi się to, że na tym forum, które zajmuje się przecież sztuką baletową nikt nie zwrócił uwgi na to, że balet jest zupełnie wyłączony z jakichkolwiek rozważań. To jest właśnie moment kiedy nie należy pozwolić na to aby balet został przesunięty na pozycję marginalne. A sytuacja jest taka: Mamy triumwirat: 1. Dyrektor Naczelny - ktoś kto chyba powinień koordynować różne działania dbając przy tym o dyscyplinę finansów, 2. Dyrektor Artystyczny w tym wypadku jest to reżyser teatralny, filmowy i operowy, 3.Dyrektor Muzyczny - siłą rzeczy zainteresowany stroną muzyczną spektakli, poziomem chóru, solistów spiewaków i orkiestry. A balet?! Kto dba o ksztalt baletu, jego poziom i repertuar? Czy robi to dyrektor (administrator)? czy muzyk? czy też reżyser operowy? Nie wydaje mi sie normalne, aby w TW OP gdzie balet powinień być chyba na świetnym poziomie, gdzie powinien być traktowany jako niezależna forma sztuki i w tych finansowo trudnych dla sztuki czasach powinien jednak być wizytówką polskiego baletu wogóle, ten balet nie jest reprezentowany w ścislej dyrekcji teatru przez nikogo z tej profesji.
Co o tym myślicie?
Kasia G - Sob Gru 31, 2005 11:02 am
O kondycję, repertuar i poziom zespołu baletowego powinna dbac DYREKCJA, podobnie jak dba o zespół operowy (który jednak istnieje w TW na innych zasadach - prawie nie ma już etatowych spiewaków, jest chór i gościnni soliści, balet musi byc stały). Od reprezentowania interesów baletu jest jego dyrektor (bo nie prawdą jest ze mamy 3 dyr. w TW-ON - jest jeszcze z-ca naczelnego, ekonomiczny, techniczny itd...) Jeżeli jednak postulaty dyr. baletu, i zespołu baletowego, srodowiska i widzów odbijają sie od dyrekcji "głównej" to cóż... Ten problem istniał zawsze: sytuacja baletu w teatrze operowym (bo jakoś zawsze mówi się opera warszawska , poznańska itp.) Dyr. Pietras zawsze dbał o balet - ale zdaje się ze w triumwiracie o sprawach artystycznych miał miec mało do powiedzenia - i chyba o to poszło...
Kurt - Sob Gru 31, 2005 1:15 pm
Kasiu wybacz, mam nadzieję, że nie weźmiesz mi za złe, ale uważam, że złych sytuacji nie trzeba akceptować, trzeba je zmieniać. To jest moment kiedy należy domagać sie traktowania sztuki baletowej poważnie. Równouprawnienie i emancypacja w ramach struktur TW. Co o tym myślisz? Tylko przeglądając internetową stronę TW ON – kierownictwo teatru, jest jasne, że tak nie jest. Nie chodzi o to ilu jest dyrektorów, ale o to jaki mają wpływ na prowadzenie teatru. Ktoś powinien domagać sie takich rozwiazań, które byłyby korzystne dla rozwoju sztuki baletowej. To forum moim zdaniem powinno być częscią lobby działającego na rzecz baletu.
Jak to wygląda w innych krajach, w teatrach których status jest podobny do statusu TW ON? Czy wszedzie akceptuje się zależnosc baletu od ludzi których interes sztuki baletowej niekoniecznie jest najbliższy?
Kasia G - Sob Gru 31, 2005 2:22 pm
Kurcie, nie chce ani słowa więcej napisać o dyrektorze baletu TW i dyrektorachnaczelnym, artystycznym itd.... bo nie powinnam. Wiele zależy tu od osobowości. No i wszystko co piszesz jest słuszne tylko... pytanie podstawowe: KTO miałby się o range sztuki baletowej upomnieć? Kiedy na początku sezonu miała miejsce pierwsza konf. prasowa nowej dyrekcji pytanie o balet ucięto stwierdzieniem ze w tej sprawie trzeba się spotkac osobno... Jak do tej pory nie było najmniejszej okazji aby do tego pytania powrócić.
Na tym forum sporo robimy: piszemy listy protestacyjne, piszemy listy do TV z zapytaniem o Złotą dwunastke baletów, wyrazamy swoje opinie o złej (słabej) pozycji baletu w Polsce ogólnie, w TW również... Sama mam na koncie kilka tekstów (opublikowanych) na ten temat.. Głos wołającego na puszczy....
PS. a tak w ogóle to mysle że "afera majtkowa" czy ewentualne przetasowania w dyrekcji są najgorszym momentem na podnoszenie sprawy baletu - musi byc ustalona nowa (stara?) dyrekcja, zeby było z kim dyskutować. No chyba że "walimy" od razu do ministra
Kurt - Sob Gru 31, 2005 3:51 pm
Kasiu teraz będą zapadały decyzje. Teraz jest moment, aby te sprawy poruszać. Pózniej będzie tak jak jest. Zauważ, że ja nikogo z dyrektorów nie krytykuję. Na pewno są to osoby wybitne, ale oni robią to co dla nich jest sluszne i ważne. Sama mówisz, że na konferencji prasowej nie wspomniano o balecie bo jest to dla nich mało ważne. Czy był tam dyrektor baletu? Może sprawa jest beznadziejna, ale należy o tym mowić
Wystarczy na ten rok!
Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku.
Kasia G - Sob Gru 31, 2005 4:20 pm
Kurt napisał/a: | na konferencji prasowej nie wspomniano o balecie bo jest to dla nich mało ważne. Czy był tam dyrektor baletu? . |
Nie, dyrektora baletu nie było....
Oczywiście, ze mówić trzeba, choćby i teraz tylko KTO i do KOGO? Papier cierpliwy, a Internet jeszcze bardziej - tu mozemy sobie "pomówić"
Najlepszego:)
sisi - Pon Sty 02, 2006 10:10 pm
na własną prośbę czy jako wywalony?
sfra - Wto Sty 03, 2006 4:18 pm
Cytat: | Jak czytamy w "Naszym Dzienniku", "do rangi skandalu moralno-obyczajowego urasta wizja reżyserska Krzysztofa Warlikowskiego, który zdecydował, że holenderski śpiewak Mateo di Monti w jednej ze scen z udziałem dzieci wystąpi... nago".
W "Wozzecku" Albana Berga "w żadnej ze scen nie pojawia się - i nigdy nie miał się pojawić - nagi mężczyzna, tym bardziej w otoczeniu dzieci" - czytamy w przesłanym PAP w poniedziałek oświadczeniu Teatru Wielkiego-Opery Narodowej.
- Na jednej z prób śpiewak Matteo de Monti (Wozzeck) w scenie u Doktora - nie w obecności dzieci - zaimprowizował rozbierając się na scenie do naga, ale ten eksperyment od początku nie znalazł uznania w oczach reżysera Krzysztofa Warlikowskiego. Nie było więc sytuacji, w której dzieci w jakikolwiek sposób narażone były na trudną do zaakceptowania moralnie sytuację - powiedziała PAP w poniedziałek Wojciechowska.
W zeszłym tygodniu dyrektor artystyczny Teatru Wielkiego Mariusz Treliński i Warlikowski zaprosili na próbę przedstawienia rodziców i opiekunów dzieci. "Ta wizyta rozwiała ich wszelkie wątpliwości i niejasności" - czytamy w oświadczeniu.
Wojciechowska podkreśliła również, że: - absurdalnym wydaje się atak na spektakl, który jeszcze nie miał premiery. "Wozzeck" to klasyczna pozycja repertuarowa, bezdyskusyjne arcydzieło teatru operowego XX wieku - zaznaczyła rzeczniczka. |
Paula - Wto Sty 03, 2006 5:27 pm
Dzisiejszy artykuł z "Metro"
GOŁY ARTYSTA WŚRÓD DZIECI
Wielki skandal w Warszawie? Rzecznik praw dziecka dowiedział się, że w Teatrze Wielkim może wystąpić nagi artysta otoczony dziećmi.
Bulwersujący spektakl ma zostać wystawiony w czwartek w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej. Podczas premiery „Wozzecka” Albana Berga według dramatu Georga Bűchnera holenderski śpiewak Matteo de Monti w jednej ze scen zdejmuje ubranie i nagusieńki zaśpiewa arię otoczony dziećmi. O skandalu napisał „Nasz dziennik”. Sprawą obiecały zająć się rządkowe instytucje, przede wszystkim rzecznik praw dziecka Paweł Jaros: - Do naszego Biura Informacji i Interwencji zadzwoniło już kilka zaniepokojonych osób i poinformowało, że w czwartek w Teatrze artysta rozbierze się wśród dzieci. Wszystko mają tez widzieć dzieci siedzące na widowni – mówi. Pawł Jaros z nikim z Teatru jeszcze nie rozmawiał. Czy zamierza coś w tej sprawie zrobić? – Jeśli artysta naprawdę się rozbierze, będziemy interweniować. Zbadamy, na ile zostało naruszone dobro dzieci – odpowiada. W samym teatrze Wielkim panuje poruszenie. Wczoraj przez cały dzień tłumaczono nie tylko dziennikarzom ale i pracownikom Ministerstwa Kultury, że artysta...jednak nie będzie śpiewał nago... – Rzeczywiście zdarzyło się na próbie że Matteo se Montui w scenie z Doktorem zdjął ubranie ale ten eksperyment nie spodobał się reżyserowi Krzysztofowi Warlikowskiemu i artyści z tego zrezygnowali. Podczas próby nie było dzieci! - zapewnia Ola Wojciechowska, kierownik biura prasowego teatru (...)
sfra - Wto Sty 03, 2006 10:58 pm
W Polsacie byla nawet wypowiedz jednego z rodziców dzieci, które miały byc narażone na goliznę.
Tranquility - Sro Sty 04, 2006 8:17 am
Golizny nie będzie.
http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/20200.html
Kasia G - Sro Sty 04, 2006 12:36 pm
oto podsumowanie "afery"
Kto się boi nagiego Wozzecka?
Muzyka: Próba wywołania skandalu obyczajowego w Operze Narodowej
Konflikt w kierownictwie Teatru Wielkiego od tygodnia podgrzewa tzw. „afera majtkowa” , chociaż od dawna wiadomo, że bohater jutrzejszej premiery nie pojawi się na scenie nago.
Jeszcze przed Bożym Narodzeniem na jednej z prób do premiery „Wozzecka” Albana Berga, grający główną rolę holenderski śpiewak Mateo de Monti, w scenie u Doktora zaimprowizował, rozbierając się na scenie do naga. Eksperyment nie znalazł uznania w oczach reżysera – Krzysztofa Warlikowskiego, który zdecydował, że aktor wystąpi w majtkach. Ale incydent natychmiast wywołał święte oburzenie.
Podniosły się głosy, że w czasach rządów PiS i LPR to niedopuszczalne, zwłaszcza, że w przedstawieniu biorą udział dzieci. Dzieci nagiego Monti nie widziały, ale w ich obronie podniosły się głosy domorosłych moralistów i cenzorów, którzy, podobnie jak one, przedstawienia nie widzieli.
Moraliści czuwają
„Czeka nas kolejna awantura obyczajowa” – zagrzmiał tydzień temu „Newsweek”. „Nie dość, że bohater tego widowiska zaśpiewa swoją partię nago, to w tym samym czasie na scenie pojawią się dzieci” – można było przeczytać w tygodniku, którego dziennikarze, jak usłyszeliśmy w Opery Narodowej, ani z dyrekcją, ani z twórcami nie rozmawiali na ten temat.
Wobec powstałych plotek i niejasności w zeszłym tygodniu dyrektor artystyczny opery Mariusz Treliński zaprosił na próbę przedstawienia rodziców i opiekunów dzieci. – Ta wizyta rozwiała ich wszelkie wątpliwości, rodzice byli zaskoczeni, że spektakl jest tak piękny i głęboki – mówi Ola Wojciechowska, kierownik biura prasowego teatru. – Zresztą, w „Wozzecku” nigdy nie miał się pojawić nagi mężczyzna, tym bardziej w otoczeniu dzieci. Wszyscy w teatrze są zaskoczeni tymi absurdalnymi plotkami.
Konflikt dyrektorów
Na konferencji prasowej przed premierą „Wozzecka” w minioną środę nikt nie był zainteresowany obroną moralności i skandalem obyczajowym, jak określił go wiceminister kultury Jarosław Sellin, na poziomie magla. Dużo bardziej niż rzekomy skandal, dziennikarzy interesował fakt, że ustanowiony przez byłego ministra kultury triumwirat dyrektorów po kilku miesiącach współpracy się rozsypuje.
Mariusz Treliński (dyrektor artystyczny) i Kazimierz Kord (dyrektor muzyczny) ogłosili, że wystosowali wobec dyrektora naczelnego – Sławomira Pietrasa wotum nieufności. Szefów narodowej sceny poróżniły odmienne wizje artystyczne (Pietras odcina się od najnowszej premiery), a także reformy sceny narodowej.
– Jest miejsce, pomysł i szansa na stworzenie sceny, która połączy się artystycznym krwiobiegiem z najważniejszymi scenami operowymi świata – twierdzi Treliński, dzięki któremu Teatr Wielki nawiązał współpracę z operami w Waszyngtonie, Los Angeles, Sankt Petersburgu i Frankfurcie. Scena ambitna, to scena kosztowna, a Teatr Wielki – moloch pochłaniający pieniądze – od lat czeka na reformę.
Obiecywał ją dyrektor Pietras, ale wobec oporu sześciu związków działających w operze, zmienił zdanie. Stwierdził, że nie będzie zwalniał pracowników, by znaleźć fundusze na kolejne projekty Trelińskiego. W ministerstwie kultury działania Pietrasa, zwłaszcza powołanie 33-osobowej rady artystycznej, w której zasiadają przedstawiciele wszystkich działów, w tym gospodarczego, nie spotkały się z uznaniem.
Decyzja w sprawie, wszystko na to wskazuje, odwołania dyrektora Sławomira Pietrasa, zapadnie w przyszłym tygodniu. Po rozreklamowanej „majtkowym skandalem” premierze.
Zamierzona prowokacja
W poniedziałek przeciw „nagiej wizji reżyserskiej” Warlikowskiego i w obronie dzieci wytoczył działa „Nasz Dziennik”. Rzecznik praw dziecka, Paweł Jaros, stwierdził, że bez względu na to czy rodzice zgodzili się na udział swych pociech w spektaklu, powinien zaregować minister kultury. „Kontakt z nagim człowiekiem jest bezlitosną formą molestowania seksualnego tych dzieci” – nie bał się nawet stwierdzić ks. Marek Dziewiecki.
Zapytany o swój pogląd na tę sprawę senator Jan Szafraniec (PiS) przekonywał na łamach „Naszego Dziennika”, że nagi aktor wśród dzieci, to zamierzona prowokacja. „Nie omieszkam w tej sprawie interweniować” – zapowiadał na łamach dziennika oburzony senator. Dziś, dowiedziawszy się, że dziennikarze mieli przeterminowane informacje, a w dodatku z nikim z teatru nie rozmawiali, ze swej wypowiedzi się wycofał.
Opera Narodowa w odpowiedzi na rewelacje „Naszego Dziennika” w oficjalnym komunikacie do Polskiej Agencji Prasowej podała wczoraj, że w jutrzejszej premierze „Wozzecka” w Operze Narodowej nie pojawia się żaden nagi mężczyzna.
Naga prawda
Wczoraj wieczorem w Teatrze Wielkim odbyła się próba generalna „Wozzecka” dla mediów. Była szansa przekonać się, że „afera majtkowa” to jedynie nagromadzenie tzw. faktów prasowych. Skądinąd dla samego przedstawienia pożyteczne, bo z pewnością będą na nie walić tłumy, by przekonać się czy bohater ma w końcu te majtki, czy nie.
Nagość, podobnie jak obecność na scenie dzieci czy zwierząt, musi mieć głębszy artystyczny sens. Inaczej staje się tylko celem samym w sobie, służy ukryciu niemocy twórczej autorów spektaklu. Wydawałoby się, że jeszcze mniejszy sens ma opisywanie „afery majtkowej”, której w rzeczywistości nie ma. Choć zapewne negatywny szum medialny wokół premiery „Wozzecka” miał się opłacić grupie trzymającej władzę w Teatrze Wielkim oraz skompromitować nowe kierownictwo artystyczne opery.
Można tylko liczyć na rozsądek urzędników ministerstwa i publiczności operowej.
2006-01-04
ADRIANNA GINAŁ STANISŁAW BUKOWSKI
PS. Potwierdzam - byłam na próbie generalnej KG
Gość - Sro Sty 04, 2006 6:33 pm
Co by nie mówić, Wozzeck i sam TW zrobił sobie niezłą reklamę...
Kasia W - Pią Sty 06, 2006 6:37 pm
A oto zdjęcie z próby:
Tłum fotografów i kamer telewizyjnych jakiego często się nie widuje, i oczywiście główny temat - majtki.
Mam nadzieję, że zza tych "majtek" zauważyli pozostałych wykonawców, nie mówiąc już o dziele.
(przepraszam, zmniejszanie zdjęcia trochę "zjadło" ostrość)
Tranquility - Pią Sty 06, 2006 7:07 pm
i o co tyle szumu ?
Kasia W - Pią Sty 06, 2006 7:13 pm
O to, czego nie było...
A mógł być taki piękny skandal...
Przepraszam za jakość, warunki były trudne, ale to ilustracja do zainteresowania mediów - zdjęcie z premiery - do ukłonów wychodzą realizatorzy spektaklu.
Tranquility - Sob Sty 07, 2006 12:20 pm
http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/20431.html
E-TEATR napisał/a: | Stan zawieszenia zaczyna zagrażać planom artystycznym teatru. |
paranoja...
Kasia G - Nie Sty 08, 2006 1:41 am
wywiad z dyr. Pietrasem na temat sporu o wizję teatru operowego:
http://www.teatry.art.pl/!rozmowy/tradycjato.htm
oraz wywiad z dyr. Trelińskim i Kordem na ten sam teamt:
http://www.teatry.art.pl/!rozmowy/niemo.htm
(z dedykacją dla Kurta ) M. Treliński rzuca bombę: w przyszłym roku planujemy Niebezpieczne związki - balet Krzysztofa Pastora
Kasia G - Pon Sty 09, 2006 10:38 am
dyskusja po premierze Wozzecka tu:
http://www.trubadur.pl/cg...;f=2;t=188;st=0
a pat w Teatrze trwa - nie wiadomo co z konfliktem dyrektorów...
Kasia G - Pon Sty 30, 2006 1:39 pm
jeśli komus chce sie jeszcze sledzić losy konfliktu dyrektorskiego w TW-ON to proszę:
Konkursu nie będzie
Wiele mówi się ostatnio o odwołaniu ze stanowiska szefa Teatru Wielkiego w Warszawie Sławomira Pietrasa. Przyczyną jest konflikt pomiędzy nim, a dyrektorem artystycznym, Mariuszem Trelińskim i dyrektorem muzycznym Kazimierzem Kordem.
Jak powiedział "Gazecie Poznańskiej" Filip Menches z Biura Prasowego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego cały czas trwają konsultacje w tej sprawie. Na stanowisko jego następcy nie będzie jednak konkursu. Zostanie mianowany przez ministra Kazimierza Ujazdowskiego.
maz
Gazeta Poznańska
28 stycznia 2006
Kurt - Pon Sty 30, 2006 4:46 pm
Rzeczywiscie bitwa o teatr trwa bardzo dlugo. Kasiu, a jak interpretowac zmiane internetowej strony "kierownictwo teatru". Spadek miejsca dyrektora baletu (wizualnie w sensie doslownym) o dobrych kilka punktow. Czy odzwierciedla to rzeczywista pozycje baletu w teatrze czy nie ma to znaczenia? Masz jakies informacje na ten temat? Pozdrawiam. K
Kasia G - Pon Sty 30, 2006 4:55 pm
nie, myśle że to przypadek - namnozyło sie ostatnio w TW stanowisk dyrektorskich to i na stronie zrobiło sie ciasno. Mysle jednak ze to nie ma żadnego znaczenia - pozycja baletu jaka była, taka jest - mizerna
Kurt - Wto Sty 31, 2006 8:34 am
A jednak decyzja zapadla. Dyrektor Pietras odchodzi. Koniec bitwy gigantow...(troche sarkastycznie), co to oznacza dla baletu? Rzeczpospolita pisze, ze bedzie nowy naczelny, jezeli tak to jst nadzieja. Pan Kord gdzies sie wypowiadal, ze im naczelny jest w zasadzie niepotrzebny, a to sila rzeczy znaczyloby jeszcze wieksze zmarginalizowanie baletu. Miejmy nadzieje ze dyrektor baletu ma interesujaca wizje dzialalnosci zespolu i jest wystarczajaco silny aby ja realizowac.
Kasia G - Wto Sty 31, 2006 11:37 am
Kurt napisał/a: | Miejmy nadzieje ze dyrektor baletu ma interesujaca wizje dzialalnosci zespolu i jest wystarczajaco silny aby ja realizowac. |
hmmm, i tu powiedziałabym jest mały problem... Ale trzymam kciuki!
dla zainteresowanych link do informacji o odwołaniu S. Pietrasa
http://www.teatry.art.pl/!informacje/odwolanie.htm
komentarz i podsumowanie:
http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/21456.html
widzisz tu gdzieś Kurcie słowo o balecie?
Rotbart - Czw Lut 09, 2006 12:29 pm
Jak podaje strona TW, w najbliższym "Wozzecku" w roli tytułowej nie wystąpi MAtteo de Monti, tylko Przemysław Firek, który przed premierą zniknął z obsady (tej na afiszach w każdym razie), a tu nagle taki powrót. Czyżby de Monti miał dość zamieszania wokół "Wozzecka"?
Joanna - Sro Lip 12, 2006 2:46 am
Kurt napisał/a: | Koniec bitwy gigantow...(troche sarkastycznie), co to oznacza dla baletu? |
'Bitwy' g dalszy, chociaz juz nie na temat 'Wozzecka':
z Gazety Wyborczej:
Cytat: | Roman Pawłowski 11-07-2006, ostatnia aktualizacja 11-07-2006 18:38
Ważą się losy Opery Narodowej, która po dymisji Kazimierza Korda jest w sytuacji kryzysowej. Od decyzji ministra kultury zależy, czy Kord i Mariusz Treliński pozostaną. Środowisko muzyczne staje murem za ich programem artystycznym
Minister kultury Kazimierz M. Ujazdowski (PiS) ma się w najbliższych dniach spotkać z Kazimierzem Kordem. Dopiero po tym spotkaniu minister zdecyduje, czy przyjmie jego rezygnację z funkcji dyrektora muzycznego i p.o. naczelnego oraz kto będzie nowym dyrektorem naczelnym Opery Narodowej - zapowiedział rzecznik ministerstwa kultury i dziedzictwa narodowego Jan Kasprzyk.
Na powołanie nowego dyrektora Opera czeka od pięciu miesięcy, czyli od chwili, kiedy minister odwołał poprzedniego szefa Sławomira Pietrasa. W ostatnich dniach w Ministerstwie Kultury pojawiła się kandydatura Janusza Pietkiewicza, dyrektora stołecznego Biura Teatru i Muzyki, związanego blisko z PiS i prezydentem Lechem Kaczyńskim. Pietkiewicz już raz był dyrektorem Teatru Wielkiego (1996-98), ale został odwołany, bo jego koncepcja połączenia sceny operowej i dramatycznej poniosła klęskę. To wiadomość o kandydaturze Pietkiewicza miała być powodem rezygnacji Korda.
Drugim kandydatem jest Paweł Potoroczyn, dyrektor Instytutu Polskiego w Londynie, wcześniej szef Polskiego Instytutu Kultury w Nowym Jorku. Popierają go obecni dyrektorzy artystyczni.
Pytamy twórców ze świata muzyki i teatru o ocenę sytuacji w Operze Narodowej po pierwszym sezonie Mariusza Trelińskiego i Kazimierza Korda. Pytamy też o sposoby rozwiązania kryzysu.
Roman Pawłowski
Joanna Wnuk-Nazarowa
dyrektor Narodowej Orkiestry Polskiego Radia w Katowicach, minister kultury w rządzie Jerzego Buzka
Jestem całym sercem za tandemem Treliński-Kord. Kord jest bodaj jedynym polskim dyrygentem, który dyrygował w Metropolitan Opera, praca z nim to wielka szansa dla orkiestry i chóru. Z kolei Treliński to znakomity reżyser, sukces jego przedstawień, zwłaszcza "Madame Butterfly", nie wymaga komentarza. Ich program jest wart kontynuacji, bo stawiają na młodych artystów. Sukces opery w ostatnich latach w świecie polega na tym, że zaczynają się do niej garnąć młodzi ludzie, a nie tylko zamożni mieszczanie. Opera się zmienia, dzisiaj w cenie jest gra aktorska i nowoczesna inscenizacja. Pech polega na tym, że w Polsce brakuje menedżerów z prawdziwego zdarzenia, którzy potrafiliby poprowadzić tak skomplikowaną instytucję i pozyskiwać środki spoza budżetu.
Najlepszym dyrektorem Opery według mnie byłby Michał Merczyński, obecny szef Instytutu Audiowizualnego. Sprawdził się w organizacji wielkich przedsięwzięć, takich jak Festiwal Malta w Poznaniu, Festiwal Czterech Kultur w Łodzi, prowadził także Teatr Rozmaitości. Na jego miejscu podjęłabym to wyzwanie.
