www.balet.pl Strona Główna www.balet.pl
forum miłośników tańca

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Muzyka baletowa - dobra i zla
Autor Wiadomość
Ariodante
Koryfej


Posty: 835
Skąd: New Haven, CT, USA
Wysłany: Pią Mar 11, 2005 5:56 am   Muzyka baletowa - dobra i zla

Witam!

Z jakoscia muzyki do baletu bywa roznie: sa dziela uniwersalnie uznane za wielkie od strony czysto muzycznej (np. balety Czajkowskiego), sa i takie, ktore znane sa jedynie jako "podklad" muzyczny i rzadko slyszymy je jako samodzielne utwory koncertowe (czy nawet suity). Obejrzalam wlasnie "Bajadere" w cudownym przedstawieniu Teatru Bolszoj, ale nie udalo mi sie na calosci "wysiedziec", poniewaz nie moglam zniesc kiepskiej muzyki (byl to moj pierwszy kontakt z tym baletem i z muzyka Minkusa). Z drugiej strony, obejrzana przeze mnie kilka dni temu Raymonda, takze do muzyki, ktorej wczesniej nie znalam, zupelnie mnie zauroczyla, choc Glazunow tez nie jest Czajkowskim (ale blizej mu do niego niz Minkusowi).

Mam pytanie do "zwyklych" milosnikow baletu, takich jak ja: czy przywiazujecie wielka wage do jakosci muzyki baletowej? Czy slaba muzyka moze Was tak zniechecic do przedstawienia, ze nie jestescie w stanie poblazliwie "przymknac na nia ucha" i cieszyc sie tym, co widzicie na scenie?

I pytanie do tancerzy: jak wplywa na Wasz taniec sama muzyka? Czy lepiej sie tanczy do wielkiej muzyki, czy tez wystarczy, by muzyka po prostu nadawala sie do tanca? Czy lubicie sluchac muzyki baletowej dla niej samej?

Pozdrawiam,
Ariodante
 
 
Kasia G
Gość
Wysłany: Pią Mar 11, 2005 11:59 am   

Witaj, Ariodante! Miło ze wpadłas na to forum (dla niewtajemniczonych - znamy sie z innego f.).
Ja do muzyki baletowej podchodze w dwojaki sposób: albo słucham jej dla niej samej, bo jest piękna, wielka, wartościowa (Czajkowski, Chaczaturian, Prokofiew), albo dlatego że lubię balet do danej muzyki (Minkusy, etc.). Wtedy muzyka - obiektynie od strony "muzycznej", formalnej - nienajlepsza, przypomina mi cudowne spektakle które widziałam, wtedy "widze je" słuchajac muzyki. Czasem jest to dla mnie na,iastka baletu, którego w danej chwili nie moge obejrzeć, a mam na to ochotę, a czasem dopełnienie wieczoru w teatrze, np. wracam z Córki źle strzezonej czy Greka Zorby i nie mam ochoty jezcze rozstawać się z nastrojem spektaklu. Wtedy włączam płytę i rozkoszuję sie naiwniutka "ścieżką dźwiekową" do Córki źle strzezonej, nota bene sklecona w XIX w. z fragmentów popularnych oper.
Generalnie nie przeszkadza mi słabsza muzyka baletowa w oglądaniu baletu, bo jej najważniejszą rolą jest aby była... taneczna własnie, z odpowiednim rytmem i akcentami, aby "niosła" tancerzy. apewne zgodzą się ze mną ludzie tańczący, że muzykę mimow oli dziela na bardziej i mniej taneczną, choć dziś spektale taneczne tworzy się do najróżniejszej muzyki. Specjalnie piszę: spektakle aneczne, bo z klasyką jest jednak inaczej - rygory pas baletowych i całych ich kombinacji wymagają "specjalniej" muzyki, doskonałego rozliczenia pas i akcentów, itd. itp.
W każdym razie czasami nie potrafie już odróznić czy słucham muzyki do Don Kichota Minkusa (ach, ta pseudo-hiszpańszczyzna!) dla niej samej, czy dlatego, ze słuchajac jej widzę te skoki Barysznikowa :) Oczywiście to tylko przykład
 
 
uleczka
Gość
Wysłany: Pią Mar 11, 2005 1:13 pm   

No cóz. Z muzyką jest różnie. Dla samego słuchania najwiekszą przyjemnosć sprawia mi muzyka Prokofieva. Natomiast jesli chodzi o taniec na poczatku ciezko mi tanczyc do muzyki która mi nie leży. Ale po jakimś czasie przyzwycajam sie do niej i traktuje ją jako niestotną część dla tańca. Równie dobrze mógłby mi ktoś wystukiwać rytm tej muzyki, nie zrobiłoby to na mnie wrażenia.Jesłi muzyka mnie zauroczy to czerpie przyjemność nie tylko z tańca ale i z samej muzyki.
 
 
Joanna 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
tancerka?
Posty: 2981
Wysłany: Pią Mar 11, 2005 10:29 pm   

A mnie się muzyka Minkusa podoba, szczególnie w "Bajaderze" (to mój ulubiony balet klasyczny)...
Muzyka do "Raymondy" bardzo mi się podoba, ma taki ładny klimat :)
Oczywiście, nie dorówna Czajkowskiemu czy Prokofievowi. Ale przecież balet to nie tylko muzyka, a przede wszystkim taniec - nawet jeśli orchiestra nie gra muzyki porównywalnej do "Jeziora", tancerze mogą cudownie tańczyć.

Jeśli o słuchanie takiej muzyki to "Romea i Julię" znam na pamięć, a poza tym uwielbiam Czajkowskiego (nie tylko jego utwory baletowe; co ciekawe, zdarza mi się nawet go rozpoznać w utworze, który słyszę pierwszy raz w życiu ;) ).
Poza tym teraz często w balecie wykorzystuje się utwory kompozytorów klasycznych, którzy nie tworzyli ich z myślą o balecie, np. Bacha.

Chociaż faktycznie, masz rację, że generalnie muzyka do baletów generalnie nie jest zbyt wybitna, i to zresztą - moim zdaniem - jest jednym z powodów mniejszej popularności baletu niż np. opery.
_________________
"Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 
 
Kasia G
Gość
Wysłany: Pią Mar 11, 2005 11:36 pm   

Joanna napisał: "Chociaż faktycznie, masz rację, że generalnie muzyka do baletów generalnie nie jest zbyt wybitna, i to zresztą - moim zdaniem - jest jednym z powodów mniejszej popularności baletu niż np. opery."

Cos takiego powiedział mi swego czasu Boris Ejfman:

– Powiedział Pan kiedyś, że współczesny balet zainteresowanie widza oddał bez walki operze. Jak Pan sądzi – jakie są przyczyny tego stanu i co należy zrobić, aby to zainteresowanie przywrócić sztuce baletowej?

– Oczywiście ma to wiele przyczyn. Postaram się wymienić kilka. Po pierwsze: repertuar. Repertuar operowy jest olbrzymi. Można powiedzieć, że w repertuarze operowym jest co najmniej 50 znakomitych, znanych i wciąż podziwianych dzieł, które dziś nadal potrafią zachwycić widzów dowolnego teatru. W balecie takich dzieł można wymienić 5-6. To już olbrzymia różnica. Później: muzyka. Muzykę operową tworzyli wybitni kompozytorzy: Wagner, Czajkowski, Verdi... długo można by wymieniać. A w balecie? Dla baletu komponował Czajkowski, Delibes i tyle. Minkus, Adam i inni, których balety przetrwały, to już inna kategoria. Dlatego sama jakość muzyki sprawia, że repertuar baletowy jest mniej atrakcyjny....
(cytat zmojego wywiadu z B. Ejfmanem http://www.trubadur.pl/main_biul.html)
 
 
Joanna 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
tancerka?
Posty: 2981
Wysłany: Pią Mar 11, 2005 11:43 pm   

Kasia G napisał/a:
Cos takiego powiedział mi swego czasu Boris Ejfman:

– Powiedział Pan kiedyś, że współczesny balet zainteresowanie widza oddał bez walki operze. Jak Pan sądzi – jakie są przyczyny tego stanu i co należy zrobić, aby to zainteresowanie przywrócić sztuce baletowej?

– Oczywiście ma to wiele przyczyn. Postaram się wymienić kilka. Po pierwsze: repertuar. Repertuar operowy jest olbrzymi. Można powiedzieć, że w repertuarze operowym jest co najmniej 50 znakomitych, znanych i wciąż podziwianych dzieł, które dziś nadal potrafią zachwycić widzów dowolnego teatru. W balecie takich dzieł można wymienić 5-6. To już olbrzymia różnica. Później: muzyka. Muzykę operową tworzyli wybitni kompozytorzy: Wagner, Czajkowski, Verdi... długo można by wymieniać. A w balecie? Dla baletu komponował Czajkowski, Delibes i tyle. Minkus, Adam i inni, których balety przetrwały, to już inna kategoria. Dlatego sama jakość muzyki sprawia, że repertuar baletowy jest mniej atrakcyjny....
(cytat zmojego wywiadu z B. Ejfmanem http://www.trubadur.pl/main_biul.html)


O qrczę, to ja dobra jestem, nawet Ejfman się ze mną zgadza :) :)
_________________
"Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 
 
Kasia G
Gość
Wysłany: Pią Mar 11, 2005 11:56 pm   

:P :P :P
 
 
sfra 
Solista Baletu

Związek z tańcem:
baletoman
Posty: 1605
Skąd: Varsovie
Wysłany: Pią Mar 11, 2005 11:59 pm   

Wydaje mi się Joanno, ze po prostu ten Ejfman ściągnął po Tobie tę ideę...:)

Pozdrawiam
_________________
sfra- odnaleziony pośród manewrów sztuki i jezyka francuskiego
 
 
Ariodante
Koryfej


Posty: 835
Skąd: New Haven, CT, USA
Wysłany: Sob Mar 12, 2005 12:54 am   

Nie wiem, czy z ta popularnoscia baletu i opery jest rzeczywiscie tak, jak mowi Ejfman. Prawda jest, ze repertuar operowy jest przeogromny i tu rzeczywiscie ta przewaga opery jest widoczna. Ale z ta jakoscia muzyki to chyba przesadzil. Po pierwsze - stawianie muzyki Delibes'a obok Czajkowskiego jest troche dziwne, zwlaszcza jesli w tej wymieniance pomija sie takiego Prokofiewa. Nie chodzi tu o sprawy gustu, ale rzeczowe kryteria muzyczne.
Gdybysmy zebrali "do kupy" caly repertuar operowy i baletowy, poddali go ocenie i potem wyliczyli, jaki jego procent stanowia dziela wybitne, a jaki tylko "poprawne", nie wiem, czy proporcje bylyby az tak bardzo niekorzystne dla baletu. W koncu muzyka wielu oper tez charakteryzuje sie tym, ze jest przede wszystkim "do spiewania" (tak jak balet jest przede wszystkim "do tanczenia") i gdzie czysto muzyczne walory sa drugorzedne (pomijam tu zwykla "melodyjnosc", bo to cos zupelnie innego. Wiele piosenek pop jest melodyjnych, a mimo wszytsko trudno mowic o ich wielkich walorach muzycznych).

Pod jednym wzgledem na pewno balet "traci" w porownaniu z opera: nie jest tak prosty do przekazu fonograficznego. O ile w kiepskiej muzycznie operze, dobry spiew bedzie wciaz slychac na plycie, o tyle kiepski muzycznie balet fonograficznie sie nie obroni. Ale mamy dzis nowa ere - ere DVD. DVD zaczyna przejmowac role glownego nosnika dla wszelkich form zycia koncertowego. Aspekt wizualny w operze moze byc jednak czynnikiem dosc problematycznym (chodzi przede wszytskim o to, ze walory wizualne zaczynaja dzis wysuwac sie na plan pierwszy, usuwajac w cien walory wokalne), jest jednak stworzony dla baletu. Mysle ze stwarza to wielkie szanse dla baletu, by trafil pod strzechy. Bo o ile mozna sie zastanawiac, czy warto kupic koncert symfoniczny czy nawet opere na DVD (w koncu ile razy bedzie sie ten program chcialo ogladac?), nie ma najmniejszej watpliwosci, ze do baletu bedzie sie powracac chocby dla samej warstwy wizualnej ( o ile oczywiscie samo wykonanie bedzie tego warte, ale to juz inna sprawa).

Pozdrawiam, A.
 
 
Joanna 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
tancerka?
Posty: 2981
Wysłany: Nie Mar 13, 2005 3:03 pm   

Ariodante napisał/a:
Gdybysmy zebrali "do kupy" caly repertuar operowy i baletowy, poddali go ocenie i potem wyliczyli, jaki jego procent stanowia dziela wybitne, a jaki tylko "poprawne", nie wiem, czy proporcje bylyby az tak bardzo niekorzystne dla baletu. W koncu muzyka wielu oper tez charakteryzuje sie tym, ze jest przede wszystkim "do spiewania" (tak jak balet jest przede wszystkim "do tanczenia") i gdzie czysto muzyczne walory sa drugorzedne (pomijam tu zwykla "melodyjnosc", bo to cos zupelnie innego. Wiele piosenek pop jest melodyjnych, a mimo wszytsko trudno mowic o ich wielkich walorach muzycznych).

Pod jednym wzgledem na pewno balet "traci" w porownaniu z opera: nie jest tak prosty do przekazu fonograficznego. O ile w kiepskiej muzycznie operze, dobry spiew bedzie wciaz slychac na plycie, o tyle kiepski muzycznie balet fonograficznie sie nie obroni. Ale mamy dzis nowa ere - ere DVD. DVD zaczyna przejmowac role glownego nosnika dla wszelkich form zycia koncertowego.


Aczkolwiek sednem opery (bo głos jest swojego rodzaju instrumentem muzycznym) jest muzyka, a baletu taniec.

Poza tym opery pisali najwybitniejsi kompozytorzy z właściwie każdej epoki, a kto tworzył muzykę do baletu? Wymienić można zaledwie 2-3 dobre nazwiska.

Dla baletu tak naprawdę ważniejsza jest dobra choreografia niż dobra muzyka, czyli coś, co jest absolutną podstawą opery. I może to czasem działać na niekorzyć baletu, jeśli chodzi o jego szerszą popularność - większość ludzi, nawet laik, potrafią docenić muzykę, a przynajmniej zwrócić na nią uwagę, niż zachwycić się skomplikowanym pas.

Mówisz, że balet nie jest tak prosty w przekazie fonograficznym, niż opera. Dla mnie to jest trochę nieporozumienie :) Mogę sobie posłuchać śpiewu z płyty, ale istotą odbierania baletu jest nie ucho, ale oko.
_________________
"Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 
 
chudzinka
Gość
Wysłany: Nie Mar 13, 2005 4:37 pm   Muzyka baletowa-dobra i zła

Kasia G napisał/a:
:P :P :P

Kasia,szukałam jakiś Twych danych w "użytkownikach"ale Cie nie znalazłam a mam parę takich pytań,niekoniecznie związanych z tym tematem.Otóż jestem baaaradzo uboga w posiadaniu wszelakich płyt DVD baletowych,czy nawet klasycznej,czysto baletowej czy specjalnie stworzonej do wielkich oper myzyki.Ten brak spowodowany jest tez tym(oprócz kwestii pienieżnej) brakiem sklepów internetowych,gdzie mogłabym te swoje braki zniwelować.Szukałam też czegos w rodzaju"lekcji"baletowych nagranych na DVD.Zwacam sie do Ciebie z ta prośbą,gdyż zauważyłam iż jesteś bardzo zorientowana w całej tej tematyce i rynku.Czy mogłabyś mi coś podopiedzieć,podać może jakieś strony,czy może kto mógłby mnie zaopatrzyc w takie artykuły?Z góry dziękuję za odpowiedź.
 
 
Ariodante
Koryfej


Posty: 835
Skąd: New Haven, CT, USA
Wysłany: Nie Mar 13, 2005 9:21 pm   

<<<I może to czasem działać na niekorzyć baletu, jeśli chodzi o jego szerszą popularność - większość ludzi, nawet laik, potrafią docenić muzykę, a przynajmniej zwrócić na nią uwagę, niż zachwycić się skomplikowanym pas.>>>


Joanno, ja mam wrazenie, ze laikowi latwiej jest nie tyle moze docenic, co zachwycic sie tancem niz muzyka, zwlaszcza dobra i skomlikowana. Gdyby muzyka byla takim wabikiem, filharmonie nie swiecilyby dzis pustkami, a przemysl muzyczny nie grzazlby w glebokim kryzysie, w jakim od kilku lat sie znajduje. Taniec ma w sobie element wyczynu, sportu, a to zawsze przemawia do ludzkiej wyobrazni.

<<<<Mówisz, że balet nie jest tak prosty w przekazie fonograficznym, niż opera. Dla mnie to jest trochę nieporozumienie Mogę sobie posłuchać śpiewu z płyty, ale istotą odbierania baletu jest nie ucho, ale oko.>>>> Dokladnie to samo powiedzialam w moim poscie, nie widze wiec nieporozumienia. Glowna atrakcja baletu jest jego strona wizualna, opera moge sie cieszyc sluchajac wylacznie muzyki.

Pozdrawiam. Iza
 
 
Kasia G
Gość
Wysłany: Pon Mar 14, 2005 12:30 am   

Hmmm, rzeczywiście chudzinko, nie ma moich danych w "użytkownikach" choć nie to żebym się jakoś specjalnie ukrywała:)

napisałaś:
"Zwacam sie do Ciebie z ta prośbą,gdyż zauważyłam iż jesteś bardzo zorientowana w całej tej tematyce i rynku."

Dzieki za uznanie, ale wyobraź sobie że ja sama nie mam żadnego baletu na DVD, nie mówiąc juz o lekcjach, ćwiczeniach itp. Nie do mnie więc to pytanie. Zdaje sie, ze w którymś ze starszych watków było juz cos na temat baletów na DVD, video, sklepów internrtowych. Może Ariodante Ci pomoże - wydaje mi się, ze ona jest dobrze zorientowana w rynku płytowym i DVD.

Myslę, że w dyskusji Joanny i Ariodante o walorach muzyki baletowej przyciągających bąź nie pojawił sie poboczny wątek - czy taniec zachwyca nas tylko kiedy sie na nim znamy (potrafimy docenić trudne pas) czy też zachwycaćmoze w równym stopniu laika? Odpowiedź wydaje sie jasna: gdyby balet (bo o nim tu głównie mówimy) miał zachwycac tylko znawców - teatry swieciłyby pustkami. Ilu jest widzów naprawdę potrafiiących ocenic i docenić wykonanie takiego tour en l'air itp? Garsta. A przeciez na klasyczne balety przychodza tłumy. Bo to jest obiektwnie piekne, niecodzienne, wyjątkowe (masz racje Ariodante, ze balet ma w sobie cos ze sportu wyczynowego - podziw publiczności i oklaski budzi przecież - nawet u laików - 32 fouette czy grand jete po kole). Oczywiście, znawca odbiera to inaczej, bardziej, powiedzmy, świadomie, na innym poziomie. Po wyjściu ze spektaklu potrafi uzasadnic dlaczego mu sie podobało to wykonanie, albo jedna tancerka bardziej od drugiej, podczas gdy zachwycony "laik" np, dziecko przyprowadzone po raz pierwszy na Jezioro łabędzie powie, ze mu się podobało to to było jak bajka.
Wracając do muzyki: dobra moze znacznie podnieść walor baletu, podnieść go do rangi wielkiej sztuki jako całość (przeciez balet to także synteza sztuk), zła byc dobrym akompaniamentem do wybitnego tańca - tylko tyle i aż tyle. Nie jestem zdania, ze to najważniejszy powód, dalczego balet przeżywa kryzys, Ejfman tez nie wymienił go jako jedynego czy nawet najważniejszego. Jest raczej tak, ze ludzie chodzą na to co znają ( o czym cos słyszeli: Czajkowski=Jezioro, Dziadek, itd).- nawet jesli spektakl nie jest wybitny. W Warszawie na dużo lepsze spektale niż Jezioro nie można zebrac kompletu. Taka Bajadera np. choc miała i dobrą prasę, i jest pięknie zrobiona i dobrze tańczona - jest nieznana, więc ma mniejszą siłe przyciągania. A nazwisko znanego kompozytora też nie zawsze się sprawdza jako magnes. Ten sam Czajkowski jako podkład do baletu Ejfmana pt. Czajkowski. Misterium życia i smierci. nie zapewnia kompletu na widowni. A to ten sam Czajkowski "od Jeziora" i ten sam Ejfman który, gdy przyjeżdża z własnym zespołem, ściąga do TW dzikie tłumy. I tak od dyskusji o wpływie muzyki na widowisko baletowe zeszałam na temat rozpoznawalności, marki, reklamy... Sorry:)
 
 
Ariodante
Koryfej


Posty: 835
Skąd: New Haven, CT, USA
Wysłany: Pon Mar 14, 2005 7:10 am   Zakupy w internecie

Chudzinko, przejmuje zatem palecze z rak Kasi. Ponizej znajdziesz informacje o zakupach internetowych, glownie w USa. Jesli masz jakies pytania, smialo pisz.

Kupujac DVD dobrze jest pamietac, ze ceny plyt (takze CD) sa zdecydowanie wyzsze w Europie niz w USA, choc dobrze jest przed zakupem sprawdzic polskie zrodla, poniewaz ceny w Polsce czesto zaskakuja, i to zaskakuja milo. Otoz sama widzialam w Merlinie kilka tytulow (glownie z zakresu opery), ktore kosztowaly ok. 60 zl, podczas gdy ta sama plyta w USA kosztuje co najmniej 30 dolarow (a wiec ok. 90 zl), czasem i 40. Mam tu na mysli ceny dataliczne, ale przegladajac oferte takich sklepow jak popularne Amazon.com, mozna trafic nierzadko na ceny znacznie nizsze. Czesto sa one wymieniane jako "Used" (uzywane), ale wiekszosc tych produktow jest nowa. Czasem ceny detaliczne roznia sie od owych "used" nawet o 10-12 dolarow. Pamietajcie tez o tym, ze dolar obecnie ma sie dosc kiepsko, a wiec kupowanie w Stanach jest oplacalne. Porownajcie ceny tej samej plyty w Amazon.com i brytyjskiej Amazon.co.uk - w tej drugiej ceny sa niemal 50 % wyzsze (wszytsko oczywiscie zalezy od kursu dolara).
Poza Amazon sa sklepy, ktore specjalizuja sie w "niskich cenach". Jednym z nich jest kanadyjski dvdsoon.com.

Oferta baletowa jest dosc szeroka - najlepiej po prostu wpisac do wyszukiwarki tytul lub wykonawce poszukiwanego DVD. Pozostaje do przelamania problem kodow regionalnych - USA to Region 1, natomiast Europa to region 2. Na szczescie wiele plyt video z muzyka powazna i baletem zapisanych jest w Regionie 0, ktory gra na calym swiecie. Duze wytwornie takie jak DG, Philips, EMI, Decca, ArtHausMusik, BBC Opus Arte, TDK, VAI - produkuje DVD niemal wylacznie w systemie 0. Przy zakupie w USA trzeba uwazac na plyty takich wytworni jak Kultur i Image Entertainment (byc moze przekrecilam nazwe), poniewaz ich plyty sa produkowane w regionie 1, ale te same tytuly mozna kupic w Europie, czasem wydane przez inne firmy. Niestety, Amazon czesto nie dba o informacje o regionach i rutynowo opisuje wiekszosc DVD jako region 1, bo tak im wygodniej, wiec przed zakupem najlepiej upewnic sie, czy DVd bedzie gralo w Europie (sa tez odtwarzacze wieloregionowe i ich posiadacze nie musza sie martwic o oznaczenia regionow - bedzie na nich grac kazda plyta). Najlepiej to po prostu zrobic sprawdzajac dane katalogowe na stronie firmy, ktora wydala dany tytul.

Jakie DVD z klasyka warto kupic - to zawsze kwestia gustu i najlepiej przed zakupem po prostu pytac znajomych i czytac recenzje, zeby nie wyrzucac pieniedzy w bloto. W zwiazku z tym, ze "ruch w interesie" DVD jest ogromny - niemal taki, jak niegdys po wprowadzeniu na rynek CD - producenci korzystaja z koniuktury i wypuszczaja na rynek wiele nowych produkcji. Nie wszystko jest dobre, a juz na pewno nie wszystko jest warte posiadania we wlasnych zbiorach, wiec zawsze dobrze jest popytac na roznych forach.
Czesto przy wyborze decydowac bedzie cena. I tutaj dobra wiadomosc: firmy wydajace DVd pomalu zaczynaja wprowadzac na rynek plyty w tzw. "medium price range", czyli ok 19 dolarow. Pierwsza taka linie wypuscil Arthaus Musik (arthaus-musik.com) - w swej ofercie maja kilka przedstawien z cyklu "Bolshoj at the Bolshoj", przygotowane na przelomie lat 1980/90 przez TV japonska we wspolpracy z teatrem Bolszoj. Na rynku jest juz "Raymonda" oraz "Romeo i Julia" z Bessmertnowa - cudowne spektakle! (rowniez cudownie wyrezyserowane od strony przekazu video - kamera jest zawsze tam, gdzie potrzeba, a to nie takie oczywiste przy filmowaniu baletu). Zdaje sie, ze jest tez "Jezioro labedzie", ale go nie ogladalam. W tej serii znajdzie sie tez wiele waznych oper.

Nie sposob napisac wyczerpujacy przewodnik po zakupach plytowych w internecie, dlatego sluze pomoca, jesli ktos potrzebuje rady lub scislejszych instrukcji. Link http://www.amazon.com/exe...8320456-2756943
powinien Was zaprowadzic na 22 strony z baletem i tancem na DVD w Amazon.com. Mozecie posortowac dane wg alfabetu, bestsellerow, cen etc.

Pozdrawiam, Iza
 
 
......
Gość
Wysłany: Sro Mar 16, 2005 12:57 pm   

A w takim razie którą "muzykę baletową" uważacie za najpiękniejszą i najchetniej jej słuchacie? Ja kocham Jezioro :P
 
 
Ania
Gość
Wysłany: Sro Mar 16, 2005 4:46 pm   

Hmm, jak tak zrobię rachunek sumienia to wychodzi mi, że najczęściej słucham muzyki z Zorby :? Ciekawe, że choć uwielbiam wielkie dzieła baletowe typu Jezioro czy Romeo, to jakoś bez sceny i baletu na niej czegoś mi brakuje w czasie słuchania.
 
 
Kasia G
Gość
Wysłany: Czw Mar 17, 2005 12:37 pm   

A u mnie wychodzi że najczęściej słucham poczciwego Czajkosia, ale nie Jeziora tylko Dziadka do orzechów (ze względu na barwność i instrumentację samej muzyki) i Śpiącej królewny (bo tyle tam najrózniejszych wątków, no i tak rzadko można ją widziec na żywo). Reszta to raczej przy okazji wypadów do teatru - po spektaklu, albo z tęsknoty za spektalem :cry:
 
 
Ariodante
Koryfej


Posty: 835
Skąd: New Haven, CT, USA
Wysłany: Pią Mar 18, 2005 7:23 am   

Zgadzam sie w 100% co do "Dziadka do orzechow" - rzeczywiscie, dla samej muzyki, "gestosci" inwencji, koloru jest nie do pobicia. Ale nie wiem, co bym wybrala, gyby ktos mnie przyparl do muru: "Jezioro" czy "Dziadka". Gdybym musiala wybrac jedno jedyne dzielo Czajkowskiego na przyslowiowa wyspe bezludna, chyba jednak wybralabym "Jezioro" ze wzgledu na timing :wink:
Spiaca krolewne wciaz probuje pokochac.

Uwielbiam tez "Romeo i Julie". Powiedzmy wiec w ten sposob: dla samej muzyki slucham chetnie Jezioro, Dziadka i Romeo. Inne balety musza byc z "obrazem".

Pozdrawiam,Iza
 
 
Ojla
Nowicjusz

Posty: 5
Skąd: Sulechów/k. Zielonej Góry
Wysłany: Sro Gru 07, 2005 10:20 pm   

Ja mam do Was takie pytanie: o czym opowiada "Jezioro łabędzie"??Będę wdzięczna za odpowiedzi, jeśli znacie jakąś stronkę internetową,gdzie mogę znaleźć info na ten temat, to byłabym wdzięczna :D
 
 
 
Ania
Gość
Wysłany: Sro Gru 07, 2005 10:32 pm   

Treść baletu znajduje się na dole tej strony:
http://www.teatrwielki.pl/tekst.php?id=1090
 
 
Columbina 
Solista Baletu


Związek z tańcem:
nauczyciel baletu
Wiek: 36
Posty: 1102
Skąd: Kraków
Wysłany: Sob Sty 14, 2006 11:00 am   

Ach... Ja uwielbiam Minkusa i Czajkowskiego ;)
 
 
 
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sty 14, 2006 11:02 am   

a propos Minkusa - może ktoś ma CAŁĄ muzyke do Don Kichota? Poszukuję, nawet chciałam sprowadzać ale moze ktos dysponuje nagraniem?
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
 
Columbina 
Solista Baletu


Związek z tańcem:
nauczyciel baletu
Wiek: 36
Posty: 1102
Skąd: Kraków
Wysłany: Sob Sty 14, 2006 11:04 am   

Eh... Ja niestety nie mam, ale nie dziwie Ci si, ze chcesz ja miec :)
 
 
 
Rotbart
Corps de Ballet

Posty: 394
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lut 07, 2006 9:24 am   

Ja muszę przyznać, że za Minkusem też nie przepadam - przed zobaczeniem "Bajadery" usłyszałem muzykę do drugiego aktu i byłem święcie przekonany, że cienie to jakieś figlarne duszki w rodzaju Skierki i Chochlika :) Wielce się zaskoczyłem widząc dostojne i zwiewne duchy. I nadal nie mogę zrozumieć czemu tańczą one do muzyki jak z karuzeli! :)
_________________
Když už něco děláš, dělej to pořádně.
 
 
czekoladka
Corps de Ballet


Posty: 328
Skąd: Kielce
Wysłany: Wto Lut 07, 2006 11:06 am   

ja moze tak przedewszystkim musze ta muzyke czuc. Czasami jest tak czy ci sie podoba czy nie no trzeba tanczyc bo taka jest w spektaklu. W naszym repertuarze jest nawet taka muzyka ktora mozna powiedziec nie ma "rytmu" a jednak wychodza z jej bardzo ciekawe rzeczy jak np moze ktos ogladal "Prophetie" muzyka bardzo skomplikowana.
Pozdrawiam :wink:
_________________
tu warto zajrzec zapraszam www.ktt.pl (Kielecki Teatr Tanca)
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,39 sekundy. Zapytań do SQL: 38