www.balet.pl
forum miłośników tańca

Życie baletomana - niespelnione marzenia

nono - Nie Sty 11, 2004 6:06 pm
Temat postu: niespelnione marzenia
mam 18 lat i bardzo chce tanczyc, ale wiem , ze na to juz za pozno
to prawda-wszedzie gdzie pytalam o balet dla doroslych spotkalam sie z drwiacym usmieszkiem skad 6letnie dziecko ma wiedziec ze chce tanczyc? wszystko zalezy od rodzicow czy wpadna na ten pomysl czy nie.
mam zal do swoich rodzicow, ze nie probowali w dziecinstwie mnie tym zainteresowac, za kazdym razem jak ogladam balet chce mi sie plakac... :(

Jola - Nie Sty 11, 2004 10:12 pm

Mam lat znacznie więcej, ale też kocham balet i za każdym razem gdy oglądam popis solistki w roli czarnego łabędzia przenikają mnie ciarki od pięt po czubek głowy. Moim rodzicom nigdy nie zaświtała myśl, by kształcić mnie w tym kierunku, nie mam do nich żalu, ale swoją córkę zaprowadziłam na zajęcia baletowe, gdy miała 5 lat. Dzisiaj cieszy mnie, że odziedziczyła moją pasję i mogę podziwiać swoją siedmioletnią pociechę na scenie baletowej. Radzę więc i Tobie przenieść pasję na kolejne pokolenie i naprawić błąd rodziców. :D
natan - Pon Sty 12, 2004 7:37 pm
Temat postu: Re: niespelnione marzenia
nono napisał/a:
mam 18 lat i bardzo chce tanczyc, ale wiem , ze na to juz za pozno
to prawda-wszedzie gdzie pytalam o balet dla doroslych spotkalam sie z drwiacym usmieszkiem skad 6letnie dziecko ma wiedziec ze chce tanczyc? wszystko zalezy od rodzicow czy wpadna na ten pomysl czy nie.
mam zal do swoich rodzicow, ze nie probowali w dziecinstwie mnie tym zainteresowac, za kazdym razem jak ogladam balet chce mi sie plakac... :(


Co to znaczy za póżno? 18 lat to nie jest wcale póżno! Napisz skąd jesteś, a może podamy Tobie namiary na studio, ognisko baletowe, gdzie będziesz mogła poznać smak baletu od tej drugiej strony. To że nie trafiłaś do szkoły baletowej w odpowiednim wieku, nie znaczy jednak, że nie możesz spróbować jeszcze swoich sił w balecie. Są prywatne szkoły właśnie po to, aby takie osoby jak Ty mogły zakosztować tej formy tańca.
Głowa do góry! Rozejrzyj się wokół siebie, a może dostrzeżesz promyk słońca. Są dużo starsze osoby od Ciebie które postanowiły spróbować swoich sił w tańcu klasycznym. Nie załamuj się, tylko zacznij poszukiwać utraconego celu, bo on Ciebie nie znajdzie. Daj nam szansę Tobie pomóc :!:

Agnes - Pią Sty 16, 2004 2:59 pm
Temat postu: nie jest dobrze...
Jestem bardzo rozczarowana. Mieszkam w Lublinie. Działa tu Społeczne Ognisko Baletowe, ale nawet nie chcieli ze mną rozmawiać. Przyjmują dzieci w wieku do 8 lat i koniec!!! O pracy z dorosłymi nawet nie chcą słyszeć. :(
Gość - Sob Sty 17, 2004 12:31 pm

mieszkam w bialymstoku i tu jest balet tylko dla dzieci, ale w przyszlym roku chcialabym studiowacw warszawie wiec moze tu sa wieksze szanse?
iwaa1 - Sob Sty 17, 2004 12:35 pm
Temat postu: j.w
Anonymous napisał/a:
mieszkam w bialymstoku i tu jest balet tylko dla dzieci, ale w przyszlym roku chcialabym studiowacw warszawie wiec moze tu sa wieksze szanse?
Owszem,w Warszawie są prowadzone zajęcia baletu dla "staruchów"-myślę tu o wszystkich osobach mających powyżej 10 lat.WStudiu w dzioałającym przy Szkole Baletowej można uczestniczyć w zajęciach tańca klasycznego (nawet w wieku 99 lat).
nono - Sob Sty 17, 2004 12:35 pm
Temat postu: bialystok to dziura
ja tez jestem wlasnie z bialegostoku i bylam w ognisku baletowym gdzie mozna zapisywac tylko dzieci...
ZawszePrzyTobie - Nie Lut 01, 2004 9:56 am

Tak zwykle jest.. żeby tańczyć należy zaczynać bardzo wcześnie.. ale to nie znaczy, że starsi nie mogą tańćzyć! Jak napisała iwaa1 - są miejsca gdzie nawet dorośli mogą zaczynać swoją przygodę z tańcem, trudność polega na szukaniu! :) a więc nie traćcie nadziei! Bo jeżeli to są wasze marzenia, to mogą się spełnić.. :]

Pozdrawiam!

eriana1@wp.pl - Pią Lut 13, 2004 10:28 pm
Temat postu: jedno male pytanie
kim jestes?
Gość - Pią Lut 13, 2004 10:31 pm

bardzo Was przepraszam, to na gorze nie powinno sie tutaj znalezc;)
Gość - Sob Lut 14, 2004 6:02 pm
Temat postu: spełnione marzenie
ja mam dopier 14 lat ale i tak dość późno ocknęłam się że taniec to to bez czego nie moge żyć.Zapisałam się do Społecznego Ogniska Baletowego w Częstochowie i w czerwcu będę brała udział w popisie w filcharmoni częstochowskiej. Mimo takiego wieku spotkały mnie bardzo dobre relacje ze strony nauczycieli.Oby każdy miał takie szczęście jak ja
:) Najwazniejsze to nie poddawać się.

ZawszePrzyTobie - Wto Lut 24, 2004 1:28 pm

Poznałem ostatnio eks-tancerkę która zrezygnowała z baletu, powód był w sumie błahy.. Nie potrafię tego zrozumieć.. że wszyscy z Was piszą o wręcz niemożliwym związaniu z baletem, o zrobieniu wszystkiego dla tańca.. a z drugiej strony błahy powód.. Dziwne =] Ale jestem w pełni uznania dla tych którzy pomimo przeciwności losu nadal... walczą =]

Pozdrawiam

tekla - Sob Lut 28, 2004 6:06 pm

hej!mam 18 lat i tez niestety nie jestem w szkole baletowej z przyczyn podobnych do kolezanek powyzej.o szkole baletowej zaczelam myslec w wieku 12lat ale niestety jak wiecie to juz za pozno a tez rodzice nie chcieli mnie puscic do internatu:(tancze w zespole tanecznym ale nie satysfakcjonuje mnie to poniewaz z tanca nowoczesnego zrobily sie majeoretki:(to jest takie nudne ciagle sie maszeruje i kreci rurka.a ja chcialabym tanczyc balet modern jezz itd.w przyszlosci chcialabym tanczyc w jakims teatrze ale z moimi umiejetnosciami?nie dam rady:(
mieszkam w wodzislawiu sl.czy jest jakias szkola lub kursy w poblizu??
czy mam jakies szanse??
prosze odpiszcie lub piszcie na moje gg 6540919

pozdrawiam

Kasia G - Pon Mar 01, 2004 2:53 pm

Nie płakać, nie narzekać, tylko realizować marzenia! Studiuję na Teorii Tańca w Warszawie - w grupie dwudziestooobowej jestem jedyną osobą, która nigdy nie tańczyła, tzn. nie ćwiczyła, nie uczyła się żadnej techniki, nie chodziła na żadne zajęcia. A reszta kolegów i koleżanek - tylko nieliczni byli w szkołach baletowych, ale każdy znalazł cos dla siebie: kursy instruktorskie, zajęcia w domach kultury, zespoły tańca współczesnego, ludowego, dawnego. Wokół jest wiele możliwości, jeśli tylko chcecie tańczyć... Bo ja już lepiej zostanę przy teorii :)
ZawszePrzyTobie - Pon Mar 01, 2004 4:39 pm

No Kasia G. elegancko ;] to ujęła. Bez nażekania, zabierz sprawy w swoje ręce, a jeżeli szukasz czegoś w okolicy Wodzisławia Śląskiego to najlepiej spytaj się w Domach Kultury, ostatecznie w Urzędzie Miejskim - w wydziale Kultury (czy coś takiego:).
Madzia vel 100krotka - Wto Mar 23, 2004 8:38 pm

Ja jestem z Jeleniej Góry. Kilka lat temu (6-8) były tu zajęcia baletowe, ale teraz ni ma :/ udało mi się na nie chodzić przez niecały rok... ale wtedy byłam w 4 czy 5tej klasie podstawówki... W styczniu 17 lat mi stuknęło...
Teraz tańczę taniec dawny (renesans i średniowiecze) dzie wykorzystywane są niektóre kroki baletowe (choć niektórzy tego nie dostrzegają)
np jet pied au l'air, fleuret, contretemps, simple, double i nie wiem czy wśród francuskich nazw jest fioretto. <sorki, jeśli popełniłam błędy w nazwach...>
Jest tu wiele skomplikowanych kroków... Bo są to tańce z traktatów włoskich i francuskich :)

Pozdrawiam
Magda :)

Ania - Pon Kwi 26, 2004 9:23 am

Droga Kasiu G. ! Czy moglabys wiecej napisac o tym gdzie studiujesz co to jest, jak tam sie dostac.... W tym roku pisze mature i szukam pomyslow jakby tu swa przyszlosc zwiazac z tancem ? tancze sobie t. wspolczesny Z gory dzieki papapapapa
Kasia G - Pon Kwi 26, 2004 10:26 am

Witaj Aniu,
studiuje na kierunku Teaorii Tańca w Akademii Muzycznej w Warszawie. Wszystkie szczegóły znajdziesz w wątku Wyższe Szkoły Baletowe w Polsce! w dziale Nauka, książki, prasa lub na sronie internetowej Akademii Muzycznej im. F. Chopina.
Niestety, są to studia podyplomowe, czyli najpiew trzeba ukończyc jakies inne studia magisterskie, a dopiero potem można sie bawic w teorię tańca. Na razie kierunek ukończył jeden rocznik, obecnie studiuje drugi :) , nabór co dwa lata, mam nadzieję, że kierunek sie utrzyma, bo to na razie NOWOŚĆ na Akademii
pozdrawiam
Kasia G

Gość - Sro Maj 05, 2004 1:08 am

Kasia G napisał/a:
Studiuję na Teorii Tańca w Warszawie - w grupie dwudziestooobowej jestem jedyną osobą, która nigdy nie tańczyła, tzn. nie ćwiczyła, nie uczyła się żadnej techniki, nie chodziła na żadne zajęcia.


Możesz coś o tym napisać. Gdzie ? Co to jest ta teoria ?

sfra - Czw Maj 06, 2004 9:07 am

ja tez zaluje ze nie zostalem zainteresowany baletem wczesniej i jestem w takiej samej sytuacji jak ty, no coz trzeba sie z tym pogodzic a talenty rozwijac w drugim pokoleniu (moje dziecko bedzie grac na skrzypcach albo tanczyc wbalecie- postanowione:))... ja od poniedzialku chodze na rozciaganie baletowe!!!:)) powodzenia wszystkimniespelnionym
mania - Wto Sie 17, 2004 10:28 am
Temat postu: Re: niespelnione marzenia
nono napisał/a:
mam 18 lat i bardzo chce tanczyc, ale wiem , ze na to juz za pozno
to prawda-wszedzie gdzie pytalam o balet dla doroslych spotkalam sie z drwiacym usmieszkiem skad 6letnie dziecko ma wiedziec ze chce tanczyc? wszystko zalezy od rodzicow czy wpadna na ten pomysl czy nie.
mam zal do swoich rodzicow, ze nie probowali w dziecinstwie mnie tym zainteresowac, za kazdym razem jak ogladam balet chce mi sie plakac... :(
Cytat:

moja droga ja mam 15 lat, przez caly rok myslalam ze moje marzenia zwiazane z baletem nigdy sie nie spelnia...majac 5 lat zaczelam tanczyc tanczylam zaledwie rok poniewaz jako dziecko tego nie lubilam a moja mama nie chciala mnie zmuszac...teraz pojechalam w odwiedziny do mojego wujka do singapuru, spostrzeglam sklep z akcesoriami baletowymi wiec postanowilam tam zajrzec gdy moje oczy zobaczyly przesliczne rozowe baletki zakochaly sie w nich i postanowilam szukac jak moge najlepiej. :lol: Zadzwonilam do mamy aby poszukala czy cos moze byc w Gdacsku. 4 dni pozniej dostalam wiadomosc ze od wrzesnia sa organizowane zajecia platne na ktore zaczne chodzic mam juz kupione baletki i czekam az pierwszy raz pojde na zajecia baletowe wiec nie lam sie i szukaj bo zawsze mozna cos znalesc :wink: [/code]

Kasia G - Wto Sie 17, 2004 8:38 pm

Gościu, jeszcze raz napiszę: wszystko na temat Teorii tańca znajdziesz w wątku Taniec po maturze oraz w Waszych tekstach: Szkoły wyższe
Lena - Sro Wrz 29, 2004 11:39 pm

A ja napisze coś optymistycznego - jak miałam pare lat Mama zabrała mnie na śpiącą królewne do teatru Wielkigo i wtedy wpadłam po uszy zakochałam się w balecie. Miałam może 7 lat czyli nieźle. Niestety moja Mama była choreografem i zna życie tancerke dlatego nigdy nie wylądowałam w szkole baletowej ale marzyłam. Znalazłam cudowną szkołę w Glwicach do której poszłam po ukończeniu studiów. W szkole przedewszytkim uczyłam się tańca a głownym przemiotem był taniec klasyczny. W wieku 25 lat zatańczyałam na scenie Gliwickiego Teatru Muzycznego - spełniło się największe marzenie mojego życia. Teraz chciałabym uczyć się dalej i próbuje zorganizować grupę dorosłych w rejonie Katowic którzy chcą tańczyć taniec klasyczny.
Alicja - Czw Wrz 30, 2004 8:34 pm

Na wstępie mojego postu chcę bardzo gorąco przywitać wszystkie baletowe dusze, bo dopiero niedawno się tu zarejestrowałam. :D

Bardzo przyjemnie czytało mi się słowa Leny. Zwłaszcza, że moja historia jest dość podobna.
Zainteresowałam się baletem w wieku 10 lat, przez pewien czas chodziłam do Ogniska Baletowego, ale potem bylam zmuszona z niego zrezygnować. Potem szukałam sobie jakiegokolwiek tańca, zapisałam się do grupy tańca współczesnego z szeroko pojętymi postawami tańca klasycznego. Żałowałam jednak, ze nie miałam tam możliwości tańczenia na pointach. Po ponad dwóch latach zrezygnowałam z zajęć, przede wszystkim z powodu szkoły - zaczynałam dobre gimnazjum i miałam bardzo wiele nauki.
Na codzień obracam się wśród ludzi, którzy w większości nie mają zielonego pojęcia o tańcu, zwłaszcza o tańcu klasycznym. Mogłabym się załamać, krzyczeć i żałować, że nie chodzę do szkoły baletowej czy chociaż do tego ogniska. Ale nie. Jestem teraz w pierwszej klasie liceum, które zajmuje ostatnio czołowe miejsca w rankingach. Mam dużo nauki, ale nie zapominam o swojej pasji. Od tego miesiąca zapisuję się na zajęcia taneczne. I żadną przeszkodą nie jest dla mnie to, że mam 16 lat.
Dziewczyny! Jesteśmy młode i musimy robić to, co kochamy! Nie ma sensu użalać się nad sobą i mieć żal do rodziców za to, że nie wysłali nas na balet, kiedy miałyśmy 5 lat. Wszystko jeszcze przed nami! Kto wie, czego nam się uda dokonać... :D :D :D

Asia - Sob Paź 23, 2004 7:24 pm
Temat postu: Re: niespelnione marzenia
nono napisał/a:
mam 18 lat i bardzo chce tanczyc, ale wiem , ze na to juz za pozno
to prawda-wszedzie gdzie pytalam o balet dla doroslych spotkalam sie z drwiacym usmieszkiem skad 6letnie dziecko ma wiedziec ze chce tanczyc? wszystko zalezy od rodzicow czy wpadna na ten pomysl czy nie.
mam zal do swoich rodzicow, ze nie probowali w dziecinstwie mnie tym zainteresowac, za kazdym razem jak ogladam balet chce mi sie plakac... :(
Masz rację wszystko zależy od rodziców, ja moim też nie daruję że mnie nie zapisali do SB...ale tańczyć chciałam....tylko jakoś tak wyszło !!!
tekla - Nie Paź 24, 2004 3:10 pm

witam serdecznie wszystkich milosnikow tanca :)
jak juz wiecie taniec to moja pasja i zycie a klasyka to niespelnione marzenie (pisalam o tym w innych postach).
niedawno okazalo sie ze po czesci moge spelnic moje marzenie o klasyce i tancu :) dzieki pewnej osobie z forum a mianowicie dzieki Lenie :)
pewnego dnia zaklikala do mnie na gg i powiedziala ze jest pewna szkola w ktorej mogla bym sie spelnic :)
chodzi mi o studium wokalno bletowe w gliwicach.
obecnie chodze do 3 klasy lo.i zdaje w tym roku mature... :(
nie mialam pojecia na jaki kierunek studiow mogla bym sie wybrac :roll:
myslalam o wychowaniu fizycznym ale to mnie w ogole nie satysfakcjonuje (nie przepadam za w-f w szkole te wszystkie gry zespolowe bieganie etc.).kiedy Lena napisala do mnie to zapalilo mi sie swiatelko :lol: . teraz nie moge o niczym innym myslec. moze to nie jest to o czym zawsze marzylam ale zawsze jest to taniec :) troche mnie przeraza mysl o czesci wokalnej ale mam nadzieje ze nie bedzie zle.
mam nadzieje ze zdam mature i pomyslnie zdam egzaminy do tego studium :)
wiec nie ma sie co zalamywac!!!
zawsze jest jakies wyjcie:)


"Kiedy czegoś bardzo pragniemy, dostajemy niewidzialnych skrzydeł, które niosą nas do celu"


ps.
dziekuje Ci Lena :)

Asia - Nie Paź 24, 2004 9:19 pm

Niby z każdej sytuacji jest wyjście, ale czy aby zawsze ??!! Słowa Alicji i Laeny dotarły do mnie i podniosły mnie na duchy...thanx dziewczyny :* Może pogadamy na GG ??
ja - Wto Paź 26, 2004 8:52 pm

też mam niespełnione marzenie, a raczej nie do końca spełnione... Chodze do studia baletowego i uwielbiam tam tańczyć, ale z powodu tego, że jak byłam młodsza to chodziłam na balet tylko do młodzieżowego domu kultury jestem dalece gorsza od reszty dziewcząt:( i chociaż staram sie jak mogę to i tak im nie dorownuje i wiem że nigdy nie dorownam, to smutne ale tak naprawde to niektóre marzenia nie mają szans na spełnienie:/
j. - Nie Lut 13, 2005 9:54 pm

Ja mam dwadziescia... I rozumiem aż za dobrze o czym mówicie. mieszkam w Poznaniu od niedawna, zaczęłam tańczyć, ale na balet chyba za pozno...
jescze anonim - Nie Lut 13, 2005 10:36 pm
Temat postu: dlaczego
Witam .Nie wiem dlaczego w niektórych miastach ,nie chcą prowadzć zajęć dla osób dojrzałych - dorosłych.Sam bym takie zajęcia poprowadził,ale jak zwykle są to osoby z różnych miast!!! Ale niech temat się rozwinie ,może trzeba temu przeciwdziałać i pomóc tym wszystkim dorosłym ,pragnącym poznać "taniec" nieco później niż normalnym tokiem nauczania.Pozdrawiam wszystkie niespełnione dusze.
Wojtek4p - Pon Lut 14, 2005 8:44 pm
Temat postu: Re: dlaczego
jescze anonim napisał/a:
Witam .Nie wiem dlaczego w niektórych miastach ,nie chcą prowadzć zajęć dla osób dojrzałych - dorosłych.Sam bym takie zajęcia poprowadził,ale jak zwykle są to osoby z różnych miast!!! Ale niech temat się rozwinie ,może trzeba temu przeciwdziałać i pomóc tym wszystkim dorosłym ,pragnącym poznać "taniec" nieco później niż normalnym tokiem nauczania.Pozdrawiam wszystkie niespełnione dusze.


Witam nieznajomego i przychylam się do twoich słów w 100% . Sam próbuję takie zajęcia zorganizować dla dorosłych u mnie w mieście tj. w Bydgosczy. Choć przyznam , że rezultaty są narazie mizerne ale jestem dobrej myśli . Pewnie znajdą się osoby niezbyt przychylne takiemu pomysłowi , bo można użyć prostego argumentu po co komu w tak póżnym wieku zaczynać powiedzmy naukę baletu jak i tak się nic nie osiągnie. Odpowiedż jest w miarę prosta , są ludzie którzy z różnych względów w młodości nie mogli lub nie mieli możliwości podjęcia nauki w szkole baletowej czy w jakimś kółku zainteresowań.
A uważają taniec klasyczny , który jest jedną z piękniejszych form tańca za swoją pasję , hobby czy zainteresowanie i dlaczego im to uniemożliwić . Tyle się mówi dookoła , że spada zainteresowanie kulturą [teatr, muzyka , taniec ] wśród ludności a w tak prosty sposób można by to było wśród ludzi rozpropagowć . Także ja choć się może powtarzam popieram twoje słowa i cieszę , że ktoś w ten sposób wypowiedział się na forum . Jestem otwarty na możliwość kontaktu ze mną wymianę poglądów . Formy kontaktu do wyboru poniżej . Cześć i pozdrawiam .

ZawszePrzyTobie - Wto Lut 15, 2005 3:20 pm

Ludzie młodzi mówią o balecie i próbują swych sił - to jest proste. Ale ludzie starsi, dla których nauka taka jest już niemożliwa tylko gadają o tym - a i to jest mały procent tych wszyzstkich którzy by chcieli tańczyć, powodów na to jest dużo (wstyd - prosza wos ;) , rodzina, praca, zdrowie.. ) Wiem jedno.. wśród moich kolegów większość próbuje teraz wchodząc w życie być - jak to się mówi fachowo - trendy ;) i nie są sobą. Ale gdy się z nimi pogada to aż się zdziwić idzie bo na wspomnienie o tańcu mówią "ahh ja też bym tak chciał, szkoda że nie chodze na takie tańce".
I tak idzie o tym pisać i pisać. Wy dwoje, piszecie że jesteście wstanie prowadzić takie zajęcia. Więc? What are you waiting for? ;) Po pierwsze to iść do Urzędu Miasta spytać się gdzie by to mogło się odbywać, zrobić ogłoszenia, informacje że to jest dla osób chcących-a-z-różnych-powodów-nie-mogących i czekać na pierwsze zajęcia. Jeżeli uzbiera się grupa to dalej z nimi w tany! :) Musicie tylko dojść do tych ludzi którzy sami uważają "że to nie wypada" - bo serio - dużo ich jest! Gdybym miał czas, sam bym jakoś działał w tym kierunku, a pierwszą parą u mnie byli by rodzice :D :D:D ale to narazie nei mój wiek i - z powodu braku czasu - wątpliwe by doszło do czegokolwiek.

Jeszcze raz mówie: Skoro macie chęci i czas na organizacje, to wszystko przed Wami! Tylko myślcie przy robieniu tego wszystkiego a jasny gwint - zdobędziecie laury zwycięstwa ;)

Pozdrowienia

tancera - Wto Lut 15, 2005 3:30 pm

Dziwne u mnie w szkole baletowej chlopcy ukrywaja ze chodza do tej szkoly
mowia ze do sportowej tanecznej wszystko tylko nie do baletowej
Jak sie mowi szkola baletowa to jest hahah chlapak tanczy hah :D

A dziwczynki sie podziwia jak fajnie tanczyc .... tez bym chciala, ale nikt nie sprobuje. Tak to juz jest, ale prawda jest taka chciec to moc :D

Jak sie czegos bardzi chce to zawsze sie uda !!

Wojtek4p - Wto Lut 15, 2005 8:27 pm
Temat postu: Małe sprostowanko
Witam dwie osóbki , które włączyły się do dyskusji na temat zajęć dla " dorosłych " . Na początek małe sprostowanie ja akurat nie mógłbym prowadzić takich zajęć bo ponieważ nie mam odpowiedniej wiedzy w tym temacie . A próbuję takie zajęcia zorganizować spolecznie powiedzmy w czynie [ modne kiedyś określenie hi hi , ale okazuje się przydatne ] właśnie dla ludzi , którzy mają takiego ukrytego " bakcyla " . Co prawda nie mam w tym żadnego doświadczenia i idzie mi to niemrawo , ale może być lepiej . Jeśli chodzi o to co napisała koleżanka , że chłopcy wstydzą się przyznać iż uczęszczają do szkoły baletowej to się trochę dziwię im .
Przecież to żadna ujma na honorze dla chłopaka ważne jest ,że się robi to co się lubi najbardziej i nie słucha co mówią inni ludzie , bo ludzie mówią nieraz dużo bezsensownych i głupich rzeczy .
Na koniec napiszę , że bardzo jest miło przeczytać wypowiedzi innych forumkowiczów choć mogą być w tym temacie pozytywne jak równierz negatywne. Piszcie jak najwięcej w tym temacie . Pozdrawiam równierz innych nie spełnionych w swoich marzeniach . Cześć . :wink:

.:Sylvie_Guillem:. - Wto Lut 15, 2005 8:40 pm

wpalen napisał/a:
...chłopcy wstydzą się przyznać iż uczęszczają do szkoły baletowej to się trochę dziwię im .
Przecież to żadna ujma na honorze dla chłopaka ważne jest ,że się robi to co się lubi najbardziej i nie słucha co mówią inni ludzie , bo ludzie mówią nieraz dużo bezsensownych i głupich rzeczy

Mój kolega musiał odpierać zaczepki (nie tylko słowne) tylko dlatego, że chodzi do SB. Ja nie dziwię się chłopakom, że nie chcą się przyznawać, bo mogą nieźle oberwać. Zasadniczo powodowane jest to chyba utartą opinią, że faceci w balecie hmm...... powiedzmy "kochają inaczej" - a jak wiadomo trudno jest takie opinie zmienić.

Wojtek4p - Wto Lut 15, 2005 9:01 pm
Temat postu: Odpowiedż
Witam znajomą zdążyliśmy się już wcześniej poznać przy pomocy krótkiej korespondencji . A jeśli chodzi w kwesti zaczepek to można się jakoś wspólnie zorganizowć i można kogoś potraktować w ten sam sposób , ale do tego nie namawiam [ można w ostateczności jeśli słowa nie pomogą ] . A jeśli chodzi o drugi problem to równierz słyszałem takie wypowiedzi , no cóż nie dajmy się zwariować a nawet gdyby to przecież nie wszyscy na tym świecie powiedzmy są odrazu " homo niepewni ".
Także napiszę jeszcze raz trochę żartobliwie " menasy " głowy do góry i nie przejmować się tym co mówią . Tak trzymać .
PS. dla znajomej bardzo ładne pseudo " SYLWIE " no i znane . Cześć pozdrawienia z Bydgoszczy .

inez - Wto Lut 15, 2005 9:50 pm
Temat postu: Re: niespelnione marzenia
mania napisał/a:

moja droga ja mam 15 lat, przez caly rok myslalam ze moje marzenia zwiazane z baletem nigdy sie nie spelnia...majac 5 lat zaczelam tanczyc tanczylam zaledwie rok poniewaz jako dziecko tego nie lubilam a moja mama nie chciala mnie zmuszac...teraz pojechalam w odwiedziny do mojego wujka do singapuru, spostrzeglam sklep z akcesoriami baletowymi wiec postanowilam tam zajrzec gdy moje oczy zobaczyly przesliczne rozowe baletki zakochaly sie w nich i postanowilam szukac jak moge najlepiej. :lol: Zadzwonilam do mamy aby poszukala czy cos moze byc w Gdacsku. 4 dni pozniej dostalam wiadomosc ze od wrzesnia sa organizowane zajecia platne na ktore zaczne chodzic mam juz kupione baletki i czekam az pierwszy raz pojde na zajecia baletowe wiec nie lam sie i szukaj bo zawsze mozna cos znalesc :wink: [/code]


mania a gdzie dokladnie w gdansku sa te zajecia? tak sie sklada ze tez mam 15 lat i od dluzszego czasu marze sobie o balecie, wiec bylabym b. wdzieczna jesli podalabys mi jakies namiary:)

Tija - Pon Mar 07, 2005 9:18 pm

Hej wszystkim :) Chciałam zapytać, czy ktoś może orientuje się, czy istnieją zajęcia z tańca klasycznego dla dorosłych i to mocno dorosłych:lol: w Lublinie?
W ogóle widzę, że dużo niespełnionych tancerzy się tu zebrało :) Ja nie mogę mieć żalu do rodziców, zapisali, kilka lat ćwiczyłam, potem poważna kontuzja... Ułożyłam sobie życie inaczej i chyba już nie chciałabym, żeby czas się cofnął. Ale chciałabym jeszcze pomarzyć :D , chociaż może już mi nie wypada? Pozdrawiam serdecznie.

ZawszePrzyTobie - Sro Mar 09, 2005 2:42 pm

Tija napisał/a:
Ale chciałabym jeszcze pomarzyć :D , chociaż może już mi nie wypada? Pozdrawiam serdecznie.

:D :D:D Nie moge wyjść z podziwu dla osób w wieku moich rodziców, którzy nie poddają się monotonii swego wieku i ciągle próbują czegoś nowego - zrealizować marzenia :) . Nie wiem ile możesz mieć lat ("dorosła, mocno dorosła") =] ale jeżeli jesteś już dorosła na poważnie to znaczy to tylko tyle że Twoje marzenia spełnią się dzięki czemuś co się nazywa... (zapomniałęm jak się to nazywa) ale każdy dorosły to ma (chodzi o to że jak sobie coś postanowi to to osiągnie) :) I teraz puenta wypowiedzi - "chociaż może już mi nie wypada" - wyczuwam lekką nutkę ironi w tej Twojej wypowiedzi (a spróbuje jej tam nie być! ;)) . Chyba nie potrzebujesz słów zachęty do urzeczywistniania swych marzeń? =]

Nie myśle o sobie jako o dorosłym, więc musze to powiedzieć: do widzenia proszę Pani ;)

Pozdrawiam!


Pozdrowienia

Wojtek4p - Sro Mar 09, 2005 3:30 pm
Temat postu: niespełnione marzenia
Witam zżera mnie ciekawość kto się ukrywa pod tym loginkiem '' Zawsze przy Tobie '' , bo czytam dość ciekawe wypowiedzi skierowane do osób powiedzmy dorosłych zainteresowanych tańcem .
Widzę , że bardzo starasz się je powiedzmy podbudowywać w swoich dążeniach do realizacji nie spełnionych marzen z młodości .
Powiem , że chwała ci za to bo nie jest za wiele takich chętnych , bo niektóre osoby to wręcz się śmieją , że osoby w pewnym wieku chcą się zająć tańcem .
Ale powieje teraz trochę optymizmem muszę przyzanać , że na szczęście udało mi się kogoś poznać kto jest pozytywnie do tego nastawiony jak ty.
A tak mnie bardzo ciekawi czy zajmujesz się tańcem zawodowo czy może nie , czy może traktujesz to jako hobby i jak tak to jakim rodzajem tańca się zajmujesz . Warto może by cię nieznajomo osobo poznać bo nie miałem takiej okazji . No ja niestety też jestem w tym gronie nie spełnionych no ale cóż nie ma co płakać . Cześć i ślę pozdrowienia z aktualnie jak to piszę słonecznej Bydgoszczy :D .
PS . Takie duże miasto a mało się u nas dzieje w sprawie tańca nie licząc kilku prywatnych szkólek tańca towarzyskiego.

ZawszePrzyTobie - Sro Mar 09, 2005 10:12 pm

Niech wiek nie będzie ograniczeniem do szczęścia! To jest najgłupszy błąd jaki można zrobić!!! Do tego jeszcze przejmować się co mówią inni =]

Nie poddawajcie się w dążeniu do spełnieniu marzeń! Droga jest trudna (choć w cale nie tak daleka jak się wydaje za pierwszym razem), ale nagroda jest niebotyczna!!! :)

Wszystko przed nami! ;)

Gość - Wto Mar 15, 2005 9:54 pm

Lena napisał/a:
Znalazłam cudowną szkołę w Glwicach do której poszłam po ukończeniu studiów. W szkole przedewszytkim uczyłam się tańca a głownym przemiotem był taniec klasyczny. W wieku 25 lat zatańczyałam na scenie Gliwickiego Teatru Muzycznego - spełniło się największe marzenie mojego życia. Teraz chciałabym uczyć się dalej i próbuje zorganizować grupę dorosłych w rejonie Katowic którzy chcą tańczyć taniec klasyczny.

Leno, czy mogłabyś mi podać namiary na tą szkołę?
Poza tym tak się składa że jestem z okolic Katowic i bardzo zainteresował mnie Twój projekt grupy tańca dla dorosłych. Odezwij się proszę - podaję mój e-mail: beijaflor@op.pl.
Dzięki :)

chudzinka - Sro Mar 16, 2005 10:05 pm

ZawszePrzyTobie napisał/a:
Niech wiek nie będzie ograniczeniem do szczęścia! To jest najgłupszy błąd jaki można zrobić!!! Do tego jeszcze przejmować się co mówią inni =]

Nie poddawajcie się w dążeniu do spełnieniu marzeń! Droga jest trudna (choć w cale nie tak daleka jak się wydaje za pierwszym razem), ale nagroda jest niebotyczna!!! :)

Wszystko przed nami! ;)

Piękne słowa,ale nie wiadomo w jakim stopniu w nie wirzyć.To,by nie przejmować sie drugimi co o Tobie mówia,to w duzej mierze świeta racja,jesli sa to słowa pogardy czy wysmiewki.Natomiast to,ze wiek nie jest ograniczeniem do szczescia-niby tak-ale czy nie sa to raczej utopijne słowa?Dla kazdego z nas szczescie pozornie niby co innego oznacza choc tak naprawde wszystkim nam chodzi o miłosc,badz co badz drugiego człowieka,zdrowie,porozumienie z otaczajacym nas swiatem,poczucie bezpieczenstwa i te nasze indywidualne PASJE(dla jednego studia,dla drugiego uprawa pieknego ogrodu,dla trzeciego własnie balet).Czesto miewamy depresje,leki rozmaite,czestokroc własnie poprzez niespełnione pasje a podobno kazdy z nas jest stworzony z indywidualnymi zdolnosciami i kazdy ma otwarta droge do szczescia i nalezy szukac,szukac,nie poddawac sie a znajdziemy to w czym jestesmy zdolni i gdzie tak naprawde mozemy sie spełnic.Tez piekne słowa,tylko jakos ja czuje mocno ze balet jest moja pasja,ale nie pasja by zachwycac sie jego pieknem samym w sobie ale by i współtworzyc to piekno.Piekne marzenie ale marne,bo ja własnie mam juz te 20 pare lat i juz po stokroc razy słyszałam ze niestety ale i natura juz mi nie pozwoli uzyskac "rozciagniecia,rozwartosci,podbicia",szkoda,choc miewam sny ze zrobie w koncu te 3 piruety,ale jak to mowia nadzieja matka głupich.

ZawszePrzyTobie - Sro Mar 16, 2005 10:52 pm

chudzinka napisał/a:
ale jak to mowia nadzieja matka głupich.

Ale każda matka kocha swoje dzieci...

Nie można nie zgodzić się z Twoim postem chudzinko:)... ALE. W ocenie świata i możliwości spełnienia marzeń moge wykorzystać swoje doświadczenie i kilka przykładów z życia moich przyjaciół.. - napewno nie pisze górnolotnych słów, które tylko pięknie brzmią, bo ja wierze w to co pisze.. Już dziś moge się założyć z każdym że będę wierny temu w co wierze, temu co kocham i co sprawia że jestem jaki jestem... - Nie moge mówić za innych, ale wiem, że takie życie JEST możliwe! Ono nie jest łatwe, ale jezeli nam zależy to nic nie jest łatwe.
Napisałaś takie coś
chudzinka napisał/a:
mam juz te 20 pare lat i juz po stokroc razy słyszałam ze niestety ale i natura juz mi nie pozwoli uzyskac "rozciagniecia,rozwartosci,podbicia",szkoda,choc miewam sny ze zrobie w koncu te 3 piruety

Szczerze nic mnie bardziej nie wkurza jak ludzie którzy mówią innym np "Ty nie masz co się rozciągać bo masz 30 lat" albo "co Ty się bierzesz za bieganie jak na pewno sie pobijesz żadnego rekordu" albo co najbardziej mnie wkurza :) to jak ktoś krytykuje człowieka 40 - 50 letniego który bierze się za studia na kierunku o którym od dziecka marzył... Ludzie złoci! ;) Chudzinka! Obiecuje Ci, że jeżeli postanowisz że od jakiegoś dnia zaczniesz systematycznie ćwiczyć to zrobisz te 3 piruety (i to kurcze podwójne w tył =]) bo (kolejny dogmat mojej filozofi): Wiara czyni cuda ("wiara" szeroko pojmowana). To na pewno nie będzie łatwe, jak ja np. chce się nauczyć już od roku grać solowe kawałki AC-DC na gitarze elektrycznej i mi nie wychodzi tak jak bym chciał, ale od kilku dni potrafie zagrać szybkim tempem takie solo które brzmi całkiem całkiem... :D Prosze Was - nie traćcie nadziei a zobaczycie co osiągniecie..

Piszesz że balet to Twoja pasja, prawdziwa pasja.. więc what are you waiting for? Christmas? =] Święta idą więc zaraz po możesz zacząć trening ;)
Nie no ale tak na poważnie, to jak sama widzisz w tym topicu wypowiadają się ciekawe osoby, które również pragną tańczyć a nie dane im było pobierać nauki "od bajtla". Na pewno gdzieś blisko Twojego miejsca zamieszkania (a może nie tak blisko..) jest gdzieś ognisko w którym możesz się zacząć uczyć. Trudność polega na - beznadziejnym na pierwszy rzut oka - szukaniu... ...ale da się!


Pozdrawiam..

PS. Napisz co o tym sądzisz, bo ciekawi mnie bardzo Twoje zdanie na ten temat... trzeba to przemyśleć ;)

chudzinka - Czw Mar 17, 2005 9:26 am
Temat postu: niespełnione marzenia
Oczywiscie,ze odpowiem na Twój list.piszesz,że nie można się nie zgodzić z moim postem aby po chwili napisać,że nie jest prawdą,że nie mogę tego osiągnąć,bo ogranicza mnie wiek.Oj,nawet nie wiesz,jak bardzo chciałabym by była to prawda.Owszem sporo osób tutaj na forum pisało o tym,że późno zaczęły nauke baletu,że chcą,że jest to możliwe itd.,itp.Ale bardzo często osoby te podkreślały,że one ćwiczą ale dla czysto i wyłacznie hobbystycznej strony.No przynajmniej ja tak te posty odbierałam.A ja pragnełabym móc kiedyś zatańczyć w poważnym spektaklu.Moim argumentem,by odwieść Cię od tych górnolotnych słów(przynajmniej jeśli chodzi o temat baletu w moim wieku) będą słowa pedagoga u którego w połowie tamtego roku zaczęłam pobierać nauke-"Szkoda,że nie przyszłaś do mnie będąc dzieckiem,bo masz dobre warunki,ale teraz to ja już baleriny z Ciebie nie zrobię."Ja wiem,że sporo się w mojej pracy opóściłam,coraz mniej chodzę na zajęcia,ale wiesz jak głupio jest,kiedy młodsze dzieci,ćwiczące obok Ciebie potrafią choćby ten cholerny podwójny piruet zrobić,a ja widzę jak pedagog albo popatrzy sie na mnie z pobłażaniem,albo bardzo zniechęconym wzrokiem,tak,żebym lepiej już sobie poszła,albo co najgorsze w ogóle już nie popatrzy,nic nie powie.Poza tym ja jestem osobą niezwyle słabo wierzacą w siebie i szybko sie poddaję,co można też odebrac jako moje marudzenie.Jak sam widzisz,cięzko ze mną,choć wiele bym dała,gdyby było prawdą,że mogę,że potrafię...
Ariodante - Czw Mar 17, 2005 10:02 am

A czy nie lepiej postawic sobie po prostu realistyczne cele. Po co podcinac sobie skrzydla juz na samym poczatku marzeniem o czyms, co wedle wszelkiego prawdopodobienstwa nie jest realne. Bo czy fakt, ze uda sie komus zrobic 3 piruety naprawde od razu uczyni z tego kogos balerine? Czy w historii tanca zdarzyly sie przypadki balerin, ktore zaczynaly edukacje po 20-tym roku zycia? Jesli tak, warto probowac, ale jesli nie, szanse na to, ze bedziesz pierwsza taka balerina w historii sa nikle. Dobry pedagog prawdopodobnie udzieli Ci odpowiedzi na to pytanie, ale jesli nawet jednoznacznie powie, ze nie masz szans, czy naprawde warto tracic czas na prozne zale.
Czytalam tez w tym watku duzo zalu wylanego pod adresem rodzicow - ludziska kochane, po co sie wyzywac na biednych rodzicach, przeciez to nie zmieni faktu, ze na lekcje was w pore nie zapisali, a zal do nich wcale nie poprawi wam szans na osiagniecie celu. Wrecz przeciwnie - moze Wam tylko zaszkodzic, bo pielegnowanie w sobie zalu i zlosci do niczego dobrego nie prowadzi. W najlepszym wypadku - do rodzinnych klotni, w najgorszym - do calkowitego paralizu wlasnego potencjalu. Kto zreszta wie, moze gdyby rodzice was zapisali na lekcje tanca, nie bylibyscie dzis tak zafascynowani baletem? Ile potencjalnych karier artystycznych przepadlo tylko dlatego, ze zmuszano nas do zmudnych cwiczen? Cieszcie sie, ze fascynuje was taniec, ze macie szanse te pasje pielegnowac, w jakimkolwiek zakresie. Im bardziej bedziecie myslec nad tym, co by bylo gdyby i stawiac sobie zbyt wygorowane cele, tym szybciej dopadnie was zgorzknienie, wrog wszelkiej pasji!

Glowy do gory! Pozdrawiam, A.

Joanna - Czw Mar 17, 2005 12:17 pm

Ariodante napisał/a:
Czy w historii tanca zdarzyly sie przypadki balerin, ktore zaczynaly edukacje po 20-tym roku zycia?

Żeby w ogóle zostać tancerzem baletowych, trzeba zacząć w młodym wieku, bo trzeba trochę 'przemodelować' stawy biodrowe, by uzyskały większy niż naturalny zakres, np. przy wykręceniu; poza tym tylko w młodym wieku rozciągają się jeszcze ścięgna, później już tylko mięśnie. Np. zakresu w szpagacie >180* nie da się uzyskać na samych mięśniach, to w dużej mierze kwestia stawów.
Poza tym, klasyka to wiele lat treningu, a tancerz to generalnie zawód dla młodych...


Tija - w Lublinie nie ma żadnym zajęć z klasyki dla osób dorosłych. Działa ognisko baletowe, które przyjmuje tylko dzieci.

chudzinka - Czw Mar 17, 2005 3:12 pm

Ariodante napisał/a:
A czy nie lepiej postawic sobie po prostu realistyczne cele. Po co podcinac sobie skrzydla juz na samym poczatku marzeniem o czyms, co wedle wszelkiego prawdopodobienstwa nie jest realne. Bo czy fakt, ze uda sie komus zrobic 3 piruety naprawde od razu uczyni z tego kogos balerine? Czy w historii tanca zdarzyly sie przypadki balerin, ktore zaczynaly edukacje po 20-tym roku zycia? Jesli tak, warto probowac, ale jesli nie, szanse na to, ze bedziesz pierwsza taka balerina w historii sa nikle. Dobry pedagog prawdopodobnie udzieli Ci odpowiedzi na to pytanie, ale jesli nawet jednoznacznie powie, ze nie masz szans, czy naprawde warto tracic czas na prozne zale.
Czytalam tez w tym watku duzo zalu wylanego pod adresem rodzicow - ludziska kochane, po co sie wyzywac na biednych rodzicach, przeciez to nie zmieni faktu, ze na lekcje was w pore nie zapisali, a zal do nich wcale nie poprawi wam szans na osiagniecie celu. Wrecz przeciwnie - moze Wam tylko zaszkodzic, bo pielegnowanie w sobie zalu i zlosci do niczego dobrego nie prowadzi. W najlepszym wypadku - do rodzinnych klotni, w najgorszym - do calkowitego paralizu wlasnego potencjalu. Kto zreszta wie, moze gdyby rodzice was zapisali na lekcje tanca, nie bylibyscie dzis tak zafascynowani baletem? Ile potencjalnych karier artystycznych przepadlo tylko dlatego, ze zmuszano nas do zmudnych cwiczen? Cieszcie sie, ze fascynuje was taniec, ze macie szanse te pasje pielegnowac, w jakimkolwiek zakresie. Im bardziej bedziecie myslec nad tym, co by bylo gdyby i stawiac sobie zbyt wygorowane cele, tym szybciej dopadnie was zgorzknienie, wrog wszelkiej pasji!

Glowy do gory! Pozdrawiam, A.

Witam Cię Ariodante!
Po pierwsze nie mam żalu do rodziców,no może czasem coś tam bąknę,po drugie oczywistym jest,że baleriną nie zostanę,to raczej powiedziałam tak w cudzysłowiu,w końcu ile osób po szkołach baletowych nimi zostaje?Też niewiele.Raczej chodziło mi o wysokie umiejętności,a może po prostu przyzwoite.I oczywistym jest również ,że balerina to nie 3 piruety,to też było tak bardziej w przenośni,raczej chciałam podkreślić jak mało jeszcze umię i czego tak naprawdę oczekuję.Pozdrawiam.

Joanna - Czw Mar 17, 2005 4:18 pm

chudzinka napisał/a:
,w końcu ile osób po szkołach baletowych nimi [balerinami] zostaje?Też niewiele

Balerinami to całkiem sporo, znacznie trudniej zostać primabaleriną ;)

ZawszePrzyTobie - Czw Mar 17, 2005 11:30 pm

Chudzinko, jak czytałem ten post (tzw. "odpowiedz" :) ) to szczerze sie fes zasmuciłem, no ale od początku.. Masz racje że namieszałem, ale jak tu wytłumaczyć coś CZEGO NIE DA SIĘ ZROBIĆ ALE DA SIĘ ZROBIĆ? Rozumiesz to..? Myśle że nie, innymi słowy chodzi mi o zwykły najprostszy, pierwotny, spontaniczny bunt przeciw takiemu czemuś. Jak wytłumaczyć uleczenie nieuleczalnego dzisiaj raka gdy chora osoba nie załamała się tylko żyła zgodnie z jej kanonem szczęścia i po prostu nie poddała się...

Nie no.. nie wiem jak i czy wogóle ma sens takie pisanie - każdy działa według własnego.. "mniemania?" co powinien robić a czego nie. Fes a fes Ci życze żebyś jednak zrobiła 3 piruety, żebyś robiła szpagat >180* i żebyś była zadowolona z tego do czego udało Ci się dojść.

Jeszcze jedno ;) Wiem że zabrzmi to niejako jak herezja ale co Cie obchodzi to co mówi pedagog? Co z tego że stawy biodrowe już się nie zmieniają - to będziesz miała unikalne ;] (dobrze Ariodante powiedział - co powiesz na pierwszą balerine która zaczeła po 20 roku życia? =])

Możemy ten temat zmienić na temat egzystencjalny "czym jest życie" lub "jaki jest cel życia"... Albo zwykle, po prostu nawiązując życia jako balerina po 20stce zadamy sobie pytanie - JAKI TO MA SENS? I będziemy przekonywać siebie nawzajem..

Joasiu! odrzućmy stereotypy "tancerz to generalnie zawód dla młodych" albo wpatrujmy się w "generalnie" ;) Co do tych możliwości ciała ludzkiego to ono potrafi wiele, i co z tego że za młodu się wszystko kształtuje, nie wierze że po zaledwie 1/7 życia zabiera nam się możliwość chociażby do tańczenia baletu - I A JAK - w bardzo dobrej formie!! :)

hmm znowu zaczynam te "górnolotne niezrozumiałe słowa rzucać?" a może coś w nich jest...?

Pozdrawiam :)

baletmistrz z krakowa - Czw Mar 17, 2005 11:53 pm
Temat postu: nie jest za późno
Witam was!!
JA mam 18 lat balet zaczołem ćwiczyć we wrzesniu 2004 roku i chyba idziemi nieźle. Chce zdawać dyplom w Państwowej Szkole Baletowje. Zaczołem bardzo późno ale wierze w to ze moze mi sie udać!!!! Jeśli sie kocha to co sie robi napewno osiegnie sie swój cel. WIERZCIE W SIEBIE I WIERZCIE W SWOJE MOŻLIWOŚCI!!!!!!!

Ariodante - Czw Mar 17, 2005 11:56 pm

Drogi ZawszePrzyTobie,
mozna odrzucac wszelkie stereotypy, ale trzeba byc realista. Czy ktos w tej dyskusji podal choc jeden przyklad baleriny, ktora zaczela prace nad tancem po 20-tym roku zycia? To bylby jakis konkretny przyklad, ktory moglby zachecic nasza Chudzinke do dalszej pracy. Czytujecie na pewno biografie swych baletowych idoli - czy sa jakies przyklady poznego startu? Podajcie je tutaj. Taki entuzjam "na glupiego" naprawde do niczego nie prowadzi i nie mozna zaciecia w dazeniu do jakiegos nierealistycznego celu porownywac z walka z ciezka choroba.

Droga Chudzinko, pisalas kilka postow wyzej: "ja czuje mocno ze balet jest moja pasja,ale nie pasja by zachwycac sie jego pieknem samym w sobie ale by i wspó©©tworzyc to piekno."
Piekne slowa, ale wydaje mi sie, ze moze je powiedziec kazdy, kto rzeczywscie pasjonuje sie czymkolwiek. Kiedy slucham fantastycznej opery, fantastycznie zaspiewanej i zagranej, chce byc wsrod wykonawcow i wspoltworzyc to wydarzenie, co nie oznacza, ze zapisze sie od razu na lekcje spiewu operowego. Oddzialywanie wielkiej sztuki jest wlasnie takie - porusza Cie do tego stopnia, ze nie wyobrazasz sobie, jak mozesz przejsc przez zycie nie uczestniczac w tej sztuce aktywnie.
Podobnie rzecz ma sie z baletem. Mimo ze nie mam absolutnie zadnych warunkow fizycznych do tanca baletowego (na pewno nie nazwalabym siebie Chudzinka ;-) ), malo tego, nigdy nie pociagal mnie taniec, nawet ten "zwykly", towarzyski, od kilku lat szaleje na puncke baletu. Od dziecka bylam fanem muzyki pwaznej i przypuszczam, ze nie bylo dla mnie wielkim problemem wejscie w swiat baletu. Dzis moja pasje realizuje ogladajac produkcje baletowe - na zywo lub na DVD. Kiedy je ogladam, sama czuje sie jak balerina! Zauwazylam nawet, ze troche inaczej chodze! Ale najsmieszniejsza historia zdarzyla mi sie kilka tygodni temu - nie moglam spac, zaczelam wiec sobie w lozku ogladac "Raymonde" z Bolszoj, ktora kupilam tego dnia, nie wiedzac zupelnie, czego bo tym balecie oczekiwac. Wciagnal mnie tak, ze mimo poznej pory obejrzalam caly, ponad 2 goidzinny program i zasnelam pelna wrazen. Rano obudzilam sie z .... okropnym bolem miesni, takim, jakbym co najmniej zdobyla trzy sredniej wielkosci szczyty. Byl to typowy bol po solidnym wysilku fizycznym, tyle ze nie moglam go niczym wyjasnic. Zapytalam teoretyka sportu, czy mozliwe jest, by ogladanie 2godzinnego przedstawienia baletowego wywowlalo u mnie taka reakcje. Powiedzial mi, ze wg niedawnych badan, ktorym poddano kibicow sportowych, przemiany biochemiczne w organizmie ogladajacych wydarzenie sportowe kibicow sa czesto podobne do tych, ktore zachodza w organizmie ogladanego sportowca. Oczywiscie, mozna to rozciagnac na wszelkie formy aktywnosci fizycznej, w tym taniec, jesli tylko odpwiednio sie nim emocjonujemy. Zatarlam raczki z zadowolenia - moze w takim razie wystarczy ogladanie programow z cwiczeniami gimnastycznymi, zeby osiagnac jako taki poziom sprawnosci fizycznej i spalic kilka kalorii ;-) ?
Po co o tym pisze? Wydaje mi sie, ze wazne jest realistyczne podejscie do rzeczy, o czym juz pisalam. Nie ma gorszego wroga pasji niz frustracja, a ta jest normalnym objawem sytuacji, o ktorej piszesz: zaczynasz tanczyc za pozno i nigdy nie dojdziesz do poziomu profesjonalnej baleriny. Pogodz sie z tym! To oczywiscie nie oznacza rezygnacji z Twojej pasji, ale pomoze Ci jasniej spojrzec w przyszlosc i zrozumiec, co mozesz w danej sytuacji zrobic. Mozesz przeciez bayc teoretykiem baletu, ktos juz o tym wspomnial (chyba KasiaG.), mozesz osiagnac poziom, ktory pozwoli Ci uczyc tanca. Nie wiem, nie jestem fachowcem, ale jestem pewna, ze wiele osob moze Ci podpowiedziec, co z ta wielka Twoja pasja zrobic. Pamietaj jednak: nie zadreczaj sie tym, ze nie bedziesz nigdy Plisiecka czy Foneyn, bo bardziej sobie tym szkodzisz niz pomagasz. Glowa do gory! :D

Pozdrawiam, Iza

Wojtek4p - Czw Mar 17, 2005 11:56 pm

Witam wszystkich i muszę przyznać , że temat się bardzo rozwinął i zawiera dużo ciekawych wypowiedzi . I cieszę się , że znajdują się tu min. słowa te krzepiące , które dodają troszkę otuchy i odwagi w dążeniu przez tych nie spełnionych do osiągnięcia jakiegoś celu czy choć tej minimalnej satysfakcji . I tak na koniec zwracam się do różnych osób mogących poprowadzić takie zajęcia , oraz instytucji kulturalnych zajmujących się min. możliwością zorganizowania takich zajęć czy ich propagowaniem o pomoc i wyciągnięcie nieraz ręki . Bo gdy będą chętni do uczestnictwa w takich zajęciach to myślę , że jest to pomysł godny uwagi. Pozdrawiam wszystkich kochających tą piękną formę tańca jaką jest balet . :)
Joooasia - Pią Mar 18, 2005 3:13 pm
Temat postu: niespelnione marzenia
Czesc.Wiem ze to moze wydawac sie niemadre ale bardzo chcialabym chodzic na balet..!! Mam 16 lat.. to juz pewnie za pozno ale ja naprwade tego pragne.nie mowie ze jestem taka glupia i ze chce od razu zostac baletnica...wiem jaka to ciezka praca i pragne sie jej chociaz troszeczke podjac. jest mi smutno ze do tej pory tego nie zrobilam.ale gdzie sie o batel nie zapytalam to wszyscy mowili ze jest za pozno i smiali sie z moich marzen i zamierzen!:( podaje moj nr gg 4642348 i prosze o pomoc! chcialabym chodzic na jakies kursy lub coskolwiek z baletem...czekam niecierpliwie o odpowiec. z gory dziekuje.
.:Odylia:. - Pią Mar 18, 2005 5:31 pm

A skad jesteś Joooasiu?
ZawszePrzyTobie - Pią Mar 18, 2005 8:28 pm

@Ariodante (tudzież Izo) :) Nie potrafie (nie wiem czy chce) być racjonalistą. Twoje słowa polecam wszystkim bo mówią całkowitą prawdę! I jest właśnie tak jak mówisz. Ale nie w "moim świecie".

@Joooasia każda droga do sukcesu jest trudna. Ale wierz w siebie. Wszystko (ale to wszyyystko) przed Tobą ;)

@baletmistrz z krakowa ;] dobra robota :!:


Pozdrowienia!

Kasia G - Pią Mar 18, 2005 11:58 pm

Ariodante napisała:"Rano obudzilam sie z .... okropnym bolem miesni, takim, jakbym co najmniej zdobyla trzy sredniej wielkosci szczyty. Byl to typowy bol po solidnym wysilku fizycznym, tyle ze nie moglam go niczym wyjasnic. "

Prof. Ewa Wycichowska opowiada w takich razach o głebokich receptorach czucia, które przenoszą niejako ruch który widzimy na nasze mięśnie, które mimowolnie trochę jakby pracują odtwarzając ogladany ruch. Robi sie to bezwiednie, często wręcz niezauważalnie. Niektórzy mają je bardziej rozbudowane i bardziej wrażliwe. Wystarczy popatrzeć na widownię podczas ogladania baletu - ludzie którzy nigdy nie tańczyli czasem poruszają sie w fotelach, "rzucają głową" itp. Ciekawa teoria, prawda? :)

marzycielka - Sob Mar 19, 2005 12:23 am

No coz, ciezki to temat, musze przyznac... Chcialabym moc zgodzic sie z Ariodante, chcialabym moc spojrzec realistycznie, przestac marzyc, oczekiwac cudow, szansy z nieba. Zreszta moja glowa wciaz mi podpowiada ze tanczyc zawodowo nie bede (skonczylam juz 20 lat), ale z drugiej strony jakas czesc mnie nie chce sie z tym pogodzic. Dlatego lapie sie na tym oczekawiniu cudu. Choc nie interesuje sie (w sensie praktycznym) az tak klasyka, bardziej tancem wspolczesnym, to i tak nie widze dla siebie szansy. Mysle ze to na zawsze pozostanie tylko moja pasja. Nie chcialabym byc zle zrozumiana - bardzo sie ciesze ze mam taka pasje, ze moge sie w tej dziedzinie jako tako (chcialabym moc cwiczyc wiecej) rozwijac, ale wizja, ze bede musiala w zyciu zajmowac sie czyms co mnie nie interesuje (z czegos zyc w koncu trzeba), powoduje ów wszechobecny zal i poczucie niemocy. Chcialabym by slowa baletmistrza z Krakowa okazaly sie prawda :) pozdrawiam wszystkich.
hejdyna - Sob Mar 19, 2005 2:15 am

Witajcie! Zgadzam się z tym, że dziewczyna, która zaczyna przygodę z tańcem klasycznym w wieku ok. 20 lat ma nikłe szanse na zostanie primabaleriną, ale z pewnością, jeśli okaże się niesłychanie zdolna i, co bardzo istotne, rozciągliwa, to będzie mogła tańczyć zawodowo - zapewne nie w Balszoj, ale w jakimś mniej znanym teatrze :wink: Piszę "dziewczyna", bo ta kwestia inaczej trochę wygląda u facetów. Oni i w tej dziedzinie mają łatwiej, ale nie chodzi o dyskryminację, ale o proste prawa rynku: u kobiet podaż zdecydowanie przewyższa popyt, a facetów chcących i potrafiących tańczyć jest zawsze mniej.
Pytacie o przykłady primabalerin, które rozpoczęły naukę późno. Nie znam ich, ale znam za to wyśmienitych baletmistrzów, którzy już dziećmi nie byli, kiedy zaczęli próbowac swoich sił w tej dziedzinie. Waldemar Staszewski - wieloletni solista Opery Wrocławskiej (tańczył główne role, m.in. Zygfryda w "Jeziorze Łabędzim"), a teraz świetny pedagog zaczął tańczyć jako 15-latek. A co powiedzą wszystkie niedowiarki na przykład Jarosława Józefczyka? To również solista z Wrocławia. Zetknął się z baletem W WIEKU 20 LAT!!! Jak widać prawdziwa miłość do tańca potrafi zdziałać cuda!
Jeśli jednak jesteś płci pięknej, to nie jest powód do rezygnacji. Przecież można czerpać satysfakcję, nie będąc solistką. Jeśli Twoje ciało nie daje się uformować (To są sprawy indywidualne) i figura nie ta, to pozostają przecież jeszcze grupy amatorskie. Poza tym oprócz baletu jest tyle innych wspaniałych rodzajów tańca! Moją pasją są tańce ludowe i narodowe i traktuję balet (mimo, że zachwyca mnie sam w sobie) jako technikę pomocniczą, która udoskonala mnie w tamtych. Na razie mam zajęcia z klasyki raz w tygodniu, ale od kwietnia zamierzam wziąć się za siebie i zapisać na dodatkowe zajęcia. A niedługo kończę 24 lata!

alhambra - Sob Mar 19, 2005 9:46 am

W Gliwicach, w Akademii Tańca "Alhambra" (www.alhambra.com.pl) organizujemy balet dla dorosłych (17-19 lat). Zapraszam :D
Joooasia - Sob Mar 19, 2005 4:55 pm

.:Odylia:. napisał/a:
A skad jesteś Joooasiu?

widzisz ja jestem z ozarowa mazowieckiego spod warszawy. jezeli znajdzie sie osoba, ktora pomogla by m i to bardzo bym ja poprosila zeby sie do mnie odezwala na gadu-gadu..

Joanna - Nie Mar 20, 2005 9:45 pm

marzycielka napisał/a:
Choc nie interesuje sie (w sensie praktycznym) az tak klasyka, bardziej tancem wspolczesnym, to i tak nie widze dla siebie szansy. Mysle ze to na zawsze pozostanie tylko moja pasja.


Jak najbardziej możesz jeszcze osiągnąć coś we współczesnym w tym wieku, jest wielu tancerzy w tych technikach, którzy zaczynali późno, zwłaszcza w Polsce, gdzie współczesny dopiero co się rozwija.
Trzeba tylko mieć dużo samozaparcia i kształcić się, gdzie się da :)

Pati - Sob Mar 26, 2005 11:25 pm

Ja tanczyłam w EURO-DANCE 8 lat. Niestety problemy ze stawem skokowym i kolanami po upadku z konia nie pozwoliły mi na chodzenie na zajecia. Z drugiej strony na poczatku cieszyłam sie ze mam to za soba bo spadały na mnie rozne obowiazki takie jak np. prowadzenie zajec za pana i odpowiedzialnosc za klucze. Jednak jak juz przestałam chodzic to zrozumiałam ze nie jest łatwo odzwyczaic sie od czegos co robiło sie tyle lat !! :( Najgorsze jest to ze moj lekarz zabrania mi chodzenia na lekcje...I co teraz??
ZawszePrzyTobie - Nie Mar 27, 2005 8:41 am

Tak bywa, ale jest też tak, że zawsze znajduje się rozwiązanie :) choć być może niewidoczne na pierwszy rzut oka. Po pierwsze (nie wiem jak się to pisze dokładnie) rekowalescencja;] (czyli po prostu ćwicz stawy i kolana by powolutku przywracać im dawną zręczność), nie rezygnuj z wszystkich zajęć (słuchaj tam lekarza, ale jakieś spokojne ćwiczenia na pewno możesz robić). Pozatym, skoro masz (przynajmniej) 8 letnie doświadczenie, to na pewno możesz robić inne rzeczy związane z tańcem (nie koniecznie sam taniec), ale może jakaś pomoc instruktorska? Jakiś kurs do tego.. - idzie myśleć o różnych takich sprawach :)

Pozdrawiam w te Święta ;)

aggsia - Wto Mar 29, 2005 6:33 pm
Temat postu: trojmiasto!
Czy sa jakies zajecia z klasyki na terenie trojmiasta?
lugaru - Sob Kwi 09, 2005 10:34 pm
Temat postu: Kaszuby
A może ktoś wie, czy można się załapać na zajęcia baletowe w wieku 15 lat i w okolicach Kościerzyny, Kartuz....
pozdro

lugaru - Sob Kwi 09, 2005 10:41 pm
Temat postu: kaszuby+
a jak nie ma nadziei, to może są (choć pewnie nie :( ) jakieś samouki do nauki baletu
pozdro

Leila - Czw Maj 19, 2005 1:26 am

Witam wszystkich cieplutko!!
mam pomysł na tego posta ale nie wiem jak zacząć...może tak...
w lutym skończyłam 23 lata, dziś kupiłam sobie baletki. w drodze do domu biegłam tak, jak chyba nigdy jeszcze nie biegłam... żeby je załozyć...żeby znowu założyc baletki. kiedy juz je wyjęłam z torby, to tylko ściskałam w dłoniach i się w nie wpatrywałam...nawet nie zauważyłam kiedy zaczęłam płakać.
Moja przygoda z baletem zaczęła się kiedy miałam 3 lata - podstawy pokazywała mi mama. kiedy juz miałam 4 lata zaczęłam uczeszczać na zajęcia do ogniska baletowego, moja pierwszą nauczycielką była p. Halinka, której nazwiska nie pamiętam, drugą i ostatnią p. Ewa Napiórkowska. do 10 roku zycia uczyłam się klasyki w ognisku baletowym przy gdańskiej SB, byłam przekonana że dalej tylko baletówka...niestety, los płata różne figle. zaczęły sie problemy z gospodarka hormonalną, leczenie i...tycie. z baletówką mogłam się pożegnać. tak mnie to bolało, że zupełnie wymazałam taniec z mojego serca. nie chciałam miec nic wspólego z baletem, nic, żadnego oglądania spektakli, żadnych cwiczen, żadnego tańczenia. po jakims czasie mój organizm sie uspokoił. czułam że brakuje mi ruchu. pod koniec podstawówki zaczęłam trenować karate (niezły przeskok, co?) oczywiście to, co lubiłam najbardziej i co najlepiej mi wychodziło to rozciąganie, mostki, żabki- tego typu rzeczy :) po niecałych 2 latach wiedziałam ze to nie dla mnie, a kiedy sensei powiedział: "dziewczyno, ty się tu marnujesz, do baletu idź" to najpierw się rozryczałam a potem znowu zamknęłam drzwi z napisem "taniec" w moim serduchu. ale karate dało mi coś bardzo ważnego. rozruszałam się, ważyłam 47 kilo przy moich 160cm wzrostu, uzyskałam w końcu dobrą sylwetkę. w zasadzie aż do konca liceum tą wagę trzymałam, potem znowu ultyłam, ale to juz z mojej własnej winy. na 1 roku studiów zaczęłam walczyc i udało się...w miarę. studia przerwałam, ciągle coś mi nie pasowało, czegoś brakowało. i potrzeba mi było prawie 3 lat i filmu "billy elliot" żeby się obudzić!! ten film zobaczyłam jakieś 3 dni temu u znajomych. trzy czwarte przeryczałam, pod koniec to już się zanosiłam od płaczu. coś we mnie pękło...coś się skończyło...i coś się zaczeło.
zaczęłam szperać w necie, znalazłam to forum, kupiłam baletki i dziś (w zasadzie wczoraj) dałam sobie wycisk. rozciąganie, podstawowe pozycje...i powiem wam że ciało pamięta, ręce i nogi same zaczęły się poruszać. teraz wszystko mnie boli, ale to jest ból, za którym tęskniłam. i pomimo tego że nie będę tańczyć zawodowo to na pewno nie zamknę sie już nigdy na balet, taniec. czas się rozruszać i zacząc żyć!!

pozdrowienia dla wszystkich!!!

chudzinka - Czw Maj 19, 2005 9:35 am
Temat postu: niespełnione marzenia
Leila jesteś niesamowita,to cudowne,że wrociłaś do marzeń,że odnalazlaś siebie i możesz sie spełniać.Bądź teraz bardzo wytrwała...
Justyna Ch-ipcio - Czw Maj 19, 2005 9:52 am

Miłości nie można oszukać :!: Odnajdzie nas gdy już dawno myśleliśmy, że o niej nie pamiętamy.

Nierozwiązane problemy, a myślę, że to, iż musiałaś zrezygnować z tańca było dla Ciebie wielkim problemem, po jakimś czasie, gdy je wypchniemy ze świadomości wracają ze zdwojoną siłą.

To cudownie, że postanowiłaś wrócić do swojej pasji. Przecież nie musisz być zawodową tancerką, żeby tańczyć! Taniec jest tak wspaniały sam w sobie. Daje spełnienie i szczęście.

Tylko nie próbuj odrobić straconego czasu. Przed Tobą nowe, taneczne perspektywy, z których już nie zrezygnujesz, prawda?

Trzymam za Ciebie kciuki :) i pozdrawiam serdecznie.

Leila - Czw Maj 19, 2005 12:10 pm

Dzięki wam za miłe słowa!! Kurcze w końcu czuję że JESTEM. To jest niesamowite, zupełnie inaczej się czuję. moja mama dzis rano spojrzała na mnie i powiedziła (żartobliwie): "co ty brałas że masz taki błysk w oczach" ;) , a ja jej przyniosłam baletki i powiedziałam "przyszyj mi tasiemki" :D minę miała prześmieszną, obiecała że w pracy się zajmie przyszywaniem:)
a ja po prostu latam pod sufitem. zaraz idę do pracy, i po raz pierwszy jest mi tak lekko. w końcu mam swój cel.
Straconego czasu nie mam zamiaru odrabiać, co się stało to się nie odstanie, ważne żeby iść do przodu. tak jak napisała Justyna, nie trzeba byc zawodowcem żeby tańczyć, ja poprostu chcę to robić. wiem że dużo przede mną pracy i trudu i trochę czasu minie zanim moje ciało się rozrusza ale, raz mi się udało to i teraz mi się uda!!
pozdrowionka!

ZawszePrzyTobie - Pią Maj 20, 2005 4:36 pm

I to jest to o czym mówie. Oby wszyscy odnaleźli się w taki sposób :) oby wszyscy znaleźli swój własny cel w życiu i potrafili tak dążyć do niego by kiedyś móc powiedzieć "te marzenia to się jednak spełniają" =]

Z czystej przekory nie wierze że nie ma przed Tobą zawodowego tańcerstwa. Ale też nic nie mówie. Zobaczymy co czas przyniesie, no i witamy przede wszystkim na Forum :) obyś tu była jak najdłużej ;]

Pozdrawiam

Angie - Czw Cze 02, 2005 5:51 pm

Pewnie jak większość osób mam swoje niespełnione marzenia związane z tańcem. tylko, ze ja zdawałam do SB w Warszawie ale się nie dostałam. Tam szły dziewczynki juz dobrze rozciągnięte, a moja mama nie wiedziała. Jednakże żałuję, ze wtedy się nie zainteresowała już istniejącym studium baletowym dla dzieci i dorosłych właśnie w SB w Wawie. Często łazka kręci mi się w oku jak widzę cudnie tańczące tancerki. Obecnie uczę sie tam klasyki, wszystkim straszym ;) których największa pasją jest balet serdecznie polecam, są tam wspaniali pedagodzy i chodzą naprawdę różni ludzie. Moim największym marzeniem jest by choć raz zatańczyć na scenie, nawet w najmniejszym przedstawieniu, kto wie może kiedyś się spełni. ;)
Jeszcze raz polecam to studium baletowe.

Angie - Czw Cze 02, 2005 5:57 pm

Cieszę się Leilo,że jesteś szczęśliwa. Jesteśmy w bardzo podobnej sytuacji. Ja mam 23 lata i tańczę klasykę. Nigdy nie zostanę tancerką zawodową i nikt niemal z moich znajomych czy rodziny nie umie zrozumieć dlaczego ja to robię, co jest niestety bardzo, bardzo przykre. Ale ja tańczę bo to kocham. Rób wszystko aby spełniać swoje marzenia i tańcz jak najwięcej, nigdy nie zwracaj uwagi na to co uważają inni ludzie, oni zazdroszczą nam tej pasji ;)))))) )))))Głowa do góry i tylko tak dalej.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group