www.balet.pl Strona Główna www.balet.pl
forum miłośników tańca

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Carmen Suita i Carmen
Autor Wiadomość
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Wto Paź 05, 2010 8:56 pm   Carmen Suita i Carmen

Zakłądam temat, bo w tematach typu Balet Kirova i tak juz nic nie umiem odszukać (zrobil sie za dlugi) i jak chce sobie przypomniec linki i cos ogladac to sie mecze z wyszukiwaniem.

Zapraszam Wszystkich do dzielenia sie tu wszelkimi linkami, wrazeniami, wiedzą na temat wszelkich inscenizacji Carmen.


Najpierw będzie na opak, czyli zacznę nie od Carmen tylko od Carmen -Suity, od ktorej zreszta pochochalam Carmen.

CARMEN_SUITA:

Libretto i chor: A. Alonso; muz. tematy Bizeta w opracowaniu R.Szczedrina
scenografia B. Messerer
Prapremiera Moskwa 67 r.
Prapremiera polska: Gdynia 76 r.
Akcja toczy sie na arenie walki bykow i ogranicza sie do najwazniejszych scen dramatu: pierwsze spotkanie Carmen i Don Josego (zolnierz), ich milosc, pojawienie sie i brawura Escamilla (torreadora), kuszenie Escamilla przez Carmen , wybuch zazdrosci Josego i smierc Carmen.
W balecie tym elementy obyczajowosci hiszpanskiej zostaly skondensowane w formie skrotowych symboli , wyeksponowany jest natomiast konflikt jednostki -ktorą jest namietna i zuchwała Carmen, zdolna do okrucienstwa i skrajnego egoizmu - z prawami spolecznego wspolzycia, reprezentownymi przez obecny na scenie jako tło lud hiszpanski.
Zródło: I. Turska, Przewodnik baletowy, Polskie wydawnictwo muzyczne S.A. 1997 rok , str. 56.


Pierwsza Carmen to M. Plisiecka (fragmenty sa na youtube).

Moja ulubiona zdecydowanie wersja to wersja z Moskwy z Bolshoj z Uliana Lopatkiną (jest tez wersja z Kirova, bo widzialam fragment u Mada ale nie wiem nic o tej inscenizacji)

To link do wersji z Bolshoy z Uliana Lopatkiną : (inne sie wyswietlaja same; jest tam calosc)
http://video.yahoo.com/watch/3877695/10569516
Ostatnio zmieniony przez Sagittaire Sro Mar 23, 2011 6:57 pm, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Sob Paź 09, 2010 11:34 am   

A to link do wywiadu z Lopatkiną nt Carmen Suity :

http://www.youtube.com/watch?v=fsupgY081qo


oraz, dla porównania, link do wersji ze S. Zakharovą (też z Bolshoy):
http://video.yahoo.com/watch/4079995/11012861

i Maya Plisetskaya dances Carmen (vaimusic.com) :
http://www.youtube.com/wa...feature=related
http://www.youtube.com/wa...feature=related

Godzinę temu Diana Vishneva napisała na facebooku:

"Last nigh there was another premier, another new role. I open my 15th Mariinsky season with "Carmen" by Alberto Alonso. It is still very modern after so many years!
Night before I spoke and got blessing from Maya Plisetskaya. For a long time she wanted me to dance this ballet"
 
     
Blanche 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 36
Posty: 890
Skąd: z dalekiej północy
Wysłany: Pon Paź 11, 2010 8:41 pm   

Sagittaire napisał/a:
Moja ulubiona zdecydowanie wersja to wersja z Moskwy z Bolshoj z Uliana Lopatkiną (jest tez wersja z Kirova, bo widzialam fragment u Mada ale nie wiem nic o tej inscenizacji)

Inscenizacja ta sama. Widziałam tegoroczne nagranie z Lopatkiną i raczej mi się nie podobało. W każdy mi czegoś brakowało, Uliana jeszcze w miarę nadrabiała aktorstwem, ale ogólnie było średnio. Znajomy stwierdził, że Maryjski zepsuł Carmen Alonso - chyba będę musiała obejrzeć Plisiecką, żeby porównać.
Z forum internetowgo, które czytam wynika, że największe wrażenie na widzach w tym roku zrobiła Kondaurova.
_________________
Niepoprawna miłośniczka Mariinki
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Pon Paź 11, 2010 8:50 pm   

ale czemu zepsuli? bo jesli chodzi o Ulianę i jej Carmen Suitę z Bolshoy, to miala dobre recenzje (no dobrze 1 na recenzje, bo tylko do 1 ej dotarlam) i do tego mi sie bardzo w tej roli podobała. Dla mnie subiektywnie to najlepsza Carmen, jesli chodzi o Carmen Suite. Czyli zespół popsuł? czy faceci?
Natomiast co do Plisieckiej , to jestem w trakcie ogladania ale na jakiś czas przerwałam, żeby troche zapomniec Ulianę w tej roli. Muszę przewartościowac myslenie na to sprzed kilkudziesieciu lat: prymat wyrazu nad techniką.
A swoją drogą to obejrzałam kilka razy Zakharovą, nie powala mnie ale jakby mniej denerwuje w tej roli. Z tym, ze do zachwytu mi baaaardzo daleko.

Bardzo mnie intryguje ta premiera Carmen z Dianą. Czy dotarłaś Blanche do jakiś relacji? Ciekawe ale mi ona jakos do Carmen Suity nie pasowała ale moze sie mylę.
 
     
Blanche 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 36
Posty: 890
Skąd: z dalekiej północy
Wysłany: Pon Paź 11, 2010 9:09 pm   

Sagittaire napisał/a:
Czyli zespół popsuł? czy faceci?

Chodziło raczej o styl tancerzy, odmienny od założeń Alonso (o szczegóły nie pytaj - ja się nie znam, jedynie przytaczam opinie innych ;) ). Faceci rzeczywiście niezbyt, w ogóle nie czuło się jakiejś ekscytacji, pasji, nawet nie akcentowali muzyki w sposób, jaki oczekiwałam. Escamillo szczególnie był tragiczny (tańczył najnudniejszy tancerz Maryjskiego, ci co wybierają obsadę muszą być naprawdę ślepi). Uliana była dobra, choć też bez fajerwerków - miałam wrażenie, że nie tańczyła na miarę swoich możliwości. Ale nawet najlepsi mają swoje gorsze dni ;) . Widziałam fragmenty innego przedstawienia i zapowiadało się dobrze.
A Vishneva - kilka opinii oczywiście dobrych, Diana zawsze wzbudza entuzjazm, bo nieczęsto tańczy w Maryjskim. Jeżeli chcesz, to Ci przytoczę dokładniej, co pisano.
_________________
Niepoprawna miłośniczka Mariinki
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Pon Paź 11, 2010 9:23 pm   

poproszę :)
Ps ostatnio jestem opętana przez tę Crmen z Uliana... ogladam to bez przerwy
 
     
Blanche 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 36
Posty: 890
Skąd: z dalekiej północy
Wysłany: Pon Paź 11, 2010 9:36 pm   

"Poszłam dla Vishnevej w roli Carmen. Wrażenie jest tak niejednoznaczne, że nie będę próbowała opisać. Przy całej nieprawdopodobnej seksualności było mi jednocześnie żal bohaterki. Wydawało się, że jej miejsce jest w innym życiu. Tancerze - Kuznetsov i Matvineko - zgubili się na jej tle".
Jest też druga opinia, ale nie mogę przetłumaczyć paru kluczowych słówek. Plus jakieś kilka "Też tak uważam", "Dobrze to ujęłaś" ;) .
_________________
Niepoprawna miłośniczka Mariinki
 
     
Ewa J. 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 32
Posty: 683
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Paź 12, 2010 7:13 pm   

Mi też zupełnie nie podobała się kreacja Uliany, a powód jest bardzo prosty - Carmen musi być bohaterką z krwi i kości, bardzo "konkretną", natomiast Lopatkina jest dla mnie zbyt delikatna i efemeryczna, nie potrafi oddać uczuć targających duszą niezbyt wyrafinowanej, ale temperamentnej i porywczej kobiety, nie mówiąc już o tym, że nawet jej budowa - wysoka i szczupła sylwetka, zupełnie nie przystaje do tej bohaterki. Diana na pewno sprawdziła się dużo lepiej, ale jeśli chodzi o Carmen Suitę to jestem pewna, że moim ideałem na zawsze pozostanie Maja Plisiecka - trzeba tutaj mocy charakteru i wyrazistości właśnie na jej miarę. Dla mnie Maja jest w tej roli jak na chwilę obecną nie do pobicia przez żadną współczesną tancerkę, to, co pokazała w Carmen sprawiło, że nie była to dla mnie obojętna historia z hiszpańską oprawą, ale opowieść z konkretnym sensem i przekazem. Jakkolwiek forma tego baletu, np. sama choreografia, pozostawia według mnie dużo do życzenia.
_________________
"Tańczcie głową." A. Pawłowa
 
     
margotczyk 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
Muzyk
Posty: 246
Skąd: Wrocław
Wysłany: Pią Paź 15, 2010 11:06 pm   

Mam nadzieję, że wybaczycie mi niewielki 'skok w bok' - do opery CARMEN i mojej ulubionej sceny w oberży.
Wspaniały pomysł Herberta von Karajana - dyrygenta i reżysera spektaklu:

http://www.youtube.com/watch?v=JvjjoZFt26I
_________________
Viens decouvrons toi et moi les plaisirs demodes..dansons joue contre joue
(Aznavour)
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Pon Sie 15, 2011 10:37 pm   

Utwierdzam sie powoli w przekonaniu, że moją ulubioną inscenizacją Carmen jest choreografia R. Petit, w obsadzie: Carmen C. Osta, Don Jose N Le Riche, Escamillo G. Charlot.
Ciężko uwierzyc, ze to unikalne dzieło powstało w 1949 roku, bo do dziś jest niesamowicie świeże, ciekawe i intrygujące.
Język choreograficzny R. Petit jest wartością samą w sobie - wiadomo. Zresztą do mnie ten choreograf przemawia bardziej od innych, trafia do mnie praktycznie we wszystkim , co zrobił.
Poza środkami wyrazu, poza ruchem opowiedzianym w jego sposób, mnie do tej Carmen przekonuje zmieniona nieco fabuła i uczynienie z tej historii czegos bardziej prawdziwego niż oryginał w sensie bardziej trzymającego się kupy i bardziej realnego emocjonalnie (co widac np w tym, ze noc wspolna Carmen i Don Jose kończy się namówieniem go do zabójstwa dla pieniędzy).
Swietne jest tez wykreowane postaci - począwszy od tłumu, od rzezimieszków przez Don Jose po Carmen, która ujęta jest realniej niz w oprze czy Carmen Siucie ale nie jest tak wulgarna jak u Eka, gdzie mnie razi. U R.petit wszystko jest wyśrodkowane i nie ma przesady w żadną stronę przy zachowaniu jakiejś prawdy w tym wszystkim.
Ni o tancerze - cały zespol genialnie dopełnia geniusz choroeografa. Don Jose świetny, Escamillo i cała reszta super.
Jedyne, do czego się w tej obsadzie nie jestem jakos w stanie przekonac to Osta. Raz, ze nie podoba mi sie ona zewnętrznie, a jakoś wolę jak Carmen jest piękna i dwa, że cały czas mam w głowie pdd Diany Vishnevej z tej Carmen Petita i nie mogę oprzec się wrazeniu, ze ona w nym była genialna i niezrównana. Byc może C. Osta jest bardziej francuska w tej francuskiej jednak choreografii i byc moze bardziej odpowiada zamyslowi choreografa, ale na mnie Diana zrobiła niesamowite wrażenie. Nie była może taka oziębła i wyzuta z uczuc jak Osta, co tu ma sens ale w tym ruchu, jaki pokazala mozna sie zakochac - poezja. To jest chyba tez jakaś miara świetnych artystów, ze oni nie tyle wchodza w wykonanie ile kreuja swoje własne. Podobnie np Baryshnikov i R.Petit. Nicolad Le Riche i Marie Gillot wytańczyli ideał, ale jak Baryshnikov zatanczyl ten kawałek po swojemu w Białych Nocach, to mnie przekjonał.
 
     
Nagash 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 46
Posty: 131
Skąd: Shaolin Temple
Wysłany: Wto Sie 16, 2011 7:30 pm   

Może troszkę nie w temacie ale widziałaś może coś takiego jak Carmen Flamenco w wykonaniu Ballet Teatro Espanol? (osobiście to polecam jak diabli)
_________________
Pieniądze to nie wszystko... liczą się jeszcze obrazy, nieruchomości i diamenty.
 
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Wto Sie 16, 2011 9:09 pm   

Ależ jak najbardziej w temacie:). Tego nagrania z Heleną Martin (Carmen) i Francesco Guarero (Jose) jeszcze nie widziałam, ale czeka ono już w mojej kolejce do obejrzenia. A czemu pytasz? Czyzby było warto?
 
     
Nagash 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 46
Posty: 131
Skąd: Shaolin Temple
Wysłany: Wto Sie 16, 2011 9:31 pm   

Oj warto :) Chyba zaczynam powoli być miłośnikiem i takich klimatów. Bardzo to wszystko hipnotyzujące i nasycone dawką jakiegoś niesamowitego erotyzmu. Polecam jak najbardziej :)
_________________
Pieniądze to nie wszystko... liczą się jeszcze obrazy, nieruchomości i diamenty.
 
 
     
Joanna Bednarczyk
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
historyk, krytyk
Posty: 549
Wysłany: Sro Sie 17, 2011 10:10 am   

Sagittaire napisał/a:
Język choreograficzny R. Petit jest wartością samą w sobie - wiadomo. Zresztą do mnie ten choreograf przemawia bardziej od innych, trafia do mnie praktycznie we wszystkim , co zrobił.
.


we wszystkim, co zrobił !!- czyli podróże do przeszłości są jednak możliwe ;)
_________________
Nic nie powinno ukazywać ciała, tylko ono samo
O.Wilde
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Sro Sie 17, 2011 4:21 pm   

Nagash - przypuszczam, ze zaczynasz odbierać na tych samych falach, co Inaenka :) a wrażenia opiszę, jak wreszcie obejrzę.
Joanno - nie za bardzo rozumiem, a swoją drogą to jestem bardzo ciekawa jak odbierasz Carmen w wykonaniu C. Osta? Ja jakoś nie mogę się oderwać od wizji Diany w tej choreografii, aczkolwiek z drugiej strony to wykonania Osta było chyba bardziej w stylu tego choreografa, choć nie jestem pewna , czy prawidłowo ten styl rozumiem.
 
     
inaenka 
Koryfej


Związek z tańcem:
bliski
Posty: 762
Skąd: Manchester
Wysłany: Pią Sie 19, 2011 1:31 am   

No to zdziwisz się, bo póki co, moją Carmen nr jeden jest...Ana Laguna. W ogóle wersja Matsa Eka, to dla mnie majstersztyk, zwłaszcza partie mężczyzn. Od Carmen/Any nie mogłam oderwać wzroku. Choć na początku wydała mi się trochę niezdarna, szczególnie przy skokach jakby niewykończonych, niedopracowanych, ale potem się to sie zmienia i w pewnym momencie uświadomiłam sobie, ze mogłabym patrzyć cały czas tylko na nią. Uroda Any jest niezwykła, nie jest piękna w sposób, w jaki zwykle to rozumiemy - regularne delikatne rysy itp., ale jest bardzo charakterystyczna. Ana staje się bardzo prawdziwa jako Carmen i taka przejmująca zyskuje na urodzie, później, kiedy ukazuje te bezczelna, wręcz demoniczna strone swojej bohaterki, jawi sie tak brzydka, ze ciary mnie przechodzą. I dalej jest to prawie moja Carmen. Właśnie - moja. Każdy z nas w sumie nosi inny obraz Carmen. Myślę, że nie należy doszukiwać się w niej delikatności i czaru. Nie wiem czy powinna być wrażliwa, tragiczna na pewno. Jest zmyslowa, ale nie jest wyuzdana. Femme fatale, a nie egzaltowane dziewcze. Dlatego w zasadzie żadna kreacja klasyczna nie odpowiada moim wyobrażeniom. Najbliżej nich jest Maja Plisiecka. Mowie glownie o suicie, bo, wstyd się przyznać- nie widziałam baletu w całości. Ale zamierzam to nadrobić. Widziałam fragment na you tube z Ellen d'Hemecourt, z North Atlanta Dance Theatre, budzi moje nadzieje z uwagi na niezłe aktorstwo, ale to zbyt mały fragment by się mocno nastawiać.
Wracając do poszukiwania ideału Carmen - uświadomiłam sobie, że nie przeczytałam książki i ze to błąd, bo w sumie nie wiem czy odnoszę się do stereotypów czy do swojego doświadczenia, wiedzy i na ile jest to zgodne z zamysłem Mériméego, który też nie wiem do czego się odwoływał. Zatem poszukiwanie ideału odwieszam aż do przeczytania książki, a potem będę musiała sobie postać Carmen przemyśleć jeszcze raz :)

Co do wykonań baletu hiszpańskiego i baletu flamenco - Ballet Teatro Español jest oczywiście świetny (choć moją uwagę głównie przyciąga...nieprawdopodobna budowa stopy Heleny Martin, naprawdę, nie mogę się skupić na innych rzeczach i muszę oglądać fragmenty z nią po kilka razy), ale mam większy sentyment do Compañía Antonio Gades, tancerze sa jakby bardziej zdyscypliniwani, wyrazniejsi. Bardziej...klasyczni. To nie jest niekonsekwencja z mojej strony, po prostu nie jestem zafiksowana na jeden styl. Ponadto podoba mi się zamysł i pomysł na ten balet. W sumie fabuła jest taka sama jak w filmie Carlosa Saury - akcja rozgrywa się pomiędzy tancerzami przygotowującymi spektakl "Carmen". Zatem mieszają się i nakładają się na siebie osobowości granych postaci, granych tancerzy i samych tancerzy rzeczywistych. Można się zagubić w tym labiryncie i nie wiadomo, już co jest fikcją a co rozgrywa się autentycznie, na naszych oczach.
_________________
""While I dance I can not judge, I can not hate, I can not separate myself from life. I can only be joyful and whole. This is why I dance."
- Hans Bos

-------------------------------------------------------
Ostatnio zmieniony przez inaenka Pią Sie 19, 2011 2:55 am, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Joanna Bednarczyk
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
historyk, krytyk
Posty: 549
Wysłany: Pią Sie 19, 2011 1:20 pm   

Sagittaire napisał/a:
Joanno - nie za bardzo rozumiem, a swoją drogą to jestem bardzo ciekawa jak odbierasz Carmen w wykonaniu C. Osta? Ja jakoś nie mogę się oderwać od wizji Diany w tej choreografii, aczkolwiek z drugiej strony to wykonania Osta było chyba bardziej w stylu tego choreografa, choć nie jestem pewna , czy prawidłowo ten styl rozumiem.


Petit zrealizował około 150 choreografii więc obejrzenie ich wszystkich wymagałoby podróży w czasie – rozumiem, że to był taki skrót myślowy.

Co do Osty jako Carmen – mnie również nie przekonuje , Clairemarie to bardzo delikatna, drobniutka, „pastelowa” tancerka dlatego trudno jej tu odpowiednio zaakcentować wiele fraz ruchu szczególnie w solowych fragmentach i wcielić się w archetypową kusicielkę, dla której można stracić głowę, zabić i zwariować. Natomiast w odpowiednich dla siebie rolach jest cudowna np. Clavigo, In the Night (vide video) czy Giselle. Niewątpliwie wersja Petita to Carmen via Montmartre ale oprócz pewnej wspólnej tradycji szkoły, stylu, o których tu często dywagujemy to tancerki francuskie, jak i rosyjskie czy włoskie …..nie są monolitem. Zizi Jeanmaire tańczy to jednak inaczej, Dorothee Gilbert byłaby też jeszcze inna i przypuszczam, że mogłaby być bardzo ciekawa. Ale Agnes Letestu sobie nie wyobrażam. Natomiast fragment z Dianą i Manuelem to moim zdaniem jedno z najlepszych wykonań tej wersji, z tych zarejestrowanych.
Mnie natomiast nie dziwi, że wersja Carmen Eka najbardziej się podoba bo dla mnie to też absolutnie wyjątkowe ujęcie. Przenikliwe i inteligentne. Ek gra wszystkimi kliszami hiszpańskości , kliszami Carmen – jako femme fatale, kliszami gender, czy nawet kliszami muzycznymi kompozycji Bizeta / Szczedrina i jednocześnie je przekracza. Przesuwa akcenty, nadaje inny wydzwięk niektórym scenom tej historii, a zarazem dociera do jej sedna. Postać Carmen jest cudownie przerysowana, rozerotyzowana ale też bywa subtelna. "Kobieca/męska" ? z pewnością prawdziwie nieokiełznana. Do tego Ek jako jedyny z choreografów tych znanych wersji teatralnych w taki sposób zinterpretował postać M jako (Micaela, Madre, Muerte) i uczynił z niej niezwykłą niejednoznaczną postać, która jest zarazem tajemnicza, czuła, liryczna, okrutna, bezwzględna, a w interpretacji Pompei Santoro zachwyca mnie na równi z Aną Laguną podobnie Marc Hwang – i takie ujęcie Don Josego autentycznie wzrusza.
_________________
Nic nie powinno ukazywać ciała, tylko ono samo
O.Wilde
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Pią Sie 19, 2011 7:56 pm   

inaenka napisał/a:
I dalej jest to prawie moja Carmen. Właśnie - moja. Każdy z nas w sumie nosi inny obraz Carmen.

Zgadza się, bardzo słuszne spostrzeżenie :) Dodam, ze nie tylko Carmen - też swoje preferencje co do określonego ruchu, będącego tutaj głównym środkiem wyrazu.

inaenka napisał/a:
W ogóle wersja Matsa Eka, to dla mnie majstersztyk,

Dla wielu osób tak jest. Kasia kiedyś coś tak też chyba mówiła. Ja obejrzałam z zapartym tchem, bo jest to wersja, którą się śledzi z zainteresowaniem ale chyba mam inny obraz :)

Joanna Bednarczyk napisał/a:
Petit zrealizował około 150 choreografii więc obejrzenie ich wszystkich wymagałoby podróży w czasie

I to mnie pociesza, ze są całe morza, nieznane mi, jeszcze do obejrzenia. Całe szczęście, ze jest sporo nagrań :) - dziś na tapecie "The Four Seasons"


Joanna Bednarczyk napisał/a:
Natomiast fragment z Dianą i Manuelem to moim zdaniem jedno z najlepszych wykonań tej wersji, z tych zarejestrowanych.


taaak, cały czas mam w głowie to pdd tańczone przez nich, które mnie zahipnotyzowało
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,25 sekundy. Zapytań do SQL: 30