|   | 
								www.balet.pl forum miłośników tańca | 
								  | 
							 
						 
						 
						
						POGADALNIA - Taneczne wiersze 
						
												 Ladybirt - Sob Gru 31, 2005 10:31 pm Temat postu: Taneczne wiersze Myśle, ze wartoby założyć wątek gdzie umieszczalibyśmy wiersze znanych lub nie autorów o tematyce tanecznej (nawet tylko lekko zachaczącej o nią) a potem oczywiscie dyskutowali.
 
Zaczynam:
 
Przekwitła tancerka
 
ta pani wciąż jeszcze tańczy
 
wesoła jak młoda dziewczyna
 
lecz jest już w pięknosci swojej
 
nietrwała jak jedwab
 
moze barwy utracić na słońcu 
 
może skurczyć się jak etamina
 
a wówczas powieszą ja w szafie
 
posród rzeczy o które nikt nie dba
 
 
  jest ona juz tylko na oko
 
kto ja szarpnie ten ją rozedrze na zawsze
 
ostrożnie z nią młodzi tancerze
 
bo pęknie w tysiące zmarszczek
 
(o młodości wytrwała i dumna 
 
o skóry jak angielskie zamsze
 
o twarze szerokie i twarde jak tarcze)
 
miedzy dancingiem
 
a sercem jej starem
 
jest most w pasy złote i szare
 
jakie tam mysli się snują 
 
jaka mądrość tam przyjeżdża groźna
 
lecz o tym się ludzoim nie mówi
 
bo słuchają patrząc na zegarek 
 
a przed jednym co by moze słuchał
 
musi milczeć tancerka nietrwała i trwożna
 
 
zgubiony tancerz
 
 
zwiędły suknie i wachlarz z piór strusich
 
czas opada jak chmura szarańczy
 
wszystko kończy się prędzej niz musi
 
gra muzyka lecz nie ma z kim tańczyć 
 
 
tancerz miły odszedł w dalszą drogę
 
gdzie jest nie wiem ani wy nie wiecie
 
jeśli tu go odszukać nie mogę 
 
jakze znajdę go w wielkim wszechświecie
 
 
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska z tomu Dancing (1927)
												 Paula - Sob Gru 31, 2005 10:51 pm Temat postu: Re: Taneczne wiersze BALET ATLANTYCKI Franciszek Fenikowski 
 
 
Klasnął baletmistrz. Balet atlantycki 
 
na wielką scenę opery wbiegł w pędzie, 
 
fal białonogie, lotne baletniczki 
 
na palcach tańczą "Jezioro łabędzie", 
 
gra niewidzialna orkiestra, lśnią lampy, 
 
drżą od oklasków chmury - mewie loże, 
 
różem zabarwia blask zachodniej rampy 
 
ciała baletnic niebieskie jak morze. 
 
 
I z wolna światło za światłem wygasa, 
 
spada kurtyna, ucichł gong, zamilkł dzwonek, 
 
lecz dalej tańczą tancerki Degasa 
 
szeleszcząc w mroku pianami koronek.
 
 
Pawlikowska-Jasnorzewska Maria Balet powojów
 
 
Zachód dogasa...
 
Już się stroją,
 
Już się bielą
 
Powoje,
 
Balet z czasów Degasa...
 
Kręgi sukien,
 
Wstrzymany pęd -
 
Stoją nieruchome
 
Sur les pointes...
 
 
 
balet
 
 
czasem patrzę na detale
 
chociaż tego nie chcę wcale
 
bo to z czasu mnie okrada
 
a tu kończy się zabawa
 
detalicznie drobiazgowo
 
nie wiem czy to znaczy zdrowo
 
może jestem zbyt ciekawy
 
patrząc w środek każdej sprawy
 
 
idealnie doskonale
 
jak zawodowy balet
 
gdzie nawet najmniejszy palec
 
wprawia w zachwyt całą salę
 
 
pewnie mogłem to inaczej
 
zrobić szybciej bez przesady
 
nową drogę jednak czasem
 
lubię wybrać dla odmiany
 
detalicznie drobiazgowo
 
wiem że czasem znaczy zdrowo
 
choć to z czasu mnie okrada
 
tu zaczyna się zabawa
 
 
idealnie doskonale
 
jak zawodowy balet
 
gdzie nawet najmniejszy palec
 
wprawia w zachwyt całą salę
 
 
Taniec
 
 
Tańczyć wbrew zasadzie, tańczyć w rajskim ogrodzie,
 
gdzie żadna smutna myśl nie dogoni,
 
żadne głośniej wymówione słowo.
 
A ty przyjdziesz cały w kwiatach ozdobiony,
 
a ty przyjdziesz w kwiatach błękitnych i białych,
 
a ty przyjdziesz w laurowym wieńcu na skroniach i zostaniesz.
 
Dotkniesz wszystkich naszych myśli
 
i swą własną myślą nas ochronisz, własną myślą uspokoisz.
 
Będziemy tańczyć wspólnie w rajskim ogrodzie,
 
wśród białych, kwitnących jabłoni,
 
w kręgu jasnych i spokojnych twarzy,
 
w kręgu ciepłych i łagodnych dłoni.
 
Wspólny wianek upleciemy, tańcząc wśród lilii i motyli,
 
nasze dłonie będą dłonią w dłoń złączone,
 
w każdej chwili.
 
Wśród białych dni i białych nocy, w naszym rajskim ogrodzie,
 
gdy się wszystko uspokoi i zakwitnie w sercach, kwiatami paproci...
 
 
Maria Borcz Ego taniec
 
 
 
Bąk sobie wiruje
 
wokół własnej osi.
 
brzękiem swą obecność
 
wszem i wobec głosi.
 
Kręcąc piruety,
 
wokół własnej sprawy,
 
wciąga w karuzelę 
 
służalczej zabawy.
 
Ego sił mu daje,
 
i ego go kręci.
 
Nie proś o przysługę
 
i tak się wykręci.
 
 
 
Taniec
 
 
Nowy taniec zaczynają,
 
wspólny cel wciąż wszystkich łączy,
 
bo nie snuje sieci pająk,
 
która myśl i rytm poplącze. 
 
 
Oto pierwszy jest piruet,
 
każdy śmiało naprzód rusza,
 
trwają razem, świat wiruje,
 
lecz wnet obrót coś zakłóca. 	
 
Jeden pada na podłogę,
 
drugi w ścianę niemal wbity,
 
trzeci trzyma się za głowę,
 
klęska pełna to niestety. 
 
 
Dzisiaj już nie pójdą w tany
 
i nie dla nich będą brawa,
 
czemu ciągle los skubany
 
nogę w życiu im podstawia?
 
 
...i trochę na wesoło :)
 
 
Taniec Julian Tuwim
 
 
Skoczył stołek do wiaderka,
 
Zaprosił je do oberka,
 
Dzbanek z półki - hyc na ziemię:
 
"Ja niegorszy! Poproś-że mię!"
 
 
A za dzbankiem talerz skoczył,
 
Dokoluśka się potoczył,
 
Piec, choć grubas, złapał kija
 
I ochoczo nim wywija.
 
 
Biedna miotła w kącie stoi,
 
Też by chciała, lecz się boi,
 
Bo jak w tańcu się rozluźni,
 
To ją będą zbierać później.
 
 
Tańczy skrzynia i siekiera,
 
Aż się miotle na płacz zbiera.
 
Już nie może ustać dłużej
 
I tak pląsa, aż się kurzy!
												 aazrane - Nie Sty 22, 2006 6:23 pm Temat postu: Milczenie Kamieni Milczenie Kamieni
 
 
Kamyczek milczy cały czas...
 
Że też mu się nie znudzi!
 
Myślę, że mógłby tak choć z raz
 
odezwać się do ludzi.
 
 
Co to za straszny jakiś kwas
 
w kamyku tkwi czy robak?
 
