www.balet.pl Strona Główna www.balet.pl
forum miłośników tańca

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
5 Bóg Tańca
Autor Wiadomość
Joanna Bednarczyk
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
historyk, krytyk
Posty: 549
Wysłany: Czw Maj 15, 2008 6:27 pm   

milton napisał/a:


Co do Faruha. Przez odpowiednie uznanie mam na myśli zaistnienie w masowej świadomości. Każdy praktycznie słyszał o Barysznikowie i Nurjejewie. W Rosji Ruzimatow cieszy się taką samo popularności w społeczeństwie i jako artystą jest stawiany obok wymienionej dwójki


No tak ale trudno uznać, że zaistnienie w masowej świadomości jest głównym miernikiem doceniena tancerza baletu bo to raczej jakis abstrakt- czego mimo wszysko życzyła bym wszystkim tancerzom

Idąc twoim tropem zakładam że we Francji też większa część społeczeństwa będzie kojarzyć kto to jest Sylvie Guillem,ale to przywilej krajów gdzie balet ma lepsza sytuacje ogólną.

Popularność Barysznikowa i Nurjejewa związana była nie tylko z ich telentem i fenomenem artystycznym ale również z określonymi czasami na które przypadła ich kariera podobnie było z Callas, niestety obawiam sie że gdyby ktoś dzisiaj zapytał młodą osobę koło 20 tki która nie interesuje się baletem przypuszczam żeby nie wiedziła kim są Barysznikow i Nurjejew - wbrew przekonaniu że wszyscy wiedzą, kojarzą, pamietają

A co do tytułu bóg tańca przecież nikt tego tytuł nie przyznaje , nie ma jakiegoś oficjalnego gremium czy instytucji która przyznaje certyfikat jakości BÓG TAŃCA.
juz toczylismy podobna dyskusję o tytule primabaleriny assoluty, co oczywisie nie zabrania spekulować w ramach własnej przyjemności i uznania.
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Maj 15, 2008 7:24 pm   

Joanna Bednarczyk napisał/a:

A co do tytułu bóg tańca przecież nikt tego tytuł nie przyznaje , nie ma jakiegoś oficjalnego gremium czy instytucji która przyznaje certyfikat jakości BÓG TAŃCA.
juz toczylismy podobna dyskusję o tytule primabaleriny assoluty, co oczywisie nie zabrania spekulować w ramach własnej przyjemności i uznania.


Wlasnie i takie dywagacje są bardzo ciekawe. Co mianowcie każdy z nas ceni u tancerza i jakie kryteria w takim wyborze sa dla niego najwazniejsze. ja np. ni przywiazywałabym wagi do tego "kto najwyzej podnosi nogę" albo kto kreci więcej piruetów. Owszem technika i to wystrzałowa, przynajmniej w pewnych elementach byłaby konieczna - tak jak Niżyński słyną ze wspanialego skoku. Ale wazniejsza wydaje mi sie osobowośc sceniczna, kreacja, owo magnetyczne coś, co powodowałoby ze tancerz byłby zapamiętywany na dłuzej niz tylko czas jego kariery - tworzyłby wokół siebie pewną legendę. tak jak w Polsce Stanisław Szymański. Dlatego też choc miło by było za życia byc okrzykniętym bogiem tańca to jednak pozostawiałabym weryfikacje czasowi - sądze ze zapamietani będa np. Dowell (specyficzny przeciez tancerz) czy Muchamiedow, potem Acosta na pewno, czy Bolle juz nie jestem pewna...Ruzimatowa zaliczyłabym do tych pretendentów, którzy mają szanse... Z tym ze jeszcze jedna rzecz warta jest uwagi - czy dziś jeszcze ktos oprócz nas - miłośników baletu będzie się zastanawiął kto jest bogiem tańca i stosowął takie nazewnictwo? chyba tylko kolorowe magazyny chwytajace piąte przez dziesiate z wielkich karier tancerzy w celu podbicia artykułu efektowym tytułem. Zgódxmy sie ze czas gwiazd baletu (czy opery) w masowej swiadomosci minął - całkowicie przejęły tę rolę gwiazdy kina i estrady, a nawet bohaterowie dnia czyli osoby wykreowane przez róże show. Mimo to warto porozważac kogo osadzimy na tronie jako 5 boga tańca reprezentujacego nasz czas :)
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Father 
Solista Baletu


Wiek: 75
Posty: 1604
Skąd: ze Szczecina
Wysłany: Pią Maj 16, 2008 2:42 pm   

Wy mówicie o uznawanych za bogów współczesnych tancerzy a przecież mitologicznym bogiem tańca jest Dionizos.
_________________
To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
 
     
Manon 
Adept Baletu


Posty: 77
Wysłany: Czw Maj 22, 2008 3:31 pm   

A właśnie jak to jest z tym ,,przyznawaniem" tego tytułu?
A jak było z BArysznikowem i resztą? Ktoś powiedział ,ktoś potwierdził i tak zostało??
Proszę piszcie....
Niech ktoś napisze bo ja tego troche nie rozumiem.....
_________________
WE LOVE MALAKHOV


,,W tańcu możesz sobie pozwolić na luksus bycia sobą..."
 
 
     
Joanna Bednarczyk
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
historyk, krytyk
Posty: 549
Wysłany: Pią Maj 23, 2008 10:26 am   

Określenie " bóg tańca" ma podobny rodowód jak określenie "diva" czyli boska- róznica polega na tym że diva, początkowo ukute na gruncie opery stało się bardzo popularne weszło w obręb potocznego języka ( dziś bywa synonimem określenia śpiewaczka operowa, a nawet ma szersze zastosowanie.)

W biografiach Auguste Vestrisa (1760-1842) przeczytamy takie zdanie "surnomme le dieu de la danse"
czyli Auguste Vestris był nazywany, określany mianem, miał przydomek bóg tańca.

tak samo było z pozostałymi tancerzami XX wieku
 
     
Manon 
Adept Baletu


Posty: 77
Wysłany: Pią Cze 20, 2008 7:38 pm   

aha
Ktoś kogoś jeszcze typuje?
_________________
WE LOVE MALAKHOV


,,W tańcu możesz sobie pozwolić na luksus bycia sobą..."
 
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Wrz 15, 2013 7:50 pm   

Joanna Bednarczyk napisał/a:
Z tego co czytałam to Auguste Vestris był jeszcze tak określany (chyba jako pierwszy), najsłynniejszy tancerz II połowy 18 wieku...

Odgrzewam stary temat, bo mało się tu dzieje... A właśnie trafiłem na dziwną dyskusję o tzw. "bogach tańca". Jej inicjator - nie wiedzieć czemu - z miejsca uznał, że było ich czterech: Niżyński, Lifar, Nuriejew i Barysznikow, zachęcając do wytypowania piątego. Potem nastąpiła wymiana typów. Nie wnosi ona moim zdaniem nic poza indywidualnymi fascynacjami różnymi tańczącymi facetami, których nazbyt lekko podnosicie tu do "boskości". Czasem ta rozmowa ociera się wręcz o śmieszność gdy czytam, że jednym z kandydatów do takiego miana miałby być nawet nasz lokalny Sławomir Woźniak. :lol: Albo ktoś zwariował, albo miał wyjątkowe poczucie humoru...

Chciałbym jednak zwrócić uwagę p. Joannie Bednarczyk, że wedle dość powszechnie dostępnej wiedzy pierwszym tancerzem określanym przez współczesnych "bogiem tańca" był w XVIII wieku tzw. "Wielki" Louis Dupré, a tuż po nim GAETANO VESTRIS oczywiście, nie zaś jego syn Auguste. Rzeczywiście są tacy, którzy i jemu przydają takie miano, twierdząc że przejął je w spadku po ojcu, ale bardziej prawdopodobne, że Auguste po prostu korzystał z "boskiej" legendy Gaetana. A skąd ci "bogowie tańca"? Były to czasy kiedy taniec męski zdecydowanie dominował balecie nad czysto dekoracyjnym i nadto przykrytym kostiumem, a do tego dość monotonnie traktowanym tańcem kobiet. I to przede wszystkim wdzięcznie, dynamicznie i wyraziście tańczący mężczyzna ekscytował i fascynował ówczesną widownię. Dlatego pojawiło się we Francji i powtarzane było w całej Europie pretensjonalne dziś określenie "le dieu de la danse".

Później przez wiele lat nikogo nie nazywano już „bogiem tańca”, bo na całe stulecie tancerki odebrały w balecie zainteresowanie tańczącemu facetowi. Przywrócił je dopiero Wacław Niżyński, wspierany umiejętną promocją jaką zapewniał mu Sergiusz Diagilew. W tym sensie Niżyński stał się więc bez wątpienia takim "bogiem tańca" we francuskim XVIII-wieczym rozumieniu. A nawet w to uwierzył, czemu dał dowód w swoich niekontrolowanych zdrowym rozsądkiem dziennikach. Wspomniany gdzieś tutaj Serge Lifar był niestety tylko mdłym odbiciem mitu Niżyńskiego, zatem nie mógł nawet pretendować do miana "boga tańca". Był za to :smile: megalomanem, więc nie wykluczone, że sam przypisywał sobie taki splendor.

Ostatnim wielkim artystą, który ponownie zafascynował świat tańcem męskim w balecie był bez wątpienia Rudolf Nuriejew. Jego legendę budowały zresztą także inne sprawy. Dlatego właśnie określano go czasem "bogiem tańca" na wzór Dupré, Vestrisa i Niżyńskiego. Za jego czasów tańczący mężczyźni zapanowali już jednak w balecie szerzej i na trwałe, do czego walnie przyczynił się Maurice Béjart całą swoją twórczością choreograficzną, i nie tylko on zresztą. Dlatego wszyscy inni wspaniale tańczący faceci, z Barysznikowem włącznie, nie mieli już nic "boskiego" do robienia w balecie, jak dotąd oczywiście. Pojawiały się po prostu wciąż nowe męskie indywidualności, prześcigały się w mistrzostwie technicznym i zaspokajały swoim jestestwem na scenach oczekiwania współczesnej publiczności baletowej. I to tyle mojego przypomnienia :wink: z odrobiną interpretacji dobrze znanych faktów i zjawisk w tym temacie.
_________________
Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lis 05, 2016 8:34 pm   

A tu jeszcze przypadkowo znaleziona galeria "bożków" tańca z różnych lat:
https://www.buzzfeed.com/...Q1Rx#.mg6voRY40
Jestem pewien, że większość dobrze znacie, jednego nawet z warszawskiej sceny :smile:
_________________
Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
 
     
jaromir 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
milosnik
Posty: 281
Wysłany: Pią Lis 18, 2016 2:01 am   

Fajna galeria, ciekawe gdzie mozna znaleść BOGINIE tanca?
_________________
Tańcząc, ciałem powiesz także to, czego nie możesz wyrazić słowem.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,1 sekundy. Zapytań do SQL: 21