www.balet.pl
forum miłośników tańca

Życie baletomana - sezon 2008/2009

Sagittaire - Wto Maj 27, 2008 12:37 pm
Temat postu: sezon 2008/2009
Dotarłam do pierwszych wiadomości z Łodzi. Po sezonie ubogim szykuje się tłusty rok...

Odnośnie baletu na przyszły sezon szykowane sa dwie premiery.

Nowe - lepsze otworzy premiera "Dziadka do orzechów", balet Piotra Czajkowskiego w choreografii Giorgia Madii (premiera 11 października 2008 r.). Potem będzie premiera baletowa, inaugurująca jak zawsze Łódzkie Spotkania Baletowe, które w maju przyszłego roku odbędą się po raz dwudziesty. Autorski spektakl przygotuje Giorgio Madia.

Zatem- oba nowe balety będą Madii. Z jednej strony wróży to jednorodność. Z drudiej strony może lepsza takla jednorodność niż kiczowata różność... A Madia podoba się i krytyce i publiczności. Więc dla dyrekcji ŁTW małe ryzyko wyrzucenia pieniędzy w błoto.

I na koniec jeszcze jedna ciekawa zapowiedź NOWEGO MUSICALU (do tej pory jedynym musikalem od kilkudziesieciu lat był "Błękitny zamek") Teraz zaczęły się rozmowy z Wojciechem Kępczyńskim, reżyserem warszawskiego Teatru Roma przygotowaniu w Łodzi ciekawego musicalu Claude-Michela Schónberga "Les Miserables", - Nędznicy. Premiera nie wiadomo kiedy ale brzmi zachęcająco.

Kasia G - Sro Cze 11, 2008 7:27 pm

Mam "przecieki" nt planów baletu w Gdańsku - podobno planowany jest Dziadek do orzechów w choreografii kogoś z Niemiec (bodaj z Monachium) i ... być może... wieczór baletowy 3-4 pozycji, prawdopodobnie jedna z nich będzie autorstwa Jacka Przybyłowicza
Torin - Czw Cze 12, 2008 12:43 pm

Yyyyyy - ja dzis trochę nie kumaty, ale ...
To chodzi o TĄ "niesławą" operę po której tak jadą nasze przemiłe trójmiejski forumowiczki ??
Czyżby klasyka wracała ? Czy to będzie dziadek ten tego dziiiiwny ? :D

Torin

M. - Czw Cze 12, 2008 1:46 pm

Tak, Pan Marek W.-G. już po premierze 4&4 mówił o planowaniu tego dziadka - i wspominał, że będzie to dziadek uwspółcześniony np. z elementami hip-hopu, ja sama jestem ciekawa. Wspminał też wtedy o Romele i Juli Prokofieva i o planach na sprowadzanie do nas jakiś wspaniałych zespołów z zagranicy...

Choreografie Jacka Przybyłowicza też chętnie "poznam" :)

Jedno co dobre, że Izadora zapowiedziała przerwę w tworzeniu i trochę od niej odpoczniemy jeśli dotrzyma słowa...

Torin - toć my w życiu złego słowa o naszej ukochanej Operze nie powiedziałyśmy! Jedynie o nowych rządach ... ale, już wystarczy - ileż można - we wszystkich wątkach o tym samym...

Kasia G - Pon Lip 07, 2008 1:55 pm

wrzesień w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej wymarzony dla miłosników baletu
4 razy Śpiaca królewna i gościnne wystepy zespołu Borisa Ejfmana w podczas nich gala baletowa oraz Czerwona Gisele, Rosyjski Hamlet i Bracia Karamazow - chyba umrę z radosci :) :) :)

szczegóły:
http://www.teatrwielki.pl/repertuar.php

Basia - Pią Lip 11, 2008 12:16 pm

Nie no, to przyjeżdźam juz na pewno!!!!! :-) Szczególnie na tą Śpiącą, bo się na nią wybrać nie umiem :)
Torin - Wto Lip 22, 2008 11:06 am

No to qurde znów trza będzie się wybrać do naszej stoliycy kochanej.
Ino na co się zdecydować - to doby dylemat na wakacje :)

Torin

M. - Wto Lip 22, 2008 2:50 pm

Z punktu widzenia turystyki baletowej najbardziej apetycznie wyglądają cztery dni pod rząd - 18,19,20,21 września (czwartek, piątek, sobota, niedziela) z Ejfmanem.
Joanna Bednarczyk - Wto Lip 22, 2008 4:03 pm

Myślę że wydarzeniem przyszłego sezonu będzie przyjazd Piny Bausch i jej zespołu z Wuppertalu - to dopiero trzeci pokaz choreografii Bausch w Polsce i dawno nie odwiedzał nas artysta/ka tego formatu.

Już można przeczytać na stronie zespołu o występach we Wrocławiu 28,29,30 czerwiec 2009. Spektakl Nefes.

M. - Pon Sie 18, 2008 10:50 am

Na stronie POB pojawił się repertuar na przyszły sezon.
We wrześniu i październiku koncerty chóru POB.
Dyrekcja konsekwentnie adresuje ofertę opery do studentów bo 1.10 będzie w Operze inauguracja roku akademickiego :) .

Z repertuaru baletowego niestety październik i listopad to dalej jedynie 4&4 - chociaż, jeśli znajdę towarzystwo to chętnie bym się znów wybrała zobaczyć jak tańczy zespół po wakacjach...
W grudniu premiera nowego Dziadka - już nie mogę się doczekać :)
Jestem też strasznie ciekawa zapowiadanego w lutym Men's dance - wiecie może coś więcej niż jest na stronie? czyja choreografia? co to takiego będzie? Czy to ten Jacek Przybyłowicz, o który Kasia pisała gdzieś wyżej?

Kasia G - Pon Sie 18, 2008 3:25 pm

Tak, na pewno będzie tam choreografia Jacka Przybyłowicza zaproszonego przez panią dyr. baletu POB do zrobienia czegos dla Gdańska, kogo więcej zaproszono- nie wiem :(
jaa czyli tanceraa - Pią Sie 22, 2008 9:11 pm

wlasnie sie załamalam....w teatrze wielkim z afisza w sezonie 2008/2009 znika Bajadera, za to zostaje Pan Twardowski - pana Klauznera.

...czy ludzie naprawde nie mają gustu:( jestem zrozpaczona

milton - Sob Sie 23, 2008 5:07 pm

TO JEST SKANDAL!!!!!!!! Bulwersujący gniot klauznera zostaje a spada jeden z najważniejszych spektakli repertuaru klasycznego. A niby ma być nastawienie na klasykę. A tu zamiast premiery Giselle czy Don Kichot spada Bajadera. Krew mnie zalewa. Ilość baletów na scenie:7. Spada również wieczór Szymanowskiego. Jak się patrzy na repertuar tego teatru to nie wiadomo czy śmieszno czy straszno. Czegoś tak nędznego i prowincjonalnego nie widział żaden teatr w stolicy krajów europy. A któż temu winny?? Pan Znaniecki...... i już ba duże minusa na dzień dobry swoje dyrektorowania.....
Kasia G - Sob Sie 23, 2008 7:06 pm

zadziwiajaca decyzja... czy dlatego ze bajadery nie ma juz "kim" tańczyc, czy corps de ballet nie daje rady? A przeciez codzienny kontakt z wielka klasyka miał budowac siłe i technike tego zespołu, tak mówiła pani dyrektor obejmując stanowisko! Swoja droga nadal nie ma "kim'" tanczyć Śpiacej (mówię o DOBREJ obsadzie wszystkich ról solowych) i Romea i Julii - moze tez zdejma? :(
M. - Sob Sie 23, 2008 7:38 pm

Rany - nawet tak nie mów... przynajmniej dopóki nie naciesze się Śpiącą i nie sprawdze czy Romeo na żywo jest równie nudny jak na płycie ...

Tiiaaa... pełna zapału myślałam sobie - "przyjade, poznam tyle ważnych tytułów"... no nic będzie musiało wystarczyć to co jest - dopóki jest... na początek, zanim zacznę rozpoznawać wszystkich tancerzy i tak znajdę tam duuużo dla siebie - byle tylko to nie okazała się równia pochyła...

.:Odylia:. - Sro Sie 27, 2008 4:17 pm

Kasia G napisał/a:
zaproszonego przez panią dyr. baletu POB

z tego co wiem,to w POB nie ma takiego stanowiska(chociaz mogłoby sie tak wydawać),ale domyslam sie,ze chodzi o p.dyrektorową,a nie o kierownika..Men's dance bedzie tryptykiem-Przybyłowicz,Komassa i 3cie nazwisko,ktorego nie mogę sobie chwilowo przypomniec..

Kasia G - Sro Sie 27, 2008 6:06 pm

.:Odylia:. napisał/a:
Kasia G napisał/a:
zaproszonego przez panią dyr. baletu POB

z tego co wiem,to w POB nie ma takiego stanowiska(chociaz mogłoby sie tak wydawać),ale domyslam sie,ze chodzi o p.dyrektorową,a nie o kierownika....


Fakt co za fau pas popełniłam :) jak zwał tak zwał, wiadomo o kogo chodzi ;)

M. - Sro Wrz 03, 2008 4:51 pm
Temat postu: Teatr bez kurtyny
Sezon 2008/9 rozpoczyna się w Teatrze Wielkim akcją edukacyjną adresowaną do najmłodszych widzów - "Wielki dla Małych". Przedsięwzięcie zostało zainaugurowne 31 sierpnia - tego dnia można było stanąć na scenie Teatru i zapoznać się z jego możliwościami technicznymi. Oczywiście nie mogło tam zabraknąć reprezentacji forum balet.pl (w składzie: Kasia G., .:Caroline:., M. + osoby towarzyszące) dlatego zamiast się rozpisywać wrzucam dla wszystkich zainteresowanych fotorelacje z tego wydarzenia:

Pan Michał Znaniecki opowiadający o żelaznej kurtynie, ruchomych zapadniach, tłach, dekoracjach i o całej machinie poruszającej Teatrem, o której przeciętny widz nie myśli podczas wizyt na przedstawieniach:


Balet świateł i rusztowań... wszyskim, którzy po wyjściu z pewnego filmu animowanego zastanawiają się jakie są dalsze losy Wysypiskowego Automatu Likwidująco Lewarującego E-klasy (w skrócie WALL.E-ego) muszę powiedzieć, że ma on się dobrze - mieszka razem ze swoją ukochaną w Teatrze Wielkim :wink: choć na potrzeby Teatru zmienia czasem swoje imię i można go tam spotkać pod pseudonimem Stefan lub Świetlik :P


Kolejnym (i najważniejszym) punktem programu była możliwość wejścia na scenę. Z widowni tego aż tak nie widać - ale rzeczywiście scena Teatru Wielkiego jest bardzo duża. Można tam było dotknąć rekwizytów z przedstawień i zrobić sobie z nimi zdjęcie - ogromna frajda przede wszystkim dla dzieci. Nam wystarczył już sam fakt stania w miejscu do którego zazwyczaj nie mamy dostępu i zobaczenia Teatru z perspektywy, z której widzą go artyści... Z resztą szeroki uśmiech .:Caroline:. na ostatnim zdjęciu mówi sam za siebie - warto było :)







Dużo zdjęć wyszła niestyty niewyraźnie - ale i tak wolałam wrzucić by pozostał ślad na forum. Jeszcze kwestia formalna - nie wszystkie fotki są mojego autorstwa - część z nich zrobiła moja koleżanka Agnieszka.

Diafora - Pią Paź 03, 2008 8:17 am

Na Annę Kareninę w Operze narodowej można już rezerwować bilety :)
Raoul - Sob Paź 04, 2008 2:49 pm

Na razie w biletach na Annę Kareninę można przebierać nawet na premierę. Trochę to smutne. :sad:
Kasia G - Sob Paź 04, 2008 10:06 pm

spokojnie, po pierwsze rezerwacja dopiero sie rozpoczeła, po drugie własnie na premiere jest mniej chetnych bo bilety o 100 procent droższe, na drugie przedstawienie sporo juz zarezerwowano. na razie przeciez niemal nikt nic na temat tego przedstawienia nie wie.. oprócz bardzo zaprzysiegłych baletomanów - to normalne. Anna Karenina - to nszym "przecietnym widzom" nic nie mówi, znaja tylko Jezioro łabędzie i Dziadka do orzechów - dzieki polityce repertuarowej naszych teatrów :(
Raoul - Sob Paź 04, 2008 10:50 pm

I to właśnie jest smutne, że nazwisko Ratmańskiego (moim zdaniem świetnego choreografa i z coraz większymi sukcesami) nie ma w W-wie spodziewanej siły przyciągania. Pełnospektaklowy balet w jego choreografii powinien być WYDARZENIEM, na które trudno kupić bilet, zwłaszcza że w listopadzie, jeśli się nie mylę, zaplanowano aż 2 przedstawienia.

W każdym razie ja czekam na tę premierę z niecierpliwością, zwłaszcza że ostatnio dyrygent przedstawienia przyjemnie mnie zaskoczył. :)

[ Dodano: Czw Paź 09, 2008 6:00 pm ]
Annę Kareninę od strony muzycznej przygotuje jednak E. Volynsky, a nie wcześniej zapowidany dyrygent.

Kasia G - Wto Paź 14, 2008 10:38 am

z radoscią informuję ze na Annę Karenine na premiere zarezerwowano już 1600 biletów, a na drugi spektakl blisko 1800. Zapominalscy - spieszcie się - zostało juz niewiele wolnych miejsc, potem będziecie mogli liczyc tylko na wejściówki, jesli nie zostanie sprzedanych 100 proc. biletów lub na zwroty
Raoul - Wto Paź 14, 2008 8:04 pm

B. się cieszę. Przywraca mi to nieco wiarę w istnienie szerszej baletowej publiczności w Warszawie. :D
M. - Wto Paź 14, 2008 8:38 pm

Całkowicie off-topowo (sorry-muszę) - nie wiem jak mogłeś w to wątpić. :)
mirrorball - Nie Gru 07, 2008 11:54 am

czy ktoś się wybiera dziś na Dziadka o 18 w TW-ON? :) Kilka dni temu zmieniono obsadę, jak dla mnie na plus :)

pozdrawiam
m.

milton - Czw Sty 08, 2009 4:02 pm

Cóż.....widzę, że nikt nie poruszył tematu nowego tancerza więc Miltonu poruszy. Miltona zatkało dosłownie jak się dowiedział, że Peter Borczenko został u nas w teatrze pierwszym solistą. Pogratulować szczerze dyrekcji. W sumie wreszcie mamy w zespole tancerza naprawdę na światowym poziomie (po kilku letniej przerwie). Parę słów......absolwent Akademii Waganowej, finalista konkursu w Moskwie, srebrny medal w Warnie w 2006. Pierwszy tancerz w Mińsku i Petersburgu (Teatr Mały). Praktycznie cały repertuar klasyczny opanowany. Pierwszy raz będzie go można zobaczyć u nas na scenie w Jeziorze, w tym miesiącu. Cóż można dodać jeszcze o nim jako tancerzu....bardzo wysoki (198cm), szczupły, baaardzo plastyczny, miękki i wyrafinowany w ruchu. Ja już doczekać sie nie mogę tego jeziora....i nie chce mi się dalej wierzyć, że mamy w Warszawie tak świetnego tancerza....

kilka zdjęć http://www.balet.by/theat...d=21&gallery=ON

i krótkie filmiki http://pl.youtube.com/watch?v=N7dGHrYwdk0
http://pl.youtube.com/watch?v=fv82JODK55Q

Father - Czw Sty 08, 2009 11:21 pm

No faktycznie ma kobiecą plastyczność, jak Ty to ująłeś, zwłaszcza rąk.
Jestem mało obeznany w personalnych obsadach baletowych ale tancerz tego formatu nawet w Teatrze Wielkim to wydaje mi się, że jest optymistycznym nowum. :smile:

Kasia G - Pią Sty 09, 2009 8:31 am

milton napisał/a:
Cóż.....widzę, że nikt nie poruszył tematu nowego tancerza


Hmmm, co tu poruszać - jak wyjdzie na scenę to pogadamy, jak zwykle sceptyczna Kasia G poczeka na to, co będzie mogła ocenić własnym okiem i gustem. Na razie stwierdzam tylko że bardzo wysoki i szczupły oraz że... nieśmiały :) (ale mozę to kwestia nowego miejsca i środowiska)

milton - Pią Sty 09, 2009 11:01 pm

Moment moment.....ja nigdzie nie napisałem o kobiecej plastyczności. Ja pisałem tylko że jest bardzo plastyczny, miękki i wyrafinowany w ruchu. Ale nie kobiecy. Owszem....już się spotkałem z takimi opiniami (również wyrażanymi w bardziej dosadny sposób). Ale ja odrzucam klasyczne genderowe atrybuty w kontekście baletu. To co pisałem absolutnie nie było w pejoratywnym znaczeniu. Wręcz przeciwnie. Ja u tancerzy cenię ten rodzaj wrażliwości, szczególnie jeśli jest to bardzo dobry tancerz, ponieważ to bardzo rzadkie. Zresztą to jest sztuka. Popatrzmy choćby na genialnego Malachowa.....on delikatnie mówiąc męski, w klasycznym tego słowa rozumieniu nie jest. Ale to co pokazuje na scenie jest po prostu piękne. Oczywiście znajmy skalę....nie porównuję ich oczywiście. Ale jest coś podobnego w stylu (tyle, że u Pietji jest większy gest....jak to po Petersburgu). Nom....to tyle chciałem napisać....w ramach sprostowania.....
Father - Sob Sty 10, 2009 7:36 am

To ja od siebie dodałem Miltonie ale nie w sensie perioratywnym jeno tak mi sie naturalnie skojarzyło.
Pomijajac to, to wg. mnie on jest zbyt wysoki i patykowaty i pomimo, że ma tą niebywałą plastyczność nie wychodzi mu to naturalnie.
Jest oryginałem. No ale tacy czasem coś nowego wnoszą.

Raoul - Pon Sty 12, 2009 1:16 pm

Obejrzałem na youtube. Na moje amatorskie oko w Bajaderze jest fantastyczny ! Dużo elegancji w ruchu, który z uwagi na wzrost wygląda jakby był oglądany w nieco zwolnionym tempie. W każdym razie z mojego punktu widzenia to znakomity transfer do TW. Oby na dłużej. :D
Beata-wielbicielka baletu - Czw Sty 15, 2009 10:13 am

Miła wiadomość (choć już pewnie znana) tym razem płynie z Poznania: długo oczekiwana premiera baletu Coppelia już 21 lutego. Mam tylko nadzieję, że nie będzie za mocno okrojona ta wersja, bo widziałam i takie, które trwały 1h15min...
Diafora - Pią Sty 16, 2009 7:06 am

Wczoraj zarezerwowałam bilety na Tristana w warszawskiej Operze :D będzie 31.01.2009
Kasia G - Pią Sty 16, 2009 8:52 am

dla ścislości premiera Tristana będzie 29 marca, drugi spektakl 31go, kolejne w marcu. Na Coppelię do Poznania oczywiście sie wybieram - balet ten niezbyt czesto pojawial się na naszych scenach, no i ciekawa jestem choreografii Boskiego SW ;)
M. - Pią Sty 16, 2009 2:30 pm

M. już od dawna wybiera się i wybrać do Poznania nie może - także być może tym razem w końcu się uda :) I z tego co wiem .:Caroline:. również zadeklarowała chęć podróży :)

Trochę szybko by coś konkretnego ustalać - ale przy okazji podróży chętnie bym poznała poznańskich Forumowiczów - oczywiście jeśli Wy również macie ochotę na integrację... :)

raisa - Sob Sty 17, 2009 10:58 am

Właśnie też chciałam tu wspomnieć o poznańskiej Coppeli.
Premiera 21 lutego, więc może już ktos sobie od razu zarezerwuje czas na przyjazd do Poznania? Od razu mówię, że ja jestem chętna na to spotkanie. U mnie może byc problem taki, że możliwe iż będę w tym spektaklu brała udział, ale może i to by dało się pogodzić? Ja sama jestem bardzo ciekawa choreografi pana SW, bo tańczyłam już w jego "dziadku do orzechów".

Kasia G - Czw Sty 22, 2009 3:27 pm

więcej informacji o warszawskim Tristanie tutaj:
http://www.teatrwielki.pl...rzenia_tristan#

Lottie - Czw Sty 22, 2009 4:56 pm

oooo, to może i ja wybiorę się do Poznania. wprawdzie mam spory kawałek drogi ale często bywam Poznaniu i myślę że warto było by wpaść na Coppelię :smile:
M. - Pią Sty 30, 2009 10:07 pm

Ach Raiso, czas jest zaklepany, bilet zarezerwowany...także wszystko powinno się udać :)
Widzę, że forumowicze wybierają się do Poznania ze wszech stron - no to świetnie!

A teraz rzucę pytanie dość ogólnikowe z innej beczki, ale co zrobić - nie byłam w tym tygodniu na żadnym przedstawieniu w TW, a podejrzewam, że 3 razy - było warto...
Może ktoś z Was był i chciałby zdać relację z tego jak było we wtorek, środę, dzisiaj...?

Edit: ocho - dopiero spojrzałam na obsadę najbliższego Romea - to tylko jednorazowe gościnne występy czy szykują się jakieś transfery tancerzy?

raisa - Sob Sty 31, 2009 9:47 am

O to świetnie M.! A możesz powiedzieć ile kosztowały bilety? Rezerwowałaś na premierę czy na 22 lutego?
Kasia G - Sob Sty 31, 2009 5:37 pm

M. napisał/a:

Edit: ocho - dopiero spojrzałam na obsadę najbliższego Romea - to tylko jednorazowe gościnne występy czy szykują się jakieś transfery tancerzy?


Jednoazowe, przynajmniej nic mi nie wiadomo na razie o transferach :( Wszystko z powodu kontuji hedynego warszawskiego Romea - Maksa W. :(

Cheryl - Sob Sty 31, 2009 8:12 pm

Na premierę 65zł, następnego dnia 35zł :)
Mowa o biletach "normalnych".

Tak zamawiali moi znajomi (więc chyba nic się nie zmieniło), choć bardziej interesował ich 22. dlatego, że wtedy tańczę :)

raisa - Sob Sty 31, 2009 9:14 pm

Aha, dzięki Cheryl.
Szczerze mówiąc, ja nie mogę się doczekać premiery Coppeli, nie tylko ze względu na spotkanie z forumowiczami ale bardzo jestem ciekawa jak będzie ten spektakl wyglądał naprawdę, z kostiumami i scenografią bo według mnie zapowiada się bardzo fajnie.

Siunia - Sro Lut 04, 2009 12:33 pm

20 lutego premiera "Don Kichota" w Operze Wrocławskiej!

Cytat ze strony internetowej:
"Wydarzeniem miesiąca w naszym teatrze będzie premiera baletowa "Don Kichota" do muzyki Ludwiga A. Minkusa. Cieszę się, że zaproszenie do współpracy przy tej realizacji przyjęła Beate Vollack, znakomita artystka baletu odnosząca sukcesy na prestiżowych europejskich scenach, uznana za "Tancerkę Roku 1997" przez niemiecka prasę. Beate Vollack jest obecnie cenionym w świecie choreografem, współpracuje z wieloma teatrami, między innymi: Królewską Operą Covent Garden, Operą w Monachium, Operą Wiedeńską, Operą w San Francisco oraz festiwalami w Salzburgu i Bregenz. W ubiegłym roku w Nowym Yorku na Lincoln Festival przygotowała choreografię i wystąpiła w głównej roli w produkcji D. Pountney'a "Żołnierze".

We Wrocławiu Beate Vollack zaprezentuje współczesną koncepcję klasycznego baletu, starając się udowodnić, że temat przedstawiany w "Don Kichocie" nadal jest aktualny dla współczesnego widza. Scenografię do spektaklu przygotowuje Hiszpan Jordi Roig, a kostiumy Małgorzata Słoniowska."

Ciekawa jestem, czy ta współczesna koncepcja będzie aż tak współczesna jak w przypadku "Dziadka do orzechów" zdaje się z Opery Bałtyckiej?

Kasia G - Sro Lut 04, 2009 1:01 pm

Siunia napisał/a:
20 lutego premiera "Don Kichota" w Operze Wrocławskiej!

Ciekawa jestem, czy ta współczesna koncepcja będzie aż tak współczesna jak w przypadku "Dziadka do orzechów" zdaje się z Opery Bałtyckiej?


Dziadek do orzechów w Operze Bałtyckiej mial swoja premierę już jakiś czas temu więc jest GOTOWY i zrealizowany przez innych artystow. Pisaliśmy o nim dużo w wątku o Operze Bałtyckiej i nie tylko

M. - Sro Lut 04, 2009 6:06 pm

Siunia napisał/a:

Ciekawa jestem, czy ta współczesna koncepcja będzie aż tak współczesna jak w przypadku "Dziadka do orzechów" zdaje się z Opery Bałtyckiej?


Gdańska wersja jest nie tyle "aż tak współczesna", ile poprostu słaba, niedopracowana i bez pomysłu na choreografię - nie da się jej przez to rozpatrywać ani w kategorii baletu, ani tańca współczesnego, ani wogle w kategorii sztuki...to jest raczej przedstawienie dla dzieci na motywach z Dziadka... ale o tym tak jak napisała Kasia już rozmawialiśmy.

Diafora - Czw Lut 05, 2009 7:17 am

Oglądałam wczoraj Romea i Julię w warszawskiej operze i przyznam, że wolałabym oglądać tylko Julię. Aleksandra jest naprawdę wspaniała za to partner za nią nie nadążał. Biedny Romeo wypadł bardzo blado przy tanczących Pawle Koncewoju i Jacku Tyskim. Mam nadzieję, że po prostu jest młody i był deczko zdekoncentrowany.

Za to kostiumy :shock: Uczta dla zmysłów, te kolory, materiały, ten rozmach. Idę jeszcze raz :D

Kasia G - Czw Lut 05, 2009 8:37 am

Diafora napisał/a:
Biedny Romeo wypadł bardzo blado przy tanczących Pawle Koncewoju i Jacku Tyskim. Mam nadzieję, że po prostu jest młody i był deczko zdekoncentrowany.


O tak, Merkucjo i Benwolio pokazali klasę, Romeo się staral le chyba zjadly go nerwy i ogro warszawskiej sceny, w Poznaniu mają jednak dużo mniejszą... widać bylo przy jetes po kole ze powinien zrobić jeszcze kika by wyelnić przestrzeń ale nuczony byl innej ich ilości i rzmieszczenia na scenie. Cóz to bardzo mlody tancerz - skok ma dobry, lekki i ladny, gorzej z lądowaniem i tanecznoscią - powinien nad tym popracować, zeby nie zrobić krzywdy swoim stawom skokowym i kolanowym.
A spektakl pewnie ze piekny - inscenizacja, kostiumy - wszystko sklada się w piękną, harmonijną i czytelną całość

M. - Czw Lut 05, 2009 1:05 pm

No dla mnie nie wyglądał na takiego, który się stara... ale, ok - blado to blado, nie ma co się nad nim pastwić.

Rzeczywiście spektakl jest wart częstego oglądania - zdecydowanie od wczoraj jestem fanką tego specyficznego nastroju zbudowanego muzyką Prokofieva i strojami - szczególnie scen zbiorowych. Niesamowity, dziwaczny klimat i muzyka, którą ja określam jako "wariacką" ;) Przyznam się szczerze, że jak narazie podoba mi się kolejność pojawiania spektakli baletowych na afiszu TW - Romeo to wspaniała odmiana po Czajkowskich i Kareninie.

Inna sprawa, że wczoraj jednak na trzecim akcie się wynudziłam strasznie - dziwne, bo jest bardzo ładny i z powodu już samych miłych estetycznych wrażeń powinno się go dobrze oglądać, nie wiem czy to kwestia obsady, czy mojego zmęczenia... mam trochę takie wrażenie, że tam wszystko jakoś tak bardzo wolno się dzieje, a choreografia nie wydaje się zbyt popisowa... nic - jeszcze pare oglądań i zdiagnozuje o co mi chodzi. I tak się cieszę bo bardzo spektakl polubiłam. I mam powody by wracać :)

Oczywiście jeszcze inna sprawa, że poprostu nie mogę się doczekać, aż będzie okazja by zobaczyć w głównych rolach Izę i Maksa - już wiele razy mówiłam, że jestem ogromną fanką tego jaka relacja panuje między nimi na scenie, tego jak na siebie patrzą... a wczoraj tak bardzo tego brakowało, więc tym bardziej nie mogę się powstrzymać od tego by no niestety na razie tylko wyobrażać sobie jak oni w tych rolach wyglądają. Nic, muszę czekać...

Rzeczywiście z wczorajszego przedstawienia trzeba zapamiętać scenę śmierci w wykonaniu Koncewoja - to pewne siebie, wyzywające spojrzenie i uśmiech, przez zaciśnięte zęby gdy podnosił głowę... Jak dla mnie ganialne!

Kasia G - Czw Lut 05, 2009 1:35 pm

ah! M. Gdybyś mogła to zobaczyć te 2-3 lata temu we wzorcowej obsadzie 3 wspanialych... Jesli wzruszył Cię i zachwycil umierający Merkucjo Koncewoj (byl naprawdę dobry!) to pomyśl co się czuło gdy to tańczył Stasiewicz - mniej więcej 10 razy lepiej, bardziej wzruszająco , wzorcowo.... :)
M. - Czw Lut 05, 2009 4:34 pm

ah, Kaś, wyobrażam sobie...ale staram się o tym nie myśleć (chociaż podczas wczorajszego jete po kole przypominałam sobie w myślach Maksa w Śpiącej) i mam nadzieję, że jednak nie przestanie mi sprawiać przyjemności częste siedzenie na widowni TW - bo styczniu miałam mocny moment zwątpienia...bo kurna, co z tego, że mogę sobie wyobrazić vel. wspominać własne najmilsze momenty na widowni, jak chciałabym za każdym razem wychodzić zadowolona i tyle. Z resztą, Milton widział i sam mnie powstrzymywał przed wcześniejszym wychodzeniem z Jeziora - teraz chciałam zostać do końca, więc było lepiej.. ok. mogłam wyjść trochę znudzona, był zachwyt nad jednym tancerzem, klimatem muzyki Prokofieva, strojami, scenami zbiorowymi w maskach i tak jak przewidywałam: pierwsze oglądanie na żywo podczas, którego polubiłam ten balet - więc było warto... ale nadal to trochę mało.

Inna sprawa, że w związku z tym zaczęłam się zastanawiać nad tym, o czym rozmawialiśmy kiedyś w innym wątku - może jednak jak zespół nie ma możliwości wystawienia zachwycającego Jeziora, to jednak lepiej by brał się za "mniejsze" balety.. ??

Z resztą, nie wiem na jakiej podstawie - ale cały czas mam nadzieję, że sytuacja w TW się zmieni, bo naprawdę takie wybiórcze zachwyty (jak wczoraj i wcześniej na Jeziorza-tańce narodowe, to dużo za mało - ten balet jest piękny w całości i taki powinien być na scenie... jak z resztą każdy). Co z tego, że mamy swoich ulubionych tancerzy i w każdym znajdzie się 1 czy 2, którzy sprawią, że powiemy, że było warto - jak trudno jest odpowiedzieć na pytanie "na co na pewno warto przyjechać do Warszawy". Wiesz, ja dla siebie znajdę zawsze powód by przyjść, natomiast chce się zachwycać i dzielić zachwytami ze znajomymi i tu jest problem... Na Jezioro powinno być warto - a wg mnie nie warto i z wielkim żalem mówie znajomym, że Jezioro muszą zobaczyć, ale że wbrew temu, że sto razy bardziej zazwyczaj wolę oglądać przedstawienia na żywo, tym razem wolę pokazać im płytę, a do Teatru mogę pójść z nimi ale na ich odpowiedzialność... ludzie nie zrozumieją na czym polega fenomen tego baletu, jeśli nie zobaczą go w dobrym wykonaniu :cry:

Ech, moja dusza domaga się ostatnio zachwytów i wzruszeń zarówno operowych, jak i baletowych... głód jak nie wiem co...

Ale, wystarczy - nie ma co narzekać... jak Maks wróci na scene to będzie na pewno warto przyjeżdzać na Romea. Kropka.

Joanna - Czw Lut 05, 2009 4:50 pm

M. napisał/a:
Inna sprawa, że w związku z tym zaczęłam się zastanawiać nad tym, o czym rozmawialiśmy kiedyś w innym wątku - może jednak jak zespół nie ma możliwości wystawienia zachwycającego Jeziora, to jednak lepiej by brał się za "mniejsze" balety.. ??


Jeśli o mnie chodzi, to nawet wolę mniejsze formy, ale wydaje mi się, że głównym powodem jest głównie 'popyt' - na Jezioro..., itp. zawsze będzie więcej chętnych + wycieczki, a z drobniejszymi formami, zwłaszcza nieklasycznymi, trudniej skompletować widownię.

M. - Czw Lut 05, 2009 5:19 pm

No właśnie - tylko ten popyt w przypadku osób, które dopiero chcą poznać klasykę wystarczy na jedną wizytę w Teatrze... bo przyjdą, bo "ocho to takie znane" - a potem w domu będą się zastanawiać, co ludzie w tym widzieli i czym się tak zachwycają, że balet jest grany wciąż od końca XIX w...i nie wiesz czy wrócą jeszcze na jakąś "klasykę" skoro jeśli nic ich nie zachwyci... Ja miałam takie wątpliwości, gdy pierwszym Jeziorem, które zobaczyłam była jego szwedzka wersja i myślałam sobie - "kurde, no o co chodzi z tym Jeziorem?", a teraz to dotyczy niestety wielu oper - gdy po wyjściu zastanawiam się, czy np. to kwestia ciężkiej, dosadnej muzyki Pucciniego, może go po prostu nie lubię, czy może trafiam wciąż na słabsze wykonania, to samo miałam z Verdim - los chciał, że wróciłam na Nabucco i wiem, że Verdi też jest "wariacki" ;) więc to kwestia wykonania... i tak samo z Jesiorem dopiero później przy innej wersji odkryłam, że balet jest piękny od początku do końca ;)

Ostatnio mi się wydaje, że należy mierzyć siły na zamiary - róbmy to co możemy robić dobrze (tylko, że ta granica słowa dobrze, jest niestety też bardzo subiektywna) - to świadczy o poziomie i o tym, że poważnie trakujemy to co robimy. To tak jak z małymi dziewczynkami, które komentujemy w filmikach na youtubie, a które się chwytają za wariacje, które mogłyby tańczyć dopiero za kilka lat. Po co?

A to co mówisz o kompletowaniu widowni - również się nad tym zastanawiałam ostatnio. Przy okazji myślenia i o promocji i ogólnie o Gdańsku i Warszawie. Co świadczy o poziomie Teatru - komplet na widowni czy poziom tego co na scenie? Na chłopski rozum wydawałoby się, że jedno z drugim powinno iść w parze, że ludzie na sztuce się poznają i że ona sama się obroni... ale to niestety nie zawsze się sprawdza - to ideał, którego chciałabym bronić... Może to jest tak, że Teatry jakoś muszą wypośrodkować pomiędzy ambicjami a popytem. I próbować kierować swój repertuar do różnych grup widowni...

Trudno mi sobie wyobrazić Teatr Wielki bez Jeziora. Ale wkurza mnie to, że to które widziałam nie było takie jak jak być powinno - a przy pierwszym oglądaniu na żywo zazwyczaj mam i tak wyjątkowo zaniżone oczekiwania i byle co mi wystarcza do zachwytów...albo chociaż do spokojnego oglądania bez nerwów...

Joanna - Czw Lut 05, 2009 5:44 pm

Z tą widownią kwestia jest też o tyle, czy faktycznie trafiamy do tego targetu, do którego chcemy. Czym innym wycieczki ("zaliczyć w końcu klasykę czasem trzeba"), czy widz nie pasjonujący się baletem/ tańcem klasycznym w całej palecie jego barw, a kojarzący jedynie znane tytuły tylko Jezioro łabędzie czy Dziadek do orzechów.

Sama pamiętam z chodzenia do TW zrezygnowałam już jakiś czas temu - kiedy pozdejmowali spektakle typu Eka, Kyliana, Przybyłowicza, itp. - i repertuar stał się dla mnie wtedy po prostu zupełnie interesujący (bo ileć razy można oglądać to samo Jezioro właśnie w tej samej obsadzie, i to wcale nie wymarzonej?).
Raz próbowałam się przemóc, i wybrałam na Oniegina - i nie ukrywam, że również się zawiodłam, właśnie drobnymi niedopracowaniami, zaniedbaniami. Nie winię za to tancerzy - zdaję sobie sprawę, jakie mają warunki pracy, i że tak za bardzo komfortowo im nie jest. Szkoda, że to się wszystko obija na widzu. W każdym razie nawyk chodzenia do TW zanikł mi już prawie zupełnie, i mimo iż podobno nie jest teraz tak źle, jak jeszcze jakiś czas temu, to jakoś już niespecjalnie mam ochotę... Tak to jest, jak sobie teatr zepsuje wypracowaną wcześniej widownię.

Kasia G - Pią Lut 06, 2009 8:49 am

Joasiu, ale na Tristana przyjdziesz, prawda? :) W końcu to wyczekana, wymarzona premiera choregrafii K. Pastora w naszym teatrze. Wykonanie tez powinno być na poziomie. Niestety, balet warszawski musi po 2 latach dołka wrócić do formy, co nie nastąpi tak hop-siup... Pare cennych i utalentowanych tancerzy straciliśmy, trzeba odbudowac i poziom tych którzy są i zdobyć nowych (oraz wychować mlodych) bo na jednym soliscie (czy solistce) choćby uwielbianym nie może się trzymać cały repertuar. Niestety, to o czym piszesz M. to kwestia czasem nie zdolności i umiejętności technicznych niektórych tancerzy (choć w pierwszym rzędzie to one nam - widzom nieco bardziej świadomym) przeszkadzają, ale braku CHARYZMATYCZNYCH osobowości scenicznych - tańczących aktorów. Tego czegoś co przyciagnie Twoją uwagę nawet w "mniej popisowym" i przydługim 3 akcie Romea i Julii na przyklad. Gdy tańczą to M./ Wojtiul i I. Milewska to mam łzy w oczach, czuję, zę jeszcze chwila i "pobiegnę na scenę ratować Julię" pomóc jej ukochanemu....
Z drugiej strony słuchająć owacji po szeregowych Jeziorach w nie do końca satysfakcjonujących obsadach czy ostatnim Romeo i Julii, który to spektakl takze mocno odstwał wykonawczo od dobrego standardu nie podzielam Twoich obaw co do przyprowadzania znajomych na balet. Owszem - świadomych znajomych nie zabiorę na większosć spektakli w obsadzie innej niż Wojtiul-Milewska lub ew. Jaroszenko - Żuk, bo po prostu poza tym ze nie zachwyci zauważą ze tancerze się chwieją, źle lądują po skokach, tancerki nie kręcą i nie skaczą... (oczywiście nie generalnizując). Reszta - jesli przygotowana zostanie do odbioru spektaklu i nie zwroci jej się uwagi na uchybienia raczej się zachwyci - Jeziorem, Romeem, Dziadkiem, Śpiącą i Bajaderą, Córką źle strzeżoną, Anną Kareniną. Choć raczej np. nie Onieginem bo estetyka tego spektaklu do wspolczesnego widza nie przemawia i juz... (ale to osobny temat).
Jesli teatr (Opera Narodowa) zaierza utrzymywać i utrzymuje wielki zespół baletowy - staly i etatowy to musi dążyć aby moc na przyzwoitym poziomie wystawiać dzieła klasyczne, jesli nadal będą kłopoty z obsadą głównych ról - to tak jak w operze od dawna - sprowadzac na cykle przedstawień wykonawców zza granicy... (hoć wolalabym dać szansę naszym - jest jeszcze parę osób które mogłby by os pokazać gdyby więcej tańczyły).
Inaczej trzeba by (o czym dyskutowaliśmy w wątku czy balet należy wystawiac tylko doskoale czy wcale) zrobić to nad czym tak zagnewani dyskutujemy od dawna - to co w Gdańsku - i przerobi zespół na zespół neo-klasyczno-współczesny i wystawiać tylko to co w zasięgu jego obecnych możliwości....
Niezależnie od tego z rozkosza widzialabym repertuar Opery Narodowej takim jak przed kilku laty: Śpiąca, Bajadera, Córka... ale takzę Ek, Kylian, Ejfman, Balanchine... i dodałabym paru innych twórców wspolczesnych (Neumeier, van Manen, McMillan) i polskich

Diafora - Pią Lut 06, 2009 10:21 am

Jezioro mnie troszkę rozczarowało, Dziadki widziałam dwa w grudniu i tylko ten z Milewską chciałabym pamiętać... no i biedny był ten Dziadek, scena nie zachwycała. Jednak Anna Karenina 20.11.2008 z Wojciechowską podobała mi się bardzo, to wspaniała sztuka i połaczenie teatru z tańcem, z Martą Fidler troszkę mniej, ale wciąż wzniosłe przeżycie.

Na Romea jak najszybciej pojde w zachwalanej przez Was obsadzie :)

Kasia G - Pią Lut 06, 2009 10:30 am

zachwalamy -jak tylko M. Wojtiul wróci do tańca po kontuzji, więc nie prędko pewnie :(

edit: na początku kwietnia

Beata-wielbicielka baletu - Czw Lut 12, 2009 9:32 pm

Kasiu G.- nie chciałabym tutaj w niczym umniejszać zasług naszych zespołów baletowych (nie tylko stołecznego),ale - z całym szacunkiem dla tych zespołów i dla ich ciężkiej pracy - uważam, że obecnie w Polsce byłoby wielkim ryzykiem wystawienie choćby Księcia Pagód,Mayerling czy wreszcie Romea i Julii w choreografii MacMillana, bo opanowanie tej choreografii, a co za tym idzie - doskonałe jej wykonanie przy obecnej kondycji polskiego baletu jest po prostu niewykonalne...Bo z tą choreografią to jest tak: albo jest zatańczona perfekcyjnie z charyzmą,o której wspomniałaś i ze świetną grą aktorską, albo lepiej nie tańczyć jej wcale, a przeciętne wykonanie nie odda piękna tej choreografii. Jak wiadomo, MacMillan stosował w balecie mnóstwo naprawdę trudnych i trwających długo podnoszeń, wymagających od obojga partnerów bardzo dobrej kondycji i elastyczności, w dodatku te podnoszenia należy wykonać wysoko i lekko, dlatego nie widzę tego w wykonaniu tancerzy na "trzęsących się nogach" - bo i takie sformułowanie padło gdzieś powyżej. W zasadzie dobrą kondycję trzeba mieć zawsze, przy każdej choreografii, ale akurat ta od MacMillana jest specyficzna, bo MacMillan wniósł mnóstwo świeżości do baletu opierając się jednak na jego (baletu) klasycznych podstawach. Wprowadził wiele ciekawych, nowatorskich rozwiązań.Myślę, że jeszcze przyjdzie długo nam czekać na balet w tej właśnie choreografii.
Pozdrawiam!

Kasia G - Pią Lut 13, 2009 8:50 am

ależ masz rację - dlatego bynajmniej ne mówię, zę już, zaraz którykolwiek z naszych zespołów ma przygotować McMillana :( Natomiast obserwując choćby zespół TW-ON przez 25 lat wiem, ze ten zespół potrafil się zmobilizować, podciągnąć, wypracować formę i zatańczyć na europejskim poziomie np. wieczór baletów Kyliana, choreografie Eka, które sam choreograf uznal za wzorcowo wykonane. Nawet Serenada Balanchinea wypadla nienajgorzej, o Czajkowskim Ejfmana nie wspominając bo sama byłam zaskoczona jak pięknie zatańczyli (dobrze zę teatr nagrywa sektakle premierowe bo dziś bym nie uwierzyła). Sek w tym, że przed zespolami trzeba stawiać trudne zadania o wykonaia, nieustannie z nimi pracować, zwiększać potencjał i mozliwości oraz wryfikować stan umiejętności artystów i odnawiać zespół. Wtedy... czemu nie McMillan... zrsztą taki pomysl nie raz przewinął sie juz przez TW, niestety bez skutku
milton - Pią Lut 13, 2009 2:13 pm

Cóż....jakby się zespół wziął do roboty (a raczej dobrzy pedagodzy wzięli się za zespół) i była prowadzona mądra polityka repertuarowa to MacMilana również chętnie bym zobaczył. Jak Kasia już wcześniej wspomniała, zespól ma potencjał-ale zdecydowanie nie jest on wykorzystywany. Zresztą już w tym miesiącu poznamy nowego dyrektora baletu. Ja nie ukrywam, że liczę na Pastora. Tu musi przyjść ktoś z zewnątrz, ale z dużym doświadczeniem.
Inna sprawa....fakt, oglądanie złych spektakli boli, i to czasem bardzo (jak koszmarne Jezioro.....pierwsze w sezonie, na którym był zresztą Pastor, Grabka, Patrice Bart.....). Tańce narodowe też były złe (oprócz rosyjskiego i neapolitańskiego) a zespół w węgierskim tańczył kazaczoka raczej (wulgarne ręce). Ale ilość spektakli musi właśnie znacznie wzrosnąć w celu podwyższenia poziomu zespołu. I to właśnie chodzi o Jezioro, Bajaderę i Śpiącą, ponieważ tutaj zespół zdobywa szlify (a nie np. na Onieginie.....którego notabene bardzo lubię, i w odpowiedniej obsadzie zabrałbym z znajomych z czystym sumieniem).Z Romeem sytuacja była kuriozalna.....na scenie narodowej tylko jeden Romeo. Jestem przekonany że jakby się postarać znalazłby się niejeden tancerz, który mógłby naprawdę nieźle zrobić tą rolę. Zresztą jest to właśnie balet gdzie powinni tańczyć młodzi tancerze, debiutować na scenie. I tym bardziej mnie cieszy obsada najbliższych spektakli, gdzie W. Jaroszenko zadebiutuje jako Romeo.
W tym momencie należy wspomnieć, że poziom muzyczny ostatnich spektakli baletowych podniósł się niesamowicie, co jest tylko i wyłącznie zasługą J. Wołyńskiego których prowadzi teraz Ann, Jezioro i Romea.

Co do repertuary-oczywistym skandalem jest likwidacja repertuaru współczesnego. Na dzień dzisiejszy mamy chyba najbardziej prowincjonalny repertuar (7 spektakli klasycznych....w tym cały Czajkowski w kiepskich inscenizacjach). Wiadomo, że taniec współczesny nie był, nie jest i nie powinien być równy baletowi klasycznemu. Ale istnieć wręcz musi. Inna sprawa o której nikt nie wspomina to to, że repertuar klasyczny nie zawierz elementarnych pozycji takich jak Don Kichot, Giselle i La Sylphide. I pewnie to się dłuuuugo nie zmieni patrząc na zapowiedzi nowej dyrekcji. Bo pomysł robienia spektaklu przez Sashę Waltz uważam za jakieś kuriozum. To zdecydowanie nie jest właściwa scena na ten rodzaj tańca. Tutaj należy myśleć właśnie o Neumaierze, Crance czy MacMilanie. To jest właściwy kierunek a nie contemporary. A Ejfmana chętnie bym oglądał regularnie w Warszawie......ale teraz to sobie można pomarzyć, bo zespół dzieli lata świetlne od poziomu potrzebnego do choćby przyzwoitego wykonania jego baletów.

I oczywiście zgadzam się z Kasią w kwestii braku charyzmatycznych osobowości takich jak Woźniak i Stasiewicz z tancerzy a Więch, Głowacka czy Akucewicz z tancerek. No cóż....można liczyć że uda się kogoś ściągnąć. Bo na jakąś znaczną poprawę w tej materii w bliskiej perspektywie czasy nie ma co liczyć.

Podsumowując.....może za jakiś czas będzie lepiej (bo sprawy zaczynają iść w dobrym kierunku) ale trzeba do tego dobrych pedagogów, charyzmatycznego dyrektora baletu, całkowitej zmiany repertuaru i wreszcie regularnego grania podstawowych baletów. Wtedy będzie można liczyć, że jako widzowie nie będziemy się wstydzić tancerzy na scenie narodowej....

Kasia G - Wto Lut 17, 2009 1:29 pm

22 marca w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej odbędzie się spotkanie przed premierą baletu Tristan Krzysztofa Pastora. Bezpłatne wejścówki mozna odbierć w kasach teatru, uwaga - zostalo ich już niewiele!
M. - Sro Lut 18, 2009 4:21 pm

No to M. na sto procent przyjeżdza razem z frakcją warszawską do Poznania i dopytuje już konkretnie o spotkanie w przerwie z Raisą vel. z pozostałymi forumowiczami? :)
Kasia G - Pon Lut 23, 2009 11:40 am

czy ktoś byl moze na premierze Don Kichota we Wrocławiu? Bardzo jestem ciekawa Waszych reakcji, przeczytalam już recenzje w Internecie:

http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/67651.html

http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/67647.html

Sagittaire - Sob Maj 02, 2009 9:49 am

we Wrocławiu nie byłam, ale ciągnąc poprzedni wątek, który mi umknął, to powiedzieć muszę, że podobnie jak Joanna zawiodłam się parę razy (konkretnie 2 razy) na naszym stołecznym zespole i jak na razie nie mam zamiaru się wybierać do ON. Być może dlatego, że byłam na przedstawieniu źle obsadzonym, a być może dlatego, że zawsze byłam na klasyce, ale tak czy inaczej za każdym razem się wkurzałam.
Za to nie narzekam na nasz łódzki balet. Może dlatego, że mam co do niego mniejsze oczekiwania, niż co do warszawskiego zespołu, a może dlatego że działa lokalny sentyment, ale z łódzkiego baletu wychodzę zawzwyczaj zadowolona.

Kasia G - Nie Maj 03, 2009 3:56 pm

hmmm, na stołecznym balecie przez ostatnie dwa lata mozna się było zawodzić dośc regularnie, czemu sama dawałam wyraz, ale teraz z czystym sumieniem moge poleić Tristana w czerwcu a wczesniej bajadere, nie wiem jak zatańczy nowa obsada (Wojciechowska - Nikija, Jaroszenko - Solor, Żuk - Gamzatti) ale "stara gwardię" 28 maja moe polecić :))
Sagittaire - Pią Maj 08, 2009 8:12 am

z ostrożności daruję sobie stołeczny balet na jakiś czas... :wink:
milton - Pią Maj 08, 2009 1:49 pm

Ja bym tylko uściślił. M. Żuk debiutuje w czerwcowej Bajaderze (przy "starej obsadzie" czyli I. Milewskiej, M. Wojtiulu, J. Tyski). Za to w Bajaderze ''debiutów" jako gamzatti wystąpi M. Ciechowicz a jako bożek P. Koncewoj. We wszystkich Bjaderach tańczyć rolę Fakira będzie K. Wojeńskich (też debiut).

Ja jeszcze tylko dodam ze I. Milewska debiutować będzie jako Olga w Onieginie.

Posumowujc.....dużo debiutów.....może być interesująco.

Kasia G - Pią Maj 08, 2009 2:26 pm

a na przyszły sezon dyrekcja zapowiada aż 3 premiery i ogłosiła nabór do zespołu - też będzie ciekawie ;)
Sagittaire - Nie Maj 31, 2009 4:20 pm

Czy był ktoś z Was na łódzkim Jeziorze Łabędzim?????????

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group