|
www.balet.pl forum miłośników tańca |
 |
POGADALNIA - Śmieszne sytuacje poza sceną...
just_me - Czw Gru 15, 2005 10:40 pm Temat postu: Śmieszne sytuacje poza sceną... No to trochę inaczej... Opiszcie jakieś śmieszne sytuacje związane z baletem, ale takie, które nie wydarzyły się na scenie. Na przykład to, co wydarzyło się mnie:
Mój kolega, który nie wiedział, że tańczę, popatrzył na mnie kiedyś i powiedział: "O rany, jaką Ty masz baletową twarz." Ucieszył się, kiedy okazało się, że zgadł.
A co wydarazyło się u Was?
Julcia - Czw Gru 15, 2005 10:53 pm
Dzisiaj na próbie generalnej do "Dziadka do orzechów" w mój pośladek wbiła się igła o długości ok. 4cm Wszyscy zamiast podziwiać pas de deux Klary i Księcia, oglądali mnie i mieli przy tym niezły ubaw, a ja cierpiałam z bólu. Na szczęście moge siedzieć
aniaka - Czw Gru 15, 2005 11:03 pm
O Matko Julciu no to rzeczywiście miałaś niezłą przygodę!! Współczuję serdecznie!!
just_me - Pią Gru 16, 2005 4:20 pm
Ja też... Bardzo mi przykro ... 3maj się jakoś! :]
Alicja - Pią Gru 16, 2005 6:43 pm
Ja także współczuję. W moim teatrze krązy podobna historia: podczas jednego spektaklu jakimś cudem ktoś zapomniał zabrać ze stołu kilka pinesek. Jedna z aktorek zgodnie ze scenariuszem wskoczyła (a właściwie "z rozbiegu" usiadła) z impetem na stole. Trzy czy cztery pineski wbiły się całkiem głęboko.
Nie skrzywiła się nawet, ani nie mrugnęła okiem. Spokojnie wypowiedziała do końca kwestię i z dumą wyszła za kulisy.
to chyba szczyt techniki aktorskiej...
Zuzka - Pią Gru 16, 2005 6:44 pm
podziwiam...
Nena - Pią Gru 16, 2005 7:16 pm
Ja także... Niesamowita aktorka z tej dziewczyny
czekoladka - Pią Gru 16, 2005 7:31 pm
Julciu to chyba musialo bolec
martusiaa4u - Pią Gru 16, 2005 10:35 pm
HAHAHAHA JULKA TA IGŁA HAHAHAHAHHA BYŁA BOMBOWA BYNAJMNIEJ Z NASZEJ SZAREJ I CICHEJ SALI ZROBIŁA SIE ODROBINKA KOLOROWEGO ŚWIATEŁKA HEHEHE ... :D:D Julka płakała i się śmiała hehehe :D:D
ja śmiesznych przygód nie miałam ... chyba że ktoś mi coś wypomni hehe :D:D
nie licząc tych poślizgnięć,pomyłek hehehe .... taaaa na jednym malutkim wystepie ... tańczyłyśmy z dziewuchami śnieżynki z "Dziadka do orzechów" ... tańczymy tańczymy i ... ramiączko mi się odczepiło ... i tak biegałam z odczepionym ramiączkiem który snuł się za mną ... potem stanełam prawie że na środku scenki (która nie powiem 5m na 5m miała heheh ) stanełam jak wryta poprawiając ramiączko wywaliłam z tekstem do koleżanek "EJ CO TERAZ JEST? " potem do końca się brechtałyśmy z tej całej sytuacji heheh :D:D
Ladybirt - Pią Gru 16, 2005 10:43 pm
Nie no takich akcji to ja nie mam na scenie...
Kasia :)) - Pią Gru 16, 2005 11:09 pm
Podczas ukłonów w ,,Kocie w butach" spadła mi z głowy korona (naszczęście niecała, dzięki silnej wsuwce ) Potem miałam ją gdzieś na boku koło ucha. Wszystkie inne ukłony wykonywałam z głową w górze. Modny król.
Paula - Sob Gru 17, 2005 9:53 am
Drodzy to są "śmieszne sytuacje ze sceny" i to trochę inny topic :)
Jeśli chodzi o naszą kochaną Julcię to warto dodac żeowa igła była wbita do całej szpulki białej nici co wyglądało...tak jakoś smiesznie :P
I nie dano mi wyciągnąć tej igły jak w "Shreku" :(
:)
Change - Nie Gru 25, 2005 10:16 am
Ostatnio zdarzyla mi sie sytuacja, ktora bardziej mnie zniesmaczyla jak rozesmiala:
Na pewnym przyjeciu wigilyjnym, gdzie bylam srodkiem zainteresowania przez "dziwacznie wykrecone stopy i strasznie proste plecy", rozmowa zeszla na tematy szkolne(lubie matematyke ). W tym momencie Pan X ironicznie rzucil:
- Ale w balecie to matematyka sie nie przydaje. Tam sie liczy tylko to czterech.
Bardzo prosze- mowcie tylko to co wiecie na pewno.
Nena - Nie Gru 25, 2005 11:40 am
Co za tekst Ja bym się ostro wkurzyła
sisi - Nie Gru 25, 2005 1:56 pm
tutu napisał/a: | Tam sie liczy tylko to czterech. |
Jak już ten pan X jest taki dokładny, to zwykle liczy sie do 8....
Żałosne
Czajori - Nie Gru 25, 2005 2:23 pm
Dzisiaj moja koleżanka z pracy sprawiła mi miłą niespodziankę, gd powiedziała, że jestem pierwszą znaną jej tancerką, która nie jest chuda jak szkielet. Naprawdę mi było miło, szczególnie, że ważę 43 kilo i zawsze zdaje mi się, że wszyscy na mój widok myślą "Boże, jaka chuda!"
Nefretete - Nie Gru 25, 2005 5:03 pm
o rany, 43 to bardzo mało az sobie pomyslalam, ze musisz byc bardzo chuda. choc Cie nie widziałam
Joanna - Pon Gru 26, 2005 12:27 pm
tutu napisał/a: | W tym momencie Pan X ironicznie rzucil:
- Ale w balecie to matematyka sie nie przydaje. Tam sie liczy tylko to czterech.. |
Znam pewną osobę, która dość czesto powtarza, że 'taniec klasyczny to jak matematyka wyższa'
I jakby się nad tym dłużej zastanowić, to nie sposób odmówic jej racji...
just_me - Pon Gru 26, 2005 7:56 pm
Bardzo mądrze powiedziane...
Goosia - Pon Gru 26, 2005 8:20 pm
czesto spotykam się z określeniem, że tancerze klasycznego mają umysł ścisły :P bywa to przyjmowane z ironicznym śmiechem przez baletowych laików -ale ja widze w tym element prawdy
Czajori - Pon Gru 26, 2005 11:04 pm
Jestem ciekawa, jak to jest z tym umysłem ścisłym, bo nigdy takowym nie byłam, za to zmysł baletowy chyba posiadam... Czemu miałyby służyć kalkulacje i inne logiczne działania w tańcu klasycznym?
P.S. Co do mojego wzrostu, to mam metr pięćdziesiąt osiem. A teraz pokażę, na ile jestem umysłem ścisłym:
158 - 115 = 43 (waga zupełnie przypadkowo "baletowa" )
*Julinka* - Wto Gru 27, 2005 11:12 pm
No to ja opowiem krótkie zdarzenie.Ostatnio na zajeciach z klasyki dopadła mnie straszliwa czkawka, taka, ze czkałam i czkałam chyba z 20 min:PNawet pani sie ze mnie śmiała Albo jak siedziałam z koleżankami w szatni przed baletem i zapomniałyśmy w ogóle, ze lekcja juz się dawno zaczęła i nauczycielka po nas przyszła do szatni i musiałyśmy się nieźle spowiadać , czemu jeszcze nie jesteśmy na sali
sofix - Sro Mar 01, 2006 11:01 pm Temat postu: Śmieszne 'sytuejszyn" To co opowiadacie jest bez wątpienia interesujące...natomiast śmieszne rzeczy dzieją się w studiu baletowym,kiedy to przed zajęciami sączy sie wódke luksusową dogryzając landryne.Wszystko oczywiście z umiarem.Łyk tego" napoju " rozluźnia nasze mięsnie,na baletto jedziemy wtedy na całość:)
Z qmpelami robimy mixy znanych baletów.Lubimy grac facetów i parodiowac zespół.Robimy smieszne foty i fotomontaże.To trzeba zobaczyć.Kiedyś Pani sie denerwowała..przeszkadzałyśmy jej w zajęciach,ale teraz tez ma z tego niezły ubaw.
Maron - Sro Mar 01, 2006 11:05 pm
ho ho no nieźle tam rozrabiacie
Sixa - Sro Mar 01, 2006 11:08 pm
Koleżanko sofix -należałoby także dodać,że sączenie Wody Życia mialo na celu zniwelowanie bólu powstałego w wyniku ruskiego strecznigu ,który polega na wyłamywaniu stawów oraz innych częsci ciała.Jednak dzięki temu mamy "łabedzie ręce". ahhh ale czego się nie robi dla siedzenia na ławce przez godzinę na "Spjącej króliewnie " czy popychania lustra w "Snjeżce"
Nena - Czw Mar 02, 2006 9:26 am
Na ostatnim balecie, podczas demi plie releve straciłam równowagę ( ach, jaka ja rozkojarzona ostatnio ) i przewaliłam się dokładnie na stojącą obok koleżankę Ale miałam ochrzan od pani A wszystkie dziewczyny śmiały się na całą salę, no a Nenę do dzisiaj ręka boli...
aankaa_baletnica=) - Pią Mar 03, 2006 10:53 pm
No to ja dziś dostała takiej totalnej głupawki na balecie... I sie tak śmiałam i nie mogłam opanowac przez pewnien czas... heh
Columbina - Pią Mar 03, 2006 11:11 pm
MI kiedys na póbie w teatrze wbila sie do stopy drzazga wielkosci nieprzecietnie duzej zapalki (nie wiem jak sie to stalo ale przebila mi baletke) Tak jakos sie zlozyloze to byla proba przed koncertem i myslalam ze nie wydole poltorej godz w pointach
M. - Nie Lut 25, 2007 8:07 pm
Skoro temat postu brzmi: "Śmieszne sytuacje poza sceną..." to myślę, że może zmieścić się tu takie oto zdjęcie, które przypadkeim znalazłam w necie
gonia - Nie Lut 25, 2007 8:10 pm
cudowne baletki... ^^
śnieżka_balerina - Nie Lut 25, 2007 8:26 pm
no, gdyby w balecie tak wyglądałyby baletki to nie byłoby w nich za wygodnie
aankaa_baletnica=) - Nie Lut 25, 2007 9:09 pm
jakby baletki tak wyglądały to tancerki człapałyby, a nie tańczyły =P
a mnie się taka sytuacja przypomniała:
Byłyśmy na konkursie we Wrocławiu. Pomiędzy konkursem, a ogłoszeniem wyników poszłyśmy coś zjeść - do McDonalda. Wyglądałyśmy hmm... ciekawie... mocny makijaż, kwiatki, wstążki itp. we włosach, wszędzie pełno brokatu. Do tego śmiałyśmy się cały czas i ogólnie miałyśmy głupawkę No i wywaliłyśmy na ziemie (przypadkowo) całą tackę, na która zbierałyśmy wszystkie śmieci... Fajnie było
julianka - Sob Wrz 03, 2011 9:37 am
A my w naszej szkole mamy nowego nauczyciela z Rosji. Jeden chłopak z naszej klasy w pierwszy dzień szkoły myślał, że odpuści im klasyke. Tak więc podszedł do niego na przerwie i zapytał-"Pan jest Vladimir?"... Jak sie z tego uśmialiśmy... i nadal się śmiejemy
Jaskółka - Pon Paź 03, 2011 9:35 pm
To w naszej szkole dziś ćwiczyliśmy pirouette, każda osobno, po kolei pokazywała w jakim stopniu go potrafi. Więc idę robię, próbuje podwójny, i z wielką gracją ląduję na podłodze.
Bella.996 - Sro Paź 05, 2011 7:43 pm
A dlaczego spadłaś? Nie chciało Ci się kręcić
Ja na dzisiejszych zajęciach tanecznych byłam świadkiem śmiesznego zdarzenia. Miałyśmy technikę i każda po kolei po przekątnej robiła piquee. Kilka osób już zrobiło i przyszła kolej mojej koleżanki-Oli. Ola robi i zrobiła ze 4 a w końcu zrobiła coś dziwnego, wyskoczyła w górę i zleciała plackiem na podłogę
Fantazja - Czw Gru 01, 2011 10:03 pm
Na zajęciach z tańca ludowego chciałyśmy tańczyć w parach. Problem polega na tym, że w naszej klasie, w innych też nie, nie ma żadnego chłopaka. Pani w końcu uległa, tańczyłyśmy walca razem z nią, potem parach. Ale nam oczywiście było mało. I co z tego wyszło? Będziemy tańczyć z nauczycielem tańca współczesnego, kiedy tylko znajdzie dla nas trochę czasu.
Jak sobie jeszcze coś przypomnę, to napiszę.
Kasiek - Sob Gru 10, 2011 9:51 pm
Wszystko miało miejsce dzisiaj rano, na warsztatach, które urządziła nam nasza pani choreograf.:) Wszystko ładnie pięknie, do momentu, w którym wykonywałam podnoszenie z moim partnerem (i tym samym chłopakiem). Złapał mnie w tak nieszczęśliwym miejscu ,gdzie mam łaskotki i momentalnie zaczęłam się śmiać. Na to pani bardzo zdziwiona o co chodzi.Kiede postawił juz mnie bezpiecznie na ziemi przestałam się śmiać, ale znowu, kiedy pani chciała wskazać, gdzie chłopcy mają chwycić partnerkę, aby podnoszenie wyszło ,zaczęło się od nowa. Dostalam oczywiście burę "że śmieszy mnie to co nie powinno" i dopiero po chwili zdołałam wytłumaczyć zirytowanej pani choreograf,że mam łaskotki i dlatego mnie to tak śmieszy. Pech chciał,że to podnoszenie zostało wybrane do nowej choreografii, o dość "dramatycznej" tematyce.. trzeba będzie się nauczyć powstrzymywać śmiech, bo jak na razie mi to nie wychodzi.
emily1984 - Nie Sie 26, 2012 10:00 am Temat postu: :) Hmmm, to było na jakimś młodzieżowym festiwalu.Miałam w przedstawieniu normalną mówioną rolę( bo tańczyć niestety nie mogę) ale tańczyły moje koleżanki, więc pewnie też się liczy. Zupełnie nie pamiętam tytułu spektaklu, ani nawet treści, tylko to, że jego głównym punktem był taniec czarownic w towarzyswie ducha, czyli najwyższego kolegi pomalowanego na biało, ubranego w białe szaty. Mniej więcej przed końcem wszyscy zauważyli, że w pierwszych rzędach zasiadło około dwudziestu skinów( najzupełniej typowych, łysi, z łańcuchami, skórzane kurtki itd) jedzących orzeszki ziemne i komentujących to co widzą. Czarownice dokończyły taniec z nieszczególnymi minami i razem z duchem czmychnęły za kulisy jak najszybciej się dało.
Wszyscy zdejmują kostiumy, zmywają makijaż, a tu zza drzmi dobiega walenie kilkunastu par podkutych butów i wrzaski mniej więcej w tym stylu "Ten biały chudy tu wszedł, te tańczące też, dawać ich"
Drzwi się otworzyły, do garderoby wpadli wszyscy łysi "widzowie". Kolega skulił się w kącie, bo wcale nie miał ochoty, żeby go tam znaleźli.
-O jest!- ucieszył się największy- Możemy sobie z tobą zrobić zdjęcie, i z czarownicami też?- wyszczerzył zęby w uśmiechu i wyciągnął aparat- Fajnie tańczyłyście, ładne z was..- zawahał się, bo odpowiednie słowo nie przyszło mu od razu na myśl- Baletnice.
Po kilkunastu fotografiach oddalili się zadowoleni, otrzymawszy na pamiątkę kilka liści z naszych włosów. I nawet "cześć" powiedzieli.
|
|