Z dwojga złego chyba wybrałbym bulimię - przynajmniej można jeść.
Podziwiam Was anorektyczki i bulimiczki - musicie nieźle walczyć ztym poczuciem winy, i słuchaniem "zjedz tortu kochanie!" . Ale nie trzymajcie tak dalej, bo czasem lepiej jest przegrać wracając z tarczą ,a nie wygrać będąc na tarczy.
Lepiej nie mówić osobom chorym na anoreksję czy bulimię, że się je podziwia, bez względu na kontekst wypowiedzianych słów. Chora zazwyczaj podchwytuje słowo "podziwiać", a resztę podświadomie (lub nie) ignoruje, co zachęca ją do kontynuacji podjętych działań.
Ja podziwiam osoby, które potrafią utrzymać ładną sylwetkę nie popadając w żadną z wyżej wymienionych chorób.
_________________ Na taniec nigdy nie jest za późno
Gościu, masz rację, zresztą wszystkie ją macie:) No,ale dziewczyna, która ma grube kości i nie jest w stanie być chudziną nie ma szansy w OSB....i to jest najgorsze...bo moim zdaniem nie tylko chude dziewczyny mają prawo tańczyć i uczyć się w OSB i SB, chociaż prawdą jest że na scenie lepiej w klasyce wygląda chuda tancerka.......
No,ale często dziewczyny ,które są chudziutkie jedzą bardzo dużo tyle,że
mają drobne kości i dobra przemiane.
Sama mam taką koleżanke-była chuda w wieku 11,a teraz to ma okropną figure-garbi się (ma okrągłe plecy), biust ma ogromny i obwisły,biodra bardzo duże...to dlatego,że zawsze dużo jadła,ale dopiero teraz jej się tłuszcz odkłada( mniej rośnie itp.)
Przez to chce powiedzieć ,że czasami chuda 11 latka w wieku 13 czy 14 lat
ma już zupełnie inną figure i pełne kształty.
Hm..
Może opowiem Ci o mnie skoro uważasz, ze większość z nas to anorektyczki/bulimiczki.
Zawsze byłam mała krucha, lekka ale silna . Ważyłam najmniej w klasie, i byłam najchudsza. W szkole często nas w sumie ważyli, z czasem rzadziej. Przy którymś ważeniu poprosiła moją mamę do szkoły > wiedziałam o co chodzi. Podejrzenie o anoreksję. Nie przejęłam się, zawsze jadłam to na co miałam ochotę. Potrafiłam zjeść dziennie 2 tabliczki czekolady. Moja mama poszła i już przy wejściu lekarka powiedziała: "Widzę mamę i już się nie martwię". W mojej rodzinie wszyscy są szczupli > dziedziczne jak widać. Potrafię jednak zapanować nad moim organizmem. Potrafię np. nie zjeść śniadania (bo np. nie mam czasu) i zamiast tego wypić szklankę wody by zapchać się. Jednego dnia nie jem prawie nic, drugiego sie objadam. Chyba każdy tak ma
Naturalnie nie zdarza się to codziennie. Potrafię sobie radzić z głodem, zresztą on mi tak wcale nie dokucza. Kiedy jestem głodna zajmuję się po prostu czymś innym niż skupianiem sie na tym.
Kończąc mój wywód
Uważam, że nie ma co podziwiać anorektyczek i bulimiczek bo to jest chore, i nie zdrowe.
_________________ Klawisze pianina są czarne i białe, ale grają niczym milion kolorów w Twojej podświadomości.
Oczywiście, że to choroba, którą trzeba leczyć w jak najwczesniejszym stadium. Przykre jest, że dopiero jest to zauważne, kiedy z dziewczyną jest już naprawdę źle.
Ani anoreksja ani bulimia nie mają żadnego usprawiedliwienia dla tych, które je praktykują.
Jeśli już ktoś chce się odchudzać, niech wybierze inny sposób.
A nie ten - jakby się mogło wydawać - najprostszy, a zarazem niosący straszliwe skutki.
Najgorsze jest to, że choroba pogłębia się nie fizycznie (Bo o tym, to już nawet nie wspomnę, że organizm nie przyjmuję większych dawek pokarmu), a psychicznie. Kobieta / dziewczyna, patrząc w lustro ciągle widzi się jako otyłą osobę, mimo protestów i upomnień od innych.
Uważam także, że nic na siłę nie można zrobić, bo przyniesie jeszcze gorszy efekt, niż miało przynieść.
Dziewczyna, musi sama postanowić o podjęciu leczenia. Jednak nie zawsze dostrzegają dramatyczną sytuację w jakiej się znajduje.
Dobrym sposobem byłby "zimny prysznic" pt. śmierć koleżanki z powodu właśnie którejś z chorób.
Może wtedy, taka dziewczyna zorientowałaby się w miarę szybko i nie doprowadziła do stanu śmierci.
Uważam, że dziewczęta, które zaczynają zabawy w nie jedzenie czy zwracanie pokramów, są (przepraszam, jeśli kogoś urażę) głupie jak but.
O. Staczają się do najprostszego i tandetnego "sposobu" schudnięcia, który tak naprawdę do niczego pożytecznego nie prowadzi.
Jest tyle sposób, aby w miarę normalny sposób utrzymać "normalną" linię. Nie trzeba katować się nie spożywaniem pokarmu przez 24 h czy wyrzyganiem wszystkich posiłków
Kończąc, uważam że w chorobę owych anorektyczek etc. powinien mocno zaingerować lekarz, jak również najbliższa rodzina / otoczenie, aby dziewczyna wiedziała że nie jest sama, że jest nadal kochana mimo swoich 25 kg.
ANOREKSJA I BULIMIA to strata czasu i bezsens!!!wiem z doświadczenia(w porę się wycofałam).Dziewczyny,jeśli już musicie sobie stawiać jakieś cele wazględem swojego ciała,toćwiczcie podbicie,sznurki,nogi dociągajcie wyżej,nawet jeśli podnosicie je na 180st.Tylko nie głodźcie się,a tym bardziej nie wymiotujcie!!!szkoda życia!!!
Co do drastycznych sposob, typu czyjas smierc, nie bylabym pewna, w praktyce one wcale tak nie dzialaja, jakby sie moglo wydawac. Efekt zazwyczaj jest b. krotkotrwaly, a pozniej jeszcze trudniej taka osobe 'ruszyc'.
Co do leczenia - tak, zwykle zaleca sie wlasnie terapie rodzinna. Bo tak naprawde nie tylko dziewczyna jest chora, ale problem byl tez z jej relacjami z innymi, zwlaszcza najblizszymi, niekoniecznie z jej winny.
Inna kwestia 'manii chudosci' jest niechec do dorosniecia, oraz lek przed wlasna seksualnoscia, zwykle nieuswiadomiony. Wczesniej o tym aspekcie nie mowilo sie tyle, glowny ciezar winy przerzucajac na mode i 'kult chudosci', co jest jedynym czynnikiem, co wiecej, owa chec 'zatrzymania dziecinstwa', lek przed odpowiedzialnoscia, dorosloscia, a takze niskie poczucie wlasnej wartosci, itd. na dziesiejszy dzien wydaje byc sie istotniejszym od wplywu mody.
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
W książce "Pamiętnik bulimiczki" jest bardzo dokładnie opisana terapia Izy > głównej bohaterki.
Narratorem jest bohaterka + jej dopiski z teraźniejszości.
Myślę, że po prostu jak chce się schudnąć należy iść do lekarza, a on zaradzi co zrobić.
W internecie jest wiele blogów dziewcząt które stosują Pro-Ana. Nie raz piszą do mnie na maila z pytaniem czy się odchudzam, i ile kalorii jem dziennie...
_________________ Klawisze pianina są czarne i białe, ale grają niczym milion kolorów w Twojej podświadomości.
taa, Pro-Ana... moja koleżanka miała o tym referat, i na stronie o pro-ana stronie znalazła, że podobno dziewczyny 'wyznające' to zgrupowanie wcale, ale to wcale nie są anorektyczkami i nie chcą nimi być, tylko im zależy żeby być jak najchudszymi [jakby to była jakaś różnica...]
_________________ Na forum wróciłam po 2 latach, widać nie da się żyć bez tańca, chociaż już zapewne do niego nie wrócę. Trochę jakby nowe życie.
Nie wiem, czy wróciłam na stałe, może za chwilę znów zniknę. Ale co jakiś czas zaglądnę.
Większość ludzi myśli, że w anoreksję można popaść ze względu na wygląd. Otóż nie - pewien procent dziewczyn zaczyna się odchudzać żeby społeczeństwo zauważyło na nią uwagę - głównie jest to uwaga rodziców. Pragną doprowadzić się do takiego stanu, aby rodzice wreszcie zaczęli dostrzegać swoje dzieci i starać się przebywać z nimi więcej czasu. I jeśli taka dziewczyna zapada na taką "odmianę" anoreksji czy bulimii, to jest to tylko i jedynie wina rodzica, który woli udawać, że nic się nie dzieje.
Związek z tańcem: na całe życie! :)
Posty: 1638 Skąd: Gdańsk
Wysłany: Czw Sie 23, 2007 1:16 pm
Najsmutniejszą rzeczą, jaką słyszałam kiedyś z ust anorektyczki w programie "Real Life" na MTV, było zdanie w ten deseń: "anoreksja sprawia, że wyróżniam się z tłumu" - co tylko podkreśla słuszność tego, co napisała wcześniej Fleuve.
Po prostu nie każda anorektyczka odchudza się ze względu na wygląd. Jest masa powodów i podejrzewam, że niektóre są poważne. Np. załamanie się po czyjejś śmierci i próba odejścia na drugi świat za pomocą głodzenia się. Jeśli dziewczyna chce się odchudzić ze względu na wygląd to faktycznie [jak to napisałaś Anno Mario] jest to "zakompleksiona dziewczynka".
Związek z tańcem: oby wieczny!
Wiek: 74 Posty: 2627 Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Pon Sie 27, 2007 1:23 pm
Mam koleżankę, która choruje na anoreksje. Chciałabym jej jakoś pomóc, ale nie wiem jak. Ona jest świadoma swojej choroby i bardzo chce przytyć. Rodzice powiedzieli, że jeżeli jeszcze schudnie to będą ją musieli oddać do psychiatryka. Dziewczyna zmusza się do jedzenia-nic nie mówi, ale je powoli i tak jakoś.. z obrzydzeniem. Po każdym posiłku pyta czy ładnie zjadła i czy nie za mało... zależy jej, by z tego wyjść, a jest już naprawdę okropnie chuda.
Z Twojego postu wynika, że rodzice nie bardzo ją wspierają.
Chyba nie ma powodu by odsyłać ją do psychiatryka skoro jest świadoma swej choroby i chce z niej wyjść. Lepiej gdyby rodzice sfinansowali jej wizytę o lekarza dietetyka, który zapisze odpowiednią dietę dla tak "zmarnowanego" organizmu.
_________________ Klawisze pianina są czarne i białe, ale grają niczym milion kolorów w Twojej podświadomości.
Ostatnio zmieniony przez Cheryl Pon Sie 27, 2007 1:45 pm, w całości zmieniany 1 raz
anoreksja i bulimia to choroby PSYCHOSOMATYCZNE czyli dotykające zarowno sfery ciała jak i ducha i nie zgodze sie ze wynikaja z kompleksow..czasem jest to sposob na desperackie zwrocenie na siebie uwagi..rodzicow na przyklad czy wlasnie trenera/pedagoga-bardziej autodestrukcja niz pragnienie zwalczenia kompleksow..wiem cos o tym
_________________ "Chcemy tylko tańczyć i milczeć..."
ok, może ma kompleks. ale wyrażenie 'zakompleksione dziewczynki' na mój gust jest bardzo, bardzo obraźliwe w stosunku do tych osób (zresztą, każdy z nas ma zapewne kompleksy na jakimś punkcie, a na pewno nie chciałby zostać nazwany 'zakompleksioną dziewczynką'!!!)
poza tym w sumie ja chyba chciałabym zostać anorektyczką. w każdym razie mam bardzo często takie wrażenie.
_________________ Na forum wróciłam po 2 latach, widać nie da się żyć bez tańca, chociaż już zapewne do niego nie wrócę. Trochę jakby nowe życie.
Nie wiem, czy wróciłam na stałe, może za chwilę znów zniknę. Ale co jakiś czas zaglądnę.
Związek z tańcem: uczeń-amator :)
Posty: 43 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 27, 2007 3:52 pm
Zaburzenia odżywiania to choroba wynikająca nie z kompleksów czy chęci schudnięcia, a z wielu różnych problemów z którymi dana osoba się boryka- (nie)jedzenie jest tylko objawem który niejako przykrywa te problemy- moga to być problemy rodzinne, relacje z bliskimi, nieumiejętność radzenia sobie z wlasnymi emocjami itd. Jedyną drogą do zdrowia jest psychoterapia- nie ma innej drogi- i nie pomoze tu lekarz dietetyk, bo on skupi sie na tym co jest najmniej wazne w zaburzeniach czyli na jedzeniu, a tu trzeba ciężkiej pracy nad soba z terapeuta- pracy nad emocjami, uczuciami, tym co dla nas ważne itp. Z czystym sumieniem moge polecić http://forum.glodne.pl jako miejsce gdzie osoba z problemem zaburzeń odżywiania znajdzie pomoc. I jeszcze jedno- nikt chory na zaburzenia odżywiania nie jest żadnym - ykiem (tj. np. anorektykiem) tylko osobą chorą na..., nie identyfikujmy osoby z chorobą.
_________________ Na forum wróciłam po 2 latach, widać nie da się żyć bez tańca, chociaż już zapewne do niego nie wrócę. Trochę jakby nowe życie.
Nie wiem, czy wróciłam na stałe, może za chwilę znów zniknę. Ale co jakiś czas zaglądnę.
Goniu znam wielu ludzi, którzy nie mają kompleksów.
Mi np. nie podobają się moje piegi (których na szczęście jest mało) ale nie mam z tego powodu kompleksów..
_________________ Klawisze pianina są czarne i białe, ale grają niczym milion kolorów w Twojej podświadomości.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach