www.balet.pl Strona Główna www.balet.pl
forum miłośników tańca

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Oklaski w trakcie baletu
Autor Wiadomość
Nagash 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 46
Posty: 131
Skąd: Shaolin Temple
Wysłany: Pią Mar 18, 2011 7:53 pm   Oklaski w trakcie baletu

Pozwoliłem sobie założyć ten temat bo jakoś nie znalazłem na forum niczego podobnego.

Czy istnieją jakieś pisane lub niepisane zasady savoir vivre kiedy należy klaskać?
Czasem mam wrażenie że ludzie klaszczą wtedy kiedy nie trzeba czasem że nie klaszczą kiedy trzeba a tancerze tego oczekują wykonując delikatny ukłon do widowni po zakończeniu nazwijmy to tańca. Raz się spotkałem że widownia zaczęła klaskać (o zgrozo!) jak solistka kręciła fouette...... wydawało mi się to totalnie niedopuszczalne żeby klaskać w rytm każdego obrotu. Mi powtarzano że należy klaskać na wejście nazwijmy to głównej "gwiazdy", po solówce tejże, czy też po niezwykle udanym "tańcu" całego corps de ballet, ale czy częściej??
Balet przerywany co chwila oklaskami trochę traci tą swoją magię....
No więc jeśli ktoś może mi to wyjaśnić będę wdzięczny :wink:

ps. czy dopuszczalne jest gwizdanie??? oglądając występy z La Scalla tam gwizdów na wiwat nie żałują :)
 
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Mar 19, 2011 9:22 am   

Ogólnie mówiąc - zasady są niepisane i zaleza zarówno od rodzaju spektaklu, jak i rodzaju publiczności i kraju.
Zaczne od końca:
gwizdanie u nas uważane jest za wyraz niezadowolenia, choc ostatnio moze być też sposobem na wyrażenie aprobaty rzadko jednak się spotyka. Na zachodzie, zwłaszcza u publiczności gorąco reagujacej (włoskiej) gwizdy są wyrazem zachwytu (na koniec spektaklu) zas niezadowolenie skrajne wyraża buczenie (u nas także - na szczeście coraz czesciej sotykane - nie mozna letnio klaskać po każdym nawet najbardziej niedobrym wystepie czy spektaklu, w końcu to publicznośc ogląda i płaci - węc wyraża tez swoje uznanie lub nie)

W baletach współczesnych które czesto nie maja jsnego podziału na "tańce" czyli duety, sola (wariacje) etc oraz nie zawieraja tradycyjnych klasycznych elementów popisowych (skoki, serie piruetów i fouette) oklaski zwykle pojawiają się po zakończeniu sceny (obrazu) lub na zakońzenie aktu - ew. po jakims wyjątkowo udanym duecie jesli jest jasno oddzielony od akcji (np. w baletach Ejfmana)

W baletach klasycznych jest (było) kilka zasad, o których mało kto pamieta, aletez nie trzeba (nie ma rzymusu) aby je stosować. Wszystko zalezy czy cos się publiczności podoba i czy chce wyrażac swoje uczucia względem tańca i tańcerzy.
Po pierwsze: Mozna jesli są tego warte - oklaskiwac poszczególne fragmenty baletu np. scenę zbiorowa (walc łabędzi, wejscie cieni) po ich zakończeniu, poisowe wariacje i pas de deus solistów (pas de deux księżniczki i księcia, wariacje wróżek, księzniczek, błazna, złotego bozka i kogo tam jezcze). Jest to nie tylko pzyjęte i dobrze widziane ale zapewnia niezbędny odpoczynek tancerzom między cześciami pas de deux: np. po zakończeniu współnego adagio para kłania sie, poem każde osobno, wreszcie na oklaskach tancerka wychodzi za kulisy a tancerz przygotowuje się do swojej wariacji, tancerze chetnie przedłużaja ten momen, wtedy oklaski bardzo sie przydają ;) A więc - jesli uważamy ze artysta zasłuzył - klaszczemy po zakończeniu popisowych wariacji.
Bywa, ze podczas wariacji tancerz lub tancerka wykonuje szczególnie opisowy i trudny element. Zwykle to seria skoków po kole, seria skoków po przekatnej, piruetów po kole (kobieta) lub 32 fouette. Wtedy publiczność może (!) wybuchnąc w pewnym momencie oklaskami z zachwytu, gdy element jest porażajaco wspaniale wykonany i o prostu ręce same składają sie do oklasków ;) Zwykle niestety robi to z przyzwyczajenia - po 3 skoku, albo 4 piruecie i gdy tylko tancerka zacznie sie obracac w fouette. Nie powinno się klaskac do rytmu obrotów bo to świadczy o złym prostackim guście. Natomast nie jest niczym złym jesli w połowie wspaniałej wariacji zachwycona publicznośc zaczyna klaskać w podzięceza jakis wybitny skok czy piruet.
I jeszcze jeden wyjatkowy moment na oklaski: oklaski na wejscie. Bywa że w spektaklu ierze udział primabalerina czy wyjatowo lubiana ancrka, sławny tancerz lub tancerka, albo zasłuzony tancerz/tancerka. Wiedząca o tym ublicznośc rzy pierwszym pojawieniu się artysty/stki na scenie wita go/ja krótkimi brawami. Np.na scene w sektalu gościnnie wchodzi Malakhov - rawa, wbiega primabalerina - brawa, ukochany solista - brawa. Tradycyjnie czesto wita się brawami dobre tancerki wchodzące na scene w bardzo rudnych rolach: Odetty (1 wejscie łabędzia) i Aurory (pierwsze wejście śpiącej królewny).

To tyle co na razie przychodzi mi na myśl. Ja lubie oklaski na baletach klasycznych w odowiednich miejscach bo to dodaje skrzydeł tancerzom (jesli oklaski sa zywe, a nie "zwyczajowe") oraz dodaje staroświeckiej atmosfery. Uwielbiam krzyczeć brawo po dobrych wykonaniach wariacji i podczas ukłonów, oraz dawac brawo wbitnym solistkom na wejscie - od razu se odprężaja i tańcza jeszcze lepiej :)))
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Nagash 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 46
Posty: 131
Skąd: Shaolin Temple
Wysłany: Sob Mar 19, 2011 10:21 am   

Wypada mi tylko podziękować za wyczerpującą odpowiedź więc dziękuję :)
_________________
Pieniądze to nie wszystko... liczą się jeszcze obrazy, nieruchomości i diamenty.
 
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Mar 19, 2011 10:32 am   

napewno o czyms zapomniałam - może jeszcze pojawia się pytania lub ktos coś dopowie, bo temat jest fajny i ciekawy :)
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Sob Mar 19, 2011 2:43 pm   

Tak, zgadza się - temat jest ciekawy i przypomniało mi się, że zawsze zapominam powiedziec Kasi (ale przy okazji mogę to zrobic na forum ;) ), ze moim zdaniem publicznośc warszawska jest -jak dla mnie- wyjątkowo drętwa.
Ja jestem z Łodzi (jak każdy wie) i jestem przyzwyczajona do publiczności reagującej i publiczności obytej ze znakomitymi światowymi baletami, na które nie można po prostu patrzec spokojnie!!!!! Po każdej scenie, wariacji (chyba, że jest wyjątkowo słaba) u nas w Łodzi ZAWSZE są oklaski i rzadziej pojedyńcze okrzyki (ale to juz rzadkosc raczej). W każdym razie zawsze mi brakuje tego w Warszawie, gdzie na którymś z kolei spektaklu z obsadą rodzimą często jest tak, że brawa są tylko na koniec spektaklu, podczas gdy całe przedstawienie ludzie siedzą jak te mumie.

Podobnie ja w Łodzi jestem przyzwyczajona do tego, że jak jest wykonywany jakiś oszałamiająco trudny fragment (zwłaszcza przez jakąs światową gwiazdę, ale nie tylko, bo ostatnio też tak było we ten wtorek, jak przyjechali uczniowie koledżu z Witebska) to normą są brawa w trakcie (czyli całej sekwencji skoków towarzyszą brawa począwszy od któregoś tam). Ja przyznam, ze jestem dziwakiem ale mi to absolutnie nie przeszkadza, że przy trzecim dajmy na to piruecie sa brawa i ciągną się do końca. Wiem, że wiele osób jest tym oburzonych ale ja to lubię... Tak jak generalnie lubie publicznosc, która biję brawa 10 minut po spektaklu, nie puszcza tancerzy tak łatwo i która oklaskuje każdą wariację , która piszczy, z której słychac okrzyki typu "brawo Karol Borowiecki".

Mnie balet na żywo ponosi. Najlepsze nagranie nie tak jak średni balet na żywo. Dlatego mimo, że sama nie krzycze itd to z przyjemnością biję brawo, kiedy pod wpływem czyjegoś wykonania odpływam. Podobnie jak bardzo chetnie daję tancerzom kwiatki na scenę.
Reakcja Włochów jest dla mnie w związku z tym całkowicie naturalna, bardziej żywiołowi są chyba tylko Kubańczycy i Ci z Ameryki Środkowej.... Tam to dopiero się dzieje na widowni baletu klasycznego... Czasem jest taki krzyk, że cięzko dosłyszec muzykę ale mi to nie przeszkadza. Jak coś się kocha, i to tak całym sercem, i to człowieka ogrmnie uszcześliwia, to jakie znaczenie mają przy tym zasady, konwenanse, jakieś inne bzdury. To co mnie daleko bardziej oburza niż krzyki zachwytu fana zakochanego w tańcu, to krzyki starych bab, które siedzą za i bredzą, że to opera łódzka , że nie wypada. Moim zdaniem nie wypada byc na piekielnie dobrym balecie i tego nie czuc. Reszta wypada. Ale to zdanie moje, czyli całkowietego obłedniaka baletowego.....
 
     
Father 
Solista Baletu


Wiek: 75
Posty: 1604
Skąd: ze Szczecina
Wysłany: Sob Mar 19, 2011 3:19 pm   

Sagittaire napisał/a:
W każdym razie zawsze mi brakuje tego w Warszawie, gdzie na którymś z kolei spektaklu z obsadą rodzimą często jest tak, że brawa są tylko na koniec spektaklu, podczas gdy całe przedstawienie ludzie siedzą jak te mumie.

O ile wiem to warszawiacy sa bardziej spontaniczni od łodzian( wyjawszy kiboli Widzewa) Być może byłaś w W-wie na miernych spektaklach to i nie dziw się, ze tak reagowali :D
Temat faktycznie ciekawy i skorzystalem coś z tego. Dziękuję Kasi i Nagash :smile:
_________________
To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Sob Mar 19, 2011 4:08 pm   

a mi to nie podziękujesz? czarna niewdziecznośc :D :D :D :D :D
Spektakle w Warszawie są obecnie genialne, przynajmniej te, na które ja jeżdżę. W Łodzi, gdyby to PBN tańczył, to by sie lekko dowartościował.
 
     
Joanna Bednarczyk
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
historyk, krytyk
Posty: 549
Wysłany: Sob Mar 19, 2011 5:00 pm   

Widocznie ja też w ciągu ostatnich 20 lat widziałam w Warszawie same złe spektakle bo podobne jak Sagittaire uważam że warszawska publiczność jest generalnie nieco chłodniejsza, ale spontaniczność łodzian ma swoje dobre i złe strony, podobnie z tym obyciem, teoretycznie powinno być duże ale czasem mam co do tego wątpliwości. Odnośnie oklasków czy generalnie zachowania publiczności to faktycznie co kraj to obyczaj. Nie lubię zaklaskiwania tańca czy to do rytmu, czy atonalnie jakkolwiek, razi mnie to bardzo. Po samym zakończeniu wariacji voila, sama bije brawo i krzyczę, ale w trakcie po jednym, dwóch obrotach czy skokach nie to nie jest stadion, ani jakaś biesiada gdzie mamy zagrzewać, naprawdę nie rozumiem dlaczego zagłusznie muzyki ma byc takie fajne. Pod tym względem lubię obyczaje w Paryżu i w Niemczech w trakcie entuzjazm kontrolowany, a po zakończeniu spektaklu w zależności od zasług i poziomu wykonania reakcje są bardzo żywiołowe , brawa, okrzyki, owacje na stojąco. W Berlinie jest tak, że nawet jak stoi i bije brawo 10 osób to podnoszą kurtynę. A pożegnanie z tytułem to już prawdziwa niekończąca się historia :wink: . W niektórych krajach jest również zwyczaj tupania nogami w dowód uznania, co akurat mi sie podoba.

PS. a Ja nie przypominam starszej Pani vel "baby" :lol: (wręcz odwrotnie) :wink:
_________________
Nic nie powinno ukazywać ciała, tylko ono samo
O.Wilde
 
     
Nagash 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 46
Posty: 131
Skąd: Shaolin Temple
Wysłany: Sob Mar 19, 2011 5:47 pm   

Prawie wszystkie wymienione sytuacje jestem w stanie zaakceptować ale nie oklaski w trakcie piruetów skoków etc. To tak jakby krzyczeć "jeszcze jeden! jeszcze jeden!" no mnie by to bynajmniej nie motywowało gdybym był tancerzem :wink: a na zawodach sportowych czy weselu też nie jesteśmy :) Nie jestem też zgryźliwym dziadkiem krzyczącym to nie wypada ale akurat ta jedna jedyna opcja bicia braw w trakcie "czegoś" zupełnie mi nie odpowiada :)

A tak na marginesie - Swan Lake - Lopatkina - 2006, Joker w którego wcielił się Andrei Ivanov, podejrzewam że gdybym siedział wtedy na sali to bym się wygłupił i zaczął klaskać właśnie w trakcie czegoś tak mi się podobała ta kreacja (ale to tylko ten jeden raz :wink: )
_________________
Pieniądze to nie wszystko... liczą się jeszcze obrazy, nieruchomości i diamenty.
 
 
     
Father 
Solista Baletu


Wiek: 75
Posty: 1604
Skąd: ze Szczecina
Wysłany: Sob Mar 19, 2011 7:01 pm   

Sagittaire napisał/a:
a mi to nie podziękujesz? czarna niewdziecznośc

Ok! Dziekuje Ci za to, że jesteś ale nie za tekst w ktorym głównie admirujesz łódzki światek baletowy.
Ostatecznie masz do tego prawo :)
_________________
To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Sob Mar 19, 2011 7:16 pm   

Nieprzyjemny komentarz pod adresem "bab" dotyczył -jak napisałam - OKRZYKÓW. Raz się spotkałam z tym w Łodzi i raz w Warszawie (z tym drugim akurat ze słyszenia), ze jak dziewczyna krzyczała w zachwycie pod adresem konkretnego tancerza, to jej zwrócono uwagę (dodam, ze to nie byłam ja; ja nie krzycze nigdy). To mnie lekko wkurzyło.
Co do samych braw po drugim piruecie, czy drugim skoku, to rozumiem, ze można miec inne podejście i może to rozpraszam i niszczyc nastrój tyle, ze jak napisałam akurat mi to nie przeszkadza. A czy to rozprasza- zależy też co jest tańczone. Z tego co wiem po wtorkowych brawach w trakcie, które towarzyszyły chyba przez 5 minut spektaklowi non stop w trakcie najtrudniejszego momentu, tancerze byli zachwyceni takim przyjęciem ale to chyba rzadkosc. W każdym razie -tak jak napisałam- rozumiem tych, którzy tego akurat nie trawia ale mi to nie przeszkadza, bardziej mi przeszkadza drętwośc Warszawy (w Poznaniu zresztą podobnie... - ech jak tańczyc to w Łodzi tylko :D )
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Mar 19, 2011 8:25 pm   

cóż - w Warszawie widownia wielgachna, Opera Narodowa więc "wypada pzyjść" i czesto publicznośc jest mocno przypadkowa z takich co to nigdy nie byli ale się wybrali. Nie mam nc przeciwko temu ale tez zaangazowanie takiej publiczności jest letnie, a nawet jak sie podoba to nie wiedz a "czy wypada". Ostatnio wprawdzie nie zwrócono mi uwagi ale dwie starsze panie co to "wybrały się na balet" przezywały głosno oburzone moje reacje - a ze wszystko syszałam (siedziały za mną) to tym więcej krzyczałam po wariacjach i na zakończenie - a było akurat komu i za co :))) Panie skamieniały ze zgrozy i zastanawiały sie co to "za zwyczaje" ;) Szkoda, ze nie były w La Scali.

Ja tez nie lubię zaklaskiwania wariacji ale czasem po prostu porywa - no i obyczaj baletowy na to pozwala więc czasem daję upust zachwytowi - jak jest czym. Takie brawa jednak musza być krótkie i tresciwe bo poem wariacja lub inny taniec trwa dalej.

Tak, macie rację Joanno i Sagi - Warszawa jest bardziej dretwa niż Łódź, czasami już wole jak jest spektakl z dużą ilością młodziezy bo przynajmniej na końcu jest żywiołowa owacja :)Ale warszawscy baletomani przykładają sie ile sił, by te widownię wyedukowac i ozywić. To zresztą bawi mnie podobnie jak pełne oburzenia szepty "niebywałych" widzów - "patrz, ta tak ładnie tańczyła a żadnego kwiaka jej nie dali, a temu w 2 rzędzie dali". Zawsze mam ochote wtedy powiedziec - to prosze przynieśc nastepnym razem - to sa kwiaty od widzów a nie "z rozdzielnika"
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Sob Mar 19, 2011 9:57 pm   

Jej Kasiu - zgadzam się z każdym słowem. Rozważania o paniach i ich przypuszczalnym oburzeniu w La Scali mnie rozbawiły do łez :D Swoją drogą, to ciekawa jestem jak artyści z La Scali odbiorą w czerwcu polską publicznośc. Żeby nie pomyśleli, ze jak sa tak oziębli, to znaczy, że sie nie podoba :): ):) Dobrze przynajmniej, ze będą tylko w Łodzi i nie załamią się Warszawą, gdzie by było jeszcze ciszej.

Kasia G napisał/a:
Ale warszawscy baletomani przykładają sie ile sił, by te widownię wyedukowac i ozywić.
To zresztą bawi mnie podobnie jak pełne oburzenia szepty "niebywałych" widzów - "patrz, ta tak ładnie tańczyła a żadnego kwiaka jej nie dali, a temu w 2 rzędzie dali". Zawsze mam ochote wtedy powiedziec - to prosze przynieśc nastepnym razem - to sa kwiaty od widzów a nie "z rozdzielnika"
.

Masz rację- niech sobie 1800 osób na widowni będzie oziębłych ale w Warszawie z raz w tygodniu albo i częściej jest grupa osób, które wynagradzają swoją pasją za wszystko. Największy mój ból to to, ze takich ludzi w Łodzi nie ma. Jest tysiąc osób bardziej żywiołowych i czułych na balet niz 1500 z Warszawy ale nie ma garstki, która chodzi na wszystko...
A odnośnie tych kwiatków to dosłownie ten sam tekst usłyszałam w Warszawie 13 marca i w grudniu. zdziwiło mnie to, bo w Łodzi nie słyszałam takiej głupoty ani razu. to by potwierdzało to, ze wielkosc widowni w Warszawie powoduje, ze jest tam mase ludzi z przypadku, po raz pierwszy, którzy moze nie mieli co robic i ot tak przyszli. I też ostatnio jak Robort dostał kwiatka (ode mnie zresztą i facet zaczał mówic "a dlaczego dyrekcja mu dała" to miałam ochotę pwoeidziec człowieku to nie dyrekcja, to ja. Jak Ci się podoba ktos inny to dowiedz sie jak sie nazywa i przynies jej następnym razem".
Ale tak jak mówiłam. I tak garstka baletomanów warszawskich ratuje honor opery i wyrównuje to co jest w niej złe...
 
     
nathaliye 
Pierwszy Solista


Posty: 2264
Wysłany: Sob Mar 19, 2011 10:26 pm   

to ja tylko dodam swój mały głosik do tej jakże rozbudowanej dyskusji. We Włoszech nie byłam ale mogę się tylko domyślać jak żywiołowo Włosi potrafią reagować i że dla nich okrzyki zachwytów są na porządku dziennym. Mnie także nieco irytują gromkie oklaski w czasie spektaklu, czy to w wypadku baletu czy w przypadku musicali. Mimo że ulegam żywiołowej reakcji na przykład na spektaklu teatralnym po jakiejś fajnej, zabawnej kwestii nagradzając ją (podobnie jak połowa widowni) oklaskami o tyle "przerywanie" tancerzowi w czasie wariacji mnie osobiście drażni, podobnie jak okrzyki wspomniane tu wyżej. Rozumiem, że to dodaje pewnej naturalności w odbiorze a tancerze widocznie tego potrzebują ale ja się wtedy trochę czuje jak na takich zawodach gdzie się "dopinguje" zawodników
_________________
http://www.funpic.hu/swf/monitor_cleaner.swf

sukces? 100% talentu, 100% pracy
 
 
     
Blanche 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 36
Posty: 890
Skąd: z dalekiej północy
Wysłany: Sob Mar 19, 2011 11:08 pm   

Akurat dziś trafiłam na nagranie, które bardzo pasuje mi wrzucić do Waszej dyskusji, bo jest dla mnie przykładem tego, że entuzjazm widzów w nieodpowiednich momentach może być niezwykle denerwujący:
http://www.youtube.com/watch?v=4ZMuJnDAWH8

Od siebie dodam, że mnie drażnią oklaski podczas tańca w baletach, które nie są tak typowo klasyczno-popisowe (czyli bez wyraźnie wydzielonych wariacji, cody, fouettes itp.), ale zawierają trudne elementy, np. w Spartakusie Grigorowicza, gdzie często publiczność oklaskuje podnoszenia podczas adagia Spartakusa i Frygii, albo w Romeo i Julia, gdzie np. w wersji Ławrowskiego przy pożegnaniu bohaterów jest kilka efektownych podnoszeń. Oklaskiwanie w takich momentach psuje cały nastrój. W baletach klasycznych po wariacjach czy codzie mnie aż tak nie razi, ale w innych spektaklach nie mogę tego znieść. No i dziś przekonałam się, że w Giselle też niekoniecznie to lubię ;) .
_________________
Niepoprawna miłośniczka Mariinki
 
     
Nagash 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 46
Posty: 131
Skąd: Shaolin Temple
Wysłany: Sob Mar 19, 2011 11:20 pm   

Piękny przykład a oglądając ten filmik doszedłem do wniosku że chorzy ludzie powinni siedzieć w domu a nie kasłać na widowni :wink: (jakaś epidemia tam chyba zapanowała ;) )
_________________
Pieniądze to nie wszystko... liczą się jeszcze obrazy, nieruchomości i diamenty.
 
 
     
Joanna Bednarczyk
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
historyk, krytyk
Posty: 549
Wysłany: Nie Mar 20, 2011 12:56 am   

Sagittaire napisał/a:
Swoją drogą, to ciekawa jestem jak artyści z La Scali odbiorą w czerwcu polską publicznośc. Żeby nie pomyśleli, ze jak sa tak oziębli, to znaczy, że sie nie podoba :): ):) Dobrze przynajmniej, ze będą tylko w Łodzi i nie załamią się Warszawą, gdzie by było jeszcze ciszej.


przede wszystkim zatańczą "Klejnoty" Balanchine'a - wiadomo jak to u Pana. B mamy porządek apolliński a nie dionizyjski, a wiec jaki bodziec taka może być reakcja, ale nie przesądzam, choć gdyby wybrali "Manon" MacMillana......

A mnie bardziej interesuje jak łódzka publiczność odbierze spaktakl Forsythe'a i jak zachowa się w niekórych momentach.
_________________
Nic nie powinno ukazywać ciała, tylko ono samo
O.Wilde
 
     
Kostaryka 
Adept Baletu

Związek z tańcem:
nienasycona!
Wiek: 32
Posty: 250
Wysłany: Nie Mar 20, 2011 1:30 am   

A właściwe jak sie przekazuje kwiaty dla tancerza?
_________________
mów do mnie tańcem.
 
 
     
Father 
Solista Baletu


Wiek: 75
Posty: 1604
Skąd: ze Szczecina
Wysłany: Nie Mar 20, 2011 7:46 am   

http://www.balet.pl/forum...opic.php?t=7356
"Szukajcie a znajdziecie". Proszę, mówisz i masz. :)
_________________
To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 20, 2011 7:20 pm   

nathaliye, ale okrzyki po spektaklu w trakcie braw Cie irytują? bo tylko o tańcu, podczas oklasków zdarza się u nas takowe śłyszeć (i wydawać ). Oklaski w trakcie tańca nie sa zwykle odpowiednie, chyba ze w tych wskazanych przeze mnie "tradycyjnych" miejscach - na wejscie Odetty, w trakcie grand tours pierwszego solisty (jesli zachwycają). Generalnie - PO wariacji, tak samo jak okrzyki brawo//brawa. Ja tam lubię - widac ze widownia zyje, a dla tancerzy to niekiedy jedyny wyznacznik tego ze kogoś rusza to jak tanczą, bo zawkowe brawa po równo dla każdego nie zwracaja niczyjej uwagi... :(
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Nie Mar 20, 2011 8:04 pm   

Kasia G napisał/a:
Ja tam lubię - widac ze widownia zyje, a dla tancerzy to niekiedy jedyny wyznacznik tego ze kogoś rusza to jak tanczą, bo zawkowe brawa po równo dla każdego nie zwracaja niczyjej uwagi...


Lejesz mi miód na serce. Zgadzam się. Nie wrzucajmy wszystkich głosnych reakcji do worka rozpraszających i niestosownych. Dla mnie bardziej niestosowne od "brawo Max" po wariacji czy na końcowych brawach, albo od braw chociażby w trakcie skoków jest widownia o poziomie reakcji równej trupiej. Zresztą, z tego co wiem, to duże brawa, nawet jeśli czasem zahaczają o taniec i okrzyki brawo Max na końcowych brawach nie sa w stanie rozproszyc dobrze przygotowanego tancerza ale sa w stanie sprawic mu duza przyjemnosc. Zreszta nawet w tym dokumencie o Maksie jeden pracownik baletu powiedzial, ze go to uskrzydla i dodaje mu pewnosci siebie. To jest właśnie magia baletu na żywo. Na DVD można kontemplowac, na żywo mozna oklaskiwac.

Tak jak napisałąm: ja osobiscie nigdy nie krzyczę ale ilekroc widze, ze komuś, kto to robi zwraca się uwagę, to zabieram głos i bronię (stad mój uraz do osób, które uwage zwracają (które niegrzecznie nazywam vel baby) bo z doświadczenia wiem, ze sa duzo bardziej nienormalne niz te, które szaleja na spektaklach, a poziom agresji w nich jest ogromny. Kiedyś jedna z pań takich niemal się nie poszarpała z jednym tancerzem zawodowym, który akurat miał kontuzje i zasiadł na widowni. Stwierdziła, że on jest laikiem, który nie zna zasad w teatrze i pewnie przyszedł tu pierwszy raz w życiu a ona jest stałym bywalcem, więc niech z nia nie dyskutuje. Przyznam, ze miałam wtedy taki ubaw jak mało kiedy w zyciu i na koncu języka miałam "skoro pani jest tu tak czesto, to jakim cudem nie poznaje pani z kim pani rozmawia:)
 
     
Nagash 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 46
Posty: 131
Skąd: Shaolin Temple
Wysłany: Wto Mar 22, 2011 10:25 pm   

to mi przypomniało sytuację kiedy pewna nazwijmy ją "paniusia" w trakcie 2 aktu Giselle kiedy tańczą willidy a za nimi Mirta, powiedziała z głębokim oburzeniem "a co to za baba się tam do cholery szwęda?" :shock:
_________________
Pieniądze to nie wszystko... liczą się jeszcze obrazy, nieruchomości i diamenty.
Ostatnio zmieniony przez Kasia G Sro Mar 23, 2011 9:04 am, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,43 sekundy. Zapytań do SQL: 35