to znaczy że co? XD ja tam chyba nie pisałam z rok już
o jezusie nazarejski, widzę właśnie że moje teorie nt. wyników zostały obalone, na mistrzostwach krajowych zawodnicy wyskakują z takimi notami że głowa mała. zacofana jestem ponad 263 - Abbott, mistrzostwa USA; 271 - Plushenko, mistrzostwa Rosji; 268 - Chan, mistrzostwa Kanady.
ciekawe igrzyska się zapowiadają
sorry za wprowadzanie w błąd - rzadko kiedy sprawdzam wyniki z narodowych mistrzostw [nie ogarnełabym aż tylu zawodów i zawodników], a na stronach o Mopie dalej widnieją wyniki w postaci 258+ pkt
heh tak se teraz czytam forum walley, bardzo ciekawe rzeczy piszą apropo powrotów starych mistrzów na igrzyska olimpijskie i tzw. "odbieranie szansy na medal"
_________________ Naucz się choreografii, a będziesz tańczyć dzień. Naucz się fundamentów, a będziesz tańczyć do końca życia. - Angel Ceja
S ja na walleya nie zamierzam wracac ani w virtualu, ani - tym bardziej - w realu. ale szansa na pojawienie sie konkurencji na tym rynku na szczescie jest, sadze ze najdalej rok dwa to zajmie
Chyba nie ponieważ rynek w tej materii jest bardzo ograniczony. Bardziej byłbym skłonny powiedzieć, że może coś powstać ale w zamian, czyli wtedy kiedy Walley przestałby istnieć. Mialeś próbkę w ubiegłym sezonie.
_________________ To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
jest taki pol-oboz organizowany przez klub w lodzi
Mieszkałem z uczestnikiem i obozu Walle-ja i łodzi. Stwierdził jednoznacznie iz poziom Walle-ja jest nieporównywalnie wyższy.
jurecq napisał/a:
sa plany obozu w Krynicy organizowanego przez Przemka Domanskiego
Może sie to udać ale pod warunkiem, że P. Domański przestanie być zawodnikiem ponieważ organizacja takiego obozu jest zbyt absorbujaca. Cos wiem na ten temat ponieważ organizowalem szkoleniowe obozy narciarskie(jestem instruktorem)
jurecq napisał/a:
rynek jest, tak mniej wiecej na 2-3 obozy
Czyżby? Nie wydaje mi się bo aby taki obóz mial ekonomiczny sens powinien mieć min. 100 uczestników co wynika z upustów cenowych stosowanych w naszym hotelarstwie przy załozeniu dostępności cenowej dla uczestników. A 200- 300 osób to raczej trudne do zebrania gremium.
Żałuj, że nie byłeś w Krynicy bo obóz byl udany pod kazdym względem(4-ro gwiazdkowy hotel 100m od lodowiska), no i na dodatek chodzilismy na spektakle Festiwalu Kiepury
Jeszcze powiem, że w przeciwieństwie do Torunia to nie było żadnych kontuzji.
_________________ To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
nooo ja poczekam aż ty się wypowiesz dłużej, zanim ja cokolwiek napiszę ale jeśli już coś będę pisać, to pewnie dopiero za tydzień w takim razie, bo mnie nie będzie przez całą następną połówkę moich ferii.
_________________ Naucz się choreografii, a będziesz tańczyć dzień. Naucz się fundamentów, a będziesz tańczyć do końca życia. - Angel Ceja
Związek z tańcem: na całe życie! :)
Posty: 1638 Skąd: Gdańsk
Wysłany: Pią Lut 19, 2010 10:12 pm
Ja oglądałam solistów, jakże bym mogła ich zignorować
Zdecydowanie coś szwankuje w nowym systemie sędziowania. Okej, rozumiem, że oba komponenty (technika + wyraz) są punktowane. Rozumiem, że to nie jest "konkurs o to, kto wykona więcej trudnych skoków czysto". Nie rozumiem jednak, jak mógł wygrać facet, który nie podszedł nawet do poczwórnego skoku.
Twój argument, Jurecqu, że ostatni złoty medal bez poczwórnego skoku to wczesne lata dziewięćdziesiąte , dodatkowo pogłębił tę frustrację. Żeby nie było: bardzo lubię Evana Lysacka (vide moja wypowiedź parę postów wyżej) i podobał mi się jego program dowolny - Jurecqu miły, śmiem z Tobą polemizować...jak dla mnie EL pojechał dosyć charakternie, z taką amerykańską dramą . Jednak łyżwiarstwo to przede wszystkim sport, osiągi techniczne mają znaczenie. Żenia pojechał program trudniejszy, kropka.
Jakoś mam wrażenie, że szacunek do Lysacka nie wzrośnie, jego zwycięstwo będzie raczej traktowane jako ciekawy zbieg okoliczności
Przypomina mi to trochę sytuację z Salt Lake, kiedy przeciętna technicznie i kompletnie pozbawiona charakteru Sarah Hughes (czy ktoś ją jeszcze pamięta?) wygrała z Irinką Słucką. Wściekła byłam wtedy jak nie wiem
Co do dziewczyn właśnie to zastanawiam się, jak przebiegnie konkurs. Heh, przed olimpiadą oglądałam występy z Lillehammer i Salt Lake, żeby sobie przypomnieć, jaki poziom prezentowały "poprzednie pokolenia" i wiecie co? Chyba obecnie jest kryzys osobowości wśród solistek . Pamiętacie lata 90, słynne boje (dosłownie ) między Nancy Kerrigan i Tonyą Harding? Albo chociażby naszą Ankę Rechnio? Styl wówczas panujący na lodzie był o wiele bardziej temperamentny, teraz solistki są bardzo "grzeczne", takie "dziewczynki z dobrych domów", IMHO
_________________ Anna Pawłowa nigdy nie zakręciła więcej niż dwa piruety, ale jakiż wyraz miały jej arabeski!
dla mnie właśnie Evan przeszedł wielką próbę charakteru na tych igrzyskach i właśnie ten charakter pokazał. 2/3 zawodników wiedząc że jest się praktycznie o krok od medalu olimpijskiego w rywalizacji z samym Plushem [!] spanikowałaby, posypała się we wszystkich skokach. to nie jest tak, że Lizak nie potrafi skakać quadów... imho, on po prostu nie skacze bo nie jest to jego najmocniejsza strona [a nie że nie potrafi - bo potrafi, może nienajlepiej ale wykonuje], wolał zadbać o inne elementy, nie dał się naciskom, nie dał się jakiejkolwiek presji ze strony zawodników, mediów i kibiców, pokazał w tym wszystkim wielką klasę, odpowiadając wcześniej "nie, nie będę skakać poczwórnego". szczerze, to dostaję palpitacji jak jakiś zawodnik obiecuje obiecuje, a potem figa z tego wychodzi, nie może nic czysto wylądować jak juz przychodzi co do czego.
szczerze, to wydaje mi się że tak do końca to Evan nawet nie liczył na złoto - na medal tak, ale nie na ten najcenniejszy. nie że się nie starał - po prostu pojechał tak jak najlepiej potrafi, wszystko wykonał czysto. mnie się osobiście ten program bardzo podobał, zazwyczaj bierze muzykę z baletów a jego układy to całkiem przyjemna interpretacja, generalnie lubię jego elegancki styl jazdy - i mnie bardzo zapadnie ten występ w pamięć bo to jeden chyba z jego lepszych. a co najważniejsze jest w jego jeździe, nie dokonuje samomasturbacji, oblizywania palców ani innego tańca erotycznego tak jak Plush czy też Brian [połowa programu dowolnego Plushenki i początek SP Briana... śmiem nawet twierdzić że tymże "wstawkami" sobie przegrali u sędzów, cóż...]. nie robi też nic pod publikę jak inni zawodnicy, jest tylko on, muzyka i tafla lodowiska.
ale nie no... Mop, ekhm, znaczy Plushenko, przeszedł po prostu samego siebie kiedyś sam mówił, starajac się dopiec Brianowi Joubertowi, że "program to nie tylko skoki", a sam, za przeproszeniem, co kurna zrobił?! najpierw skoczył jeden po drugim pięć elementów skokowych, w bardzo krótkich odstępach czasu, potem długo nie skakał nic i tak na początku drugiej, tej premiowanej połowy programu skoczył błyskawicznie trzy kolejne elementy i to był koniec jego skoków. Czy tak wygląda zbalansowany, dobrze ułożony program łyżwiarski? śmiem wątpić... a do tego jeszcze się pluje i robi wielkie strzelanie focha swoim garbatym nosem - "jak mistrz może nie skakać poczwórnego skoku?!". czysta hipokryzja, tak jak te gadanie "wystarczy mi tylko brąz...".
chociaż lubię jak zawodnicy świetnie skaczą, to cieszę się że Evan Lysacek wygrał złoto, pokazał że skoki nie są najważniejsze, że trzeba mieć wyważony program pod względem elementów obowiązkowych. niemłosiernie wkurza mnie teraz to że ktoś kto wcześniej gadał "teraz to się liczą tylko ci którzy najlepiej skaczą" pluje się w stronę Evana, że nie skoczył quada [a mają wszelkie inne elementy wysoko ocenione]. pamiętam jeszcze sytuację jak wszyscy czepiali się Briana, że ma wszystkie elementy beznadziejne, ale zostaje mistrzem bo świetnie skacze i łyzwiarstwo na tym cierpi. teraz co czytam? Stojko pisze, że sędziowie zabili łyżwiarstwo figurowe, oceniając zawodnika z reguły nieskaczącego w programach quady na pierwsze miejsce. dla mnie to jakiś absurd i aż śmiać się chce człowiekowi słysząc to. ale mimo wszystko przykro jest też słyszeć że mistrzem olimpijskim może być tylko i wyłącznie ta osoba która fantastycznie skacze, a nie ta która ma wszystkie inne elementy na wysokim pioziome - robi świetne sekwencje kroków czy piękne obroty...
co by nie było, sorry, to nie są lata 90'-te czy poczatek XXI wieku, kiedy to fakt czy potrafisz quada czy nie świadczył o tym jakiej jesteś klasy zawodnikiem. kiedyś sędziowie wywalali oczy na wierzch widząc jak zawodnik skakał poczwórnego w kombinacji a sami zawodnicy dokonywali chorego wyścigu szczurów polegającą na tym kto jaką kombinację skoczy - 4-3-3 czy 4-3-2. wtedy sędziowie w stanie totalnej euforii i podniecenia stawiali 5.5 pkt i więcej w technical scores. a teraz? na nikim ten skok nie robi wrażenia [no chyba że ktoś skoczy trzy poczwórne skoki, a to najlepiej jeszcze dwa różne], stał się uniwersalny - sędziowie rozkładając go na czynniki pierwsze już go tak wyskoko nie oceniają, więc jaki cel w tym wszystkim mają zawodnicy ci, którzy nienajlepiej wykonują skoki? wiadomo że nie chcą stracić punktów z jakiejś kombinacji, a przy tym mieć punkt odjęcia za to że się upadło. więc dlaczego mają skakać poczwórne?!
wszyscy mówią, że łyżwiarstwo powinno iść do przodu i proszę bardzo - poszło. tylko że nikt nie pomyślał, że jak słabsi zawodnicy zaczną śmigać poczwórne [a gdy zaczęli już regularnie je wykonywać, tzn zawodnicy z drugiej dziesiątki, sędziowie przestali wysoko tak cenić ten skok, chyba logiczne...], łyżwiarstwo może przestać się rozwijać dalej, w końcu musi być kiedyś ta granica. no chyba że ktoś będzie nadczłowiekiem zacznie skakać na zawodach 5T, 4A czy 4L... niby Plush straszy jakimiś tam poczwórnymi axlami i lutzami, ale ja myślę że jeśli już wejdą one do użytku to ci zawodnicy co teraz sięgają po medale będą długo już na łyżwiarskiej emeryturze.
wracając jeszcze do Lizaka - szkoda mi Evana że teraz musi się nasłuchać takich rzeczy - "nie powinieneś mieć zlota!"... akurat on w tym wszystkim nic nie zawinił, ale już największa sensacja łyżwiarska która miała miejsce 8 lat temu w konkurencji par sportowych pokazała, że najbardziej obrywa się zawsze zawodnikom.
dla mnie jego program był piękny, pięknie też pojechał, miło aż patrzeć jak jeden z ulubionych zawodników zdobywa ten najbardziej cenny medal w łyżwiarstwie i dlatego cieszę się że wygrał. w dodatku troche mi to przywołuje wspomnienia z Salt Lake City, wiadomo że nie przepadam za Plushem, ale wtedy mnie bardziej cieszyło to że Yagudin jest pierwszy, a nie że Plush jest drugi [imho, i tak Plush generalnie zasłużenie wygrał w Turynie więc...]. dla mnie bycie mistrzem olimpijskim to nie jest pokazanie najlepszego programu, wykonanie najdalszego skoku czy najszybsze dojechanie do mety, to przede wszystkim najważniejsza próba charakteru którą przechodzą ci najlepsi zawodnicy. dlatego często faworyci lecą na łeb na szyję w wynikach na Igrzyskach, a ci najmniej niespodziewani sięgają po największe laury...
_________________ Naucz się choreografii, a będziesz tańczyć dzień. Naucz się fundamentów, a będziesz tańczyć do końca życia. - Angel Ceja
Związek z tańcem: amator, miłośnik
Posty: 100 Skąd: śląsk
Wysłany: Nie Lut 21, 2010 1:16 am
czasy kiedy lubiłam Plusha już dawno się skończyły dlatego cieszę się z medalu Evana i współczuję mu, że musi znosić tę burzę w okół siebie i swojej wygranej chociaż jest niczemu winien.... a Plush swoimi wypowiedziami to już parę razy pokazał tupet i .... brak klasy poza tym jego programy też mi się przejadły, taki człowiek-maszyna, no zero dramatyzmu. wchodzi na taflę i skacze jak nakręcony.... i nie podobają mi się jego piruety, pomijając imponujący Biellmann spin, którego już i tak nie kręci.... nie widziałam na żywo konkurencji, tylko z powtórek, ale kiedy spojrzałam na wyniki byłam tak zaskoczona, że znajdująca się ze mną w jednym pomieszczeniu babcia uznała, że mam zawał serca lub coś w tym rodzaju, taką miałam minę dla mnie wielki szok, byłam pewna że złoto pójdzie na konto Plusha. tak się nie stało i jakoś nie jest mi żal, chociaż chyba nie mnie oceniać słuszność wyników, bo znawca ze mnie żaden....
Smutno mi tylko, że mój Stephane stanął tuż za podium... Od kilku lat kocham go i wiernie mu kibicuję Ale czułam,że może nie zdobyć medalu.... podejrzewam, że źle działa na niego stres i presja, poza tym po przerwie gdzie miał kontuzje...ciężko ważne jednak, że jest i jeszcze liczy się w łyżwiarstwie. Mam nadzieję, że nie wpadnie mu znowu do głowy kolejny pomysł z odejściem od sportu z powodu jakiegoś wypalenia
Moim zdaniem to Lambiel jest największym artystą na lodzie i nie przyjmuję sprzeciwu Tańczy na lodzie, taka gracja i styl, piękne piruety, kroki i praca rąk, zawsze wspaniała muzyka stroje nie zawsze wspaniałe, ale to juz drobny szczegół
_________________ najważniejsze rzeczy robi się właśnie dla siebie
Widze, że każdy z dyskutantow ma swoje indywidualne odczucie piękna i bardzo dobrze bo tak ma być a sprawa medali na tym tle jest drugorzedną i niepotrzebnie zabiera tyle emocji. My przecież głównie(tak uważam) oglądamy te zawody ze wzgledów estetycznych i jeśli ich zabraknie to szukamy tematów zastepczych typu : nie tak powiedział, kiedyś sie upił. stronniczy sędziowie itd.
Czajori: tez podzielam Twoj pkt. widzenia: w programach solistek zadużo sztampy i zamało osobowości.
_________________ To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
o solistkach już się tutaj generalnie wypowiadałam... wszystko na jedno kopyto robione... każda jeździ tak samo - no może tylko azjatki, ostatnie mistrzynie świata się wyróżniają [Miki Ando, Mao Asada i Yu-Na Kim] ale i tak... ja o ile sięgam pamięcią to sprzed gdzieśtak 1997 mało pamiętam ze względu na wiek [noo bo nie zawsze wiedziałam kto kim jest i rozpoznawałam ich co najwyżej po wyglądzie, ale świetnie pamiętam za to igrzyska Nagano 1998 ], ale doskonale rozróżniam poziom jaki prezentowały zawodniczki w latach 90'...
ale patrząc chociażby na worldsy te tuż po igrzyskach w Turynie, pierwsze cztery zawodniczki miały powyżej 200 punktów i to jeszcze niektóre ze spoorym hakiem. wiem że regulami się zmienia cały czas, ale niestety, teraz ledwo jaka się przebija przez próg 200 pkt, co prawda fakt że Kimmie Messiner wygrała wówczas mnie nie zadowala bo wolałam by wygrała Sasha Cohen, ale tak czy siak to były inne zawodniczki wtedy... zresztą cały sezon był naprawdę świetny... szkoda tylko ze Sasha się nie pojechała na tegoroczne Igrzyska, była czwarta w U.S. Nationals
jeszcze mówiąc o Lizaku, noo ja odnośnie charakteru mówiłam i o programie i o osobie że tak powiem wykonującej program
no ale słyszę już od niejednej osoby że Evan jest pozbawiony tego czegoś, tego charakteru, no cóż, dla mnie Plush jest pozbawiony może nie tyle co charakteru, ale wszelkich dobrych cech i jakiejkolwiek klasy... i to już zaobserwowałam będąc jeszcze dzieciakiem, więc... zachowywał, zachowuje się i pewnie już do starości będzie się zachowywać jak skończony cham i prostak. jednak mądre dziecko byłam że kibicowałam Yagudinowi od igrzysk w Nagano xD
Plush przechodzi wszelkie stany frustracji i irytacji teraz, dlatego takie bzdury gada i zachowuje się wprost żenująco [http://www.youtube.com/watch?v=AHjvG-nEEfo], bo niedosyć że do końca życia za nim będzie się ciągnął smród porażki w bezpośredniej walce z Yagudinem [zwycięstwo w Turynie pewnie go nie satysfakcjonuje zapewne, do tego tam praktycznie nikogo nie miał na rywala więc co to za zwycięstwo? chyba czysta formalność...] to teraz jeszcze Lysacek się dołożył powodując wielką detronizację
ale najbardziej mnie bawi to, że przez cały program zaklinałam sępim wzrokiem "nie wygrasz, nie wygrasz, nie wygrasz Żenia, oj nie wygrasz!". i co? nie wygrał a po wyłączeniu Eurosportu o 6.00 rano i położeniu się do łóżka nie mogłam zasnąć bo się brechałam... nie no po prostu wspomnienia z igrzysk są bezcenne, będę się śmiała z tego do końca życia XDDD
a w ogóle Jurecq, słyszałam kiedyśtam że mają być w Polsce gdzieś zawody adlut skating... wybierasz się może tam?
_________________ Naucz się choreografii, a będziesz tańczyć dzień. Naucz się fundamentów, a będziesz tańczyć do końca życia. - Angel Ceja
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lut 27, 2010 3:05 pm
no własnie, tez miałam takie wrażenie po dowolnym solistek - niby poziom wysoki, technicznie niesamowity postęp w ostatnich latach, ale artystycznie niezbyt porywajaco. za to w tańcach i wsród solistów było na co popatrzeć, jak na dobry balet, zróznicowane formy, muzyka i choreografia. Cudne były programy oryginalne par tanecznyh, najbardziej podobali mi się Amerykanie którzy zajęli ostatecznie 2 miejsce, teraz czekam na pokazy mistrzów - zdaje sie ze wg naszego czasu dziś w nocy, rozumiem, ze transmisja będzie jutro
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Kocham łyżwiarstwo figurowe. Oglądam od dziecka:) Zawsze chciałam trenować, ale w mojej miejscowości zlikwidowali wszelkie lodowiska...
Moi ulubieni łyżwiarze to oczywiście Pluszczenko, Brian Joubert i Johnny Weir:)
we wszystkich konkurencjach lyzwiarskich (oprocz tancow) muzyka zawodnikom najczesciej nie przeszkadza... ogladajac po 2 najlepsze grupy z solistow i solistek z MS'11 nie zapamietalem w tym sezonie nikogo.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach