www.balet.pl
forum miłośników tańca

Życie baletomana - mity na temat baletu

arabeseczka - Sro Gru 21, 2005 8:34 pm
Temat postu: mity na temat baletu
Mimo że sama nie tańczę, to kocham taniec, niestety czysto teoretycznie, bo wada kręgosłupa mi nie pozwala poznac tańca klasycznego od drugiej strony:( Interesuję się baletem, dlatego bardzo drażnią mnie mity krążące wokół niego. Jesli się myle, to wyprowadźcie mnie z błędu, ale przeciez to chyba absolutna nieprawda, że Wy, tancerze, jesteście cały czas na jakiś drakońskich dietach!! Totalną bzdurą jest też według mnie to, że wielu ludzi, których znam, uważa, że tancerze baletu klasycznego tańczą tylko dlatego, że ktos ich do tego zmusił. Ale przecież balet to wiele wyrzeczeń, jak się zdążyłam zorientować, czytając wasze wypowiedzi na forum, więc jeślibyście tego nie KOCHALI, nie bylibyście w stanie sie zmusić to tego!! Bardzo mnie denerwują takie mity, dlatego o nich piszę, jesli nie mam racji, wyprowadźcie mnie z błedu:)
Nie wiedziałam, gdzie umieścić ten temat, więc jesli nie w tym dziale, to przepraszam, wybaczcie:)

Kasia G - Sro Gru 21, 2005 8:48 pm

To bardzo ciekawy temat. Myślę, ze przytoczyłas dwa bardzo rozpowrzechnione mity na temat baletu. Z dietami to (jak można się zorientowac czytając to forum) jest róznie, jak i w życiu - jedni musza stosować, inni nie, ale drakońskie diety sa dla tancerza wciąż narażonego na wysiłek nie do pomyślenia.
A tańczenie w balecie "bo kogos zmusili"? To jeszcze bardziej nieprawdopodobne: tyle poświęcić można chyba tylko temu co sie kocha - tzn. spotkałam sie nie raz z tym, ze dziecko "zaprowadzono do szkoły baletowej", ale potem pokochało taniec i dzis dorosły tancerz nie zamienił by tego na nic innego - znając już doskonale cene jaką sie płaci.
A inne mity na temat baletu? Jakie byście wymienili, z jakimi sie spotkaliscie?

arabeseczka - Sro Gru 21, 2005 8:53 pm

nie wiem, czy to jest mit, ale słyszałam, że kiedyś do rosyjskich szkół baletowych przyjmowano z nawet bardzo powaznymi wadami, np. kręgosłupa itd., żeby w przyszłości takie osoby mogły być lepszymi tancerzami!! To jest poprostu nie do uwierzenia!! Czy to prawda, że przedkładali technikę tańca nad zdrowie?? :shock:
Goosia - Sro Gru 21, 2005 8:55 pm

Najgorszy mit to jest mniej wiecej taki:

"idealnie doskonale
jak zawodowy balet
gdzie nawet najmniejszy palec
wprawia w zachwyt całą salę"

to zespół akurat :/

wkurza mnie takie coś - nawet na piękne ułożenie palców trzeba pracować pare godzin

gonia - Sro Gru 21, 2005 9:12 pm

Znany wszystkim mit o tańczeniu na czubkach palców bez specjalnych "bucików" ;? Te bajeczki-kreskóweczki gdzie baletnicą zostaje pierwszy z brzegu bohater tańcząs na czubkach palców w około (często na boso) zostaje nagrodzony brawami itp....;?
Goosia - Sro Gru 21, 2005 9:24 pm

arabeseczka napisał/a:
nie wiem, czy to jest mit, ale słyszałam, że kiedyś do rosyjskich szkół baletowych przyjmowano z nawet bardzo powaznymi wadami, np. kręgosłupa itd., żeby w przyszłości takie osoby mogły być lepszymi tancerzami!! To jest poprostu nie do uwierzenia!! Czy to prawda, że przedkładali technikę tańca nad zdrowie?? :shock:
o tym jest na forum http://forum.gymo.com/index.php?act=idx ale rzeczewiście tak się dzieje :evil: niestety... i to jest do dzisiaj :(
sisi - Sro Gru 21, 2005 10:40 pm

no faktycznie bywają zaprowadzeni do szkoły baletowej na siłę, ale ponieważ zawód tancerza wymaga ogromnej ilości poświęceń i wyrzeczeń są z tego tylko 2 wyjscia:
-dziecko to pokocha
-dziecko tego nie pokocha więc nigdy nie stanie się dobrym tancerzem (oprócz techniki nie będzie miało "tego czegoś", tej pasji...)

co do odchudzania: BARDZO mało prawdopodobne jest być grubą baletnicą - przy tak wielkiej ilości ćwiczen to niemożliwe po prostu. zdarzają się oczywiscie mniej lub bardziej chudzi i niektórzy się wspomagają dietami (np. po świętach ;) ) ALE tak jak napisała Kasia, drakońskie diety albo wręcz niejedzenie są niemożliwe na dłuższą metę, bo ciało nie daje rady (skąs musi czerpać tak dużo energii!) i w końcu te tancerki, które z powodu presji środowiska zbyt intensywnie sie oschudzają lub/i popadają w anoreksję muszą przestać tańczyć.

dość denerwującym mitem jest przekonanie o tym ze baletnice to takie zwiewne, delikatne istotki bujające w obłokach, bez grama mięsnia (ciekawa jestem dlaczego ludzie tak sobie myślą, skoro widzą te nogi w górze...) oraz wspomniane bajeczki o tańczeniu na palcach bez butów.

Maron - Sro Gru 21, 2005 11:03 pm

sisi napisał/a:
dość denerwującym mitem jest przekonanie o tym ze baletnice to takie zwiewne, delikatne istotki bujające w obłokach, bez grama mięsnia (ciekawa jestem dlaczego ludzie tak sobie myślą, skoro widzą te nogi w górze...) oraz wspomniane bajeczki o tańczeniu na palcach bez butów.


racja... przecież baletnice nie są z waty... a ci bohaterowie co tańczą na palcach bez butów to chyba lewitują a nie tańczą... xD

Goosia - Czw Gru 22, 2005 8:00 am

To troche absurdalne ale w mojej szkole spotkałam sporo ludzi, kórzy nie łapią ścisłej zależności pomiedzy balatem a tancem klasycznym. Kiedyś gdy uzyłam zwrotu, ze "tancze klasyke", a potem zaczełam mówić uzywając słowa "balet" wiele osob musiałam wyprowadzać z błędu - oni i tak dale mysla balet to taniec z osobną techniką i wogole OSOBNY DZIAŁ TANCA NIŻ klasyczny :/
amira - Czw Gru 22, 2005 9:54 am

A w naszej szkole zwracano bardzo duża uwagę na dietę i wagę. Bez przerwy mówiono nam co jeść, a czego nie jeść. Za "otyłość" (czyli nie kościotrup z wystającymi żebrami) były obniżane stopnie z klasyki, co było dość krzywdzące, bo co ma technika, poczucie rytmu, dobre rozwarcie i podbicie do kilogramów.
makova_panienka - Czw Gru 22, 2005 10:48 am

Goosia napisał/a:
Najgorszy mit to jest mniej wiecej taki:

"idealnie doskonale
jak zawodowy balet
gdzie nawet najmniejszy palec
wprawia w zachwyt całą salę"

to zespół akurat :/

wkurza mnie takie coś - nawet na piękne ułożenie palców trzeba pracować pare godzin


oj Goosiu, chyba piosenki typu ska nie zasługują na taką dosłowną interpretację...nie znajdujesz w tym tekscie krzty podziwu dla "zawodowego baletu"? moim zdaniem to nie mit. natomiast co mnie denerwuje, to utożsamianie baletu z pas de quatre z jeziora łabędziego. zero wszechstronności no! :wink: :wink:

.:Agga:. - Czw Gru 22, 2005 2:13 pm

Goosia napisał/a:
To troche absurdalne ale w mojej szkole spotkałam sporo ludzi, kórzy nie łapią ścisłej zależności pomiedzy balatem a tancem klasycznym. Kiedyś gdy uzyłam zwrotu, ze "tancze klasyke", a potem zaczełam mówić uzywając słowa "balet" wiele osob musiałam wyprowadzać z błędu - oni i tak dale mysla balet to taniec z osobną techniką i wogole OSOBNY DZIAŁ TANCA NIŻ klasyczny :/


Moze to dlatego ze we wszelkich programach mniej fachowych czesciej uzywa sie sformulowania balet a nie taniec klasyczny - baletnice tancza balet, chodzi sie na balet, sa zajecia z baletu. Wczesniej jak bylam mlodsza i nie bylam zainteresowana tematem sama myslalam ze jest tylko balet, nie mialam pojecia o tancu klasycznym (nie wiedzialam ze wogole jest cos takiego).
Ja spotakalam sie z opinia ze tancerze sa meczeni w szkolach, rozciagani na sile (czesto nawet zle przez co pozniej sa kontuzje). Jakis czas temu uslyszalam stwierdzenie ze dzieci uczace sie w szkolach baletowych to male kosciotrupki, zmeczone, bez dziecinstwa, radosci zycia i usmiechu na twarzy. To powiedziala mama przyjaciolki mojej siostry kiedy wrocily z egzaminu do SB. Ogolnie ludzie maja takie zdanie na temat pracy i nauki dzieci ale oczywiscie pozniej ci sami ludzie ida na przedstawienia i podziwiaja te meczone dzieci jak zwiewnie tancza unoszac sie w powietrzu.

arabeseczka - Czw Gru 22, 2005 9:05 pm

co do wspomnianego juz mitu o tańcu "na palcach": mam koleżanke, która tańczy taniec klasyczny i zawsze bardzo się denerwuje kiedy ktoś prosi ją, żeby stanęła na palcach w zwykłych butach. Ona wtedy mówi, że oczywiście nie można tego zrobić w normalnych butach i wtedy zawsze słyszy stwierdzenia: a no to skoro musicie mieć specjalne buty do tego, to co to za sztuka?? Wiem, że wtedy bardzo jej przykro, bo nie raz widziałam np. jej stopy po lekcjach:(
Takie mity bardzo często krzywdzą tancerzy!!

Domi - Czw Gru 22, 2005 9:36 pm

Na przykład ja nie lubię tego, że jak w szkole, czy na imprezie się tańczy, to wszyscy się zachwycają, że ja tak świetnie to robię, a to wynika tylko z tego, że oni uważają, że skoro jestem baletnicą, to po prostu umiem tańczyc, i przyklejają własnie takie etykietki: baletnica = dobrze tańczy. głupio mi czasem, bo chyba nie tańczę inaczej od moich nie baletowych koleżanek i zastanawiam się, czy one się dobrze przy mnie czują w takich sytuacjach , skoro jest takie bezsensowne założenie, że ja to robie lepiej, chociaz taniec na imprezie nie ma praktycznie nic wspólnego z baletowym...

Moi koledzy nie rozumieją po co ja chcę pójśc na kurs tańca towarzyskiego, bo wydaje im się, że skoro tańcze, to wszystko się już w tym zawiera. Zawsze musze tlumaczyc, że balet to balet, a taniec towarzyski to zupelnie co innego :wink:

Paula - Pią Gru 23, 2005 10:03 am

To prawda. ja na przykład nie lubię takich dyskotek bo po prostu w ten sposób tańczyć...nie potrafię. Taki taniec mi po prostu nie odpowiada i nie podchodzi..a tu wszyscy "Oj Paula, my nie idziemy bo Ty wszystkich pobijesz swoim tańcem" i wtedy to aż mi głupio :)
gonia - Sob Gru 31, 2005 7:34 pm

Paula :) napisał/a:
To prawda. ja na przykład nie lubię takich dyskotek bo po prostu w ten sposób tańczyć...nie potrafię. Taki taniec mi po prostu nie odpowiada i nie podchodzi..a tu wszyscy "Oj Paula, my nie idziemy bo Ty wszystkich pobijesz swoim tańcem" i wtedy to aż mi głupio :)


Ja w ogóle nie lubię dyskotek :) No bo jakoś tak... zdecydowanie wolę balet niż jakieś homo-niewiadomo. Jakoś mi tam muzyka podpada i głupio się czuję.

Poza tym nieraz jak mówię, że tańczę w zespole baletowym, to później muszę ileś tam minut tłumaczyć, że nie tańczę w poinatch tylko w zwykłych baletkach. Bo wiele osób myśli, że jak jest się baletnicą, to się tyańczy w pointach. baletnica = pointy.

Bez obrazy za zejście z tematu- ale jaka jest różnica między tańcem kalsycznym, a baletem? Zawsze myślałam, że to jest to samo. I jak zwykle się myliłam...

Joanna - Sob Gru 31, 2005 8:06 pm

gonia05 napisał/a:
Bez obrazy za zejście z tematu- ale jaka jest różnica między tańcem kalsycznym, a baletem? Zawsze myślałam, że to jest to samo. I jak zwykle się myliłam...

często używa się tych słów zamiennie, ale taniec klasyczny to chodzi tylko o technikę, rodzaj tańca, natomiast balet to jest szersze pojęcie, obejmujące raczej spektakl z wykorzystaniem techniki tańca klasycznego, etc., a potocznie używa się też w znaczeniu techniki t. klasycznego, zajęć baletowych, etc.

Pati_jazzy - Nie Sty 08, 2006 12:27 am

No ale balet to nie tylko klasyka- to (przynajmniej dla mnie) jeszcze modern i jazz. Klasyka to klasyka, a balet zawiera więcej pojęć.
Nefretete - Nie Sty 08, 2006 12:50 am

nie wydaje mi sie aby jazz mozna bylo nazwac jakąkolwiek formą baletu, podobnie chyba z modernem.
tenebra - Nie Sty 08, 2006 2:42 am

Ja bym powiedziałą tak:

Nie ma tańca bez klasyki. Każda technika tańca (albo przynajmniej prawie każda - nie jestem ekspertem) opiera się na podstawach klasyki.
Np. osoby tańczące hip hop, który "wyglądem" nie jest wogóle związany z baletem, ćwiczą równiesz eee... jak by to nazwać... "zagadnienia" klasyki... nie są laikami w tej dziedzinie.
Nie nazwałabym baletem modernu i jazzu. Są to techniki tańca, które również są po cześci oparte na balecie, klasyce.

No to jest takie moje rozumowanie... :)

arabeseczka - Nie Sty 08, 2006 8:05 pm

Ja, mimo że tańca klasycznego nie tańczę, a szkoda, to jednak z jego elementami spotykam sie na próbach z tańca ludowego i towarzyskiego, więc chyba jednak klasyka jest wszechobecna w tańcu:)

A wracając do tematu mitów baletowych, to ja spotkałam sie jeszcze z takim mitem, że na lekcjach w szkole baletowej między uczennicami panuje bardzo nieprzyjemna i na pewno nie przyjacielska atmosfera, że jest taka duża rywalizacja między dziewczynami, że cieszą się z zniepowodzeń innych i nie mają koleżanek i przyjaciół w klasie. Nie wiem, skąd się wziął ten mit i kto na jakiej posatwie go wysnuł, ale spotkałam się z nim kilka razy.

Bajaderka - Nie Sty 08, 2006 8:12 pm

Arabeseczko, bo w niektórych szkołach tak naprawdę jest-sama sie z tym spotkałam, to nie jest mit, jest rywalizacja, radość z czyiś błędów, niepowodzeń, inaczej "wyścig szczurów"........... :(
Kasia :)) - Nie Sty 08, 2006 8:29 pm

ale tak nie jest wszedzie! u nas np wszyscy sie kochają :D xD
jest miedzy nami jakas rywalizacja... ale ogolnie wszyscy sie lubimy... ;)

Bajaderka - Nie Sty 08, 2006 9:06 pm

no tak, wiadomo że nie wszędzie, taki 'wyścig szczurów' to jest szczególnie w OSB, u mnie w klasie jest jakaś tam rywalizacja, ale bardzo sie lubimy i jesteśmy zgrana klasa baletowa :D

przypominam że to wątek o czym innym, prosze nie tworzyc offtopów
moderator

Ayaka - Pią Sty 13, 2006 12:24 pm

Mity które ja słyszałam to WSZYSTKIE tancerki - kościotrupy które nic nie jedzą.

Kiedyś od znajomego usłszałam że WSZYSTKIE tancerki są brzydkie ! ':shock:'

Ostatni największy chyba mit to że WSZYSCY tancerze to geje w rajstopach.

Ręce opadają jak się tego słucha.

Bajaderka - Pią Sty 13, 2006 1:11 pm

Ayaka napisał/a:


Ostatni największy chyba mit to że WSZYSCY tancerze to geje w rajstopach.



to też słyszałam....nogi sie pode mna załamały... :cry:

Kasia G - Pią Sty 13, 2006 1:19 pm

mit wcale nie taki "nowy" raczej dość powszechny niestety. To zresztą od dawien dawna dotyczyło ogólnie środowisk artystycznych ogólnie rzecz biorąc - tak je widział "ogół społeczństwa" mieszczańskiego :roll:
Nusia - Pią Sty 13, 2006 1:42 pm

Gdybyście nie tańczyły, też byście tak uważały. Tancerze (nie tylko klasyczni) mają płynne, delikatne ruchy, takie jakich wymaga od nich taniec. To wpływa na ich postawę, sposób poruszania się itp. Trzeba się"obyć" z widokiem takie delikatnego meżczyzny i mieć swiadomość, że wynika to z tańca a nie z tego, że chce być delikatny jak kobietka ;) Ludzie, którzy nigdy nie uczyli się tańca nie mogą mieć tej świadomości.
Tak samo jest z resztą w drugą stronę - pamiętacie Agnieszkę Rylik z "tańca z gwiazdami"? Ona jako bokserka uprawiająca bardziej męski, mozna by powiedzieć, sport długo musiała oduczać sie męskiej postawy i sposobu poruszania, żeby ładnie zatańczyć w towarzyskim. Nie jeden przed programem traktował ją jako "babochłopa" brzydko mówiąc.

Kasia G - Pią Sty 13, 2006 1:49 pm

hmm, wcale nie trzeba tańczyć żeby tak nie uważać. Tancerze owszem inaczej sie poruszają, inna maja postawe a także inny niz pozostali ludzie (innych zawodów) dystans przestrzenny do drugiej osoby (choc to tez bywa różnie w zalezności od nacji) ale trzeba to po prostu zrozumiec . To tak jak dziwić sie postawie i chodowi dźokeja.... Ehhhh, stereotypy :roll:
Nusia - Pią Sty 13, 2006 1:54 pm

Ok, moze źle to ujęłam, nie trzeba tańczyć - poprostu trzeba mieć świadomość, że to wymusza zawód.
makova_panienka - Pią Sty 13, 2006 1:56 pm

a wiecie że jak przestajecie wierzyć w stereotypy to staje się to właśnie stereotypem?
z nikąd się takie poglądy nie biorą, a nie można cały czas twierdzić że "to zależy", bo takim sposobem nie powstałyby w historii ludzkości żadne zasady/reguły.

Czajori - Pią Sty 13, 2006 4:27 pm

Najczęściej powtarzane mity o szkołach baletowych, jakie słyszałam, to o "okrutnych pedagogach podkładającym uczennicom igły pod pięty i zapalniczki pod uniesione nogi".
A co do "gejów w rajtuzach" to chyba tylko osoba o małych horyzontach może się wypowiadać w ten sposób. Wśród prawników i bankierów tez się zdarzają geje, a patrzcie państwo - nie chodzą w rajtuzach, tylko w garniturach. :evil:

Marysia W - Pią Sty 13, 2006 4:51 pm

Ja np. wciąż i wciąż spotykam się z właśnie mitem o rywalizacji i "wyścigu szczurów". Ciągle słyszę to od koleżanek z mojej starej szkoły... Np.: "Żal mi ciebie... ty tam pewnie nie masz żadnych koleżanek, tylko samych wrogów, skoro chodzisz do TAKIEJ szkoły..." :evil: Coś okropnego!
Sagittaire - Czw Lip 05, 2007 1:48 pm

Tak, mit z którym ja najczęściej się spotykam to białe rajstopy i geje Najbardziej mnie śmieszą zawsze te rajstopy...
Z natury nie myślę stereotypami, bo życie jest zazwyczaj za bardzo skomplikowane żeby móc je ujmować w jakiekolwiek schematy ale znajoma, która przez jakiś czas chodziła do SB w Warszawie ale tancerką nie jest mówi że to do końca nie jest mit. Nie wiem , nie wnikam w to.
Nie chcę też obrazić nikogo, bo przecież to Wy chodzicie do SB i wiecie lepiej ode mnie jaka jest prawda. Poza tym nie zabardzo się też tym interesuję. Przytaczam tylko tę opinię.

groteska - Czw Lip 05, 2007 1:59 pm

Hmmm kiedy moje dwie znajome uslyszaly ze ucze sie tanca klasycznego spojrzaly na siebie i w koncu jedna zapytala:
- Ona ruska jest?
- Co?
- Noooo, jakas ruska cie uczy?
- Dlaczego tak uwazasz?
- No bo tylko ruscy... - nie bardzo wiedziala jak dokonczyc wiec nie czekalam tylko zaczelam sie smiac, co troche ja speszylo:P Pamietajcie, TYLKO "RUSCY" UCZA BALETU I TYLKO "RUSCY" SA ZAWODOWCAMI xD

Spotkaliscie sie kiedys z czyms takim?:P

Marysia W - Pią Lip 06, 2007 2:44 pm

Moja przyjaciółka, po {nieudanej} próbie stawania na pointach oświadczyła, że balet to tylko i wyłącznie sam masochizm.
Father - Nie Lip 08, 2007 3:58 pm

Wydaje mi się ,że srodowisko baletowe mam na myśli zarówno artystów jak i fanów jest bardzo zamknięte.Jest to dosyć naturalne jak z większością środowisk artystycznych jak rownież tych które łączy specyfika wykonywanej pracy lub misji.Brak informacji zawsze rodzi mity.
Na podstawie treści zamieszczonych postów wynika,że głównym mitem jest częszcze występowanie skłonności homoseksualnych zwłaszcza wśród tancerzy.Czytałem onegdaj w jakimś periodyku na ten temat(autor przeprowadził ankietę wśród tancerzy londyńskich).Okazuje się to być kompletną bzdurą.Okazuje się także,że gejów jest procentowo mniej niż w całej populacji.Za to okazało się ,że duży odsetek tancerzy wykazuje skłonności do transseksualizmu(Nie mylić z tranwestytyzmem).Transeksualizm polega na częstym i zamierzonym przybieraniu roli kobiety np; kiedy mężczyzna lubi się przebierac w kobiece fatałaszki bądż w tańcu naśladować kobietę.Najczęsciej wynika on z kompleksu wyższości kobiety nad mężczyzną.

baletnica_w_trampkach - Nie Sie 12, 2007 6:42 pm

Father napisał/a:
Transeksualizm polega na częstym i zamierzonym przybieraniu roli kobiety np; kiedy mężczyzna lubi się przebierac w kobiece fatałaszki bądż w tańcu naśladować kobietę


na noszeniu kobiecyhc fatałaszek polega właśnie transwestytyzm, natomiast transseksualizm na niezgodnością płci fizycznej z psychiczną (czyli kobieta czuje się mężczyzna i na odwrót)

sorry za offtop

wszystkie mity z którymi się spotkałam chyab już o nich zostało napisane, denerwuje mnie równiez takie małomiasteczkowe podejście do baletu, że ludzie np. złośliwie się uśmiechają lub prychają na wieść o tym, że chcę tańczyć, wydaje im się że baletnice to jakieś stworzenia z innej planety i nie chcą przyjąć do wiadomości że ktoś z ich otoczenia może też nią być

Czajori - Nie Sie 12, 2007 9:09 pm

Ktoś bardzo słusznie zauważył, że mity biorą się z niewiedzy. Dodam od siebie, że moga brać się też z wiedzy bardzo ograniczonej. Oto genialne teorie, które wygłosili moi znajomi, nie mający pojęcia o balecie:

-tańcząc na palcach, baletnice tańczą na podwiniętych palcach (czyli w takiej pozycji, w jakiej naciąga się podbicie).
- paczka jest podobna do parasolki.
- podstawowym krokiem baletowym jest szpagat.

Bez komentarza.

Olimpia - Nie Sie 12, 2007 10:03 pm

szpagat krokiem baletowy...to sie usmialam :) Dziekuje Czajori, po dlugim dniu pracy takie cos od razu czlowiekowi zapewnia usmiech na twarzy!
Father - Nie Sie 12, 2007 10:03 pm

A ja słyszałem mit, że lunatycy to przeważnie tancerze bo nie spadają z dachów.
Powiedzcie tak naprawdę . czy są wśród was lunatycy,lunatyczki?\

P.S. Baletnico w tr. masz rację. Przepraszam za pomyłkę. Taki niewybaczalny błąd popełniłem.

baletnica_w_trampkach - Pon Sie 13, 2007 1:02 am

Father napisał/a:
A ja słyszałem mit, że lunatycy to przeważnie tancerze bo nie spadają z dachów.
Powiedzcie tak naprawdę . czy są wśród was lunatycy,lunatyczki?\

P.S. Baletnico w tr. masz rację. Przepraszam za pomyłkę. Taki niewybaczalny błąd popełniłem.


1. ja czasami lunatykuję ale to naprawdę bardzo bardzo rzadko, w tym roku zdarzyło mi się zaledwie parę razy :P

2. każdemu może zdarzyć się pomyłka :)

Father - Pon Sie 13, 2007 7:06 am

A gdzie wychodzisz w tym księżycowym widzie?
baletnica_w_trampkach - Pon Sie 13, 2007 10:23 am

raczej ograniczam się do spacerów po moim domu ;D i budze pozostalych co im sie nie za bardzo podoba ;P
Father - Pon Sie 13, 2007 12:29 pm

Tak myślalem. Twój przypadek potwierdza regułę .Dużo tancerzy to lunatycy.Inni boją się przyznać.Jednak to chyba nie mit,ha,ha,ha.
Przepraszam z góry za ten wybryk ale coś jest na rzeczy.

baletnica_w_trampkach - Pon Sie 13, 2007 12:52 pm

nie wydaje mi się że to, że się tańczy ma jakiś wpływ na lunatykowanie, tym bardziej że wcześniej zaczęłam lunatytkować niż tańczyć :) , poza tym u mnie to są jakieś pijedyncze "wybryki" niż takie codzienne chodzenie we śnie ;D
Father - Pon Sie 13, 2007 4:02 pm

Lunatyk chodzi we śnie najczęsciej podczas pełni Księżyca a to wypada raz w miesiącu.
Tańczenie nie ma wplywu na lunatykowanie tylko lunatykowanie na tańczenie. Osmielę się wygłosić hipotezę że wśród lunatyków sa najlepsi tancerze ponieważ maja opanowany ruch w podświadomości.
Niezły offtop wyszedł. Aż sie dziwię,że nas tu jeszcze sroga Moderatorka nie napomniała.Pewnikiem nas lubi.

Kasia G - Pon Sie 13, 2007 4:07 pm

własnie chciałam prosić o zakończenie tego skadinąd ciekawnego offtopu. z góry dziekuję ;)
dusia - Wto Sie 14, 2007 8:08 pm

Ja spotkałam się z mitem, że dzieci, które idą na egzamin do szkół baletowych albo na takie zajęcia są do tego zmuszane, bo "one nie wiedzą czego naprawdę chcą".
Kasia :)) - Sro Sie 15, 2007 10:48 am

Tego bym akurat jakimś specjalnym mitem nie nazwała. Są dzieci, które kochają to co robią, widzą siebie jako tancerki, ale są również przypadki, że rodzice ciągną je na siłę.
To jednak odrębny temat ;)

aankaa_baletnica=) - Czw Sie 23, 2007 6:58 pm

Ja ostatnio spotkałam się też z kilkoma ciekawymi stwierdzeniami...
Jak zatańczyłam przed grupką znajomych wariację to jedna koleżanka zapytała się czemu nie miałam tam tego takiego podstawowego, baletowego, najbardziej znanego kroku i pokazała o co jej chodzi... Było to kręcenie się w kółko z rękami w trzeciej pozycji...
Ludzie pytali się czy mam taką stojącą różową spódniczkę i czy wygodnie się w tym ćwiczy oraz czy tańczyłam Jezioro Łabędzie...
Jeden kolega nawet nie widział jak się mówi na osobę tańczącą balet i zamiast baletnica mówił chyba baletowniczka czy baletówka jakoś tak dziwacznie w każdym razie...
Jeszcze jednym z pierwszych pomysłów było żebym stanęła na czubkach palców i "tak fajnie podreptała"...
Ogólnie czasami to ręce opadają... Ale prowadziłam też kiedyś lekcje baletową i uświadomiłam trochę część ludzi, ale o tym napiszę w pogadalni
:D

Agasiek - Czw Sie 23, 2007 7:03 pm

Taa, ja też byłam w górach i taka dziewczynka powiedziała abym stanęła na palcach ,,Stań na palcach tak jak to baleriny robia". No to ja jej wytłumaczyłam, ale sobie chyba pomyślała że niby nie umiem.
Moja kuzynka niewiedząca nic o balecie tłumaczyła mi jak się robi soute, bo jak to wyjaśniła skaczę jak słoń. To nie prawda była, ale jakoś podłogi dotknąć inaczej nie mogę bez jakiegoś hałasu. Minimalnego.

Sagittaire - Pią Sie 24, 2007 6:58 am

Agasiek napisał/a:
To nie prawda była, ale jakoś podłogi dotknąć inaczej nie mogę bez jakiegoś hałasu. .


tym i resztą rozbawiłaś mnie do łez:D'

Change - Nie Sie 26, 2007 3:11 pm

Dwa "mity":
- Baletnice nie umieją tańczyć hip-hopu czy breakdance.
- "Ona nie jest zmęczona- przecież miała przed chwilą tylko zajęcia baletowe." :evil:

groteska - Sob Gru 22, 2007 5:52 pm

"Balet zaczyna sie tańczyć w adidasach.BAletki dochodzą później." <- -- cytat z jakiegos bloga :p
Cheryl - Pon Gru 24, 2007 11:24 pm

aha xD
Ja się przyznam tańczę sobie w zwykłych butach normalnie na ulicy czy gdzieś tam np. na ogrodzie, ale uważam że to naprawdę mit.
Chyba, że to dotyczy hip-hopowca który nagle zaczyna kochać balet ;P
Ale i tak musi uczyć się wszystkiego od podstaw więc i tak to jest kłamstwo!

Fleuve - Pon Gru 24, 2007 11:33 pm

- "Baletnice mają łatwo, bo stoją na deseczkach"
- "Na jakich deseczkach?"
- "No w tych butach, to drewno je trzyma"
:D

Bajaderka - Wto Gru 25, 2007 3:06 pm

Hihi, świetne Fleuve;)
Agnes - Sob Maj 10, 2008 3:05 pm

Ja to jak rozmawiałam z koleżankami o balecie dowiedziałam sie, że baletnice muszą być w białych rajtuzach obowiązkowo, i że chłopak, który chodzi do mojej grupy na 100% musi być gejem. No i oczywiście nikt nie może zrozumieć, że po roku chodzenia na balet, my dalej nie robimy układów (tak jak w hip-hopie) tylko dalej ćwiczymy przy drążku te przysiady i wyciąganie nóżek do przodu, boku i tyłu.
pluszak - Sob Maj 10, 2008 6:30 pm

Agnes napisał/a:
Ja to jak rozmawiałam z koleżankami o balecie dowiedziałam sie, że baletnice muszą być w białych rajtuzach obowiązkowo, i że chłopak, który chodzi do mojej grupy na 100% musi być gejem. No i oczywiście nikt nie może zrozumieć, że po roku chodzenia na balet, my dalej nie robimy układów (tak jak w hip-hopie) tylko dalej ćwiczymy przy drążku te przysiady i wyciąganie nóżek do przodu, boku i tyłu.


skąd ludzie mają takie pomysły ?? to ze komuś podoba się balet, baletnice, chodzi na tance, balet na pewno nie świadczy o tym że to gej. Takie stwierdzenie świadczy tylko o głupocie ludzi którzy to powiedzieli.

Nie byłem na zajęciach, ale skoro po roku nadal trzeba wyciągać nóżki to coś w tym jest. Na układy też przyjdzie czas. Jednych tanców nauczyć się to kwestia kilku godzin, innych dni. A balet to sama wiesz... ale tańczyć hip-hop, układy breka może prawie każdy. Kwestia pomysłowości i troche wygimnastykowanego ciała. A niech ten co tanczy układy, breka zatańczy coś baletowego...

Kasia :)) - Sob Maj 10, 2008 11:54 pm

Cytat:
skąd ludzie mają takie pomysły ??

Na ogół takie pomysły miewają osoby zazdrosne o czyjeś pasje i umiłowania. Chcą tym samym zatuszować swoje braki.
Żałosne.

Cytat:
skoro po roku nadal trzeba wyciągać nóżki to coś w tym jest

to coś w rodzaju skojarzenia baletu z tak znanym nam wszystkim stanięciem na paluszkach, przygarbieniem, podniesieniem rąk i obkręceniem się nieporadnie wokół siebie, przeskakując z nogi na nogę.
a tu, kurczę, dochodzi technika.

Cytat:
ale tańczyć hip-hop, układy breka może prawie każdy

tu się nie zgodzę. hip-hop to też nie jest prosta sprawa i naprawdę trzeba umieć dostosować odpowiednio swoje ciało do tejże właśnie techniki. nie każdy da radę.
a breakdance to już w ogóle wyższa szkoła jazdy.
respect.

Cytat:
A niech ten co tanczy układy, breka zatańczy coś baletowego...

I odwrotnie ;)

Co oczywiście nie zmienia faktu, że t. klasyczny jest najtrudniejszą ze wszystkich form tańca.
W końcu podstawa.

nathaliye - Nie Maj 11, 2008 4:01 pm

Kasia :)) napisał/a:
Co oczywiście nie zmienia faktu, że t. klasyczny jest najtrudniejszą ze wszystkich form tańca.
ale tez najwiekszy odsetek ludzi sie do niego udaje i nie umie go wykonywac poprawnie, wole patrzec na hio hopowca ktory wykonuje ruchy perekcujnie niz kogos kto jako tako wie co to podstawy baletu
Minarei - Nie Maj 11, 2008 4:30 pm

A czy prawdą jest, że im jest się wyższym tym trudniej się rozciągnąć ? :?
nathaliye - Nie Maj 11, 2008 4:44 pm

to zalezy, jak ktos jest wysoki a ma elastyczne sciegna to to nie robi roznicy
Kasia :)) - Pon Maj 12, 2008 1:16 pm

Niee... wzrost akurat do rozciągania nic nie ma :)

Nathalie, ja mam na ten temat trochę inne zdanie, ale może to wynika z tego, że mnie w tańcu zdecydowanie bardziej pociąga osobowość niż technika, więc jeżeli ktoś potrafi oddać siebie ruchem, to jakoś odciąga uwagę od tej niedomkniętej piątej ;)

[ Dodano: Pon Maj 12, 2008 2:18 pm ]
dodaję xP

właśnie żem się skapnęła, iż tworzymy tu nie lada offa, więc może powróćmy do mitów xD

GwiazdkaNadia - Czw Maj 15, 2008 2:36 pm

Jeden z ciekawszych mitów to taki, że tancerki umieją tylko szpagat zrobic i na palcach tanczyć, a wiedza ogólna o świecie się nie liczy. Różowe damy, nie mające pojęcia o matematyce.

Wracając do początku tematu, może mi ktoś w takim razie wyjaśnić zależność między baletem a tańcem klasycznym?

nathaliye - Czw Maj 15, 2008 2:59 pm

taniec klasyczny to styl taneczny, balet obejmuje szereg znaczeń jak dane zjawisko teatralne albo muzyka, ale czesto sie tego uzywa na zmianę
mit ten sie bierze stad ze tancerki wiele czasu musz trenowac i ludzie mysla ze nie maja czasu na inna nauke

GwiazdkaNadia - Czw Maj 15, 2008 8:14 pm

A no bierze sie.
Kolejny interesujący to zakochane w sobie delikatne panienki, mimozy...

wendy - Czw Maj 15, 2008 10:13 pm

Nathaliye, taniec klasyczny to technika tańca a nie styl..
nathaliye - Pon Maj 19, 2008 6:49 am

przepraszam, musialam sie przejezyczyc, oczywiscie ze sa techniki taneczne :oops:
Natashy - Sro Maj 21, 2008 5:56 pm

Ja właśnie najczęściej spotykam się z tym tańczeniem na czubeczkach palców, np. w trampkach :P
Taka jedna dziewczyna stanęła w trampkach na czubkach palców i stwiardziła, że umie zrobić "balerine" i pytała czy też potrafię (kazała mi pokazać, a ja odpowiedziałam, że to bardzo niezdrowe dla palców i można w ten sposób nawabić się kontuzji <lol> i stanęłam, tak hop-siup, żeby nie myślała sobie, że to jakiś wyczyn) ha haaa! X-] Co za niewiedza!
Jej wypowiedź tym samym określiła, że uważa, iż balet do tego się ogranicza. yyyyy :evil: .

Geje w rajtuzach to już wogóle....

I jeszcze tancerz jako jakaś osoba "o niższym statusie społecznym"... nie rozumiem tego... w "Dirty dancing" ojciec nie mógł zaakceptować tancerza jako faceta córki...?

nathaliye - Czw Maj 22, 2008 11:43 am

to juz zalezy, sa biedni tancerze i bardzo bogaci, w sumie jak w kazdej grupie zawodowej ale w Polsce taniec nie jest dochodowym zajeciem (moze teraz juz zacznie) i ja sie nie dziwie takiego postrzegania, w Stanach to zupelnie co innego
Kasia G - Czw Maj 22, 2008 1:08 pm

Natashy napisał/a:
w "Dirty dancing" ojciec nie mógł zaakceptować tancerza jako faceta córki...?


Tam problem był nie tylko w zawodzie "tancerz" ale w ogólnej ocenie bohatera - ojciec był bogaty, chłopak biedny skoro musiał "się wysługiwac" bogatym jako instruktor w osrodku turystycznym, poza tym uczył i tanczył "niemoralnych tanców", nie był i nie wygladał jak wymarzony zięc - syn bogatych rodziców o dobrym zawodzie (bankowiec, lekarz itp). brak garniturku itd...

Natashy - Czw Maj 22, 2008 2:53 pm

No tak, racja, ale spotkałam się z takim czymś jeszcze w innych sytuacjach.
Np. gdy oglądałam raz sobie "Pierwszą Miłość" Kinga powiedziała do mamy "Co Ci się nie podoba w Manuelu, co tancerz nie pasuje Ci do wizerunku rodziny?".

P.S. Też mam nadzieję, że zawód tancerki/cerza stanie się bardziej dochodowy i w Polsce. Na szczęście to wszystko "idzie" do przodu.

Porcelaine - Czw Maj 22, 2008 10:18 pm

A ja jak byłam na koloniach z koleżankami ze szkoły to, gdy przyszli do nas chłopaki zaczęli nam oglądać buty xD Nie żadne pointy, czy baletki, ale najzwyklejsze buty (japonki, balerinki, adidasy itp.) I na wszystkie nasze buty mówili, że są "specjalnie wyprofilowane" =D
A ich mina jak pokazałysmy im wkładki silikonowe do point była bezcenna.

Cytat:
Jeden z ciekawszych mitów to taki, że tancerki umieją tylko szpagat zrobic i na palcach tanczyć, a wiedza ogólna o świecie się nie liczy. Różowe damy, nie mające pojęcia o matematyce.


Cóż, cos z w tym jest. U mnie w klasie te najlepsze z tańca wcale nie za dobrze sobie radza z ogólnokształcącymi przedmiotami. Ale najgoprzej jest z chłopakami. U mnie w klasie jest jeden co niezdał z kilku przedmiotów, a jedzie na konkurs. Albo jeszcze jeden chłopak nie zdał z 2 do 3 klasy OSB, a z klasyki miał mocną piątke. Ale on to już nie zdał 3 do 4 klasy zwykłej ;P

Estera - Pią Maj 23, 2008 10:51 pm

a co do mitów, to ja ostatnio sie spotkalam ze stwierdzeiem, ze baletnice tancza w balerinkach;):D
Nati - Sob Maj 24, 2008 7:17 am

zamiast drążek spotkałam się z stwierdzeniem poręcz.
Natashy - Sob Maj 24, 2008 4:34 pm

Estera napisał/a:
baletnice tancza w balerinkach;):D

a ja kiedyś, że tańczą w baletówkach, sama tak myślałam jako taki mały bobas xP

Porcelaine - Sob Maj 24, 2008 4:44 pm

A ja zawsze jak spotykam znajomych ze starej szkoły to mówią, żebym im pokazała jak stoi się na palcach (na chodniku w sandałkach na obcasie), jakby pointy w ogóle nie istaniały.
Ja rozumiem, że można pomylić z baletkami, balerinkami, czy baletówkami (xD). Ale oni myslą, że to tak ot tak.

DariaD14 - Sob Maj 24, 2008 6:43 pm

Mitem =bardzo przykrym jest to , że posyłajac dziecko zwłaszcza chlopca do szkoły baletowej slyszy się cyt.'' ty chyba zgłupialaś --przecież tam zrobia z niego geya"itp.

Jestem matka chlopca w Osb i jest to przykre, ze nawet dalsza rodzina tak to odbiera...

Cz ęsto jest tez tak, że takie dziecko nie chce sie chwalic swoimi osiągnieciami tanecznymi,bo słyszy sie tylko no pokarz jaki z ciebie tancerz. Jak juz dziecko cos zrobi to się to krytykuje, bo przeciez nie jest to tak widowiskowe jak inny rodzaj tańca.

Zaproszona rodzina na lekcję klasyki --stwierdza, ze to jest strasznie nudne i w sumie nic takiego widowiskowego dziecko X i Y nie pokazało.


Trochę się ten mit-geya zmienia i dobrze, ze ludzie zaczynaja najpierw czytać o czymś , a potem to krytykować.

Czajori - Nie Maj 25, 2008 11:38 am

Na temat mitu "wszyscy tancerze to geje" dyskutowaliśmy już wiele razy... :?
nathaliye - Nie Maj 25, 2008 11:40 am

to sie odnosi do mezczyzn ogolnie w dziedzinach artystycznych jak model, czy stylista, geje maja wieksza wrazliwosc na artyzm przynajmnije w wiekszosci i to potwirdzaja badania psychologiczne i dllatego tak sie uwaza ale wlasnie coraz czesciej sie od tego odchodzi
Czajori - Nie Maj 25, 2008 11:54 am

Obawiam się, że zapodałaś stereotypem, kochana.

Kolejny dodatek do mitów baletowych: klasyka nie wymaga w ogóle wysiłku. Gdy wraz z moją przyjaciółką poszłyśmy odwiedzić nową szkołę tańca w Trójmieście, jedna z instruktorek poinformowała nas, że "balet to nie jest takie tiu tiu na paluszkach, tylko naprawdę można się zmęczyć". Nieee, no co ty? :?

A co do tych charakterów baletnic i przekonania, że wszystkie baletnice to mimozy...ten człowiek chyba nigdy nie miał do czynienia ze środowiskiem tanecznym. Takiego skupiska wrednych bab o mocnych charakterach nie znalazłby nawet w najbardziej kiczowatym amerykańskim melodramacie! :694:

Porcelaine - Nie Maj 25, 2008 7:30 pm

Cytat:
Zaproszona rodzina na lekcję klasyki --stwierdza, ze to jest strasznie nudne i w sumie nic takiego widowiskowego dziecko X i Y nie pokazało.


A ja zawsze myslałam, że dla rodziny nie wazne jak zrobie, zawsze będzie cud, miód...
Swoją dorgą rodzina powinna wspierać.

Father - Nie Maj 25, 2008 7:59 pm

Rodzina wspiera kiedy jest to zgodne z jej wyobrażeniami, ambicjami a co za tym idzie dążeniami. Kiedy jest inaczej to wlaśnie ona stwarza największe przeszkody.
Natashy - Nie Maj 25, 2008 8:55 pm

Czajori napisał/a:
Takiego skupiska wrednych bab o mocnych charakterach nie znalazłby nawet w najbardziej kiczowatym amerykańskim melodramacie! :694:


No a jak! Tak na prosty rozum, może być nawet chłopski- jeśli ktoś robi coś tak trudnego, podejmuje się czegoś tak pracochłonnego, ciężkiego, może zrezygnować w każdej chwili, ale tego nie robi, to chyba znaczy, że jest zacięty i uparty jak osiołek, wie czego chce już od dzieciństwa i nie jest zmienny jak pogoda!
No ale jeśli się nie wie, że balet jest ciężką pracą to tego też nie można wiedzieć...

GwiazdkaNadia - Wto Maj 27, 2008 8:31 pm

"Baletnice mają tak zniszczony układ ruchu, że chodzą o kulach w wieku 40 lat."
Niektórzy uważają umiejętność zrobienia ponadszpagatu za chorobę.

nathaliye - Wto Maj 27, 2008 8:33 pm

Czajori napisał/a:
Obawiam się, że zapodałaś stereotypem, kochana.
wlasnie o mitach w tym temacie rozmawimy, i to byl stereotyp
Torin - Pon Cze 02, 2008 9:44 am

To ja w kwestii dygresji po wczorajszej Śpiącej (skrobnę słówko więcej ale potem, teraz zero czasu ;) )
Trzeci akt, tańczą sobie kotki na scenie.
Za mną siedzi mama z synkiem na oko późna podstawówka. Syn wyglądał przez całe przedstawienie na w miarę zainteresowanego, coś tam się dopytywał - no czynnie oglądał.
Słyszę pytanie:
Mamo - a oni za to dostają pieniądze ?? (Ewidentnie oni to ci tam na scenie)
Tak (tu imię) to ich zawód taką mają prace - odpowiada mama.
COOO ZA TAKIE TAM >>PODRYGI<< IM PŁACĄ !! :659: !!
Tu już brak komentarza mamusi ...
I teraz interpretacja (moja).
Albo synkowi totalnie nie spodobał się duecik kota i kotki ...
Albo właśnie pierwszy raz dotarła do niego wiadomość że tancerz to zawód ...
Albo dobiła go informacja że zmarnował sobie życie nie mogąc zarabiać na chleb w tak piękny sposób ...
Hmmm - wybór wariantu zostawiam szanownym czytelnikom ;)

Torin

nathaliye - Pon Cze 02, 2008 9:55 am

moim zdaniem chyba nie wiedział ze tancerz to zawód, dla niego występy w szkole sa bezpłatne, ale pewnie tez to ze dobiła go ta informacja, swoja droga to genialne jak dziecko mówi "podrygi" :D
Joanna - Pon Cze 02, 2008 10:43 am

nathaliye, ekhem, sadze ze pytania Torina byly raczej retoryczno - sarkastyczne (niepotrzebne skreslic ;) ) - nie ma co zaraz tak odpowiadac na powaznie...
nathaliye - Pon Cze 02, 2008 10:48 am

a Twoim zdaniem odpowiedziałam na nie śmiertelnie poważnie? żyje trochę na świecie i wiem co o sarkazm i jestem w stanie go odróżnić, wypowiedziałam sie na temat wiec nie widzę żadnego problemu, tak sie składa ze takie zdanie jak u tego dziecka panuje wśród wielu dzieci, wiec odpowiedziałam na wyżej wymieniony post,
GwiazdkaNadia - Nie Cze 08, 2008 2:48 pm

Osz, ja wybieram ostatni wariant!:)

No tak, bo mit jest taki, że to wszystko łatwe, matko, tak sobie skaczą i stoją na palcach, każdy tak umie, jeno trzeba się tydzień porozciągać.

Natashy - Nie Cze 08, 2008 5:15 pm

AŻ tydzień?! Nie gadaj!
hi hii

W końcu przecież balet jest dla nudziarzy!

Ale na prawdę może zrobić się przykro, gdy ktoś podsumuje Twoją pasję jednym słowem- nuuuuda .
Szkoda... szkoda, że balet wydaje się taki łatwy.
A ile trzeba pracować na tą lekkość.

Joanna - Nie Cze 08, 2008 10:06 pm

Cytat:
Ale na prawdę może zrobić się przykro, gdy ktoś podsumuje Twoją pasję jednym słowem- nuuuuda .

zycie, Natashy, zycie ;) dlatego trzeba robic cos dla siebie i dla tych, ktorym sie to podoba, bo wszystkich i tak nie zadowolisz.

Cytat:
Szkoda... szkoda, że balet wydaje się taki łatwy.

wlasnie wcale nie szkoda - lepiej, zeby na scenie bylo widac jakie to ciezkie i trudno wszystko? czy wtedy budzi sie wiekszy podziw widowni? jak na igrzyskach, albo zawodach stronmanow (bo nawet w cyrku jest ta otoczna, ze ten szpagat na trapezie to takie ot nic). moze i cos sie wtedy w widzach budzi, ale niekoniecznie podziw, zauroczenie.

Natashy - Pon Cze 09, 2008 8:09 pm

No tak, masz bez wątpienia rację.
Chodziło mi o coś innego, tylko fatalnie to sformuowałam.
Chodziło o to, no nie wiem, nie żeby baletnica na scenie dyszała i lał się z niej pot, kroczyła jak zmęczony słoń itp., tylko o To, żeby ogólnie przyjętą wiedzą było To, że taniec jest piękny, lecz trzeba na to piękno popracować.

Agnes - Pon Cze 09, 2008 9:00 pm

Zgadzam się z Natashy. Bo ludzie widzą, że to piękne, i w ogóle powiem komuś że chodzę na balet. Ten drugi oczywiście podziw, zachwyt, i w ogóle. A jak następuje pytanie co tam robicie i ja na przykład pokażę parę ćwiczeń to od razu słyszę, że tylko tyle, ze to banalne, i w ogóle takie proste i ona to by się w tydzień tego nauczyła, a ja to musze być dziwna, skoro od roku cały czas to samo. Ludziom sie po prostu wydaje, że pochodza sobie przez dwa miesiące na balet i będą wyglądali, jak tancerze na scenie po szkole baletowej. A tak naprawdę dopiero jakby przyszli i zobaczyli jakie to wszystko jest trudne to zminiliby zdanie.
Joanna - Pon Cze 09, 2008 9:32 pm

Natashy napisał/a:
No tak, masz bez wątpienia rację.
Chodziło mi o coś innego, tylko fatalnie to sformuowałam.
Chodziło o to, no nie wiem, nie żeby baletnica na scenie dyszała i lał się z niej pot, kroczyła jak zmęczony słoń itp., tylko o To, żeby ogólnie przyjętą wiedzą było To, że taniec jest piękny, lecz trzeba na to piękno popracować.


Nie, sformulowas dobrze, zrozumialam, co chcialas powiedziec. Mnie raczej chodzilo to, ze jednak chyba lepiej jest z punktu przecietnego czlowieka widziec artystow jako takie 'kolorowe ptaki', ze to jest taki lekkie, itp., niz zeby mial swiadomosc calego tego zmudnego rzemiosla, ktory za tym stoi. To tworzy wlasnie te magie.

Natashy - Wto Cze 10, 2008 2:09 pm

A może i masz rację!
Ale nie przeszkadza Ci to?
Cytat:
COOO ZA TAKIE TAM >>PODRYGI<< IM PŁACĄ !! !!

Joanna - Wto Cze 10, 2008 4:28 pm

Wiesz, z jednak strony bywa to wkurzajace...

Ale z drugiej ja sobie mysle, ze tak naprawde mam to gdzies. Jak ktos jest dyletantem, to nim pozostanie. Nie zalezy mi, aby pol Polski nagle wyskoczylo "ach, ten taniec to jest taki ciezki, trudny i niewdzieczny". Wole, zeby istnial jeszcze w publicznosci widz, ktory oglada taniec, i bierze go takim, jakim jest, a nie analizuje od np. strony warsztatowej (o co coraz ciezej, bo duza czesc publicznosci spektaklow tanecznych to osoby same tanczace).

Poza tym, wszystkim sie nie dogodzi, i juz przestalo mnie obchodzic, czy pani X albo pan Y uwaza, to ze tylko podskakiwanie do muzyki. Jak chce, niech sobie uwaza, ja takiej pani X czy pana Y na szczescie na scenie ogladac nie musze.

Agnes - Pon Cze 30, 2008 7:14 pm

Moja wczorajsza rozmowa z mamą:

-Jak ja bym chciała mieć pointy...
-To kup sobie co za problem
-Ale z drugiej strony po co mi jak i tak pewnie nie będę umiała nic na nich zrobić.
-Jak to nie bedziesz umiała? W tych specjalnych baletkach to przecież proste jest.

I tłumacz tu potem, że wcale takie proste nie jest :twisted:

nathaliye - Wto Lip 01, 2008 9:03 am

no może nie jest to takie proste :D
ja myślę że zawsze warto przełamywać te mity, bo też mogą rosnąć że stanie na pointach jest niemożliwe, możliwe tylko trzeba sobie zdawać sprawę z konsekwencji jakie mogą się pojawić ale przecież nie muszą, przede wszystkim zdrowy rozsadek, i zawsze lepiej zacząć stawać pod opieka instruktora

baletqueen - Wto Lip 01, 2008 10:36 am

ja kiedys przymierzylam pointy kumpeli jako ze sama nie tancze i bylam zszokowana bo za pierwszym razem jak stanelam to mialam od razu idealna rownowage. przyznam ze bylam przygotowana na cos gorszego:)
Manon - Wto Sie 05, 2008 9:17 am

Brawo!
Ja ostatni raz stałam jak miałam 6 lat i była na mnie o wiele za duże......xD
Mit balet jest dla dziewczynek i DZIECI
Wiele osób tak mysli bo balet kojarzy sie z małymi dziewczynkami stojącymi na palcach w różowych paczkach....

bajucha - Wto Sie 05, 2008 11:56 am

dużo osób uważa , że pointy wiąże się pod kolanem :roll:
Cheryl - Pią Sie 08, 2008 12:20 pm

Naprawdę?
Może to tylko za sprawą tego popularnego zdjęcia pointy i kota? ;]

nathaliye - Pią Sie 08, 2008 12:32 pm

to sie pewnie bierze z tego ze wiekszość sandałów czy butów kobiety wysoko wiążą wiec czemu nie pointy :)
Alleoya - Czw Sie 28, 2008 12:24 pm

Kiedy powiedziałam mojej koleżance, że idę na balet, ta wystrzeliła z tekstem: "Nie idź tam, nie opłaca się! Byłam tam i całą godzinę facet nam kazał podnosić nogi do góry!". Była baaaardzo zdziwiona jak jej powiedziałam, że o to właśnie chodzi.

Przed chwilą weszłam na jakąś aukcję na Allegro i ktoś wystawił pointy. Rozśmieszył mnie ich opis: "Baletki z kwadratowym noskiem" :D

Giselle12 - Czw Paź 02, 2008 4:06 pm

rooni napisał/a:
Przed chwilą weszłam na jakąś aukcję na Allegro i ktoś wystawił pointy. Rozśmieszył mnie ich opis: "Baletki z kwadratowym noskiem" :D


Nie ma jak wiedza baletowa :D

A wracając do tematu
Największy mit to chyba to, że baletnice "muszą" stać na palcach
A kolejny dotyczy klasycznego passé

Przynajmniej ja najczęściej się z tym spotykałam

Cheryl - Czw Paź 02, 2008 5:05 pm

Giselle12 napisał/a:
kolejny dotyczy klasycznego passé

a co to za mit?

Giselle12 - Pią Paź 03, 2008 7:38 pm

Dotyczy tego, że baletnice klasycznie stoją na palcach z nogą na passe i mają ręce w trzeciej pozycji
(takie ogólne wyobrażenie baletnic)

Sephia - Sob Paź 04, 2008 10:52 am

no własnie a nawet też niekoniecznie noga na passe, ale się jeszcze można przy tym poobracać w kółko i śmiesznie podskakiwać :roll: oj skąd ja to znam...
Giselle12 - Sob Paź 04, 2008 5:04 pm

taa...
No i jeszcze to, że każda baletnica musi umieć szpagat...

Maron - Nie Paź 05, 2008 1:53 pm

to nie jest mit - raczej fakt, że prawdziwa ogólnie tancerka powinna umieć szpagat - przynajmniej francuski
Cheryl - Nie Paź 05, 2008 6:16 pm

Princess Maron napisał/a:
przynajmniej francuski

Tancerka jeśli chce się nią w ogóle nazywać, powinna umieć wszystkie szpagaty ze wskazaniem na ponadszpagaty.

Joanna - Nie Paź 05, 2008 6:31 pm

a tam ponadszpagaty; szpagat to podstawa, a dalej to juz roznie - nie zgodze sie ze stwierdzeniem 'ze wskazaniem'.
a.k. - Nie Paź 05, 2008 7:40 pm

hm...myslę, ze można być tancerką bez szpagatu...tak samo jak gimnastyczką bez umiejętności tańczenia poloneza.


ale fakt, rozciągnięcie jest wskazane.

Joanna - Nie Paź 05, 2008 8:01 pm

jeśli chodzi o balet, no to wiadomo, że trzeba mieć szpagat. w innych technikach niekoniecznie.
Maron - Nie Paź 05, 2008 9:29 pm

a.k. napisał/a:
hm...myslę, ze można być tancerką bez szpagatu...tak samo jak gimnastyczką bez umiejętności tańczenia poloneza.


ale fakt, rozciągnięcie jest wskazane.

a co ma polonez do gimnastyki? gimnastyczka ani razu może w ogóle nie zatańczyć w życiu poloneza bo nie jest do tego jej potrzebny, tak samo piłkarzowi na murawie nie jest potrzebna umiejętność kozłowania jak u szczypiornisty grającego w piłkę ręczną... ale i tu i tu jest potrzebna z kolei kondycja i zwinność. tak samo tancerce, jak i gimnastyczce są potrzebne szpagaty i siła mięśni/ścięgien z tym związana.
bo jak tancerka ma tańczyć i się rozwijać, gdy nie może wykonać niektórych choreografii [klasyczne, współczesne, jazzowe, towarzyskie] które wymagają po prostu większego rozciągnięcia?

w innych technikach teoretycznie nie potrzeba szpagatów, ale jak wiadomo rozciągnięcie, tak jak siła mięśni zawsze polepsza technikę tańca - nie ważne jaki to jest taniec...

a.k. - Wto Paź 07, 2008 7:33 am

oj no...jestem skrajna..wyobraziłam sobie, ze ktoś ma kontuzję ścięgien, albo taką pechową budowę że nie zrobi;)
ale i tak moze byc tancerzem...no tyle.
po prostu chciałam sprzeciwić się stwierdzeniu "moze " i "nie moze"

a z tą gimnastyczką...chodziło mi o to, ze taniec to nie jest rozciągnięcie...a gimnastyka to nie taniec (refleksja po ostatnich ycd...niektórzy mylą własnie te dwie rzeczy...)

Columbina - Wto Paź 07, 2008 10:16 am

a.k. napisał/a:
oj no...jestem skrajna..wyobraziłam sobie, ze ktoś ma kontuzję ścięgien, albo taką pechową budowę że nie zrobi;)
ale i tak moze byc tancerzem...no tyle.

A to zależy... Bo "być tancerzem" i "być tancerzem" to dwie różne rzeczy. Nie wyobrażam sobie zawodowego tancerza bez szpagatu. Bo taki zawód do czegoś zobowiązuje. Ludzie przychodzą do teatru, żeby zobaczyć coś dla nich mało realnego. A mało realne rzeczy dla większości społeczeństwa kojarzą się u tancerza nie tylko ze stawaniem na palcach, ale również szpagatem. Gdybym ja zobaczyła np taką Polinę, która nie podniesie nogi wyżej niż 90* i w ogóle nie pokazuje po sobie, że ma to rozciągnięcie to chyba bym wyszła z tego teatru.
Co innego amatorzy. W sumie większość z nas na tym forum. Wszyscy dobrze wiemy, że szpagat to podstawa, choć nie każdy go umie. Ale dążymy do tego. Stawiamy sobie cele. A dlaczego? Bo wiemy, że szpagat jest najważniejszy.
I jak dla mnie, człowiek, który nie wiąże swojego tańca z jakąś zawodową przyszłością nie może nazywać się tancerzem. Np taka ja. Skończyłam SB w Krakowie dyplomem tancerza i choreografa, ale w życiu nie nazwę siebie tancerzem. Ja jestem amatorem.

Chyba wyszło masło maślane...

malach15 - Wto Paź 07, 2008 10:59 am

SZpagat najważniejszy !?!?!?! ha ha ha...

to co, cała technika skupia się do szpagatu?!?!?!

to może zróbmy listę najważniejszych rzeczy: piruety, tandi (prosze wybaczyć nie pamietam jak się pisze), jete itd....

istnieje cos takiego jak fizyczny brak możliwości zrobienia szpagatu- wiem bo to mam, nawet miałąm robione badania - taki eksperyment na uczelni- byłam jako "eksponat"- kości mi nie pozwalają.

jeszcze sa tacy tancerze, którzy nie muszą podnosić nogi powyżej 90 aby powiedzieć o nich mistrzowie- i tak widać że są rewelacyjni!!! oni już zapracowali na swoje tytuły!!!!

Columbina - Wto Paź 07, 2008 11:13 am

Po pierwsze o jakiej technice teraz mówimy? Bo temat dotyczy tańca klasycznego.

Po drugie, owi mistrzowie owszem są mistrzami, też tak uważam, ale trzeba pamiętać, że kiedyś był zupełnie inny poziom baletowy niż w dzisiejszych czasach. Teraz technika tańca klasycznego jest na naprawdę wysokim poziomie. Co moim zdaniem jest normalną koleją rzeczy, ponieważ technika ta po prostu się zaczęła rozwijać. I nie ma co porównywać współczesnych tancerzy do tych, od których się wszystko zaczęło. Bo i jedni i drudzy zasługują na wielki podziw.

Po trzecie, nikt nie napisał, że cała technika skupia się na szpagacie. Ale nawet przedszkolak, na pytanie z czym mu się kojarzy balet odpowie, że ze staniem na palcach i szpagatem... Tak już po prostu jest. Szpagat jest częścią baletu, tak samo jak ćwiczenia, które wymieniłaś. Nie ma rzeczy w balecie najważniejszej, bo wszystkie są ważne i wszystkie tworzą całość.

Po czwarte, co do braku możliwości. Bronić się lekarzem można. Ale myślisz, że w najlepszych światowych szkołach baletowych będą słuchać Cię, że masz złą budowę do szpagatu? Nie! Oni na Ciebie popatrzą i z góry Ci podziękują.

malach15 - Wto Paź 07, 2008 11:32 am

sama napisałaś, ze szpagat jest najważniejszy..


oki, ja tez ma kilka uwag...

wiem, że temat dotyczy baletu- ale sprowadzajmy tego do sforuowania, że szpagat jest najwazniejszy- bo uważam że nie jest.
szpagat jest efektem, a nie celem. jeżeli będziemy upowszechniać info, że ma być celem- to wiele "pokaleczonych osób" będzie.bo mnie właśnie tak pokaleczyli.
amator- to miłośnik- ja też nim jestem.
nie zasłaniam się lekarzem- ale w tańcu nie chodzi o to by zrobić szpagat!!!!- i tego będę się trzymać!!!!!

Joanna - Wto Paź 07, 2008 12:18 pm

Jeśli chodzi o przyjmowanie osób do np. szkół baletowych, czy cechy które też w jakiś sposób liczą się na audycjach, itp, to również tzw. warunki - czyli m.in. predyspozycje anatomiczne! W balecie 'otwarte biodra' są rzeczą niesłychanie ważną, wręcz jedną z kluczowych, aby osiągnąć w tej dziedzinie sukces! Jeśli ktoś ma super dobre biodra, i ogólną giętkość, to na wiele innych rzeczy nierzadko przymykają oko.

Przy czym nie chodzi tylko o szpagat, chociaż tak się przyjęło uważać, że to on jest wyznacznikiem rozciągnięcia. W rzeczywistości niedokładnie przekłada się on na wysokie pozycje, skoki, itp, bo biorą też udział w nich inne mięśnie, niż przy tylko siedzeniu sobie w szpagacie - w sumie oczywiste, ale warto o tym pamiętać:)

Alleoya - Wto Paź 07, 2008 5:53 pm

Może przerwę tą niezwykle naukową dyskusję, by odświeżyć temat.

Dziś przyszłam na wf w stroju, w jakim podryguję sobie na klasyce i współczesnym. Dziewczęta z mojej klasy i klasy równoległej (tyle że o innym profilu- ja jestem w dziennikarskiej, tamta była matematyczno-geograficzna) dziwiły się że nie mam "takiej słodkiej, sterczącej, najlepiej różowej spódniczki", ale potem powiedziały, że faktycznie dobrze, że jej nie mam, bo "nie pasowałaby mi do granatowego body i getrów". Jak powiedziałam im, że taka spódniczka to nazywa się tutu i najczęściej jest biała (już gały wyszły na wierzch), a jeszcze, że kosztuje ok. 300 zł (ćwiczebna) to stwierdziły, że "za kawałek tiulu nie warto płacić 300 zł, bo one to sobie mogą kupić w pierwszej lepszej pasmanterii kawałek tiulu i powiedzieć że mają tutu i nie wydadzą 300 zł, tylko 3."

Miałam dość po tym wf :)

Maron - Wto Paź 07, 2008 6:58 pm

ja mam sama problemy prawidłową pozycją w szpagacie wywołaną wadą budowy ale jednak uważam że rozciągnięcie u tancerki baletowej to coś takiego jak dajmy na to u siatkarza skoczność. w obu przypadkach technika ani rusz, a człowiek się więcej nie nauczy bo po prostu ciało mu odmówi i powie "stop".
więc wraz ze wzrostem pokonywania granic fizycznych [większa siła mięśni, większe rozciągnięcie] wzrastało również bogactwo i doskonałość techniczna tańca klasycznego...

szpagat jest najważniejszy w sensie nie celu ale drogą, bo potrzebny nam jest do dalszego rozwoju technicznego i fizycznego, ja bez tego nie wyobrażam sobie tańczenia np. adagio, mamy nim wzbudzać podziw i zachwyty oglądających, robiąc dajmy na to wysokie attitude lub grand jete
ależ nikt nie powiedział że w tańcu chodzi o to żeby szpagat zrobić. taniec nie sprowadza się do samej techniki, ale tancerz bez umiejętności technicznych to jak kierowca bez umiejętności jazdy samochodem... jakoś tam zawsze wyjdzie, ale tragicznie to będzie wyglądać w skutkach i odbiorze przez oglądającego

malach - czy uważasz siebie jako za tancerke-amatorke?

jeśli mamy na myśli te same znaczenie tancerza-amatora, osoby tańczącej dla przyjemności, to ten nie zawsze jest miłośnikiem [a znam takich ludzi, którzy tańczą w zespole "bo im się nudzi", a o tańcu nie mają bladego pojęcia], a z kolei miłośnik nie musi być tancerzem amatorem [bo może w ogóle nie tańczyć].

------

odnośnie posta rooni - czy tylko ja spotykam normalnie rozumujących ludzi? o_O

malach15 - Sro Paź 08, 2008 10:14 am

szpagat jest najważniejszy w sensie nie celu- ale drogi---- i właśnie mi o to chodziło!!! , ja tylko bym powiedziała: ważny....:-)

uznaję siebie za tancerkę amatorkę- bo sprawia mi przyjemność taniec i uczenie się nowych rzeczy i poznawanie mojego ciała i poszukiwanie jakiegoś mięśnia o którym nie miałam pojęcia !!!! takim miłośnikiem jestem :-)

pozd-

a.k. - Sro Paź 08, 2008 11:50 am

dla mnie taniec to wyrażanie emocji ciałem. nie zawsze akurat symboliczny szpagat jest do tego potrzebny, ...i jakby nie na nim emocje się opierają...nic nie jest białe lub czarne.pa
Giselle12 - Sro Paź 08, 2008 3:06 pm

Ech...
Napisałam o szpagacie i rozgorzała dyskusja....
No dobra
Chodziło mi o to, że do szpagatów się dochodzi
Nie zawsze są odrazu tak jak by niektórzy chcieli....
Oczywiście, że trzeba starać się dojść do nich jak najszybciej

baletqueen - Sro Paź 08, 2008 4:12 pm

rooni ja na tej samej zasadzie powidzialam slowo paczka i dziewczyny zrobily wielkie oczy :) bylo smiesznie:)
Giselle_ - Sro Paź 08, 2008 5:36 pm

Paula napisał/a:
To prawda. ja na przykład nie lubię takich dyskotek bo po prostu w ten sposób tańczyć...nie potrafię. Taki taniec mi po prostu nie odpowiada i nie podchodzi..a tu wszyscy "Oj Paula, my nie idziemy bo Ty wszystkich pobijesz swoim tańcem" i wtedy to aż mi głupio :)


No i właśnie, do mnie ostatnio koleżanka z takim tekstem "to się musimy spotkać przed dyskoteką, to mnie nauczysz fajnych kroków". Jakbym umiała np. fouette to bym się z nią spotkała i pokazała jej "parę fajnych kroków" ciekawe co by powiedziała ;] no ale cóż, jeszcze nie umiem ;p

Siunia - Sob Lis 15, 2008 5:42 pm

rooni, gratuluję Ci odwagi. Ja nie odważyłabym się przyjść na w-f w tym "cudownym" body i getrach.

A jeśli chodzi o mity to poprostu słabo mi się zrobiło, kiedy usłyszałam, że skoro wszystcy tancerze to geje, to wszystkie tancerki to "lezby".

Sephia - Sro Lis 19, 2008 2:47 pm

Siunia napisał/a:
to wszystkie tancerki to "lezby".

A z tym to ja się pierwszy raz spotykam :shock:

Maron - Sro Lis 19, 2008 6:30 pm

ROFL hahahaha Boże hahaha poległam jak przeczytałam to określenie XDDD

chyba wręcz przeciwnie, patrząc chociażby na przykład na taniec towarzyski... xD

Siunia - Sro Lis 19, 2008 6:46 pm

Niestety, ale tak niektórzy myślą :sad: A tak nawiasem mówiąc: stwierdzenie to wyszło z ust dziewczyny, która chodziła kiedyś na balet. :029:
nin(j)a - Sob Kwi 25, 2009 4:36 pm

jasne??????????? :D


buuuuuuuuuhaha!!!!tto do tej dziewczyny albo jakaś inna dziewczyna sie przystawiała, albo chciała zabłysnąć w towarzystwie(MOŻE?) :D

Porcelaine - Pon Maj 11, 2009 3:50 pm

Jestem bardzo ciekawa jakby wygladała Odetta (albo jeszcze lepiej Odylia) w różowej paczce :D No przepraszam, ale chyba każdy kojarzy "Jezioro Łabędzie", i tym samym wie, że łabędzie sa białe.
nati853 - Sob Maj 30, 2009 7:57 pm

znalazłam starą gazetkę barbie(jak byłam mała to czytałam) i było o balecie:
Baletnice mogą miec tylko różowe stroje. Baletnice stoją na palcach bez baletek. :shock:
Pozycje baletowe są dwie: szpagat i na czubkach palców :cry:
A najbardziej załamujące jest to że większość ludzi kiedy wspomnę o balecie podnosi ręce do góry i robi "pirueta"(obrót przy pomocy odpychania się nogą od ziemi,jak w hulajnodze- w wykonaniu najczęsciej chłopaków)

Kasia :)) - Nie Maj 31, 2009 1:32 am

No cóż, wiadomo że jakieś dziecięce pisemka o lalkach nie są wiarygodnym źródłem informacji o balecie, ale jednak tak właśnie powstają stereotypy i uprzedzenia. A niektórym, niestety, regułki z gazetki Barbie zostają w pamięci na wiele lat.
Lovett - Nie Maj 31, 2009 12:29 pm

Cytat:
rooni
: wymiatasz! :D

mnie drażni np. to, że w tych wszystkich bajkach dla małych dziewczyneczek pokazują że balet to niby taki łatwy jest itd... tzn. chodzi mi o to, że wyrabiają tym dzieciom fałszywy pogląd, jak z tymi różowymi baletkami i tutu i w ogóle i w ogóle ;P

albo czytałam kiedyś w 'Twiście', czy to w "Dziewczynie" było, artykuł o balecie, wywiad z taką jedną dziewczyną, która opowiadała o tym jakie są trudności, ale wyraźnie podkreślała, że kocha to co robi i jest to piękne :) a potem dziewczyny z mojej klasy mówiły jakieś głupoty na ten temat, że ojojojoj, że jak były małe to sobie marzyły żeby zostać wielkimi primabalerinami a teraz to się przekonały jaki to wielki błąd, że nie warto, że to głupota... ech, ludzie to naprawdę nie wiedzą czego chcą :(

w tym momencie, to i ja się tak zapędziłam, że zapomniałam, co jeszcze chciałam napisać ;P

Kasia :)) - Nie Maj 31, 2009 9:37 pm

Cytat:
mnie drażni np. to, że w tych wszystkich bajkach dla małych dziewczyneczek pokazują że balet to niby taki łatwy jest itd

w bajkach dla małych dziewczynek większość zajęć jest łatwa i przyjemna, dlatego później często angażują się w coś nieprzygotowane na pracę, a nastawione jedynie na przyjemność.
I się rozczarowują.
Jedne zostają, inne uciekają. Kwestia osobowości.

Nataszaa - Wto Cze 30, 2009 8:20 pm

Heh, a kiedy ja oświadczyłam koleżance, że zapisałam się do szkoły baletowej, ta wybałuszyła oczy, a następnego dnia wszystkie zasypały mnie gradem tekstów, typu: 'Co? Balet? Jakim cudem? I co? Będziesz miała w domu glany i te BALERINKI (to mnie rozwaliło xD)?! Jak ty sobie to wyobrażasz: pogująca BALETNICZKA?!'. A co, jak słucham punk rocka, to już nie mogę kochać baletu? Pff. -,-
Kasia G - Sro Lip 01, 2009 8:55 am

ha, może nawet wykonasz kiedyś baletową (opartą na tańcu klasycznym) choreografię do Twojej ulubionej muzyki? ;)
Nataszaa - Sro Lip 01, 2009 9:09 am

Może to ci się wyda głupie, ale ja zwariowałam na punkcie baletu..
Od rana czytam tematy na tym forum, oglądam filmiki z Alessandrą Ferii i Svetlaną Zakharovą. Nawet słuchając muzyki wyobrażam sobie, że tańczę.
A potem uświadamiam sobie, że... jeszcze nie wiem, czy zostałam przyjęta do szkoły!
Mało tego, na przyjęcie są marne szanse! :(

Kasia G - Sro Lip 01, 2009 11:01 am

nic nie szkodzi, warto marzyć. A nawet (odpukać) jak nie będziesz tańczyć (np. jak ja) to możesz zgłębiać wiedzę o balecie, tańczyć sobie w domu jak tylko chcesz i oglądać balety
Nataszaa - Sro Lip 01, 2009 11:06 am

Wiem, wiem. Ale moim marzeniem jest taniec... Jednak.
Myślisz, że idąc do 2 kl. gimnazjum mam szansę dostać się do prywatnej szkoły baletowej?
Szczerze.

ladybird - Sro Lip 01, 2009 11:17 am

Myślę że masz szanse :)
A był już nabór? I do jakiej szkoły chcesz się dostać?

Nataszaa - Sro Lip 01, 2009 11:30 am

Nabór dopiero będzie - 15 sierpnia.
Zaczynam histeryzować, ot co. A szkoła... No cóż. Oficjalnie nazywa się Studio Baletowe, i mi wystarczy. Prowadzi go Alina Towarnicka i Wacław Niedźwiedź. Hm.
Szczerze powiedziawszy, nie wyobrażam sobie, żebym się nie dostała.
Tak tego pragnę... ale wydaje mi się,że to prywatnej będzie się łatwiej dostać niż do OSB...

Kasia G - Sro Lip 01, 2009 11:46 am

Ok, ok, zakończmy ten offtop - tu rozmawiamy o mitach na temat baletu. O szansach na ewentualne dostanie się do szkoły kontynuujcie na PW lub na Tablicy Szkoła
Nataszaa - Sro Lip 01, 2009 12:59 pm

Ok, przepraszam. ;)
A co do mitów na temat baletu... zapytałam koleżanki, z czym im się kojarzy balet...
i, no cóż. Kilka osób powiedziało, że z 'rurą', przy której baletnice ćwiczą, a jedna powiedziała, że z dziećmi. 'Bo tylko dzieci to tańczą'... Hmm...

Anucha - Pią Lut 26, 2010 9:52 pm

Ja wiele razy słyszę, że balet to nuda, że nic tylko stanie i machanie nogami.
Niestety, takie różne mity przytoczone wcześniej tworzą ludzie nie znający się na tej wspaniałej sztuce:)
:x

dede - Sob Lut 27, 2010 12:53 pm

hmm osobiście nie dziwię się że ktoś może myśleć że balet jest nudny, to nie mit tylko po prostu opinia(no chyba że ktoś nie był, nie widział i się wypowiada- to co innego). na pewno mitem na temat baletu jest przekonanie że to przecież nic trudnego, faktycznie jak jest się laikiem i patrzy się na klasykę to można odnieść wrażenie prostoty ruchu, ale na tym to wszystko polega, tą lekkość i zwiewność uzyskuje się morderczym wysiłkiem.
i już przestańcie się święcie oburzać na ludzi którzy po prostu nie tańczą i nie wiedzą, jak ktoś gada kompletne głupoty to po prostu się to olewa, ale jak ktoś wyraźnie nie wie to się mu tłumaczy:)

takedream - Sob Cze 26, 2010 10:08 am

no, zdanie mojego Brata na temat Baletnic jest taki - brzydkie i chude.
i oczywiście, że Faceci w Balecie to geje. zawsze mówił że jest tolerancyjny. :twisted:

Sagittaire - Sob Cze 26, 2010 10:13 am

ale i tak faceci maja gorzej bo chyba zawsze lepiej być za chudą niz gejem - facetem :D
A swoją drogą to ciekawe co piszesz, bo ja jak kogos od czasu do czasu zaprowadzę na balet, to właśnie każdy laik pierwsze czym się zachwyca to cialami tancerzy. Kiedys moze i byli "za chudzi" ale teraz, jak mamy kult szczuplego ciala to sie chyba zmieniły trendy... No i mamy modę na to, zeby cialo bylo nie jak flak, tylko mialo jakis zauwazalny garnitur miesni... Wiec tancerki sa chyba jaknajbardziej zgodne z obecnie lansowanym idealem piekna.

takedream - Sob Cze 26, 2010 10:41 am

oczywiście, że MI ciało Baletnic się podoba. ;D
ale mój Brat jest otyły i się nie zna i o. hahahaha xD.
i myślę, że Ludzie wiedzą, że Faceci niekoniecznie są Gejami, tylko tak się mówi. a jeżeli "Za chuda" ma oznaczać Anoreksję, to chyba nie jest to lepsze od bycia Gejem. :oops:

Sagittaire - Sob Cze 26, 2010 11:02 am

No w sumie tak :)
Z tym, ze te wstretne gadania , zwlaszcza gdy chodzi o mity na temat facetow-tancerzy kalsycznych, maja swoj efekt min w tym, ze tak malo chlopacow chce zdawac do Szkol baletowych itd.
To jest smutne.

takedream - Sro Lip 28, 2010 11:46 am

ale jeżeli rezygnują tylko dlatego, że boją się opinii, to chyba znaczy, że nie interesuje Ich to wystarczająco mocno.
Buba - Czw Wrz 02, 2010 7:07 pm

większość osób uważa, że balet jest bardzo łatwy, bo przecież baletnice tak ładne, lekko wyglądają na scenie, wyglądaja jakby nie wkładały w to najmniejszego wysiłku... Ile razy ja to słyszałam. Ludzie nie wiedzą, że piękne spektakle, podczas których tancerki prezentują się z taką gracją i lekkością poprzedzone są wieloma godzinami morderczych treningów i niesamowicie ciężkiej pracy
jaromir - Wto Paź 05, 2010 11:21 pm

Buba napisał/a:
większość osób uważa, że balet jest bardzo łatwy


Zupełnie się z tym nie zgodzę, uważam, ze większośc osób / rodziców zdaje sobie sprawę, ze to mordercze życie ( dziecinstwo ), ze jak każdy inny zawod artystyczny, dyplom nie gwarantuje sukcesu, osiągnięcia pozycji, a więc duże prawdopodobieństwo życiowej frustracji, krotka kariera itp - to w kontekście , dlaczego tak malo ( szczególnie chłopców stara się o przyjęcie do OSB ).

A więc taki mit, ze balet łatwy jest , w ogóle nie istnieje.
Co nie znaczy, ze są ludzię , którzy tak myślą - totalni ignoranci - ale to jeszcze nie jest mit.

Mitem moga być dla wielu wysokie zarobki - skoro teatr jest wielki, a sztuka wysoka !

W zawodach artystycznych większe sukcesy, predyspozycje mają osoby o pewnym profilu osobowości, ktory zachacza o orientację, w przypadku baletu dochodzi może czynnik pewnej fizyczności.
A wiec to też nie jest mit, raczej zauważalny fakt.

Dziewczyny chude - co to znaczy - to pojęcie względne, jak ktoś ceni masę ciała ( czytaj tłuszczu i wody ) - to wyglad tancerki jest malo atrakcyjny.
Na szczescie w naszej epoce, oficjalny, kulturowy ( medialny ) kanon zblizony jest do tego co prezentują tancerki i tancerze dzieki obciązeniom fizycznym jakim poddaja swoje ciała, a także często kontroli wagi, wygladu. A więc należa do chudszej częsci osobników, co jest prawdą , a nie mitem.

Sagittaire - Wto Paź 05, 2010 11:58 pm

jaromir napisał/a:
Buba napisał/a:
większość osób uważa, że balet jest bardzo łatwy


Zupełnie się z tym nie zgodzę


A ja nie zgodzę sie Tobą J, bo sama wiele razy to slyszalam. Jest takie przekonanie na szczescie coraz rzadziej spotykane na skutek tego, ze teraz jest moda na taniec i ogolnie ludzie sa coraz bardziej wyedukowani. Ale jest. I nawet czasem, rzadko ale czasem sie zdarza, rodzice uczniow SB w mlodszych latach tak uwazają.

jaromir - Sro Paź 06, 2010 8:30 am

Przyznam sie, ze nigdy dotąd nie pytałem "czy balet jest łatwy czy trudny?"
Może to tylko moje zdanie, zapytałem już jedna osobe, która zapytala mnie : - a kto uważa , ze jest łatwy?
... ?

Musze w związku z tym zrobic nieformalną sondę wśród znajomych i spotykanych osób.

Iluane - Sro Paź 06, 2010 5:15 pm

Ja też się spotkałam z tym, że ludzie mówią, że balet jest łatwy...
Że to tylko jakieś tam machanie nogami i rękami :roll:

sisha945 - Sro Paź 06, 2010 7:29 pm

Mi sie wydaje ze to nie jest tak ze ludzie uwazają balet za łatwy / trudny, tylko nie zdają sobie sprawy z tego ile pracy i wyrzeczen to kosztuje. i do tego nie wiedzą, że nie zdają sobie z tego sprawy.
część podziwia baletnice za "dreptanie na palcach i naciąganie nóg" ale gdy chcą się nauczyć najprostszej rzeczy jest wielkie zdziwienie ze to tak może bolec, być takie trudne, czy nawet ze nie potrafia tego zrobić.

Kasul - Wto Paź 12, 2010 7:25 pm

Wiele razy słyszałam,jak ktoś mówi"balet?no,te,piruety,takie skoczki ,i takie drewniane różowe baletki.No,i jeszcze chłopcy w rajtuzkach!"zasłyszane i dokładnie tu zacytowane :(
Smutne.

julianka - Pią Paź 15, 2010 3:52 pm

I jescze roż... dużo różu, i takie sterczące kiecuszki, i jeszcze koczki...
Faktycznie SMUTNE...
Lecz bądźmy szczerzy, to o nich źle świadczy.

Lovett - Sob Paź 16, 2010 11:41 am

pewnie, że źle.
jak można być niedoinformowanym
w temacie, który należy do historii ..
ja jeszcze kiedyś słyszałam, że baletnice to napewno
tak naprawdę nie chodzą na czubkach palców i wcale nie
sprawia im to bólu.

venus-in-furs - Sob Paź 16, 2010 2:36 pm

Najsmutniejsze mity krążą o charakterze lub, co gorsza, orientacji tancerzy męskich. Lepiej tego nie słuchać, można się załamać.
ebaleciara - Wto Gru 28, 2010 7:09 pm

julianka napisał/a:
Lecz bądźmy szczerzy, to o nich źle świadczy.

Nie zgodzę się. Nikt nie wie wszystkiego. Wielu z nas nie widzi nic poza baletem i jego wiadomości na inne tematy są lekko ograniczone. Czym różnimy się od ludzi, którzy nie potrafią powiedzieć z jakich ćwiczeń składa się lekcja, a tym bardziej ich wykonać? Nie bądźmy źli na "cały świat ignorantów" z powodu ich niewiedzy. Niewiedzy w tym jednym, cholernym temacie, który dla nas może jest całym życiem, ale dla innych w ogóle nie istnieje i nie ma w tym nic złego. Przecież my też bardzo wiele nie wiemy o pasjach nawet naszych znajomych, przyjaciół czy członków rodziny. Zastanówmy się, za nim staniemy się hipokrytami.
Nie ma nic złego w niewiedzy - ona jest wyjątkowo popularna i taka pozostanie. I chyba wolę, żeby zostało tak jak jest, żeby grono baletomanów było wyjątkowe i kameralne.
Problem zaczyna się wtedy, gdy ktoś zaczyna krytykować lub wielbić (!) balet, nic o nim nie wiedząc. Wtedy, zgadzam się, taka postawa jest, pożal się Boże, żałosna. Ale uważam, że takimi osobami nie należy się przejmować, tak czy siak nie przekonamy ich do swoich racji, a po co niepotrzebnie strzępić sobie język? Lubię w balecie to, że jest sztuką wysoką, tylko dla wybrańców. To jest w nim piękne.

nathaliye - Pią Gru 31, 2010 1:25 pm

bardzo mi się podoba Twoje podejście. Ludzie tu sie często oburzają że innym balet sie kojarzy ze skoczkami, piruetami, kolorem różowym i baletkami. Co do orientacji seksualne balet nie stanowi jedynego środowiska które skupia może i więcej gejów, podobne profesje to styliści, często gęsto artyści, piosenkarze, aktorzy, więc nie widzę by balet był tu jakoś wyjątkowo pokrzywdzony. Myślę że wiele z nas ma bardzo mylne pojęcie na temat górników, strażaków, prawników, lekarzy i setek innych zawodów. też się kierujemy stereotypami, i świadczy to o nas źle? jakoś mi się nie wydaje. trudno żeby każde wiedział wszystko.
Lovett napisał/a:
jak można być niedoinformowanym
w temacie, który należy do historii ..

ludzie są niedoinformowani w kwestiach należących do współczesności, więc jak można oczekiwać od wszystkich śledzenia historii baletu? a trudno komukolwiek odebrać prawo do wypowiadania się, może nie wszystko się wszystkim podoba, ale na tym polega różnorodność.

julianka - Sob Sty 01, 2011 12:53 am

ebaleciara napisał/a:
krytykować lub balet, nic o nim nie wiedząc.


No i oto właśnie mi chodziło...

ebaleciara - Sob Sty 01, 2011 3:31 pm

julianka napisał/a:
I jescze roż... dużo różu, i takie sterczące kiecuszki, i jeszcze koczki...



A co do tego fragmentu: przecież w balecie mamy do czynienia z koczkami i różem, a także sterczącymi kiecuszkami; a to, że ktoś nie wie, że to się nazywa paczka, to już nie jego problem, tylko tak już swiat jest wymyslony, że nie każdy wie absolutnie wszystko :roll: . Poza tym, fajnie jest, jak ludzie w ogóle kojarzą koczki i nasze kiecki, bo to znaczy, że mają jakieś pojęcie o co kaman, nawet jeśli wyjątkowo skromne. Ale przecież zawsze można takiego człowieka porządnie wyedukować i wtedy mamy stuprocentową pewność, że nie będzie gadał głupot. Według mnie naszym obowiązkiem jest opowiadać o balecie o jego codzienności i o tym, jak to wygląda od kuchni.
Jasne, są przypadki niereformowalne, ale wtedy to już nie należy przejmować się taką osobą.

julianka napisał/a:
No i oto właśnie mi chodziło...


Ok, nie zwracałam się tylko i wyłącznie do Ciebie, chciałam tylko przedstawić moje zdanie na ten temat, tyle.

Hydroxizina - Sob Sty 01, 2011 5:22 pm

Ok, to teraz mity lub niemity o których dużo słyszałam i czytałam. Proszę o potwierdzenie lub obalenie :)

1. problemy szkół baletowych - anoreksja/bulimia, silny stres związany z ostrą rywalizacją, zawiść
2. wywyższanie się uczniów SB na otwartych warsztatach i obozach tanecznych
3. problemy zdrowotne emerytowanych tancerzy - głównie chodzi o kości i mięśnie
4. syndrom "baletowej mamy" - czyli mamy mocno naciskającej dziecko, mamy, której pełno w SB, na próbach itp, takiej trochę przesadzającej w tym wszystkim
5. uczniowie SB nie mają czasu na "życie" :)
6. chłopcy w SB mają troszkę łatwiej
7. problem narkotyków w większych zespołach baletowych

uch, dużo tego, w większość nie wierzę, ale pytam, bo kto pyta, nie błądzi! Tylko proszę, niech nikt nie weźmie tego do siebie, potrzebuję argumentów, a nie emocji :)

Sagittaire - Sob Sty 01, 2011 7:53 pm

Jeżeli chodzi o te "mity", to troszkę prawdy w nich jest... Nie wiem tylko jak jest z narkotykami, bo ja osobiscie się nie zetknęłam, no ale ja nie jestem moze odpowiednia osoba do weryfikowania tego. Może i ktoś tam czasem czegoś spróbował (bo teraz w mało którym zakładzie pracy, gdzie pracuja młodzi ludzie czy szkole nie ma osób, które by nie spróbowały) ale w balecie z klasycznym zespołem uzależnieniowym to sobie nie wyobrażam, żeby ktoś był nie odkryty.
Ale co do reszty, to w każdym zdaniu trochę prawdy jest. Oczywiście nie, że wszyscy albo że zdecydwana większość ale to postawy stosunkowo często spotykane....

nathaliye - Sob Sty 01, 2011 7:59 pm

dodam tylko że stwierdzenia wymienione powyżej sprawdzają się nie tylko w szkołach baletowych. Problemy ostrej rywalizacji zdarzają się w wielu środowiskach, problemy ze zdrowiem spotykają także modelki, sportowców którzy także muszą utrzymywać pożądaną wagę, problemy zdrowotne dotyczą wszystkich pracujących fizycznie (tu także kłaniają się sportowcy). Narkotyki lub inne dopalacze funkcjonują także w środowiskach które powodują silną presję. Podsumowując wiele z wymiennych problemów występuje w środowiskach sportowców.
Michalina. - Pią Sty 28, 2011 4:01 pm

sisha945 napisał/a:

część podziwia baletnice za "dreptanie na palcach i naciąganie nóg" ale gdy chcą się nauczyć najprostszej rzeczy jest wielkie zdziwienie ze to tak może bolec, być takie trudne, czy nawet ze nie potrafia tego zrobić.


Ja należałam do takich osób, ale od kiedy chodzę na klasykę stuprocentowo zmieniłam zdanie. Te wyglądające na lekkie i przyjemne pozycje, skoki i ćwiczenia rozciągające w rzeczywistości skutkują bólem, potem i zakwasami.

Dolores1984 - Pią Sty 28, 2011 5:18 pm

Cóż...
Ja Wam powiem ,że moja przyjaciółka oglądając filmy,zdjęcia z baletnicami stwierdziła ,że to na pewno potwornie boli i ,że ona by nigdy na coś takiego dziecku nie pozwoliła, dla niej to jest po prostu chore żeby tak męczyć swoje ciało.

Kostaryka - Pią Sty 28, 2011 5:22 pm

no powiedzmy sobie- do najzdrowszego nie należy :D
Dolores1984 - Pią Sty 28, 2011 6:09 pm

Tak ,to nie jest zdrowe hobby ,ale ona uważa to za torturę i nie rozumie jak takie coś ludzie mogą chcieć robić. Pamiętam ,że najbardziej nią wstrząsnęły filmy z małymi dziewczynkami na pointach i to zdjęcie:



Jest to historia kobiety ,która zaczęła chodzić na balet jako małe dziecko kiedy miała 8 lat jej nauczyciel zdecydował ,że może już używać point.
Dzisiaj jej stopy sprawiają jej ból.....

Sama znam kilka takich przypadków ,dla mnie to nie wybaczalny błąd nauczyciela .
Zobacz
10 latka tańcząca role z Don Kichota
http://www.youtube.com/wa...feature=related

agata31 - Nie Sty 30, 2011 1:13 pm

Uwazam że to zdjecie jest okropne ale i na swój sposób piekne :razz:
Lienka - Nie Sty 30, 2011 1:22 pm

a na mnie to zdjęcie w ogóle nie robi wrażenia :P
za to jeżeli spojrzeć na taniec w pointach jako torturę to mną wstrząsnął ten filmik: http://www.youtube.com/watch?v=IZNR5Ijf3L4

agata31 - Nie Sty 30, 2011 1:27 pm

Wg mnie filmik jest kiepski , przerobiony :twisted:
inaenka - Nie Sty 30, 2011 1:54 pm

To przenośnia. Jest to fragment z czołówki filmu "The fine art of love". Właśnie to oglądam :) To film o dziewczętach wychowywanych z dala od rzeczywistości. W szkole m.in. uczą się tańca (dziewczyny są z pewnością z baletówek, przynajmniej kilka - te od scen baletowych). Taki thrillerowaty. Krew w tych pointach odnosi się do czegoś innego.

http://www.imdb.com/title/tt0425186/
http://www.youtube.com/watch?v=3GBgL-7Om8U

ebaleciara - Nie Sty 30, 2011 5:39 pm

Według mnie w tym zdjęciu nie ma nic okropnego... Za to filmik wstrząsający, nie wiem, do czeg się odnosi, czy ma jakieś ukryte znaczenie - ale sam w sobie jest naprawdę... łał.

Wiele razy krwawiły mi palce, ale czy jest możliwe, żeby to było aż... takie?

Dolores1984 - Nie Sty 30, 2011 6:24 pm

Hmm... Wiecie to są jej odczucia ,nie moje. Każdy inaczej to może odbierać.
Filmik jest na swój sposób przerażający i dziwny.

bushi4 - Nie Sty 30, 2011 7:01 pm

cieszę się z tego wątku - dzięki!
od niedawna fascynuję się baletem, kiedyś trenowałam sztuki walki i wiem, że to co na filmach wygląda "trzask-prask-i-po-wszystkim" :razz: , w rzeczywistości wymaga wielu godzin treningu, żeby też nie zrobić krzywdy sobie samemu przy okazji :roll: .
któryś z forumowiczów ma w stopce wpisane (tak +/-): "100% talentu i 100% wysiłku" (przepraszam, być może coś przekręciłam).
bardzo podobały mi się te filmiki - czasem może trzeba coś przejaskrawić nawet, żeby ktoś mógł choć ociupinkę pojąć... tak mi się wydaje.

Odetta. - Sro Paź 26, 2011 6:40 pm

Buba napisał/a:
większość osób uważa, że balet jest bardzo łatwy, bo przecież baletnice tak ładne, lekko wyglądają na scenie, wyglądaja jakby nie wkładały w to najmniejszego wysiłku... Ile razy ja to słyszałam. Ludzie nie wiedzą, że piękne spektakle, podczas których tancerki prezentują się z taką gracją i lekkością poprzedzone są wieloma godzinami morderczych treningów i niesamowicie ciężkiej pracy

Właśnie mój kolega próbuje wcisnąć mi kit, że balet to bardzo łatwy taniec. A mnie krew zalewa jak tego słucham... No ale jutro pokażę mu drążek i ciekawe czy chociaż ustoi :D
Ale plus jest taki, że chce żebym go trochę nauczyła i to jeszcze w szkole przy wszystkich :D

agata5x00 - Sob Paź 29, 2011 8:26 pm

Czajori napisał/a:
A co do tych charakterów baletnic i przekonania, że wszystkie baletnice to mimozy...ten człowiek chyba nigdy nie miał do czynienia ze środowiskiem tanecznym. Takiego skupiska wrednych bab o mocnych charakterach nie znalazłby nawet w najbardziej kiczowatym amerykańskim melodramacie! :694:

Oj prawda, i też dochodzi mit że wszystkie są takie delikatne i wgl w różowych spódniczkach tylko by łaziły, a jakby spojżeć na choćby moją grupę... no, nikt by nie powiedział że tańczymy w balecie, już prędzej byłyby porównania do hip hopu i break'a

I jeszcze mit, który słyszę od wszystkich: Jak ty możesz być baletnicą, nie boisz sie? Przecież wszystkie baletnice są takie płaskie (mowa o piersiach) i jeszcze chorują na anoreksję.

Co do dreptania na paluszkach i obracania się chwiejnym krokiem w koło na samo słowo 'balet' to ręce mi opadają. Czasami w odpowiedzi tańczę w lekko przyspieszonym tępie najbardziej widowiskowy fragment wariacji i ten głupi uśmieszek zchodzi im z twarzy :)

Sagittaire - Sob Paź 29, 2011 9:23 pm

Oj Czajori - święte słowa...... (nie widziałam ich wcześniej).
Anorien - Sro Cze 05, 2013 9:43 pm

Widzę, że u innych ludzi, niekoniecznie związanych ze sztuką albo z konkretną jej dziedziną jaką jest taniec występuje takie przekonanie, że taniec klasyczny jest sztywny i wymuszony. Spektakle baletowe kojarzą im się z nudzącym i męczącym siedzeniem na krzesełku w oczekiwaniu na ostatnie oklaski. W ich głowach balet jest jak wyprana z uczuć ściśnięta i ostra forma, blada i zamknięta.

Jeśli chodzi o same spektakle, to parę razy byłam na takich, które zostają w pamięci na całe życie... jeśli muzyka nie jest tylko tłem to choreografii, a taniec nie jest tylko widowiskiem bez treści, wtedy na scenie powstaje życie, emocje, najczystsze piękno. Tło muzyczne w stylu Wagnera, Czajkowskiego + bogata treść ruchowa, pantomima i wtedy można wyrazić wszystko! Znacznie lepiej niż kiedy mamy coś zamkniętego w ramy słów, bez nich człowiek widzi to, co jest w nim. Wtedy to do niego dociera... Balet to pasja, obsesja, piękno... chciałabym, żeby ludzie to zrozumieli, żeby zaznali tych dreszczy na własnej skórze.

lj - Czw Cze 06, 2013 12:05 am

Anorien napisał/a:
niż kiedy mamy coś zamkniętego w ramy słów

Słowa nie zawsze muszą być barierą- przykład: opera. Tak jak w balecie, zaspiewana nie tylko technicznie, ale z zabarwieniem emocjonalnym, dobrym aktorstwem i orkiestrą może równie mocno przyprawić o dreszcz!

Co do mitów- pokazywałam 6-letniej siostrzenicy fragmenty baletów, aż doszłam do jakiejś wariacji męskiej. Siostrzenice bardzo rozśmieszyło, że "chłopak jest w rajstopach i tańczy po dziewczyńsku...". Ku mojemu zdziwieniu na moje pytanie czy w balecie mogą tańczyć tylko dziewczyny, odpowiedziała, że tylko (powiedziała to,. jakby była to najbardziej oczywista rzecz na świecie). Ostatecznie jak zobaczyła taniec rycerzy z Romea i Julii to powiedziała, że tacy w balecie mogą być. :)

Najczęściej jednak spotkałam się z mitem "mężczyzna w balecie = gej". Jest to bardzo mocno zakorzenione w środowisku "niezainteresowanym" tematem.

venus-in-furs - Czw Cze 06, 2013 10:57 am

lj napisał/a:
Najczęściej jednak spotkałam się z mitem "mężczyzna w balecie = gej". Jest to bardzo mocno zakorzenione w środowisku "niezainteresowanym" tematem.


Co się też opiera na krzywdzącym zazwyczaj stereotypie geja. Niestety, ale myślenie w taki schematyczny sposób jest rozpowszechnione z uwagi na to, że jest proste, a najgorsze jest to, że z dorosłych przenosi się na dzieci. Tyle, że dzieci mają jeszcze na tyle chłonne umysły, że można to naprostować... jeśli mają kogoś, kto zachęci je do samodzielnego myślenia.

Co do tematu głównego: mi jest przykro, jak słyszę, że balet jest nudny, bo osoba wypowiadająca taki sąd za balet uważa tylko Jezioro łabędzie, Dziadka do orzechów i inne "klasyki". To, co się działo od Święta wiosny wzwyż jest podsumowywane pytaniem "i to ma być balet?".

Celebrindal - Pią Lis 22, 2013 8:04 pm

Już wielokrotnie było to tu wspominane, ale aż mnie gniecie na to wspomnienie i muszę je przywołać :) Idę sobie parę tygodni temu na zajęcia i spotykam koleżankę. Mówię, że idę na tańce, na balet. Pyta, od jak dawna tam chodzę, a ja że 2 tygodnie, to moje trzecie zajęcia. A dziewczę na to: No to super :) I co, na pointach tam tańczysz?
Rączki mi opadły ;)

A drugie, z czym się spotkałam, to słowa mojej koleżanki, z którą chodzę na zajęcia, w chwili, kiedy podzieliłam się z nią pomysłem chodzenia na taniec klasyczny. "Super, jeżeli najpierw się dowiemy, czy nie rozwalę sobie tam stawów, wszystkie baletnice mają rozwalone stawy". Kochane baletnice, jak to jest z tymi stawami? :)

Midnight - Pon Sty 20, 2014 11:11 pm

Ja ostatnio spotkałam się z przekonaniem, że tak naprawdę w pointach nie tańczymy na czubkach palców, tylko na pó/palcach. Ostatnio pokłóciłam się z przyjaciółką, ona twierdziła, że balet to takie o machanie nogami i upierała się, żeby stanąć w pointach. Dałam jej stanąć( uprzedzając ją, że robi to na własną odpowiedzialność), oczywiscie chciała bez pomocy biórka, tak "hop" i odrazu się wywaliła.
Stanęła drugi raz, tym razem z pomocą szafki. Postała 2 sek. I zeszła z miną porównywalną do tego jakby się okazało że 2+2=13 , zaczęła szczeże zdziwiona mówić, że mogłam ja uprzedzić, że to boli.
Oczywiście nie chciała wkładek, " bo po co?" . Ale teraz już mówi o balecie z szacunkiem. :lol:

Kiedyś moja koleżanka zapytała się mnie : "Będziesz baletką?" :mrgreen:

Słyszałam że w tańcu współczesnym też zaczyna się tańczyć w pointach- to prawda???

Aspicia - Sro Sty 22, 2014 11:45 pm

to może pomoc ;)

http://www.buzzfeed.com/d...rdcore-than-you


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group