Zaciął się. Milczy jak ten głaz.
 
Coś mu się nie podoba.
 
 
„Po co podnosić zaraz wrzask?” -
 
kamyczek mógłby odrzec.
 
„Zaraz by miły nastrój zgasł
 
i nie byłoby dobrze.
 
 
Język jest w ustach jako chwast,
 
świat tonie w słów zamęcie,
 
wypełnia cały świat hałas -
 
ja mam to wszystko w pięcie”
 
 
Lecz może kiedyś któryś z nas
 
kamyka głos usłyszy?
 
Może to będzie ciemny las,
 
a może na ulicy?
 
 
Wszyscy wróciliby do łask
 
kamyków i kamieni.
 
Może już wcale nie ma szans?
 
A może coś się zmieni?
 
 
Po co odkręcać zaraz gaz
 
albo z balkonu hopla?
 
Jeszcze usłyszysz ciepły bas
 
kamyczka, albo sopran...
 
 
Nie musiałby zaraz do mas
 
sążnistych dąć przemówień.
 
Mógłby coś rzec w Księżyca blask
 
cichutko, tak jak lubię...
 
 
*
												 Columbina - Nie Sty 22, 2006 11:02 pm
  Ach!! Dziekuje. Takie "taneczne wiersze" przydadza mi sie do mojej prezentacji z polskiego na ustna mature :*:*:*
												 czekoladka - Sro Lut 01, 2006 3:28 pm
  Grande Valse Brillante 
 
 
Ty - wódkę za wódką w bufecie...
 
Oczami po sali drewnianej -
 
I serce ci wali.
 
(Czy pamiętasz?)
 
orkiestra
 
powoli
 
opada
 
przycicha
 
powiada,
 
że zaraz
 
(Czy pamiętasz, jak ze mną...?)
 
już znalazł
 
twój wzrok moje oczy,
 
już idziesz -
 
po drodze
 
zamroczy -
 
już zaraz
 
za chwilę...
 
(Czy pamiętasz, jak ze mną tańczyłeś?...)
 
podchodzisz
 
na palcach
 
i zaraz
 
nad głową
 
grzmotnęło do walca
 
porywa - na życie i śmierć - do tańca 
 
 
Grande Valse Brillante 
 
 
Czy pamiętasz, jak ze mną tańczyłeś walca,
 
Panną, madonną, legendą tych lat?
 
Czy pamiętasz, jak ruszył świat do tańca,
 
Świat, co w ramiona ci wpadł?
 
Wylękniony bluźnierca,
 
Dotulałeś do serca
 
W utajeniu kwitnące te dwie,
 
Unoszone gorąco,
 
Unisono dyszące,
 
Jak ja cała, w domysłach i mgle...
 
I tych dwoje nad dwiema,
 
Co też są, lecz ich nie ma,
 
Bo rzęsami zakryte
 
Wnet zakryte, i w dół,
 
Jakby tam właśnie były
 
I błękitem pieściły,
 
Jedno tę, drugie tę, pół na pół. 
 
 
Gdy przez sufit przetaczasz -
 
Nosem gwiazdy zahaczasz,
 
Gdy po ziemi młynkujesz,
 
To udajesz siłacza.
 
Wątłe mięśnie naprężasz,
 
Pierś cherlawą wytężasz,
 
Będę miała atletę
 
I huzara za męża. 
 
 
Czy pamiętasz, jak ze mną tańczyłeś walca,
 
Panną, madonną, legendą tych lat?
 
Czy pamiętasz, jak ruszył świat do tańca,
 
Świat, co w ramiona ci wpadł?
 
Wylękniony bluźnierca,
 
Dotulałeś do serca
 
W utajeniu kwitnące te dwie,
 
Unoszone gorąco,
 
Unisono dyszące,
 
Jak ja cała, w domysłach i mgle...
 
I tych dwoje nad dwiema,
 
Co też są, lecz ich nie ma,
 
Bo rzęsami zakryte
 
Wnet zakryte, i w dół,
 
Jakby tam właśnie były
 
I błękitem pieściły,
 
Jedno tę, drugie tę, pół na pół. 
 
 
A tu noga ugrzęzła,
 
Drzazga w bucie uwięzła,
 
Bo ma dziurę w podeszwie
 
Mój pretendent na męża.
 
Ale szarpnie się wyrwie -
 
I już wolny, odeszło,
 
I walcuje, szurając
 
Odwiniętą podeszwą. 
 
 
Czy pamiętasz, jak ze mną tańczyłeś walca,
 
Panną, madonną, legendą tych lat?
 
Czy pamiętasz, jak ruszył świat do tańca,
 
Świat, co w ramiona ci wpadł?
 
Wylękniony bluźnierca,
 
Dotulałeś do serca
 
W utajeniu kwitnące te dwie,
 
Unoszone gorąco,
 
Unisono dyszące,
 
Jak ja cała, w domysłach i mgle...
 
I tych dwoje nad dwiema,
 
Co też są, lecz ich nie ma,
 
Bo rzęsami zakryte
 
Wnet zakryte, i w dół,
 
Jakby tam właśnie były
 
I błękitem pieściły,
 
Jedno tę, drugie tę, pół na pół.
 
 
Słowa: Julian Tuwim
												 Carmenn - Sob Lut 04, 2006 3:23 am
  En pointe
 
 
I want to decline, 
 
drift away.
 
Like there will be no stage
 
or fraudulent smiles to mislead.
 
I will break these stitches,
 
lacerate the chord
 
Close my eyes
 
And become absent.
 
Back to where I came from
 
To be entwined in the blossoms,
 
To lament with the wind;
 
Back to the garden.
 
 
in the dark
 
Whenever you go,
 
I'm enveloped in the dark.
 
You leave me feeling so alone.
 
Pieces of me are missing.
 
Why do I still remain here,
 
And wait for your return?
 
               autor: ???
 
 
 
Bardzo luźno zwiazany z tańcem.
												 Kasia G - Nie Lut 05, 2006 1:27 pm
  wątek wyczyszczony, posty na temat usuwania wpisów wydzielono i przeniesiono na tablice Regulamin i pomoc
 
Administrator Kasia G
												 przyjaciolka - Sro Lis 12, 2008 12:54 pm
  piękne wiersze,dziękuję!   
 
 
Tancerka już nie tańczy...
 
Tancerz usiadł przy stole,
 
Głowę schylił,
 
Dłoń piękną oparł na bladym czole...
 
Ucichły rytmy walca...
 
Przed chwilą w uścisku gorącym zespoleni,
 
Spojrzeniem zrozumieli,
 
Że oni to jedna walka...
 
 
 
 
 
W sukni z muślinu blue,
 
Tańczy na jedwabnej linie...
 
Pomna ostatnich słów,
 
Gdy lina pęknie,
 
Jej byt przeminie...
 
 
 
 
 
 
Zatańczę ostatni taniec,
 
Na twoje i moje pożegnanie,
 
W gestach wszystkich wyrażę,
 
Ostatnie sploty zdarzeń...
 
 
 
 
 
 
Mgaret
												 kfviatek - Sro Lis 12, 2008 1:31 pm
  Tańczyłem o świcie, gdy rodził się świat,
 
tańczyłem w otoczeniu słońca, księżyca i gwiazd.
 
Zszedłem z nieba i tańczyłem na ziemi,
 
przyszedłem na świat w Betlejem.
 
 
Tańczcie, gdziekolwiek jesteście,
 
ponieważ powiedział: Jam jest tańca Pan,
 
ja poprowadzę wasz tan.
 
Gdziekolwiek będziecie,
 
ja poprowadzę wasz tan.
 
 
Tańczyłem dla faryzeusza i skryby,
 
ale nie chcieli tańczyć ani pójść za mną,
 
Tańczyłem dla grzeszników,
 
dla Jakuba i Jana.
 
Ci poszli za mną, weszli w rytm mego tańca.
 
 
Tańczyłem w dzień szabatu, uleczyłem paralityka.
 
Ubiczowano mnie, obnażono,
 
na krzyżu wysoko powieszono.
 
Niech umiera.
 
 
Tańczyłem w piątek, pod niebem ciemności.
 
Niełatwo tańczyć z demonem na barkach.
 
Zabalsamowano me ciało.
 
Tak wszystko skończone.
 
 
Lecz ja jestem tańcem i balet mój trwa.
 
Chciano mnie wykreślić,
 
A ja znalazłem się ponad, wysoko,
 
Gdyż ja jestem życie, a życie nie umiera:
 
będę żył w was, jeśli wy we mnie żyć będziecie,
 
ponieważ powiedział, ja jestem tańca pan.
 
 
Sydney Cartrer
												 przyjaciolka - Pią Lis 14, 2008 5:27 pm
  niesamowity wiersz!!!     
 
skąd go znasz? 
 
jaki jest jego tytuł,kfviatku?
 
nasuwa mi się Chrystus...ale gdzie jest napisane,że jest Panem tańca?
 
naprawdę wielkie dzięki za to odkrycie!!!
 
pozdrawiam    
												 kfviatek - Sob Lis 15, 2008 2:47 pm
  mi ten wiersz przesłała kiedyś koleżanka, przed moją maturą z polskiego (miałam min o motywie tańca w Biblii)
 
a znalazła go chyba w czasopiśmie 'W drodze'
 
ale niestety nie mam pojęcia w którym numerze... udało mi isę tylko jakimś cudem znaleźć autora... a w internecie właśnie nie ma zbyt wielu informacji...
 
 
ale też mi się od razu baaardzo spodobał    teraz wisi nad moim łóżkiem... xD
												 margotczyk - Sob Lis 15, 2008 4:25 pm
 
  	  | przyjaciolka napisał/a: | 	 		  niesamowity wiersz!!!     
 
skąd go znasz? 
 
jaki jest jego tytuł,kfviatku?
 
nasuwa mi się Chrystus...ale gdzie jest napisane,że jest Panem tańca?
 
naprawdę wielkie dzięki za to odkrycie!!!
 
pozdrawiam     | 	  
 
 
Chyba znalazlam: "Lord of the Dance" - Words & Music by Sydney Carter
 
 
 
EDIT:
 
http://www.stainer.co.uk/lotd.html
												 kfviatek - Sob Lis 15, 2008 7:01 pm
  
 
 
 
http://www.stainer.co.uk/lotd.html
 
 
(pomyliłaś t i d)
												 Siunia - Sob Lis 15, 2008 7:49 pm
  Wiersz faktycznie niesamowity. Jest taki jaki powinien być wiersz: W czasie jego czytania... tak jakby... może to głupio zabrzmi ale w czasie jego czytania rodzą się uczucia ( tylko nie bierzcie mnie za wariatkę, takie są moje odczucia    ) Tak jak przyjaciolce nasuwa mi się Chystus. Chyba nigdzie nie jest powiedziane że jest panem tańca, ale skoro jest panem całego świata, to tańca chyba też...
												 lailana - Nie Mar 27, 2011 6:11 pm
  ja mam podobne skojarzenie: myślę że w tym wierszu chodzi o to że tak jak Jezus będzie żyć wiecznie [ w nas ] tak samo taniec będzie w nas na zawsze...
												 Lienka - Wto Mar 29, 2011 3:40 pm
  Myślę, że nie tylko Jezus, ale Bóg w tym wierszu jest tańcem, czy też życie jest tańcem, ale tańcem mogłaby być też modlitwa albo wiara. 
 
Wybacz, że się trochę przyczepię lailano, ale to Twoje sformułowanie, że Jezus żyje wiecznie w nas jest dla mnie dziwne, On jest w nas oczywiście, ale chyba przede wszystkim istnieje (wydaje mi się, że to o wiele lepsze słowo niż "żyje") poza nami.
 
Podoba mi się ta Twoja myśl, że taniec jak Bóg jest wieczny   
												 wukaesiak - Wto Kwi 05, 2011 12:59 pm
  Skoro mowa o poezji, w tym miejscu, przypominam, że w najbliższy weekend w Studiu na Grobli we Wrocławiu, odbędzie się festiwal "Port Wrocław" (już po raz szesnasty). Jest to chyba największy festiwal poezji w Polsce. Biuro literackie, które to organizuje robi co może, żeby przekonywać, że liryka istnieje nadal i ma się nawet nieźle. Polecam serdecznie Port. Byłem w zeszłym roku, w tym się też wybieram.   
												 ebaleciara - Wto Kwi 05, 2011 4:58 pm
  Dobrze, to ja teraz walnę coś z poezji tzw. "szafowej". W bursowskich szafach są wypisane przeróżne rzeczy, w tym wiersze. Oto jeden z nich (w sumie to taka trochę głupiutka rymowanka), który jest w mojej, i który bardzo lubię:
 
Nie piję, nie palę
 
Jem mało lub wcale
 
Mam kilka wad i zalet
 
Kocham jazz i balet
 
Tylko to wystarczyć musi
 
By Twe serce skusić
												 venus-in-furs - Wto Kwi 05, 2011 5:38 pm
  Jeśli znajdę swoje własne, to dorzucę   
												 Dolores1984 - Sro Kwi 06, 2011 12:52 pm
  Może dodam tu wiersze swojego autorstwa. Pisałam je dawno. Pierwszy nigdy nie został dokończony. Należy do takiego jakby wspomnienia córki o matce ,która mimo choroby próbuje tańczyć.
 
 
Widziałam jak tańczyłaś
 
ciało słyszące melodie natchnienia
 
było cudownym instrumentem sztuki
 
plastyczną odpowiedzią na piękno
 
 
Choć w tym pięknie 
 
było tyle samo brzydoty i cierpienia 
 
osłabiona chorobą próbowałaś 
 
jeszcze raz ,by choć przez sekundę 
 
poczuć to.
 
 
 
Później dodam drugi.
												 Sagittaire - Sro Kwi 06, 2011 1:57 pm
  Zazwyczaj nie komentuje, ale skoro chcesz zawodowo pisac, to cos powiem - w tym jakos nie ma prawdy; widzę tu, na siłę władowany, patos ale nie widzę prawdy. Dla mnie siłą wiersza powinna byc jakas prawda, ktora pokazuje, ze czuje sie, co sie pisze. Nie chce byc nie miła ale przed pisaniem o tancu proponowałabym bardziej jakos wejsc w balet i poczuc go. 
 
Jak Reymont pisal Ziemie Obiecana, to na rok zamieszkal w Łodzi, pil z fabrykantami i lodzkimi poetami, muzykami, pracujacymi jako ksiegowi w fabrykach, chodzil do pracy o 5 rano z fabrykantami, poznal cale miasto od podszewki. I dopiero jak wchłonął to miasto do cna, to napisal o nim ale nie z księżyca, tylko ze swoich wnętrzności, jakby pisał to, co sam czuje. A jak wydano książke, to -mimo ze wszystkie postaci byly fikcyjne - to wszyscy z Łodzi, ktorych znal poobrazali sie na niego, bo widzieli w tej książce siebie- swoje wady, słabosci, zawody, swój bezsens życia. 
 
Podobnie jak pisał chłopów, to był na wsi, był na ilus weselach, a potem to przetrawial i pisał z siebie, jakby zbierał siebie samego z wrazen, które w nim kipiały po obcowaniu z chłopami. Jak opisywal wesele to zasłabł, żona wezwala lekarza a ten pyta "panie cos pan robil, mial pan atak paraliptyczny" a on na to "bo ja 3 dni i 3 noce tancowalem na chlopskim weselu". Siedział w domu 3 doby i pisał o weselu ale tak , że zbierał z siebie tak silne wrażenia, miotające nim, że zasłabł, bo go to wykonczyło. 
 
