www.balet.pl Strona Główna www.balet.pl
forum miłośników tańca

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
artykuł wart przeczytania
Autor Wiadomość
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Gru 06, 2006 10:41 am   artykuł wart przeczytania

http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/32481.html
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
 
Joanna 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
tancerka?
Posty: 2981
Wysłany: Sro Gru 06, 2006 1:35 pm   

Bardzo ciekawy artykuł.

I można się zastanowić, czy powodem małej popularności t. współczesnego jest brak wystarczających działań ze strony tancerzy, czy instytucji...
W sumie z tego co ja widzę, to ci pierwsi często starają się coś robić, organizoać festiwale, przeglądy (chociaż zwykle nie jest łatwo o dofinansowanie).
Ale z drugiej strony wszyscy działają mocno niezależnie, niestety, wydarzenia taneczne bywa że się pokrywają (nawet w samej Warszawie ile razy się zdarzał dylemat, czy iść oglądać b. niezależny projekt, albo na ciekawy warsztat, czy na uznany zespół z zagranicy...).

Nawet niewiele mogę dodać do artykułu - cakowicie zgadzam się, że nie ma w Polsce w tej chwili profesjonalnego kształcenia tancerzy (gdzieś już pisałam, że uważam że ogólny poziom tańca w Polsce jest sporo niższy niż na Zachodzie - nie mówię tutaj o niewielkiej liczbnie znanych tancerzy, którzy są naprawdę świetnie, ale ich jest niewiele w porównaniu z wieloma młodymi, którzy tutaj nie mają gdzie się uczyć, i właściwie każdy wcześniej czy później myśli o wyjeździe, aby się kształcić, gdzie zresztą porównanie z lokalnymi kandydatami czy uczestnikami zajęć zwykle wypada dość blado... tutaj chyba nie do końca zgadzam się z autorką tekstu ;)) , nie ma rozpowszechniania tej sztuki, uczenia o niej (na festiwalach pojawiają się właściwie tylko tancerze, osoby zainteresowane, które również coś tam sobie tańczą, oraz piszący o tańcu, ewentualnie osoby związane w jakiś sposób z innym sztukami bądź teatrem - tych już mniej - a już w ogóle bardzo rzadko zdarza się ktoś spoza tych grup), większość ludzi kojarzy słowo 'taniec', albo relację 'taniec- scena' właściwie tylko z baletem, i to w rodzaju 'Jeziora łabędziego', no może jeszcze parę osób będzie miało skojarzenia z variete;) a taniec współczesny "co to w ogóle jest?".

Autorka zwróciła jeszcze wg mnie uwagę na ciekawą rzecz - mianowicie na poziom powstających spektakli tańca (rozumiem, że chodzi o spektakle mniej profesjonalne), mianowicie o ich częste kalki jakichś powstałych już form (ona sama wymienia Tanztheater), czy po prostu banalność, naiwność. Też to zauważam na niektórych przeglądach, i dla mnie jest to po prostu nieznajomość teatru, jego zasad, dramaturgii.
Zdaję sobie sprawę, że jest ona inna niż w przypadku t. dramatycznego, ale sądzę, że języka sceny trzeba się po prostu nauczyć, on nie jest wrodzone. Sama nie wiem, co mam myśleć, kiedy widzę spektakl, który zyskałby bardzo wiele, gdyby tancerze umiejętnie korzystali z diagonali (nie robili całych czas tych okropnych szufladek), proscenium, horyzontu, mieli wyczucie jakie możliwości daje im ustawienie na scenie, oraz umieli budować poszczególne sceny, a patrząc całościowo - cały spektakl. Te podstawowe zasady nie są trudne, wymagają tylko trochę praktyki, wyczucia na dramaturgię i strukturę sceny/ spektaklu też się można nauczyć - a właśnie tego mi bardzo brakuje w wielu próbach młodych tancerzy, tej podstawowej wiedzy o scenie. Bo mówi przecież nie tylko choreografia, czy kostium, ale również takie elementy, jak światło czy miejsce na scenie.
No i oczywiście to odwołanie do współczesności, które jeśli już występuje, to często w bardzo spłyconej, jednopoziomowej formie, bez głębszych warstw, znaczeń. Ale to też częsty problem t. dramatycznego - jak zrobić dobry, współczesny spektakl, tylko nielicznym się to udaje.

I jeszcze jedna rzecz zwróciła moją uwagę - recenzenci. To prawda, że często za to zabierają się osoby, które wyrosły tylko z teatru, a o tańcu pojęcie mają małe (dodam, że np. na WOT-cie na AT coś takiego jak taniec praktycznie nie wsytępuje, studenci jeśli chcą, to muszą sami gdzieś o tym zbierać informacje, itd. - chociaż nie ukrywam, że właśnie stamtąd oczekuję paru niezłych recenzentów, i mogę mieć ku temu powody ;) ). Ale aż mnie wzdryga, jak czytam jakąś recenzję starego krytyka teatralnego, mam zawsze niezmierną ochotę mu przyłożyć, a następnie sama napisać cały tekst (mimo iż umiejętności w tym kierunku nie mam absolutnie żadnych :roll: ). Bo oni piszą tak beznadziejnie, z taką nieznajomością tematu, i tak oropnie przykładając zawsze kalki z t. dramatycznego, że potem wychodzi z tego coś w ogóle bez sensu.

Generalnie bardzo podoba mi się ten artykuł, rysuje taką panoramę sytuacji polskiej tańca współczesnego, i ze znakomitą większością tekstu się całkowicie zgadzam.

To by było takie moje skromne 5 groszy ;)
_________________
"Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 
 
neda
Adept Baletu

Związek z tańcem:
Uczeń
Posty: 113
Skąd: Lublin
Wysłany: Sro Gru 06, 2006 2:12 pm   

Zgadzam się artykuł bardzo ciekawy,zmuszający do pewnych refleksji.

Moim zdanie t.współczesny jest trochę spychany "do podziemi",na rzecz t.towarzyskiego.Ten ostatni jest popularyzowany przez media.Może jest to spowodowane tym,że t.towarzyski jest łatwiejszy w odbiorze,może bardziej widowiskowy...Nie wiem...Nie chcę tu absolutnie nikogo obrazić bo sama trochę zajmowałam się i tym i tym tańcem i z całą pewnością stwierdzam,że są to dwa zupelnie inne rodzaje ruchu,diametralnie inne sposoby wyrażania emocji.Ale wracając do popularności t.towarzyskiego,podam pewien przykład:W Lublinie jest ok.20 szkól tańca towarzyskiego,wszedzie w mieście są plakaty,reklamy;natomiast zajęć z modernu możemy szukać jak ze świecą.

Ale nie o tym chciałam powiedzieć,to co mnie uderzyło:
" Nie powstała dotąd w Polsce żadna wyższa szkoła tańca współczesnego (może uda się wreszcie kolejna próba, jaką w Bytomiu podejmuje Jacek Łumiński), a na żadnym uniwersytecie nie można studiować historii tańca, o teorii nie wspominając."
To jest smutna prawda o Polsce i edukacji kulturalnej.
Osobiście bardzo chętnie bym czytała jakąś gazetę o tańcu...,Ale coż...

Smutne to trochę...Ale prawdziwe.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za artukuł :)
 
 
 
Joanna 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
tancerka?
Posty: 2981
Wysłany: Sro Gru 06, 2006 2:34 pm   

Tak, o gazetach tanecznych zresztą już gdzieś rozmawialiśmy, wniosek był jeden - nawet jak coś wyjdzie, to się nie utrzymuje, te z zagranicy są b. drogie, i pozostaje tylko cieszyć się drobymi kolumienkami o tańcu w pismach teatranych (jeśli takowe się zdarzą).

Ale zwróćcie uwagę, że ten artykuł jest na głównej stronie e-teatru, na najbardziej reprezentacyjnym miejscu ;)
_________________
"Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 17