Związek z tańcem: Zaciekawiony
Wiek: 30 Posty: 237
Wysłany: Sob Sty 01, 2011 10:10 pm
Ja jestem osobą ,która nie tańczy. Z kilku powodów ,ale nie będę się rozwlekać o tym ,bo i to nie o to chodzi.
Ale dla mnie balet jest magiczny ,pełen lekkości i romantyczności. Mam świadomość ,że żeby tak było tancerka musi poświęcić wiele czasu, walczyć z własnym ciałem i znosić ból.
Dlaczego mnie tak to ujmuje? Nie wiem, przypuszczam ,że to nastąpiło "genetycznie" ,dostałam to od swojej mamy ,która też bardzo chciała tańczyć ,ale nie mogła...
Jak dzisiaj spogląda na pointy to widać w jej oczach wzruszenie. Eh...
A Wam użytkowniczki forum chciałabym bardzo podziękować. Za wszystko : za to ,że jedna z Was podarowała mi swoje pointy,które są teraz moim skarbem. Za to ,że dzięki Wam moja bohaterka przypomina bardziej prawdziwą dziewczynę,baletnice ,a mniej wytwór wyobraźni.
Dziękuje.
_________________ A on stał, patrzył jak ona tańcząc staje się
elementem sztuki ,nierozerwalną jej częścią.
Związek z tańcem: instruktor oriental
Wiek: 40 Posty: 227 Skąd: Toruń
Wysłany: Sob Sty 08, 2011 10:33 am
ja wprawdzie nie tańczę baletu [a taniec orientalny],ale kiedy mówię że tańczę staram się nie wnikać szczegóły, to i tak wszyscy reagują jakbym tańczyła niczym na rurze, to jest przykre ale niestety prawdziwe, są oczywiście pojedyncze sztuki które krzykną z podziwem NAPRAWDĘ? I JAK TO JEST? itp, ale to są tylko pojedyncze przypadki...
Faktycznie przykre(uwielbiam taniec brzucha, ale niestety jestem tylko widzem), to co dopiero muszą mieć dziewczyny tańczące pole dance ostatnio bardzo modne..;)
W moim przypadku wygląda to następująco: jeśli chodzi o GA, to większość nie wie o co chodzi, na balet wszyscy patrzą z podziwem i szacunkiem, a jak wspomnę o tańcach ludowych, to zdania są podzielone - jedni uważają, że super sprawa, a drudzy pytają czy się tego nie wstydzę.
_________________ Dokąd idziesz córko zła?
Do kabaretu matko ma!
Związek z tańcem: nienasycona!
Wiek: 33 Posty: 250
Wysłany: Pon Sty 10, 2011 5:17 pm
zawsze. mimo "kpin" i mówienia o tym, że "tańczy się w takich różowych spódniczkach i twardych baletkach" i pokazuje (koślawe) arabeski czy piruety to balet jako taniec, jako sztuka budzi podziw. trudno to wytłumaczyć, takie specyficzne zjawisko, a ludzka natura jeszcze dziwniejsza
Związek z tańcem: Potencjalna tancerka
Wiek: 27 Posty: 393 Skąd: Stąd
Wysłany: Wto Sty 11, 2011 5:50 pm
Kostaryka napisał/a:
zawsze. mimo "kpin" i mówienia o tym, że "tańczy się w takich różowych spódniczkach i twardych baletkach" i pokazuje (koślawe) arabeski czy piruety to balet jako taniec, jako sztuka budzi podziw. trudno to wytłumaczyć, takie specyficzne zjawisko, a ludzka natura jeszcze dziwniejsza
No właśnie nadal się nie zgadzam. Szczerze mówiąc w moim życiu przewinęło się więcej osób, które potrafiły mnie publicznie ośmieszać niż osób, które podziwiały mnie i to co robię. Oczywiście poznałam i ten i ten gatunek, ale nie powiedziałabym, że absolutnie każdy człowiek na świecie ceni sobie i podziwia balet. To co opisujesz, jest akurat, według mnie, dobre: ludzie mają, choćby i nikłe, pojęcie "o co cho", kojarzą cokolwiek. Może nie znają baletu od kuchni, no ale proszę, kto zna? Malutka, uprzywilejowana grupa osób. Czyli my.
Zaś wiele osób potrafi zniszczyć człowieka za baletomanię: i ja byłam jedną z poszkodowanych. Ludzie potrafią być okrutni. Co nie znaczy, że trzeba się tym przejmować i co również nie oznacza, że należy nie reagować. Akurat mi jakoś nie zawsze chce się wierzyć w to, że to wina pokręconej ludzkiej psychiki, zazdrości czy wewnętrznego podziwu. Owszem, pewnie i są takie przypadki, ale wiele razy miałam do czynienia z ludźmi, ktorzy potrafili skrzywdzić swoim ignoranckim zachowaniem. I to akurat nie jest fajne.
_________________ "Zwyciężać mogą ci, którzy wierzą, że mogą zwyciężać."
I nawzajem Neno, nawzajem .
Ebaleciarko- zgadzam się w 100%. Ja tez częściej spotykam się z pogardą i ignorancją dla baletu niz z zachwytem czy zrozumieniem. W sumie 99% znanych mi osób było na nie do baletu na początku majej z nimi znajomosci. Dlatego -w mysl zasady nie rzucac pereł przed wieprze -nie mowie w pierwszej rozmowie- czesc ja jestem Agnieszka, taki baletowy maniak, któremu nic innego w glowie nie siedzi tylko balet i balet:). Choć powiem też to, że mam spore sukcesy "wychowawcze", bo zdołałam kilku osobom, które -mimo cudownego wykształcenia i tytułów - miały stereotyp "geja w rajtuzach" wpoić miłośc do baletu i szacunek do moich ulubionych polskich tancerzy oraz potrzebę chodzenia na balet kilka razy w sezonie. Z tego mam taki wniosek, że ta straszna niechęć do baletu i do chłopaków balecie (bo głównie ich się jednak nie ceni, choć spotkalam sie tez z pewnym niemilym stereotypem co do dziewczyn...) wynika z niewiedzy, a wiedza i otarcie sie o balet jest jedynym i najskuteczniejszym lekiem na tę przypadłość. Zwłaszcza jesli ktos ma obok siebie tak przekonujacego maniaka jak ja, bo przyznam szczerze, ze jak z kims jestem dlugo to nie ma takiego, ktory by sie baletowi oparl ale to trwa: czasem z rok, czasem z kilka lat, najbardziej opornemu czlowiekowi zajęło chyba z 5 lat ale teraz juz wcale nie mowi o gejach w rajtuznach tylko pyta o repertuaar i nazwiska, bo zaczal chodzic na balet kilka razy w roku:)
Zrozumienie baletu to zupełnie inna kwestia, moim zdaniem balet u przeciętnych ludzi kojarzy się po prostu z ciężką pracą, czymś kunsztownym i niecodziennym, dlatego go podziwiają(mowa oczywiście o osobnikach dojrzalszych i ciekawych świata ).
Zazwyczaj jak ktoś się dowie, że tańczę klasykę, to chce zobaczyć szpagat, czuję się wtedy jak małpa w cyrku, ale cóż poradzić...wybaczam im niewiedzę
Podsumowując, z zachwytem/podziwem spotykam się nierzadko, ale ze zrozumieniem prawie wcale.
_________________ Dokąd idziesz córko zła?
Do kabaretu matko ma!
balet u przeciętnych ludzi kojarzy się po prostu z ciężką pracą, czymś kunsztownym i niecodziennym, dlatego go podziwiają(mowa oczywiście o osobnikach dojrzalszych i ciekawych świata
przecietny czlowiek ze szkoly tanca popłudniowej moze i tak mysli ale przecietny prawnik, urzednik, lekarz, czy naukowiec niestety nie, nie i jeszcze raz nie
Związek z tańcem: Potencjalna tancerka
Wiek: 27 Posty: 393 Skąd: Stąd
Wysłany: Wto Sty 11, 2011 9:52 pm
Tak, Sagi, dokładnie! Chyba możemy przyznać, że nasz swiat praktycznie ogranicza się do ludzi związanych z tańcem, a inni ludzie, których częściej nas widują albo:
a)już się przyzwyczaili czy mają to gdzieś,
b)nadal okazują zniechęcenie lub wręcz oburzenie,
c)są ciekawi takich dziwaków (spójrzmy prawdzie w oczy ) albo są po prostu otwarci - ale takich osób jest jak na lekarstwo.
Ale gdybyśmy zapytali kiedyś kogoś na ulicy: co sądzi o balecie... ciekawa jestem odpowiedzi.
_________________ "Zwyciężać mogą ci, którzy wierzą, że mogą zwyciężać."
I nawzajem Neno, nawzajem .
Może nie powinnam się wypowiadać w tym temacie, bo dopiero 2 razy byłam na zajęciach z klasyki, ale dziś idąc na zajęcia trochę się zgubiłam (bardzo śnieżyło) i zapytany o szkołę baletową człowiek zapytał mnie czy mam mocne palce u stóp i czy nie chcę kupić zioła
Oby nie było mi dane spotkać tych niechętnych, w moim otoczeniu dominuje zainteresowanie i ewentualnie, jak określiła ebaleciara spojrzenie jak na dziwaka-pawiana w zoo itp.
Dodam, że moje środowisko jest umuzykalnione i humanistyczne, nie miałam okazji porozmawiać o tym np. z prawnikiem czy lekarzem, bo z takimi osobami podejmuję inne tematy .
_________________ Dokąd idziesz córko zła?
Do kabaretu matko ma!
Związek z tańcem: Tancerz, miłośnik
Posty: 198 Skąd: Tychy
Wysłany: Sob Lut 05, 2011 5:04 pm
Przede wszystkim klasa jest zła, że opuszczam lekcje czy sprawdziany... A znajomi czasem się wściekają, gdy nie mam dla nich czasu... ale to wszystko chwilowe, gdyż wiedzą, jak taniec i folklor jest dla mnie ważny...
_________________ "An teileichi, an tasuri l’vadeich?
Ei darkeich yordah, sapri li, Shecharchoret?
Sod li kat, asu’ach li badad.
Laruchot egal sodi."
Ja kiedyś miałam przypadek z chłopakiem, który nie chciał się ode mnie przez 2 lata odczepić. Pisał do mnie i zapytał, co robię. Napisałam coś, żeby go że się tak wyrażę zbyć,i żeby nie miał co napisać, że tańczę(co było zgodne z prawdą). A ten do mnie ''co?''. Ja, że balet. I go zatkało. Już z 4 miesiące mam spokój. Nie wiem jak u Was, ale ja chodzę do 'normalnej' szkoły i tam często naśmiewają się z baletu. Ale ja go bronię! Ogólnie jestem postrzegana jako dziwak,bo kocham balet.
smutne ale prawdziwe: jakbyś powiedziała, ze interesujesz sie piłką nozna albo boksem, to by się nie odczepił a i tak w "zwykłych " szkołach jest obecnie o mile świetlne większe zrozumienie do tańca niz jeszcze z 10 lat temu...
Związek z tańcem: miłośnik
Wiek: 47 Posty: 131 Skąd: Shaolin Temple
Wysłany: Wto Mar 22, 2011 11:15 pm
Przede wszystkim każdy myśli że ja żartuje (bo szczerze mówiąc zawsze byłem rozśmieszaczem innych), potem widzę lekki szok czasem ciężki nawet bo jak to: ja? balet?
potem oczywiście kilka docinków na temat panów w kalesonach i wychudzonych prawie do formy szkieletu tańczących "panienek" (wybaczcie zwrot ale niestety dużo ludzi tak postrzega tancerki). Oczywiście muszę się odgryźć a kiedy okazuje się że to jednak prawda bo jest kilku "naocznych świadków" którzy widzieli jak oglądam, no cóż wypada im tylko zaakceptować że istnieje ktoś postawiony w rozwoju kapkę wyżej niż oni
A nie daj boże jak który zobaczy dvd z baletem u mnie to komentarze w stylu k.... ale hardcore, szacun ja bym nie wytrzymał" nie należą do rzadkości. Ale kto by się tam tym przejmował
(chociaż czasem człowiek czuje się jak obcy z innej planety bo zupełnie nie ma z kim pogadać na ten temat)
_________________ Pieniądze to nie wszystko... liczą się jeszcze obrazy, nieruchomości i diamenty.
chociaż czasem człowiek czuje się jak obcy z innej planety bo zupełnie nie ma z kim pogadać na ten temat
też się tak czułam jak kilka lat temu zaczełam sie tym interesowac ale z biegiem lat poznałam trochę osób, z którymi sie moge nagadac porządnie. Co prawda nigdy o balecie nie dosc ale nie jest źle. Kosmitów baletowych jest wsród nas więcej, niż mi się na poczatku wydawało . Najlepiej mają ci z Warszawy, bo tam ich jest sporo ale w Łodzi też dwie takie osoby sa (oprócz mnie) więc nie jest źle.
Związek z tańcem: moja pasja :)
Wiek: 31 Posty: 122 Skąd: Wrocław
Wysłany: Sro Mar 23, 2011 7:46 pm
a mnie postrzegają jako wariatkę niemogącą usiedzieć na miejscu. A już to że pisałam podanie do dyrektora o wynajęcie sali przed lekcjiami i że na 30 minutowej przerwie ćwiczę codziennie, to przechodzi wszelkie wyobrażenia normalnych ludzi Przynajlmiej wymiatam na imprezach!
_________________ Rozdarta między dwiema pasjami. I niezmiernie szczęśliwa.
Związek z tańcem: wciąż się kształcę
Wiek: 29 Posty: 494 Skąd: obecnie Trójmiasto
Wysłany: Sro Mar 23, 2011 7:52 pm
o kurcze Laranda zaciekawiłaś mnie....Na imprezach wuchodzisz z solówkami baletowymi??? Bo ja się jakoś nigdy nie czułam w tych klimatach...Może pójdę Twoim śladem i stworzę własne balledisco
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach