www.balet.pl
forum miłośników tańca

TANIEC WSPÓŁCZESNY - Czy 24 lata to za dużo na współczesny????

Dancer in the rain - Pon Cze 12, 2006 9:04 pm
Temat postu: Czy 24 lata to za dużo na współczesny????
Witajcie!

Coz... powiem szczerze ze przegladajac to forum... mam mieszane uczucia.. nie zrozumcie mnie zle kochani... tu jest naprawde bardzo milo... tylko ze wy wszyscy jestescie tacy mlodzi... a z drugiej strony ja majac 24 lata takze uwielbiam taniec... bardzo zaluje ze odkrylam to tak pozno... no ale co tu duzo mowic, tam gdzie mieszkalam nie mialam takiej mozliwosci :cry: Zaczelam tu w Krakowie kilka miesiecy temu , majac 24 lata.... zajawilam sie niesamowicie tancem wspolczesnym.... (choc tancze jeszcze inne formy) i co ja mam biedna poczac... uwazacie ze za pozno na mnie??? Wiem ze baletnica to ja nie bede... o profesionalizmie tez nie mysle... sama to widze... czasami chce sie tanczyc ale cialo na to nie pozwala... ale lubie to co robie... widze postepy i nie chce tego przerywac!

Czekam na opinie :)

Nefretete - Pon Cze 12, 2006 9:09 pm

skoro chcesz to robić wyłącznie z pasji i dla przyjemności, to nie widzę żadnego problemu. Ja też mam prawie 24 lata, tańczę od niecałych 3, ale mam koleżanki na zajęciach, które liczą sobie 30 i więcej wiosen. :)
Joanna - Pon Cze 12, 2006 10:26 pm

To zależy, co chcesz osiągnąć. Jeśli myślisz o tym poważniej - wiele zależy od Twoich predyspozycji, kreatywności, itd.
W zeszłym roku na festiwalu Rozdroże była np. tancerka (Kitt Johnson), która zaczynała właśnie w wieku 24 lat, chociaż to czym zajmuje się obecnie to bardziej teatr ruchu, ale współpracowała m.in. z Sashą Waltz, więc jak ktoś jest zdolny, to sporo może osiągnąć.

Tańczyć dla przyjemności możesz w każdym wieku, nawet klasykę, więc współczesny tym bardziej, bo jest bardziej 'przyjazny' dla ciała ;)

A to, że ciało nie zawsze raguje Ci tak, jakbyś chciała, może też wynikać z tego, że dopiero zaczynasz tę technikę, ciało potrzebuje trochę casu na oswojenie się z nowym rodzajem ruchu.

Tanc... - Wto Cze 13, 2006 11:35 pm

Tańczyć dla przyjemności możesz w każdym wieku, nawet klasykę, więc współczesny tym bardziej, bo jest bardziej 'przyjazny' dla ciała

Zgadzam się w całej rozciągłości z JOANNĄ 8)

dream - Czw Cze 15, 2006 1:55 am

Dancer in the rain, 24 to NIE za dużo na taniec, goń swoje marzenia :)
pzdr

Bajaderka - Czw Cze 15, 2006 1:00 pm

o, to stanowczo nie jest za dużo!
Tańczyć można zacząc nawet mając 99 lat. W KAŻDYM WIEKU. Tylko trzeba mieć kondycję i siłę...

Czarna - Wto Lip 11, 2006 6:22 pm

Ja tez jestem starsza od wiekszosci na tym forum (mam 22 lata) ,troszke sie tu rozgladam ostatnio.
Kiedys chodzilam na zajecia tanca nowoczesnego,ale jakies 3 lata temu przerwalam,planuje od wrzesnia znow zaczac i tez sie troszke boje ze an poczatku bedzie ciezko ale troche ciezkiej pracy i moze jakos pujdzie
ja mam taka zaprzyjazniona szkole tanca ktora goraco polecam jesli ktos mieszka w Łodzi.

www.lillahouse.com

Wojtek4p - Wto Lip 11, 2006 11:03 pm

Witaj Czarna . Dziewczyno nawet się nie zastanawiaj tylko pędź na zajęcia .
Nie chcę się zbytnio powtarzać , ale tak jak napisali inni forumkowicze na taniec dla przyjemności czy może z pasji nigdy nie jest za późno .
A piszę to Tobie forumkowicz czyli wojtek4p , który rozpoczął swoją przygodę z tańcem w wieku 34 lat , przynajmniej o te 20 za późno :) ale żałuję tylko , że się nie da cofnąć czasu .
Pozdrawiam i czemprędzej pomykaj w tany na zajęcia . :D :wink: .

Cheryl - Nie Sie 06, 2006 6:19 pm

Myślę, że tańczyć można prawie w każdym wieku...
A tym bardziej współczesny. Tak ja mówi Wojetek nie czekaj tylko leć :]

Ishani - Sob Sie 04, 2007 11:25 pm

a zaczynając w wieku 17 lat, czy można tanczyc wspolczesny zawodowo? wczesniej mialam stycznosc z tancem: hip hop, disco, troche towarzystkiego, troche z gimnastyką artystyczną..
czy juz jest za pozno?

aankaa_baletnica=) - Sob Sie 04, 2007 11:27 pm

Myślę, że nie jest... Zależy to na pewno od twoich chęci, predyspozycji i twojego zaangażowania, ale chyba masz szansy :D Powodzenia!!
Ciarka - Nie Sie 12, 2007 7:07 pm

Mam radę dla Ciebie - nie zastanawiaj się czy to za dużo, czy za mało, tylko tańcz i sie nie przejmuj co mowią inni. Jeśli nie sprobujesz to nigdy sie nie przekonasz :)
A tak poza tym - przeglądając strony uczelni tańca współczesnego za granicą i dowiadując sie o audycje itd. Zauważyłam, że czesto limit wieku wynosi 25 lat. Możesz to sobie przytoczyc jako dodatkowy argument!

vass - Sro Sie 15, 2007 8:47 am

Witam Wszystkich:)

Jestem tu nowa i sama jeszcze niewiem jak zacząć, mam 24 lata, ale ćwiczę od 4 lat, bardzo intensywnie ale ........w domu:(((((((((( U mnie był taniec zakazany, ojciec jak byłam mała wysmiał mnie i to spowodowało że sie zamknełam i zaczełam uprawiać sport którego nie lubię. Gdy dorosłam, moja świadmomość wróciła do tamtego miejsca, bo jak słyszę muzykę to całe moje ciało się rusza. Czuje muzyk, bardzo chcę tańczyć i dzięki mojemu tacie, dzieki temu że mnie wtedy wyśmiał mimo wieku MAM MARZENIA i trenując mam nadzieje że się zbliżę:)

staace - Sro Sie 15, 2007 8:27 pm

Witam wszystkich!!!
Tak jak już wszyscy ci napisali NIE CZEKAJ NA NIC TYLKO TANCZ!!!!!
Na taniec nigdy nie jest za późno!!!!!
Trzymam kciuki i życzę powodzenia!!!
Pozdrawiam

Karolina - Nie Paź 28, 2007 2:29 am

Ja na moja pierwsza lekcje tanca poszlam w wieku 27 lat.
Dzis w wieku 32 lat studiuje taniec wspolczesny w jednej z najlepszych szkol tanca wspolczesnego w Wielkiej Brytani.

MMeTTka - Wto Gru 04, 2007 3:03 pm

Wiek nie ma żadnego znaczenia. Moja koleżanka miała 20 lat jak zaczęła tańczyć, teraz tańczy w jednym z najlepszych polskich zespołów :) więc... powodzenia :) :*
Nemo - Sro Gru 05, 2007 10:57 am

Ja też współczesny zaczęłam w wieku dwudziestukilku lat, a teraz myślę o tym baaardzo poważnie, więc do dzieła!
Pivot - Nie Sty 20, 2008 11:14 am

To jest niezwykle motywująco-pocieszający temat :)

tańczyłam sobie bardzo amatorsko od dawna różne tam tańce dawne i tradycyjne...ale nie miało to z tańcem współczesnym nic więcej wspólnego niż klasyfikacja: taniec.

A współczesny zaczęłam dopiero pod koniec marca i to zupełnie zielona w temacie (a mam już 25) i narazie jestem tragicznie fatalna hehehe ale robię postępy i przede wszystkim ogromnie to kocham i poświęcam temu wszystko co się da. Zresztą nie ma już odwrotu...t. współczesny wyrył się głęboko w moim sercu.

nathaliye - Nie Sty 20, 2008 5:51 pm

Pivot napisał/a:
robię postępy i przede wszystkim ogromnie to kocham i poświęcam temu wszystko co się da

właśnie o to chodzi w tańcu a nie o metrykę, powodzenia :D

staace - Pon Sty 21, 2008 7:55 pm

Mam do Was pytanie. Otóż moja Pani Instruktor powiedziała mi ostatnio, że mam krótkie ścięgna pod kolanami i dużo blokad dlatego muszę ćwiczyć conajmniej dwa razy tyle co moje koleżanki z zespołu. Mam naprawdę duże problemy ale bardzo chciałabym tańczyć właśnie taniec współczesny. Chcę iść na studia taneczne w Bytomiu(o ile Kraków wyrazi zgodę na powstanie tego kierunku również w Bytomiu) ale nie wiem czy to ma sens. Może inaczej -czy ja sie do tego nadaję... Co o tym myślicie??
Nemo - Pon Sty 21, 2008 9:39 pm

Ścięgna da się rozciągnąć, a blokady rozćwiczyć. Nie ma co sie zastanawiać, jeżeli chcesz tańczyć to się do tego nadajesz. Masz recę i nogi, głowę i serce, a przecież tańczą nawet tacy na wózkach, albo o kulach, więc o co chodzi!?
nathaliye - Wto Sty 22, 2008 2:57 pm

staace napisał/a:
czy ja sie do tego nadaję...


nie można tak podchodzić do sprawy, nikt nie jest idealny i rozciągnięty na wszystkie strony( ok są wyjątki ale to potwierdza regułę) jeśli to kochasz i chcesz tańczyć to nie patrz co robisz źle ale na to co jest dobrze i wtedy to słabsze się poprawi

staace - Wto Sty 22, 2008 11:18 pm

Dziękuję Wam z całego serca. Jest mi ciężko ale czytając Wasze komentarze/opinie/odpowiedzi pojawiła sie nadzieja. Będę się starać. Dam sobie rok czasu, będę ćwiczyć w każdej wolnej chwili i zobaczymy czy sie nie załamię. Od tego zależy czy będę szła na jakieś studia taneczne, czy jestem w stanie się dobrze rozciągnąć. Trzymajcie kciuki.
Jeszcze raz BARDZO dziękuję.
Pozdrawiam

.dulce. - Wto Gru 30, 2008 10:37 pm

Ja chodze na zajęcia z jazzu i jestem najmłodsza . Najstarsza ma 34 lata i świetnie sobie radzi . Nie wyglada na taka ktora coś wczesniej cwiczyła ;)
Coffeina11 - Sro Gru 31, 2008 10:33 am

u mnie na zajęciach tańcza ludzie w różnym wieku... od 16 do około 26 lat.
ale są dwie starsze panie, jednej dałabym po 40 i naprawde bardzo dobrze sobie radzi.

na taniec nigdy nie jest za późno ; )

Lady_Gold_Moth - Sro Gru 31, 2008 5:38 pm

To raczej kwestia predyspozycji i podejscia, niz tylko wieku, przynajmniej jesli chodzi o tanczenie dla przyjemnosci :)

Zreszta wielu zawodowych tancerzy wspolczesnych zaczyna w wieku kilkunastu lat, a nawet i pozniej :)

Prada - Sro Mar 11, 2009 11:15 pm

Witam. To i ja dorzucę swoje pytanie - trochę z ciekawości ale trochę także z własnej, chorej ambicji :) W sumie tańcem zainteresowałem się już pod koniec gimnazjum, ale możliwości na rozwój w tym kierunku nie miałem. Obecnie mam 18lat (klasa maturalna..).Mniej więcej od roku rozciągam się i od 5 miesięcy trenuję trickz (de facto akrobatyka). To jedyne co teraz mogę robić, aby rozwijać się w dziedzinach tanecznych. Na studia do Wawy się wybieram. Moim cichym marzeniem jest zostanie choćby półprofesjonalnym tancerzem. Mam predyspozycje do rozciągania się i dość szybko łapie kroki taneczne, ruchy. I tutaj w sumie zaczyna się moje pytanie - czy jest na to szansa? Interesuje mnie głownie modern jazz i show dance. I jeśli się "kształcić" to gdzie, aby mieć w miarę intensywne zajęcia. Caro wchodzi w grę? Tych pozytywnych cech proszę nie odbierać jako przechwalania się, ale po prostu wiem, że jak coś postanowię, to zrobię to :) Pozdrawiam
Lady_Gold_Moth - Sro Mar 11, 2009 11:21 pm

Baletmistrzem już byś pewnie nie został, ale na wszelkie odmiany współczesnego to dobry moment :) Zwłaszcza, że jesteś chłopakiem, a ich jest ciągły niedobór w tańcu ;)
Prada - Czw Mar 12, 2009 9:54 pm

Pocieszające :D Jednak słyszałem, że podobno w takim wieku pewnych nawyków nie da się już złapać (?) no i to samo tyczy się kontroli własnego ciała. Czyż to prawda? :roll: No i nadal mam prośbę do osób zorientowanych w szkołach tanecznych w Wawie- gdzie dadzą porządny wycisk?:)
Joanna - Czw Mar 12, 2009 10:06 pm

Prada, jeśli chodzi o współczesny, to nie jest jeszcze za późno. Nie musisz wyrabiać stawów, wykręcenia, itp. - a świadomość ciała i jego kontrola to jest coś, nad czym można pracować cały czas, bez względu na wiek - właściwie do tego wymagana jest pewna dojrzałość.
Prada - Pią Mar 13, 2009 3:48 pm

Przypadkowo zauważyłem temacie obok, że jazzu nie zaliczasz do współczesnego, a akurat on jest dla mnie tym najbardziej upragnionym :) W nim trochę bardziej trzeba być rozciągniętym (ale chyba rasowych baletowych elementów, przynajmniej u mężczyzn nie ma? :zly2: ), ale czy reszta przygotowania technicznego jest sporo różniąca się od współczesnego, tzn. taka sama trudność przyswajania dla takiego tanecznego laika jak ja?:) Dziękuje za odpowiedzi na wcześniejsze pytania :) Zawsze dobra motywacja do pracy :)
Joanna - Pią Mar 13, 2009 4:25 pm

1. Jazz to nie jest taniec współczesny - to dwie różne techniki.

2.
Cytat:
W nim trochę bardziej trzeba być rozciągniętym.

Nie ma czegoś takiego, jak jakieś ramy rozciągnięcia, że w czymś tam bardziej, w czymś mniej - generalnie wszędzie jak jesteś rozciągnięty, to jest na plus. W klasyce trzeba mieć pewne ustalone zakresy, wysokości, itp., to oczywiste.
We współczesnym z kolei inne rzeczy niż rozciągnięcie są ważniejsze - co nie znaczy, że rozciągnięcie nie jest potrzebne, bo jest, ale na nic Ci się przyda, jak innych rzeczy - kluczowych dla danej techniki - byś nie umiał zrobić.
Zresztą, w pewnym wieku rozciągniesz się tylko tyle, na ile pozwalają Ci stawy. Jak masz naturalnie predyspozycje, duże zakresy, itp. - to super. Jak nie, to w tym wieku już nie wyrobisz tak stawów, tak więc tym bym się tak przejmowała - po prostu się rozciągaj, a będziesz tyle miał, ile możesz.

3. Jazz bardzo opiera się na balecie, bardziej nawet niż współczesny (chociaż to też zależy od odmiany współczesnego, ale już nie wchodźmy w bardziej szczegółowe dywagacje).
Nie wyobrażam sobie tańczyć jazzu, bez żadnego przygotowania baletowego - warto pochodzić na lekcje klasyki.

4. Jak już pisałam - jazz a współczesny to dwie różne rzeczy. Różne 'cele' stoją za tymi technikami, inne 'zastosowania', inny sposób traktowania ciała i ruchu, inne podejście do tancerza na scenie. Dlatego też nacisk jest położony na inne rzeczy - stąd np. we współczesnym rozciągnięcie nie jest najważniejsze, bo istotniejsze są inne aspekty, jak np. jakość ruchowa, dynamika, 'przepływ' ruchów, świadomość ciała, wykorzystywanie w ruchu zawieszeń, pędu, itp. - to się składa tutaj na technikę. Oczywiście, dobra motoryka, i rozciągnięcie też są w cenie.
W jazzie bardziej chodzi o zatańczenie układu, wykonanie pewnych elementów, trochę inny jest rytm (i to też jest ważne), inny jest styl wyrażania emocji i aktorstwa.

5. Trudność przyswajania to chyba kwestia talentu, oraz co istotne, zainteresowań.

Prada - Pią Mar 13, 2009 5:08 pm

cóż.. jeszcze raz dziękuje Joanno za wyczerpującą odpowiedź :) i jeszcze raz się pytam: lekcje klasyki w wieku 19lat? :shock: możliwe? Jeśli tak, to takich miejsc mam szukać przy zwykłych szkołach baletowych czy raczej jako warsztaty przy "zwykłych" szkołach tańca "obsługujących" jazz?
Joanna - Pią Mar 13, 2009 5:43 pm

Co do baletu - jak najbardziej możliwe. W Polscenauka klasyki dla osób dorosłych coraz bardziej się rozwija, głównie po programach typu YCD wzrasta na nie zapotrzebowanie, i wiele szkół tańca ma w swojej ofercie również lekcje klasyki (właśnie dla młodzieży oraz dorosłych) - zarówno tych przy szkołach baletowych, jak i szkołach tańca nastawionych na inne formy taneczne. Poszukaj również na forum w działach "Szkoła baletowa", oraz "Kursy, warsztaty, audycje".

Oczywiście, nie chodzi o to, aby chodząc na lekcje baletu 2 razy w tygodniu stać się tancerzem klasycznym, bo to przecież niemożliwe. Ale można nabyć podstaw techniki, dużo wypracować - rozciągnięcia, siły, ustawienia ciała, oraz nauka elementów jak obroty, skoki.

Profesjonalną naukę baletu zaczyna się około 10 lat - ćwiczy się wtedy codziennie przez 9 lat (w Polsce), i to daje podstawę do zawodu tancerza przede wszystkim baletowego.

Zaczynając tańczyć w wieku licealno - studenckim nie masz chyba aspiracji podbijania scen operowo-baletowych świata?

Natomiast ćwiczyć klasykę jako tzw. technikę wspomagającą czy też uzupełniającą, do innych technik tańca - jak najbardziej możesz, a w Warszawie jest sporo miejsc, które oferują taką możliwość (również polecam przeszukanie innych działów forum - było już o tym pisane, jak i podawane były adresy internetowe szkół, itp.)

Prada - Nie Mar 15, 2009 12:28 pm

no mnie raczej YCD jakoś do tańca nie porywa :P no na taniec zamierzam poświęcić trochę więcej niż 2h w tygodniu. Może mistrzem nie będę (zresztą balet nie jest docelowy ;) zresztą nawet gdyby to 190 wzrostu to chyba trochę przydużo - oczywiście mi się tylko tak wydaje ;) ) ale jak się coś robi to porządnie ;) Raz trzeci dziękuję za odpowiedź. Naprawdę bardzo mi pomogłaś i zmotywowałaś do pracy :) Jakoś optymistyczniej na to patrzę.
A propos YCD u mnie w Lublinie była organizowana przez nich studniówka. I wcale jakoś tak super nie wyszła. I tak musieli dopłacać :twisted:

edit: co do tego baletmistrza.. milton ;)

Joanna - Nie Mar 15, 2009 3:57 pm

1. Ale wiele osób do tańca YCD zachęciło, zresztą akurat na myśli miałam trochę co innego: jako że taniec zrobił się modny, to otwiera się coraz więcej szkół, szkółek, zajęć, warsztatów, itp. z różnych technik.

2. 2x w tygodniu z tego względu, że zazwyczaj tak odbywają się zajęcia - raczej nie znajdziesz kursu (czyli ćwiczenia w tej samej grupie osób, z tym samym pedagogiem), który by oferował większą liczbę zajęć w tygodniu, tak więc chodzi tu również o przerobienie pewnego materiału. A to, czy będziesz chodził do 5 różnych miejsc na jeszcze 15 innych zajęć, to inna sprawa. Jasne, tańcz jak najwięcej, a na pewno będziesz miał efekty :)

3. Milton to akurat dość wyjątkowo sytuacja - generalnie do państwowych szkół baletowych, w tym w trybie eksternistycznym, nie przyjmują osób w tym wieku, bo to po prostu za późno.

4. W Warszawie na pewno spotkasz się z bardzo szeroką gamą zajęć, ale też przygotuj się na hmm pewne obciążenie finansowe. Bo dużo zajęć/ lekcji niestety dużo również kosztuje. Ale jeśli Ci zależy, to warto.

rossa - Sro Mar 25, 2009 10:08 am

Witam wszystkich miłośników tańca bardzo serdecznie :)
Przeczytałam caluteńki wątek bardzo dokładnie i musze powiedzie ze pomieszały się trochę moje uczucia. tyle krytycznych uwag odnośnie kursu, no i niejako czuję jak to zostało określone watku"czlowiek z ulicy".
Mój życiorys taneczny jest raczej ubogi. Zaczynałam mając 10 lat w zespole tańca jak to się mówiło estradowego, trwało to kilka lat, potem przerwa z niejasnych już teraz dla mnie przyczyn. Mając naście wróciłam do tańca tym czasem nowoczesnego lecz nie trwało to zbyt długo. Przyczyny tym razem jasne ale tak głupie, ze nie będe pisac. Potem studia, małżzeństwo, praca, inne sprawy i to uczucie nieustające, żal, ze nie rozwijałam swojej pasji i ze się nie spełniłam.
Aż do października tamtego roku, gdy znalazłam sie ow odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie. Trochę przypadkiem zobaczyłam występ Studia Tańca CM, byłam pod wrażeniem i czułam ze muszę podejśc, zapytac, po prostu siła jaksaś pchała mnie do przodu. Za kilka dni byłam na pierewszych zajęciach tańca współczesnego, pod kierunkiem wspaniałej Agnieszki Madej:) Mam 31 lat.
Coraz lepiej sobie radzę, wciąga mnie to niesamowicie i daję z siebie wszystko, wróciłam nawet do całkiem dobrej formy jeżeli chodzi o rozciągnięcie.
Gdy usłyszałam o kursie kwalifikacyjnym , pierwsze co pomyślałam ze mogłabym się tam po prostyu rozwijac a sprawa papierka pojawiła się drugorzednie, tym bardziej ze mam wykształcenie pedagogiczne. Choc z drugiej strony jest rzeczą jasną ze wielki tancerz ze mnie już nie będzie, więc moze choc dobry instruktor kiedyś, oczywiście zakładając ze rozwijam swoje umiejetności jak tylko się da. No właśnie....
Więc niejako idąc na taki kurs, jestem "z ulicy", nie mam doświadczenia dużego w tańcu ani tym baradziej w prowadzeniu zajęc (choc w tym tygodniu bede prowadzi zajęcia dla maluszków). Lecz czy to powinno zadecydowac o tym, ze powinnam z tego kursu zrezygnowac, bo będą tam lepsi, lepiej już przygotowani ludzie ?...... Czy niemogę się dokształcac na kursie kwalifikacyjnym, równolegle pracując za zajęciach Studia tańca CM i korzystając z warsztatów? A swoje umiejętności i warsztat, przed podjęciem zadań instruktorskich, ocenic wstępnie chocby po upływie czasu trwania kursu?
Proszę o Wasze zdanie.
pozdrawiam wszystkich

rossa - Sro Mar 25, 2009 10:12 am

Bardzo proszę Was o polecenie wartościowych warsztatów odbywających się w najbliżsazym czasie :)
fijoletowa - Sro Mar 25, 2009 8:58 pm

to ja tylko co do wartościowych warsztatów, jesteś z Łodzi, więc może tam- http://www.chorea.com.pl/...aty-wydarzenia/ ja byłam raz na warsztatach prowadzonych przez pana Tomasza Rodowicza i myślę, że warto. a poza tym, w Śląskim Teatrze Tańca, w Bytomiu co miesiąc, np. w ten weekend. :) - tam zdecydowanie warto.
Lady_Gold_Moth - Pią Mar 27, 2009 10:54 pm

rossa - kurs kwalifikacyjny to przecież nie tylko droga do zostania instruktorem, ale właśnie szansa na w miarę regularne doskonalenie się w swojej pasji - i przecież zawsze tak do tego możesz podejść :) A czy potraktujesz to hobbystycznie czy może jednak wykorzystasz później gdzieś te umiejętności - to już się okaże. Nie wszyscy dobrzy instruktorzy są genialnymi tancerzami z bogatym doświadczeniem scenicznym - niektórzy po prostu mają widzę i wyczucie, jak dojść do pewnych efektów i do tego umieją ją przekazać (choć czasem nie do końca 'pokazać'). Oczywiście na kursie czymś tam w kwestii wykonawczej będziesz musiała się wykazać - z tego co wiem, są eliminacje dla kandydatów, więc być może one pomogą Ci jakoś zweryfikować Twoje aktualne umiejętności? W każdym razie - masz fajne podejście - dziś, w dobie YCD i innych tego typu programów nagle okazuje się, że co piąta osoba to zawodowy tancerz ;) Ale jeśli sama mówisz, że dopiero zaczynasz coś robić w tym kierunku, masz tego świadomość i chcesz się doskonalić - powinnaś, jeśli tego nie zrobisz, to pewnie będziesz żałować...
rossa - Sob Mar 28, 2009 11:38 am

Lady_Gold_Moth napisał/a:
(...)A czy potraktujesz to hobbystycznie czy może jednak wykorzystasz później gdzieś te umiejętności - to już się okaże (...)


Dokładnie takie mam do tego podejście :)

i zgadzam się z Tobą w stu procentach - jak nie spróbuję - będę żałowac :)

Jo_Ann - Sro Kwi 01, 2009 12:36 am

Prada napisał/a:
Witam. To i ja dorzucę swoje pytanie - trochę z ciekawości ale trochę także z własnej, chorej ambicji :) W sumie tańcem zainteresowałem się już pod koniec gimnazjum, ale możliwości na rozwój w tym kierunku nie miałem. Obecnie mam 18lat (klasa maturalna..).Mniej więcej od roku rozciągam się i od 5 miesięcy trenuję trickz (de facto akrobatyka). To jedyne co teraz mogę robić, aby rozwijać się w dziedzinach tanecznych. Na studia do Wawy się wybieram. Moim cichym marzeniem jest zostanie choćby półprofesjonalnym tancerzem. Mam predyspozycje do rozciągania się i dość szybko łapie kroki taneczne, ruchy. I tutaj w sumie zaczyna się moje pytanie - czy jest na to szansa? Interesuje mnie głownie modern jazz i show dance. I jeśli się "kształcić" to gdzie, aby mieć w miarę intensywne zajęcia. Caro wchodzi w grę? Tych pozytywnych cech proszę nie odbierać jako przechwalania się, ale po prostu wiem, że jak coś postanowię, to zrobię to :) Pozdrawiam


Prada, jedziemy na tym samym wózku: ja poszłam z kolezanką na zajęcia, żeby schudnąć po maturze (od siedzenia w domu nad książkami utyłam) i wsiąkłam totalnie :) . Cały tydzień odliczam czas do swoich zajęć z tańca, zapisuję się na kolejne warsztaty... Chodzę teraz na jazz i klasykę do EDS, jest bardzo fajnie. Od przyszłego roku zamierzam już ćwiczyć intensywniej, pójść na współczesny i na coś jeszcze. Marzę, żeby zająć się tańcem na poważniej i jestem dobrej myśli, bo grunt to cieżka praca i wiara w siebie. No i przekonanie rodziców, którzy coraz bardziej krzywo patrzą na sumy zostawiane w mojej szkole ;) .

Piotrek - Pon Gru 14, 2009 3:53 pm

Prada napisał/a:
...zresztą nawet gdyby to 190 wzrostu to chyba trochę przydużo - oczywiście mi się tylko tak wydaje...

Nie narzekaj, ja mam 196cm, prawie 27 lat, nigdy wcześniej nie tańczyłem, a ostatnio zapisałem się na zajęcia z jazzu. I osobiście bardzo mi się to podoba (co z tego, że przez parę dni po zajęciach ledwo się ruszam :P )

Zioło - Nie Gru 20, 2009 3:30 am

Czy naprawdę wierzycie, że wiek, wzrost lub tusza cokolwiek zmienią? Jeśli jest zapał i chęć ciężkiej pracy, to takie błahostki stają się nieistotne.
Uważam, że macie w pewnym sensie łatwiej - wyrabiacie sobie nawyk ćwiczenia i dążycie do tego, by być tak dobrzy jak ci, którzy zaczęli wcześniej i mają lepsze warunki... a oni? Kogo mają doścignąć? O wiele łatwiej gonić kogoś, kto jest lepszy, niż wyobrażenie samego siebie w dalekiej przyszłości.

Jestem za tym, by napisać gdzieś w widocznym miejscu: 'NIGDY NIE BĘDZIESZ ZA STARY, ZA WYSOKI, ZA GRUBY ANI ZBYT ZAJĘTY, BY MÓC PODJĄĆ WYZWANIE LUB SPEŁNIĆ SWOJE MARZENIA'.
Ode mnie tyle w tym temacie ;)

Joanna - Nie Gru 20, 2009 1:33 pm

Zioło, czym innym jest po prostu sobie tańczyć, nawet być w tym niezłym, a czym innym zajmować się tańcem profesjonalnie... I wtedy takie 'błahostki' owszem, mają znaczenie. To nie jest tak, że jak ktoś zacznie wcześnie, to nie ma "kogo gonić" - ma tylko ta poprzeczka jest ustawiona jeszcze wyżej, do poziomu którego osoby, które zaczęły później mogą nigdy nie dojść (np. niektóre topowe zespoły, gdzie są świetni technicznie i młodzi tancerze).
Ale oczywiście, można też sporo osiągnąć, jak się zacznie później, czasem okazuje się, że nie tylko nogi się liczą, ale i głowa (niby truzim, ale wbrew pozorom w tańcu niekoniecznie tak bywa ;) ). Albo że często osoby tańczące od dziecka to techniczne roboty, a ktoś 'starszy' ma pomysł na siebie i coś do przekazania.
Wiele zależy od tego, gdzie się mierzy - są różne zespoły, i różne wymagania wobec tancerzy - w niektórych się po prostu dużo tańczy i macha nogami, w innych trzeba mieć jakąś życiową dojrzałość, itp., różnie to bardzo bywa.

Piotrek - Nie Gru 20, 2009 8:15 pm

Joanno, chyba jednak tutaj zgodzę się raczej z Zioło. Ale to może ze względu na sytuację, w jakiej się znalazłem. Skończone studia, dobra praca, poukładane życie, w sumie praktycznie wszystko jest na tak. Nawet cel w życiu. Nie jestem w sytuacji osoby, która np. w wieku 10 lat trafia do OSB i ma przed sobą perspektywę na życie, że musi być najlepsza (albo przynajmniej w "czołówce"), inaczej się nie wybije i niewiele osiągnie. Inna sprawa, że to nie jest prawda, ale żeby to zrozumieć, trzeba swoje przeżyć. Jeśli robi się coś z takim przeświadczeniem/założeniem, jest zupełnie inaczej, a inaczej jest jeśli chodzę na zajęcia nie dlatego, że "muszę", ale bo po prostu chcę. Ze świadomością, że jestem w tym całkowicie wolny. Że jeśli tak zdecyduję, to z dnia na dzień mogę zerwać całkowicie kontakt z tańcem i życie mi się przez to nie zawali.

W każdym razie dziękuję Ci bardzo za Twoją opinię i... masz zdecydowanie rację, że możliwości fizyczne to nie wszystko - liczy się też dojrzałość (chociaż spojrzałaś na to z zupełnie innej strony niż ja i to jest dla mnie bardzo cenne).

pozdrawiam,
Piotrek

Joanna - Nie Gru 20, 2009 9:23 pm

Piotrek powtórzę swoje pierwsze zdanie...
"Zioło, czym innym jest po prostu sobie tańczyć, nawet być w tym niezłym, a czym innym zajmować się tańcem profesjonalnie... "

Sam piszesz, nie chodzisz na zajecia, bo chcesz, a nie ze musisz. Tancerz tanczyc musi zawsze, mimo iz nie zawsze mu sie chce.

Zioło - Pon Gru 21, 2009 9:50 pm

Joanno, napisałam tak, bo wydaje mi się, że niewielu mężczyzn w wieku 24 lat orientuje się nagle, że chce zostać zawodowymi tancerzami ;) bo w takiej sytuacji najmniejsza błahostka rzeczywiście może okazać się utrudnieniem.

Ale utrudnienie wciąż nas nie dyskwalifikuje, tak jak napisałaś, wszystko zależy od nas, naszego nastawienia i dojrzałości. Ale tekst, który napisałam we wcześniejszym poście i tak i tak bym gdzieś umieściła, bo odnoszę wrażenie, że co trzeci temat na tym forum zawiera pytanie: 'Czy jestem za stary/za gruby/za wysoki...?' ;)

Joanna - Pon Gru 21, 2009 10:18 pm

Zioło, oczywiście masz rację, jeśli mówimy o tańczeniu dla siebie, amatorsko. Tutaj każdy może próbowac się spełnić, niezależnie od wagi, wieku, warunków, itp.
Natomiast taniec profesjonalny ma swoje wymagania, rządzi się swoimi prawami, i tyle.

dede - Wto Gru 22, 2009 9:16 pm

zgadzam się że nigdy nie jest za późno na taniec, nawet profesjonalny. przypomina mi się w tym miejscu Leszek Bzdyl który sam o sobie opowiadał że jak miał 15 lat to był największą "ofiarą" na wfie a ruszać zaczął się dopiero w wieku 20 lat! oczywiście to że jest wybitnie utalentowany na pewno pomogło, ale przede wszystkim ciężko sobie na to zapracował. tak więc aby do przodu;p
Joanna - Sro Gru 23, 2009 11:42 am

dede, no ale bierz też pod uwagę, w jakim momencie rozwoju t. współczesnego w Polsce pojawił się Leszek Bzdyl - wtedy nie było zupełnie nic. Teraz też za wiele nie ma co prawda, ale o ile szkolić się trochę łatwiej, to wybić jest się teraz trudniej, niż kilkanaście lat temu, otworzyły się granice, ludzie wyjeżdżają, niektórzy wracają, jest trochę inny poziom. Zresztą, w Polsce i tak jest ogólnie niezbyt wysoki poziom, więc nawet jak ktoś zacznie się ruszać dużo za późno, to ma jakieś szanse, może niekoniecznie bycia wybitnym tancerzem, ale przynajmniej wyjścia na scenę.

Naprawdę, jeśli ktoś uważa, że aby profesjonalnie zajmować się tańcem współczesnym wystarczy tylko trochę zapału, chęci i ciężkiej pracy, niezależnie od wszelkich innych czynników i uwarunkowań, to niech pojedzie sobie na za naszą zachodnią granicę, i zobaczy tam tych tancerzy/ tancerki kilka lat od niego młodyszych a ćwiczących trzy razy dłużej, czy te Azjatki z nogami za głową.
No chyba że ktoś ma jedynie aspiracje, by czasem występować na scenach domów i centrów kultury (rzadziej innych instytucji kultury, które łaskawie raczą użyczyć swojej sceny) w swoim mieście...

dede - Sro Gru 23, 2009 5:18 pm

ja na pewno nie twierdzę że aby zajmować się współczesnym wystarczy trochę zapału i chęci. i potrzeba znacznie więcej niż trochę ciężkiej pracy- sama coś o tym wiem;p
przepraszam joanno ale o czym mają niby świadczyć te Azjatki z nogami za głową?;p i o jakich innych czynnikach i uwarunkowaniach piszesz?

Joanna - Sro Gru 23, 2009 6:24 pm

miałam na myśli właśnie wiek, ale też można dodać np. to gdzie ktoś się uczył (można trafić do super nauczyciela, czy szkoły, jak i do słabych), oraz predyspozycje.

a Azjatki (mówię o tych, które mieszkają i pracują w Europie, a sporo ich jest w tańcu europejskim przecież, bo po prostu są dobre) - świadczą o tym, że jak pójdziesz na audycję do zespołu czy projektu, to jednak jest dość trudno przebić przez tak doskonałą technicznie konkurencję. Zresztą, tancerze we wszystkich chyba krajach zachodniej europy są zazwyczaj dobrze lub bardzo dobrze wyszkoleni, a u nas hmm niekoniecznie. Na Słowacji lepiej szkolą w t. współczesnym niż u nas :roll:

dede - Czw Gru 24, 2009 4:14 pm

hmm z tymi projektami to różnie bywa, to zależy czego szukają,słyszałam że potrafią kazać ludziom iść prosto przed siebie i patrzą kto jest najbardziej "wyrazisty";p

zgodzę się że u nas jest problem ze szkoleniem tancerzy tańca współczesnego. Nie ma żadnej szkoły, szkoły baletowe traktują współczesny jak "gorszą" klasykę i nie przywiązują do niego zbyt wielkiej wagi(zajęcia 1 w tygodniu to jakiś żart). Poza tym nie każdy ma szansę zahaczyć o SB. Zajęcia tak jak piszesz- jedne lepsze drugie gorsze, poza tym chodzenie na zajęcia 2 razy w tygodniu kiedy chce się tańczyć profesjonalnie to trochę za mało.

Joanna - Czw Gru 24, 2009 5:37 pm

Cytat:
hmm z tymi projektami to różnie bywa, to zależy czego szukają,słyszałam że potrafią kazać ludziom iść prosto przed siebie i patrzą kto jest najbardziej "wyrazisty";p


no różnie, bo taniec nie jest jeden, są bardzo różne typu zespołów, czy teatru jaki się tworzy. rzecz w tym, czy chce się być w miarę wszechstronnym tancerzem, czy performerem od jednego gatunku spektaklu...

dede - Czw Gru 24, 2009 10:34 pm

grunt to znaleźć dziedzinę/obszar w którym jest się dobrym, tworzy się coś ciekawego i spełnia się:)
Zuzag - Pon Paź 25, 2010 11:41 pm

Ostatnio w gazecie "Place for dance" wyczytałam, że Thierry Verger "na sali baletowej po raz pierwszy stanął w wieku 28 lat".
Czyż to nie motywuje do roboty? :)

Jo94 - Sro Kwi 10, 2013 10:42 pm

A ktoś z was zaczął późno tańczyć?
erykboso - Pon Kwi 15, 2013 10:13 pm

Droga Pani :-)
zaczynałem współczesny w wieku 24 lat
w wieku 30 lat trafilem do zawodowego zespołu
teraz mam 40 i jako choreograf, wykładowca wyższej uczelni i pedagog twierdze ze w wspólczesnym, na scenie najbardziej interesującym się jest po 30.... i z kolejnymi latami staje się coraz bardziej interesującym.
Działaj dziewczyno! Nie trać czasu na czytanie kolejnych postów
:-)

erykboso - Pon Kwi 15, 2013 10:15 pm

dede napisał/a:
hmm z tymi projektami to różnie bywa, to zależy czego szukają,słyszałam że potrafią kazać ludziom iść prosto przed siebie i patrzą kto jest najbardziej "wyrazisty";p

zgodzę się że u nas jest problem ze szkoleniem tancerzy tańca współczesnego. Nie ma żadnej szkoły, szkoły baletowe traktują współczesny jak "gorszą" klasykę i nie przywiązują do niego zbyt wielkiej wagi(zajęcia 1 w tygodniu to jakiś żart). Poza tym nie każdy ma szansę zahaczyć o SB. Zajęcia tak jak piszesz- jedne lepsze drugie gorsze, poza tym chodzenie na zajęcia 2 razy w tygodniu kiedy chce się tańczyć profesjonalnie to trochę za mało.


Ojojojojoj te informacje o braku szkoły to chyba mocno przeterminowane.......
pozdrawiam

jellicle_cat - Wto Kwi 16, 2013 7:54 am

Ja zaczynałam mając lat 25. Początki były niezwykle ciężkie, bo trudno było przekonać ciało do innego sposobu poruszania, ale po 3 latach intensywnej pracy jest już znacznie lepiej i na tym nie poprzestaję. Znam osoby 40letnie i starsze, które tańczą dla własnej przyjemności i takie, które choć późno zaczęły dzięki determinacji poszły w bardziej profesjonalnym kierunku, więc nigdy nie jest zbyt późno na samorealizację. Pozdrawiam i życzę odwagi.
lily91 - Wto Kwi 16, 2013 3:31 pm

erykboso, jesteś moim nowym motorem napędowym. Thanks!
Jo94 - Sob Kwi 27, 2013 1:40 pm

erykboso napisał/a:
dede napisał/a:
hmm z tymi projektami to różnie bywa, to zależy czego szukają,słyszałam że potrafią kazać ludziom iść prosto przed siebie i patrzą kto jest najbardziej "wyrazisty";p

zgodzę się że u nas jest problem ze szkoleniem tancerzy tańca współczesnego. Nie ma żadnej szkoły, szkoły baletowe traktują współczesny jak "gorszą" klasykę i nie przywiązują do niego zbyt wielkiej wagi(zajęcia 1 w tygodniu to jakiś żart). Poza tym nie każdy ma szansę zahaczyć o SB. Zajęcia tak jak piszesz- jedne lepsze drugie gorsze, poza tym chodzenie na zajęcia 2 razy w tygodniu kiedy chce się tańczyć profesjonalnie to trochę za mało.


Ojojojojoj te informacje o braku szkoły to chyba mocno przeterminowane.......
pozdrawiam


Właśnie jeżeli o to chodzi to trochę mam problem ze znalezieniem szkoły w Poznaniu, bo z tego co się orientuję to wszędzie jest raz w tygodniu, czasem 2 razy. To trochę mało.

Midnight - Nie Sty 26, 2014 12:45 am

Jeśli mogłabym kogoś zmotywowac, to powiem że całkiem poważnie myślę o tańcu .( mi chodzi akurat o klasyczny, ale to teraz nie ma znaczenia).

Śle, niestety ZUPEŁNIE nie mam do tego predyspozycji( np. Brak podbicia " zamknięte biodra", kręgosłup twardy jak głaz - Poprostu masakra!) Ale jednak się staram i... Całkiem dobrze mi idzie :)
Pozdrawiam- choć może mój przykład nie jest zbyt. Motywujący...

weyb - Wto Kwi 22, 2014 1:08 pm

Jeżeli ktoś ma jakiekolwiek wątpliwości, może opowiem co nieco o swojej sytuacji, gdyż akurat mam 24 lata i ponownie rozpoczynam swoją przygodę z tańcem :)
Pamiętam, jak w wieku 12 lat zafascynował mnie taniec brzucha, :) ale chodziłam też codziennie na inne lekcje, to było jak druga szkoła po szkole. W tamtym czasie chciałam zajmować się tańcem profesjonalnie. Niestety rok potem w wyniku wypadku miałam złamaną kość ogonową, przemieszczone biodro i różne drobne urazy wewnętrzne. Gdy zaczęłam normalnie chodzić, minęła rehabilitacja itp, nadal powstrzymywała mnie masa przeciwwskazań, taniec również był w tym czasie na liście.
Nadszedł czas, kiedy musiałam zacząć godzić szkołę z pracą i nie znalazłam już czasu, by tańczyć. Później "czasy świetności", by na poważnie zająć się tańcem, minęły. Niestety gdy zaczynałam myśleć o tańcu jako o hobby ciągle słyszałam, że jestem za wysoka i za stara, by cokolwiek w tym kierunku robić.
Niedawno jednak wylądowałam w szpitalu z powodu wstrząsu alergicznego. Tak się składa, że ledwo przeżyłam, ale to był właśnie ten moment, kiedy stwierdziłam, że nie ma sensu dłużej zwlekać. Nigdy nie wiadomo, ile jeszcze mamy czasu. Zapisałam się więc na balet, jazz, hip hop, najchętniej chodziłabym codziennie. Moje otoczenie dziwnie na mnie patrzy, że tak bardzo się wciągnęłam i że robię to w tym wieku. Oczywiście miałam wątpliwości, czy warto ponownie zaczynać, zwłaszcza przez te uwagi ludzi na temat dużego wzrostu, poza tym wiadomo - ciało już nie jest super piękne i młode itp, ale nie żałuję swojej decyzji.
Na forach albo gdzieś na youtube trafiam nieraz na inspirujące historie życia związanymi z tańcem. Wierzę, że to wszystko tak właśnie działa, bo wiele rzeczy zmieniło się w moim życiu, gdy sama powróciłam do tańca.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group