Związek z tańcem: uczeń, miłośnik
Wiek: 29 Posty: 164 Skąd: Wrocław
Wysłany: Sro Mar 19, 2008 8:32 pm
u mnie na zajęciach dziewczyny nie mają kolczyków, zastanawiam się nawet czy w ogóle mają przekłute uszy. Jedna miała takie na sztyfty, i ja też takie noszę. Raz jak byłam w operetce to aktorka miała dosyc duże kolczyki (myślę, ze były one częścią kostiumu) i one strasznie jakoś tak się ze światłem stykały i się tak błyszczało
_________________ "Podczas każdego tańca, któremu oddajemy się z radością, umysł traci swoją zdolność kontroli, a ciałem zaczyna kierować serce."
Paulo Coelho
Nena, MissAloha, JustDance dziękuję;) I buziak dla Was;*
Możliwe, że to była prawda.
Jednak ja miałam koła (duże) i byłam na korytarzu w swoich prywatnych ciuchach więc mało prawdopodobne żeby coś mi się stało..
PS. I tak nie zdjęłam
_________________ Klawisze pianina są czarne i białe, ale grają niczym milion kolorów w Twojej podświadomości.
Ja też zgadzam się z gonią. Ostatnio moja wychowawczyni (tancerka z 30letnim stażem) powiedziała, że trzeba szanować i doceniać swój występ niezależnie od tego czy się tańczy na ulicy (często to się zdaża) czy też w teatrze wielkim. Bardzo mądre słowa.
Ja sądzę, że kolczyki to oznaka ignorowania tego spektaklu i poprostu przekaz do widza "ja to wszystko olewam".
Ja tam często widuję na jakichś spektaklach (chodzi tu bardziej o balet klasyczny) kolczyki, ale w formie ozdoby dla postaci. Np jakiejś księżniczki itp.
_________________ Taniec jest najwznioślejszą, najbardziej wzruszającą, najpiękniejszą ze wszystkich sztuk, bo nie jest tylko prostą interpretacją czy wyobrażeniem życia; jest samym życiem. Havelock Ellis
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach