www.balet.pl
forum miłośników tańca

Życie baletomana - Tancerze Polskiego Baletu Narodowego (dawniej TW-ON scalony)

milton - Pią Sie 22, 2008 7:09 pm
Temat postu: Tancerze Polskiego Baletu Narodowego (dawniej TW-ON scalony)
Cóż.... ja wreszcie też postanowiłem zmienić awatar. Dla odmiany teraz coś z Polski (ale spektakl i tak rosyjski). Na pierwszym planie genialny tancerz w równie genialnej kreacji wspaniałego spektaklu....


Wydzielony z tematu 'Avatary'. Joanna

Kasia G - Sob Sie 23, 2008 12:01 pm

milton napisał/a:
Cóż.... ja wreszcie też postanowiłem zmienić awatar. Dla odmiany teraz coś z Polski (ale spektakl i tak rosyjski). Na pierwszym planie genialny tancerz w równie genialnej kreacji wspaniałego spektaklu....



Oooo, to chyba pokłosie naszego czwartkowego maratonu video.... ;) Vivat Boski bez Brody a nawet z Brodą :)

M. - Sob Sie 23, 2008 12:56 pm

Czyżby to byli "Boski" Woźniak i jedynie "najlepszy obecnie" Wojtiul w Czajkowskim? :twisted: No proszę jaki patriotyzm :)
milton - Sob Sie 23, 2008 1:28 pm

O to to. Wiwat boski bez brody (gdzie nie da się ukryć że wygląda lepiej) a nawet z brodą (chociaż tu jest niezbędna). Tak czy inaczej pana z tyłu na szczęście za bardzo nie widać, bo jak już Kasia G wie, w tej roli wolałbym zobaczyć innego pierwszego solistę, który również tańczył alter ego. Zresztą ja już wchodzę w nastrój maratonu ejfmanowskiego który zbliża się wielkimi krokami. Mój absolutnie ulubiony choreograf (noo....nie licząc Petipy) który ma podejście choćby do emocji i gry aktorskiej najbliższe mojemu sercu.
A sam Czajkowski jest wstrząsającym spektaklem. Kto mi się tam jeszcze pobabał (mówię o pierwszej obsadzie).......z panów rewelacyjny Stasiewicz (te pas de chat "po bożemu", tak jak należy) a z pań Krysztoforska (niesamowita kreacja). Pani Lipczyk też nie do się nic w sumie zarzucić. No.... to ci którzy zapadli mi w pamięć. Szkoda tylko że ejfman nie przywozi ze sobą ty razem również Czajkowskiego, bo spektakl jest genialny....

M. - Sob Sie 23, 2008 1:42 pm

W Stasiewicza muszę już wierzyć na słowo.
Ale piszesz o tej samej chudziutkiej pani Krysztoforskiej, którą widziałam jako jedną z wróżek?? Jestem zaskoczona...

Joanna - Sob Sie 23, 2008 1:51 pm

Krzysztoforska imho swietnie sie sprawdza w takich partiach jak w 'Czajkowskim', czy o ile dobrze pamietam, 'Carmen' - wlasciwie to nie wyobrazam sobie nikogo innego w tych rolach, znacznie bardziej mi zapada w pamiec, niz przy klasycznych partiach.
(no to sie dolaczylam do offtopa... ;) )

milton - Sob Sie 23, 2008 2:40 pm

http://www.slawomirwoznia...erformance.html

To jest galeria gdzie są również zdjęcia z Czajkowskiego.

A co pani Krysztoforskiej. Cóż można pokazać jako jedna z wróżek?? Absolutnie nic.... Obok ról bardziej współczesnych jest fenomenalną Odettą. Przepięknie prowadzone ręce, dusz, emocje, aktorstwo.....a przy tym cały czas niesamowita klasa. Części osób może się jej figura nie podobać, ale mi ona kompletnie nie przeszkadza. Szczególnie górę ma piękną. Bardzo szczupłe długie ręce, wąska talia....pięknie wystające kości przy ramionach i na plecach :twisted: Nie da się ukryć że to jest faktycznie moja estetyka. Ale zależy co kto lubi....w teatrze wśród tancerek jest przekrój przez wszelkie możliwe figury. Ale podsumowują.......Dominika Krysztoforska jest wybitną artystką. Bardzo dobrą tancerkę (szczególnie jej adagio....nikt w teatrze nie podnosi tak wysoko nóg) i przede wszystkim znakomitą aktorką nadającą każdej z tańczonych ról duszę.

Cytat:
i jedynie "najlepszy obecnie" Wojtiul


Z tym najlepszym obecnie to ja bym dyskutował....... myślę że w sezonie 2007/2008 było to już nie aktualne. I nawet nie chodzi o jedną osobę....

M. - Sob Sie 23, 2008 4:58 pm

No o tym kto jest najlepszy w TW-ON to nie mi dyskutować (narazie :twisted: ), dlatego lubię słuchać/czytać jak mówicie o tancerzach i chcąc nie chcąc w moim zapoznawaniu się z zespołem pomagają mi epitety jakimi określacie tancerzy (zwróc uwagę na cudzysłów) :) . W ten sposób długa lista tajemniczych nazwisk artystów Teatru powoli przestaje być mi obca - mamy więc lub mieliśmy ponoć "Boskiego" Woźniaka, "lotnego" Maksa (choć wg niektórych to właśnie on jest "jedyny i najbardziej boski"... :P ), Basałajewa, który ponoć nietypowo kończy piruety, a którego chciałabym zobaczyć z peleryną w Jeziorze, wysoką "Wróżkę Bzu" Barbarę Bartnik, charakterną Martę Fiedler, kilku "naszych" z Gdańska - którzy mam nadzieje będą mieli okazję Wam się ujawnić (musicie zobaczyć kiedyś Anę, która w mojej pamięci jest zawsze w czerwonej sukni :wink: ), Ślęzaka i Bondarę, których kojarze przede wszystkim ze znaczącym tonem Twojej wypowiedzi gdy dowiedziałeś o obsadzie Oniegina, no i Jupowicz i Krysztoforską, które objawiły mi w wielkim kontraście gdy jedna po drugiej były "małymi" wróżkami...

o ile Karolinie Jupowicz miałam okazję się jeszcze troszkę (choć cały czas to jest nic) przyjrzeć to Domina Krysztoforska gości w mojej głowie cały czas jedynie jako "patyczak" (sory). Stąd moje zaskoczenie, że tak dobrze o niej piszecie - oczywiście tu nie podejmuje pałeczki do podważania tego jak może się sprawdzać w różnych rolach - bo zwyczajnie się cięszę, że będę miała dużo rzeczy do zbadania vel sprawdzenia w Teatrze Wielkim :) . Na razie przede wszystkim muszę się naobserwować i dobrze zapoznać z tym miejscem. Ale myślę, że nie możesz pisać, że w mniejszych rolach nie można nic pokazać. Oczywiście nie wszystkie partię są popisowe i nie dają tancerzom szansy na wykazanie się wszystkimi swoimi umiejętnościami. Jednak nawet te małe role mozna zatańczyć źle lub dobrze - zobacz, do teraz pamiętam ze Śpiącej, że żółta wróżka była urocza i że czerwona też mi się podobała :) Z resztą, jak sobie teraz wyobrażam te chude nogi pani Krysztoforskiej latające w każdą stronę wokół ciała, to nadal (albo nawet tym bardziej) mnie to nie przekonuje - co z tego, że wysoko, jak ostatnio nie mogłam na nią patrzeć. A w innych rolach - no muszę się przekonać, bo sama nie wiem jak na nią zareaguje - mam nadzieje, że mi się spodoba tak jak piszecie, albo przynajmniej nie będzie mi przeszkadzać w odbiorze, bo zdecydowanie wolę wychodzić zadowolona z przedstawień i potem mówić i pisać dobrze o tancerzach.

Czesem nie liczy się to kto jest obiektywnie najlepszy (choć oczywiście dobrze jest umieć to oceniać), a to kto w jakiś sposób kradnie nam serce. Np. moja ulubiona tancerka w POB wcale nie jest najlepsza i można jej zarzucić, że być może jest zbyt dobrze zbudowana, albo nie nadaje się do niektórych ról. Jeden z nowych nabytków Opery Bałtyckiej, również często umyka uwadze wielu oglądających a dla mnie zdaję się on być uroczy nawet (albo może właśnie dzięki temu) gdy tańczy w pierwszej lini, nie patrzy na tancerkę, wogle się nie stara a widzowi zdaje się, że jest tancerzowi jest obojętne to, że ktoś go obserwuje :) ... W Teatrze Wielkim też mam już jakieś typy na moich ulubinych i mówię Ci z góry, że na pewno nie będą to Ci "najlepsi". Ale powoli - uczuciom trzeba dać czas na rozwój :P Choć strasznie bawi mnie mówienie o Wojtiulu "boski Maksio" (i oczywiście będę zapewne dalej go tak określać) - oczywiście jest uroczy i sympatyczny ale jedna zakochana w nim po uszy w gdańskiej frakcji w zupełności wystarczy :)

Kurcze, no offtop jak się patrzy. Ale nie umiałam nie odpisać...

Joanna - Sob Sie 23, 2008 5:07 pm

Mówiąc szczerze jeśli chodzi o Dominikę Krzytoforską mam podobne odczucia - właściwie to mieszane - z jednej strony jest genialna w takich partiach jak w 'Czajkowskim', jest poza tym świetną tancerką, ale z drugiej - właśnie, czasem mho zbytnia chudość przeszkadza w odbiorze, dotyczy to zwłaszcza klasycznych partii, w klasycznych paczkach, z odkrytymi ramionami. Pamiętam również w którejś części z wieczoru Szymanowskiego - miałam wrażenie, że tancerka zaraz się złamie, z kolenym ruchem - mimo naprawdę ładnego, charyzmatycznego ruchu, itp. Podobne wrażenia mam z 'Jeziora...', gdzie nieszczęśliwie jej partner był zwykle od niej niższy (i nie tylko to)...
Kasia G - Sob Sie 23, 2008 7:15 pm

O tak, oglądac Dominike Krysztoforska w partiach klasycznych a w partiach demi klasycznych blizszych współczesnemu ruchowi scenicznemu to dwie rózne rzeczy. W klasyce owszem sprawdzała się dawniej i teraz czasami sprawdza się jako Odetta (z osttniego swietnego ponoc wystepu mam tylko relacje miltona zatem musze wierzyć na słowo). natomiast dla mnie jej koronnymi pariami beda zawsze baronowa von Meck w czajkowskim i M. w carmen Eka - obie węzowo - wijaco sie, cudowne, płynne, wyraziste, piekne!

PS. Co do idoli czy ulubienców to oczywiscie ze kazdy moze miec inne zdanie i NIE MUSI byc obiektywny - tym bardziej ze czasem na nasza pochlebna ocene danego tancerza/tancerki maja czesto wpływ rzeczy zupełnie niemerytoryczne - uroda, role w dorobku, wspomnienia, to "coś" co nas bierze a innych nie, sentyment, a nawet jsli znamy ich osobiście - charakter ;) Inaczej tez traktuje się "młodych obiecujacych" inaczej "starych wyjadaczy" albo gwiazdy w pełnym rozwicie, a jeszcze inaczej "legendy" jak np. Anna Białecka w roli Piastunki Julii albo Ewa Głowacka jako matka Julii lub krolowa w Spiącej krolewnie (niestety już nie taczy tej ostatniej roli )

Sagittaire - Pon Mar 15, 2010 12:01 pm

Tak sobie czytam , czytam i sama nie wiem czy nie umiem szukać na forum, czy zwyczajnie nominacja Sławomira Woźniaka w 2006 roku za tytułową rolę w Spartakusie do Benois de la dance została tu przemilczana ??? :shock:

PS czy obily Wam sie, gdzieś może, jakies fragmenty nagrania tego Spartakusa?

Kasia G - Pon Mar 15, 2010 7:30 pm

została przemilczana bo i balet był nienadzwyczajny, nie ujmując nic wykonawcom
Sagittaire - Pon Mar 15, 2010 7:36 pm

to czemu za to akurat byla ta nominacja? nic lepszego nie znaleźli? chmmm dziwne troszke, bo ja jakos tak ufam tej akurat nagrodzie...

A jaki byl ten Spartacus? I co myslisz Kasiu, jako specjalistka, o S. Woźniaku?

Torin - Wto Mar 16, 2010 12:45 pm

Polecam wątek który spoooro wyjaśnia :D

Torin

Kasia G - Wto Mar 16, 2010 3:06 pm

tu az nadto obszernie pisałam o Spartakusie:
http://www.trubadur.pl/Biul_37/Spartakus.html

Sagittaire - Wto Mar 23, 2010 12:21 pm

co to znaczy, ze Slawomir Wozniak jest teraz "tancerzem urlopowanym"? kontuzje mial, wyjechal gdzies?
Kasia G - Wto Mar 23, 2010 6:41 pm

Agnieszko, to stara historia i w wątku o Boskim Woźniaku napewno w którymś momencie jest dokładnie przemaglowana a przynajmniej uwidoczniony jest nasz żal po Jego wyjeździe. Tak - Sławomir Woźniak już bodaj 3, ba, prawie 4 lata temu wyjechał do USA wraz z cała Rodziną, wczesniej jeździł tam w okresie zimowym wystepować w spektaklach Dziadka do orzechów, a w okresie letnim prowadzić obozy baletowe dla młodzierzy. Obecnie mieszka w stanie Arizona, prowadzi z zoną prywana szkołe baletową a jego synowie doskonale odnajdują się na amerykańskim "rynku" baletowym. I tylko nam żal............. (chlip, chlip). W TW-ON a raczej teraz już w POB SW ma status "pierwszego tancerza" na urlopie bezpłatnym, ale jak długo jeszcze to potrwa nie wiadomo - tzn. jak długo jeszcze będzie w ten sposób figurował w zespole, bo oczywiście teraz jest to figurowanie czysto "honorowe"
Sagittaire - Czw Lis 11, 2010 7:02 pm
Temat postu: Tancerze Polskiego Baletu Narodowego (oprócz M.W. i S.W.)
PBL przedstawia swoich nowych tancerzy w sezonie 2010-2011:

http://www.youtube.com/watch?v=DpkPr6G_NaM

Najwięcej naliczyłam po Warszawskiej SB i English National Ballet School :)

venus-in-furs - Czw Lis 11, 2010 7:42 pm

Pochwalę się, że mijałam Alice Bertschy pod teatrem, w drodze na Kurta Weilla :D Poza tym Gabdullin wydaje się być obiecujący, nie mogę się doczekać na Kopciuszka w związku z tym :)
Ewa J. - Czw Lis 11, 2010 8:17 pm

Fajny jest ten film, wszyscy tancerze prezentują się na nim bardzo sympatycznie i zachęcająco ;) Cieszę się z zagranicznych nabytków, ale mam nadzieję że i z naszych tancerzy wyrosną jakieś gwiazdy w przyszłości, jak dla mnie duże nadzieje rokuje Patryk Walczyk - kojarzę go z roli Chopina w przygotowanym przez warszawską OSB spektaklu. Aha, i w październikowym "Dance Europe" jest tekst "How I got the job" - przytoczone są wypowiedzi dwóch nowych "nabytków" naszego zespołu, właśnie Alice Bertschy i George'a Williamsona. Alice stwierdziła że audycja była bardzo trudna, ćwiczenia na wysokim poziomie, w dodatku bez możliwości drugiego podejścia i poprawy ewentualnych niedociągnięć - dlatego zaskoczyło ją, że została przyjęta do zespołu. Williamson natomiast był na indywidualnym przesłuchaniu u Pastora, chwalił sobie jego rady i ogólnie tych dwoje młodych artystów wypowiadało się bardzo pozytywnie na jego temat ;)
Kasia G - Czw Lis 11, 2010 9:43 pm

Jej, az się łezka w oku kręci - Jakuba Guta pamietam jako małego chłopczyka z loczkami który wykonywał skomplikowane wariacje na koncertach SB. No a Patryk - wiadomo - ma już swoją marke, renomę i... wielbicielki :)))
venus-in-furs - Czw Lis 11, 2010 10:03 pm

Kasia G napisał/a:
Jej, az się łezka w oku kręci - Jakuba Guta pamietam jako małego chłopczyka z loczkami który wykonywał skomplikowane wariacje na koncertach SB.


Chciałabym to zobaczyć! :D

Kasia G napisał/a:
No a Patryk - wiadomo - ma już swoją marke, renomę i... wielbicielki :)))


I znowu będę w mniejszości.
Jak już, to prędzej Williamson powinien mieć wielbicielki ;)

Ewa J. - Pią Lis 12, 2010 1:08 pm

venus-in-furs napisał/a:

Kasia G napisał/a:
No a Patryk - wiadomo - ma już swoją marke, renomę i... wielbicielki :)))


I znowu będę w mniejszości.
Jak już, to prędzej Williamson powinien mieć wielbicielki ;)

Wydaje mi się, (a raczej jestem pewna), że Kasia mówiąc o wielbicielkach miała na myśli prędzej umiejętności techniczne Patryka, czy też artystyczne a nie jego
fizyczne przymioty same w sobie :) W końcu - skoro niektórych wspomina jeszcze jako dzieci, to jest w stanie coś na ich temat powiedzieć, a Williamson to pewnie na razie w większym stopniu zagadka - przecież nikt z nas, nawet tacy pasjonaci jak Kasia, nie mieli możliwości śledzenia jego rozwoju w szkole ENB.
Chociaż, gdyby rzeczywiście chodziło tylko o powierzchowność to ja też stawiam na Patryka ;)

venus-in-furs - Pią Lis 12, 2010 2:02 pm

Ewa J. napisał/a:

Chociaż, gdyby rzeczywiście chodziło tylko o powierzchowność to ja też stawiam na Patryka ;)


No widzisz :D

Sagittaire - Pią Lis 12, 2010 4:39 pm

Wszyscy mi sie podobaja i wszystkim zycze, zeby sie w PBN rozwijali ku uciesze publicznosci.
Szczegolnie mnie zainteresował Robert Gabdullin.
Tutaj wklejam krótką notkę o nim:
Robert Gabdullin was born in 1983 in Sverdlovsk. In 2000 he finished his studies at the School of Ballet of the municipal Ballet Theatre “Nutcracker” in Ekaterinburg and joined the Theatre of Opera and Ballet there. The young promising dancer was almost immediately promoted to principal, and has performed the leading roles in La Sylphide, The Nutcracker, The Swan Lake, Cinderella and The Sleeping Beauty. In April 2006 he took part in the Perm ballet competition “Arabesque” and received a special Perm Theatre Award. Robert Gabdullin dances with the Perm Ballet as a guest artist. + jak wiadomo potem tanczyl w Permskim Balecie.


Z tego co zdążyłam się zorientować, to pojawiał się kilkakrotnie w USA, gdzie mozna go bylo zobaczyc w klasycznych PDD jako pierwszoplanowa postac. Mial dobre recenzje, uwazany przez wielu za bardzo dobrego klasyka.
działąjąc w zaufaniu do K.Pastora, który dał mu range solisty i zaplanowal na Księcia w Kopciuszku śmiem przypuszczać, że może byc z tego tancerza pociecha dla fanow PBN.


Babardzo bardzo dobre wrazenie zrobila na mnie Nathalie Fernandez. Niesamicie urocza, naturalna, mam wrazenie, ze nawet trudne figury wykonuje z duza swobodą, a kiedys tańczy, to uczestniczy w tym każda cześć ciała: od nóg przez łopatki po ręce (mam nadzieje ze rozumiecie, co zasupłałam)

http://www.youtube.com/watch?v=EY_EF6KFDoM

http://www.youtube.com/wa...feature=related
http://www.youtube.com/wa...feature=related
http://www.youtube.com/wa...feature=related
http://www.youtube.com/wa...feature=related

jaromir - Wto Lis 16, 2010 9:54 am

Ewa J. napisał/a:
w październikowym "Dance Europe" jest tekst "How I got the job" - przytoczone są wypowiedzi dwóch nowych "nabytków" naszego zespołu, właśnie Alice Bertschy i George'a Williamsona. ...... u Pastora, chwalił sobie jego rady i ogólnie tych dwoje młodych artystów wypowiadało się bardzo pozytywnie na jego temat ;)


Też tak pozytywnie odebralem ich stosunek do Pastora. To miłe i jeszcze bardziej potwierdza wartośc i pozycję tego czlowieka.

venus-in-furs - Wto Lis 16, 2010 6:07 pm

A tak przy okazji, czy fakt, że zdjęcia z Kopciuszka i trailer są takie a nie inne świadczy o tym, że będzie miał miejsce jakiś szok kostiumowo-scenograficzny? :D
Sagittaire - Wto Lis 16, 2010 6:15 pm

co mas zna mysli?:)
Kasia G - Sro Lis 17, 2010 12:02 am

nie będzie - podobno scenografia jest niemal taka sama jak 7 lat temu w Covent Garden czyli bardzo tradycyjna i basniowa, kostiumy nowe ale też wynikajace ze studiów projektanta (i choreografa przy okazji) nad strojami historycznymi. Tancerka-Kopciuszek mówi ze sa bardzo piekne
Sagittaire - Sro Lis 17, 2010 9:48 am

to chyba dobrze , ze zobaczymy w takim razie Kopciuszka bliskiemu pierwowzorowi.

PS a co to jest to cos na szyi? rozaniec? czy ja mam przywidzenia?

Kasia G - Sro Lis 17, 2010 11:49 am

mówisz o Maksie? zapewne jakies koraliczki :) a skąd, po co, na co - nie wim, raczej nie podejrzewam go o różaniec :)))
venus-in-furs - Sro Lis 17, 2010 5:17 pm

Aaaa, o ten różaniec chodzi! :D Ale miałam zagadkę cały wieczór :)
Sagittaire - Nie Gru 26, 2010 8:04 pm

Próbka lekkości Roberta Gabdullina:
http://www.youtube.com/watch?v=qTGnGtRt9NU

Father - Nie Gru 26, 2010 9:08 pm

Toż to sygnał wywolawczy RMF Classik- ta muzyka :)
A czy on taki lekki? raczej przeciętny pod tym wzgledem.

Sagittaire - Pon Lut 07, 2011 3:59 pm

Kasia- czujna jak ta rewolucja październikowa -wytropiła takie oto coś :D :
http://dziendobrytvn.plej...osci_detal.html

Paulina P - Pon Lut 07, 2011 10:36 pm

nie wiem, czy gdzieś już było, ale co sądzicie o Kreacjach (1,2,3,)?, (co jak co choreografie układają tancerze PBN.. - żeby nie było za bardzo oddalone od wątku)
dede - Wto Lut 08, 2011 4:02 pm

jeśli chodzi o Pastora to chylę czoła-bardzo podobają mi się zmiany jakie zaszły podczas jego "rządów", podoba mi się że zespół dużo pracuje i tańczy nie tylko klasykę, rozwija się. a już sam pomysł warsztatów choreograficznych uważam że szczególnie udany:)
Odetta - Sro Lut 09, 2011 5:49 pm

Może odbiegnę trochę od tematu, ale czy ktoś z was wie ile zarabiają w Polskim Balecie Narodowym tancerze ( zespołowi, soliści, koryfeje itp.)? Czy ich zarobki są dużo większe z porównaniem do tancerzy z innych miast np. opera wrocławska?
Kasia G - Sro Lut 09, 2011 8:53 pm

nie wiem ile ale zapewnie sporo na plus odbiegają od zarobków we Wrocławiu czy Poznaniu.... Ale ile w poszczególnych rangach tego Ci nie powiem, zresztą zarobkami raczej sie nikt nie chwali
Sagittaire - Pon Mar 14, 2011 12:28 am

Jej jak fajnie, właśnie widzę, ze na moim spektaklu "I przejdą" zatańczy Rubi Pronk :) :D Jestem najszczęśliwyszym człowiekiem na świecie, bo byłam pewna, ze pojawi się tylko na premierze i może w jeszcze jednym spektaklu. Generalnie ta obsada, przewidziana na mój dzień, podana na stronie, mnie uskrzydla.

I jeszcze dwa- mam kłopot z dniem 30 kwietnia, bo miałam byc wtedy na drugiej premierze w Łodzi ale na ten dzień jest przewidziany debiut Roberta Gabdullina w Bajaderze i sama juz nie wiem, czy wybrac Łódź czy Warszawę.
Mam co do R.Gabdullina szczególne oczekiwania. Mój znajomy z Permu mówi o nim niesamowicie dobrze. Podobno zostawiał wszystkich facetów, z baletu permskiego, daleko w tyle, mimo że początkowo było mu w Permie ciężko, ponieważ jest to tancerz, który nie skończył żadnej szkoły baletowej, więc były protesty czy go przyjąc do baletu. Wkrótce jednak udowodnił, że nie ma mu równych... Swoją drogą to jest chyba dowód na to, że jak ktoś nie ma talentu, to mu nawet Vaganova nie pomoże, a jak ktoś ma, to to udowodni prędzej czy później.
Dziś wieczorem widziałam Roberta w Pocałunkach. Widac, ze jest troszkę spięty na scenie. Ale w Kopciuszku mi się b podobał. Na próbach podobno jest genialny. K.Pastor obsadził go w I przejdą, przewidział debiut w Bajaderze. Jestem ogromnie ciekawa jak sie Robert G rozwijac będzie. :D

Kasia G - Pon Mar 14, 2011 9:48 am

Ojej, ojej, i jeszcze Karolina Jupowicz jako Gamzatti i Maksim Wojtiul jako Złoty Bozek! Wygląda na to, ze w kwietniu wypada "zaliczyć" przynajmniej 2 Bajadery... - nie mam nic przeciwko!
venus-in-furs - Pon Kwi 04, 2011 8:46 pm

O której godzinie orientacyjnie się kończy Bajadera? Pytam, bo muszę jakoś zorganizować powrót do domu, na stronie TW jest tylko informacja, że trwa 2h 50min, ale nie wiem, czy jest jedna przerwa, dwie?
Kasia G - Pon Kwi 04, 2011 10:19 pm

są dwie przerwy, ale tylko 1 akt jest długi (3 obrazy), potem akt biały (kraina cieni) i króciutki akt ostatni. razem - jakos tak koło 21.50, może koło 22 z oklaskami :)
venus-in-furs - Wto Kwi 05, 2011 12:38 am

Dziękuję za odpowiedź, rozwiązuje mi to ważną kwestię ostatniego autobusu ;]
Sagittaire - Sro Maj 25, 2011 3:52 pm

ALEKSANDA LIASHENKO I CÉDRIC YGNACE
ZATAŃCZĄ IZOLDĘ I TRISTANA W TEATRZE BOLSZOJ
Kopuję za aktualnościami ze strony TW Opery Narodowej:


Aleksandra Liashenko, pierwsza solistka Polskiego Baletu Narodowego, pojedzie do Moskwy na zaproszenie organizatorów galowego wieczoru prestiżowych międzynarodowych nagród baletowych „Benois de la Danse”, który odbędzie się 24 maja 2011 roku w Teatrze Bolszoj. Krzysztof Pastor, który jest jurorem tegorocznej edycji tzw. „baletowego Oscara” nominował artystkę do tej nagrody w kategorii „najlepsza tancerka” za jej premierową interpretację roli tytułowej w Kopciuszku Fredericka Ashtona na scenie Teatru Wielkiego.

Międzynarodowe nagrody „Benois de la Danse” przyznawane są każdego roku w trzech kategoriach: najlepszego choreografa, tancerki i tancerza przez międzynarodowe jury, któremu przewodniczy zawsze wybitny rosyjski choreograf Jurij Grigorowicz. Tegoroczni laureaci zostaną ogłoszeni właśnie podczas majowej gali w moskiewskim Teatrze Bolszoj. Aleksandra Liashenko wystąpi w tam w duecie finałowym Izoldy i Tristana z baletu „Tristan” Krzysztofa Pastora, a jej partnerem będzie tym razem holenderski nominant Cédric Ygnace, pierwszy solista Het Nationale Ballet z Amsterdamu.

Wszystko by człowiek dał, zeby ten duet zobaczyć.......

Kasia G - Sro Maj 25, 2011 8:51 pm

Niestety, nasza solistka nie zdobyła Nagrody, tylko dyplom, ale i tak to wielkie wyróżnienie
Sagittaire - Wto Sie 23, 2011 7:19 pm

Nowi tancerze w sezonie 2011/2012

Solistka
SVETLANA SIPLATOVA (z Baletu Teatru Maryjskiego, Sankt Petersburg)

Zespół baletowy
ANNA CZESZEJKO (z Państwowej Szkoły Baletowej, Gdańsk)
YUKA EBIHARA (z Baletu Chorwackiego Teatru Narodowego, Zagrzeb)
TOMASZ FABIAŃSKI (z Państwowej Szkoły Baletowej, Warszawa)
IZABELA GRZESZCZAK (z Państwowej Szkoły Baletowej, Warszawa)
VADZIM KEZIK (z Baletu Opery na Zamku, Szczecin)
YURIKA KITANO (z Fińskiego Baletu Narodowego, Helsinki)
AGATA KUCZYŃSKA (z Państwowej Szkoły Baletowej, Gdańsk)
ROSEANNA LENEY (z Królewskiej Szkoły Baletowej, Londyn)
ADAM MYŚLIŃSKI (z Państwowej Szkoły Baletowej, Bytom)
LACHLAN PHILLIPS (z Baletu Turyńskiego, Altenburg-Gera)
ALEXANDRA VADON (z Akademii Baletowej, Monachium)
ELIZA WALASZCZYK (z Państwowej Szkoły Baletowej, Warszawa)


Jak dla mnie najciekawiej zapowiadają się dwie osoby: Tomasz Fabiański, który w tym roku tryumfował w Szczecinie w konkursie zdobywajac wszystkie możliwe nagrody, łącznie z nagrodą publiczności no i oczywiscie jedyna solistka - Svetlana Siplatova, urodzona w Mińsku, absolwentka Vaganovej z 2008 roku (uczennica Iriny Sitnikovej). W roku ukonczenia Akademii dołączyła do Marinki, ale - o ile sie nie mylę - nie zatanczyla zadnej wiekszej roli.

Blanche - Wto Sie 23, 2011 7:49 pm

Sagittaire napisał/a:
Svetlana Siplatova, urodzona w Mińsku, absolwentka Vaganovej z 2008 roku (uczennica Iriny Sitnikovej). W roku ukonczenia Akademii dołączyła do Marinki, ale - o ile sie nie mylę - nie zatanczyla zadnej wiekszej roli.

Widziałam jej Mirtę w Giselle. Mówiąc delikatnie - nic szczególnego. Ale może to po prostu nie była rola dla niej.
A akurat dziś zobaczyłam, że nie ma jej w corps de ballet Maryjskiego i zastanawiałam się, czemu odeszła. Teraz wszystko jasne :) .

Sagittaire - Wto Sie 23, 2011 9:01 pm

Oby to nie był drugi Popov - chociaz obojgu życzę, aby jeszcze zajaśnieli. Swoją drogą, to mam wrażenie, że tegoroczny nabór jest troszkę słabszy niż ten sprzed roku - niemal sami członkowie corpsu, po szkole, bez doświadczenia. Nie wiem, ile i jakich było kandydatów, ale wydaje mi się, że stosunkowo sporo ludzi po zachodnich sb się zgłaszac zaczęło do PBN. No i nie wiem, czy Pastor nie docenia szkół wlasnie zachodnioeuropejskich - ale to takie tylko moje glosne mysli.
Kasia G - Sro Sie 24, 2011 10:29 am

myslę, ze raczej wynika to z dwóch spraw: po pierwsze ostatnio to raczej corps wymagał wzmocnienia, kilkoro przyzwoitych solistów zyskalismy przez ostatnie lata dobrze tez byłoby, aby zdolni tancerze z corps lub grupy koryfejów mogli awansowac i ta drogą pojawiali sie nowi soliści.

Po drugie: tzw. "środowisko" baletowe często zarzuca wręz dyr. Pastorowi ze przyjmje do zesołu za dużo obcokrajowców - że Polski Balet Narodowy przestaje być polski - to oczywista bzdura bo wszędzie na świecie najlepsze zespoły baletowe sa zupełnie międzynarodowe mimo nazwy "narodowy" - np. londyński, holenderski itp. Mam nadzieję, ze przyjęcia liczne Polaków po naszych szkołach do PBN to nie tylko ukłon w strone tych niezadowolonych "narodowców" ale po prostu wynik urodzaju na talenty w polskim szkolnictwie baletowym - zauwazyłam już dawno ze talenty w tej mierze pojawiaja się falami - 203 lata z rzedu posucha, a potem kilkoro wartościowych asolwentów - nawet z tej samej szkoły i klasy.

Sagittaire - Nie Sty 01, 2012 12:48 pm

A od Nowego Roku Robert Gabdullin I solistą został!!!! Ja osobiście ogromnie się cieszę.
Ali - Sob Sty 14, 2012 5:39 pm

Sagittaire napisał/a:
A od Nowego Roku Robert Gabdullin I solistą został!!!! Ja osobiście ogromnie się cieszę.


Ja też się ciesze i liczę na jego częstą obecność na scenie w dużych rolach, będzie ozdobą przedstawień Polskiego Baletu Narodowego - jak Woitiul i Yaroshenko!

Ali

Sagittaire - Sob Sty 14, 2012 9:31 pm

Z Yaroshenką bym Gabdullina nie stawiała jednak na równej szali - Gabdullin od Yaroshenki jest wyżej o mile świetlne.
venus-in-furs - Sob Sty 14, 2012 10:06 pm

Może i wyżej, ale może nie aż o mile... :)
Ali - Sob Sty 14, 2012 11:29 pm

Sagittaire napisał/a:
Z Yaroshenką bym Gabdullina nie stawiała jednak na równej szali - Gabdullin od Yaroshenki jest wyżej o mile świetlne.


Ejże! Mile świetlne? A cóż to za miara wobec artysty baletu. Czy widziałaś, Sagittaire, ich obu w "Dziadku do orzechów"? Ja tak, i choć wysoko cenię Gabdullina - tu wolę jednak Yaroshenkę, jego idealną sylwetkę, klasyczną linię, wrodzony liryzm, świetne partnerowanie i piękną baletową manierę księcia. Popatrz na to wszystko w tej jego i w innych rolach, otwórz szerzej oczy...

Ali - Sob Sty 14, 2012 11:58 pm

Sagittaire napisał/a:
Z Yaroshenką bym Gabdullina nie stawiała jednak na równej szali - Gabdullin od Yaroshenki jest wyżej o mile świetlne.


I spójrz jeszcze kto z całej obsady spodobał się w naszej "Bajaderze" w Sewilli - o mile stąd...

http://pantallasonora.blo...ballet-con.html

Kasia G - Nie Sty 15, 2012 11:13 am

Ali napisał/a:


I spójrz jeszcze kto z całej obsady spodobał się w naszej "Bajaderze" w Sewilli - o mile stąd...

http://pantallasonora.blo...ballet-con.html


Jako Złoty Bozek? Jaroszenko? Niemozliwe. Lece zobaczyć ;)

Ali - Nie Sty 15, 2012 11:51 am

[quote="Kasia G"]
Ali napisał/a:


Jako Złoty Bozek? Jaroszenko?


No właśnie, też jestem mile zaskoczony, że wreszcie... Ale czy zdążymy go jeszcze zobaczyć u nas jako Bożka w tym sezonie? Miejmy nadzieję.

Ali - Nie Sty 15, 2012 11:58 pm

Kasia G napisał/a:


Jako Złoty Bozek? Jaroszenko? Niemozliwe. Lece zobaczyć ;)


I jeszcze jedna relacja o naszym balecie w Sewilli, tym razem nie tylko o Złotym Bożku Yaroshenki - widać było naprawdę bardzo dobrze:
http://elpatiodebutacas.blogspot.com/

venus-in-furs - Pon Sty 16, 2012 3:14 pm

Mamy tłumacza na sali...? :) Ten Googli się nie liczy ^^
Sagittaire - Pon Sty 16, 2012 9:27 pm

Ali - moje oczy sa szeroko otwarte i przyjechałam na Dziadka z Łodzi trzykrotnie. To co pisza w prasie hiszpańskiej niech piszą - ja mam zdolnośc do samodzielnego myślenia. Oprócz tego jak oceniają obsadę, w której nie ma Gabdullina, to chyba nie dziwne, że o nim nie piszą. Obsada z Vojtiulem, której dotyczyła ta recenzja była promowana jako najlepsza - to też ma znaczenie.
I jeszcze coś -rola zlotego bożka jest efektywna, trudno jej nie zauwazac, nawet jak się jest ślepym na niuanse. Szkoda natomiast, ze nie zauwazono genialnej aleksandry Liashenko, która ma tutaj rolę bez efektów specjalnych ale przepięknie i zachwycająco zatańczoną. Natomiast ciekawosc mnie zzera co do nowej Gamzatti. Poprzednio w jednej z obsad Gamzatti to bywało najsłabsze ogniwo Bajadery - bardzo jestem ciekawa owej Gamzatti.
Na zakończenie - gusta to rzecz obiektywna ale ja osobiście po zeszłym sezonie wyrobiłam sobie prywatne moje zdanie, jakie wyrobiłam, ze mam jednego idola. Moje zdanie nie jest uzależnione od recenzji ale od patrzenia i moich gustów. ale jeżeli o recenzjach juz mowa, to żaden z warszawskich tancerzy nie zebrał chyba w Stanach i Rosji (dwóch państwach, gdzie krytyka baletowa jest na bardzo wysokim poziomie - jak dla mnie może najwyższym???) tyle pochlebnych recenzji ile Gabdullin.

Ali - Pon Sty 16, 2012 11:37 pm

Sagittaire napisał/a:
...ja mam zdolność do samodzielnego myślenia. (...)
Rola zlotego bożka jest efektywna, trudno jej nie zauwazac (...).
Szkoda natomiast, ze nie zauwazono genialnej Aleksandry Liashenko (...).
Natomiast ciekawosc mnie zzera co do nowej Gamzatti. (...)
Ja osobiście (...) mam jednego idola.


Do mnie kierujesz swój wpis Sagittaire, więc po kolei:

1. To właśnie mi się u Ciebie podoba, że masz własne zdanie. Ale, na litość boską, daj też żyć innym i nie walcz o nie jak lwica. A robisz to niestety - obserwowałem jakich używałaś wydumanych i niedorzecznych argumentów, aby zniechęć do nowego "Dziadka do orzechów" - nie miałaś racji, nie tylko moim zdaniem. Ale OK, masz prawo...

2. Tak, wariacja Złotego Bożka jest niezwykle efektowna, ale w rzeczywistości bardzo zwodnicza i niewdzięczna dla tancerza. Myślę, że pod tym względem nie ma sobie równych w żelaznym repertuarze klasycznym. Rzecz w tym, że wymaga nienagannej techniki, niezwykłej kondycji, konsekwentnej ornamentyki ruchu i - co bardzo ważne - idealnej sylwetki. I trwa na scenie tylko przez moment, więc nie sposób poprawić już potem (ani przedtem) jakiegokolwiek błędu i ogólnego wrażenia. Właśnie dlatego w szanujących się zespołach wykonują tę partię prawdziwe gwiazdy, a nie jak to u nas kiedyś bywało.

3. Co do Aleksandry Liashenko - zgadzam się. Ale ją też zauważono w Sewilli, tutaj np.: http://elpatiodebutacas.b...ml#comment-form

4. Na Gamzatti Yuki Ebihary też czekam z wielką nadzieja i zainteresowaniem, sporo sobie obiecując. Bywało często, że i ja czułem niedosyt.

5. A co do Twojego idola, nie wierzę w tę wyłączność... wszak bywali też inni, więc Twoje serce jest czasem łaskawsze i pojemniejsze. Ale doskonale Cię rozumiem, bo Robert Gabdullin jest świetnym i niezwykle ujmującym tancerzem.

Kasia G - Wto Sty 17, 2012 10:15 am

najpierw to może doczekamy sie informacji o obsadach? wrrrrr
Sagittaire - Wto Sty 17, 2012 3:05 pm

Generalnie, to dzięki, ze tu jestes Ali, bo ostatnio to forum zamarło, czy raczej wypadałoby powiedziec zamarzło, a nic tak nie roznieca dyskusji niz roznice zdan. a zatem ogromnie miło, że się różnimy :)
A na temat, to poiwem tak-
A czy ja Ci nie pozwalam mieć swojego zdania? Jak napisałam, że dla mnie Gabdullin jest lepszy, to napisałeś do mnie coś w stylu "otwórz oczy, bo ja widziałem 3 razy Dziadka i wiem lepiej". Wiec napisałam Ci, ze mam je otwarte, bo też widziałąm 3 razy Dziadka, a w zasadzie 3 razy + jeden raz sam walc kwiatów i PDD i swoje zdanie sobie wyrobiłam.

Yaroshenko ma według mnie swoje wady, które powodują, że mimo, że ma duże mozliwości, to wciąż pozostaje nieoszlifowany diament. Pw "grzeszy" wyrazem twarzy, który , jak się obserwuje jego Romea czy Dziadka z I-II rzędu parteru, to jest to bardzo nieprzyjemne. Z Romea nawet wyszłam w trakcie, bo te miny Romea i taniec Julii to było coś poniżej mojej tolerancji jeszcze w połączeniu w muzyką i tą choreografią - z tym, ze znów mówię, że znam kilka osób, które tego Romea lubią i OK - to jest moje zdanie i niech każdy ma swoje, ale jak mi się powie,że nie lubię Romea z Yaroshenką, bo mam zamknięte oczy, to się nie zgodzę. Oprócz tego słabo u niego z aktorstwem. Mistrzem liryki jest też wg mnie Gabdullin. Yaroshenko jest raczej bez polotu, na pierwszym planie jest u niego technika. Nie ma w jego kreacjach ciążenia do partnerki. Z kolei Gabdullin, jak kiedyś napisał jeden krytyk z Moskwy, jest właśnie stworzony do wydobywania liryzmu z roli.

Co do Dziadka - znam masę ludzi, którzy mają dokłądnie takie samo zdanie jak ja, więc bynajmniej nie jest odosobnione. Przeciwnie - może tego nie widać na forum, ale spośród baletomaniaków warszawskich, którzy chodzą , zwłaszcza z klasyki , na wszystko, prawie nikogo ten Dziadek nie zachwycił i nie rozłożył na łopatki. Mówię prawie, bo jedyny wyjątek, jaki mi przychodzi do głowy osoby, która go nie zjechała, to Kasia G, z tym, ze porównując jej reakcje na innych premier warszawskich też jakiejś wyjątkowej euforii tu nie widzę. Kilka osób z Opery Narodowej też ma podobne do mnie zdanie, więc nie sądze, że moje zdanie jest odosobnione.

Co do wariacji złotego bożka i tej recenzji, bo mówię cały czas o jednej konkretnej, to generalnie jak recenzent pisze tekst o Bajaderze i z tancerzy pisze tylko o bożku, albo z Korsarza i podnosi tylko o niewolniku, to dla mnie osobiście jest to znak "aha może być średni". Te balety mają to do siebie, że jak ktoś nie gustuje w balecie jako sztuce i nie widział z 10 wystawień każdego z tych tytułów, to go "najbardziej weźmie" Ali czy złoty bożek, bo inne role są ciut mniej efektywne.

Co do złotego bożka , to w Warszawie też to wykonywały gwiazdy. Weźmy np pod rozwagę, że jak Marcin Krajewski zaszczycił TWON byciem króciutko I solistą, to zatańczył na warszawskie scenie tylko 2 role- w tym własnie złotego bożka o ile mnie pamięć nie zawodzi.

No ale w pełni zgadzam się co do Gamzatti, bo to piękna rola, przez którą można dużo pokazać. Niestety ta rola ma ten ból, że rzadko tańczą ją największe gwiazdy, a te które ją dostają nie dysponują środkami, by podołac tej szalenie ciężkiej technicznie partii.

Co do idola - oceniam to co jest. Jakby ktoś wg mnie rozwinął się bardziej w zespole, a mój ulubieniec by się popsuł, to bym zmienila zdanie. Z ulubionymi tancerzami nie jest jak z mężem czy żoną. Docenia się to, że ktoś jest jaki jest tu i teraz.

Ali - Wto Sty 17, 2012 7:45 pm

Piszesz Sagittaire, że Yaroshenko „ma duże możliwości”, ale jest „nieoszlifowanym diamentem”. Brawo, czyli go jednak nie odsuwasz w cień „o mile świetlne”. Zaraz jednak wypominasz czym jakoby „grzeszy” i przyznajesz się, że „z jego Romea nawet wyszłaś w trakcie”. Więc nie dajesz mu żadnych szans, mimo że jechałaś na spektakl z daleka. Jest w tym jakaś dziwna niekonsekwencja (zawziętość? nie daj Bóg manifestacja?). Ale skoro dodajesz uczciwie: „znam kilka osób, które tego Romea lubią i OK”, więc wycofuję zarzut, jakobyś nie dawała żyć innym z ich odmiennym zdaniem. Bywasz tolerancyjna.

Wracając do „Dziadka”, twierdzisz: „jedyny wyjątek, jaki mi przychodzi do głowy osoby, która go nie zjechała, to Kasia G”. Poczytaj więc co pisały o nim inne, wybrane autorytety prasowe, niezależnie od tego czy je uznajesz, czy nie. Tak czy inaczej, to one są dzisiaj wyrazicielami polskiej opinii publicznej:
http://www.rp.pl/artykul/9147,761167.html
http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/128125,druk.html
http://www.polityka.pl/ku...ne-eagling.read
http://www.naszdziennik.p...=my&id=my07.txt
Reszty oceny dokonała już chyba publiczność, głosując nogami (podobno 100 procent widzów na każdym z 11 przedstawień!) i owacjami po każdym spektaklu. Czegóż więcej trzeba?

Z tą hiszpańską recenzją z „Bajadery” też nie do końca masz rację. Jej autor wysoko ocenia całą naszą obsadę, wyróżniając szczególnie Yukę Ebiharę w roli Gamzatti i właśnie Yaroshenkę w partii Złotego Bożka. Może więc nie jest taki „średni”? Nie wiem, czy „widział z 10 wystawień” tego tytułu, ale z pewnością ma prawo do swoich fascynacji nawet po jednym obejrzeniu „Bajadery”.

Piszesz, że „Złotego Bożka w Warszawie też wykonywały gwiazdy”? No nie wiem... Marcin Krajewski to raczej „gwiazdka” lub meteor, który pojawiał się tu i tam, na chwilę wszędzie, a potem gasł szybciej niż dał się poznać. Co innego Woitiul, a wcześniej Woźniak, tu pełna zgoda.

Na nową Gamzatti czekamy widzę wspólnie. A gwiazdy tańczą ją gdzie indziej – i owszem, Tańczyły ją w Ameryce Natalia Makarowa i Cynthia Harvey, i wiele innych, także w Paryżu, Londynie i w Rosji także.

A co do idola – raz jeszcze gratuluję Ci obecnego wyboru. Robert Gabdullin z pewnością na to zasługuje. I nie zmieniaj zdania tylko dlatego, że raz czy drugi Cię zawiedzie. To nie złote bożki, ale tylko ludzie, więc różnie może być. Nie bądź okrutna!

Sagittaire - Wto Sty 17, 2012 8:50 pm

Tak, bywam tolerancyjna :) - dobrze powiedziane. Generalnie nawet jestem, bo nie mam nic przeciwko Twoim gustom.

Co do tytułów prasowych - znajdź prosze spośród tych autorów osobę, ktora zna się na balecie? To sa ludzie, którzy pisza o balecie z zasady dlatego, że nikt w Polsce nie zatrudnia fachowych krytyków baletowych, przy takiej ilości premier i powierza sie pisanie o kulturze zbiorczo pt - znasz pan teatr chodzisz na spektakle dramatyczne, do filharmonii, masz wykształcenie muzyczne, to napisz pan też o tym balecie przy okazji. Dlatego w Polsce najpopularniejsi z prasy krytycy to osoby z baletem nie majace nic wspólnego poza tym, ze o nim czasem pisza. Takie recenzje przestałam czytac po tym jak kiedys zdarzyło mi sie rozmawiac z "krytykiem:, ktory tak wprost w oczy to przyznał, ze on to na tańcu wcale sie nie zna. Taka jest polska rzeczywistosc. Niestety krytyków, z którymi się licze w Polsce sa 2 sztuki, ale oni nie słyna z bycia krytykami w najpoczytniejszych gazetach. Zreszta co ja będę mówic - kto wie jak powstaja w Polsc erecenzje ten wie, a kto nie wie, to czas mu to pokaże, jak będize wyrwały.


Co do wykupienia miejsc na Dziadku to jezeli chodzisz od dawna na balet, to przeciez jest oczywistym, ze na kazda premierę klasyczną OD LAT sa zawsze wykupione wszystkie spektakle w blokach w 100% długo przed premierą i to nie działą tak, ze jak coś jest OK to dopiero ludzie się rzucają do kas. W Warszawie publicznosc jest mało wyrobiona i duzo osób chodzi tak z raz na rok na balet kilka razy w roku do innych teatrów dramatycznych lub na opery. Większosc widowni to nie baletomani tylko ludzie, którzy interesują się wszystkim po trochu (czego nie krytykuję) ewentualnie ludzie, którym zalezy zeby zobaczyc puenty i tancerzy w bajkowej scenografii często z dzieckiem. Jezeli sie na to idzie to sie człowiek cieszy.
Jeżeli zaś oceniac tę choreografię na tle innych światowych inscenizaji Dziadka, to dla mnie jest to zdecydowanie najgorszy Dziadek, jaki widziałam, a ogromna szkoda, bo mamy przepiekne Dziadki w Royal Ballet w Londynie czy w Petersburgu i skoro wydaje sie olbrzymie pieniądze na zakup Dziadka, to możnaby je było wydac moim zdaniem duzo lepiej.
Co do owacji zaś to w Warszawie nie widziałam po Dziadku owacji, które mówią "było piekne - jestem pozbawiony tchu"-ani na 1 Dziadku ludize nie wstali. Nie byłabym soba, gdybym nie powiedizała, ze w Łodzi raz na jakiś czas, nawet na wieloletnich repertuarowo sperktaklach ludize wstaja z miejsc i wtedy moim zdaniem publicznosc mówi - oniemiałem. A że biją brawa - matko a czy wypada nie bic jak sie jest w teatrze??? Nie kazdy ma odwage, zeby wyjsc, jak mu sie nie podoba czy nie bic brawa - w Polsce ludzie staraja się raczej zachowywac jak tłum. Nikogo nie interesuje wyrazanie siebie brawami -raczej działa to na zasadzie - jestem w teatrze wypada bic..

Co do Marcina Krajewskiego to chciał, czy nie chciał, ale zrobił on więlką karięrę. Jest to prawdziwa gwiazda, niestety mająca ogromnego pecha w życiu - niezaleznego od niego.

Ali - Sro Sty 18, 2012 12:21 am

A ja jednak powątpiewałbym w gust kogoś, kto „Dziadka” z Royal Ballet uznaje gustownym:
http://www.youtube.com/wa...feature=related
http://www.youtube.com/wa...feature=related
Popatrz na tę anachroniczną scenografię, te tandetne anioły utopione w prymitywnych dymach, ten groteskowy powóz..., na drewnianego Drosseleyera i rozgadanego pantomimicznie Dziadka, że nie wspomnę już o tym nieproporcjonalnie wyrośniętym księciu w przykusym kolecie - niemęskim i zadowolonym z siebie. I Ty piszesz o wyrazie twarzy naszego tancerza, który tak bardzo Ci przeszkadzał, że musiałaś uciekać z teatru?

Pozwól więc, że ja pozostanę przy swoim: spektakl van Schayka i Eaglinga (na tle innych) jest dla mnie oryginalny, bardzo teatralny, pełen niespodzianek, stylowy, gustowny i wbrew pozorom bogaty choreograficznie. A co najważniejsze, jest autentycznie czytelny i wzruszający dla dziecięcej widowni, co sam obserwowałem z prawdziwa przyjemnością.

Poza tym przyznaję Ci wiele racji: i w sprawie jakości naszej krytyki, i wyrobienia publiczności. Ale nic na to nie poradzimy, taka jest dziś nasza kultura baletowa i musimy z tym żyć. Tyle tylko, że wszyscy widzowie mają prawo do swoich przeżyć, zachwytów i niedosytów, nawet kiedy jesteśmy odmiennego zdania. Po prostu każdy, kto kupił bilet do teatru jest równouprawniony w przeżywaniu przedstawienia na swój indywidualny sposób. Bo na tym chyba polega istota teatru, który istnieje dla publiczności, a bez niej nie ma prawa bytu. Świadomość przychodzi oczywiście z czasem i doświadczeniem, ale czyż nie cenniejsze od niej jest autentyczne przeżycie zwykłego widza?

O wielkiej karierze Marcina Krajewskiego szczerze mówiąc nie słyszałem. Wiem tylko, że w Berlinie nie był specjalnie ceniony, a w Warszawie - podobno mało dyspozycyjny. Ani tam, ani tu gwiazdą niestety nie był. A na subiektywne poczucie pecha najlepszą radą jest chyba jednak obiektywna pokora wobec sztuki i autentyczna pracowitość tancerza. Przykład Twojego obecnego idola wydaje się tu najlepszym drogowskazem.

Kasia G - Sro Sty 18, 2012 11:07 am

Ali napisał/a:
A ja jednak powątpiewałbym w gust kogoś, kto „Dziadka” z Royal Ballet uznaje gustownym.


gwoli ścisłości chyba nikt nie nazwał tego spektaklu "gustownym" - zresztą ileż on ma lat! (chodzi o inscenizacje a nie konkretny filmik z 2008 roku) Po drugie gust i inscenizacje brytyjskie generalnie są dośc specyficzne, bardzo róznią się od europejskich kontynentalnych :)) W porównaniu ze spektaklem z Royal chodziło chyba głównie o to, o co od początku Sagittaire chodziło, czyli o utanecznienie - większe lub mniejsze. Ale przede wszystkim masz 100 procent racji Ali - każdy kto kupił bilet ma pawo do oceny i swojego odbioru dzieła i pamiętać o tym musimy dyskutując (bo gust jedno, a argumentacja drugie, po to wymieniamy sie poglądami). A dobrze by było, zeby o prawie do oceniania spektakli pamiętały tez dyrekcje teatrów i nie oburzały się na publiczność. Generalnie wszystko opera sie na szacunku i... próbach i błęgach.

Przypominam jednak, ze to wątek o tancerzach PBN i tu problem jest jeszcze wiekszy bo poza niezaprzeczalnymi walorami technicznymi danego tancerza/tancerki o naszym stosunku do niego decyduje to coś, co czasem trudne jest do okreslenia. Dla przykładu jednych chwyta za serce uroda Popova (jak dało się zauwazyc na naszym forum) i są mu skłonni wybaczyć niepewne partnerowanie, złe proporcje ciała, rzadko demonstrowane aktorstwo.. I ja to rozumiem - patrza na to co im sie podoba i są szczęśliwi :)
Inni podziwiają jakąś tancerke bo podnosi noge do ucha, albo i za ucho :) a nie widza że na szklany wzrok i zawsze jest taka sama, albo że owe nogi ma za długie w stosunku do tułowia co estetom z kolei przeszkadza (zaburza klasyczne proporcje pięknego ciała). Jeszcze inni ulegają magii osobowości tancerza, która tak emanuje, ze choćby tylko przeszedł 2 razy przez scenę - wlepiają w niego wzrok. No i fajnie - każdy szczęsliwy. Warto tylko umiec swja fascynacje uzasadnić i nie zaperzać się, ze ktos inny to co my uwazamy za plus, uważa za minus. Są wyznaczniki tego co ogólnie jest potrzebne do "bycia dobrym tancerzem", ale 3 razy więcej jest cech różnorodnych, które odrózniaja artystów od siebie, co ustawia ich wg możliwego emplois (zwłaszcza w baletach klasycznych) i takich, które mogą być pomocne w przełamaniu tych stereotypów.

Na koniec moje zdanie - od początku pacy Wladimia Jaroszenki (przepraszam, nie potrafię się przyzwyczaić do tak skomplikowanej pisowni tak prosto zapisywalnego po polsku nazwiska), uważałam, ze z jednej strony to tancerz obiecujący, o ładnej prezencji, (choc mnie zupełnie nie rusza :) , dobrych proporcjach, niezłym (czasem) skoku i znikomej osobowości. W dotychczasowych wystepach te ocene potwierdza - czasem prezentuje sie dobrze lub zadowalająco, często fajnie skoczy choc akos tak brak mi "błysku", ale tez przy innych artystach na scenie gdzieś tam znika... :(((

Ali - Sro Sty 18, 2012 11:45 pm

Kasia G napisał/a:
gwoli ścisłości chyba nikt nie nazwał tego spektaklu "gustownym"

Ależ tak, sugerowała to nieco wyżej Sagittaire, pisząc o „przepięknym Dziadku w Royal Ballet w Londynie”. Tłumaczysz, że chodziło jej „o utanecznienie - większe lub mniejsze”? A mnie się wydaje, że w nowym warszawskim „Dziadku” nie ma ani jednej nieutanecznionej sekwencji – łącznie z całym bardzo stylowym i zaskakującym pomysłami pierwszym aktem. Poza tymi momentami oczywiście, które wymagają zachowań czysto sytuacyjnych, jak w każdym tradycyjnym balecie fabularnym. Inna rzecz, że ja także mam pewien niedosyt, gdy patrzę na divertissement w II akcie. Ale wszyscy w tym przedstawieniu tańczą dokładnie tyle, ile trzeba w takim baletowym gatunku. Nie należy go przecież mylić z symfoniami choreograficznymi Balanchina – dla przykładu.

Dzięki Kasiu G. za włączenie się do naszej rozmowy i za solidarność z moją obroną oczywistych praw zwykłego widza do manifestowania swojej opinii o przedstawieniu. A warszawscy widzowie w swej masie najwyraźniej polubili tego nowego „Dziadka” i ja podzielam ich opinię.

Masz też rację, że publiczność kochaja swoich ulubieńców z rozmaitych powodów, czasem irracjonalnych. Jak piszesz, „dla przykładu jednych chwyta za serce uroda Popova” (tu ufam uczestniczkom forum) i są mu skłonni wybaczyć rozmaite niedoskonałości, ale że w tym „rzadko demonstrowane aktorstwo”? Nie zgadzam się, do dziś wspominam jego rozbrajającą aktorsko siostrzyczkę przyrodnią w „Kopciuszku” albo niezwykła interpretacje postaci Drosselmeyera, jaką trudno spotkać w innych „Dziadkach”. A co do Yaroshenki? No cóż, widzę, że przed nim jeszcze sporo wysiłków, by Was do siebie przekonał...

Sagittaire - Czw Sty 19, 2012 8:18 am

Kasia G napisał/a:
uważałam, ze z jednej strony to tancerz obiecujący, o ładnej prezencji, (choc mnie zupełnie nie rusza :) , dobrych proporcjach, niezłym (czasem) skoku i znikomej osobowości. W dotychczasowych wystepach te ocene potwierdza - czasem prezentuje sie dobrze lub zadowalająco, często fajnie skoczy choc akos tak brak mi "błysku", ale tez przy innych artystach na scenie gdzieś tam znika... :(((


No właśnie w 100% popieram ten pogląd - właściwie pod każdym słowem mogę się podpisać.

Kasia G - Czw Sty 19, 2012 9:38 am

Ali, wymieniłaś właśnie 2 z 3 ról Popova w których grał - dla mnie niebyt porywająco (tzn. bardziej cenie w tych samych rolach jego dublera czyli Basałajewa), ale wystarczajaco. Trzecia rola to.. Tybald w Romeo i Julii - wprawdzie przerysowany z kolei ale bardzo fajny i dobrze przemyślany. Mimo tych ról, jako artysta w całości zupełnie mnie nie przekonuje, ba, coraz bardziej denerwuje, ale też jakieś 5-6 lat temu to samo mogłam powiedzieć o Basałajewie, który pod dyrekcją Krzysztofa Pastora, dobrze obsadzany, dojrzały, zyskał moja wielką sympatię :))) I tak to jest w życiu baletomana - na szczęście zarówno artysta, jak i widz zmienia sie i dojrzewa :)))
Ali - Czw Sty 19, 2012 7:00 pm

Kasia G napisał/a:
najpierw to może doczekamy sie informacji o obsadach? wrrrrr


Doczekaliśmy się, widzę że są już na cały luty. Widać masz swoje wpływy Kasiu G.

Kasia G - Czw Sty 19, 2012 10:01 pm

żadnych, Ali, żadnych, chyba że kochana dyrekcja przeczytała nasze utyskiwania na forum :) nawet nie wiedziałam, dowiaduje się tego od Ciebie po wejsciu na forum :)
Ali - Czw Sty 26, 2012 6:51 pm

Kasia G napisał/a:
chyba że kochana dyrekcja przeczytała nasze utyskiwania na forum


Miejmy nadzieję Kasiu, bo świadczyłoby to o tym, że ceni sobie opinie baletomanów. Ale tak na marginesie, to mocno goni do przodu "kochana dyrekcja" i jej szczęśliwy jak sądzę zespół. Popatrz: za parę dni cztery razy "I przejdą deszcze...", później "Bajadera" - i w obu nowe obsady, dalej znów "Święto wiosny" - wreszcie i potem "Tristan". A słyszałem, że trwają już też próby do "Kaina i Abla" Emila Wesołowskiego z zapowiadanych na kwiecień "Opowieści biblijnych". Nie próżnują...

Kasia G - Pią Sty 27, 2012 9:33 am

bo tak jest ułozony repertuar - potem na scene wchodzi "Holender Tułacz" ze swoimi próbami i premierą i dla baletu nie byłoby miejsca, więc tanczy duzo kiedy moze ;))))
Ali - Pią Sty 27, 2012 9:40 pm

Kasia G napisał/a:
więc tanczy duzo kiedy moze ;))))

No i dobrze, niech PBN tańczy dużo kiedy może. W końcu premiery operowe też mają swoje prawa, a "Holender" żywo nas interesuje. Mnie przynajmniej.

Problem w tym, że w ogóle za mało jest przedstawień w Operze Narodowej, a za dużo tych prób na scenie. Zwłaszcza niektórzy reżyserzy operowi zamienią sobie scenę w salę prób - kosztem publiczności. Kiedyś tak chyba nie było...

I nie jest tak w innych szanujących się teatrach operowych na świecie. W Operze Wiedeńskiej na przykład przed premierami operowymi próbom poświęca się najwyżej jeden wieczór, a poza tym gra się jednak codziennie, nawet chyba w poniedziałki. I przygotowanie premier nie jest tam żadnym usprawiedliwieniem dla braku przedstawień w repertuarze. A wiec jednak można - wystarczy tylko nieco samodyscypliny w planowaniu pracy w teatrze.

Sagittaire - Pią Sty 27, 2012 10:19 pm

Jasne, ze można - weźmy np jakikolwiek teatr rosyjski. Generalnie wielu tancerzy w Polsce uważa, ze jest stanowczo za dużo prób, a za mało spektakli. Praktycznie każdy tancerz, z ktorym mialam okazje rozmawiac sie na to żali. Tłucze sie i tłucze te próby czasem bez sensu (np wstawki, które profesjonalny zespół jest wstanie opanowac i przecwiczyc błyskawicznie).
Ali - Wto Sty 31, 2012 6:34 pm

Sagittaire napisał/a:
Generalnie wielu tancerzy w Polsce uważa, ze jest stanowczo za dużo prób, a za mało spektakli.

Masz rację. Słyszy się takie oceny ze strony tancerzy. Ale czy to jest tak, że wobec samych siebie zwykle jesteśmy mniej krytyczni, bardziej z siebie zadowoleni,. A wszyscy obok - choreografowie, pedagodzy, i widzowie mają generalnie wyższe wobec nas wymagania. Wiesz to sama po sobie... A spektakli baletowych jest rzeczywiście mniej niż byśmy wszyscy chcieli.

Sagittaire - Wto Sty 31, 2012 7:56 pm

wielu tancerzy w Polsce narzeka, że w Polsce zabija się "ducha baletu" przez system prac nad spektaklem, który polega na tym, że najpierw w nieskończonosc wałkuje się próby, a potem - na scenie - nie pozwala się tancerzom popłynac. To samo powiedzial mi kiedys jeden z wysokich rangą tancerzy łódzkich- ze przecwiczenie spektaklu jest tak samo złe jak niedocwiczenie. W Rosji nie tłucze się prób jak w Polsce, a na scenie tancerz może pozwolic sobie, jka go poniesie, na zrobienie trudniejszej wariacji, zwiększenia ilosci obrotów itd, zeby było bardziej popisowo. U nas nie i za zrobienie jednego więcej obrotu czasem się dostaje tak samo, jakby się człowiek potknął. A najgorsze jest wałkowanie do znudzenia rzeczy banalnych jak wstawek operowych, gdzie profesjonalny zespół łapie je od razu - nie potrzeba tu prób. w Łodzi, jak przed remontem tańczone było czasem miesiecznie po 8 różnych spektakli w miesiącu w blokach, to to były najlepiej zgrane spektakle, bo częste próby nie dyscyplinują tak jak czeste spektakle i moim zdaniem tylko duża ilosc spektakli jest w stanie dopracowac przedsatwienie do ideału (i jezeli chodzi o solistów i corps). Dodam, ze 8 spekatkli łódzkich to odpowiednik 16 warszawskich, jeżeli porównac wielkosc zespolu.
Kasul - Pią Lut 03, 2012 6:07 pm

Sagittaire napisał/a:
bo częste próby nie dyscyplinują tak jak czeste spektakle i moim zdaniem tylko duża ilosc spektakli jest w stanie dopracowac przedsatwienie do ideału

Nie da się ukryć,przedstawienie mobilizuje znacznie bardziej :o
Prawdę mówiąc , na początku "panowania"Krzysztofa Pastora byłam zachwycona, że będzie więcej nowoczesności, oddechu.Nadal jestem.Ale z czasem zaczynam się zastanawiać, czy nie byłoby dobrze,gdyby ponownie zostały wystawione balety takie jak Giselle,Jezioro,czy(ach,łzy tęsknoty)Don Kichot :roll:

Sagittaire - Pią Lut 03, 2012 6:35 pm

To troche off, ale z tego, co dobiegają do mnie wiadomości, to o Jeziorze mysli się od dawna ale w warszawie po prostu nie ma Odetty/Odylii.
Generalnie jeżeli by były 3 premiery w sezonie jak jest teraz (jedna klasyczna, jedna mała współczesna i jedna po środku) to mi to wystarczy.

Ali - Pią Lut 03, 2012 10:20 pm

Sagittaire napisał/a:
To Jeziorze mysli się od dawna ale w Warszawie po prostu nie ma Odetty/Odylii.

Zawsze można doprosić Svetlane Zakharovą dla przykładu, w końcu tam w przedstawieniach operowych to normalna praktyka.

Sagittaire - Sob Lut 04, 2012 12:56 am

Mój drogi - nie mam siły już w to wchodzic, ale tak jak juz była mowa i ja i Kasia G. i Blanche (która jest znawczynią tancerzy rosyjskich) i wiele innych osób nie wielbimy Zakharovej jako O/O. Mnie oglądając Jezioro z nią zwyczajnie trzęsie (zwłaszcza białe PDD). Nie chcę tego juz wałkowac, bo była mowa juz o tym wiele razy w różnych wątkach, a mam wrażenie że i tak ostatnio sie powtarzam, ale moim zdaniem to byłby zły pomysł. Tym bardziej, ze gościnni tancerze na miare Zakharovej z jej licznymi zajęciami nie będą jeździc, jak z pewnoscia wiesz, do Warszawy co spektakl - na premierę, może jeszcze kiedyś i koniec, a reszta spektakli musi isc z rodzimą obsadą.
Kasia G - Sob Lut 04, 2012 9:42 am

dokładnie, do Jeziora, jesli miało by być w repertuarze trzeba miec ze dwie obsady, a przynamniej jedną na miejscu na miarę PBN - skoro juz dążymy do wysokiego poziomu "en block". Co nie zmienia faktu że strasznie bym hciała zeby w repertuarze warszawskim było klasyczne Jezioro i basta. Bo sama Bajadera plus Dziadek w zimie i dwa-trzy Kopciuszki to za mało :(
Sagittaire - Nie Lut 05, 2012 1:24 pm

wygląda na to, że w tym sezonie najbardziej promowanym tancerzem PBN jest W.Yaroshenko (poniżej tekst ze strony PBN):


W kilku nowych rolach oglądamy w tych miesiącach pierwszego solistę Vladimira Yaroshenkę. Rozpoczął sezon m.in. od przypomnienia swojego Romeo w przedstawieniu Emila Wesołowskiego, a wkrótce pojawił się w dwóch głównych partiach nowej inscenizacji Dziadka do orzechów: jako Książę i bohater tytułowy. Z początkiem roku 2012 przyszedł czas na jego dalsze debiuty w repertuarze Polskiego Baletu Narodowego.

Podczas występów gościnnych zespołu w Sewilli po raz pierwszy wykonywał popisową partię Złotego Bożka w Bajaderze, komplementowany za nią przez hiszpańskich krytyków. „Trzeba wyróżnić wspaniały, akrobatyczny taniec Vladimira Yaroshenki jako Złotego Bożka” - pisano, „Yaroshenko dał pokaz sprawności fizycznej i zwinności, w pełni zasługując na owację publiczności”.

Po powrocie zespołu do Warszawy na artystę czekało prawdziwe wyzwanie – główna partia w balecie Krzysztofa Pastora I przejdą deszcze... Zadanie było niezwykłe, gdy wziąć pod uwagę, że przejmował rolę Tchnienia, wykreowaną wcześniej gościnnie z wielkim powodzeniem przez Rubiego Pronka i tańczoną już także alternatywnie przez Sergeya Popova. Ale również wykonanie Vladimira Yaroshenki zyskało zasłużone uznanie.

W lutym czeka go jeszcze jeden debiut – wielka klasyczna rola Solora w Bajaderze, którą przygotowuje pod kierunkiem naszego francuskiego baletmistrza Stéphane'a Dalle. Yaroshenko wystąpi tu jako partner Dagmary Dryl w popołudniowym przedstawieniu 11 lutego. Powtórzy też w Warszawie partię Złotego Bożka w przedstawieniu 12 lutego. Następną jego kreacją będzie rola Abla w kwietniowych przedstawieniach baletu Kain i Abel, którego próby rozpoczął już Emil Wesołowski

Ali - Nie Lut 05, 2012 3:40 pm

Sagittaire napisał/a:
wygląda na to, że w tym sezonie najbardziej promowanym tancerzem PBN jest W.Yaroshenko (poniżej tekst ze strony PBN)

Ej tam, przesadzasz. Wcześniej:
http://www.teatrwielki.pl...wy/nowosci.html
jest tam o Gabdullinie, Popovie, Milewskiej, Woitiulu i o Liashenko. Dobrze, że dostrzegli także Yaroshenkę.

Ali - Nie Lut 05, 2012 3:59 pm

Kasia G napisał/a:
strasznie bym chciała żeby w repertuarze warszawskim było klasyczne Jezioro i basta.

To się nazywa chyba postawą roszczeniową, albo powiedzmy życzeniową. A czemu nie np. Jezioro Neumeiera, Eka albo Bourne'a? Każde fascynujące na swój sposób. Klasyczne chyba (?) będziesz miała teraz w Poznaniu, ciekawe z jakim skutkiem?

Sagittaire - Nie Lut 05, 2012 4:10 pm

Biorąc pod uwage ilosc spektakli z nim i ilosc debiutów w rolach, to dla mnie jest niewątpliwym, ze ten sezon należy do Yaroshenki, a poprzedni do Vojtiula i Gabdullina.
Kasia G - Nie Lut 05, 2012 9:04 pm

Ali napisał/a:

To się nazywa chyba postawą roszczeniową, albo powiedzmy życzeniową. A czemu nie np. Jezioro Neumeiera, Eka albo Bourne'a? Każde fascynujące na swój sposób. Klasyczne chyba (?) będziesz miała teraz w Poznaniu, ciekawe z jakim skutkiem?


Oczywiście, ze życzeniowa - to jest moję życzenie, czemu nie? Dlaczego? Dlatego że powinno byc jako ze to najpopularniejszy klasyczny balet - "każdy" wie że balet to białe paczki i łabędzie i warto, aby mógł o zobaczyć na żywo tu, gdzie jest to w Polsce wykonalne. Sama prowadze liczne wykłady dla dzieci i młodzieży o balecie i nie bardzo mam ich jak odesłac na klasyczny balet - pozostają nieliczny wyżej przezemnie wymienione, oczywiście wykupione bo jak wiemy: publicznośc libi to co zna, a więc"Kopciuszka" i "Dziadka do orzechów" - bo to znane bajki. Z Bajaderą juz gorzej. Dlatego, ze to tytuł kasowy - więc fajnie by było aby balet, czyli ogólnie TW-ON grał go i zarabiał. No i dlatego wreszcie bo mi go brakuje! (choc gdybym miła jedno zyczenie mozliwe do spełnienia to wybrałabym Don Kichota lub Śpiącą - bo w tej ostatniej jest wiecej ról czyli większa mozliwośc dla pokazania się nie tylko solistów, ale i koryfejów, a nawet wschodzących gwiazd z zespołu). Czemu nie wymienione przez Ciebie wersje? Bo Nueumeiera mozna obejrzeć w nagraniach na super poziomie, ale jest psychicznie dobijajace, Eka zabawne ale do oglądania raz, a Bourne'a - zwyczajnie nie lubię, kolorowe akty ok, ale te facety w pierzastych spodniach zupełnie mnie nie przekonują. Wiem, to niepopularne stwierdzenie, ale tak jest. Stanowczo głosuje za jakims klasycznym wystawieniem, co nie znaczy ze nie mogło by być ciekawe i nowatorskie - kolorowe akty i oprawa sceniczna pozostawiając mnóstwo pola do popisu - zresztą co znaczy "klasyczne", nawet w klasycznym wystawieniu powtarzalne sa przy dobrej woli choreografa tylko nieliczne "tradycyjne" fragmenty - głownie "białe"

PS. A o poznańskim wystawieniu na pewno napiszę - wybieram sie aż na 2 spektakle, tez jestem ciekawa


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group