Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 48 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Cze 20, 2007 12:35 am
chodzi Ci o wznowienie w TW-ON?
spektakl nie był grany raptem przez półtora roku, więc nie było to nic spektakularnego, choć o ile wiem przygotowywane jak to ostatnio bywa na wariata, nowi tancerze douczali sie swoich ról w corps "za pięc dwunasta".
"Stara" gwardia w swoich rolach wypadła swietnie: brylował Maksim Wojtiul jako Colas, po wariacji w 2 scenie musiał powtórie wychodzić sie kałniac taka dostał owację. Wyrażnie tez pomagał Izabeli Milewskiej w roli Lizy, która była ciut nerwowa i jakby zmęczona (drugiego wieczora było odwrotnie - Cloas odrobinkę słabszy ale nadal niesamowity, za to Liza lepsza, swobodna i lekka). Przekomicznie zagrał i zatanczył Wdowę Simone Walery Mazepczyk. Tanczył tę role wcezsniej ale dopiero teraz zrobił z niej "coś" - był swietny! Obsady dopełniał Michał Tużnik jako głupkowaty Alain - bardzo koiczny aż zcasem zbyt przerysowany, sprawny ale gdzież mu do Stasiewicza (wiem, nie powinnam tego pisac ale Mistrz.. to mistrz). Spektakl szedł sprawnie, orkiestra grała w miarę dobrze, równo i w odpowiednich tempach. Inscenizacja z Covent garden jak zwykle urocza, nowy kucyk wydał mi sie za chudy (moze utyje) a nowy kostium koguta (dobrze tanczonego przez Paradzińskiego) zbyt kolorowy w stosuunku do starych dkoracji i kostiumów. Anna Lipczyk tancząca partie jednej z przyjaciółek wywróciła się zaraz w 1 akcie i podobno nadwyrężyła kostkę z którego to powodu trzeba było odwołać niedzielny spektakl Czajkowksiego i stad drugi spektakl Córki w tej samej obsadzie. Jutro (już dziś) w roli Lizy po raz pierwszy wystąpi Agnieszka Pietyra - bardzo jestem ciekawa tego debiutu
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Ja też jestem bardzo ciekawa dzisiejszego debiutu Agnieszki Pietyry w roli Lise. Niestety nie będę mogła go zobaczyć osobiście dlatego bardzo proszę o relację.
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 48 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 22, 2007 1:45 pm
Debiutująca w drugim spektaklu Agnieszka Pietyra stworzyła postać bardziej dziewczęcą, radosną i rozbrykaną. Znakomicie poradziła sobie z wszelkimi trudnościami swej partii. Doskonale tańczyła na pointach, ładnie "stała" w pozie, jej pointy były "ostre i "nerwowe" co dodawało wyrazu jej Lizie. z wdziękiem wykonała wszystkie wariacje, była bardzo precyzyjna i w miarę rozwoju spektaklu coraz bardziej swobodna., bo na poczatku trochę za bardzo sie spieszyła. To po równie udanej Julii w balecie Prokofiewa druga tak udana duża rola tej utalentowanej artystki.
Dwa drobne mankamenty do zniwelowania - brak pozy ze stopą w okolicy kolana lub chocby na wysokim coup de pied w końcówce adagia w II scenie - jest tam taki moment ze tancerka staje raz z jednej, raz z drugiej strony partnera (taka czesto fotografowana poza). - AP miała stope opuszczoną gdzies w okolicy podbicia nogi opornej i to brzydko wygladało. Drugi - za malo dociagnięte arabseki partnerowane kiedy partner daje jej oparcie na swoich dłoniach.. ale to na prawde jak na taki debiut niewielkie rzeczy, łatwe do usuniecia. tak tylko "wpadły mi w oko"
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Kasiu
Wielkie dzieki za Twoja relacje z Corki. Wyglada na to, ze wszystko poszlo bardzo dobrze. Dziwne tylko, ze z powodu kontuzji jednej tancerki trzeba zmieniac repertuar.
Pozdrowienia.
Zetor
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 48 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 22, 2007 1:56 pm
ano trzeba, nie będe złosliwa i nie powiem że "oto słynne drugie obsady" bo akurat w Czajkowskim nie bardzo jest jak szybko i bezbolesnie przygotowac drugą obsadę - to skomplikowana choreografia. Ania Lipczyk która tanczy w nim Milukową 2 dni przed spektaklem Czajkowksiego zwichnęła kostkę na próbie, wiec nie było wyjścia. Zresztą - to się zdarza, akurat do czajkowksiego który był grany zaledwie kilka razy od premiery i to bardzo rzadko nie ma co robić 2 obsady (zresztą podobno ten tytuł ma byc zdjety z afisza...) za to mieliśmy co drugi dzień spektakl Córki źle strzeżonej - uroczej jak zawsze
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Związek z tańcem: bliski
Posty: 762 Skąd: Manchester
Wysłany: Pon Lis 21, 2011 2:05 pm
Powoli wychodzę z fazy na "Córkę źle strzeżoną", z tego, co jak dotąd udało mi się zobaczyć (niestety nic na żywo), najbardziej podoba mi się wersja Heinza Spoerli w wykonaniu Basler Ballet, z przeuroczą w roli Lise - Valentina Kozlovą, w znakomitym duecie z Jensenem. Sam Jensen może nie powala na kolana, ale nie ma się do czego przyczepić Natomiast wydaje mi się, że są tu z Kozłową bardzo zgrani. Patrząc na Valentinę, myślałam cały czas "jaka cudna iskierka"! Jedynie czasem przeszkadzał mi...jej prawy nadgarstek - trochę jakby zbyt wiotki, wolałabym, żeby częściej utrzymywała prostą linię rąk (ale to pewnie dlatego, ze sama mam taki wkurzający problem z nadgarstkami ) Poza tym - szczery zachwyt. Wszystko idealnie - od zgrabnej, genialnej choreografii, nadającej każdemu bohaterowi wyraźny charakter (boski Alan, w tej roli Martin Schlapfer, absolutnie genialny - skoczny, niemal fruwający, pełen gracji i humoru - doskonały od czubka głowy po czubki palców ) przez scenografię, po kostiumy. Świetna kreacja matki (Otto Ris), przy jego tańcu w pointach i clog dance ubawiłam się serdecznie.
Ciekawą wersją tego baletu wydaje się ta Alicji Alonso, niestety dostępny jest niewielki fragment.
Co do choreografii Ashtona, myślę, że jest przereklamowana. Widziałam spektakl z 1981 z Coleman oraz z 2005 z Nuñez i Acostą(oraz sporo różnych fragmentów z różną obsadą). Wolę chyba ten pierwszy. Lesley Collier leciutka i zwiewna, ze świetnaą techniką na pointach. Nuñez może i ma lepsze penchée, ale i tak wolę Collier. Acosta jest dla mnie przerysowany, za dużo rąk, kiepskie aktorstwo w częściach pantomimicznych, ale dobra - ma doskonałą technikę więc trudno oderwać od niego oczy w solówkach. Kreacja matki w ogóle mi się nie podoba, wręcz mnie denerwuje. Jest zbyt ...męska. Silna, przerzucająca i nosząca pod pachą córkę, jest nieprzyjemnie przesadna. To już lepiej, gdyby to był ojciec. Owszem, to krewka staruszka, ale ma do czynienia z córką podlotkiem a nie pięciolatką. Co do samej choreografii - z kilkoma wyjątkami, uczucie bałaganu, wszystkiego za dużo.
A Wy? - macie jakieś ulubione wersje tego baletu?
Wrzucam link z tańcem matki, jest przeuroczy (no i szacunek za te pointy)
taniec matki
(dziś mi się śniło, że na jakimś zaliczeniu w szkole baletowej (sic!) tańczę w drewniakach clog dance, a mój brat w pointach partię matki )
_________________ ""While I dance I can not judge, I can not hate, I can not separate myself from life. I can only be joyful and whole. This is why I dance."
- Hans Bos
-------------------------------------------------------
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 48 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 21, 2011 6:12 pm
zawrzałam "świetym oburzeniem" oczywiście moją ulubioną jest Ashtonowska wersja i chyba nie tylko dlatego ze naoglądałam się jej od dzieciństwa na żywo. Po prostu jest uroczo staroświecka, przekomiczna, jasna, genialna stylizacja. Wszystko mi sie w niej podoba po prostu. Spoerli jest dla mnie przy niej zbyt "nowoczesny", przegadany. Trudno to uzasadnić - po prostu Ashton to jest "mój świat"
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Związek z tańcem: bliski
Posty: 762 Skąd: Manchester
Wysłany: Wto Lis 22, 2011 12:01 am
Ha, wspaniale, mamy odmienne zdanie. Ale nie wszystko święte co się święci
Nie, no żartuję, nie mam nic do Ashtona w innych baletach. A może to jest tak, że co pierwsze, to lepsze? Wersja Spoerli, to pierwsza jaką zobaczyłam w całości. Wiem chyba, co masz na myśli określając je 'uroczo staroświecką' i 'nowoczesną'. Bo dokładnie to jest to, co sprawia, który balet stawiam na pierwszym miejscu
_________________ ""While I dance I can not judge, I can not hate, I can not separate myself from life. I can only be joyful and whole. This is why I dance."
- Hans Bos
-------------------------------------------------------
Związek z tańcem: miłośnik
Wiek: 37 Posty: 890 Skąd: z dalekiej północy
Wysłany: Wto Lis 22, 2011 3:59 pm
Mam podobne wrażenia jak inaenka, też uwielbiam wersję Spoerliego, bo jest taka żywiołowa i lekka jednocześnie. Ashtona dałam radę obejrzeć dopiero za trzecim razem, wiele tańców i scen mnie nużyło.
Wszyscy sie teraz uwzieli na tego Madię i będą go po kolei maglwac wszystkie teatry. Ja wiem, ze w Łodzi jak zrobil 6 spektakli, to każdy z sukcesem, ale jest 100 innych choreografów, którzy pokazali by cos ciekawszego. To nasz polski rys charakteru - po co wymyslac cos charakterysteczno, lepiej kopiowac cos innego. ehh. A bedize na pewno śmieszne i z cudowna scenografią i kostiumami. Ruch nie klasyczny, co biorac pod uwagę zespoł wroclawski średnio wróży. W spektaklach Madii sprawdzają sie wybitni tancerze współcześni - nie klasycy.
Związek z tańcem: bliski
Posty: 762 Skąd: Manchester
Wysłany: Nie Lut 05, 2012 12:23 pm
Widziałam krótki fragment we wczorajszym Teleexpressie. Żółto strasznie i nie jestem przekonana czy kostiumy odpowiadają polskiemu folklorowi...
Ciekawa jestem tej choreografii, sprawozdanie prosimy, jak już to ktoś zobaczy
_________________ ""While I dance I can not judge, I can not hate, I can not separate myself from life. I can only be joyful and whole. This is why I dance."
- Hans Bos
-------------------------------------------------------
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 48 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lut 05, 2012 9:06 pm
inaenka napisał/a:
Widziałam krótki fragment we wczorajszym Teleexpressie. Żółto strasznie i nie jestem przekonana czy kostiumy odpowiadają polskiemu folklorowi...
Ciekawa jestem tej choreografii, sprawozdanie prosimy, jak już to ktoś zobaczy
sądzę, ze raczej nawiązują do włoskiej klownady czy jakiegos takiego podobnego klimatu...
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Związek z tańcem: bliski
Posty: 762 Skąd: Manchester
Wysłany: Nie Lut 05, 2012 11:04 pm
Ale niby sam powiedział, że mają nawiązywać do polskiego folkloru. No, chyba, że on takim go widzi
_________________ ""While I dance I can not judge, I can not hate, I can not separate myself from life. I can only be joyful and whole. This is why I dance."
- Hans Bos
-------------------------------------------------------
Madia tak powiedział??? hahahaha ja w tym folkloru nie widze polskiego - wszystko od kostiumów po scenografię jest za to typowe dla Madii (zresztą ja te scenografie i kostiumy w jego spektaklach zawsze bardzo lubię).
Związek z tańcem: bliski
Posty: 762 Skąd: Manchester
Wysłany: Nie Lut 05, 2012 11:28 pm
No, w tym artykule co Kasia podrzuciła, tak jest. No chyba, że ten tego, reżyser nie odnosi się do choreografa, a oni tak namieszali.
_________________ ""While I dance I can not judge, I can not hate, I can not separate myself from life. I can only be joyful and whole. This is why I dance."
- Hans Bos
-------------------------------------------------------
I jak to poszło (jeśli już poszło)?. Czy tańczyli na żywo, czy też z nagrania - jak zapowiadali wykonanie muzyki. Na zdjęciu coś bardzo żółto!
http://www.opera.wroclaw....=9&stage_id=138
Wygląda na zdjęciach nieźle - oryginalnie, dowcipnie i zabawnie. Ale ileż to marnych przedstawień zawdzięczało swój rozgłos dobrym fotografikom! Poczekajmy więc na relację Kasi G. O ile oglądała.
Bardzo bym się uciszył, gdyby był to plus dla baletu wrocławskiego. Czeka na to od lat. A jeśli tak, to może doceni go też pani dyrektor Ewa Michnik i podłączy wreszcie do spektaklu orkiestrę?
Ali - ten balet to żadna zasługa. Zrobili koprodukcję z ŁÓdzią przy okazji Romea, zawiazala sie przyjażń, która wyraza sie np w gościnnych występach wrocławskich tancerzy w Łodzi i w konsekwencji poproszono 'nadwornego' choroegrafa z Łodzi o zrobienie tam tez spektaklu.
A zdjecia? Fotograf jest dobry to fakt, ale nawet dobry fotograf nie zrobiłby np z Romea i Julii dobrego spektaklu. Madia robi spektakle na świecie, dla znanych zespołów i czesto spotyka sie z uznaniem. Ta Córka jest zblizona do kopciuszka, a zatem nic genialnego ale coś ładnego i wesołego. przypuszczam, że będzie miał spektakl pełna widownię przez długo - tak jak zawsze było w Łódzi.
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 48 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Lut 08, 2012 10:10 am
Ali, nigdzie nie pisałam że wybieram się do Wrocławia na Córke - ciutke daleko jak na te mrozy, w dodatku mnie za to nie płacą niestety. Wybieram się na Jezioro do Poznania, na relację z Wrocławia trzeba poczekać na jakiegoś użytkownika z Wrocka
PS. Po obejrzeniu zdjęc domniemywać mogę, ze chorografia mooocno jest inspirowana "klasyczną" choreografią sir Fredericka Ashtona - są wszystkie charakterystyczne dla niej sytuacje - pas de trois, gdzie Lisa wymyka się Alainowi a on całuje Colina itd, itp, nawet w jakiejś częsci pas de ruban czyli taniec ze wstążką. No ale nie widziałam, nie wiem. Trochę mnie to denerwuje (mam nadzieję, ze niesłusznie) : wziąć humor z Ashtona, zdjąć pointy i dać "nowocześniejsze" kostiumy.. i już mamy własne dzieło. Chwyt z łanami zbóż bardzo podobny był dla odmiany w realizacji Spoerliego Plastycznie - ładne
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Dobry krytyk, nawet jak go nie ma, to łypnie okiem na zdjecia i juz coś zauważy . Ja nie byłam, a Córka źle strzeżona nie jest baletem, który często oglądam, ale widząc po milion razy na żywo 5 spektakli Madii (Bolero, Śpiącą, Kopciuszka, Dziadka i Jezioro) + Romeo na DVD sądzę,że Kasia uchwyciła istotę. Madia bardzo dużo czerpie z innych, dodając do tego swoje specyficzne poczucie humoru, uwspółcześniając (to jest choreograf, który umie pw wychwytywać i uwypuklać tancerzy uzdolnionych do tańca współczesnego) i dodając ładne kostiumy i scenografię. Sama wiele razy przyłapałam się na tym, że jak byłam przekonana, ze jakiś element jego spektaklu mi się podobał i myślałąm, ze stanowi wynik autorskiej myśli Madii, to potem coś podobnego spotykałąm np w słabo dostępnych fragmentach w jakiś starych filmach o innych choreografach itd (np ostatnio w filmie dokumentalnym o Balanchine). Tam jest bardzo mało myśli własnej. Natomiast on ma asystenkę Adriannę Martinelli i jak ją zatrudni do zrobienia części spektaklu, to ta część mi się ogromnie podoba (swoją drogą ta dziewczyna jest wybitnym, młodym choreografem).
Natomiast Madia ma jeden wspaniały plus - idealnie dobiera tancerzy do ról. Wszystkie jego wybory w pełni podzielam i stanowią one lek na moje rany, jakie zadają mi inni decydencii w TW w Łodzi. On ma genialne wyczucie mozliwości tancerzy, umie współpracować z ludźmi niepokornymi ale wybitnymi, którzy przez całą resztę są tłumieni za brak pokory i oporność. Zresztą on wybitnie umie zjednywać sobie ludzi i wzbudza szacunek u tancerzy mimo, ze ma do nich często stosunek bardziej na zasadzie kolega z kolegą - a zatem bez zbędnej wyniosłości. Czasem jest porywczy jak to Włoch ale ja zawsze ogromnie go szanowałam za to w jaki sposób umie współpracować z zespołem, zjednywać go i dobierać tancerzy. Na domiar dobrego to jest choreograf, któremu nie jest wszystko jedno i umie np bronić jakiegoś tępionego przez dyrekcję dobrego tancerza, nawet z pomocą prawników. Za to mu ogromna cześć się należy.
Same jednak choreografie nie są objawianiem - 8 mym cudem świata i dlatego, mimo że za wiele rzeczy go cienię, to ucieszyłąm się, jak Marek Zajączkowski na spotkaniu Łodzian z dyrekcją powiedział, ze będzie szedł w stronę inną z zespołem w najbliższym czasie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach