koleżanka: idziemy dzisiaj na impreze?
ja: a nie mozemy jutro?
k: czemu?
ja: bo dzisiaj mam taniec
k: to nie mozemy po...?
ja: no raczej nie, bo będę padnięta...
k: nie przesadzasz trochę? trochę machania rączkami i nóżkami i już jestes zmęczona? zapisz się do nas na kosza raz w tygodniu to przynajmniej bedziesz miec troche kondycji
ja: (tu następuje mini wykład jak to się dzieje, ze tancerze mimo wszystko MAJĄ kondycję)
k (przerywając mi): ej no przestan sie wymądrzać dobra? bo pierdoły wymyślasz teraz! jak nie chcesz isc ze mną na impreze to po prostu powiedz a nie p*** mi tu o jakis cholernych baletnicach!
(i obrażona poszła)
_________________ you broke my heart cause I couldn't dance
you didn't even want me around
but now I'm back to let you know
I CAN REALLY SHAKE THEM DOWN!!
Związek z tańcem: uczeń/tancerz
Wiek: 34 Posty: 89 Skąd: gdzieś ze Śląska ;)
Wysłany: Pią Lis 11, 2005 3:24 pm
eh... dobrze że mnie koleżanki rozumieja (a przynajmniej mam taką nadzieje) - a większość reakcji na wiadomość że tańcze są w stylu ,,woow ale fajnie...'', narazie sie nie spotkałam z negatywnymi opiniami :]
....................
mnie ostatnimi czasy ominęło parę imprez, dlatego że miałam tańce, ale wiecie co? wcale nie żałuje
................
ostatnio jak robiłam rozgrzewke na w-f to niektóre dziewczyny nawet normalnych skłonów nie potrafiły robić, nie mowiąc o tym że jak miły siąść w rozkroku to tylko marudziły, a mnie minął cały entuzjazm
.......................
ale tak to już bywa z nami... tancerkami
myślę że większość tych ludzi, którzy mają jakieś ,,ale'' do tego co robimy w głębi serca pewnie nam zazdrości
więc róbmy to co kochamy i nie przejmujmy sie innymi!
Związek z tańcem: nałogowiec
Wiek: 33 Posty: 342 Skąd: 3miastko
Wysłany: Pią Lis 11, 2005 3:27 pm
Jest taka gra harcerksa kiedy śpiewa się np. Let me see you (jakokolwiek poprawnie to jest) Adam Małysz. What did you say? I say : i wtedy wszyscy skaczą jak Małysz. Jest też let me se you ballerina i wtedy wszyscy kręcą sie z rękami w trzeciej
P.S Nareszcie dostałam tytuł Adepta
Ostatnio zmieniony przez Ladybirt Pią Lis 11, 2005 3:28 pm, w całości zmieniany 1 raz
Związek z tańcem: miłośnik
Wiek: 30 Posty: 704 Skąd: z monitora...
Wysłany: Pią Lis 11, 2005 3:27 pm
Eh, do dupy z taką koleżanką, która nie rozumie, że wolisz odpocząć po męczących zajęciach, a nie spędzic wieczoru w dusznym i ciemnym klubie z głośną, rozsadzającą uszy muzyką... Szkoda, że nie wszyscy maja jakąś pasję, której oddają się bez reszty. No bo wtedy byłoby lepiej, nikt nie obrażał by się z takiego błahego powodu...
Współczuje... Mieć taką koleżankę to istny 'skarb' U mnie już wszyscy się przyzwyczaili, że ciągle jestem zajęta i na nic nie mam czasu, ale czy nie najważniejsze jest to, że my jesteśmy szczęśliwi dzięki naszej pasji?
_________________ you know miss sunshine,
she starts paint a perfect picture.
today.
nie no moje bliższe koleżanki już sie przyzwyczaiły, zrozumiały (a przynajmniej udają ze rozumieją ) . ale bywają i takie które na wieśc o moim tańcowaniu mówią łał, ale jak dochodzi co do czego, to potem taka rozmowa...
_________________ you broke my heart cause I couldn't dance
you didn't even want me around
but now I'm back to let you know
I CAN REALLY SHAKE THEM DOWN!!
Moi znajomi na szczęści zawsze rozumieli, że mam swoje pasje, i nie przeszkadzało nam w znajomości, a nawet i przyjaźni (itd. ), że tych zainteresowań nie podzielali. Albo widocznie miałam szczęściej trafić na takich ludzi, którym mogę godzinami nawijać o teatrze czy tańcu, a którzy się tym generalnie nie interesowali. I co ciekawe, niektórzy nawet naprawdę słuchali
U mnie w liceum często znajomi mówili mi, abym ich zapraszała na różne swoje przedstawienia, występy, itp., mimo tak sami z siebie do zwykłego teatru by nigdy nie poszli.
Inna sprawa, że większość znajomych jakich mam teraz, to ci związani w jakiś sposób ze sztuką, animacją kultury, itp, ale chodzi mi o te osoby, które właśnie z tym środowiskiem zwiazane nie są (dotyczą one w większosci czasu z liceum).
Btw, u mnie w szkole też się już przyzwyczaili, że czasem nie pasuje mi termin dodatkowej próby, albo muszę wcześniej wyjść z zajęć, bo mam jakieś warsztaty czy coś w tym stylu
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
Związek z tańcem: na całe życie! :)
Posty: 1638 Skąd: Gdańsk
Wysłany: Pią Lis 11, 2005 7:05 pm
sisi, trafiłaś na przypadek typowy, żeby nie powiedzieć stereotypowy. Tylko człowiek, któy nigdy nie miał z tańcem nic wspólnego ani nawet nie myślał o tańcu, mógł wpaść na pomysł, że baletnice to takie słabe, kruche istotki.
Czasami, jak ktoś zdenerwuje mnie takim stwierdzeniem, to wyzywam go na pojedynek na pompki. Nawet jak przegram, to człowiekowi wbije się do głowy, że baletnice może i są szczupłe, ale za to silne!
_________________ Anna Pawłowa nigdy nie zakręciła więcej niż dwa piruety, ale jakiż wyraz miały jej arabeski!
Jeśli można coś dodać na temat reakcji "z zewnątrz" - jak kiedyś mówiłam, że na coś idę do teatru to słyszałam zazwyczaj zdziwione pytanie "przecież już to widziałaś..." Na szczęście większość już się przyzwyczaiła, ze dla mnie raz nie wystarczy, tylko nie wiem czy do końca rozumieją dlaczego, choć próbowałam tłumaczyć...
Związek z tańcem: na całe życie! :)
Posty: 1638 Skąd: Gdańsk
Wysłany: Sob Lis 12, 2005 3:36 pm
Według wspomnianej wyżej choreografki, chińskie pompki to takie, w których nogi ma się w jak najszerszym rozkroku (najlepiej szpagacie tureckim) , i zamiast pracować rękami w górę i w dół, jak przy zwykłych pompkach, trzeba wysunąć się na rękach nieco do przodu wychodząc do góry, i do tyłu schodząc na dół.
Mam nadzieję, że to jest chociaż w części zrozumiałe!
_________________ Anna Pawłowa nigdy nie zakręciła więcej niż dwa piruety, ale jakiż wyraz miały jej arabeski!
Ludznie nie tanczący postrzegaja mnie różnie zależy od człowieka.
Wiekszość kolezanek patrzy na mnie z podziwem, babcia i ciocia pytaja sie mnie ciagle czy sie nie polamałam. Kazdy pyta mnie sie jak sie kreci pirułete, ile krece i czy to jest trudne. Wszystkim zwykłym ludzia balet kojazy sie z piruletami. Wiekszosc ludzi podziwia to co robie, lecz zdazaja sie tacy co sie wysmiewaja.
Ja jestem dumna z tego, ze tańcze i bezwzgledu na to co mówią inni będe to robic, bo to kocham!!!!!!!
Związek z tańcem: uczennica
Wiek: 31 Posty: 1516 Skąd: Kraków
Wysłany: Sob Lis 12, 2005 4:42 pm
Większości wydaje się, że balet jest bardzo prosty. Dziwią się, że tyle czasu spędzamy na sali baletowej po to żeby potem na koniec roku przez 10 minut tańczyc na scenie, czy wziąśc udział w jakimś konkursie. Wydaje im się to wszystko banalnie proste. A to przeceiż nie tak jest!!!!!!!! Są tacy którzy podziwiają, ale jeśli podziwiają to zazwyczaj rozciągnięcie i piruety.
Ostatnio moja przyjaciólka kiedy u mnie była chciała przymieżyc sobie pointy. Oczywiście się zgodziłam. Potem pytała sie co cwiczyłam na pointach w sobotę. Pokazałam jej kilka prostuch rzeczy np. passe. A ona próbowała powtórzyc mówiąc:
-oj Anka!!!!! Nie przesadzaj, że to takie trudne i cię tak po tych zajęciech wszystko boli!
Dopiero kiedy zrobiłam jej wykład, że przy passe trzeba miec wykręcona piętę, wcięgnięte pośladki, korpus do prrzodu itd. to trochę zakapowała.
Powiedziałam, że tak jest z każdym elementem.
No... to lekke ją zaryło...
Ale na szczęscie akurat ona lubi balet i rozumie moje poświrowanie na tym punkcie. Rozumie, ze nie zawsze mogę sie z nia spotkac.
Ostatnio zmieniony przez aankaa_baletnica=) Sro Maj 03, 2006 5:31 pm, w całości zmieniany 1 raz
Związek z tańcem: Absolwentka OB
Wiek: 34 Posty: 500 Skąd: Szczecin
Wysłany: Pią Gru 16, 2005 10:26 pm
U mnie to jest tak .... mówię mówię ... pierwsz pytanie "ile tańcze" ... po czym proszęą mnie tak jak moją kumpele Paule o zrobienie szpagatu ... nieraz znajomi odrazu po mnie widzą że coś robie,bo jak to oni mówią "mam taką super figure" ... ehhh ... no ale jest jak jest i tak już zostanie ... hehehe :D:D ostatnio moja kumpela z klasy "Marta ile lat uczyłaś się stac na palcach" hahaah :D:D ale żadnych przykrych wydarzeń nie miałam ... cała rodzinka jest zachwycona i jest suuuper
_________________ " Artysta, który sprzeniewierza się prawdzie, natychmiast traci talent "
mnie to dopiero będzie czekać ale mam nadzieje że dzięki tańczeniu baletu poprawi mi sie opinia wśród koleżanek i kolegów z klasy... ale może też pogorszyć! już słysze "rosja tańczy balet!!"
no bo w sumie balet, łyżwiarstwo czy gimnastyka to domena naszych wschodnich sąsiadów....
_________________ Naucz się choreografii, a będziesz tańczyć dzień. Naucz się fundamentów, a będziesz tańczyć do końca życia. - Angel Ceja
Ostatnio zmieniony przez Maron Czw Gru 22, 2005 10:45 pm, w całości zmieniany 1 raz
Związek z tańcem: oby wieczny!
Wiek: 74 Posty: 2627 Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Wto Gru 20, 2005 10:29 pm
U mnie jest tak... gdy ktoś się do wie że tańczę w balecie to od razu : "TAAAK? i umiesz szpagat? i jezioro labedzie? a gwiazde umiesz? POKAZ POKAZ" i mnie to strasznie denerwuje... a juz najbardziej smieszy mnie gdy ktos powie " a wex stan tak na samych czubkach palcow... baletnice tak potrafia" HAHAHA oni sa tacy niezorietowani...
Związek z tańcem: Absolwentka OB
Wiek: 34 Posty: 500 Skąd: Szczecin
Wysłany: Wto Gru 20, 2005 10:34 pm
Najlepsze jest jak ktoś udaje ... wszystkim balet kojarzy się z ułozonymi rękoma w 3 pozycji (chyba 3 ... nie wiem ... jak sie pomyliłam to prosze o korektę) hehehe :D:D ... no ale cóż ... tak zawsze będzie
_________________ " Artysta, który sprzeniewierza się prawdzie, natychmiast traci talent "
Związek z tańcem: miłośnik
Wiek: 30 Posty: 704 Skąd: z monitora...
Wysłany: Sro Gru 21, 2005 8:58 am
Rzeczywiście najfajniej sięgada z osobami które udają, że znają się na balecie Np. taka dziewczyna mówi: "ja też kiedyś umialam stać na palcach, ale to kiedyś jak bylam mala"... Aż chce się śmiać
Rzeczywiście najfajniej sięgada z osobami które udają, że znają się na balecie Np. taka dziewczyna mówi: "ja też kiedyś umialam stać na palcach, ale to kiedyś jak bylam mala"... Aż chce się śmiać
To czasem bywa bardzo zabawne chociaż wiem że wiele moich kolezanek, kiedys jak były malutkie (5-7lat) zaczynały tańczyć i może z tego wynika te "stanie na palcach" chociaż w życiu nie widziałam takie małego dziecka w pointach Denerwuje mnie też jak czesto jestem w glanach lub trampkach a klasa domaga się zebym im coś pokazala - bo inaczej nie uwierzą i nie pomaga tłumaczenie...
Związek z tańcem: miłośnik
Wiek: 30 Posty: 704 Skąd: z monitora...
Wysłany: Sro Gru 21, 2005 9:08 am
Goosia napisał/a:
Nena napisał/a:
Rzeczywiście najfajniej sięgada z osobami które udają, że znają się na balecie Np. taka dziewczyna mówi: "ja też kiedyś umialam stać na palcach, ale to kiedyś jak bylam mala"... Aż chce się śmiać
To czasem bywa bardzo zabawne chociaż wiem że wiele moich kolezanek, kiedys jak były malutkie (5-7lat) zaczynały tańczyć i może z tego wynika te "stanie na palcach" chociaż w życiu nie widziałam takie małego dziecka w pointach Denerwuje mnie też jak czesto jestem w glanach lub trampkach a klasa domaga się zebym im coś pokazala - bo inaczej nie uwierzą i nie pomaga tłumaczenie...
Ja też tak niestety mam... Wkurza mnie to, ale wtedy mówię im: "Skoro tak to nie wierzcie, nie potrzebne mi to do szczęścia."
A u mnie 3/4 osób nie wie że chodze na balet ;] teraz sobie siedzie na informatyce i jeszcze chyba nikt się nie zorientował że przeglądam forum baletowe a jakby zobaczyli to i tak pewnie by nie uwierzyli...:|
Dzisiaj było mi bardzo miło, ponieważ moja wychowawczyni była na naszym spektaklu (Dziadek do orzechów) i opowiedziała o tym mojej klasie... Dostałam owacje i aż się zarumieniłam
_________________ you know miss sunshine,
she starts paint a perfect picture.
today.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach