www.balet.pl Strona Główna www.balet.pl
forum miłośników tańca

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
sezon 2011-12 Polski Balet Narodowy
Autor Wiadomość
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 31, 2012 7:27 pm   

Kasia G napisał/a:
może nie debatujmy tu również co "nam sie wydaje" na temat osobowości, skromności i innych walorów duchowych tancerzy (...) Bo inaczej pójdziemy w plotki ;)))

Debatujmy, a przynajmniej je dostrzegajmy, bo to te walory właśnie są podstawowym budulcem pogłębionej interpretacji roli, takiej czy innej. Bezduszny kołek – nawet o doskonałej technice - nigdy nie będzie prawdziwym baletowym księciem, bo ta jego bezduszność zawsze daje o sobie znać. I nie ma to nic wspólnego z plotkami, to widać gołym okiem.
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Wto Sty 31, 2012 7:34 pm   

Ktoś kiedyś mówił, że nie ma złych tancerzy, sa tylko tancerze źle obsadzani. Sergiej ukończył najlepsza szkołę na świecie, jest dobrze rozciągnięty, ładnie wykonuje pojedyńcze elementy i jest z pewnoscią wiele ról, w których świetnie wychodzi np w Deszczach, w Romeo i Julii, w Chopinie itd. Natomiast - mówię to bez złośliwości - jest też kilka ról ciężkich kondycyjnie, w których nigdy sobie nie radził np ów Solor. Dlatego, aby nie robic mu krzywdy, nie powinien byc w niektórych rolach obsadzany i tego mojego zdania będę bardzo bronic mimo, że widzę że ten tancerz ma swoje zalety.
PS a piekny jest, a do tego świetnie wypada na zdjęciach - moim zdaniem najlepszy plakat PBN to Kurta Weilla z S.Popovem. Do tego na filmach z nim i w wywiadach widac dużą grację i umiejętnosc robienia bardzo dobrego wrażenia - on ma w sobie cos takiego arystokratycznego.
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 31, 2012 7:35 pm   

niech mój brak komentarza bedzie komentarzem - nie pisze tu konkretnie o Popovie czy jakimkolwiek konkretnym tancerzem, ale moge Cie Ali zapewnić że to w rzeczywistości zupełnie tak nie wygląda i nijak sie ma jedno do drugiego (tzn zycie dostarczyło mi na to wystarczających przykładów). Nie chodzi mi o to, że z zasady tancerze sa tacy czy owacy, tylko, że kreacja artystyczna w balecie, zwłaszcza klasycznym czasem nie musi iśc w parze z żadna duchowością i walorami osobowości :) To tak, jakbys zakładał że np. projektant pięknych ubiorów musi też miec piękną i głęboką duszę ;) ale to juz straszliwy off top więc sama sobie daję po łapkach
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 31, 2012 7:49 pm   

Sagittaire napisał/a:
on ma w sobie cos takiego arystokratycznego.

Ot co! Zgadzam się w pełni, i to jest jego bezcenny walor. Reszta to kwestia wytężonej pracy nad techniką...

Kasi G. przykład z projektantem nie był jednak najlepszy. Nie będzie też dobry z kompozytorem, pisarzem, malarzem, czy reżyserem teatralnym. Może bardziej - z aktorem, choć temu pomaga tekst autorski. Tancerz buduje rolę z samego siebie, więc wszelkie jego walory duchowe stają się dla niego naturalnym budulcem, środkami jego wyrazy artystycznego.
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Wto Sty 31, 2012 8:01 pm   

Ha ha Ali - ostatnio zgadzam się z Tobą w zatrważającej wręcz ilosci zdań, ale tutaj mam podobne odczucia jak Kasia - niestety może byc tancerz niezwykle uduchowiony, który w życiu okaże się niski i pospolity. Ostatnio przecwiczyłam to na przykładzie jednej moje ulubioonej tancerki, która była właśnie nie tyle nawet techniczna, ile miała niesamowita zawsze duchowosc, ktora z niej 'prześwitywała" na scenie, a okazała sie ot pospolitą aktoreczką w życiu prywatnym....
ale to tak na marginesie, bo to już jest straszny off.
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 31, 2012 10:30 pm   

Współczuję Wam Kasiu G. i Sagittaire tych złych doświadczeń, zawodów, zranień? Potraktujcie to może jako ostrzeżenie, aby nie zbliżać się zbytnio do swoich baletowych bożków i bogiń, nie tracić bezpiecznego dystansu, bo nigdy nic nie wiadomo. Znacznie bezpieczniej kiedy wzruszają nas z daleka.
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Wto Sty 31, 2012 11:24 pm   

Nie przesadzajmy z tym zbliżaniem i współczuciem, bo to nie o to tutaj chodzi. Jak się mocno żyje baletem, to pewne rzeczy wychodza i to nie ma nic wspólnego z angażowaniem się w uwielbienie i widzeniem w tancerzach bogów poza tańcem - bo to by była jakaś forma głupoty. Kasi chodziło, jak przypuszczaam, o to tylko, że czasem bywa, ze ktos jest na scenie uduchowieniem wyższej duchowości, a w życiu prywatnym jest urealnieniem wielkiej przeciętnosci i przeciwnie - ktoś na scenie może byc bardzo przeciętny, a w zyciu może byc rewelacyjnym kolegą. Chodziło o to, zeby nie wyciągac wniosków o ludizach po ich bytności na scenie, bo to bywa zwodnicze, nawet jak się wydaje, ze jesteśmy dobrzy w tych interpretacjach.
Ale to juz wielki off - nie wiem,c zy nie do wyciecia.

offtop zostawiam bo ciekawy i ku przestrodze ;) choc to raczej w przypadku profesjonalnego zajmowania się baletem jest nieuniknione ;) za to apeluje o powrót do głównego wątku i zaraz sama wymysle ku temu jakis asumpt :)
Ostatnio zmieniony przez Kasia G Sro Lut 01, 2012 11:04 am, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lut 03, 2012 10:36 pm   

Sagittaire napisał/a:
czasem bywa, ze ktoś jest na scenie uduchowieniem wyższej duchowości, a w życiu prywatnym jest urealnieniem wielkiej przeciętności i przeciwnie...

Święta prawda Sagittaire, często tak bywa, wiec jak najdalej od scenicznych boginek i bożków poza sceną. Bezpieczniej nie przekraczać tej cienkiej granicy między sztuką i życiem, by nie tracić złudzeń.
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Sob Lut 04, 2012 12:48 am   

Złudzenia to mają głupcy. Można spokojnie byc baletowym pasjonatem, oceniając to co się widzi tylko w kategoriach sztuki i nie miec żadnych złudzeń. nie widze problemu.
Ale istotnie masz racje, że lepiej nie przekraczac granicy - tylko w innym znaczeniu -ale to juz nie na temat.
 
     
venus-in-furs 
Koryfej


Wiek: 31
Posty: 660
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lut 06, 2012 11:43 pm   

Nie mogę się zdecydować, którego dnia iść na Bajaderę, zależy mi na pewno, żeby zobaczyć Popowa-Solora, ale reszta obsady już taka jasna dla mnie nie jest.
10 lutego wygląda tak:
Nikija - Maria Żuk
Solor - Sergey Popov
Gamzatti - Svetlana Siplatova (po raz pierwszy w roli)
Wielki Bramin - Sergey Basalaev
Złoty Bożek - Maksim Woitiul
Radża - Robert Bondara
Magdawieja - Paweł Koncewoj

A 12 tak:
Nikija - Maria Żuk
Solor - Sergey Popov
Gamzatti - Marta Fiedler
Wielki Bramin - Sergey Basalaev
Złoty Bożek - Vladimir Yaroshenko
Radża - Adam Kozal
Magdawieja - Paweł Koncewoj

Główny punkt niezdecydowania polega na tym, że chciałabym zobaczyć jednocześnie Jaroszenkę i Siplatovą, a muszę się zdecydować na jedno z nich. No i nie wiem.