Rzuc sie w ten temat, zyj tym- baletem na zywo i na DVD, a potem pisz prosto i prawdziwie o tym, na zasadzie wydobywania z siebie tego,czym kipisz po kontkakcie z tancem. Wtedy nie trzeba bedzie patosu sztucznego, po prawda obezwładnia, nawet jak jest wyrazona tak po prostu ot tak. 
 
Weźmy np wiersze Baczyńskiego. Toz tam jest sama prostota, a jakie to poruszajace . Przytocze chociaz 1 wers z wkładki z TWON, który mnie zahipnotyzował ostatnio-
 
 'deszcz jest jak litośc - wszystko zetrze:
 
 i krew z bojowisk, i człowieka, i skamieniałe z trwóg powietrze".
 
Ale żeby napisac o kamieniniu z trwagi trzeba z trwogi raz choc skamieniec....
												 Dolores1984 - Sro Kwi 06, 2011 2:41 pm
  Nie proszę ,ani nie chce niczyjego komentarza ,Tobie się nie podoba -dobrze ,ja go tylko tutaj wstawiłam i nie chce żadnych komentarzy ,on po prostu jest i tyle. Nie chcesz nie zwracaj na to uwagi. Proste.   
 
 
A poczuciu tego co piszę... Hmm cóż może i tak ,ale mamy 21 wiek i to jest nie możliwe ,a ja chce w życiu do czegoś dojść ,a nie gonić znikający punkt - to nie jest dobrze jak na nasze czasy ,naprawdę. 
 
 
To nie miała być ani książka ,ani wiersz o technice baletowej. Gdybym tak podchodziła do każdej przeczytanej książki to nie wiem co by to było. Nie twierdzę ,że wiedza na dany temat nie jest potrzebna ,ale nie przesadzajmy.
 
 
 
Na tym kończę odpowiedź na to co powiedziałaś i nie chce wracać do tego tematu.
												 venus-in-furs - Sro Kwi 06, 2011 4:57 pm
 
  	  | Sagittaire napisał/a: | 	 		  Dla mnie siłą wiersza powinna byc jakas prawda, ktora pokazuje, ze czuje sie, co sie pisze. Nie chce byc nie miła ale przed pisaniem o tancu proponowałabym bardziej jakos wejsc w balet i poczuc go. 
 
 | 	  
 
 
Wiersze mają to do siebie, że mogą poruszać co tylko chcą. Z profilu Dolores wynika, że ma 16 lat, a porównujesz ją z pisarzami dojrzałymi albo wiekiem, albo dojrzałymi z racji okoliczności (Baczyński). Każdy miał jakieś juwenilia i trudno wymagać, żeby ktoś od razu pisał idealnie, nie trzeba pisać oskarżycielskiego elaboratu. Odrobineczka spokoju i dystansu nie zawadzi.
												 Sagittaire - Sro Kwi 06, 2011 7:29 pm
  Venus - jak ktos pisze, że chce pisac książki i je wydawac w wieku 16 lat, a nie za 20 lat, jak dorośnie, to po kilku miesiącach czytania tych tekstów mam chyba prawo wskazania, czemu mi się nie podobają. Oprócz tego przebłyski geniuszu widac juz w wieku 16 lat. Są osoby, które już wówczas coś tam publikują itd. Oprócz tego Dolores świetnie sobie radzi z krytyka i wykazuje się super pokorą i dojrzała postawą     , więc nie widze potrzeby, żeby pojawiały się osoby w roli adwokatów.
												 venus-in-furs - Sro Kwi 06, 2011 7:51 pm
  Nie zamierzałam przyjmować roli adwokata, po prostu napisałam, co uważam   
												 DreamerBallet - Sro Lis 23, 2011 10:19 pm
  A więc to jest mój wiersz:
 
 
Wielu nazywa mnie aniołem,
 
I może nim jestem,
 
Aniołem, którego skrzydła często były poplamione krwią,
 
Serce pełne marzeń,
 
Moje baletki nigdy nie zrobiły ze mnie łabędzia,
 
Umiałam stać się nim boso,
 
Gdy czułam muzykę,
 
Och, nie słyszałam jej ..
 
Czułam jej dotyk,
 
Jakby mi chciała pokazać niebo,
 
Jak silne fale które cię ciągną,
 
I za którymi musisz iść,zabierają cię daleko,
 
tak jak śmierć zabiera cię od życia,
 
Muzyka porywa mnie i zabiera  z dala od tej rzeczywistości,
 
Mówiąc mi że do niej należe,
 
A teraz moje ręce, moje ramiona,moje  nogi...
 
Wydają się być nic należącego do tego świata,
 
I jestem aniołem,
 
Istnieje, w innej formie.
 
jestem rytmem, każdą nutą, 
 
Dźwiękiem pianina.
 
I czuję dreszcze, ale nie jest zimno!
 
I mówię,bo to nie jest cisza,
 
to krzyk "ja istnieję, istnieję".
 
A gdy szedłam bez melodii w tle,
 
Byłam jak inne liście drzewa
 
lecz kiedy muzyka wżieła mnie w ramiona,
 
dotknęła,otuliła
 
Czułam się kochana,
 
nie tylko liściem jak inne,byłam aniołem muzyki.
 
 
 
Piszę wiele wierszy,szkoda że po Włosku,niestety jeszcze nie jestem w stanie dobrze wyrazić swe uczucia po polsku.
												 margotczyk - Czw Lut 09, 2012 10:29 pm
  .
 
WISŁAWA SZYMBORSKA
 
 
Przy winie
 
 
 
Spojrzał, dodał mi urody, 
 
a ja wzięłam ją jak swoją. 
 
Szczęśliwa, połknęłam gwiazdę. 
 
 
Pozwoliłam się wymyślić 
 
na podobieństwo odbicia 
 
w jego oczach. Tańczę, tańczę 
 
w zatrzęsieniu nagłych skrzydeł. 
 
 
Stół jest stołem, wino winem 
 
w kieliszku, co jest kieliszkiem 
 
i stoi stojąc na stole. 
 
A ja jestem urojona, 
 
urojona nie do wiary, 
 
urojona aż do krwi. 
 
 
Mówię mu co chce: o mrówkach 
 
umierających z miłości 
 
pod gwiazdozbiorem dmuchawca. 
 
Przysięgam, że biała róża, 
 
pokropiona winem, śpiewa. 
 
 
Śmieję się, przechylam głowę 
 
ostrożnie, jakbym sprawdzała 
 
wynalazek. Tańczę, tańczę 
 
w zdumionej skórze, w objęciu, 
 
które mnie stwarza. 
 
 
Ewa z żebra, Venus z piany, 
 
Minerwa z głowy Jowisza 
 
były bardziej rzeczywiste. 
 
 
Kiedy on nie patrzy na mnie, 
 
szukam swojego odbicia 
 
na ścianie. I widzę tylko 
 
gwóźdź, z którego zdjęto obraz.
												 Giselle12 - Pią Lut 10, 2012 8:43 am
  DreamerBallet, szłam, nie szedłam   
 
wiersze po włosku? Wrzuć coś koniecznie! Ja się uczę włoskiego i podejrzewam, że nie tylko ja na tym forum! Chętnie potrenuję mój język    
												 lailana - Sro Lut 15, 2012 11:18 am
  wiersze Szymborskiej to po prostu bajka...[rozmarzona]
												 margotczyk - Sob Mar 18, 2017 5:28 pm
  Wojciech Młynarski w swoim Przedostatnim Walcu
 
Żegnaj Mistrzu....
 
 
https://www.google.pl/sea...l&client=safari
 
 
.
												 
					 | 
				 
			 
		 |