Wysłany: Wto Maj 14, 2013 9:46 am Balet 3D w kinach
James Cameron przygotuje pierwszą transmisję 3D baletu
Reżyser James Cameron uczestniczy w przygotowaniach do przeprowadzenia pierwszej w historii trójwymiarowej transmisji baletu. "Jezioro łabędzie" Piotra Czajkowskiego, które wystawione zostanie w petersburskim Teatrze Maryjskim. Na żywo będzie je można oglądać w ponad 50 krajach.
Poza reżyserem "Terminatora", "Titanica" i "Avatara" w pracach nad baletem uczestniczą m.in. rosyjski dyrygent Walerij Giergijew i tancerka Jekaterina Kondaurowa, która wcieli się w rolę Odetty. Przedstawienie zostanie wystawione 6 czerwca 2013 roku i będzie je można oglądać w kinach ulokowanych w Stanach Zjednoczonych, Australii oraz części państw europejskich, azjatyckich i południowoamerykańskich. W Polsce trójwymiarową retransmisję będzie można obejrzeć w sieci Multikino.
Za przeprowadzenie trójwymiarowej i dwuwymiarowej transmisji odpowiada firma Omniverse Vision, która poinformowała, że specjalny pokaz "Jeziora łabędziego" uczci 275. rocznicę powstania rosyjskiego baletu.
Związek z tańcem: amatorski, z pasją
Wiek: 38 Posty: 236
Wysłany: Wto Maj 14, 2013 7:06 pm
A z wielką przyjemnością zobaczę Kondaurovą, choć uważam, że jej talent nie potrzebuje efektów 3D Dziękuję za wiadomość
_________________ Życie jest raczej walką niż tańcem – powiada Marek Aureliusz. Ale nie jestem pewien, czy to prawda. Życie jest najczęściej nie tyle walką, ile męczącym balansowaniem – tanecznym krokiem na palcach - pośród niebezpiecznych sytuacji.
Związek z tańcem: tancerz, choreograf
Wiek: 37 Posty: 808 Skąd: Koszęcin
Wysłany: Pią Lip 19, 2013 4:39 pm
Byłam wczoraj na tej retransmisji i mam kilka słów na ten temat do napisania
Zacznę od technicznych rzeczy. Praca kamery bardzo mi się podobała. To jak podążała za tancerzami, jak obejmowała całą scenę z różnych perspektyw. Było kilka fantastycznych ujęć, które pozwalały poczuć ogrom scenicznej przestrzeni. Super sprawą było też w tańcach zespołowych takie operowanie kamerą, że pięknie widoczny był rysunek.
3D jest jak dla mnie przereklamowane. To był drugi balet, który widziałam w tej technologii na kinowym ekranie i po raz drugi uważam, że było to zupełnie niepotrzebne. Owszem, po pewnym czasie oczy się przyzwyczajają, ale pojawiały się usterki techniczne. Obraz był często zamazany, szczególnie lewa część ekranu.
Kino mogłoby też zadbać o lepsze nagłośnienie. Czasami bardzo przesadzają z fonią na filmach, jest tak głośno, że nie da się wysiedzieć. Muzyka z "Jeziora" jest absolutnie genialna i tu aż prosiło się żeby było głośniej.
Kostiumy przecudne. Nie przygniatały tancerzy ciężarem, były zwiewne i taneczne, ale królewskie! Wspaniałe. Podobnie scenografia. Horyzont z jeziorem i księżycem w II akcie i sala balowa w III to coś pięknego!
Co do tańca wypowiem się krótko i głównie w kwestii interpretacji postaci, bo technicznie oni wszyscy są doskonali.
Szłam "na Konduarovą" z mieszanymi uczuciami i trochę z nadzieją, że może zmienię zdanie i się do niej przekonam. Nie przekonałam się. Jej Odetta była dla mnie zbyt niedostępna i wyniosła. Brakowało mi liryzmu, tragizmu, takiego omdlewania. Sprawiała wrażenie jakby łaskawie pozwalała się pokochać Zygfrydowi. Nie podobały mi się ecarte w adagiu. Oczywiście, że sama chciałabym podnieść tak nogę jak ona, ale... Było to trochę niepotrzebne w tych miejscach. Poza traciła linię. Widać było tylko gimnastyczne wyrzucenie wręcz nogi w pozę. Podobnie przy niektórych arabesque panchee miałam wrażenie, że robi to na siłę. Popisowo. Jakby nie panowała nad nogami. Drażniła mnie też trochę praca rąk. Sama nie wiem dlaczego do końca, oglądam dzisiaj wciąż filmiki z nią i nie mogę do tego dojść... Nie ustrzegła się błędów w końcówce podczas kręcenia piruetów z partnerem. Byłam zszokowana, że to się wydarzyło, bo tancerkom tego formatu to się po prostu w takim miejscu nie ma prawa wydarzyć.
Myślałam, że jako Odylia poradzi sobie świetnie. I tu znów się zawiodłam. Zmasakrowała (wiem, że to duże słowo, może zbyt duże... ) solo Odylii. Bardzo szarpane, niepewne. Siedziałam w fotelu jak na szpilkach, strasznie się bałam że się przewróci! Wkładała mnóstwo siły w kręcenie piruetów z IV pozycji, naprawdę bałam się, że się wywali. No i znów te gimnastyczne wyrzuty nóg... Interpretacyjnie także nie do końca mnie przekonała.
Dopiero kiedy pojawiła się ponownie jako Odetta, w IV akcie, widać było więcej liryzmu, tragizmu. Jakby się rozluźniła i zeszło z niej napięcie.
Podsumowując bardzo mi się podobało, ale szkoda że nie tańczyła inna solistka. Konduarova po prostu nie trafia w mój gust
Jak inne opinie i wrażenia?
P.S.
22 sierpnia będzie "Alicja w Krainie Czarów' z Covent Garden, 18 grudnia "Dziadek do Orzechów" chyba z Maryjskiego, ale nie jest pewna.
_________________ Nikt nie zobaczy łez przez wnętrze płynących i nikt nie usłyszy skargi z warg zaciśniętych głucho.
Związek z tańcem: uczennica
Wiek: 29 Posty: 216 Skąd: z krainy tańca...
Wysłany: Pon Lip 22, 2013 8:36 am
Olimpia napisał/a:
Byłam wczoraj na tej retransmisji i mam kilka słów na ten temat do napisania
Zacznę od technicznych rzeczy. Praca kamery bardzo mi się podobała. To jak podążała za tancerzami, jak obejmowała całą scenę z różnych perspektyw. Było kilka fantastycznych ujęć, które pozwalały poczuć ogrom scenicznej przestrzeni. Super sprawą było też w tańcach zespołowych takie operowanie kamerą, że pięknie widoczny był rysunek.
3D jest jak dla mnie przereklamowane. To był drugi balet, który widziałam w tej technologii na kinowym ekranie i po raz drugi uważam, że było to zupełnie niepotrzebne. Owszem, po pewnym czasie oczy się przyzwyczajają, ale pojawiały się usterki techniczne. Obraz był często zamazany, szczególnie lewa część ekranu.
Kino mogłoby też zadbać o lepsze nagłośnienie. Czasami bardzo przesadzają z fonią na filmach, jest tak głośno, że nie da się wysiedzieć. Muzyka z "Jeziora" jest absolutnie genialna i tu aż prosiło się żeby było głośniej.
Kostiumy przecudne. Nie przygniatały tancerzy ciężarem, były zwiewne i taneczne, ale królewskie! Wspaniałe. Podobnie scenografia. Horyzont z jeziorem i księżycem w II akcie i sala balowa w III to coś pięknego!
Co do tańca wypowiem się krótko i głównie w kwestii interpretacji postaci, bo technicznie oni wszyscy są doskonali.
Szłam "na Konduarovą" z mieszanymi uczuciami i trochę z nadzieją, że może zmienię zdanie i się do niej przekonam. Nie przekonałam się. Jej Odetta była dla mnie zbyt niedostępna i wyniosła. Brakowało mi liryzmu, tragizmu, takiego omdlewania. Sprawiała wrażenie jakby łaskawie pozwalała się pokochać Zygfrydowi. Nie podobały mi się ecarte w adagiu. Oczywiście, że sama chciałabym podnieść tak nogę jak ona, ale... Było to trochę niepotrzebne w tych miejscach. Poza traciła linię. Widać było tylko gimnastyczne wyrzucenie wręcz nogi w pozę. Podobnie przy niektórych arabesque panchee miałam wrażenie, że robi to na siłę. Popisowo. Jakby nie panowała nad nogami. Drażniła mnie też trochę praca rąk. Sama nie wiem dlaczego do końca, oglądam dzisiaj wciąż filmiki z nią i nie mogę do tego dojść... Nie ustrzegła się błędów w końcówce podczas kręcenia piruetów z partnerem. Byłam zszokowana, że to się wydarzyło, bo tancerkom tego formatu to się po prostu w takim miejscu nie ma prawa wydarzyć.
Myślałam, że jako Odylia poradzi sobie świetnie. I tu znów się zawiodłam. Zmasakrowała (wiem, że to duże słowo, może zbyt duże... ) solo Odylii. Bardzo szarpane, niepewne. Siedziałam w fotelu jak na szpilkach, strasznie się bałam że się przewróci! Wkładała mnóstwo siły w kręcenie piruetów z IV pozycji, naprawdę bałam się, że się wywali. No i znów te gimnastyczne wyrzuty nóg... Interpretacyjnie także nie do końca mnie przekonała.
Dopiero kiedy pojawiła się ponownie jako Odetta, w IV akcie, widać było więcej liryzmu, tragizmu. Jakby się rozluźniła i zeszło z niej napięcie.
Podsumowując bardzo mi się podobało, ale szkoda że nie tańczyła inna solistka. Konduarova po prostu nie trafia w mój gust
Jak inne opinie i wrażenia?
P.S.
22 sierpnia będzie "Alicja w Krainie Czarów' z Covent Garden, 18 grudnia "Dziadek do Orzechów" chyba z Maryjskiego, ale nie jest pewna.
Co do Konduarovej zgadzam się w 100%. Też widziałam transmisję Jeziora i uważam, że solo Odylii było bardzo szarpane, bez "oddechu" pomiędzy piruetami, jakby bała się, że nie dokręci następnych. Brakowało mi lekkiego zatrzymania, mikro- pauzy, czegoś co by sprawiło, że solo miałoby charakter bardziej zwiewnego. (Co z tego, że czarny, Odylia to nadal łabędź )
Jeśli miałabym powiedzieć coś o scenach zbiorowych, to ciśnie mi się na usta jedno słowo - niedokładnie.
Ja wiem, że może się czepiam, ale miałam wrażenie, że nawet w momentach, gdzie na scenie były dwie tancerki i miały coś zrobić równo to takie do końca nie było. Dopiero Mazurek z II aktu i ostatnie tańce łabędzi były naprawdę dopracowane.
Nie chodzi mi w żadnym razie o to, że zbiorówki były złe, brzydkie itd. Po prostu uważam, że od Marynskiego, który wystawia jubileuszowy spektakl retransmitowany w innych krajach można by się spodziewać czegoś więcej.
Również zachwycałam się kostiumami. Były prześliczne .
Co do techniki 3d - w kilku momentach dodała uroku i scenicznego charakteru, w reszcie niestety przeszkadzała.
Mam nadzieję, że uda mi się dotrzeć na "Alicję" z mojego ukochanego Royal Ballet z Londynu
Związek z tańcem: amatorski, z pasją
Wiek: 38 Posty: 236
Wysłany: Wto Lip 23, 2013 9:18 pm
Nie miałam niestety okazji, aby zobaczyć Jezioro w 3d, czego niezmiernie żałuję, aczkolwiek i tak uważam, że taniec nie potrzebuje takiej formy przekazu. Kiedy oglądałam "Pinę", efekty 3d raczej mnie rozpraszały...
Co do Kondaurovej... Zbyt bardzo ją lubię, aby oceniać ją tak surowo, choć zapewne macie rację. Jej kreacje w "Jeziorze" bywją chyba dość nierówne. Co do rozciągnięcia - to chyba po prostu "standardy" Maryjskiego, tancerki chyba muszą je na scenie pokazywać, nawet, jeśli jest to przesadą. Właściwie wszystkie baletnice, od tych w corps aż do solistek bardzo wysoko podnoszą nogi, choć przecież nie dodaje to wiele artystycznego wyrazu, a często, jak zauważyła Olimpia, zaburza linię. Obsada mogła nie zadowolić miłośników Maryjskiego, jeżeli partię Zygrfyda tańczył Askerov... Ja jestem i tak zaskoczona, że partii Odetty/Odylii nie tańczyła Łopatkina (szkoda...), czy mocno znowu promowana Skorik. Niemniej, zazdroszczę tym, którzy mieli okazję zobaczyć tę retransmiję w kinie, bez względu na wszelkie obiekcje - bo zawsze przecież miło posłuchać Czajkowskiego
_________________ Życie jest raczej walką niż tańcem – powiada Marek Aureliusz. Ale nie jestem pewien, czy to prawda. Życie jest najczęściej nie tyle walką, ile męczącym balansowaniem – tanecznym krokiem na palcach - pośród niebezpiecznych sytuacji.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach