Wyszła po polsku najnowsza, świetnie przetłumaczona, brytyjska monografia Niżyńskiego: Lucy Moore "Niżyński. Bóg tańca", Wydawnictwo Marginesy. Zbiera całymi garściami ze wszystkich możliwych źródeł i opracowań, w tym z nieznanej u nas autobiografii Bronisławy Niżyńskiej. Solidnie dokumentuje koleje życia i kariery, ale także wszelkie aspekty osobowości Wacława. I ani przez moment nie przynudza. Kupuje się ją np. w księgarni Prusa przy uniwersytecie, kosztuje 39.90 zł, a czyta się ją jednych tchem. Lektura obowiązkowa. Nakład pewnie nieduży, więc nie przegapcie, bardzo polecam.
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 48 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Gru 14, 2014 4:07 pm
Właśnie czytam. Co do świetnie przetłumaczona to bym polemizowała - wprawdzie dobrze sie czyta, język i narracja odpowiednia dla tak popularnie ujętej biografii (nie mam tu nic złego na mysli - jedynie to ze to nie ksiazka naukowa pełna biografia,a le opowieść o życiu Nizyńskiego która moze i powinien przeczytać każdy), natomiast czemu w tłumaczeniu pozostała Lidia Łopokowa zamiast Łopuchowej i stwierdzenia, ze "Fokin NAPISAŁ te partię (ten balet) specjalnie dla Nizyńskiego" nieco rażą (ale tylko nieco). Świetnie się czyta mimo to
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
... dobrze sie czyta, język i narracja odpowiednia dla tak popularnie ujętej biografii ... to nie ksiazka naukowa ... czemu w tłumaczeniu pozostała Lidia Łopokowa zamiast Łopuchowej i stwierdzenia, ze "Fokin NAPISAŁ te partię (ten balet) specjalnie dla Nizyńskiego" nieco rażą (ale tylko nieco). Świetnie się czyta mimo to
I to właśnie miałem na myśli Kasiu, pisząc o dobrym tłumaczeniu. Szczęście, że ta biografia jest ujęta przez Lucy Moore tak popularnie, co nie znaczy powierzchownie. Także dlatego czyta się ją lekko i z zainteresowaniem. A że nie jest "naukowa"? Może to i dobrze, bo nie męczy zbędnym balastem. Dlatego jej gładkość i przystępność przyjmuję jako walor, choć solidnego warsztatu naukowego trudno odmówić autorce, vide - celnie dobrane źródła w przypisach. Co do "pisania" baletów przez Fokina dla Niżyńskiego to bardzo prawdopodobne moim zdaniem. Podobnie jak wcześniej Petipa, pewnie i on pisał/opisywał/zapisywał jakoś swoje balety, a nawet tańce (libretta, scenariusze tańców, szkice choreografii, charakterów i zachowań postaci) na użytek kompozytorów lub podczas własnej analizy wybranej muzyki. O ile wiem, tak praktykuje się do dzisiaj, zanim jeszcze przechodzi się do komponowania choreografii i reżyserowania baletów "opowiadających". A co do przypadków typu Łopokowa zamiast Łopuchowa - to nie winiłbym za to tłumaczki, ale raczej niekompetencję Doroty Kozińskiej ujawnionej w charakterze konsultantki przekładu. Wielka szkoda, że nie powierzono tego zadanie np. Katarzynie Gardzinie, wtedy nie byłoby takich kwiatków. Tak czy tak, warto zainteresować się tą książką, tu się zgadzamy.
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 48 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 15, 2014 10:44 am
Ali, powyższym wpisem, którego mimo to nie pozwole sobie w żaden sposób naruszyć możesz spowodować, ze Pani Dorota znów się na mnie obrazi, z którego to powodu było by mi niezmiernie przykro, bo jej zasługi dla promocji i opisu sztuki tanca w Polsce są niepodważalne.
Oczywiście, nie miałam absolutnie na mysli że brak "naukowości" to wada bo inaczej się czyta i do inej grupy kieruje ksiazke naukowa, a do innej taka lekko popularną (co jak dobrze zauwazasz nie równa sie powierzchowności). Opis jest potoczysty i dostarcza nie tylko dużej ilości faktów, ale i odmalowuje koloryt epoki, o co w takich ksiazkach chodzi. Lektura wciąga i mozna ją smiało polecać
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
... możesz spowodować, ze Pani Dorota znów się na mnie obrazi, z którego to powodu było by mi niezmiernie przykro, bo jej zasługi dla promocji i opisu sztuki tanca w Polsce są niepodważalne...
A mówią, że "obrażają się tylko służące, albo baby z magla". Ale serio rzecz ujmując, nie chciałbym w żadnym stopniu podważać zasług p. Doroty dla promocji sztuki tańca - chwała jej za to. Byłoby jednak dobrze, gdyby wykazywała więcej wiedzy, zrozumienia i wyczucia wobec baletu, skoro zabiera też czasem głos na jego temat. Co nie było dotąd niestety jej najmocniejszą stroną, nie tylko zresztą w kontekście czasów i środowiska Wacława Niżyńskiego.
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Związek z tańcem: miłośnik
Wiek: 50 Posty: 7 Skąd: Police k/Szczecina
Wysłany: Czw Sty 05, 2017 9:18 pm
Niżyński powiedział:
"Mam ochotę ułożyć taki balet, gdzie wszystko byłoby wyrażone nie skokami i piruetami, lecz ruchem każdego palca, drgnieniem [...] mięśni, gdzie przed ludzkim ciałem odkryły by się nieograniczone możliwości".
Cytat za: Wiera Krasowska "Niżyński" PIW, Warszawa 1978, str. 130.
O Niźyńskim są dostąpne w Polsce 4 ksiąźki:
Poza cytowaną powyźej pozycją Niekrasowej: dwa wydania "Dzienników" autorstwa samego Wacława, 2 wydania (w tym skrócone): "Gdy rozum śpi, a w mięśniach rodzi się obłęd" Tadeusza Nasierowskiego i najnowsza "Niźyński: Bóg tańca" Lucy Moore. Wszystkie dostępne na Allegro.
Kiedy przetłumaczona będzie na nasz język biografia Bronisławy Niźyńskiej?
Moim zdaniem zaprezentowane we wcześniejszej wiadomości 3 filmiki z Niźyńskim są raczej nieprawdziwe?
Szczegílnie w Popołudniu Fauna Bronisława wygląda szrucznie - dwuwymiarowo komputerowo.
A moźe doźyliśmy czasów źe moźemy zobaczyć prawdziwego Niźyńskiego w tańcu? Jednak nie wierze.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach