www.balet.pl Strona Główna www.balet.pl
forum miłośników tańca

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Czego mogą się nauczyć dorośli?
Autor Wiadomość
plum 
Nowicjusz

Związek z tańcem:
uczeń
Wiek: 40
Posty: 4
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Paź 31, 2009 11:44 pm   Czego mogą się nauczyć dorośli?

Chciałam zapytać doświadczonych tancerzy i/lub pedagogów jak to jest z nauką klasyki u dorosłych? Czy można osiągnąć sensowne rezultaty, czy to wyłącznie nauka dla przyjemności (która jest ogromna i w żaden sposób jej nie umniejszam! :) ). Z czym można by porównać poziom, który może osiągnąć dorosły, uczącyt się dajmy na to dwa-trzy lata, systematycznie i u dobrego pedagoga?
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 01, 2009 10:29 am   

co to znaczy sensowny poziom? - stanie i poruszanie sie na pointach? wykonanie poprawne podstawowych pas? wykonanie łatwej wariacji klasycznej? w 2-3 lata na pewno nie, no chyba ze niezależnie samemu z siebie ma się niezwykłe predyspozycje - ruchomośc stawów, gietkość, rozciągnięcie. Mamy tu wiele osób uczących sie klasyki w dorosłym wieku - te niech się wypowiedzą. Ale jeszcze raz powtarzam - doprecyzuj co to dla Ciebie znaczy sensowny poziom
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
plum 
Nowicjusz

Związek z tańcem:
uczeń
Wiek: 40
Posty: 4
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 01, 2009 11:29 am   

Nie mogę doprecyzować, bo o to, co może osiągnąć dorosły, właśnie pytam. Może więc pytanie powinno po prostu brzmieć, CO można, CZEGO się spodziewać. Twoja odpowiedź trochę już sprawę wyjaśnia.
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 01, 2009 1:02 pm   

no to pytanie najlepiej odpowiedzą chyba nasi dorosli forumowicze uczący się klasyki. Jeszcze jedna sprawa - co to znaczy "dorosły"? "dorosły" 18-latek przy duzej dozie szczęścia może zostać nawet profesjonalnym tancerzem (dawniej bywały takie przypadki, a i teraz słyszy sie czasem o podobnych), dorosły 30-40 latek raczej moze sobie w zaciszu sali baletowej popracować nad techniką i wyrazem dla samej swojej przyjemnosci. I chyba o to w "dorosłym" uczeniu się klasyki chodzi
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
jurecq 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
irlandzkim (luźny)
Posty: 241
Wysłany: Nie Lis 01, 2009 2:16 pm   

x
Ostatnio zmieniony przez jurecq Pon Paź 25, 2010 7:56 am, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Ayaka
Corps de Ballet


Posty: 368
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 01, 2009 9:11 pm   

plum napisał/a:
co może osiągnąć dorosły, właśnie pytam. Może więc pytanie powinno po prostu brzmieć, CO można, CZEGO się spodziewać.


Czego można się spodziewać? Po każdym czego innego... Każdy nawet dorosły ma inne predyspozycje ten który ma większe osiągnie więcej a ten który mniejsze mniej. Nie ma jednej miarki by powiedzieć, że tak dorosłych można nauczyć jednego piruetu z 4-tej pozycji i jette. To nie jest takie proste, ponadto ważna jest tez ilość pracy jaką osoba dorosła niezależnie od predyspozycji wkłada we własny rozwój (czyt. naukę baletu).
Mówię to ze swojej perspektywy dorosłej amatorki, uczącej się baletu od ponad 10 lat.
 
     
Joanna 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
tancerka?
Posty: 2981
Wysłany: Nie Lis 01, 2009 9:40 pm   

Dokładnie, nie da się tak jednoznacznie powiedzieć, czego można się nauczyć, gdyż to kwestia bardzo indywidualna. Bardziej zastanawia mnie podejście na samym początku na zasadzie 'a co to w ogóle daje'. Cóż, będąc dorosłym, nauka baletu ma dawać przede wszystkim satysfkację, no i dla wielu osób niezwiązanych z tańcem jest dobrą alternatywą na trochę ruchu w codziennym życiu. Nie wiem, czy jest sens naukę tańca rozpatrywać w kategoriach 'co to daje', bo balet to sztuka trudna i mało wdziączna, więc jeśli nie robi się tego z czystej pasji, to nie wiem, czy warto. Zresztą, nie moja sprawa, zastanawiać się każdy może ;)

W każdym razie nauczyć się można całkiem sporo, ale zależy to od tego, jakie ma predyspozycje, i ile pracy w to wkłada. No i lekcje 2x w tygodniu to bardzo mało, to potrzeba by dobrych kilku lat, żeby to wyglądało, że to balet.

Przyczepię się trochę zdania "Czy można osiągnąć sensowne rezultaty, czy to wyłącznie nauka dla przyjemności", mianowicie co to znaczy 'sensowne rezultaty'? Z kontekstu wypowiedzi wynika, że jest to coś więcej, niż samo chodzenie na lekcje dla własnej przyjemności. Cóż, jeśli chodzi o profesjonalne tańczenie baletu, to nie ma szans. Tu bywa trudno nawet jeśli jest się absolwentem szkoły baletowej.
Wszystko zależy od tego, co się uzna za takie sensowne rezultaty - bo te wręcz gwarantowane to na pewno poprawa kondycji, rozciągnięcia, siły, itp. Albo np. poprawa muzykalności, poczucia rytmu. Jeśli chodzi o umiejętności - owszem, można 'sensownie' wyglądać w sensie, że będzie to jakoś przyzwoicie wyglądać, co się robi ;) Czyli będzie widać, że to balet :) (jak już mówiłam, to naprawdę trudna sztuka, i wierz mi, że 'wyglądanie jakoś' to już jest duże osiągnięcie...) Zresztą zobaczysz, jak pochodzisz trochę na lekcje - i ile satysfakcji sprawia to, że po jakimś czasie widzi się, że własne ciało zaczyna nabierać klasycznych linni w pozach, itp.

Moim zdaniem można się sporo nauczyć, ale oczywiście nie porównujmy tego do osób, które tańczą w zespołach baletowych.
_________________
"Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 
     
plum 
Nowicjusz

Związek z tańcem:
uczeń
Wiek: 40
Posty: 4
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 01, 2009 9:57 pm   

Ano widzę, że moje pytanie od początku zostało źle zrozumiane i że strasznie niefortunne te "sensowne rezlutaty" :)
To zupełnie nie jest tak, że zaczynam z podejściem "a co to w ogóle da". Po pierwsze zaczęłam już jakiś czas temu, więc wiem mniej więcej, o jakim spektrum rezultatów w ogóle może być mowa. Po drugie uznałam, że głupio jednak będzie rozpisywać się tutaj na temat tego, jak wspaniała i ogromna to dla mnie przyjemność, że jest to - jak najbardziej! - alternatywna forma ruchu i masa czystej fizycznej frajdy. I że jeśli o mnie chodzi to mogłabym te cztery razy w tygodniu po prostu stać sobie i robić plie i i tak bardzo bym się cieszyła. I że nie mam zamiaru zostać "tancerką", że nawet nie zmierzam :)
Zapytałam z czystej ciekawości (pewnie trzeba to było wyjawić od razu), bo właśnie poznająć piekielną trudność techniczną tańca klasycznego, zaczęłam się zastanawiać, jaki poziom (jakie umiejętności) można jeszcze realnie wyrobić sobie w tym wieku (20-30 lat).
Ale tak, wiem, zaraz napiszecie, że to zależy od warunków, częstotliwości, pilności itd. Więc może trzeba odpuścić sobie to pytanie jako zbyt ogólne... Liczyłam w każdym razie na trochę więcej zwykłej forumowej życzliwości i chęci podzielenia się dowświadczeniem.
 
     
Joanna 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
tancerka?
Posty: 2981
Wysłany: Nie Lis 01, 2009 10:32 pm   

plum napisał/a:
Ale tak, wiem, zaraz napiszecie, że to zależy od warunków, częstotliwości, pilności itd.


dokładnie jak wyżej.
znam np. osoby, które po 4 latach mają lepszą technikę niż niektórzy po 7 czy 10 - a zależy to właśnie od powyższych zmiennych.

jeśli w jakiś sposób wydałam się mało życzliwa w poprzednim poście to przepraszam. i życzę oczywiście powodzenia w dalszym zmaganiu się z drążkiem ;)
_________________
"Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 
     
Father 
Solista Baletu


Wiek: 75
Posty: 1604
Skąd: ze Szczecina
Wysłany: Pon Lis 02, 2009 5:08 am   

Joanna napisał/a:
bo balet to sztuka trudna i mało wdziączna,

Dlaczego mało wdzięczna? Że trudna to oczywiste. Ja uważam iż ten wdzięk jest nagrodą za trud tancerza a głównym motywem przyciągajacym widza. Nie zabieraj Plum nimbu radości a takze nie rób z baletu zakonu o zaostrzonym rygorze. :sad:
Tym razem jestem Twoim oponentem bo chyba sie zagalopowałaś w swoim mentorstwie.
_________________
To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
 
     
Czajori 
Solista Baletu


Związek z tańcem:
na całe życie! :)
Posty: 1638
Skąd: Gdańsk
Wysłany: Pon Lis 02, 2009 9:35 am   

Plum, to, czego i ile się nauczysz, naprawdę jest ogromnie zależne od warunków, częstotliwości, pilności, o jakości nauczania nie wspominając. Tak drobiazgowe wyliczenia z naszej strony nie są nieżyczliwością, ale rzetelnością. Sporo z nas to dorosłe osoby tańczące nieprofesjonalnie, więc wiemy, co piszemy :)

Bardzo duże znaczenie w przypadku dorosłego początkującego tancerza ma podejście jego nauczyciela. Jeden będzie uczył grupę dwudziestopięciolatków piruetu z czwartej i jete, jak to napisała Ayaka (brawo za trafne podsumowanie! :) ) , bo przecież oni przyszli tylko "liznąć", a inny wprowadzi włoskie fouette i failli , żeby chociaż spróbowali czegoś bardziej wyrafinowanego.

Myślę, że wiele zależy też od tego, gdzie trafisz, tzn. czy do szkoły tańca nastawionej na rekreację (żeby nie napisać komercję) czy na regularne lekcje do doświadczonego instruktora. Jeżeli zależy Ci na efektach lepiej wybrać opcję drugą czy też do niej najbardziej zbliżoną
_________________
Anna Pawłowa nigdy nie zakręciła więcej niż dwa piruety, ale jakiż wyraz miały jej arabeski!
 
     
Joanna 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
tancerka?
Posty: 2981
Wysłany: Pon Lis 02, 2009 9:53 am   

Father napisał/a:
Joanna napisał/a:
bo balet to sztuka trudna i mało wdziączna,

Dlaczego mało wdzięczna? Że trudna to oczywiste. Ja uważam iż ten wdzięk jest nagrodą za trud tancerza a głównym motywem przyciągajacym widza. Nie zabieraj Plum nimbu radości a takze nie rób z baletu zakonu o zaostrzonym rygorze. :sad:
Tym razem jestem Twoim oponentem bo chyba sie zagalopowałaś w swoim mentorstwie.


Ale jakim mentorstwie, to że wyrażam swoje zdanie?? Po prostu tak mi się napisało, więc widocznie tak uważam. Balet jest mało wdzięczny, naprawdę musiałabym się dobrze zastanowić, co jest wystraczającą nagrodę za włożony wysiłek i poświęcenie... Tyle że człowiek bywa czasem zaślepiony i robi rzeczy, kóre w świetle racjonalizmu nie są dla niego opłacalne.
A samego Twojego posta przyznam średnio rozumiem, bo nie wiem, o jakim 'wdzięku' mówisz, i co to ma do niewdzięczności (nie 'nie-wdzięk-owości'), oprócz podobnego brzmienia.
Poza tym ja nic Plum nie zamierzam zabierać, ani nie robię z baletu żadnego zakonu, itp., co jest złego w tym, jak napiszę, że balet (i w ogóle cały taniec) jest mało wdzięczny, skoro tak właśnie jest?? Ameryki nie odkrywam. Z perspektywy tańczenia tylko i wyłącznie dla przyjemności, chyba nie powinno mieć to aż takiego znaczenia.
_________________
"Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 
     
Olimpia 
Koryfej


Związek z tańcem:
tancerz, choreograf
Wiek: 36
Posty: 808
Skąd: Koszęcin
Wysłany: Pon Lis 02, 2009 10:21 am   

Father napisał/a:
nie rób z baletu zakonu o zaostrzonym rygorze

Balet jest zakonem o zaostrzonym rygorze.
Jak sądzę słowo "wdzięk" w wypowiedzi Joanny miało znaczenie innie niż wdzięk powszechnie rozumiany jako gracja, czar, urok etc.
I Joanna ma rację, balet bywa mało wdzięczny.
_________________
Nikt nie zobaczy łez przez wnętrze płynących i nikt nie usłyszy skargi z warg zaciśniętych głucho.
 
     
Father 
Solista Baletu


Wiek: 75
Posty: 1604
Skąd: ze Szczecina
Wysłany: Pon Lis 02, 2009 10:52 am   

Joanna napisał/a:
Ale jakim mentorstwie, to że wyrażam swoje zdanie?? Po prostu tak mi się napisało, więc widocznie tak uważam.

W porządku ja Ci tego prawa do odmiennego zdania nie odmawiam, nawet je szanuję tylko z nim polemizuję.
Właśnie, czy my przez słowo wdziek rozumiemy to samo? Dla widza wdzięk to czysto estetyczna sprawa a dla tancerza to satysfakcja za udany występ ktora jest tą wdzięczna nagrodą. Nasuwa mi się porównanie baletu do wychowywania dzieci ktore jest także bardzo niewdzięczne bo robimy to bezwarunkowo. Czyżby z baletem było podobnie?
Jeszcze zadam pytanie: czy sa poważne dziedziny życia, zajmowanie sie którymi jest wdzięczne?
_________________
To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
 
     
Joanna 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
tancerka?
Posty: 2981
Wysłany: Pon Lis 02, 2009 11:04 am   

Father, ale przecież określenie 'mało wdzięczny' tudzież 'niewdzięczny' semantycznie nie ma nic wspólnego z 'wdziękiem'!! o co więc Ci chodzi? bo na gry słówek jakoś dzisiaj nie mam nastroju...

i wierz mi, że zawodowe tańczenie (podobnie np. z aktorstwem) wśród różnych innych zawodów jest wybitnie niewdzięczne. ale jako widz nie musisz oczywiście o tym wiedzieć, ani pewnie nawet się z tym zgadzać.

porównanie z dziećmi całkiem trafne, poza tym że dzieci jednak potrafią odzwajemnić miłość (i na starość może szklankę wody podadzą), a taniec/ teatr ją po prostu wessie, a Cię zostawi. też nie ja to wymyśliłam, tak po prostu jest.


PS. aha, i zabolało mnie określenie 'mentorstwo':/
bo zdaje sobie mniej więcej sprawę, na jakim etapie - że się tak wyrażę - jestem, jak i to, ile sama muszę jeszcze pracować, rozwijać się, itp., daleka jestem od narzucania 'jedynej i słusznej wiedzy', bo nawet takowej nie posiadam, mogę jedynie powiedzieć, do czego doszłam - lub co obserwuję wokół - będąc gdzieś w trakcie drogi.
_________________
"Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 
     
Father 
Solista Baletu


Wiek: 75
Posty: 1604
Skąd: ze Szczecina
Wysłany: Pon Lis 02, 2009 11:46 am   

W tym przypadku Joanno, mentorstwo nie jest określeniem pejoratywnym. Dla mnie w dziedzinie baletu jesteś mentorem albowiem generalnie posiadasz wiedzę o której ja mogę tylko pomarzyć :)
W każdym bądz razie -przepraszam
Olimpia napisał/a:
Balet jest zakonem o zaostrzonym rygorze.

To by oznaczało, że jesteś zakonnicą? :o
_________________
To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
 
     
Torin 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
miłośnik baletu :)
Wiek: 57
Posty: 1577
Skąd: ja się tu wziąłem ??
Wysłany: Pon Lis 02, 2009 12:19 pm   

Cóż słowo wdzięczny jak kilka innych w naszej jakże pięknej a pokrętnej polszczyźnie ma kilka znaczeń :)
I zawsze można na tych różnicach grać - co Joannę ma prawo denerwować z wszystkich możliwych powodów :)
Hmm - Delta Force też nazywają zakonem wojowników, a nikt o tych gościach nie mówi iż są zakonnikami ;) :D :lol:

Torin

offtop na temat wstąpienia do zakonu usunieto :)
Administrator Kasia G
_________________
Statler - Świetny jest ten spektakl. Leczy moje dolegliwości.
Waldorf - A co ci dolega ?
Statler - Bezsenność !!!
Ostatnio zmieniony przez Kasia G Wto Lis 03, 2009 8:57 am, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
ines007 
Nowicjusz

Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 38
Posty: 5
Wysłany: Pią Kwi 01, 2011 10:03 pm   

Witam. Mam 26 lat i pierwszą lekcję baletu za sobą. Przeprowadziła ją Pani po szkole baletowej, do której chodziłam na zajęcia taneczne jako dziecko. Nie tańczę już ok. 8 lat, kiedyś robiłam poprzeczkę. Dziś zrobię do końca żabkę, ale poprzeczki nie dam rady, chociaż nie rozciągam się za bardzo i nie wiem jakby to wyglądało przy regularnych ćwiczeniach. Mam taki problem. Przy wykręcaniu stóp do I poz, strasznie bolą mnie kolana, czy wynika to ze złego ćwiczenia czy z tego, że mam "stare kolana"? CO mam zrobić, żeby w I pozycji nie stawać na wewnętrznej krawędzi stóp? Czy takie ostre ćwiczenia mają sens. Ta Pani twierdzi, że po miesiącu ćwiczeń, ćwiczyć mam codziennie w domu, z nią spotykam się raz w tygodniu, postawi mnie na puentach. Czy to jest możliwe? Mogłabym napisać ćwiczenia jakie mam zadane na ten tydzień i jakie dziś ćwiczyłam ale nie wiem czy ktoś by to zrozumiał co ja napiszę, bo terminy podawała mi przez telefon, bo zapomniałam zabrać ze sobą notatek. :oops:
Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedzi:)
 
     
arizona 
Adept Baletu

Związek z tańcem:
uczennica SB
Posty: 189
Wysłany: Pią Kwi 01, 2011 10:29 pm   

przede wszystkim nie wiem, co to poprzeczka, ale wnioskuję, że to szpagat. skoro jesteś po jednej lekcji (a nie wiem ile się rozciągasz od przerwy) nie oczekuj, że nagle będziesz super rozciągnieta. tak to niestety nie działa. potrzeba dużo czasu, żeby wrócić do rozciągnięcia po czasie, uwzględniając, że możesz wcale szpagatu nie zrobić.
co do bólu kolan wolę się nie wypowiadać, bo nie wiem jakiego rodzaju to ból.
a najbardziej zastanawiającą i jednocześnie niepokojącą kwestią jest to jak mając tylko raz w tygodniu zajęcia nauczycielka ma zamiar pozwolić Ci tańczyć na pointach. moim zdaniem to co najmniej niemożliwe. na pewno Twoje stopy i warunki (które mogą być dobre, nie twierdze, że nie) nie będą na to gotowe. nie da się wypracować wejścia na pointy w przeciągu zaledwie miesiąca.
_________________
Results don’t happen overnight. Every change takes time and effort. Patience and determination are key.
 
     
Gość 
Solista Baletu


Związek z tańcem:
tancerka
Posty: 1107
Wysłany: Sob Kwi 02, 2011 7:41 am   

przy codziennych, profesjonalnych lekcjach na pointy wchodzi się po ok. 0,5-1 roku ćwiczeń. trochę zastanawiający jest ten miesiąc...
co do kolan - prawdopodobnie 'przekręcasz' stopy, tj. wykręcasz je bardziej, niż na to pozwala Twoje ciało. żeby znaleźć optymalną I pozycję stań w VI, wyprostuj się (można się czegoś przytrzymać), a następnie przenieś ciężar ciała na pięty (unieś palce) i otwórz równocześnie obie stopy do I. w takiej pozycji nie powinno być problemu ani ze stawaniem na wewnętrznej krawędzi stóp, ani z bólem kolan (nie powinno, ale jeżeli kolana będą nadal boleć to znaczy, że przyczyna leży gdzie indziej).
 
     
ines007 
Nowicjusz

Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 38
Posty: 5
Wysłany: Sob Kwi 02, 2011 5:08 pm   

No właśnie ten miesiąc też mnie zastanawia. Pisząc poprzeczka mam na myśli szpagat z nogami na bok. I jeszcze jedno pytanie: jaka to jest VI pozycja, bo nigdzie nie mogę znaleźć? Bardzo dziękuję za odpowiedzi.
 
     
sisha945 
Koryfej


Wiek: 29
Posty: 859
Skąd: Lbn
Wysłany: Sob Kwi 02, 2011 6:37 pm   

VI pozycja to chyba to samo, co I jazzowa? czy cos mi sie pomerdało? :D
_________________
It is our choices… that show what we truly are, far more than our abilities.
 
 
     
blancari 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
instruktor
Posty: 65
Wysłany: Sob Kwi 02, 2011 6:51 pm   

VI pozycja to stopy ułożone równolegle blisko siebie. Czyli w zasadzie jak I jazzowa :D (a najprościej to tak jak na baczność :D )
 
     
ines007 
Nowicjusz

Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 38
Posty: 5
Wysłany: Sob Kwi 02, 2011 7:17 pm   

ok, dziękuję
 
     
estelle 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
tancerz, uczeń
Posty: 90
Wysłany: Nie Kwi 10, 2011 12:59 pm   

Jak myślicie dlacego dorośli nie mogą się tak rozciągnąć. czy w wieku 14 lat można jeszcze zrobić turecki?
_________________
neno, ty też masz ode mnie buziaka ;*
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,34 sekundy. Zapytań do SQL: 38