|
www.balet.pl forum miłośników tańca |
 |
BALET - Praktyka - baletowy usmiech (wydzielony z "Anna Pawłowa")
Joanna - Pon Mar 13, 2006 11:34 am Temat postu: baletowy usmiech (wydzielony z "Anna Pawłowa")
kris napisał/a: | Dodam tylko, że często mnie denerwuje jak piękne baletnice mają piękne młode twarze, oczy - i nie stosują ich w tańcu jako narzędzie przekazu.
To części ciała, którymi można wiele wyrazić a na naszych "techniczkach" często są martwe.
Ten jeden, ciągle ten sam uśmiech - przeszkadzał mi dla przykładu u Ewy Wycichowskiej, która była dobra technicznie - rozwarcie wspaniałe itp. |
To ja posłużę się cytatem Ewy Wycichowskiej: 'wyraz w tańcu nie polega na robieniu minm tylko na ułożeniu ciała - całe ciało wyraża' (z jakiegoś wywiadu).
Nie można zbyt nagrywac mimiką, zresztą trudno w tańcu jest to zrobić tak, aby nie przesadzić. Też mnie momentami denerwuje sztucznie przyklejony uśmiech, ale wolę o, niż dalsze 'dorabianie min' i granie, jak w pantomimie.
Natomiast co do Pawłowej, to osobiście mam takie odczucia, że bardziej podoba mi się na zdjęciach, niż na filmach
kris - Pon Mar 13, 2006 12:07 pm Temat postu: Ewa wycichowska Wcale nie dziwię się, że tak powiedziała.
Ona zdawała sobie sprawę z tego, że ma "przeklejony uśmiech", który z tym lekko zadartym noskiem pasowałby świetnie do roli zajączków w "Królewnie Śnieżce, gdzie też tańczyła główną rolę w Teatrze Wielkom w Łodzi jeszcze za czasów horeografa - Borkowskiego, wtedy Dyrektorem Naczelnym był Piotrowski. To stare dzieje i początki tego Teatru Operowego w nowych murach.
Jak dobrze pamiętam, to rozpoczęła pracę w rok po rozruchach studenckich czyli w 1969 r.
Wcześniej poznałem ją w Poznaniu na deskach Opery Poznańskiej, gdzie występowała w małych wstawkach baletowych do przedstawień Operowych.
No chodziła wtedy do szkółki na ulicę Gołębią.
Pierwsze z nią moje spotkanie to Opera "Halka" - jako statysta ciąłem na gęślikach (skrzypeczkach).
Była śliczna - bardzo mnie się wtedy spodobała.
Ale na scenie jej twarz zamierała w jednym czasie - i to mnie się niezbyt podobało. Chyba mogę mieć własną opinię na ten temat - prawda?
Dodam, że w tej opinii nie byłem odosobniony.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odpis (Pani post) w tym temacie.
Kris
Kasia G - Pon Mar 13, 2006 1:16 pm
To ciekawe zagadnienie - p. Ewa Wycichowska bardzo czesto podnosi tę kwestię, np. opowiadając jak to ludzie mówią dlaczego nie lubią baletu - "bo tam tak głośno tupią i mają takie sztuczne usmiechy"...
Myślę, ze to taki sam element "warsztatu" i wyrazu artystycznego jak inne, tylko w toku nauki a potem pracy mało kto zwraca tancerce/tancerzowi na to uwagę (a moze się mylę?) - ewentualnie gdy na twarzy za bardzo widac wysiłek daje uwagę "usmiechnij się". Tymczasem rodzaj usmiechu, mimika, spojrzenie buduja w takim samym stopniu postac jak taniec i gest (a dla przecietnego nie-baletomana nawet bardziej bo mine tancerza odbiera tak samo jak miny przechodniów na ulicy nie biorąc pod uwage tego co się za nia kryje - wysiłku, złego dnia, bolącego mięśnia). Są tancerki i tancerze którzy po prostu mają talent aktorski przejawiajacy się też w naturalnej mimice - nie czuje się ze oni "jeszcze dodatkowo" grają, oni po prostu SĄ przekorną Lisettą, sprytnym Colasem, uduchowionym Zygfrydem czy delikatną ale młodziutką i wesołą Aurorą... Naturalny i zróznicowany uśmiech na scenie to wielka rzeczy i wspaniały dar
kris - Pon Mar 13, 2006 2:55 pm
Kasia G napisał/a: | To ciekawe zagadnienie - p. Ewa Wycichowska bardzo czesto podnosi tę kwestię, np. opowiadając jak to ludzie mówią dlaczego nie lubią baletu - "bo tam tak głośno tupią i mają takie sztuczne usmiechy"...) |
Jak ktoś nie lubi baletu, dobrego baletu, to piękno jest mu obojętne.
Mnie nie jest obojętne i pomimo mojego już podeszłego wieku zauważam go jeszcze więcej i to dlatego, że człowiek uczy się całe życie.
Balet, to ruch dźwięk i wmomentach muzycznej ciszy przeszkadzały mi początkowo odgłosy podłogi na której płęty grały jak pałeczki drewniane na werblach i" il silenzio non era era soltanto rumore"
Ale,... jak pierwszy raz zobaczyłem Ballet du XXe siècle di Maurice Béjart,
na deskach Teatru Wielkiego w Łodzi na I-szych Łódzkich Spotkaniach Baletowych w 1968 roku nie słyszałem już tego stukotu płęt.
Całość była wyłożona foliową matą, która z jednej strony dłumiła wspaniałe zbyteczne drganie z drugiej zaś poprawiała scenerię zakrywając wszystkie dziury i nierówności.
Negatywne jednak było przysłanianie nierówności podłogi w sposób zdradliwy potem dla tańczących w szczególności baletnic na płętach
Kiedyś upragniną diszę nie można było znaleźć na płytach winilowych jednak dziś ten element muzycznej ciszy osiąga się bez problemu.
Jeśli ktoś do Teatru Opery i Baletu przyjdzie popatrzeć
na coś pięknego i posłuchać i po spektaklu powie,
że coś mu przeszkadzało, bo w momentach gdy
powinna być cisza cała sala kasłała zagrypiona,
a tancerki latały po drewnianej podłodze sceny
jak stado saren po ubitej drodze, to jego opinia
krytyczna będzie zrozumiana tak jak, to powtarza
P.Ewa Wycichowska i kierunku ku lepszemu nic się
nie będzie zmieniało, bo takiej krytyki się nie słucha
z niej się tylko naśmiewając.
A to jest błędem.
I nadal nie będę akceptował "głupawego czisa" i nadmiernego hałasu tupania (szumu bez sensu).
No i co, może przez to - nie lubię baletu?
Kasia G - Pon Mar 13, 2006 3:03 pm
kris napisał/a: | I nadal nie będę akceptował "głupawego czisa" i nadmiernego hałasu tupania (szumu bez sensu).
No i co, może przez to - nie lubię baletu?
|
Alez oczywiście - nikt nie mówi o "akceptowaniu" tego - głupawy czis ogromnie przeszkadza podobnie jak każda inna (np. zacieta) mina nieadekwatna do przedstawianej sytuacji i postaci, a co do "tupotu" to jak przedstawienie płynie, wciąga i zachwyca, unosi i porywa (objawia się PIĘKNO) to własnie wtedy tego nie słychać (nie słyszy sie po prostu)
kris - Pon Mar 13, 2006 3:08 pm
Cytat: | unosi i porywa (objawia się PIĘKNO) to własnie wtedy tego nie słychać (nie słyszy sie po prostu) |
Tak, pięknie!
Również na tym się łapię.
Głuchnę jednak na coś tam. Na szumu dźwięki
-----------------------------
Ważne, ... abym jednak nie oślepł.
Chyba, że Terpsyhora na to mi nie pozwoli
Joanna - Pon Mar 13, 2006 3:16 pm
Znowu bedzie offtopic, ale zaintrygował mnie ten fragment o podłodze łódzkiej
Z tego co opowiadała pewna znajoma była tancerka tamtegoż teatru, to były tam zwykłe deski, i to jeszcze nierówne, z zapadniami, itd. I faktycznie się na nich tanczyło nieciekawie.
A foliowa podłoga? Nie widziałam tego spektaklu, ale jakoś trudno mi sobie wyobrazic taniec na... folii. I te tancerki to przezyły?
Natomiast wypowiedzi E. Wycichowskiej, przytoczonej przez Kasię, (bo tam tak głośno tupią i mają takie sztuczne usmiechy) nie należy brać tylko tak dosłownie. Chodzi tez o pewna skostniałość baletu, to że jego forma nie jest formą naszych czasów. Jak wychodzi artysta w teatrze tańca (celowo nie uzywam słowa 'tancerz'), to jest naturalny, jego mimika jest codzienna, niczego nie 'nagrywa', jak to się mówi w teatrze; po prostu jest. I to jest nam współczesne, to jest sztuka, która odpowiada naszym udodobaniom estetycznym, odpowiada na pytania dzisiejszego człowieka. Balet to forma dla formy, niesamowicie piękna, ale już nie tak aktualna, i przez to często niezrozumiała dla widza.
kris - Pon Mar 13, 2006 3:33 pm Temat postu: deski drzazgi zadziory, dziury
Joanna napisał/a: | Znowu bedzie offtopic, ale zaintrygował mnie ten fragment o podłodze łódzkiej
Z tego co opowiadała pewna znajoma była tancerka tamtegoż teatru, to były tam zwykłe deski, i to jeszcze nierówne, z zapadniami, itd. I faktycznie się na nich tanczyło nieciekawie.
A foliowa podłoga? Nie widziałam tego spektaklu, ale jakoś trudno mi sobie wyobrazic taniec na... folii. I te tancerki to przezyły? |
Chyba nie trudno się zorientować, że ja z baletem nie mam nic do czynienia.
Jestem tylko widzem.
Podłoga, scena obrotowa, zapadnie to wszystko z deski.
Teraz wystarcza wyobrażni troszeczkę i po dwuch latach toczenia na takiej podłodze różnych wózków, wozów i wózeczków, montowania zaczepami, gwożdziami ciężkich elementów (np. dla potrzeb AIDY chociażby) z podłogi gładkiej bez szpar robiło się zupełnie coś innego.
Dopiero taka podłoga przykryta, zakryta do tańca była jeszcze bardziej niebezpieczna.
Tancerki często musiały zapamiętać dobrze punkty newralgiczne sceny: dziury, dziurki i nierówności.
Tak scena łódzka była od samego powstania z desek. Scena z wszystkimi na ten czas nowinkami technicznymi była jednocześnie dla baletu - niebezpieczna.
Pozdrawiam
Kris
Joanna - Pon Mar 13, 2006 3:40 pm
...Ale na folii? to mnie zaintrygowało
kris - Pon Mar 13, 2006 3:49 pm
Cytat: | Natomiast wypowiedzi E. Wycichowskiej, przytoczonej przez Kasię, (bo tam tak głośno tupią i mają takie sztuczne usmiechy) nie należy brać tylko tak dosłownie. Chodzi tez o pewna skostniałość baletu, to że jego forma nie jest formą naszych czasów. Jak wychodzi artysta w teatrze tańca (celowo nie uzywam słowa 'tancerz'), to jest naturalny, jego mimika jest codzienna, niczego nie 'nagrywa', jak to się mówi w teatrze; po prostu jest. I to jest nam współczesne, to jest sztuka, która odpowiada naszym udodobaniom estetycznym, odpowiada na pytania dzisiejszego człowieka. Balet to forma dla formy, niesamowicie piękna, ale już nie tak aktualna, i przez to często niezrozumiała dla widza. |
Piszemy teraz o tym co było przed 40-u prawie laty.
To Pani Ewa miała zawsze ten głupkowaty uśmiech na scenie.
Chyba, że mówi o nim właśnie.
kris - Pon Mar 13, 2006 3:51 pm
Joanna napisał/a: | ...Ale na folii? to mnie zaintrygowało |
To była gruba folia, taką nadal się stosuje. Dlaczego to takie dziwne.
A co Wy tańczycie na betonie.
Nie mówcie, że macie parkiet na scenie.
Kasia G - Pon Mar 13, 2006 4:06 pm
no tak - i powstał offtop-gigant ale moze jakos przebolejemy
Ad usmiech - własnie - czesy sie zmieniają i usmiechy wraz z nimi - choc od czasu do czasu zdarzają się skamienieliny (albo miejsca chołdujące jeszcze XIX wiecznej estetyce - vide zespoły rosyjskie)
Ad podłoga - znaczy chodziło nie o FOLIĘ tylko o podłoge baletową czyli taką gumowo-plastykową, rozkładana jak i wszedzie
na tym proponuje zakończyc offtop "podłogowy" - dla zainteresowanych osobny wątek o podłodze baletowej
http://www.balet.pl/forum...light=pod%B3oga
Ad rangi - tak, na tablicy Regulamin sa wyszczególnione rangi - ilośc postów powoduje awans. Niestety nie można tego "wyłączyc" dla jednego uzytkownika ... przykro mi. Te rangi to tak wzorem innych forów baletowych - dla zabawy
Joanna - Pon Mar 13, 2006 4:08 pm
kris napisał/a: | Piszemy teraz o tym co było przed 40-u prawie laty.
To Pani Ewa miała zawsze ten głupkowaty uśmiech na scenie.
Chyba, że mówi o nim właśnie. |
40 lat temu to już byli już dawno Duncan, Laban, Graham, itd. i to był kierunek, w którym podążał taniec.
Usmiech i miły wyraz twarzy to cześć kanonu estetycznego baletu - wysiłek może być w nogach, itd., ale twarz ma mieć przyjemny wyraz, a dłonie maja byc lekkie i tańczyć muzykę. A to, jak ktoś się do tego zabiera, to napisała Kasia - jedni mają wieksze zdolności, inni mniejsze.
Cytat: | A co Wy tańczycie na betonie.
Nie mówcie, że macie parkiet na scenie |
Wybacz moją reakcję, ale bardzo mnie ten fragment rozsmieszył
Heh, no jak ktoś bardzo chce tańczyć na betonie, to w sumie może, ale to trochę niewygodne
Parkiet to dechy, a podłoga jest ze specjalnego tworzywa sztucznego (ni to plasik, ni to guma).
Dlatego tak mnie zaintrygował fragment o folii - jako nietypowy element przedstawienia, bo rezyserzy i choreografowie mają czasami dziwne pomysły
wątek został oczyszczony z postów luźno zwiazanych z tematem
Administrator Kasia G
.:Agga:. - Wto Mar 14, 2006 9:16 pm
Usmich, a moze inaczej - wyraz twarzy ma duze znaczenie podczas wszstkich przedsiewziec artystycznych. Aktor musi oddac uczucia bohatera, muzyk grajac "wczuwa" sie w to co robi i czesto ma rozne miny, w tancu wspolczesnym tez poprzez twarz tacerz ma za zadanie oddac to co dzieje siena scenie, zeby przezycia widzow byly silniejsze (moze tez dlatgo zeby mniej wiecej wiedzieli o co chodzi). W balecie mina tez odgrywa wazna role, tak jak we wszstkich dziedzinach przezycia bohatera. Osobiscie nie podobaja mi sie sztuczne usmiechy, zdecydowie wole jak tacerz calym soba odczuwa to co robi na scenie. Szkoda ze tak czesto brakuje tgo na przedstawieniach.
|
|