|
www.balet.pl
forum miłośników tańca
|
tancerz/tancerka - mąż/żona |
Autor |
Wiadomość |
Father
Solista Baletu
Wiek: 75 Posty: 1604 Skąd: ze Szczecina
|
Wysłany: Wto Lip 24, 2007 12:22 am
|
|
|
Tak sobie to wszystko czytam i dochodzę do następujących wniosków:
-szukanie partnera życia tylko dlatego aby nie zostać na stare lata samotnym ma może sens ale jest czegoś pozbawione i mało kto tak robi zwłaszcza gdy jest młody.
- ci co tak czynią są z reguły ludżmi nieciekawymi i małokreatywnymi.
-o starości należy myślec z umiarem ponieważ życie jest wielką niewiadomą i wcale nie mamy pewności, że do niej dotrwamy. |
_________________ To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć |
|
|
|
|
|
Joanna
ADMINISTRATOR
Związek z tańcem: tancerka?
Posty: 2981
|
Wysłany: Wto Lip 24, 2007 12:35 am
|
|
|
Father, ale czmeu tak to interpretujesz? Nikt nie szuka partnera zyciowego mytslac tylko o starych latach, przynajmniej nikt tu z nas o tak nie pisze?? Ja np. sobie tutaj rozwazam rozne modele zycia itd., a nie wymyslam jakies zwiazki przyczynowo-skutowe, czy nie wiadomo co jeszcze, ze np. ktos z premedytacja mysli tylko o starosci itd., przeciez nie o to chodzi! |
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell |
|
|
|
|
|
Father
Solista Baletu
Wiek: 75 Posty: 1604 Skąd: ze Szczecina
|
Wysłany: Wto Lip 24, 2007 5:06 am
|
|
|
Twoje modele są dosyć trafne i chyba opierają się na życiu. Ja nie interpretuję tylko Twoich i innych rozważań ale staram sie obserwować życie. Nie widzę sprzeczności między Twoimi rozważaniami a moimi wnioskami które są trochę może uproszczone.
Zgadzam się z Tobą,że nie można twierdzić o odtwórczej roli tańca ponieważ o tym stanowi jego interpretacja.Ty i niektóre inne Dziewczyny zamieszczacie takie obszerne i wnikliwe rozważania,że ja się w tym czasem gubię i poprostu za Wami nie nadążam.No ale to już offtop a mi sie oczy kleją. |
_________________ To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć |
|
|
|
|
|
Kasia G
ADMINISTRATOR
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Lip 24, 2007 10:25 am
|
|
|
jasne, zostafmy na boku offtop o twórczo - odtworczej roli TANCERZA (nie tańca) bo pamietam zę był kiedyś taki watek a poza tym w moim poście pisałam raczej o jakimś większym lub mniejszym procencie tworzenia w pracy (tańcu) tancerza. - to temat na zupełnie osobną dyskusję.
Mysle ze Father trafnie podsumował to co wynikło z naszej tu dyskusji, słusnzie też zabrała głos carewna. Nie chodzi o to czy ktoś widzi swoją drogę zyciową w małzenstwie lub nie bo jest tancerzem/tancerką, albo ze ktos wybiera przedstawiciela tego zawodu. To mozę być pierwszy impuls, ale to tylko początek drogi której celem jest zwiazek. Zależy od dobrej woli, osobowości i po prostu... miłości. Jak się chce z kimś być i druga osoba też - to wiele problemów wynikajacych np. ze specyfiki zawodu mozna pokonac o ile jak już tu stwoerdziliśmy sie je rozumie (wiem, jestem niepoprawną optymistką) |
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec |
|
|
|
|
|
carewna
Adept Baletu
Posty: 182
|
Wysłany: Wto Lip 24, 2007 10:53 am
|
|
|
Kasiu nie o to chodzi ze jestes niepoprawna optymistka, a moze (bo ja tez taka jestem i dla tego tak Cie rozumiem), nie chodzi tez o to ze poki tancerz/tancerka udziela sie czynnie na scenie to nie ma czasu na zwiazek. Ma!-Ma, czas zawsze mozna znalezc/zorganizowac (jezeli sie chce). Tylko zwiazek, to cos takiego gdzie nie mozna/nie ma sensu robic cos na sile. Mozna swietnie laczyc taniec i bycie w zwiazku pod jednym malym warunkiem-jezeli trafi sie osoba odpowiednia, w ten czas mozna nawet gory przewracac i nie tylko
Tak naprawde to chyba wszytko zalezy od tego kto ma jakie wymagania/oczekiwania i na ile sa realne, wtedy napewno predzej czy pozniej znajdzie sie i swa druga polowe.
Znam takie pary gdzie widuja sie rzadko (z racji tego co czynia zawodowo) i tak sa szczesliwi nawet jezeli maja dla siebie tylko pare dni w miesiacu. I znam tez takich co zyja ze soba lecz calkiem obok...
Zapedzilam sie cos w swych wywodach ufff.............. |
_________________ Nie można iść do przodu patrząc w tył...
carewna.bloog.pl |
|
|
|
|
|
staace
Adept Baletu
Związek z tańcem: uczennica, tancerka
Wiek: 34 Posty: 144 Skąd: Malbork
|
Wysłany: Nie Paź 21, 2007 6:06 pm
|
|
|
Tancerz i tancerka mogą być tak samo swietnie dobrana para jak nauczyciel i nauczycielka czy inni. Chyba nie am to jakiegoś większego znaczenia jeżeli się kochaja i wiedzą, że to ten/ta. Oboje bardzo dobrze sie rozumieja i wspieraja bo sami wiedzą jak to jest być tancerzem. Myślę, że takie związki jak najbardziej ciągle będą się tworzyć.
Pozdrawiam |
_________________ "Talent i zdolności to nawet nie połowa sukcesu. Podstawa to systematyczność, determinacja i upór w dążeniu do celu" |
|
|
|
|
|
Lady_Miśka
Adept Baletu
Związek z tańcem: Uczeń
Wiek: 33 Posty: 71 Skąd: z Daleka.
|
Wysłany: Pon Gru 29, 2008 5:24 pm
|
|
|
Ja i mój Misiek
Zawsze wspólne przedstawienia, role grane razem, ta sama szkoła, ta sama klasa,
moja największa miłość. Co prawda mamy ze sobą dobry kontakt ale wyjechaliśmy za granicę tańczyć i nie wiem jakim cudem rodzice się zgodzili abyśmy mieli wspólne mieszkanie- niby mamy swoje pokoje ale mieszkanie wspólne, kuchnia też. Wszystko razem i kiedyś sie to odbiło na przedstawieniu. Ale to tylko raz
Nie wiem czy będziemy małżeństwem ale chciała bym... Dorastaliśmy razem i jest jedyną osobą która potrafiła ze mną rozmawiać kiedy było naprawdę źle.
Dla niego zrobię wszystko co nie raz udowodniłam. |
_________________ `Jedna rzecz, która może zaćmić twoje problemy to taniec.-James Brown` |
|
|
|
|
|
jaromir
Adept Baletu
Związek z tańcem: milosnik
Posty: 281
|
Wysłany: Sob Sty 10, 2009 1:26 am
|
|
|
Lady_Miśka napisał/a: | Ja i mój Misiek
Nie wiem czy będziemy małżeństwem ale chciała bym... Dorastaliśmy razem i jest jedyną osobą która potrafiła ze mną rozmawiać kiedy było naprawdę źle.
Dla niego zrobię wszystko co nie raz udowodniłam. |
Jestescie wspaniałą parą, ludzmi dojrzalymi psychicznie, emocjonalnie.
To tak milo sie czyta tren post.
Nie wiem co rodzice, wazne jak wy, juz , a moze nie dlugo bedizecie samodzielni i decydujecie, czy to formalizowac, czy nie i co z tego wyniknie.
Ja sadze, ze problem pojawia sie wowczas, gdy jedna osoba w zwiazku jest tancerzem, tancerka i chyba o to chodzilo w tym watku.
pozdro |
_________________ Tańcząc, ciałem powiesz także to, czego nie możesz wyrazić słowem. |
|
|
|
|
|
Lady_Miśka
Adept Baletu
Związek z tańcem: Uczeń
Wiek: 33 Posty: 71 Skąd: z Daleka.
|
Wysłany: Pią Sty 23, 2009 11:29 pm
|
|
|
Ale mi to pochlebia Miło mi się to czyta więc powiem `Dziękuje`.
Znam pary ` Zwykły człowiek i tancerka`, no i różnie sie sprawdza. Kwestia wieku i zaangażowania. |
_________________ `Jedna rzecz, która może zaćmić twoje problemy to taniec.-James Brown` |
|
|
|
|
|
M.
Koryfej
Wiek: 39 Posty: 737 Skąd: znad morza :)
|
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 1:40 am
|
|
|
wow, jaromir - to teraz Ty mnie nieźle zdziwiłeś tym co napisałeś...
niby nic takiego - normalna sprawa, że różni ludzie mogą mieć różne poglądy na niektóre sprawy, czy różnie "odbierać" niektóre rzeczy - a jednak czasem ta różnica wydaje się tak trudna do zrozumienia, że hej... |
|
|
|
|
|
jaromir
Adept Baletu
Związek z tańcem: milosnik
Posty: 281
|
Wysłany: Sro Paź 28, 2009 1:03 am
|
|
|
Dopiero teraz zauważyłem powyższy komentarz, cóż mój post był przecukrzony?
Trochę optymizmu, nic więcej, jeżeli niewiele można podpowiedzieć, bo za mało wiadomo o układzie, inaczej mogą być konsekwencje jak w filmie „Przypadkowy mąż”.
A na poważnie odnosząc się do poprzednich postów, pary tancerz-tancerka tworzą się głownie z pewnej hermetyczności w jakiej tancerze się znajdują, natomiast przykład o którym pisano, ze jak jedno robi Karierę to psuje związek, znaczy tyle, ze był on słaby, moim zdaniem, własnie wtedy, osoba nie robiąca Kariery, może wesprzeć partnera/ę jak nikt inny. Niestety egoizm i egocentryzm zdarza się często, ale o osobowości, temperamencie itd. i o 100 innych rzeczach nie będą wspominał.
Zwrócę uwagę natomiast na to, że ograniczeniem w „wyborze, znalezieniu partnera” jest także to, ze jednak dla znacznej części mężczyzn, ładnie poruszająca się i lekko umięśniona tancerka nie jest atrakcyjna, może budzić nawet obawę – wiem jak wielu ma gust sprzeczny z moim. A atrakcyjność fizyczna jest ważna do zaistnienia fascynacji, nawiązania szczególnego kontaktu.
Na szczęście dla tancerek podobno wg. pewnych badań ustalono, że na zgrabne nogi, a nie duże biusty zwracają uwagę faceci o wyższym IQ, lepiej wykształceni, mniej nadużywający alkoholu i innych używek – z wyższej półki po prostu.
Jeśli chodzi o mężczyzn, to mogę sobie wyobrazić jak wielu przyszłych teściów i teściowych podchodzi do faktu, ze zięc zawodowo będzie „fikał nogami”, pomimo, że nawet doceniają balet – nie ma lekko.
Dla mnie imponującym jest np. taki konkretny związek „muzyk/stomatolog – tancerka” ( info tylko z róznych źrodeł publicznie dostępnych );
On jako młody człowiek, muzyk producent muzyczny, robi nagrania, a także studiuje stomatologię.
Ona po OSB wygrywa nagrody na konkursach dostaje angaż w TW, równocześnie studiuje w AMuzycznej.
On wyjeżdza na Zachod i dalej zajmuje się muzyką jako producent nagrań.
Ona kilka lat później wiąże się w tej miejscowości z uznaną sceną na kilkanaście lat, tańczy jako solistka, mają 2 dzieci, teść w wywiadzie mówi jak bardzo jest szczesliwy, ze ma 2 wnuków, i synową tancerkę - solistkę.
On wspólprodukuje oscarowy film na podstawie pamiętników zmarłego ojca. W międzyczasie uaktywnia się w zawodzie stomatologa, własny gabinet-klinika.
Ona gdy przestaje tańczyć, dokańcza studia magisterskie, współpracuje z wielu scenami baletowymi.
Oboje przenoszą się do krainy jezior i gór, także zapewne ze względu na łagodniejszy system podatkowy mając na uwadze napływające pieniądze (film ) – moje domniemanie.
On – człowiek orkiestra.
Ona utalentowana, ambitna, spełniona zawodowo ( tak myślę ) tancerka i mama.
Na podstawie tego ich „micro CV” , mogę sądzić, ze cały sukces i trwałość związku nie byłaby możliwa, bez udanych relacji w sferze prywatnej, intymnej, życia na co dzień.
Nie podaję nazwisk, ale łatwo odgadnąć kto mi zaimponował. |
_________________ Tańcząc, ciałem powiesz także to, czego nie możesz wyrazić słowem. |
|
|
|
|
|
Czajori
Solista Baletu
Związek z tańcem: na całe życie! :)
Posty: 1638 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Sro Lis 04, 2009 8:55 am
|
|
|
Jaromir, myślę, że nie chodziło o przecukrzenie tylko o zbyt poważne potraktowanie posta...
Koniec offtopu |
_________________ Anna Pawłowa nigdy nie zakręciła więcej niż dwa piruety, ale jakiż wyraz miały jej arabeski! |
|
|
|
|
|
przyjaciolka
Adept Baletu
Związek z tańcem: uczeń,miłośnik i in.
Posty: 156 Skąd: z serca
|
Wysłany: Pon Sty 18, 2010 2:07 pm
|
|
|
A czy jest Waszym zdaniem możliwy związek faceta-nietańczącego z tancerką,gdy on tańczyć nie lubi,ale lubi ją oglądać?
Znacie jakieś pary tancerzy?
Na ile takie małżeństwo tancerzy na ogół się razem wspiera i rozwija tanecznie a na ile po kilku latach dochodzi do pęknięć i kłótni,ponieważ wkrada się rywalizacja?
Wreszcie..może być tak,że będą szczęśliwym małżeństwem do momentu,gdy tancerka spotka w życiu zawodowym tancerza,który okaże się świetny nie tylko na parkiecie,ale też w rozmowie itd. i ona zechce być właśnie z kimś takim,kto podzieli jej pasję i będzie zarazem towarzyszem życiowym... |
_________________ *Miej zawsze w sercu Nadzieję*
*Cierpienie szlifuje serce jak diament*
*Radę,którą dajesz innym,zastosuj najpierw u siebie*
*I LOVE DANCE* |
|
|
|
|
|
Sagittaire
Pierwszy Solista
Wiek: 41 Posty: 2809
|
Wysłany: Pon Sty 18, 2010 3:34 pm
|
|
|
w zyciu jest jedna podstawowa zasada: że nie ma zasad. Wszystko zalezy od tego kto komu pisany: czasem z tej samej branzy, czasem z zupełnie innej |
|
|
|
|
|
Father
Solista Baletu
Wiek: 75 Posty: 1604 Skąd: ze Szczecina
|
Wysłany: Pon Sty 18, 2010 5:21 pm
|
|
|
przyjaciolka napisał/a: | w rozmowie itd | |
_________________ To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć |
|
|
|
|
|
przyjaciolka
Adept Baletu
Związek z tańcem: uczeń,miłośnik i in.
Posty: 156 Skąd: z serca
|
Wysłany: Pon Sty 18, 2010 10:49 pm
|
|
|
oj, dopiero teraz widzę jak to zabrzmiało...Father...ekhm |
_________________ *Miej zawsze w sercu Nadzieję*
*Cierpienie szlifuje serce jak diament*
*Radę,którą dajesz innym,zastosuj najpierw u siebie*
*I LOVE DANCE* |
|
|
|
|
|
Kasia :))
Pierwszy Solista
Związek z tańcem: oby wieczny!
Wiek: 73 Posty: 2627 Skąd: z dwóch końców Polski;D
|
Wysłany: Pon Sty 18, 2010 11:59 pm
|
|
|
Nie przejmuj się, przyjaciółko, nikt inny tak nie skojarzył |
_________________ wieczny tańcogłód. |
|
|
|
|
|
Sagittaire
Pierwszy Solista
Wiek: 41 Posty: 2809
|
Wysłany: Wto Sty 19, 2010 8:25 am
|
|
|
o ja też tego wcale nie zobaczylam, a nawet teraz nie uważam, zeby w tym co napisalas byla jakas niezgrabnosc. No bo oprócz rozmowy jest w koncu jeszcze 100 innych rzeczy jak wspieranie sie, przyjazń, opiekowanie sie itd.
A swoja droga to tak sobie mysle wlasnie, ze najlepsze pary, jakie znam tworza ludzie z calkowicie innych zawodow. Bo to tez ciezko tak z kims trenowac , potem wystepowac na scenie a potem wracac do domu: toż to musi skutkowac nieraz jednak wkurzaniem sie na siebie. Jak sie kogos caly dzien nie widzi to czlowiek sobie odpocznie, stęski sie i jest ok. (Choc czasem sa tez kobiety, ktore otaczaja faceta jak bluszcz, pracuja razem z nim, kontroluja kazdy krok i tez jest dobrze, ale to wtedy przy zalozeniu, ze osobnik meski lubi byc zdominowany calkowicie).
Z drugiej strony jakby zalozyc ze oboje zostali by tancerzami i tanczyli w innych zespolach to tez zle, bo to znając zycie by znaczylo, ze jedno sie wyprowadzi do drugiego miasta (nie myslac juz panstwa). A na odleglosc to jakos ciezko. Z tej strony patrzac latwiej podążyć za dziewczyną do innego miasta np informatykowi niż tancerzowi.
Z drugiej jednak strony , to bycie tancerzem niesie duzo konsekwencji w zyciu prywatnym, oddzileic sie tego nijak nie da. Bo a to wieczne zmeczenie, a to kontuzja i cos boli i nie chce sie czlowiekowi byc slodkim, a to stres, a to caly styl zycia rodzinnego dostowany do pracy, planowanie all itd. to by oznaczalo, ze jednak tancerz dobry , a conajmniej ktos kto naprawdę docenia to co dziewczyna robi i to jest dla niego conajmniej tak wazne jak dla niej.
Ale kochani: rozwazania rozwazaniami a życie życiem. Przekonalam sie ze ilekroc sobie cos przemyslalam, przeanalizowalam i wymyslilam, to okolicznosci sie potem tak ulozyly, ze bylam pewna ze musze zrobic inaczej. Trzeba sie nauczyc czytac to co zycie nam proponuje...
A co do tego ze jest 2 fajnych facetow i nie wiadomo ktorego wybrac, to z mojego doswiadczenia wynika, ze czas zawsze pokaże, ze do wybrania byl tylko i wylacznie 1 albo zaden z nich.
Upraszaczajac milosc w psychologii ma 3 fazy: 1) okres miodowy (zafascynowanie, nie zauwazanie wad), 2) okres prawdy - dostrzezenie wad i wkurzanie sie na nie 3) przyzwyczajanie sie , ktore moze sie skonczyc na 3 sposoby a) starciem sie i zaakceptowaniem b) rozstaniem c) nienawiscia najwiekszego kalibru właczajac smierc , wrabianie w przestepstwa , szkalowaniem u pracodawcy - jednym slowem niszczenie zycia.
Tak juz jest ze w zyciu spotykamy kilkadziesiąt osob z ktorymi moglibysmy przezyc rewelacyjnie faze pierwszą ale tylko jednego z ktorym daloby sie pomyslnie przejsc faze 2 konczac ja na zgraniu sie i partnerstwie doskonalym.
A jak to sprawdzic, że x jest tym jednym: czas jest jedynym testerem . Jest przy tym 1 wskazówka: świadomosc ze ktos chce byc z nami nie dla sukcesu jaki akurat osiagnelismy, ale tak ogolnie trwac przy nas jako przyjaciel na dobre i zle.
Z tym ze to tez nie jest takie znow proste, bo czesto my dziwczyny mamy tak, ze jak juz wiemy, ze ktos chce byc z nami na zle, to nas jego zapatrzenie w nas zaczyna doprowadzac do szewskiej pasji. Wiec musi byc tez jakies obustronne , spowodowane różnymi czynnikami dążenie, zeby za wszelka cene byc razem
Czyli wniosek: jest jedna zasada, ze nie ma zasad. życie samo pokaże . |
|
|
|
|
|
Father
Solista Baletu
Wiek: 75 Posty: 1604 Skąd: ze Szczecina
|
Wysłany: Wto Sty 19, 2010 9:31 am
|
|
|
Cytat: | Czyli wniosek: jest jedna zasada, ze nie ma zasad. życie samo pokaże .
|
Tak nie ma zasad! Twoje trzy fazy nie zawsze się sprawdzają. Czasami zaczyna sie od fazy trzeciej chociaż bardzo rzadko.
przyjaciolka napisał/a: | oj, dopiero teraz widzę jak to zabrzmiało...Father...ekhm |
Kasia napisał/a: | Nie przejmuj się, przyjaciółko, nikt inny tak nie skojarzył |
A nawet gdyby to co w tym złego?
Wszyscy unikacie tego jak ognia w Waszych teoretycznych rozważaniach( bo jesteście tylko teoretykami ).
W zasadzie większość związków tworzy sie dzieki atrakcyjności seksualnej a tancerki sa pod tym wzgledem szczególnie atrakcyjne
Ja faktycznie to zrozumiałem dwuznacznie i oprócz seksu miałem na myśli gadatliwość kobiet ktore często rozmowę przekształcają w nieznośny dla faceta monolog. |
_________________ To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć |
Ostatnio zmieniony przez Father Wto Sty 19, 2010 1:15 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
|
Joanna
ADMINISTRATOR
Związek z tańcem: tancerka?
Posty: 2981
|
Wysłany: Wto Sty 19, 2010 10:37 am
|
|
|
A moim zdaniem bycie w jednym zespole jest jeszcze o tyle znośne, w porównaniu do sytuacji, gdzie trzeba wybierać między karierą partnerem - znam tancerki, które np. są w jednym mniejscu i nie przeprowadzą się np. na rezydencję, czy nie próbują nawet dostać się do zespołów w róznych krajach - a by mogły! - bo ich narzeczony/ mąż/ partner, itp., się w życiu nie przeprowadzi ze swojego miasta... W stronę odwrotną być może też to działa, ale 'przypadków' nie znam, może to faktycznie jednak kobiety częściej się poświęcają.
Albo gdy oboje tańczą, to oboje chcą się rozwijać, a to znaczy probówać sił w różnych projektach i zespołach w różnych miastach/ krajach + jeździć ze spektaklami również, i tu się siłą rzeczy albo poświęca w jakiś sposób związek (bo widujemy się rzadko), albo karierę (bo nie jeździmy szukać szczęścia - kariery czyli;) - po świecie). |
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell |
|
|
|
|
|
Sagittaire
Pierwszy Solista
Wiek: 41 Posty: 2809
|
Wysłany: Wto Sty 19, 2010 10:50 am
|
|
|
witaj Joanno , dawno nic Twojego nie czytałam
Joanna napisał/a: | , może to faktycznie jednak kobiety częściej się poświęcają.
). |
a to akurat chyba typowe dla naszej plci. Choc powiem szczerze, ze -moze nie powinnam sie do tego przyznawac, bo przypuszczam ze malo kto sie ze mna zgodzi -ale nie rozumiem tego.
No ale każdy sobie zyje jak chce i ma prawo do innych priorytetów niz moje. Tylko czasem smutno jak widze obrazki z zycia, ze kobieta postawila swoją swietnie zapowiadajaca sie kariere pod zastaw milosci, a po kilkudziesieciu latach facet odchodzi z inna, bo "dusi sie w zwiazku" - najczesciej - o ironio ta inna to ta, ktora zrobila dużą kariere.... I wtedy zostaje bez partnera, bez kariery i tylko - o ile byli formalnie malzenstwem - moze sie od bylego meza domagac alimentow na siebie, co jest marnym pocieszeniem. No ale przynajmniej z glodu nie umrze
ps Co nie oznacza, że nie nie wierze w szczęśliwe życie rodzinne, bo wierze i stanowi ono dla mnie ogromna wartosc, Zwłaszcza ogromnie szanuje ciezka prace kobiet, ktore sa znakomitymi mamami |
Ostatnio zmieniony przez Sagittaire Wto Sty 19, 2010 10:57 am, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
|
Joanna
ADMINISTRATOR
Związek z tańcem: tancerka?
Posty: 2981
|
Wysłany: Wto Sty 19, 2010 10:56 am
|
|
|
ag111111, ja się całkowicie z Tobą zgadzam, też nie rozumiem tego poświęcania się kobiet, a mężczyzn prawie zupełnie nie, w dodatku takiego oczekiwania, że jeśli ktoś ma się poświęcić (np. swoją karierę), to właśnie kobieta. jestem na NIE;) |
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell |
|
|
|
|
|
Bajaderka
Pierwszy Solista
Związek z tańcem: tancerz
Posty: 2382 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto Sty 19, 2010 11:53 am
|
|
|
Joanna napisał/a: | w dodatku takiego oczekiwania, że jeśli ktoś ma się poświęcić (np. swoją karierę), to właśnie kobieta. jestem na NIE;) |
Dlatego związek, gdzie któraś ze stron za bardzo sie poświęca nie ma szans- najlepiej starać się to wypośrodkować. Nikt nie ma ani poświęcać swojej kariery ani zainteresowań- tylko rozwijać to w takim stopniu, aby można było też przy tym dbać o związek i mieć na to czas.
Nie jestem zdania ,że żeby związek mógł istnieć trzeba być dwóch innych zawodów- skąd taki wniosek? W końcu dla wielu z nas (szczególnie tancerzy, nawet amatorów) lepiej jest, jak druga osoba potrafi zrozumieć, że kolano jednak bardzo nas boli, a nie, że wydziwiamy....potrafi zrozumieć dlaczego nas boli, dlaczego jesteśmy zmęczeni i rozdrażnieni. |
_________________ You can take the Dancer out of the Dance, but you can't take the Dance out of the Dancer |
|
|
|
|
|
Sagittaire
Pierwszy Solista
Wiek: 41 Posty: 2809
|
Wysłany: Wto Sty 19, 2010 12:34 pm
|
|
|
nie napisalam, ze aby zwiazek byl udany to trzeba 2 roznych zawodow tylko ze akurat wsrod moich znajomych najbardziej udane zwiazki sa w takiej korelacji . A to przeiez zupelnie co innego znaczy .
A swoja droga to Nietzsche w Wiedzy radosnej napisal cos swietnego, z czym zawsze sie podswiadomie zgadzalam, jaka powinna byc kobieta, aby zwiazek byl udany. ale to za dlugie rozwazania i nie wiem czy ktos z Was chce wchodzic w takie filozoficzne rozprawy . jesli tak to odsylam do wiedzy radosnej - bo warto |
|
|
|
|
|
Joanna
ADMINISTRATOR
Związek z tańcem: tancerka?
Posty: 2981
|
Wysłany: Wto Sty 19, 2010 12:36 pm
|
|
|
ja po proszę wersję skrótową, ag, bo jakoś ciężko mi zawsze było przebrnąć przez język Nietzschego;) |
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell |
|
|
|
|
|
|
|