Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Maj 26, 2005 7:52 pm
"NIe zapominajmy, że współczesna technika harakteryzacji jest bardzo wysoko rozwinieta "
taaa, bierze się tancerza (spiewaka), stawia na gazecie i spryskuje farbą do ciała w sprayu - calutkiego Chcącym poznac tajniki tej opracji polecam film dokumentalny o realizacji "Don Giovanniego" w TW-ON (swego czasu dokument prezentowany był na Canal+)
stella Gość
Wysłany: Pią Maj 27, 2005 9:32 am
A w jakich baletach tancerze muszą tańczyć w skąpym stroju?
A w jakich baletach tancerze muszą tańczyć w skąpym stroju?
Tak jest często w repertuarze współczesnym. To zależy od reżysera i kostiumologa. To znaczy nie wiem, co rozumiesz pod pojęciem 'skąpy strój' - w bikini to niekoniecznie, ale w samym body, tudzież z króciutką spódniczką to często.
Chociaż ja kiedyś widziałam spektakl - tańca współczesnego co prawda - fińskiej grupy Kekalainen & Company, gdzie tancerki tańczyły zupełnie nago.
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
Ania Gość
Wysłany: Pią Maj 27, 2005 12:17 pm
Cytat:
A w jakich baletach tancerze muszą tańczyć w skąpym stroju?
No w Warszawie to wspomniany tu Cień z Rogera, Złoty Bożek z Bajadery, Alter Ego w Czajkowskim (jedna scena "rozbierana") no i na pewno jeszcze kilka innych.
Maksima z zarostem to chyba nikt jeszcze nie widział niestety Ewentualnie z domalowaną bródką na Zorbie. I nie depiluje się on na pewno, Kasia G ma rację.
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 27, 2005 1:48 pm
W "skąpym" stroju to wogóle wystepują rózne "Ludy pierwotne" w operach i baletach - w Aidzie np. balet męski tańczy w przepaskach, w Bajaderze fakirzy takoż (za to mają wielkie "dredy" na głowach ) W operze Faust na warszawskiej scenie była ciekawie pomyślana scena Nocy Walpurgii w której ożywione posagi świetych tańczyły na rozkaz szatana - no i swiety Sebastian tańcował rozebrany do złocistej przepaski biodrowej i na samym poczatku ze strzałami wbitymi w bok.
W tańcu współczesnym wykorzystywanie całkowitej lub częściowej nagości jest badzo czeste. W operze wiedeńskiej jest np. balet kameralny Nudo - tytuł mówi sam za siebie. A choćby u Eka w Giselle - w finale książe jest zpełnie i całkowicie rozebrany - królowa angielska wyszła z przedstawienia w Covent Garden oburzona
Związek z tańcem: obserwacyjny
Posty: 612 Skąd: z błota, z dna bajorka
Wysłany: Pią Maj 27, 2005 2:33 pm
Myślę, że całkowita nagość jest jednak dla mnie jako dla odbiorcy trochę zbyt krępująca . Oczywiście wyrażam tu swoje subiektywne zdanie. Wolę jednak tancerzy i tancerki w kostiumach, nawet w wersji mini. Nagie ciało w ruchu, to jednak nie jest ten typ wrażeń, którego oczekuję po balecie .
Rzeczywiscie w spektaklach tanca wspolczesnego stroje sa skape (co wcale nie oznacza ze tancerze sa wydepilowani - tak a propos omawianego watku). Zespol PTT czesto wystepuje w skapych strojach - choc nigdy nago. Natomiast kiedys bylam na spektaklu gdzie i tancerki i tancerze w jednej ze scen nie mieli na sobie nic - nie przeszkadzalo mi to wowczas, po pierwsze owa nagosc byla "sensowna" i dobrze wkomponowana w caly spektakl, poza tym spodziewalam sie takich scen - organizatorzy uprzedzili, ze przedstawienie jest tylko dla widzow doroslych. Innym razem bylam na bardzo kameralnycm spektaklu niewielkiej kompanii holenderskiej - w pewnym momencie jeden z tancerzy stanal przed widzami w naprawde niewielkiej odleglosci w stroju Adama - i to mi sie tak srednio podobalo.
Myślę, że całkowita nagość jest jednak dla mnie jako dla odbiorcy trochę zbyt krępująca . Oczywiście wyrażam tu swoje subiektywne zdanie. Wolę jednak tancerzy i tancerki w kostiumach, nawet w wersji mini. Nagie ciało w ruchu, to jednak nie jest ten typ wrażeń, którego oczekuję po balecie .
Oprócz samego stroju tudzież jego braku jest jeszcze odległość sceniczna, a przede wszystkim - oświetlenie. Finki, których już parę spektakli widziałam, w każdym razie są świetne, w stroju czy bez
Ja sama swojego czasu na próbach (pantomima) grałam w tzw. pończosze, i - sama się zdziwiłam - nawet nie czułam skrępowania. Do premiery co prawda pomysł upadł, i w końcu ostało się na sukienkach...
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 27, 2005 3:58 pm
"Gdzie można zdobyć tą Giselle Eka? "
jesli tylko po to żeby sobie gołego księcia obejrzeć... Ale serio: to wspaniały i bardzo ciekawy spektakl. A gdzie zdobyć? Został wydany na video (pewnie tez na DVD-nie wiem, nie sprawdzałam) wystarczy poszukać w internecie i sobie sprowadzić. Zresztą nie wykluczone że za jakis czas będzie ją można zobaczyć w naszej TV czy na innym kanale - TVP 2 już pokazywała Giselle Eka, podobnie jak jego Jezioro łabędzie. Czekałabym raczej na Śpiącą królewnę czy Carmen
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 02, 2005 9:22 am
no tak, z tym że Giselle i Śpiąca były to jednorazowe występy goscinne (baletu Teatru La Scali i Cullberg Ballet) więc mało kto, zwłaszcza z młodszych baletomanów miał okazję to widzeć (Cullber Ballet prezentował Giselle i Śpiącą w jeszcez innych polskich miastach, Śpiąca była chyba pokazywana w ramach Łódzkich Spotkań Baletowych). Carmen oczywiście jest w repertuarze TW-ON, najbliższy spektakl w niedzielę, 5.06.
myśle ze jesli chodzi o kobiety to nie ma o czym gadać, i tak się wszystkie depilują. a co do facetów... no cóż, chyba dość dziwnie wyglądałby tancerz z długą brodą... co innego 1 dniowy zarost Banderasa klatka jak misiu? też niezbyt fajnie. ale wyraźnie ogolone nogi to juz przesada.
_________________ you broke my heart cause I couldn't dance
you didn't even want me around
but now I'm back to let you know
I CAN REALLY SHAKE THEM DOWN!!
Rzeczywiscie w spektaklach tanca wspolczesnego stroje sa skape (co wcale nie oznacza ze tancerze sa wydepilowani - tak a propos omawianego watku). Zespol PTT czesto wystepuje w skapych strojach - choc nigdy nago. Natomiast kiedys bylam na spektaklu gdzie i tancerki i tancerze w jednej ze scen nie mieli na sobie nic - nie przeszkadzalo mi to wowczas, po pierwsze owa nagosc byla "sensowna" i dobrze wkomponowana w caly spektakl, poza tym spodziewalam sie takich scen - organizatorzy uprzedzili, ze przedstawienie jest tylko dla widzow doroslych. Innym razem bylam na bardzo kameralnycm spektaklu niewielkiej kompanii holenderskiej - w pewnym momencie jeden z tancerzy stanal przed widzami w naprawde niewielkiej odleglosci w stroju Adama - i to mi sie tak srednio podobalo.
Odgrzewając ten wątek chciałem spytać czy jednak nie staje się normą to, że tancerze występują nago.To się tyczy również teatru ,z którym mam więcej wspólnego. W przypadku przedstawień teatralnych tego typu bywa, że zarzuca się się reżyserowi pójście na łatwiznę, chęć zszokowania, przyciągnięcia widza, nieuzasadnione epatowanie golizną. Czasem ma to potwierdzenie. Czy nie zdarza się i tak w przypadku tańca (Jan Fabre, Angelin Preljocaj, Pal Frenak, Miguel Robles ) ? Przedstawienia Fabre czy Frenaka są, z tego co czytałem wymagające dużego poświęcenia, rownież psychicznego dla aktorów bądź tancerzy, sa bardzo intensywne - tutaj pojawia się problem jak mocno można ekploatować człowieka na scenie, który nie dość że musi wystąpić nago, przełamać swój wstyd, to jeszcze wywlekać swoje emocje na wierzch, to już ociera się trochę o teatr. Nie wyobrażam sobie żebym mógł w ten sposób występować.
Myślę, że to indywidalna sprawa każdego artysty - jak się z tym czuje itp. Znam spektakl, w którym głównego bohatera zamiennie gra dwóch róznych artystów, przy czym w tej samej scenie jeden się rozbiera, a drugi nie. A ten, który sie nie rozbiera, nie ma nic przeciwko rozbieraniu sie w ogole na scenie, ale akurat w tym spektaklu uważa to za nieuzasadnione (kiedys w innym przedstawieniu sie np rozebrał).
Mnie tylko czasem zastanawia, gdzie jest granica między uzasadnioną a nieuzasadnioną nagością na scenie???
_________________ We are never more human than when we are dancing. (Jose Limon)
Związek z tańcem: czynny! SB+OEB
Wiek: 33 Posty: 805 Skąd: Zabrze
Wysłany: Nie Sty 21, 2007 11:02 pm
golenie się meżczyzn to wg mnie całkowicie niesmaczne jakoś mnie sie nie podoba... nie mówie tu o zaroscie na twarzy, ale golić sie na klatce czy nogach..yyyy
_________________ Taniec wymaga człowieka chętnego,
szlachetnego, opanowanego;
człowieka o zrównoważonych siłach.
Dlatego chwalę taniec...
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sty 21, 2007 11:18 pm
no, różnie na to mozna spojrzeć - a potem wyskakuje ci taki nieogolony Apollo czy inny Młodzieniec i cała kreacja bierze w łeb gdy artyska jest mocno owłosiony....
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach