www.balet.pl
forum miłośników tańca

Życie baletomana - mężczyźni w balecie

Nikija - Pon Wrz 05, 2005 5:03 pm

Wcale sie chlopakom nie dziwie- balet ma tak kiepski PR, ze zdecydowanie wola zapisac sie na towarzyskie czy breakdance.
Pewien moj kolezka zapisal sie przez przypadek na taniec wspolczesny (chcial na "nowoczesny") Nawet mu sie spodobalo, ale chociaz to chlopak wesoly i podchodzacy do siebie z pewnym dystansem, to jednak nie przyznaje sie kumplom, ze tanczy. No bo po co? Dla zlosliwych komentarzy?

..a tak na marginesie- pozyczylam kiedys od kolezanki "Kaguyahime" na dvd. Poniewaz nie mam dvd poszlam do kolegi mieszkajacego za sciana w akademiku. Nie uwierzycie, ale kumpel ogladal ten balet jak zaczarowany, podglosił muzyke i na koniec stwierdzil, ze nie przypuszczal ze balet moze byc taki ciekawy.

Nefretete - Pon Wrz 05, 2005 5:25 pm

kiedyś zabrałam kolege na premiere baletu (w zastępstwie koleżanki, która nagle się rozchorowała) i byłam w szoku, kiedy po spektaklu powiedział, ze podobalo mu, chociazby dlatego ze zobaczyl cos nowego, poza tym stwierdzil, ze prawie nic nie zrozumial (to byl raczej spektakl tanca wspolczesnego), ale wlasnie dlatego siedzial skupiony, niemalze zahipnotyzowany, przez 1,5 godziny i nie mogl oderwac wzroku od tego co sie dzialo na scenie.
Paula - Pon Wrz 05, 2005 5:28 pm

Jeszcze nie próbowałam takiego eksperymentu, ale chyba muszę :P
Ale chciażby w szkole jak rozmawiałam z kumplami na temat baletu to pierwsze co było to znany chyba większości brecht i dziwne teksty... No ale jak już się pobrechtali to dało się normalnie pogadać :)
Za to tamtych kolegów z klasy nie zaryzykowałabym żeby wziąć ich na balet :P Chyba muszę znaleźć innych :P

baletmistrz z krakowa - Wto Wrz 06, 2005 12:24 am

Ja mam całkowicie inną sytuacje. Jak ktoś sie dowiaduje ze ucze sie baletu to na początku jest wielkie zdziwienie a nastepnie tysiacy pytań co gdzie jak i dlaczego a nastepnie wielki podziw. JEszcze nie zdarzyło mi sie żeby ktoś mnie wyśmiał z tego powodu.
sfra - Wto Wrz 06, 2005 3:56 pm

Jeżeli już to robisz, to nikt Cię nie wyśmieje, ale inna sytuacja byłąby gdybyś powiedzia, ze dopiero CHCESZ to robić. Wiem, bo przetestowałem :wink:
Czajori - Wto Wrz 06, 2005 8:54 pm

Zdecydowanie "bierne balerony" są najgorsze spośród wszystkich przedstawicieli tancerzy płci męskiej :?
Nie zgadzam się z opinią, że balet ma kiepski PR - wręcz przeciwnie, ludzie czesto traktują balet jako dziedzinę bardzo elitarną, i zarówno dziewczyny, jak i faceci, często twierdzą, że nie mają predyspozycji (wcale tego uprzednio nie sprawdzając!). Po prostu boją się! Zdają sobie sprawę, że balet to ciężka praca, a nie jakies hasanie w rajtuzach...
Gdyby dano mi wybór między facetem-baletmistrzem (ew. tancerzem współczesnym) a facetem-b-boyem, wybrałabym baletmistrza nie zadając żadnych pytań, i wcale nie tylko dlatego, że sama tańczę. Pozwolicie, że przytoczę z grubsza cytat z p. Magdaleny Środy, swojego czasu uczennicy szkoły baletowej:
"Gdy poszłam do normalnej podstawówki to byłam przerazona, gdy ujrzałam kolegów z klasy na lekcji WF-u. Zastanawiałam się, gdzie oni mają mięsnie? Wydawali sie tacy galaretowaci".
Wydaje mi się, że juz wiecie, o co mi chodzi :D

Nikija - Sro Wrz 07, 2005 12:35 pm

Czajori, pomijajac kwestie wygladu tancerzy- nie zgadzam sie z Toba. Balet moze kiedys byl elitarny, ale teraz juz nie jest. Chyba, ze brak zrozumienia tej sztuki przez zdecydowana wiekszosc spoleczenstwa uwazasz za elitarnosc..
Rodzice nie chca wysylac dzieci do szkol baletowych. Zwlaszcza chlopcow. Dlaczego? Wlasnie dlatego, ze balet jest uwazany (nie mowie, ze jest to moje zdanie, staram sie tylko uogolnic) za zajecie- wybitnie niemeskie! Rozmawialam kiedys z rodzicami pewnego zdolnego chlopaczka, czy nie mysleli o wyslaniu syna do szkoly baletowej. Zgadnijcie, jaka byla reakcja ojca? "Ja syna do takiej szkoly nie dam! Nie bedzie biegal w rajtuzach, kaleke, geja z niego zrobia!" Wcale nie zartuje!
To naprawde bardzo przykre i krzywdzace. Ludzie nia maja o balecie pojecia, ale lubia sie chwalic, ze orientuja sie w temacie i wiedza o co chodzi, he.. Moze stad biora sie takie kategoryczne opinie?..

Ja nie czuje sie na silach, aby "uswiadamiac" ludzi baletowo i pewnie dlatego ciesze sie, gdy moi nie tanczacy przyjaciele zaczynaja patrzec na balet z innej perspektywy. Nie mowie, ze wszyscy zostaja goracymi wielbicielami Terpsychory (bo ja tez za sprawa kolegow-zeglarzy nie stalam sie maniakiem sportow wodnych), ale kazdy z nich wie, czym roznia sie pointy od baletek, ogladaja balety, ktorymi sie zachwycam, doceniaja ogrom pracy wkladanej w taniec..ba! Trzydziestoletni faceci kaza sprawdzac swoja baletowa przydatnosc! :D I mam nadzieje, ze gdy kiedys, byc moze, przyjdzie do nich syn/córka i powie, ze chce isc do szkoly baletowej, to nie uslyszy w odpowiedzi jakiejs glupiej tyrady.

Ale najbardziej cieszy mnie zmiana stosunku do baletu mojej rodziny. Wczesniej, okolo sto lat temu, gdy chcialam isc do szkoly baletowej, moi rodzice na slowo "balet" reagowali totalna alergia! Teraz wszyscy siadaja przed telewizorem gdy wlaczam kasete z nagrana lekcja z moskiewskiej baletowki.. Na dodatek byc moze ktos z mojej rodziny zasili grono tancerzy. Chlopak! Jeszcze mu tylko wieku brakuje..:)

Sorry, ze tak sie rozpisalam i to niekoniecznie na temat partnerowania...

Czajori - Sro Wrz 07, 2005 4:08 pm

Nikomu nie urągając, tatuś obawiający się, że syn zostanie kaleką i gejem bedąc uczniem szkoły baletowej, ma chyba powazne problemy z własną męskością i mkompleksy na temat swojej sprawności fizycznej.
Koniec offtopu :D

Joanna - Czw Wrz 08, 2005 4:15 pm

Paula :) napisał/a:

Ale chciażby w szkole jak rozmawiałam z kumplami na temat baletu to pierwsze co było to znany chyba większości brecht i dziwne teksty... No ale jak już się pobrechtali to dało się normalnie pogadać :)
Za to tamtych kolegów z klasy nie zaryzykowałabym żeby wziąć ich na balet :P Chyba muszę znaleźć innych :P


W pierwszej chwili zastanawiałam się, co ma Brecht do baletu ;)

Ale to prawda, że jest bardzo wielu mężczyzn w tańcu w ogóle, większość jeśli chodzi o aktywność fizyczną woli sport, albo sztuki walki. W balecie 'niestety' końcu nie ma tej rywalizacji ani nie można nikomu dołożyc ;)

Trochę taki offtopic, ale kiedyś spotkałam się z pewnym interesującym twierdzeniem: kiedy kobiety grają np. w piłkę i strzelą bramkę, ich radość jest na zasadzie "ale jestem dobra!", a jak grają faceci i któryś trafi bramkę, to jego satysfakcję można wyrazić słowami "ale mu dokopałem!". Ciekawe co na to nasi panowie? ;)

Notabene wiekszość moich kolegów mówiąc 'balety', ma na myśli imprezę ;) Ale z drugiej strony większość potrafi docenić wysiłek, jaki się wkłada w swoje pasje, mimo iż one zupełnie ich nie poruszają. No i bywa tak, ze z lekką zazdrością patrzą na szpagaty i różne takie.

Czajori - Czw Wrz 08, 2005 8:18 pm

Zgadzam się, szpagat robi wrażenie na facetach :D I większość moich kolegów bardzo pozytywnie reaguje na hasło "tancerka klasyczna" :D
W balecie rzeczywiście nie można nikomu dowalić,ale moznakolegom zaimponować swoją prawnością fizyczną :) Pamiętacie finał filmu "Center Stage", końcowy występ? Jak ten chłopak z ciemnymi włosami ( nie mogę sobie przypomniec, jak miał na imię :P ) zrobił tę samą kombinację skoków, która wczesniej zrobił Cooper, lokalny baletmistrz?
Faceci siłujący się "na rękę" wysiadają... :wink: :wink:

Joanna - Czw Wrz 08, 2005 8:26 pm

Czajori napisał/a:
Zgadzam się, szpagat robi wrażenie na facetach :D I większość moich kolegów bardzo pozytywnie reaguje na hasło "tancerka klasyczna" :D
W balecie rzeczywiście nie można nikomu dowalić,ale moznakolegom zaimponować swoją prawnością fizyczną :) Pamiętacie finał filmu "Center Stage", końcowy występ? Jak ten chłopak z ciemnymi włosami ( nie mogę sobie przypomniec, jak miał na imię :P ) zrobił tę samą kombinację skoków, która wczesniej zrobił Cooper, lokalny baletmistrz?
Faceci siłujący się "na rękę" wysiadają... :wink: :wink:


Hmm, filmu nie widziałam, natomiast nie rozumiem co jest dziwnego i niezwykłego w powtarzaniu po baletmistrzu. W końcu od tego on jest, no nie?...

Lupus - Czw Wrz 08, 2005 8:29 pm

Z zainteresowaniem śledzę Waszą, Joanno i Czajori, pogawędkę o mężczyznach! 8) Mam nadzieję, że to nie koniec! 8)
Nefretete - Czw Wrz 08, 2005 9:47 pm

Joanna napisał/a:
Hmm, filmu nie widziałam, natomiast nie rozumiem co jest dziwnego i niezwykłego w powtarzaniu po baletmistrzu. W końcu od tego on jest, no nie?...


... ale ten baletmistrz to byl jeden wielki intrygant, czarny charakter i w ogole :) i uważał się za takiego, któremu nikt nie dorówna, a jednak ktoś dorównał :) (choć dokładnie nie pamiętam, musiałabym jeszcze raz obejrzeć)

a co do szpagatów, czy rozciągnięcia w ogóle, to rzeczywiście to działa na panów, choć bardziej na ich wyobraźnię, bo rzadko kiedy pokazuje się kolegom szpagat ot tak sobie, no chyba że nas oglądają na scenie. generalnie natomiast na panach robi wrażenie, gdy dziewczyna dobrze tańczy (niekoniecznie balet, ale po prostu - np na imprezie)

Lupus - Czw Wrz 08, 2005 10:19 pm

Nefretete napisał/a:
generalnie natomiast na panach robi wrażenie, gdy dziewczyna dobrze tańczy (niekoniecznie balet, ale po prostu - np na imprezie)


To prawda. Jednak ruch, który można obserwować właśnie w balecie jest... hipnotyzujący. Tancerka drwiąca z grawitacji i poruszająca się jak gazela zachwyci każdego faceta i pozostanie na długo w jego pamięci...

Joanna - Czw Wrz 08, 2005 10:20 pm

Nefretete napisał/a:
ale ten baletmistrz to byl jeden wielki intrygant, czarny charakter i w ogole :) i uważał się za takiego, któremu nikt nie dorówna, a jednak ktoś dorównał :) (choć dokładnie nie pamiętam, musiałabym jeszcze raz obejrzeć)

a co do szpagatów, czy rozciągnięcia w ogóle, to rzeczywiście to działa na panów, choć bardziej na ich wyobraźnię, bo rzadko kiedy pokazuje się kolegom szpagat ot tak sobie, no chyba że nas oglądają na scenie. generalnie natomiast na panach robi wrażenie, gdy dziewczyna dobrze tańczy (niekoniecznie balet, ale po prostu - np na imprezie)


Heh, no ja zazwyczaj pokazuję zdjęcia ;) Poza tym czasem rozciągam się w szkole, jak mi się nudzi - heh, każdy moment jest dobry. Do tego w niektórych pozycjach jest mi autentycznie wygodniej, np. jak coś oglądam, to siadam sobie z wyprostowanymi nogami, i opieram łokcie o kolana (nie bolą kolana jak przy zgiętych nogach).

Nie było sytuacji, żeby jakis szpagat czy coś nie zrobił na nich wrażenia, i masz racje - w pewnym stopniu działa to na ich wyobraźnię :twisted: ;)

Nefretete - Czw Wrz 08, 2005 10:29 pm

Lupus napisał/a:
To prawda. Jednak ruch, który można obserwować właśnie w balecie jest... hipnotyzujący. Tancerka drwiąca z grawitacji i poruszająca się jak gazela zachwyci każdego faceta i pozostanie na długo w jego pamięci...


Nie watpie, niestety niewielu panów widziało tancerki baletowe w akcji (społeczenstwo generalnie rzadko chodzi do teatru, a na balet to juz w ogóle- ale to temat setki razy porusznay juz na forum).

Joanno, nie wiem jak sie rozciagasz w szkole, ja sobie nie wyobrazam bym mogla to robic u siebie na wydziale :): ):) Ale wystarczy ze powiem kolegom ze robie szpagat - i juz dziala ;)

Joanna - Czw Wrz 08, 2005 10:45 pm

Nefretete napisał/a:
Joanno, nie wiem jak sie rozciagasz w szkole, ja sobie nie wyobrazam bym mogla to robic u siebie na wydziale :): ):) Ale wystarczy ze powiem kolegom ze robie szpagat - i juz dziala ;)


Heh, bo ja mam taką trochę mało normalną szkołę ;) To, że sobie czasem siedzę w tureckim to jeszcze niewiele w porównaniu z tym, jakie pomysły czasami mają moi koledzy (i koleżanki również) 8)

Jeszcze co do spektakli (wspomniałaś wcześniej) - mojemu koledze np. bardzo sie podobało, jak grałam w takim spektaklu na podst. 'Xiegi bałwochwalczej' Schultza (a żadnych szpagatów tam nie było....) ;) Co ciekawe, podobało się to również mojej koleżance :twisted: :D

Lupus - Czw Wrz 08, 2005 10:55 pm

Nefretete napisał/a:
Joanno, nie wiem jak sie rozciagasz w szkole, ja sobie nie wyobrazam bym mogla to robic u siebie na wydziale :): ):)


Na uczelni Joanny faktycznie można robić wiele niezwykłych rzeczy, które nikogo nie zdziwią :) Czyżby u Ciebie, Nefretete, było aż tak poważnie? :)

Tanc... - Czw Wrz 08, 2005 11:57 pm

Heh ,dużo by pisać o tym o czym piszecie tutaj ,ale jednak dzisiaj wieczorem już mi się nie chce po kolejnej próbie wieczornej .....na scenie .Pozdrawiam. ( samo życie ) :lol:
Nefretete - Pią Wrz 09, 2005 12:27 am

no szpagatów nikt na korytarzu nie robi :) a gdy markuje jakas malusienka choreografie, by pokazac kolezance, to dziwnie sie na mnie patrza, a na dodatek mam takiego pecha, ze akurat jakis profesor przechodzi :) a coz to za szkola, Joanno?? jesli wolno zapytac...
Pozdrawiam.

Nefretete - Pią Wrz 09, 2005 12:28 am

Tanc... napisał/a:
Heh ,dużo by pisać o tym o czym piszecie tutaj ,ale jednak dzisiaj wieczorem już mi się nie chce po kolejnej próbie wieczornej .....na scenie .Pozdrawiam. ( samo życie ) :lol:

tylko pozazdroscic takiego zycia :) w takim razie mam nadzieje, ze jutro podzielisz sie z nami swoimi obserwacjami :)

Czajori - Pią Wrz 09, 2005 9:42 pm

No, ostatnio z koleżanką, która trenuje tańce towarzyskie, na korytarzu naszej szanownej wyższej uczelni robiłyśmy szpagaty przed egzaminem na studia magisterskie, ubrane w garsonki i buty na obcasach ;) Koleżeństwo patrzyło z uprzejmym zdumieniem :)
Wracając do tematu "Center Stage", to nie uważam, żeby było coś dziwnego w naśladowaniu baletmistrza, a wręcz uważam, że jest to wskazane :) Chodziło mi raczej o to, że nawet tak stereotypowo niemęski zajęcie, jak taniec klasyczny, może być polem do typowo samczej rywalizacji :wink: :wink:

sisi - Sob Wrz 10, 2005 9:52 pm

tak sobie obserwuję tą całą dyskusję z zamiarem niewłączenia się do niej, ale to ode mnie silniejsze hihi ;)

co do szpagatów na korytarzu - jeszcze nie próbowalam, ale na wuefie - owszem - duży podziw ze strony kolegów :) jeden tak się tym zainteresował, że po lekcji musiałam mu pokazywać różne ćwiczenia na szpagat :D

to samo jest, gdy ktoś zapyta o zainteresowania etc - kiedy odpowiadam, że tańczę zwykle jedyną odpowiedzią jest zachwycone wooooooooow :lol:

mimo to, tylko jednego udało mi się kiedykolwiek namówić, aby przychodził na nasze zajęcia. zdecydowana większośc twierdzi, że "to nie dla mnie..."

ah ci faceci :wink:

Paula - Sob Wrz 10, 2005 10:00 pm

No ja niestety nawet nie mam kogo namawiać, bo u nas to przyjmują tak maksymalnie do 13 roku życia :( Więc co mi po takich :|
Wojtek4p - Sob Wrz 10, 2005 10:02 pm

Witaj Sisi . A wielka szkoda , że tyko jednego faceta udało się tobie przyprowadzić na zajęcia . Ja np. z miłą chęcią uczęszczałbym na zajęcia z tańca gdyby tylko była taka możliwość , ale niestety po prosty pech .
A tak poza tym myślę , że jest wielu facetów chętnych na zajęcia z tańca . Tylko może są troszkę nie śmiali lub boją się poźniej przyznać , że w takich zajęciach biorą udział .
Bo wiadomo reakcja ludzi bywa różna . :wink: . Pozdrowionka .

Tanc... - Sro Wrz 14, 2005 9:39 pm

A ja uważam ,że nie ma się czego wstydzić .Mamy wolny kraj i - każdy ma swoje hobby i robi co chce !!!
Tanc... - Czw Gru 29, 2005 11:53 pm

Czajori napisał/a:
Nikomu nie urągając, tatuś obawiający się, że syn zostanie kaleką i gejem bedąc uczniem szkoły baletowej, ma chyba powazne problemy z własną męskością i mkompleksy na temat swojej sprawności fizycznej.
Koniec offtopu :D

Hej Czajori - jak mnie Moja Mamusia posłała do szkoły baletowej - to ojciec pierwsze co powiedział - to ,że nie bo będzie "gejem" ale zadnych kompleksów nie miał i problemów z męskoscią też .To raczej wynikało ,że w tym środowisku dużo się słyszalo o a takich skłonnościach tanczerzy i wogóle artystów w różnych dziedzinach sztuki.Co jest prawdą ,ale od jakiegoś czasu to już zanika - i jest to raczej mit .A ja gejem NIE zostałem :D

Joanna - Czw Gru 29, 2005 11:56 pm

Tanc... napisał/a:
A ja gejem NIE zostałem :D


Nikt w to nigdy nie wątpił ;)

Nefretete - Pią Gru 30, 2005 1:54 am

bo gejem sie nie zostaje... to efekt wielu czynników biologicznych, ale co ja tu bede pisac :)
Maron - Pią Gru 30, 2005 2:58 am

gejem się nie zostaje nagle, gejem się jest od urodzenia... ;)

cóż.. żyjemy w takim świecie gdzie dla dziewczynkom jest przystosowany różowy a chłopcom niebieski. bo widzieliście może kiedyś małą dziecinkę płci męskiej ubranego w różowe fatałaszki? ja rzadko. szybciej to małe dziewczynki zostaną ubrane w niebieskie spodenki niż chłopcy w różowe.

a więc - szybciej dziewczyny zaczną śmiało trenować boks (np ja xD dzięki temu mam silne ręce i nogi), niż chłopaki zaczną śmiało tańczyć balet, mówiąc o tym głośno.

ach te stereotypy :roll:

baletmistrz z krakowa - Nie Sty 01, 2006 11:07 pm

JA tańcze vbalet, jestem z tego dumny i sie tego nie wstydze...Ciesze sie ze mam pasje...A jak już dowie sie o tym jakaś dziewczyna z którą sie spotykam to odrazu robie lepsze wrażenie:)
Tranquility - Pon Sty 02, 2006 3:55 pm

Udowodniono ostatnio, że męzczyźni, którzy potrafią tańczyć robią dużo większe wrażenie na kobietach! :D :D :D

ja się nie wstydzę tego, że tańczę balet... właściwie to stricte go nie tańcze, ale tylko jego elementy... mimo wszystko... :D

Wojtek4p - Pon Sty 02, 2006 10:47 pm

Witam . Meżczyźni w balecie - jestem równierz za bo jakież by były niezbyt ciekawe przedstawienia baletowe gdyby tylko w nich np. tańczyły same tancerki i kto im by tak dzielnie partnerował .
Tancerka z tancerką ? , łe tam nie za bardzo by mi się to widziało .
A jeżeli chodzi o kwestię interesowania się tańcem klasycznym przez facetów to troszkę poznałem opinie co o tym ludzie sądzą , którzy powiedzmy są kompletnymi laikami jeżeli chodzi o taniec klasyczny .
A mianowicie jak się pochwaliłem moim znajomym , że interesuję się tą techniką tańca ,udało mi się zorganizować takie zajęcia u mnie w mieście i od pewnego czasu sam uczęszczam dla własnej przyjemności i satysfakcji na takie zajęcia .
To pojawił się min. komentarz tego typu : " o boże Wojtek coś ty , ty się baletem interesujesz , nigdy Cię o takie coś nie podejrzewałam " .
Ludzie byli po prostu w wielkim szoku , że ja jako facet i interesuję się klasyką .
Na szczęście nie były to komentarze złośliwe tylko wyrazające wielkie zdziwienie .
A zadziwiające było to jak po drugich moich zajęciach sami zaczeli pytać z ciekawości jak to tam jest , jak wyglądają takie zajęcia jak się ćwiczy i co się ćwiczy .
Staram się jak tylko mogę opisać mozliwie najdokładniej przebieg zajęć i muszę przyznać , że ludzie odbierają taniec klasyczny jako faktycznie rodzaj tańca , a nie tylko jako panie biegające na paluszkach , a panowie w rajstopkach i nie tylko ... , bo z tym przewaznie kojarzy im się balet .
Jest przyjemnie usłyszeć jak choć niektórzy zmieniają swoje poglądy na temat klasyki na plusik . :) .
Wojtek4p kończy swoje wypocinki i pozdrawia . :) .

Tranquility - Pon Sty 02, 2006 11:37 pm

apropo biegania na paluszkach...
dzisiaj mój kolega zrobił coś okropnego... w adidasach stanął na palcach z okropnie zgiętymi kolanami i powiedział mi, że może zostać baletnicą bo umie stać na palcach... ;) ale śmiechy miałem z niego... :D

Tanc... - Pon Sty 02, 2006 11:55 pm

To dobrze Wojtku ,że to się zmienia - powoli - czyli jakieś "chore" mity o tancerzach i wogóle tej profesji .( patrzymy jak Małysz skacze i mówimy o matko z takiej wysokści skacze !!! a tancerze też skaczą tylko na innym pułapie i dzwigają dziewczyny - tancerki - i ludzie oglądają i mówią jak to możliwe i.t.d. można by pisać o tym dużo ,ale jak to prawie każdy zawód jaki by nie był ma swoje plusy i minusy .A to ,że ludzie ,którzy chcą coś zmienić w swoim życiu i spróbować czegoś innego ze swoim ciałem i zamienić to w hobby to znaczy ,że idą lepsze czasy i to myślę ze w kazdej dziedzinie kultury i sportu i . t . d. ( fajnie ) tylko się cieszyć :D oj rozpisałem się :lol: 8)
Wojtek4p - Pon Sty 02, 2006 11:55 pm

Hi hi no życzę mu zdrowia , chyba długo by sobie tak nie polatał . By mu te paluszki odpadły . :D :D :D .

P.S. Madre słowa Sebi -popieram , może faktycznie powoli bo powoli coś się zmienia z takim tokiem myślenia ludzi . Nareczka . :wink: .

Kasia G - Sro Sty 04, 2006 12:31 pm

Tranquality napisał/a:
Udowodniono ostatnio, że męzczyźni, którzy potrafią tańczyć robią dużo większe wrażenie na kobietach! :D :D :D

D


był taki tekst w Wyborczej przed Sylwestrem o tym, że w tańcu najlepiej oceniamy symetrie ciała potencjalnego partnera i jego sprawnośc - ludzie, tak jak i zwierzeta prezentują w tańcu swoja atrakcyjność

Marysia W - Sro Sty 04, 2006 5:04 pm

A dla mnie , jak mężczyzna czy chłopak tańczą w balecie, jest to dowodem raczej męskości właśnie. No bo to podnoszenie tancerek np....
Jak chodziłam do zwykłej podstawówki jeszcze, chłopcy bardzo podziwiali to, że potrafię zrobić szpagat etc. Ale raczej nie mieli zamiaru zapisać się na balet... :lol:
Mój brat nie lubi oglądać baletów-ŻADNYCH i wcale mnie to nie dziwi... On wierzy w stereotypy że balet jest TYLKO I WYŁĄCZNIE przeznaczony dla dziewczynek, i kiedy mu powiedziałam, że może by tak poszedł na egzamin do SB, bo ma warunki i te rzeczy, on spojrzał na mnie dziwnie i powiedział: "Co ci znowu odbiło, przecież nie jestem babą!". Smutne, ale prawdziwe. :cry:

Bajaderka - Sro Sty 04, 2006 9:01 pm

ja sobie nie wyobrażam baletu bez mężczyzn, ale oni (nie wszyscy) mają takie zdanie o balecie: "Balet jest dla dziewczynek, które uwielbiaja rózowy kolor!! " niestety, ale ja tego nie rozumiem, nie wszystkie baletnice lubią różowy, a pozatym nie wszystkie tańczą w różowych kostiumach, więc dla czego wszyscy (nie tylko chłopacy) kojarzą sobie balet z kolorem rózowym...? mnie się kojarzy z czymś najlepszym co może być w życiu :D
Marysia W - Sro Sty 04, 2006 9:14 pm

Ble, nie cierpię różowego... Kojarzy mi się z lalkami "Barbie"...
Bajaderka - Sro Sty 04, 2006 9:50 pm

no własnie, to czemu wszyscy sobie balet z różowym kojarzą :evil:
Nefretete - Sro Sty 04, 2006 9:53 pm

hhmm, byc moze dlatego ze wiekszosc tych kilkuletnich szkrabów, które uczeszczaja na zajecia z baletu nosi rozowe kostiumiki i sukieneczki ?? :roll: chyba w ogole duza czesc garderoby przeznaczonej dla tanca klasycznego jest produkowana w tym wlasnie kolorze.
Tanc... - Sro Sty 04, 2006 11:51 pm

Nefretete napisał/a:
hhmm, byc moze dlatego ze wiekszosc tych kilkuletnich szkrabów, które uczeszczaja na zajecia z baletu nosi rozowe kostiumiki i sukieneczki ?? :roll: chyba w ogole duza czesc garderoby przeznaczonej dla tanca klasycznego jest produkowana w tym wlasnie kolorze.
NO WŁAŚNIE TO JEST ZNOWU JAKIŚ STEREOTYP z tymi kolorami kostiumów dla dzieci ??? .A my tancerze ,dość często lubimy czarny kolor ,lub grafitowy ( kobiety - różne kolory - ale czarny zawsze )a różowy bardzo rzadko.
Bajaderka - Czw Sty 05, 2006 1:57 am

najlepsze są czarne,a różowe noszą małe szkraby (nie wszystkie), no moze w osb najpóźniej do III klasy też.... :lol: uhuhu ludzie to sie na balecie kompletnie nie znaja a gadaja glupie rzeczy :o
Marysia W - Czw Sty 05, 2006 3:32 pm

U mnie w szkole różówe kostiumy były w zeszłym roku w pierwszej klasie... teraz to nawet pierwszaki mają niebieskie... :roll:
Kasia :)) - Czw Sty 12, 2006 11:14 pm

widzę ze ten tu jest wielki off top ale..
jak ja chodzilam do zerowki to mialysmy zielone stroje z rekawami na trzy czwarte i z zielonymi spodniczkami i gumkami ;)
potem były pomarańczowe stroje.
potem różowe.
potem czarne :D

wątek przeniesiony z tablicy Szkoła
***
prosze nie tworzyc offtopiku o kolorach strojów na zajęciach

Administrator - Kasia G

Columbina - Sro Sty 18, 2006 4:03 pm

Nie wyobrazam sobie baletu bez mezczyzn :D :D:D Oni sa poprostu boscy jak tancza <serduszka> Moglabym sie na nich patrzec godzinami. Zdecydowanie wole wariacje męskie od zenskich :]
Piotr Malaga - Pią Sty 20, 2006 10:03 pm

qwertyuiop...
Hm... tu się pisze... tak?

Właśnie się zarejestrowałem i próbuję się włączyć w dyskusję o tańczących facetach.

Z moich doświadczeń wynika, że jesteśmy postrzegani bardzo różnie. Swój kontakt z baletem rozpocząłem z trzech powodów:
1) podobała mi się estetyka baletu klasycznego i chciałem tańczyć używając takiej techniki
2) Kręciło mnie, jak koleżanka robiła szpagat ;)
3) Jej podobało się, gdy mężczyzna ćwiczy taniec klasyczny - jest gotowy pokonać różne uprzedzenia i rzetelnie pracować, a mnie zależało, żeby jej zaimponować.

Tancerkom raczej podobało się że chłopak ćwiczy, ale bywały wyjątki. Niektóre (znaczna mniejszość) rzeczywiście odbierały to jako niemęskie.

Dużo kontrowersji dotyczyło nie samego faktu tańczenia, a ubioru - kiedy ćwiczyłem w obcisłym trykocie albo występowałem w rajstopach. Ale i tu zdania są bardzo podzielone - choć większość dziewczyn (głównie tancerek) traktowała to zupełnie neutralnie, niektóre podchodziły z wielkimi emocjami. Jedne wyrażały opinie że mężczyzna tak ubrany podoba im się, inne wprost mówiły że męskie biodra w wyciętych wysoko majtkach i rajstopach są dla nich niemiłym widokiem.

Przez kolejne lata doszedłem do wniosku, że to w zasadzie nie chodzi o ubranie, a o to jak się stoi i rusza. Facet wyprostowany, z wciągniętym brzuchem, ustawionymi nogami, ramionami i kontrolujący swoje ciało przykuwa nim uwagę w sensie pozytywnym - obcisłe ubranie pozwala lepiej dostrzec jego pracę i atletyczną budowę.

W pracy w firmie, gdzie nie ma raczej tancerzy, koledzy odnoszą się do mojego tańca z szacunkiem, a nawet wręcz entuzjastycznie. Wypytują o szczegóły, wszyscy śmiejemy się ze stereotypów w stylu "wszyscy tancerze baletu to geje". Fakt że tańczę jest jednym z elementów budujących mój autorytet.

Columbina - Pią Sty 20, 2006 10:47 pm

"wszyscy tancerze baletu to geje"
Strasznie denerwuje mnie ten stereotyp. No i rzecz jasna sie z nim nie zgadzam. Nie widze nic zlego w tym, ze meżczyzna pasjonuje sie baletem, że to kocha tak samo jak my kobiety. Uwazam, ze zadna kobieta nie jest w stanie zatanczyc tak jak zatanczylby mezczyzna (nie bede podawac konkretnego przykladu...) Przeciez mezczyzni tez maja swoj wyraz i wdziek. Nauczyl ich tego oczywiscie balet. Na tanczacego mezczyzne moglabym sie parzec godzinami, i bynajmniej nie dlatego, ze jestem jakas nimfomanka albo kims takim. Poprostu kazdy ich ruch, ktory pokazuje nam prace ich miesni jest rewelacyjnym, a wrecz cudownym widokiem... <serduszka>[/quote]

aankaa_baletnica=) - Pią Sty 20, 2006 10:55 pm

ja jednak wole ogladac wariacje żeńskie...
Kasia :)) - Pią Sty 20, 2006 11:13 pm

a ja podziwiam meski wyskok ;) i piruety ;)
Tanc... - Pią Sty 20, 2006 11:25 pm

Mężczyźni - tancerze - ( geje, ciotki i.t.d. ) to już naprawdę dawna przeszłość . Owszem bywają osoby zmanierowne ,ale nic z innych tego typu podejrzeń . :D Tancerze - mężczyźni są normalni bez jakiś tam .....naleciałości i często pięknie tańczą a jeszcze lepiej partnerują kobietom - tancerkom - i to i to :D
Maron - Sob Sty 21, 2006 12:26 am

aankaa_baletnica=) napisał/a:
ja jednak wole ogladac wariacje żeńskie...

a ja lubie najbardziej oglądać pas de deux :P

a co do wariacji panów to najlepiej sie ogląda gdy ma buźkę romantyka i gdy mu nie widać za bardzo... ;)

Marysia W - Sob Sty 21, 2006 12:48 pm

Ja też wolę zdecydowanie wariacje żeńskie.
Ale mężczyźni w balecie są okej... a w pas de deux szczególnie. ;)

Gość - Sob Sty 21, 2006 1:12 pm

Mi tam mężczyźni w pas de deux tak średnio sie podobają - głównie w addagio. Właściwie ich rola oogranicza się do sprawowania funkcji ruchomego drążka.
Jeśli chodzi o wariacje to lubie zarówno żeńskie jak i męskie - wydaje mi się, że trudno jest w ogóle jedne do drugich porównywać.

Ania - Sob Sty 21, 2006 1:31 pm

No ale czy ktoś jest w stanie sobie wyobrazić adagio bez mężczyzny? Przecież to by było bez sensu. Fakt, że głównie zajmują się oni wtedy podtrzymywaniem partnerki, ale przecież to jest własnie niezbędne. A talent i skoczność pokazują w innych momentach.
Goosia - Sob Sty 21, 2006 3:47 pm

rzeczywiście ja sobie tego nie wyobrażam. Pozatym w grand pas de deux znacznie bardziej podobają mi sie wariacje męskie :P ale to tez zalezy od wykonania i od doboru tancerzy. ogólnie zawsze rola żeńska jest taka bardziej interesująca, ale to chyba tylko i wyłącznie przez pointy :roll:
Ania - Sob Sty 21, 2006 5:33 pm

Cytat:
Pozatym w grand pas de deux znacznie bardziej podobają mi sie wariacje męskie

Mnie akurat też. Są bardziej dynamiczne i zwykle najeżone bardzo trudnymi elementami. Po prostu bardziej widowiskowe niż wariacje żeńskie.

Tanc... - Sob Sty 21, 2006 11:46 pm

A wszystko to - partnerowanie - to jest tak : tancerka pięknie kręci piruety na pointach ale partner musi wyczuć kiedy ją zatrzymać ( partnerując jej np: w pas de deux ) dać jej impuls nawet chwytem dłoni , kiedy ma się wybić w górę .Bardzo ważne i niełatwe zadanie dla mężczyzny i dla jego partnerki - muszą być "zgrani" tak po krótce tyle 8)
A jeśli chodzi o poszczególne popisy ( wariacje ) to już zależy od danej choreografii w danym spektaklu co jest bardziej widowiskowe a co mniej - choć może być wysiłkowo dużo trudniejsze a np: dla widza mniej efektowne i.t.d. :D

gonia - Wto Sie 15, 2006 10:36 pm

cóż, może odnowie wątek... nie wiem, czy ten filmik już był na forum, ale.... cóż
http://www.youtube.com/watch?v=k10vqQ0hPAU :lol:

sisi - Wto Sie 15, 2006 11:22 pm

BOSKIE!!!!

poplakalam sie ze smiechu :D

a w ogole to ten facet naprawde niezle sobie radzi, a te rece! :lol: :lol:

Bajaderka - Sro Sie 16, 2006 12:48 am

O tak, filmik jest świetny! Co prawda facet robi sporo błędów technicznych, nie ma podbicia (co jest popularne wśród mężczyzn raczej), ale ma bardzo ładne ręce o czym wspomniała sisi, ładnie bardzo kręci piruety, skacze en point....
No poprostu część dziewczyn napewno może mu pozazdrościć niektórych rzeczy.

Nena - Sro Sie 16, 2006 9:13 am

Nie ma co, interesujące... :lol:
Ale o braku talentu i uroku osobistego w jego przypadku nie można powiedzieć! :D

No i te nogi! :twisted:

Tranquility - Sro Sie 16, 2006 9:33 am

filmik genialny wprost!! ale się usmiałem!! :) :)
Bajaderko, wielu mężczyzn nie ma dobrego i ładnego podbicia, bo tak naprawdę średnio im jest ono potrzebne, gdyż nie tańczą zazwyczaj en point.

wracając jednak do tematu głównego dyskusji, to fakt jest faktem, że sporo tancerzy płci męskiej to homoseksualiści i to jest faktem.

sisi - Sro Sie 16, 2006 10:16 am

nie ma podbicia? spojrzcie na jego echappe! a to ze z niego nie korzysta to juz inna sprawa ;)
raisa - Sro Sie 16, 2006 7:21 pm

Świetne!
Jak spojrzałam pierwszy raz to myślałam że to babka ale później...
rzeczywiście, śa błedy i potyczki ale to poprostu jest...rozbrajające!

Cheryl - Sro Sie 16, 2006 9:09 pm

Tak! To jest świetne, na pierwsza sekunda i przez myśl mi przeleciało " Baba" ale potem było widać, że to facet! :) Fajny wachlarzyk! ;) Ale swoją drogą te szpagaty były całkiem całkiem. Uważam, że niewielkiej ilości mężczyzn udało by się zakręcić na pointach pirouette z pozą attitude! Gratuluję!
kotecek - Pią Sie 18, 2006 11:00 pm

strasznie mi się podobało, dawno się tak nie uśmiałam :D i muszę przyznać, że całkiem nieźle poradził sobie w tej kobiecej roli, zwłaszcza te zalotne spojrzenia Kitri były po prostu rozzbrajające :wink:
DariaD14 - Sob Sie 19, 2006 12:44 pm

Witam---jestem nowym użutkownikiem tej strony. Moj syn chodzi skończyl druga klase OSB (teraj idzie do 3klasy czyli 6kl ). Niestety zgadzam się, iż chłopcy nie przyznają się do jakiej szkoly chodzą. jest to wyśmiewane przez kolegów z podwórka np. ty cioto, ciieplaku itp. Ale te wyzwiska i śmiechy są do czasu. Podam przyklad. Na naszym osiedlu mieszka chlopak, ktory chodzi do OSB (teraz pójdzie do kl.1 gim.)przyjaźnią sie z moim synem. Na pare dni przyjechali do nich koledzy z klasy wiec bylo ich razem 4. na boisku grali w pilkę-nogę z innymi chłopakami czyli 4na 4. Chłopcy z OSB--te cieplaki --cioty wtukli im gole za golem. I na koniec po wygranym meczu jednen z chlopaków z przegranej drużyny podal im rekę mówiąć o kurde wy gracie bardzo dobrze. Zaprzyjażnili sie i chcieli aby pokazali jak robią szpagaty i inne techniki rozciagania,skakali ze skarpy robiąc salta. Każdemu się wydaje , że to takie nic--ale to jest strasznie ciężka praca wymagajaca koncentracji , skupienia. Jak to mówią "moi chlopcy" tyle się pocisz, wkurzasz, placzesz, klniesz--tylko po to zeby wystąpic 3min45sekund na dechach opery. I zawsze kończy eecchh wy tego nie kumacie, ze dla tych 3, 45 warto to robić. Zycze wszystkim tych minut na dechachj sceny. pozdrawiam serdecznie
sisi - Sob Sie 19, 2006 3:04 pm

przypadek kolegow twojego Syna jest bardzo podobny do myslenia mojego brata... fizjologicznie ma wspaniale warunki na tancerza, w zasadzie tez wiekiem nadal by pasowal do osb, ale niestety takze jest uprzedzony. nie do calego baletu, bo co nieco wie na ten temat ode mnie jak to wyglada naprawde, ale jak kiedys mu zaproponowalam czy by nie chcial pojsc na jakies zajecia to stanowczo odmowil "no bo co by kumple powiedzieli". to niestety jest bardzo smutne, bo prawdziwe. zwlaszcza jak widze ze mi sie talent w domu marnuje :( podziwiam zapal i odwage Syna :) oby tak dalej!
Cheryl - Sob Sie 19, 2006 3:57 pm

Hehe, ja mam brata który ma 22 lata (ale rym, lol) i nie chodził do OSB, ale lubi chodzić na spektakle baletowe. Zawsze mi się pyta na co warto pójść. A najlepiej jak uda mi się go ubłagać żeby mi popartnerował żebyśmy zrobili np. rybkę!
DariaD14 - Sob Sie 19, 2006 7:46 pm

Cheryl-- ja nie mam rodzeństwa, ale moi kuzyni tez zawsze bylali mnie czy się przebieramy w "paczki"razem z chlopakami w szatni--to bylo dla nich najważniejsze w balecie owe przebieralnie. Teraz jak pytają sie mojego syna czy podglądają koleżanki jak się przebierają to on im odpowiada cyt"..nie ma czasu na glupoty trzeba sie szybko przebierac i sieustawiać. Niestety życie w szkole jaką jest OSB różni się od innych podstawowek. Akurat to mnie się podoba, bo uczy chłopców manier. tjnp. chłopcy nie wchodzą do klasy przed dziewczynkami. Uczy ich to szacunku do kobiet--i w przyszlości nie będą tzw "burakami". A co do nieprzyznawania się chlopaków do baletu będzie jeszcze długo barierą nie do przejścia--bo mlodzież i dzieci są okrutne w stosunku do siebie i innych.
sisi - Sob Sie 19, 2006 7:59 pm

tak, i to nie tylko manier, ale i na przyklad higieny osobistej. no i wewnetrznej dyscypliny. kiedys nawet rozmawialismy o tym w watku "czego uczy balet" albo podobny tytul, nie pamietam.
DariaD14 - Sob Sie 19, 2006 8:07 pm

Sisi-wybacz nie wiem o czym byla mowa, ponieważ dzisiaj zalogowalam się tutaj pierwszy raz. i się trochę pogubilam w tych wszystkich tematach . przepraszam wszystkich za brak obycia na tym forum.
sisi - Sob Sie 19, 2006 8:33 pm

nie przejmuj sie dario, przez kilka pierwszych dni wszyscy sie gubia ;) podpowiadam tylko czego szukac.
Cheryl - Nie Sie 20, 2006 3:53 pm

Ja myślę, że po prsotu "koledzy z podwórka" są burakami. Skoro nie są tolerancyjni i mają swój światopogląd. Bardzo mylny. Szkoda, że tak jest!
Czajori - Nie Sie 20, 2006 4:19 pm

Dario, miałam dziką satysfakcję, czytając Twoje posty. Bardzo się cieszę, że Twój Syn dokopał burakom z podwórka w nogę - i niech na zawsze upadnie stereotyp, że tancerze to mięczaki!! Podejrzewam, że przeciętny polski uczeń szkoły baletowej ma lepszą wydolność i lepszą muskulaturę niż któryś z "genialnych" podopiecznych niejakiego Leo Beenhakera. :evil:
Cheryl - Nie Sie 20, 2006 10:43 pm

XXXXXXX
Kasia :)) - Pon Sie 21, 2006 10:58 am

Wracając do filmiku to jak można było nie wiedzieć, że to facet? Ja to wiedziałam od początku po temacie wątku! :D Ale naprawdę jest świetny, jak na faceta.
A twojego syna, Dario, podziwiam. Za to, że mimo wszystkich wyzwisk wciąż kontynuował naukę w OSB i za to, że zaimponował im mimo wszystko i odnalazł się w sytuacji. Ma ode mnie dużego cmoka :D

Córka Faraona - Pon Sie 21, 2006 11:04 am

Mnie się wydaje, że męszczyzna w balecie to nic dziwnego to nie oznacza że jest jakiś tam inny. To tak samo jak by tańczył w tańcu towarzyskim i, np. Jakieś tam hiphopy. Poprostu Ci którzy dokuczają nie znają się natym przynajmnie chłopaki tacy w balecie mają jakieś zajęcie i będą w przyszłości mieli prace nie trafią do więzienie itp. Ale oczywiście mówie tylko z własnego przekonania może być również odwrotnie.
Ale męszczyźni w balecie nie powinni się wstydzić tego co robią jest to piękny zawód i jak już mówiłam nie oznacza że jest no wiecie jaki. Niektórzy Tancerze mają duże rodziny dzieci żony Itp. :D

Marysia W - Pon Sie 21, 2006 11:17 am

Po za tym, zaobserwowalam pewne zjawisko, bedac rok w OSB..
Uznalam, ze chlopcy w osb sa duzo milsi i wyrozumialsi dla dziewczynek niz tacy 'zwykli'. Bardziej pomocni, nie wysmiewaja sie...

znam syna Darii, chodzilam z nim do klasy. :D

safri - Pon Sie 21, 2006 12:44 pm

Ja nie mam jakos problemów z tolerancją i też jakoś specjalnie się nie ukrywam. Wszystko zależy od środowiska. A mezczyźni często myślą mniej stereotypowo niż niektóre dziewczynki.

Dla laików wirtuozerstwo baletowe są daleko mniej widowiskowe niż zwykła gwiazda. Myślą, że wszystko jest takie proste. :wink: Najbardziej mi się podoba stwierdzenie mojego przyjaciela "zająbyś jakimś parkourem czy coś, tam to robią trudne rzeczy".

no cóż...


Na koniec drobna uwaga. Ja rozumiem, że temat jest szeroki, ale nie potrzeba robić tu zupełnego offtopicu, jak w co drugim wątku...
"Z tego co tak czytam, to może i Marysiu masz rację, bo WYDAJE MI SIĘ, że takie OSB uczy szacunku, wytrwałości i dobrych manier.."

Z całym szacunkiem - takimi rzeczami na forum balet.pl zajmują się moderatorzy.

raisa - Pon Sie 21, 2006 1:43 pm

Marysia W napisał/a:
Po za tym, zaobserwowalam pewne zjawisko, bedac rok w OSB..
Uznalam, ze chlopcy w osb sa duzo milsi i wyrozumialsi dla dziewczynek niz tacy 'zwykli'. Bardziej pomocni, nie wysmiewaja sie...


Przyznam to samo. Oni sa tacy jakby milsi, zainteresują się młodszymi (w moim przypadku tak było). Ale tacy chłopacy na podwórku chyba tego nie zauważą... :?

DariaD14 - Pon Sie 21, 2006 2:24 pm

Czy ja wiem czy nie zauważają---- pamietm swoje młode lata jak biegalam na podworku ze zbieraniną dzieci z okolicznych osiedli. Moj kolega chodzil na gim.sportową i czesto inni chłopcy korzystali z jego wysportowanego ciala-że tak powiem. Zawsze mówili na nas "małpki" jak trzeba bylo wdrapać sie na drzewo i przywiaązac liny to my 'małpki" bylśmy w tym niezawodni. Teraz widze, że mojego syna angażują do tego samego.

Najleipej jest latem-jak są wystawione wszelkie trampolinki, takie dmuchane materace. Jak skaćzą chlopcy to zbiera sie masa dziewczyn podziwiają i oklaskują ich wyczyny. Musze przyznać, że jest to fajny widok, chyba dzięki temu jest troche większe zainteresowanie wśród mlodzieży na kulturę i sztukę. Już nikt nie mówi ze facet w balecie --wyskoczy w obcislych rajtuzkach -śpioszkach na szelkach. Teraz podziwia się "wysportowanych-wyrzezbionych 'facetów--a ich jest ciagle ciągle niewielu. Pozdrawiam

raisa - Pon Sie 21, 2006 4:11 pm

Ale jest jeszcze przecież ten stereotyp o facetach w balecie. Czasem słyszę od kolegów, że balet a szczególnie faceci w balecie sa ochydni i w ogóle. Ale przcież to nie są rajtuzki i obcisły kostium (który tez jest inaczej kojarzony :? )! Przecież to pasja i miłość. Ja jestem zauroczona takimi chłopcami, którzy chcą iść do baletówki. Po za tym oni (to znaczy chłopcy w OSB) sa punktem na który się tam skupia uwage i to tez dobrze robi. To moje zdanie...
Cheryl - Pon Sie 21, 2006 10:34 pm

Tak raiso masz rację. Ale chyba przynzasz , że chłopcy w szkołach baletowych są trakotwanie jak "świętw krowy" Bo jest icha mało
Marysia W - Sro Sie 23, 2006 1:02 pm

Po za tym czesto jest tak, ze jak juz jakis chlopiec przyjdzie na nabor to raczej na pewno sie dostanie- sa mniejsze wymogi bo i chlopcow mniej... a jak juz sie dostanie, to pewnie i skonczy...
Kasia :)) - Sro Sie 23, 2006 1:48 pm

No czy skończy to już jest gorsza sprawa, ze względu na presję otoczenia i duże wymagania.
Cheryl - Sro Sie 23, 2006 1:59 pm

Tak Kasiu, ale wydaje mi sie, że już samym wyłomem musi być podjęta przez chłopaka decyzja, że w ogóle pójdzie na egzamin.
DariaD14 - Sro Sie 23, 2006 4:30 pm

Ja wiem czy łatwiej mają na wstepie---chyba nie.U mojego syna jest dużo chłopaków(jakiś duży rocznik)ie trafił. A i B klasie są chłopcy-razem ixh jest 14. Duzo w sumie-bo sa bardzo 'rozbrykani i glośni. W kasie wyzej-teraz 1gm było 16 wiec również duzy rocznik. W szkole u syna śa przeprowadzane egzaminy co pół roku--i wówczas widać kto sie nadaje , a kto nie za bardzo. Baletówka to nie jest przechowalnia ---jak się chce skończyć tą szkole to zarówno chlopcy czy dziewczyny muszą pracowac---cięzko pracowac aby sie utrzymać. Chłopcy mają dużo pracy --i dużo zakazów. np. pani sprawdza czy nie mają siniaków na nogoach, -co sie wiąze ze sporadycznym graniem w noge i jazda na rowerze. Ale widać efekty pracy 'naszych' chłopaków bo po 2klasie 10 robiło po 2 szpagaty. Teraz rocznik pierszaków też obrodzil w chłopców--to dobrze, bo ci starsi nie bedą 'wypożyczani' do młodszych dziewczynek. Jak to mój syn mówi'cyt musieliśmy iść do małolatek i je obtańcowywać, a nasze dziewczyny musialy razem tańcyć' pozdrawiam
Piotr Malaga - Pią Wrz 01, 2006 10:21 pm

Ja mam takie obserwacje, że wyśmiewanie przez kolegów występuje właśnie głównie w wieku podstawówki.

To jest taki wiek, że większość chłopców (i dziewcząt) usiłuje zabłysnąć "w momencie" nie licząc się z tym co będzie dalej. Młodzież często w tym wieku nie planuje budowania długoplanowych relacji, tylko jeżeli jest okazja do wyśmiania się z kolegi pod byle pretekstem wtedy robi to. Pamiętam dobrze swoją podstawówkę, sam tak czasami robiłem i moi koledzy również. Jest to pewna forma agresji ustnej, poprzez upokorzenie kolegi on czuje się lepszym, silniejszym. Niestety na krótką metę tylko, bo jeżeli chłopak robi tak często to raczej sobie zraża kolegów i wszyscy raczej wątpią w jego wartość, co najwyżej się go boją.

To pewien etap w rozwoju, jak się chłopak nie "skapuje" szybko że upokarzanie innych to głupia strategia towarzyska i z tego nie wyrośnie, to potem może np. zostać kibicem huliganem :(

Dziewczynom też zdarza się upokarzać innych, ale robią to bardziej subtelnie, nie tak bezpośrednio - np wywołują intrygi i rozpuszczają plotki.

Ale chłopcy będący uczniami baletówek już zwykle mają ten etap za sobą, choć być może nie umieją tego mechanizmu opisać, to podświadomie go znają i potrafią się przed nim bronić - tak jak Twój syn Dario, który raz że nie pozwoli się zranić, to jeszcze potrafi udowodnić swoją wartość i zaskarbić uznanie i szacunek kpiarzy - w ten sposób tylko im pomógł.

Dziecięce wyśmiewania to jedno, a brak tolerancji w świecie dorosłych to co innego, może napiszę swoje przemyślenia w tym temacie innym razem.

Cheryl - Pią Wrz 08, 2006 9:09 pm

No właśnie. Zdanie innych ludzi nw tym wiku może odegrać znaczną rolę w obraniu danego rodzaju studiów. Nie wystraczy tylko zdanie rodziców "bo oni się nie znają", ale kolegów i koleżanek!
malta - Nie Wrz 10, 2006 7:54 pm

1. Mężczyzna w rajstopach.
Stereotyp skłonności homo.. w balecie wywodzi się z zamierzchłych lat, kiedy tancerze mogli niejako oficjalnie malować się, poruszać i ubierać w stroje bardziej przypisywane kobietom. Balet był jedną z niewielu dziedzin gdzie można było ujawnić się bez skrępowania. Oczywiście nie trzeba było mieć majtek wyciętych aż pod pachy by swobodnie unosić nogi ale takie stroje przyjmowano powszechnie u tancerzy jako naturalne i dopuszczalne w ich fachu. Oczywiście nie każdy potrafi tańczyć i nadaje się do baletu. Teraz nie trzeba być tancerzem by PARADOWAć po ulicy w sukience nawet za przyzwoleniem Prezydenta.

2. Mężczyzna w wyobrażeniach /mężczyzn/.
Do dzisiaj pokutuje pogląd, że tancerze to geje m.in. z przyczyn opisanych wyżej. Ojcowie uważają, że jak miękko się porusza to jest miękki a powinien trenować boks nie balet /Elliot/. Ojcowie chcą się pochwalić synem, który potrafi dowalić a nie kuśtykać w tunice. Obawiają się opinii otoczenia /on ma syna geja bo chodzi do baletówki/. Boją się, że syn mając teoretycznie większy kontakt z osobami homo.. zdeprawuje się -to jakby od noszenia stanika wyrosły pirsi.
Może i jest w tym trochę racji bo z braku prawidłowych wzorców w wieku dorastania i jeśli jest podatny może przyjąć te zachowania za naturalne dla rozładowania swych emocji czego nie doznałby chodząc do zwykłej szkoły. Może to zależy również od wrażliwości i podatności a nie tylko od skłonności - nie wiem; to tylko moje sugestie.

3. Mężczyzna w baletkach.
Wielu chłopców ciągnie do baletu bo można pooglądać lub pochodzić w baletkach. Spójrzcie ilu chłopaków prosi o przesłanie im point lub baletek /z pewnością //przymajmniej część// nie z zamiłowania do sztuki i powieszenia ich na ścianie czy postawienia w gablocie/. Dla wielu to jedyna możliwość założenia na własne stopy czegoś tak kobiecego i utożsamianego z lekkością przypisywaną kobiecie. Stąd również zainteresowanie kolegów spektaklami gdzie można popatrzeć na baletnice w baletkach. To forum jest jednym z niewielu miejsc gdzie można mieć kontakt z obuwiem tanecznym i sporo osób takich jak ja przegląda to forum. Ja w młodości chodziłem na przedstawienia by popatrzeć a teraz lubię chodzić w baletkach lub patrzeć na chodzącą w nich żonę lub dzieci. Wiem, że to dewiacja, ale zupełnie nie szkodliwa. Na zagranicznych stronach są pokazywane dziewczyny lub kobiety, które chodzą na co dzień w baletkach po ulicy. Szkoda, że nie u nas.

4. Mężczyzna w tańcu.
Ja uważam, że mężczyzna powinien być bardzo dobrze przygotowany by taniec w jego wykonaniu mógł się podobać. Mając statystycznie większą masę i brak wrodzonego wdzięku ruchu musi się nieźle napocić by zatańczyć lekko i płynnie czyli z przymiotami z którymi kojarzony jest balet.

Każdy chłopak, który tu się wypowiada pisze, że tańczy ale nie jest gejem.
Może jednak mogliby się wypowiedzieć właśnie ci drudzy. Czy administrator mógłby im to udostępnić np. by figurowali jako gość bo pewnie większość z Was jest sobie znana i ktoś taki mógłby nie chcieć ujawnić swych skłonności na forum publicznym.

Na koniec mam pytanie:
Dawno temu oglądałem amerykański film i serial Sława /Fame/ gdzie tancerze na treningu dali w kość sportowcom. Czy w polskich baletówkach też uczniowie mają taką szybkośc, sprawność i kondycję jak na filmie?

Tancerki i tancerze zawsze budzili we mnie podziw i szacunek właśnie za ich zdolności.

Pozdrawiam, Malta.

Kasia G - Nie Wrz 10, 2006 9:57 pm

malta napisał/a:
Może jednak mogliby się wypowiedzieć właśnie ci drudzy. Czy administrator mógłby im to udostępnić np. by figurowali jako gość bo pewnie większość z Was jest sobie znana i ktoś taki mógłby nie chcieć ujawnić swych skłonności na forum publicznym.

.


od administratorów:

jesli tylko ktos bedzie chciał się wypowiedziec w tym tonie zawsze może to zrobic zakładajac sobie dowolnie anonimowy profil z nickiem zapewniajacym anonimowość. O nikim, kto sam sie na forum nie przyzna że jest tancerzem takiego to a takiego zespołu itd. nie wiadomo na forum nic więcej ponad to, co sam ujawni w swoim profilu lub wypowiedziach. Więc nie widze przeszkód, raczej chęci brak, bo to trudny temat


a tak wracająć do tematu, to ciekawy watek: moze wypowiedziałby się ktoś, czy posłałby SYNA do szkoły baletowej (nie mówię tu o tancerzach, bo takich na forum mamy :) )

DariaD14 - Wto Wrz 12, 2006 7:37 pm

Witam -mój syn poszedł do OSB-został wybrany z tzw' łapanki" nie mial nigdy nic wspólnego z tańcem(chodzi o jakieś kursy, ogniska). Pojechałam z nim na egzaminy, bo chcial zobaczyć jak będzie (ze 100 dzieci w jego szkole pods. wybrali tylko 4-dwie dziewczynki i 2chlopców), w sumie nie dziwię sie tej jego ciekawosci. Jak było wiadomo, że sie dostał do OSb mialam mieszane uczucia--ze względu na odległośc i dojazdy. Ale powiem tak-jak powiedzial rodzinie (babci-tesciowej, cioci-szwagierce) to one wybuchnely śmiechem mówiąć cyt" nasz chlopak będzie biegal w rajtuskach na scenie z pedziowata minką" --nie moglam wyjśc z podziwu dla obu pań--które są nauczycielkami-historia, j.polskiego. Tata -syna nie był zbytnio zadowolony, ponieważ sam jest trenerem -karate i siatkówki -również nauczycielem. Wszystkim się jakoś odmienilo na lepsze po przyjściu do Opery-byli oniemiali z zachwytu.
Ja uważam, ze takie mówienie , a chłopak w baletkach wiaze sie z czystej niewiedzy -nasze społeczeństwo nie chodzi do opery do teatrów i jak kchłopak się trafi w takiej szkole wzbudza zainteresowanie-zwykla ludzka ciekawość. Babcia syna zobaczywsze dzieci w operze zmieniła sie, teraz kupuje wnukowi ksiazki o balecie , nawet chodzą do opery -namawia koleżanki i to jest fajne. Uwazam równiez , ze program taniec z gwiazdami zrobił duzo dobrego--ponieważ tam tańczą znane osby i ludzia sie to podoba. Ostatnio slyszałam jadac kolejka do Gdańska jak sie wypowiadały panie na temat dziewczynek w koczkach-mówiac to pewnie te male baletnice , a druga mówi no tak a tam chłopcy idą --zobacz jak chodza wyprostowani nawet jak maja plecaki to trzymaja sie prosto. I to naprawde drogie koleżanki i koledzy idzie ku lepszemu. Pozdrawiam

Cheryl - Wto Wrz 12, 2006 8:07 pm

Dario napisałaś bardzo mądry post. To prawda, że zwykle ludzie mówią, że bale, taniec jest głupi nie mając argumentów. Lecz gdy zaciągnie się ich do Teatru na jakiś czas zmieniają zdanie :/
bluebird:)) - Wto Wrz 12, 2006 8:56 pm

Istnieje stereotyp, ze mężczyźni i chłopcy tańczacy w balecie są mało męscy. Ale nie ma jak go obalic, bo co, zacziągniemy wszystkich ludzi do opery??!! :twisted:
Piotr Malaga - Sro Wrz 13, 2006 3:07 pm

Pisałem o nietolerancji i wyśmiewaniu wśród dzieci, to może teraz o dorosłych, odnosząc się do Naszych wypowiedzi.

Z tego co piszesz Dario wynika rzeczywiście że stereotypy bardzo przeszkadzają, ale też jak widać takie płytkie stereotypy które są tylko przesądami i to nieprawdziwymi można bardzo łatwo zweryfikować, zwłaszcza wśród bliskich (na których opnii najbardziej nam zależy).

To, że wśród tancerzy baletu jest więcej gejów niż przeciętnie w społeczeństwach nie jest stereotypem tylko faktem. Wynika to na pewno z kilku powodów, myślę że głównie z takich dwóch:

1) Młodzi chłopcy którzy już określili swoją orientację jako gejowie, chętnie przystępują do środowisk gdzie mogą spotkać podobne osoby, może nawet znaleźć partnera? Mogą to robić opierając się właśnie na nieprawdziwym stereotypie że "każdy tancerz baletu to gej", albo na rzetelnej wiedzy lub przesłankach że w danym środowisku jest wielu gejów.

Na takiej samej zasadzie mogą znaleźć się w innych miejscach nie związanych z tańcem, np. w niektórych seminariach, które stają się enklawami homoseksualistów i wieść o tym się roznosi więc ściągają do nich najbardziej zaineresowani.

2) taniec i występy publiczne wymagają pewnej otwartości, zachowań ekstrawertycznych - trzeba pokazać publiczności to, co się dla niej przygotowało. Dlatego takim ludziom jest łatwiej ujawnić swoje sprawy intymne i otwarcie o nich mówić; wśród tancerzy (i artystów innych dziedzin sztuki) deklaracje dotyczące swoich orientacji seksualnych są częstsze niż w przypadku zajęć nie związanych z prezentacjami publicznymi.

To że wśród tancerzy baletu jest wielu gejów przecież wcale nie oznacza, że wszyscy.

Drugi aspekt sprawy to częsta społeczna nienawiść do wszelkiej inności, w tym również homoseksualizmu. Spotyka się bardzo różne podejścia - jedni nic przeciwko homoseksualstom nie mają i w kontaktach z nimi orientacja seksualna nie ma znaczenia, u innych wywołują wiele emocji. Ludzie się ich boją, jeszcze inni nienawidzą.

Już tak w naturze ludzkiej mamy, że zawsze potrzebujemy mieć jakiegoś wroga, kogoś na kogo można ponarzekać, zwalić całą winę za nasze niepowodzenia, za to że świat nie pasuje do naszych wyobrażeń o nim. No i kto jest winien? Gejowie, Żydzi, masoni, wrogowie klasowi, wyzyskiwacze... taka retoryka jest powszecha wśród polityków, którzy chcąc zyskać przywództwo manipulują swoim audytorium i wskazują mu wroga, aby zjednoczyć ludzi poprzez nienawiść do niego. To prosty i skuteczny chwyt socjologiczny.

Ten aspekt niechęci czy nienawiści do gejów w połączeniu ze stereotypami dotyczącymi tancerzy niestety bardzo mocno uderza w taniec.

Nie dziwię się więc wcale, dlaczego otwarte wypowiedzi gejów to trudny temat, jak pisze Kasia.

Kolejny nieprawdziwy stereotyp to utożsamianie delikatności z kobiecością a agresji z męskością. To przecież bzdura - idąc tą drogą zaraz dojdziemy do wniosku, że jeżeli chłopak nie ma pały bassebalowej, tłustego karku i nie klnie siarczyście, to jest niemęski :)

Z moich obserwacji wynika, że delikatność u mężczyzny to jest cecha bardzo potrzebna i poszukiwana. Wcale nie musi iść w parze z brakiem sprawności fizycznej, brakiem zaradności itp. To przecież zupełnie inne cechy.

Delikatność bardziej utożsamiałbym z wrażliwością, umiejętnością zapanowania nad własną agresją, umiejętnością odmawiania w sposób grzeczny (asertywnością), skutecznością w działaniu bez użycia przemocy i przy zachowaniu szacunku (a nie wzbudzaniu strachu) wobec innych, umiejętnością przekonywania w rozmowie poprzez używanie racjonalnych argumentów (a nie zastraszania i szantażu). To przecież cechy jak najbardziej męskie.

Delikatność w ruchach (np w tańcu) to również domena nie tylko kobieca ale też męska - u tancerza wymaga dużej sprawności i przygotowania (jak pisał Malta), świadczy o wrażliwości. Ruch delikatny też może być szybki, precyzyjny, pewny, profesjonalny. Delikatny wcale nie oznacza niedopracowany, luźny i "sflaczały".

Na dowód tego przyjrzyjcie się proszę, jak wyglądają początkujący w tańcu mężczyźni (kobiety z resztą też) którzy zaczynają ćwiczyć - są niezgrabni i nieskoordynowani. Ale w czasie pracy ich ruch stopniowo nabiera piękna, a jedną z cech tego piękna jest właśnie delikatność. Oczywiście - charakter ruchu tańca klasycznego jednym może się podobać a inni nie widzą w nim nic interesującego - ale to nie ma nic wspólnego z brakiem męskości.

Dlatego na ćwiczenie baletu stać tylko odważnych mężczyzn, którzy potrafią przyjąć i nie wstydzą się (głównie przed sobą samym) że ich umiejętności są na tyle niewystarczające że mogą nad nimi pracować.

Bassebal w ręce, kozacka mina i agresywne upokarzanie kolegów to najczęściej tchórzostwo, właśnie niemęski brak odwagi żeby zaakceptować w sobie brak męskości. I żałosne udawanie że jest inaczej.

malta napisał/a:

Ja w młodości chodziłem na przedstawienia by popatrzeć a teraz lubię chodzić w baletkach lub patrzeć na chodzącą w nich żonę lub dzieci. Wiem, że to dewiacja, ale zupełnie nie szkodliwa.


Pozwól, że sprostuję - dewiacja jest rozumiana jako coś złego, ale to o czym piszesz to nie jest dewiacja tylko upodobanie. Z medycznego punktu widzenia dewiacja ma miejsce, gdy Twoje pragnienia zaburzają i utrudniają (albo wręcz uniemożliwiają) relacje intymne z partnerem.

A skoro sam potrafisz określić co Ci się podoba i sprawia przyjemność a potem wspólnie z żoną czerpać z tego radość, to jest to przecież dowodem budowania udanych więzi intymnych i to jest godne pochwały!

Sami zobaczcie jak nawet na naszym forum wiele dziewczyn podziwia tancerzy mężczyzn, nawet tego co udawał kobietę tańcząc :) Zarówno mężczyznom jak i kobietom podobają się różne rzeczy, mamy różne gusty (zarówno w sensie estetcznym jak i też intymnym). Czasem się tego wstydzimy, czasem potrafimy dostrzec w upodobaniach naszych i partnera ogromny atut w naszym związku, rzecz która nas bardzo zbliża.

Dziewczyny przecież na ogół uwielbiają się podobać, być obiektem pożądania mężczyzn, lubią wiedzieć że są postrzegane jako piękne i chcą być atrakcyjne. Jeżeli kobieta wie, że może to osiągnąć pokazując się w baletkach danemu mężczyźnie to wspaniale dla nich obojga :)

malta - Pią Wrz 15, 2006 12:38 am

Według moich obserwacji mężczyźni mają bardziej toporne ruchy i taniec w ich wykonaniu wygląda pieknie gdy nabiorą właśnie tej delikatności poprzez wytrwałe ćwiczenia. Z mojego, męskiego punktu widzenia tancerka już sama w sobie wnosi do baletu i tańca piękno. Ale to Wy tancerze sami wiecie ile w tym pięknie jest wylanego potu. Może ja widziałem samych dobrze przygotowanych tancerzy.

Co do mojej dewiacji to może faktycznie za mocne słowa, jednak jest to moją obsesją. Ale czyż taki widok nie jest piękny. Baletki podkreślają miękkość i zwiewność ich właścicielki. Są tak lekkie jak tancerka. Dopełniają strój i tworzą podstawę, której właściwie nie ma.

Druga sprawa.
Administracja zadała pytanie: czy posłalibyście SYNA do baletówki?

Z tego co mi wiadomo dzieci z tych szkół tworzą własne środowisko. Nie mogą uczestniczyć w karkołomnych zabawach podwórkowych ani uprawiać sportów, w których mogą doznać kontuzji lub złamań. Stoją więc na uboczu niejako odtrącone. W związku z powyższym przez większość życia poruszają się we własnym gronie. Poza tym silna eksploatacja ciała powoduje szybsze zużycie stawów i różne deformacje. Groźniejsze kontuzje eliminuję je z dalszego życia zawodowego /właśnie co wtedy robią tancerze? czy macie inne zawody //takie zapasowe//? /. poza tym skończy szkołę i co dalej? Czy tylko baletowy chórek /choć pewnie kończy tak nie wielu, że każda para nóg w operze się przydaje/. A co na starość?

To są obiegowe opinie ale jaka jest prawda???

Nie mam syna ale córkę ale też bym się bardzo zastanawiał. Myślę, że *straciłaby* swoje podwórkowe i szkolne koleżanki. A co po szkole jej zostanie oprócz tego zwiewnego ruchu?
Myślę, że BALET to wielkie wyrzeczenie i jest przeznaczony tylko dla pasjonatów, którzy rozumieją to dużo, dużo później.

P.S. Ja zawsze chciałem tańczyć. Nie koniecznie baletowo ale tak ludowo czy historycznie lub młodzieżowo. Chodziłem na kurs ale w tańcu czuję sie jakoś drętwo. Dlatego nie tańczę i wszystko zapomniałem a ponoć dobrze mi szło. Zawsze zazdroszczę tej swobody i lekkości ruchu.

P.S. II Prosiłbym o nie traktowanie moich wypowiedzi jak cynicznych. Ja naprawdę jestem bardzo *za* baletem jako sztuką oraz wszelką formą ruchu.

onek - Nie Wrz 17, 2006 11:27 am

Nie wiem czy mezczyźni w baletkach sa mało mescy jak ja je zakładam to nie czuje żeby ubywało mi meskosci. Prawda jest że balet wychowuje. I napewno z dostaniem sie do szkoły tez jest łatwiej ale jak ja zaczynałem przygode z baletem to naprawde był przesiew i nie było łatwo sie dostac. Problem raczej polega na tym że jest stereotyp że to nie jest zawód dla męzczyzny i ja sie wcale nie dziwie. Likwidacja wczesniejszej emerytury i kogo beda trzymac do 65 lat :) heh porazka.
DariaD14 - Nie Wrz 17, 2006 1:27 pm
Temat postu: odp
Witam Wszystkich. Nie uwazam, iż mężczyźni bądź chłopcy, którzy chodza do "baletówki' nie mają przyjażni wśród innych. Tancerz to taki sam zawód jak lekarz, fryzjer, adwokat.(w tych zawodach też mają przyjaciół w innych fachach"). Co do biegania po podwórku to chlopcy z baletówki też biegaja, kopią połkę, wdrapuja sie po drzewach, bawia sie w szukanego itp. Nie stoja na poboczu --ONI nie różnią sie niczym od rówieśników. I jeszcze jedna z moich obserwacji , dzieci które chodzą do baletówki najczęściej dojeżdzaja do szkół z okolic. Tam gdzie mieszkają są ich rówiśnicy, koldzy, koleżanki z którmi spedzają czas po szkole(jeśli znajdą czas) badź weekendy. Aha OSB kończy sie maturą, wiec każdy uczeń ma prawo wybrać sobie zawód, uczelnie zgodnie ze swoim przeznaczeniem, ze sie tak wyraze--Tancerze maja takie same szance jak uczniowe innych ogólniaków...////

Chciałabym ponowić zadane juz pytanie?--a mianowici, jaki inny zawód macie w zastępstwie. --(kobiety i mężczyżni).

Cheryl - Nie Wrz 17, 2006 2:35 pm

Ja jeszcze nie ma żadnego zawodu, ale myślę, że wybiorę medycynę ;) Lecz mam ndzieję, że nie będę musiała :D
Maron - Nie Wrz 17, 2006 3:21 pm

ja pójdę w politykę [serio ;) ]. ewentualnie w aktorstwo.
malta - Nie Wrz 17, 2006 4:44 pm

Czegoś nie rozumiem.

Jeśli po skończeniu szkoły rozjeżdżacie się na różne uczelnie to kto tańczy na spektaklach? Nie wszystkie tancerki z przedstawień wyglądaja na uczennice.
Czy tańczycie społecznie w przerwach między zajęciami na uczelniach? A może w operze zostają ci, którzy deklarują się, że taniec to ich pasja. Reszta, których taniec nudzi uczą się innych zawodów.

Domyślam się, że opera nie jest w stanie przyjąć wszystkich absolwentów ale właśnie co się dzieje dalej?

Pozdrawiam, sympatyk baletu / i awiatorka Goni / Nowicjusz Malta.

Cheryl - Nie Wrz 17, 2006 5:35 pm

malto nie w tym rzecz. Zwykle jest tak, że tańczysz po szkole w Tetrze czy gdzie kolwiek indziej. W tym czasie studiujesz także coś "normalnego". Jest to po ty y mieć jakieś zabezpieczenie. Jeśli będziesz mieć kontuzję i bęziesz musiała skończyć z baletem, zawsze będziesz miała już jakieś wykształcenie. Masz większe szanse by nie zostać bezrobotną ;)
Tranquility - Nie Wrz 17, 2006 6:31 pm

malta napisał/a:
Czegoś nie rozumiem.

Jeśli po skończeniu szkoły rozjeżdżacie się na różne uczelnie to kto tańczy na spektaklach? Nie wszystkie tancerki z przedstawień wyglądaja na uczennice.
Czy tańczycie społecznie w przerwach między zajęciami na uczelniach? A może w operze zostają ci, którzy deklarują się, że taniec to ich pasja. Reszta, których taniec nudzi uczą się innych zawodów.

Domyślam się, że opera nie jest w stanie przyjąć wszystkich absolwentów ale właśnie co się dzieje dalej?

Pozdrawiam, sympatyk baletu / i awiatorka Goni / Nowicjusz Malta.


Bardzo bardzo często na spektaklach dyplomowych w szkołach baletowych pojawiają się osoby z różnych teatrów operowych/baletowych, zespołów tanecznych i niektórym proponują angaż, współpracę. jednak nie wszyscy przecież muszą tańczyć w takich teatrach. część wyjeżdża za granice na audycje do jakiś zepsołów, nie koniecznie stricte baletowych. część chodzi na przesłuchania i castingi, aż wreszcie gdzieś się zaczepią. :)

malta - Pon Wrz 18, 2006 11:11 pm

Tańczyć i studiować czy to nie za wiele. Pewnie cierpi i jedno i drugie. Ze szkodą dla jednego i drugiego. Cóż ale takie jest życie.

Z wyrazmi wielkiego szacunku, Malta. / i podziwu /..
/ pasja to jednak pasja /.

Wszystko ładnie, pięknie, ale proszę trzymać się tematu dyskusji.

Kasia G - Wto Wrz 19, 2006 12:24 am

malta napisał/a:
Tańczyć i studiować czy to nie za wiele. Pewnie cierpi i jedno i drugie. .


odsyłam do mojego ( :oops: ) tekstu sprzed kilku lat...
http://www.teatry.art.pl/!felietony/umierajacyl.htm

DariaD14 - Sob Wrz 23, 2006 12:56 pm

KASIU---- nie tylko tancerze studiują jeszcze cos innego , to chyba normalne, ze czlowiek chce sie rozwijac. Lekarze wykonują swój zawód , a jednoczesnie robią kolejne specjalizacje. Mase ludzi kończy dwie uczelnie o innym profilu niz wykonywany zawód, nie uważam, ze cos na tym cierpi. Matki też wykonuja 3zawody jednocześnie tj. czesto praca zawodowa, obowiazki domowe, wychowywanie dzieci. Wszystko trzeba sobie umiejetnie zorganizowac i ułożyć -Takie jest moje zdanie Pozdrawiam.
malta - Sob Wrz 23, 2006 10:06 pm

//didaskalia// Dario te trzy etaty matek cierpią. Po prostu kobiety są zmuszone godzić te czynności z pewnością ze szkodą dla każdej z nich. //didaskalia//

Wracając do tematu i wypowiedzi Kasi to odnalazłem tekst. Pozostaje tylko płakać i tańczyć.

Wracając do pytania administratora: jestem raczej przeciw posłaniu córki do baletówki. Jednak chodzi ona na rytmikę prowadzoną przez panią ze szkoły baletowej. Jestem za ruchem, a pod okiem dobrego pedagoga tym bardziej.

Pozdrawiam, Malta.

Czajori - Czw Wrz 28, 2006 11:05 am

Wydzieliłam nowy wątek z postów dot. domniemanego bicia uczniów w OSB do działu "Szkoła baletowa" pt. "Nauka w OSB a metody siłowe niektórych pedagogów"
Przypominam, iż tematem tego wątku są mężczyźni w balecie!

miki1995 - Nie Sie 05, 2007 10:35 am

Ja tańcze już od 7 lat - dwa lata w balecie - mam pełny szpagat - dlaczego wy się tak dziwicie
Agasiek - Nie Sie 05, 2007 11:49 am

O co ci chodzi?
miki1995 - Pon Sie 06, 2007 2:38 pm

poco powstają takie tematy - no dobra może wydaje się to trochę dziwne [ chłopak - balet ] ale zobaczmy ile suksesów akurat uzyskali chłopacy - CZEMU TU SIĘ DZIWIĆ !!
Kasia :)) - Pon Sie 06, 2007 2:42 pm

O.o

Ale kto tu się dziwi, koleżanko? Forum jest po to, żeby dyskutować. Przeczytaj chociaż kawałek tej dyskusji, a później się wypowiadaj. A na przyszłość nie przypisuj osobom słów, których nie wypowiedziały.

rytm16 - Czw Sie 23, 2007 12:31 am

Kochajmy mężczyzn-tak ich mało.Marzę o synku tylko ze względu na balet(muszę jeszcze go tym zarazić)ehh...
Sagittaire - Czw Sie 23, 2007 1:47 pm

uwielbiam taniec męski w balecie (pewnie ma to związek z tym, że jestem kobietą) i to zarówno w wykonaniu solistów jak i sceny zbiorowe. Uwielbiam balety z rozbudowanymi scenami zbiorowymi z udziałem facetów (dlatego np tak lubie Spartacusa...). Dodam jeszcze, że nie uważam aby taniec w balecie jakoś się wiązał z brakiem ikry, byciem zniewieściałym, to absurd. Poza bardziej delikatnymi z natury tancerzami (rzecz jak dla mnie b fajna w tańcu) byli przecież tancerze z niezłym pazurem.

Z innej strony myśląc o mężczyznach w balecie chciałabym zwrócić też uwagę na inną rzecz a mianowicie na to że bardzo dużo "sztuka baletowa" zawdzięcza właśnie męskim tancerzom- wirtuozom tańca. Weźmy np Niżyńskiego: niesamowity wkład w rozwój baletu, ba powiedziałabym nawet- prekursor tańca współczesnego. To on przełamał przecież wiele sztywnych, XIXwiecznych ograniczeń techniki klasycznej.. Zaczął tańcem pokazywać "istotę uczuć". Wprowadził nowy język ruchowy- myślę tu o ruchach fauna: chdzenie, klaskanie, poskoki itd (dużo by jeszcze można o tym pisać...)
Podobnie Nurjrjew-dziki na scenie, elektryzujący, fascynujący tym swoim nieokiełznaniem
No i na koniec nasz POLSKI Sławomir Woźniak -to taniec z temperamentem i ekspresją. Skoki, obroty ...

Jednym słówem -dla mnie balet w męskim wykonaniu to rzecz fantastyczna.
Pozdrawiam

Torin - Czw Sie 23, 2007 3:10 pm

Podepnę sie pod ten wątek z dość nietypowym pytaniem :)
Otóż mam w domu kobietę - dla uproszczenia zwaną dalej żoną :)
Urocze to stworzenie ni jak nie może przekonać się do piękna baletu i basta. Poogląda chwilkę no fanie fajnie i tyle :( Co gorsza na widok męskich strojów w balecie klasycznym demonstruje jak najbardziej "standardowe" i zgodne z duchem prześmiewczym stwierdzenia typu faceci w rajtuzach to ... itd itp :D
Jako człek z natury uparty a i ceniący spokój (w tym święty spokój :)) powziołem plan którego nie mogę zrealizować z braku wiedzy :D I tu liczę na wsparcie szerokiego grona kobiet z forum ;)
Żonka ma kochana jak większość znanych mi kobiet ceni piękno męskiego ciała ponad dużo innych rzeczy na tym łez padole.
Mój "chytry" plan zakłada zaproszenie jej na seans przed telewizorem jakiegoś przedstawiania baletowego gdzie jest na kim oko zawiesić (oczywiście damskie oko). Niestety wymagania są dwa. Tańczący facet/faceci to musi byc facet przez duże F. No i nie może występować w tych nieszczęsnych rajtuzach bo całość spali na śmiechu ;)
Pomożecie ??? :D

Torin

Soprana - Czw Sie 23, 2007 3:21 pm

tak, tak tez czekam na pomoc reszty forum! jakieś tytuły, nazwiska? najlepiej, żeby w spektaklu tańczyli faceci w samych spodenkach w tzw. kolorze ciała 8)
Sagittaire - Czw Sie 23, 2007 3:22 pm

Wiesz co Torin Ci powiem -choć chyba zaczynamy troszkę odchodzić od istoty- ja ze swojego doświadczenia wiem, że jeżeli chce się kogoś zachęcić do baletu to najlepiej zabrać do teatru.
Zupełnie inny nastrój i ma się pewność, że ta osoba nie odejdzie od ekranu, choćby tylko ze względu na kulturę. A powiem Ci, że czasem zadeklarowanych przeciwników da się zachęcić więc zawsze warto spróbować ':wink:'

Torin - Czw Sie 23, 2007 3:26 pm

Ja wiem (po sobie) że teatr jest najlepsiejszy i tu juz stosowne plany poczyniłem ;) Ale to dopiero jesień a ja z natury niecierpliwy jestem ;)

Torin
p.s.
mam caaaałkowitą świadomość odejścia od istoty a może i nawet ducha, ale co tam spróbować warto ;) tak sobie myślę w ten zbyt duszny dzień.

Joanna - Czw Sie 23, 2007 3:32 pm

O tak, zapros ja do teatru, wydaje mi sie to lepszym pomyslem niz posadzenie zony przed telewizorem :)
Bo juz sama atmosfera wyjscia do teatru, wieczoru spedzonego bardziej elegancko, itd. - juz to zaczyna tworzyc klimat znacznie ciekawszy, niz nawet dvd z niesamowitym tancerzem. Kobiety sa mniej wzrokowcami, a bardziej zwracaja uwage na klimat, itp.
Zdecydowanie popieram pomysl zabrania zony do teatry, mily, troche odswietny, sposob spedzenia wieczoru, a przy okazji mozliwosc zapoznania sie ze sztuka baletowa (jak slusznie zauwazyla ag1111, nie bedzie mogla odejsc od ekranu po zdawkowym rzuceniu dwoch spojrzen, no i magia teatru tez pomaga sie skoncentrowac na scenie) :)

Torin - Czw Sie 23, 2007 3:42 pm

No to zostałem przegłosowany :)
Koniec podchodów - październiku przybywaj !!!
(nawet wtedy to chyba będzie chłodniej niż dziś same plusy ;))

Torin

Marysia W - Czw Sie 23, 2007 6:52 pm

a moze jakis balet wspolczesny? tam zazwyczaj nie maja "rajtuzow" :wink:
Agasiek - Czw Sie 23, 2007 7:50 pm

No właściwie dla tych niewiedzących za dużo o balecie te ,,rajtuzy" są przeszkodą w tańczeniu i chęci do baletu. Niestety coraz częściej tak jest. Wydaje mi się, że w OSB w Poznaniu poziom chłopców w poznaniu jest strasznie mały. Najczęściej 1 na 1 klasę. Czasami dwóch. Robi się coraz gorzej, a dziewczynek na nieszczęście ( a może i szczęście lecz w tym temacie chyba na nieszczęście) przybywa. Czy ja wiem, ale gdybym była chłopcem to chyba bym musiala długo rozmyślać i w końcu bym pewnie zrezygnowała, bo nie chciałabym znieść tych śmiechów, chichów, żartów ze nie. Choć balet wymaga poświęceń. Kiedyś uczniów było w jednej klasie więcej niż uczennic, ale to się coraz szybciej zmienia. Modniejsze są dla chłopców sporty np. piłka nożna, koszykówka, siatkówka itd., ale nie balet, nawet już czasami można powiedzieć nie taniec. Breakdance może jest jako tako nie ,,straszny' od tych śmiechów bo podziwia się tancerzy, za tą akrobatykę. Właśnie w filmie ,,Billy Elliot" był ten watek poruszony. No cóż, trzeba żyć. Mam nadzieję, że trochę chłopców w tym roku zmieni zdanie, przełamie się i pójdzie do baletówki. Pozdrawiam was i koniec. Agasiek.
Torin - Czw Sie 23, 2007 9:07 pm

Marysia W napisał/a:
a moze jakis balet wspolczesny? tam zazwyczaj nie maja "rajtuzow" :wink:


Tylko kurcze jaki ??
Pytanie wraca :)

Torin

Marysia W - Czw Sie 23, 2007 9:09 pm

na pewno cos graja w teatrze.
Agasiek - Czw Sie 23, 2007 9:23 pm

Torin skąd jesteś?
Torin - Czw Sie 23, 2007 9:55 pm

Smok wawelski wita :)
A teatr to cóż - sami wiecie nie za fajnie z baletem w Krakowie :)
Omc udało mi sie wyciągnąć żonkę na Migracje jak lines ballet miał występ w NCK-u no to sie qurcze rozchorowała :)
Teraz czekam na październik - coś tam u nas będzie. Ale to jeszcze kuuupa czasu no i wymyślam :D

Torin

Father - Czw Sie 30, 2007 4:59 pm

Torin! Ja mam podobny problem. Tylko u mnie jest gorzej bo Moja w ogóle nie toleruje baletu.Być może dlatego,że ja to lubię i czynnie się wyżywam na łyżwach w mieszanym towarzystwie a to wg jej mniemania jest niebezpieczne.
Jak jesteśmy w teatrze to ogląda, bo jakie ma wyjście? Ale mojego entuzjazmu nie podziela. Jak w tv pokazują tańce czy to na łyżwach a nie daj Boże klasykę to wychodzi do kuchni bo akurat ma coś tam pilnego do zrobienia. Uważa, że tańcami i łyzwami to zajmuja się tacy jak ja i tu pada epitet. Ale wybaczam jej to bo każdy ma prawo coś nie lubić. A poza tym sa sprawy w których świetnie się zgadzamy i gdzie moje zamiłowanie do tańca baaaaardzo się przydaje.
O kurcze ale offtop wyszedł -przepraszam.

Joanna Bednarczyk - Czw Sie 30, 2007 10:09 pm

Torin napisał/a:
Marysia W napisał/a:
a moze jakis balet wspolczesny? tam zazwyczaj nie maja "rajtuzow" :wink:


Tylko kurcze jaki ??
Pytanie wraca :


w "Sylwii " Neumeiera mężczyzni nie nosza "rajtuz", z to "ogrodniczki", swetry, fraki i inne odzienia, a meskie corps de ballet Opery Paryskiej jest najatrakcyjniejszy na świecie :wink: nie mówiąc o les etoiles( Legris, Le Riche, Martinez) oczywiscie ten balet ma szereg innych zalet ale skoro miało byc takie specyficzne kryterium to je spełnia

Billy Elliot - Pią Gru 07, 2007 5:32 pm

hejka, mam pytanie. Mianowicie chodzi o to, ze napadla mnie chec tanczenia baletu. Tylko mam problem - mam 17 lat :( wiek okropny jak na zaczynanie przygody z baletem. Macie jakies ciekawe rady dla mnie?? Czy dac sobie spokoj bo jestem za stary czy lepiej potrenowac rozciaganie?? Bede wdzieczny za wszelkie rady
Czajori - Pią Gru 07, 2007 5:37 pm

Zapraszamy do tematu "Jestem za stara/y- co teraz?" w dziale Szkoła baletowa.
No i zachęcamy do działania :)

Billy Elliot - Pią Gru 07, 2007 5:40 pm

pogubilem sie tu, poprosilbym o linka do tematu, srx arejestrowalem sie tu 5 min temu :D
Torin - Pią Gru 07, 2007 7:23 pm

Tutaj
Na górze masz guzik SZUKAJ :)

Torin

DariaD14 - Sob Gru 08, 2007 4:13 pm

Witajcie,
Powiem Wam mężczyźni rewelacyjną wiadomość... a mianowicie w jednej z OSB szykuje się na to, że do matury dojdą sami chłopcy- będzie to pierwsza męska klasa w historii.
Dziewczynki odchodzą, a chlopcy jakoś się trzymają, no i rocznik dominował w męskość chyba, a może chłopcy pokochali balet, taniec. Mój syn jak oglądał eliminacje do YCD to wylapywał osoby, które mialy do czynienie z klasyką, to wiecie miłe jak młody człowiek (13lat ) widzi to czym się zajmuje.

Torin - Wto Gru 18, 2007 11:57 pm

To jakaś tajemnica ???
Przeca nikt nie zburzy z tego powodu tej szkoły ani nie nastąpi jakiś najazd czterech jeźdźców apokalipsy - a ciekawostka to jest duuuża więc i ciekawość obudzona została.
Prosimy ładnie o jej zaspokojenie :)

Torin

Bajaderka - Sro Gru 19, 2007 8:14 am

chyba w Gdańskiej osb;) Lub poznańskiej?
Czajori - Sro Gru 19, 2007 1:30 pm

W gdańskiej.
Też nie rozumiem konspiracji wokół tematu.

Kasia :)) - Sro Gru 19, 2007 5:20 pm

Hoh :) Była już kiedyś taka klasa w OSB w ogóle? xP
Cheryl - Czw Gru 20, 2007 9:42 pm

W poznańskiej z pewnością, nie bo u nas tylko 5 dziewcząt.
Bardzo mała klasa, no i cóż... tylko dziewczęta.
A więc, tak jak stwierdziłyście Gdańsk i Dario nie rozumiem Twojej tajemniczości ;/ To nawet trochę wkurzające, udawanie wszystkowiedzącej.

Maron - Czw Gru 20, 2007 9:47 pm

tymbardziej że Daria już wiele razy się wypowiadała o tej szkole i wiele razy mówiła że jej syn tam chodzi.
kicaj1 - Wto Sty 01, 2008 2:33 am

hehe ja jestem chlopakiem zdaje teraz do osb staram sie przeniesc do osb w poznaniu na drugi semestr ;Nowego Roku pozdrawiam
Bajaderka - Wto Sty 01, 2008 2:13 pm

i bardzo dobrze! Cieszę się, że jeszcze jest choć KILKA tych chłopaków, którym naprawdę zależy;)
kicaj1 - Wto Sty 01, 2008 2:39 pm

Tylko chodzi o to ze mam 14 lat mam predyspozycje i chce sie przeniesc do szkoly nie na jakis zajecia tylko do szkoly w poznaniu mam nadzieje ze to wypali
kicaj1 - Wto Sty 01, 2008 11:21 pm

..................................... rozmawialem z moja mamą i powiedziala ze to nie ma sensu ze potem nie bede miec zawodu a nawet jak tak to w wieku 30 lat juz bedzie koniec:(:(:(:(:(:(( nie wiem co robic ?. Nie wiem co robic sprobowac sie uprzec. Chcialem jutro jechac do OSB
Kasia G - Sro Sty 02, 2008 12:17 pm

nie wiem do końca co Ci poradzić - mama to mama - ma swoje zdanie. Nie wiem też na ile Twoja miłość do baletu jest powazna i czy już wiesz, zę chcesz z nią zwiazac swoje życie. Nie wiadomo tez czy by Cię przyjęli, czy masz predyspozycje itd.
Swojej mamie mozesz powiedziec że: nauka w OSB tez jeszcze nie przesądza, ze będziesz zawodowym tancerzem. Jesli nie będzie Ci szło to albo sam odejdziesz do normalnej szkoły (liceum), albo szkoła Cię zmusi. jesli nawet ją skończysz z dyplomem tancerza, to mozesz potem zdawać normalnie na studia i wcale nie wykonywac wyuczonego zawodu - zobaczysz, jak to sięwszystko uozy. Owszem, to ważna decyzja bo nauka w OSB ma swoją specyfikę, zwykle tez daje trochę słabsze wykształcenie ogólne... No ale znanych jest wiele przykłądów aktorów, piosenkarzy czy innych osób, które uczyły sie w OSB ale teraz pracuja w innych - dobrze płatnych zawodach. Co do obiekcji Twojej mamy to niestety to fakt - zawód to cięzki, u nas raczej trudny do wykonywania, z małymi sznsami zatrudnienia i finansowymi... :( ale akurat zawód to być miał - dyplom zawodowy, gorzej z mozliwosciami jego wykonywania (pod warunkiem ze w ogóle się nadajesz).

a wątek Miltona jest tu: http://www.balet.pl/forum...?t=4209&start=0

lusiak - Sro Sty 02, 2008 2:38 pm

dokladnie. mama to mama. ale przeciez sprobowac nie zaszkodzi. ja na Twoim miejscu bym pojechala do tego OSB. zeby mi powiedzieli chcoiaz co o tym sadza. bo inaczej do konca zycia bedziesz sie zastanawial dlaczego chociaz nie sprobowales. i tak jak mowila Kasia to nie musi sie stac Twoim zawodem. to ma sprawiac Ci radosc....powodowac, ze bedziesz szczesliwy i tyle...(przynamniej w tym wieku, w ktorym nie musisz sie bac ze nie bedziesz mial gdzie mieszkac lub co jesc :P )
turban13 - Pią Lut 08, 2008 12:19 am

Dziwi mnie troche ten temat, bo niby dlaczego facetów miałoby pociągać coś innego w balecie ?? Czy zastanawia was też co innego widzi w malarstwie kobieta niż mężczyzna ??
Cały czas mówicie, jakie okropne stereotypy ludzie snują na temat facetów w balecie, a same w pewnien sposób podchodzicie do nich jak do innego gotunku.
Aż ciśnie się stwierdzenie, że dziwi was "co facet widzi w tak damskiej profesji", z drugiej strony zaś uważacie, że balt wcale nie jest typowo damski i są to tylko stereotypy.

Ja nie tańcze, a jednakdo baletu podchodze z bardzo dużym szacunkiem - od dziecka znałem kilka dziewczyn chodzących na balet [nie do jakiejś elitarnej szkoły, ale ot tak dla przyjemności] więc nie miałem problemów z rozróżnieniem point od zwykłych baletek, czy tańca klasycznego od baletu. Dodatkowo teraz, w gimnazjum, zaprzyjaźniłem się z baletnicą, głównie dzięki niej nabrałem takiego szacunku do tej dziedziny tańca. Staram się ją wspierać, bo wiem jak trudno jest jej pogodzić lekcje klasyki z normalną szkołą - byłęm nawet na jednaj gali baletowej z jej udziałem i moge z ręką na sercu powiedzieć, że pojawię się na kolejnej.
Najbardziej zdziwiło mnie to, że do szkoły która ją organizowała [Krakowska Szkoła Baletowa] najwyraźniej nie chodzi żadnej chłopak !! Jedyny facet ,jaki pojawił się na scenie był wynajętym tancerzem, który miał pomódz absolwentkom w krótkiej scence z "Volvera".
Szczerze, to jak oglądałem co ten gość robił ze swoim ciałem i z ciałami tancerek :wink: w duchu poczułem ukłucie żalu, że nie dane mi było chodzić do szkoły baletowej :D Jeśli ktoś uważa, że facet w balecie to "ciota" to niech zobaczy z jakimi kobietami ma on styczność z racji swojej profesji :P
Ale niestety, już nie ten wiek na balet :wink: za stary jestem.


Skoro już tak bardzo chcecie wiedzieć co z punktu widzenia faceta [nie 10-letniego dziecka] pociągające jest w balecie to odpowiem: kobiety!!
Gdybym miał do wyboru iść na randke z baletnicą i zwykłą dziewczyną [typowym tlenionym lachonem] wybór byłby oczywisty. Mógłbym taką dziewczyną spokojnie wziąść do teatru nie martwiąc się czy będzie umiała się tam zachować.
Nie wiem, czy to moje szczęście czy reguła ale nie spotkałem jeszcze brzydkiej baletnicy, ba te które widziałem to jedne z najpiekniejszych dziewczyn jakie widziałem. Doskonała figura, kultura osobista, wdzięk i kobiecość [nie ta szeroko pojęta tylko ta najczystsza] - czego chcieć więcej ??

gonia - Pią Lut 08, 2008 12:25 am

jedna uwaga: taniec klasyczny to balet, więc to w tym rozróżniać?
groteska - Pią Lut 08, 2008 10:58 am

turban13 napisał/a:

Ale niestety, już nie ten wiek na balet :wink: za stary jestem.

Zdziwilbys sie :P Masz co prawda 15 lat, ale jestes chlopakiem, a to ulatwia sprawe. Moze warto sprobowac? :D
To tak w ramach offtopu (dolaczam jeszcze usmiech za pozytywny wydzwiek Twojego posta :) )

~ balerinka ~ - Pią Lut 08, 2008 1:25 pm

Wcale nie jesteś jeszcze za stary. Tak jak powiedziała groteska - jesteś chlopakiem, co bardzo ułatwia sprawę. Może warto spróbować.

Ps. Fajnie, że Ci się gala podobała ;)

nathaliye - Pią Lut 08, 2008 1:43 pm

kraza stereotypy ze faceci w balecie sa innej orientacji lub maja jakies inne pobudki, dizeki temu mniej facetow idzie na balet poniewaz nie chca zeby takie opinie o nich krazyly, jakby mentalnosc sie zmienila i stereotypy deszly do lamusa wiecej facetow by szlo do OSB
~ balerinka ~ - Pią Lut 08, 2008 1:47 pm

Wiesz nie wydaję mi się. Po prostu tak się przyjęło, ze facet w balecie głupio wygląda, te rajtuzki... itd. I to chyba tak zniechęca, a nie orientacja. :sad:
nathaliye - Pią Lut 08, 2008 1:54 pm

w kazdym badz razie zniechecaja ich opinie o tym zawodzie innych a nie sam balet
Kasia G - Pią Lut 08, 2008 4:01 pm

jest wiele czynników które mogą odstręczac chłopców od baletu, podobnie jak i przyciągać:
- zwiazana z tym zawodem, niekoniecznie słusznie, delikatnosć
- opinia ze jest to zawód "niemęski"
- opinie o przeważajacej w balecie "orientacji"
- kwestia marnych perspektyw zawodowych i płacowych i inne
oczywiscie w duzej mierze te sprawy dotykaja nie tyle samych chłopców w momencie wyboru szkoły baletowej, ale ich rodziców. Inni rodzice szanujacy, kochający ten zawód sami prowadzą swoich synów wykazujacych aktywnosc ruchową i poczucie rytmu do szkół baletowych. Ale... o ile da dziewczynak balet czy ogólnie taniec wydaje się własnie w obiegowej opinii "bardziej naturalnym" hobby czy sposobem na zużycie owej aktywnosci, o tyle dla chłopców w pierszej kolejnosci będa rózne sporty, a potem balet - mówię o ogólnej, obiegowej opinii. To troche tak, jakbysmy rozwazali dlazego więcej chłopców niż dziwcząt idzie ćwiczyć karate, sumo czy podnoszenie ciężarów....
Jest wazne by przedstawiciele środowiska tanecznego, władze szkół i osoby odpowiedzialne za rozwój tej sztuki stwarzały jak najlepszy klimat dla niej i przekonywały, ze jest to zawód jak najbardziej męski, wymagajacy siły, sprawnosci i zdrowia czyli bardzo "męski" :)

nathaliye - Pią Lut 08, 2008 4:06 pm

ja widzac jakis zespol taneczny czy baletowy o wiele bardziej wole patrzec na mężczyzn, z jednej strony wiadomo, jestem dziewczyna to patrze na facetow a po drugie w ich ruchach widac te sile ktorej maja wiecej niz kobiety, ogolnie kobiety to wszystko wykonuja delikatniej a wlasnie mężczyźni dynamiczniej ale to nie jest regula, jak by wiecej bylo mezczezn to wiecej tez by bylo partnerowan i z pewnoscia bylo by ciekawiej
Father - Pią Lut 08, 2008 5:35 pm

Turbanie 13-ty! Podoba mi sie Twój post. Jest szczery i bez zaklamań prawdopodobnie tak go napisaleś dzięki wplywowi Twojej przyjaciólki baletnicy. I to jest piękne.
Nie dziwcie sie , że jest tak mało chlopców w balecie. Chłopcy w wieku wczesno-baletowym mają wiecej możliwosci spożytkowania swojej enrgii od dziewczyn. Zaczyna sie od piłki na podwórku, rowerów, deskorolek, komputerów, motocykli, karate, siłowni i wiele innych. Teststeron ich rozsadza a w balecie obowiązuje żelazna dyscyplina i systematyka. To nie dla nich. Efekty przychodza w zbyt odleglej perspektywie czasowej. Jak dorosną i zaczyna im sie to podobać to juz jest zapóżno. Dziewczyny wsześniej dojrzewają. Chyba o tym juz pisałem i nie tylko ja.

Cheryl - Pią Lut 08, 2008 6:11 pm

Tak Torin masz rację, trzeba rozpocząć taką podwórkową akcję:
Chłopcy do Baletowej xD
Plakaty z ładnymi dziewczynami ze szkoły i już :D

turban13 - Pią Lut 08, 2008 6:50 pm

Przedewszystkim w wieku tych kilku lat, kiedy prowadzi się pobory do baletówek większość chłopców czuje sporą niechęć do dziewcząt - taka walka płci. Bo z dziewczyną nie da się pobawić w wojnę, z dziewczyną nie ma zabawy bo jak się jej przywali to się popłacze, a nie odda. Znam to z autopsji - ale mnie na szczęście w porę przeszło :mrgreen: i zorientowałem się co naprawdę dobre :mrgreen:
Może gdyby nie mój ojciec, rajstopki i ogólny PR poszedłbym na jakieś zajęcia. Ale gdyby mój ojciec wyczaił gdzie chodze to mógłbym się w domu nie pokazywać :roll:
Poza tym moje rozciągnięcie sprowadza się do szpagatu [chyba się to francuski nazywa] i dotykania czołem kola [jak widze jak szkolni sportowcy nie mogą podłogi czubkami palców dotknąć to się skręcam :mrgreen: ].
Zaległości pewnie bym nie nadrobił ale to nie jedyny problem :? [vide mój ojciec].
Cheryl, świetny pomysł - to zzadziałałoby lepiej niż jakakolwiek inna promocja tej dziedzina sztuki. Przypomina mi to "Brung it on" i piłkarzy-nieudaczników którzy naśmiewali się z cheerleaderów póki nie uświadomili sobie jakie fory u dziewczyn mają ci pierwsi :wink:

Cytat:
jedna uwaga: taniec klasyczny to balet, więc to w tym rozróżniać?

Chodziło mi o to, że klasyka to sama technika - wszystkie pozycja itd, a balet to sposób przekazywania emocji. Pewnie wtajemniczone tancerki taka definicja bawi, ale jak powiedziałem ja nie tańcze :D

A takim offtopem to mam nadzieje, że moja żona będzie baletnicą - to byłoby spełnienie marzeń, bo baletnice są idealnym materiałem na partnerkę - ułożone i mające cel w życiu, zupełnie jak ja :mrgreen:

Cheryl - Pią Lut 08, 2008 6:52 pm

Cytat:
A takim offtopem to mam nadzieje, że moja żona będzie baletnicą - to byłoby spełnienie marzeń, bo baletnice są idealnym materiałem na partnerkę - ułożone i mające cel w życiu, zupełnie jak ja :mrgreen:


I często nie obecne wieczorami w domu :(
To taki ułożony zawód wcale nie jest ;)

nathaliye - Pią Lut 08, 2008 7:06 pm

Cytat:
A takim offtopem to mam nadzieje, że moja żona będzie baletnicą - to byłoby spełnienie marzeń, bo baletnice są idealnym materiałem na partnerkę - ułożone i mające cel w życiu, zupełnie jak ja


musialbys zarabiac za dwoje, Ty bys trzymal kase a zona by sie realizowala, zazdroszcze jej :D

groteska - Pią Lut 08, 2008 7:11 pm

turban13 napisał/a:
Może gdyby nie mój ojciec, rajstopki i ogólny PR poszedłbym na jakieś zajęcia. Ale gdyby mój ojciec wyczaił gdzie chodze to mógłbym się w domu nie pokazywać :roll:

turban13 napisał/a:
Zaległości pewnie bym nie nadrobił ale to nie jedyny problem :? [vide mój ojciec].

Polecam Ci film "Billy Elliot" ;)

A co do zaleglosci - tego nie mozesz wiedziec, czy bys nie nadrobil, skoro nie probowales ;) Z reszta nikt Ci zawodowym tancerzem zostawac nie karze, nie musisz isc do ogolnoksztalcacej baletowki (szkola "elitarna" jak ja wczesniej nazwales ^^ ), mozesz isc do prywatnej szkoly czy ogniska, tam z reguly nie maja az takich wymagan, jak w OSB. Przemysl sobie to wszystko, moze odnajdziesz w tym siebie ;)

turban13 napisał/a:

A takim offtopem to mam nadzieje, że moja żona będzie baletnicą - to byłoby spełnienie marzeń, bo baletnice są idealnym materiałem na partnerkę - ułożone i mające cel w życiu, zupełnie jak ja :mrgreen:

Brawa dla tego pana z turbanem!
:P :P

turban13 - Pią Lut 08, 2008 7:15 pm

Phy, materialistki :P Ale pewnie - wkońcu tutaj moja rola - wspierać ukochaną w jej pasji, jeśli musiałaby jeździć wieczorami na występy to z chęcią bym ją oglądał, jeśli miałaby treningi odwoziłbym ją na nie.
Planuje mieć dobrze dochodowy zawód więc mogłaby spełniać się bez obaw o środki do życia [patrzcie jaka skromność :wink: ].
Ale mimo to byłbym szczęśliwy bo wole mieć prawdziwą ukochaną niż [przepraszam za wyrażenie] dred-dupe spod bloku, która nie wie co z życiem zrobić to puszcza się z drecholami. Później taka kończy po 40' z piątką dzieci i mężem na zasiłku, oglądając "gwiazdy tańczą na lodzie". Sory ale to nie dla mnie :wink:
edit// oglądałem Billy'ego Eliota pare razy :razz:

nathaliye - Pią Lut 08, 2008 7:20 pm

szkoda ze jestes mlodszy i tak daleko mieszkasz :sad:
:569: faceci, prosze brac przyklad z tego Pana

turban13 - Pią Lut 08, 2008 7:28 pm

Dobra, jak już wychwaliłyście moją postawę to zajmijmy się tematem :P
Oprócz kobiet, wspominanego już wiele razy w tym wątku ogólnego piekna tej sztuki bardzo fajny jest ubiór taneczny.
Wiem, że to dość specyficzne ale strasznie podobają mi się te wszystkie podkolanówki [chyba fachowo się to getry nazywa], sneakersy, różnego rodzaju ocieplacze i inne fachowe rzeczy :D
Jak byłem mały to chętnie nosiłem baletki [czarne, skórzane] bo były bardzo wygodne i jakoś mi tak już został pociąg do strojów tanecznych xD.

Genialne są też rzeczy jakie tancerze robią ze swoimi ciałami: szpagaty, skoki, piruety bardzo działają na ludzi i w tej kwesti nie odstaje od ogółu. Nawet od pewnego czasu naszło mnie żeby samemu się czegoś nauczyć i już robie szpagat [jakieś 2 tyg. ćwiczeń w domowym zaciszu], teraz myśle nad czymś bardziej skomplikowanym np. przejścia w przód ale niestety nie jestem wstanie wstać z pozycji mostka :mrgreen:

nathaliye - Pią Lut 08, 2008 7:30 pm

nadajesz sie do tego, poszukaj jakiegos studia czy ogniska i tam sie mozesz realizowac w klasyce, nie trzeba od razu OSB
~ balerinka ~ - Pią Lut 08, 2008 7:32 pm

Właśnie, właśnie. Z takim zapałem.. Już, a przecież w Krk jest kilka szkółek ;-)
turban13 - Pią Lut 08, 2008 7:40 pm

Ale jak już wspomniałem jest jeden DUŻY problem - mój ojciec, ale to jeszcze nie wszystko - chodze do takiej szkoły, że nie jestem fizycznie w stanie chodzić na jakieś pozalekcyjne zajecia, dojeżdżam do szkoły prawie 2h a jak wracam to kuje. W 3 klasie podstawówki postanowiłem, że pójdę do profilu niemieckiego i od tamtego czasu jestem zdeterminowany żeby osiągnąć cel- dlatego czuje taki pociąg do baletnic, czuje, że one muszą wyżec się tego samego co ja dla swojego celu :D
Może po gimnazjum coś znajdę - już dużo czasu nie zostało bo chodze do 3 klasy :wink: I jak już miałbym się gdzieś zapisać to tylko na samą klasykę bo jakies takie przesadnie liryczne i artystyczne sztuki mnie nie kręcą - aż tak wrażliwy to ja nie jestem :wink:

gonia - Pią Lut 08, 2008 7:42 pm

turban, ty lepiej nie mów, bo zaczniesz dostawać od nas propozycje matrymonialne :twisted: :D ;)
nathaliye - Pią Lut 08, 2008 7:44 pm

i jak wytrwasz w tym postanowieniu to sie nie odpedzisz od tancerek :D to szukaj, zawsze cuda sie zdarzaja i OSB moze sie o Ciebie upomni :D
Marysia W - Pią Lut 08, 2008 7:45 pm

Chciałabym kiedyś spotkać chłopaka z takim podejściem. :shock: Zazdroszczę przyjaciółce i mam nadzieję, że uda Ci się zapisać na jakieś zajęcia. ; )) A najlepiej do baletówki. :D
turban13 - Pią Lut 08, 2008 7:51 pm

Widze, że mimo usilnych starań wy za wszelką cenę ciągniecie ten wątek, a mi się aż głupio robi bo wcale jakiś super rozchwytywany przez dziewczyny nie jestem [nie jestem jakimś nerdem z nadwagą ani nic, poprostu zwykłym szczupłym chłopakiem] i strasznie peszy mnie takie wasze chwalenie mojego podejścia. Szczerze to jeszcze nie spotkałem się z taką reakcją jak mówię o moich "planach" na przyszłość - wręcz przeciwnie, zwykle ktoś wpada w brecht i mówi, że to takie "pantoflarskie".
Fleuve - Pią Lut 08, 2008 7:58 pm

Masz dobre podejście w porównaniu do niektórych. Wręcz świetne. I takich ludzi właśnie brakuje. Większość na słowo 'balet' ma przed oczami róż, body albo 'baletki' (często mylone z balerinkami) - głównie chodzi tu o facetów.
nathaliye - Pią Lut 08, 2008 7:58 pm

w koncu jestes na forum baletowym i musiales sie spodziewac takich reakcji, im wiecej facetow w baleci tym lepiej
~ balerinka ~ - Pią Lut 08, 2008 8:00 pm

Turbanie tak się składa, że wiem, gdzie chodzisz do szkoły... :P Bo ja chodzę do tej samej i to do fakultetów i daję radę. Na pewno byś sobie poradził ;-) A tate byś przekabacił...
turban13 - Pią Lut 08, 2008 8:02 pm

Hmm no to pewnie się znamy :razz: przynajmniej z widzenia :D Tak się składa, że jeśli chodzisz z koleżanką kosselą na balet to byłem w waszej szatni przed galą :D

Na temat czy sie znacie czy nie porozumiewajcie sie prosze kochani przez PW!

No dobrze, żeby nie było offtopu to dodam jeszcze jeden pociągający aspekt baletu.
Jako, że do sportu jestem raczej lewy [nienawidze żadnej pracy zespołowej!] to w tańcu pociągała mnie zupełnie inaczej pojęta sprawność fizyczna. Według mnie lepiej jest potrafić zrobić szpagat niż kopać piłkę do kolegi w nadzieji że jemu bardziej się przyda niż mnie :wink:
Dzięki ćwiczeniom wykonywanym na balecie ciało nie jest przypakowane ale umięśnione i bardzo naturalne. Przechodziłem kilka atapów fascynacją szerokopojętym tańcem:
kiedy miałem kilka lat moim ulubionym filmem był "Dirty Dancing" więc marzyłelm żeby tańczyć jak Swayze. Kiedy trochę podrosłem zainteresowałem się gimnastyką, zacząłem ćwiczyć sobie w domu i na podwórku, robić salta w piaskownicy itp. Przesło mi ale po jakimś czasie wróciło bo w ramach zajęć szkolny wysłali nas na "ukulturalnienie" do NCK'u na taniec towarzyski. Wtedy zamarzyło mi się zostać tancerzem latynoamerykańskim, ale że miałem góra 10 lat przeszło mi równie szybko jak przyszło.
Jakiś rok temu [może wcześniej] puszczali na MTV jakiś program z Michałem Pirógiem, no i wtedy na nowo się zaczęło, latałem po internecie w poszukiwaniu filmików hiphopowych - znalazłem ale wszyscy tancerze byli ekstra przygotowani technicznie więc uznałem że sam hiphop nie wystarczy, trzeba mieć jakieś podstawy. No i wpadł mi do głowy balet, ale z powodów wcześniej wymienionych nie jestem w stanie niczego tańco-podobnego uprawiać. Poza tym nawet gdybym mógł to klasyka byłaby bez sensu bo nie zależałoby mi na tym, cały czas miałbym świadomość, że chce się tylko przygotować do czegoś innego.

Torin - Pią Lut 08, 2008 9:22 pm

Hmmm ciekawa sprawa :)
Niby Kraków taki duży, a miłośniki baletu pci męskiej na jednym osiedlu rezydują :D
Pozdrawiam sąsiada parę bloków dalej ;)

Torin

Father - Pią Lut 08, 2008 10:46 pm

No, no. Wszystko mi sie podoba co Turban prawi jeno ta niechęć do piłki mnie trochę denerwuje.
turban13 - Pią Lut 08, 2008 10:55 pm

Tak wiem, ale cóż poradzić - poprostu ze mnie jest taki egoista, że nie potrafie się zgrać z innymi, a że jak się nie gra to się nie umie to efekt jest taki że jestem lewy do piłki nożnej. Ale nie mówie że piłkaże są gorsi od innych sportowców, poprostu trafiło im się trenować sport za którym nie przedapam :razz:
Father - Pią Lut 08, 2008 11:25 pm

Ale taniec to najcześciej praca i występy w zespole. I co Ty na to?
Cheryl - Sob Lut 09, 2008 12:36 am

Oj Father ;-)
Nauczy/łby się!
Albo... ma po prostu widoki na SOLISTę! ;]

raisa - Sob Lut 09, 2008 8:45 am

Tylko żeby być solistą trzeba dojść do tego. Praca w zespole jest bardzo konieczna w balecie ale trudna, wiadomo, ze względu na specyficznych ludzi i środowisko :roll: :wink:
hmm... czy to nie już offtop?

EDIT: No tak... Torin. ;)

Torin - Sob Lut 09, 2008 8:58 am

raisa napisał/a:
czy to nie już offtop

Może troszeczkę - ale modzi muszom mieć co robić ;)
Co nie Czajori ?? :D

Torin vel aniołek

nathaliye - Sob Lut 09, 2008 9:34 am

turban13 napisał/a:
Dzięki ćwiczeniom wykonywanym na balecie ciało nie jest przypakowane ale umięśnione i bardzo naturalne.


co jest zdrowsze i bardziej przydatne w zyciu niz bieganie za piłkom, w jednym z testow ustalajacych wiek biologiczny jest badanie gibkosci ktrory wplywa na ten wiek i ogolnie faceci wypadaja w tych testach duzo gorzej, mezszyzni zdolni do wykonania szpagatu to nieliczne jednoski poza tym zawodowym swiatem baletu

Father - Sob Lut 09, 2008 10:19 am

O przepraszam! Bieganie za piłką ( amatorskie) napewno jest zdrowe. Pilka nożna bardzo wszechstronnie rozwija wcale nie gorzej od tańca.
nathaliye - Sob Lut 09, 2008 10:29 am

przeciez tego nie neguje, wbrew temu co sie sadza o tym mezszyzni niektorzy taniec tez jest zdrowy
turban13 - Sob Lut 09, 2008 11:09 am

Ale to jeszcze nie wszystko - naukowo udowodnione zostało, że największy wpływ na wydajność mięśnia nie ma przypakowanie [czyli kto więcej podniesie] tylko jego długość i elastyczność.
nathaliye_r, chodziło mi o to, że mięśnie są bardzo mocne itd. ale nie są napompowane jak u dresów z "siłówki". No bo tak szczerze, ale czy wy wolały byście steryda czy normalnego faceta ??

Father, bez obrazy ale takie pobieganie sobie za piłką może conajwyżej spowodować zakwasy jeśli nie jest regularne. Najlepszy przykład to ten cały Beckham, kobiety się nim tak podniecają a to takie chuherko. Jak już mówiłem ten sport wcale nie jest taki ogólnosprawności, to taka sama bajka jak zbawienne skutki stawiania baniek na plecach :roll: Kolejny polski stereotyp, bo skoro wszyscy grają w piłkę to musi być ona cudowna.

nathaliye - Sob Lut 09, 2008 12:32 pm

nareszcie ktos mnie zrozumial :)
turban13 - Sob Lut 09, 2008 12:53 pm

A powie mi ktoś więcej o tych "predyspozycjach" do baletu ?? Słyszałem o jakiś proporcjach baletowych, o wadze, gibkości itp.
~ balerinka ~ - Sob Lut 09, 2008 1:06 pm

Predyspozycje to ogólnie rozciągnięcie, podbiie, przeprost. Na wagę, dł. nóg itd. zwracają głównie uwagę w OSB, w prywatnych szkołach raczej nie.
turban13 - Sob Lut 09, 2008 1:25 pm

Przeprost jak rozumiem w kolanie - no to pierwszy minus bo ja przeprostu nie mam, podbicie ?? Hmm płaskie jak deseczka. Jedyne co jest ok to to na co uwagi nie zwracają czyli waga i proporcja [z tego co pamięta to było 1:1.5 czy jakos tak]. Waga - 56kg, wzrost 178, proporcje 1:1.6
raisa - Sob Lut 09, 2008 1:33 pm

Nie dziw się, że nie masz przeprostu, ani podbicia. Chłopacy zwykle tego nie mają (chociaż są wyjątki ;)) , ale pracuj nad tym. Balerinka zapomniała jeszcze wspomnieć o skoczności - wyjątkowo ważne dla mężczyzn ;) . Ćwicz, ćwicz...
turban13 - Sob Lut 09, 2008 1:39 pm

Ciekawe jak mam w dmu skoczność ćwiczyć ... ostatni raz jak w domu ćwiczyłem to żyrandol przeleciał przez połowe salonu :wink:
Ooo wiem jedno - potrafie ściągać palce :D i nie dostaje już od tego skurczów.

~ balerinka ~ - Sob Lut 09, 2008 2:27 pm

Tak rzeczywiście zapomniałam o skoczności, a przeciez mężczyżni (w balecie) specjalizują się w skokach. Mają lepsze wybicie, więcej siły i wyżej skaczą.
Father - Sob Lut 09, 2008 3:05 pm

turban13 napisał/a:
Father, bez obrazy ale takie pobieganie sobie za piłką może conajwyżej spowodować zakwasy jeśli nie jest regularne. Najlepszy przykład to ten cały Beckham, kobiety się nim tak podniecają a to takie chuherko. Jak już mówiłem ten sport wcale nie jest taki ogólnosprawności, to taka sama bajka jak zbawienne skutki stawiania baniek na plecach Kolejny polski stereotyp, bo skoro wszyscy grają w piłkę to musi być ona cudowna.

Wiesz, piłkarze maja specyficzna psychikę. Sa jak sprytne i doświadczone lisy. Nawet gdy są brzydkimi chuherkami to potrafią sie znależć w sytuacjach kryzysowych. To kobiety lubią najbardziej nawet jak sie zaklinaja , że nie.
Ja miałem na myśli systematyczne uprawianie tego sportu. Kazdy sport ma sens jeśli jest uprawiany systematycznie.
Mimo wszystko uważam ,że piłka jest cudowna pomimo, że nie znoszę kiboli i całej tej otoczki wokół piłki.

nathaliye - Sob Lut 09, 2008 3:41 pm

przejrzyj forum, tak jest duzo roznych cwiczen na wszystko (przy okazji oszczedza zyrandol :) i przy sporej systematycznosci uda Ci sie to osiagnac i zawsze jak nie OSB to gdzies indziej potanczyc
Cheryl - Sob Lut 09, 2008 7:36 pm

Coś Ty robił, że ten żyrandol tak poleciał? :P
Ja oczywiście wolałabym normalnego, niż steryda -> chyba jak każda ;)

nathaliye - Sob Lut 09, 2008 7:44 pm

a moze pobory do baletu beda organizowane jak do wojska :D
Kasia G - Sob Lut 09, 2008 8:04 pm

nathaliye_r napisał/a:
a moze pobory do baletu beda organizowane jak do wojska :D


w tym roku w lutym jest ostatni pobór do wojska na starych zasadach. To może wprowadza teraz pobór do baletu ;)

A na powaznie to starając sie poskromiń Wasze offtopowe zapedy ustosunkuje sie do wypowiedzi Turbana:
świetny i bardzo dojrały sposób myslenia o tancu, nie tylko zreszta baletowym. Moda na taniec w TV i nie tylko juz wielu chłopcom uswiadomiła ze umiec tanczyc to plus a nie minus w oczach dziewczyn. Pisałam kiedys na tym forum z aprobata o rozmowie kilku kolegów, którym jeden z nich opowiadał o swojej fascynacji salsą, intensywnej nauce i wiazanych z tym nowych znajomościach, swietnemu samopoczuciu itd.
balet rzadzi sie bardziej bezwzględnymi prawami (oczywiście taki profesjonalny, a nie uprawiany dla przyjemnosci) i tam chłpcy maja i łatwiej i trudniej. łatwiej bo jak wiemy sa tak nieliczni (przynajmniej u nas) ze wybacza im się wiecej iz dziewczynom. Trudniej, bo mało kto z nich sam wpadł na pomysł pójścia do OSB, a kiedy nawet taka chec przychodzi bywa już za póxno nawet mimo mniejszych wymagań. No i te steeotypy o których mówimy - niestety wciaz pokutuja, sa tak powszechnebardziej niz nam, bedacym za pan brat z baletem, wydaje.
Dla mnie faceci w balecie sa mega męscy - musza przeciez podnosic partnerki, tancza role ksiazat i bohaterów, sa silni, tryskaja eergia w swych wariacjach złozonych z brawurowych skoków... ehhhhh rozmarzyłam sie ;)

turban13 - Nie Lut 10, 2008 12:12 am

Cheryl, robiłem gwizdę [chyba po raz ostatni w życiu jak dotąd]. Żyrandol był gość nisko zawieszony, pechowo poderwałelm nogę centralnie pod żyrandolem, śródstopiem przywaliłem i poooleciał na drugi koniec pokoju. Jak powiedziałem chyba był to ostatni raz jak zrobiłem gwizdę, nie robiłelm jej od kilku lat, a jak próbuje to podkurczam nogi najwidoczniej bojąc się, że o coś zachacze :roll:
Nie wiedziałem, że mam zdrowe podejście do tańca :D fajnie wiedzieć.

nathaliye - Nie Lut 10, 2008 8:04 am

jak ktos traktuje taniec jako fajna dyscypline w ktorej mozna sie realizowac i spelniac bez wzgledu na płeć to zawsze ma zdrowe podejscie
kleo - Sro Lut 20, 2008 5:35 pm

turban13 ja myślę że lepiej będzie jak poprosisz tą swoją koleżankę żebyś mógł pójść na salę baletową i tam zrobisz gwiazdę (bez obaw że strzelisz nogą w żyrandol czy coś w tym stylu)
Ja myślę że z takimi chęciami wszystko się da chociażby dla siebie :)

kosssela - Czw Lut 21, 2008 7:19 pm

Kleo ostantio zaproponowałam to turbanowi13, powiem więcej skoro coś mu się w balecie podoba zeby przyszedł spróbować chociaż na jedną lekcje.
Odpowiedz uzyskałam przecząca ;)

Offtop się robi. Takie rzeczy proszę załatwiać przez PM.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group