www.balet.pl Strona Główna www.balet.pl
forum miłośników tańca

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Taniec - ograniczenie czy wolność?
Autor Wiadomość
Spidi 
Adept Baletu

Związek z tańcem:
pokractwo
Posty: 153
Skąd: silesia
Wysłany: Nie Mar 02, 2014 11:51 am   

Chyba moja wiadomosc nie bedzie w stu procentach na temat,a juz zupelnie nie bedzie odpowiedzia na pytania zadane w pierwszym poscie, ale czuje potrzebe wylania swoich gorzkich zalow.
Dla mnie taniec stal sie okrutnym ograniczeniem.Zamiast skupic sie na swoim rozwoju w dziedzienie,w jakiej mam jakiekolwiek szanse na powodzenie-biegne za tanecznymi mrzonkami.Wydaje pieniadze na lekcje ktore nic wymiernego mi nie daja, dodatkowo po wiekszej czesci z zajec jestem mocno zdolowana swoim beznadziejnym poziomem,tym, ze w domu nic ze swoim opornym cialem nie robie, tym, ze innym dziewczynom na zajeciach znacznie lepiej idzie, ze ja jestem najgorsza. Z drugiej strony zachowuje sie skrajnie idiotycznie-przegladam zdjecia pieknych balerin, po kilka razy na dzien odpalam ulubione filmiki, w drodze na uczelnie/gdziekolwiek wyobrazam sobie, ze to ja tak potrafie.Albo katuje sie mysleniem 'co by bylo gdybym od dziecka chodzila na zajecia'. Kupilam sobie nie wiadomo po co paczke cwiczebna i lezy w szafie-a ja wiem,ze nigdy w niej nie zatancze :neutral: Najchetniej rzucilabym to wszystko w diably, bo to mnie wykancza -nawet teraz siedze tu,pisze tego psta i placze. Balet mnie ograniczyl, bo zamaist isc dalej w zyciu,w swoich innych pasjach,ja stoje i drepcze w miejscu. Boze, to okropne,ale przez balet jestem nieszczesliwa.
 
     
Lorenzo 
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
tancerka
Wiek: 30
Posty: 498
Skąd: USA
Wysłany: Nie Mar 02, 2014 1:35 pm   

Spidi, polecam:
https://www.youtube.com/watch?v=SNlJVj6xaCQ

Może profesjonalną tancerką już nie zostaniesz, ALE zawsze jest możliwość realizacji swoich marzeń, szczególnie teraz, w XXI wieku. Jeśli będziesz szukać to na pewno znajdziesz możliwość połączenia swojego życia z tańcem.
Jeśli to jest to, co kochasz robić to nie możesz powiedzieć, że marnujesz na to czas i pieniądze.

Też miałam takie momenty kiedy byłam nieszczęśliwa przez balet, nadal czasami wpadam w jakąś frustracje itd. bo nie mam łatwo, ale w tej profesji NIKT nie ma łatwo, chociaż często wydaje się, że inni mają to i tamto lepsze, łatwiejsze etc.

Oczywiście nie można życia ograniczać jedynie do baletu, bo to jest już obsesja.
Ja uważam, ze jeśli człowiek jest szczęśliwy w życiu to wszystko przeniesie się na taniec.
_________________
Happiness only real when shared.
 
     
martini_rosso 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
amatorski, z pasją
Wiek: 37
Posty: 236
Wysłany: Nie Mar 02, 2014 7:36 pm   

Oj Spidi, jak ja Cię dobrze rozumiem... Też jestem chyba najgorsza w grupie, wydaje mi się, że mam więcej "antypredyspozycji" do tańca niż predyspozycji. Mam słabą pamięć ruchową, beznadziejne wykręcenie. Mogłabym wyliczać. Kiedyś do tej litanii dodałabym jeszcze słabe stopy, ale to na szczęście się zmieniło, i marzę, że więcej moich "antypredyspozycji" może jeszcze diametralnie się zmienić.

Nie sądzę jednak, że balet, taniec w jakikolwiek sposób ogranicza. Nietrudno jest dobrze radzić sobie się w tym, co przychodzi nam łatwo - to żadna sztuka! To pójście na łatwiznę jest ograniczeniem, bo oznacza brak rozwoju. Wybór trudniejszej drogi zawsze będzie gwarantował rozwój, bez względu na to, jak szybko będziemy sobie z tymi trudnościami radzić. A taniec klasyczny jest, według mnie przynajmniej, najtrudniejszym tańcem - wymaga bardzo silnego, a zarazem gibkiego ciała, koordynacji, idealnej znajomości wszystkich pas, zachowania nienagannych linii, i przede wszystkim wymaga pełnej, całkowitej, absolutnej kontroli nad ciałem, a wszystko po to, aby wreszcie z baletowych ruchów wykrzesać artyzm. Nic dziwnego, że dorosłym amatorom tak wiele trudności sprawia nauka baletu, ale przyznaj, Spidi, umiałabyś żyć bez tego trudu, bez ćwiczeń, bez marzeń? Też kilka razy chciałam porzucić naukę baletu, też mam swoje ulubione baletowe filmy i też marzę o tym, że może kiedyś coś uda mi się naprawdę zatańczyć... Zobacz, Ty przynajmniej masz już paczkę :) I pewnie w końcu w niej zatańczysz.

Rozumiem Cię, bo balet faktycznie daje czasem wiele cierpienia i bywa źródłem rozczarowań... ale gdyby był prosty, na pewno nie byłby tak piękny! Balet jest też ciężką pracą i bardzo długo każe czekać na wymierne efekty i widoczne postępy. I napewno jest tak, jak pisze Lorenzo - nie tracisz ani czasu, ani pieniędzy, jeśli robisz to, co kochasz.

Ja sama nie postrzegam tańca ani jako ograniczenia, ani jako wolności, a raczej jako przełamywanie własnych barier i kształtowanie charakteru, jako poszukiwanie okruchów sztuki w samym sobie. Wolność jest zbyt abstrakcyjna, a każdy ma jednak inne podejście do tańca, indywidualne, osobiste, intymne. Czasem ambiwaletne - raz po zajęciach można lekko unosić się nad podłogą z radości, a innym razem ledwo tłumić złość i łzy.
_________________
Życie jest raczej walką niż tańcem – powiada Marek Aureliusz. Ale nie jestem pewien, czy to prawda. Życie jest najczęściej nie tyle walką, ile męczącym balansowaniem – tanecznym krokiem na palcach - pośród niebezpiecznych sytuacji.
 
     
madelaine 
Adept Baletu

Posty: 50
Wysłany: Nie Mar 02, 2014 11:29 pm   

Każda dorosła osoba ucząca się baletu chyba w pewnym momencie staje przed betonową ścianą z napisem "bez sensu, za późno". Ja też- po początkowym stanie euforii wynikającej z rozpoczęcia nauki, dodatkowo wzmocnionej tym, iż wydawało się, że całkiem nieźle mi idzie- zderzyłam się z własnymi ograniczeniami, co w zasadzie byłabym jeszcze w stanie zaakceptować, gorsze do zniesienia jednak było dla mnie to, że inni tych ograniczeń nie mają. I tym innym idzie coraz lepiej, a ja zatrzymałam się gdzieś w okolicach dziesiątej lekcji i zapuszczam tu korzenie, patrząc tylko, jak reszta się oddala. Ale nie o tym chciałam pisać.

Zastanawia mnie, dlaczego tak mocno obwiniasz balet o to, że nie realizujesz swoich właściwych/prawdziwych/innych pasji? Przynajmniej ja tak to odebrałam. Też miałam taki czas, że nie robiłam nic, aby dążyć do celów, których osiągnięcie zawsze było moim marzeniem. Brakowało mi... odwagi i determinacji, żeby się za siebie zabrać, wolałam narzekać, że nic nie robię, niż coś w tej kwestii zmienić. Ale w pewnym momencie zwyczajnie stwierdziłam, że to ja za x lat będę się kisić we własnych żalach dotyczących tego, co mogłam, a czego nie zrobiłam i powiem szczerze, że z chwilą, gdy to, co chcę robić, stanęło na pierwszym miejscu, wszystko inne się poukładało. Żałuję zmarnowanego czasu, ale teraz przynajmniej wiem, że nie chcę zmarnować już ani minuty więcej. Nie twierdzę, że Twoja sytuacja jest taka sama i że Tobie też brakuje odwagi czy determinacji, ale przychodzi chyba taki etap, na którym trzeba zapytać siebie, co jest na pierwszym miejscu, a co na drugim. Taka hierarchizacja pociągnie za sobą na pewno jakieś koszty, ale chyba nie ma sukcesu bez poświęceń? Poza tym, poświęcając coś w imię tego, co kochasz, masz pewność, że warto.

A wracając do baletu... Przekonanie, że systematyczna praca zawsze zaprocentuje, jeszcze nigdy mnie nie zawiodło. Na politechnice dodatkowo powiedzieli mi, że jak coś jest duże, trudne i skomplikowane, to należy sobie to uprościć. Próbowałaś metody małych kroczków? Cele, do których dążymy, chyba też trzeba dobrać mądrze, tak by były- owszem- trudne, ale możliwe do zrealizowania, bo porywanie się z motyką na słońce może prowadzić tylko do frustracji.
 
     
Lorenzo 
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
tancerka
Wiek: 30
Posty: 498
Skąd: USA
Wysłany: Pon Mar 03, 2014 12:13 am   

Cytat:
Każda dorosła osoba ucząca się baletu chyba w pewnym momencie staje przed betonową ścianą z napisem "bez sensu, za późno". Ja też- po początkowym stanie euforii wynikającej z rozpoczęcia nauki, dodatkowo wzmocnionej tym, iż wydawało się, że całkiem nieźle mi idzie- zderzyłam się z własnymi ograniczeniami, co w zasadzie byłabym jeszcze w stanie zaakceptować, gorsze do zniesienia jednak było dla mnie to, że inni tych ograniczeń nie mają. I tym innym idzie coraz lepiej, a ja zatrzymałam się gdzieś w okolicach dziesiątej lekcji i zapuszczam tu korzenie, patrząc tylko, jak reszta się oddala. Ale nie o tym chciałam pisać.


To nie jest tak, że tylko dorosłe osoby mają takie frustracje. Ma je każdy tancerz, nie ważne czy jest to 11 latka, pierwszy solista ABT czy amator. To jest właśnie balet. Balet dla nikogo nie jest prosty, dla NIKOGO, zawsze będzie nam się wydawać, że inni mają łatwiej, ale to nie prawda. Prawda jest taka, że każdy [kto chce być dobry] w pewien sposób 'cierpi', czy to na lekcji, próbie, scenie, każdy ma coś, z czym musi walczyć, są to różne ludzkie mankamenty fizyczne i psychiczne, zazwyczaj oba naraz.
Moja pedagog mówi, że jeśli ktoś czuje się komfortowo i dobrze robiąc ćwiczenia na lekcji to znaczy, że po prostu nie stara się ich robić lepiej. Można się poprawić tylko i tylko wtedy kiedy właśnie jest ten dyskomfort, walka z własnym ciałem itd.
To jest bardzo trudne, bo trzeba ćwiczyć z pozytywnym nastawieniem a jednocześnie bić się ze sobą.
Są bardzo różne typy ludzi, którzy tańczą. Moim zdaniem po prostu trzeba mieć to 'coś', i niekoniecznie są to zawsze warunki fizyczne, chęci czy jakieś inne zdolności, nie umiem tego opisać. Po prostu tacy ludzie będą tańczyć, bo są do tego stworzeni.
Przykładowo u mnie w klasie mam koleżankę, która ma piękne warunki fizyczne, najładniejszą stopę w klasie, ogólnie wszystko w porządku, dobre nastawienie psychiczne, chęci, ale po prostu mimo tego wszystkiego nie jest dobra, nie ma osobowości tanecznej, nauczyciele powiedzieli jej wprost, że szans na karierę u niej nie widzą, nie potrafią jej pomóc. Ona nadal chodzi do mojej klasy, stara się i walczy, ale... To jest dla mnie bardzo dziwne, ale zdarza się.
Poza tym nawet patrząc na większą część 'gwiazd baletu'. To nie zawsze są ludzie, którzy zostali obdarzeni niesamowitymi warunkami fizycznymi, zazwyczaj sami mówią, że to wszystko jest ciężka praca, że nic nie dostali 'za darmo' i że codziennie też walczą ze sobą.


Każdy ma takie gorsze dni, ja też czasami mam ochotę po prostu się rozpłakać w środku lekcji przez np. moje prawe biodro, czasem jak popatrze w lustro przy jakimś ćwiczeniu to aż mi łzy do oczu napływają, ze tak źle. Takie jest życie.
Ja nauczyłam się sobie z tym radzić, ale też nie od razu. I czasami potrzebuję 1-2 dni żeby dojść do siebie po takim okresie frustracji.
_________________
Happiness only real when shared.
 
     
Spidi 
Adept Baletu

Związek z tańcem:
pokractwo
Posty: 153
Skąd: silesia
Wysłany: Sob Mar 08, 2014 12:36 pm   

Rozpoczelam ta dyskusje a potem zniklam na dluzszy czas bez odpowiedzi,przepraszam!

Martini,Lorenzo,Madelaine-dziekuje bardzo za slowa otuchy,jak pisalam swoj post bylam w baletowym dolku ;)
Co do mojej sytuacji-nie mam zadnych mozliwosci by profesjonalnie tanczyc (24 lata na karku,brak predyspozycji) i nie jest to moim celem, ale chyba kazda osoba zafascynowana jakimkolwiek rodzajem tanca chcialaby efekt swojej pracy pokazac (chocby przyjaciolom zobligowanym by na te pokraczne ruchy patrzec i przyklaskiwac :mrgreen: ). MOja frustracja wiaze sie z tym o czym pisala Madelaine-poczatkowa euforia po rozpoczeciu zajec i brutalne zderzenie z wlasnymi ograniczeniami,problemami na ktore w swoim zadufaniu nie bylam przygotowana-co z tego,ze nie jestem rozciagnieta,to przyjdzie w dwa tygodnie,wystarczy ze jestem szczupla i mam dlugie nogi.
Pisalam o tym,co mnie najbardzej gniecie-czyli codzienne (nie po 20 godzin na dobe,ale mimo wszystko codziennie o tym mysle) dumanie nad tym,co by bylo gdybym zaczela tanczyc w wieku 8 lat-oczywiscie te rozmyslania biegna do desek sceny najlepszego teatru ;_ ; .I to jest wlasnie chyba obsesja, bo jak mozna byc szczesliwym i isc w czymkolwiek naprzod kiedy mysli sie tylko o przeszlosci.
Wezme sobie wasze rady do serca (filmik Jobsa tez obejrzalam :mrgreen: ) i zamiast myslec od razu o kreceniu 32 fouttes zaczne od nauczenia sie w koncu poprawnego chaines.Moze tu bedzie metoda-i w koncu po 10 latach dojde do tego,co chce osiagnac dzis :wink:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,1 sekundy. Zapytań do SQL: 18