Krzysztof Warlikowski
reżyser teatralny i operowy
Nie rozumiem, skąd pomysł, aby zmieniać kierownictwo Opery Narodowej. Czy zmiana władzy politycznej w Polsce musi oznaczać zmianę dyrektorów instytucji artystycznych? Dlaczego nas się nie zostawi w spokoju? Artyści powinni robić swoje w teatrach niezależnie od tego, co się dzieje w polityce. A w Operze Narodowej zawsze miałem wrażenie, że to jest stawka większa niż życie. Przecież my chcemy tam uprawiać sztukę! Treliński z Kordem ledwo weszli, zaplanowali dwa sezony, czemu teraz mamy roztrwonić ten kapitał? Nie muszę bronić ich programu artystycznego, wystarczy otworzyć gazety - zgodnie chwalą to, co się zdarzyło w tym sezonie. W Operze Narodowej potrzebny jest człowiek, który uzdrowi sytuację ekonomiczną i będzie służył artystom, którzy już tam pracują. Myślę, że to obecna ekipa kierująca teatrem powinna wskazać kandydata, ja nie ma do tego kompetencji.
Tadeusz Wielecki
dyrektor Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Współczesnej "Warszawska Jesień"
Miniony sezon w Teatrze Wielkim należał do najciekawszych w ostatnich latach. Wcześniej brakowało mi w programie Opery Narodowej szerszego spojrzenia. Nie chodzi o to, aby w kółko grać żelazny repertuar, ale by otwierać scenę operową na muzykę współczesną i nowe formy sceniczne. I Teatr Wielki za dyrekcji Trelińskiego i Korda to przełamał, przede wszystkim za pomocą premier z cyklu "Terytoria". Bardzo ciekawe są plany na przyszły sezon, m.in. mamy współpracować przy wystawieniu opery współczesnego kompozytora włoskiego Salvatore Sciarrina "Luci mie traditrici". Warto kontynuować tę pracę, tym bardziej że mamy do czynienia w ostatnich latach z renesansem operowym. Być może trzeba pomyśleć o zaproszeniu menedżera z zagranicy, kogoś z zewnątrz, kto dałby teatrowi nową energię i nowe spojrzenie.
Prof. Michał Bristiger
muzykolog
Teatrowi Wielkiemu przypada rola jedyna - ustalenie poziomu sine qua non w dziedzinie opery. Żadna instytucja artystyczna w Polsce nie może zastąpić go w wypełnianiu tej funkcji, a to zobowiązuje. Dlatego też wszelkie decyzje dotyczące tej placówki muszą być oceniane z punktu widzenia kierunku artystycznego. Cała reszta zależy od sztuki muzycznej, bo czym byłaby dobrze zorganizowana, ale gorsza sztuka? Pierwszy sezon operowy aktualnej dyrekcji artystycznej przyniósł - mimo ograniczonych warunków finansowych - serię wydarzeń, które związane były z wielką tradycją muzyczną kultury europejskiej. Teatr otworzył się na zapoznane obszary muzyczne oraz na nowe zjawiska, także młodych artystów. Otworzył się także na bezpośredni kontakt z publicznością, a nie z kamarylą dyrekcji. Opinie na temat Opery Narodowej były niekiedy sprzeczne. Ale nie zapomnijmy, że poglądy na sztukę bywają różne, np. pogląd cesarza Austrii, że w "Don Giovannim" Mozarta jest za wiele nut.
Ludwik Erhardt
redaktor naczelny "Ruchu Muzycznego"
Poznaliśmy w ostatnich dniach dwa oświadczenia w sprawie rezygnacji dyrektora Kazimierza Korda - Ministerstwa Kultury i samego zainteresowanego - z których wynika, że jedna strona kłamie. W tej sytuacji żadnej propozycji rozwiązania kryzysu w Operze Narodowej nie mam, może poza tym, żeby z kłamcami nie rozmawiać. Problem w tym, że nie wiemy, kto jest kłamcą. Program artystyczny Korda i Trelińskiego jest oczywiście wart kontynuacji, zwłaszcza że nie mamy alternatywy. Janusz Pietkiewicz jest bardzo złym kandydatem - wielokrotnie się nie sprawdził. |
Kasia G - Sro Lip 12, 2006 11:04 am
w tej sprawie polecam wątek na innym forum
http://www.trubadur.pl/cg...f=2;t=236;st=10
|
|