Pewnie skończy się tak, że nie pójdę wcale.
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Wto Lut 07, 2012 12:18 am   

Ja bede 11 II na obu, a jakbym mieszkała w Warszawie, to bym poszła we wszystkich dniach-chocby po to, zeby byc na bieząco kto w jakiej jest formie.
Natomiast jakbym musiala koniecznie wybierac miedzy 10 a 12, to 10 II bez z miejsca bym wybrała. Po pierwsze Maksim jest, w mojej opinii, najlepszym bożkiem (chociaz nie widziałam w tej roli Jaroshenki, a on może byc też znakomity w tej roli akurat- no ale co do Maksa to jest pewne, oczywiste i ma sie jak w banku świetny występ), po drugie osobiście całkowicie nie trawię M.Fiedler w roli Gamzatti, więc z jej powodu bym odpusciła (mimo, ze znam osobę, która profesjonalnie zajmuje sie tancem i M.Fiedler w tej roli ceni- więc moja subiektywna ocena nie jest żadnym wyznacznikiem).

Natomiast co do Popova to bym sie jakoś szczegolnie nie ekscytowała nim jako Solorem. On w roli Tchnienia zawsze wypadał raczej dobrze, wiec to ze od jesieni sie udoskonalił w roli, jaka mu zawsze"leżała" w żadnym stopniu nie ma znaczenia dla tego, że z Solorem sobie nie radzi. Cud, z tego co wiem, zaden się nie wydarzył w tym zakresie. Generalnie on, jak pokazują niektóre spektakle, w niektórych rolach jest bardzo dobry (+ moim zdaniem ma wielki, niewykorzystany jeszcze do końca talent komiczny) ale obsadzając go w rolach, które nie są dla niego nie dosc, ze traci spektakl, to jeszcze on sam. Dlatego osobiście na prawdę nie rozumiem w jakim celu sie kontynuuje tą obsadzanie Popova w roli Solora.
 
     
venus-in-furs 
Koryfej


Wiek: 31
Posty: 660
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lut 07, 2012 12:37 am   

Sagittaire napisał/a:
po drugie osobiście całkowicie nie trawię M.Fiedler w roli Gamzatti, więc z jej powodu bym odpusciła


Hmm, no i ja jakoś też nie uwielbiam ;)

Sagittaire napisał/a:
Natomiast co do Popova to bym sie jakoś szczegolnie nie ekscytowała nim jako Solorem.


Nie ekscytuję się, tylko, jak już pisałam, ciekawa jestem, czy sobie poradzi, szczególnie, że już raz go w tej roli widziałam. Ale rzeczywiście, obsadzanie go w tej roli przecież już któryś raz jest co najmniej ryzykownym pomysłem. No ale nie będę niczego krytykować, jeżeli nie zobaczę.
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lut 07, 2012 12:42 am   

venus-in-furs napisał/a:
Pewnie skończy się tak, że nie pójdę wcale.

To zła decyzja, więc jak musisz wybierać - Sagittaire na rację - idź na Siplatovą, to będzie jej pierwszy duży debiut w Warszawie. Ale też wpadnij na spektakl z nowym Złotym Bożkiem, ja na Twoim miejscu - jeśli nie na cały spektakl - to przyszedłbym tylko na trzeci akt z Bożkiem i wyprosił "wpuszczalskich" aby Cię wpuścili bez biletu. Mnie chyba by nie wpuścili, ale zapalonej Venus pewnie ulegną.
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Wto Lut 07, 2012 8:43 am   

Ewentualnie przyjdź na III akt w sobotę wieczorem - ja najprawdopodobniej będę musiała wyjść po drugim, więc oddam Ci mój bilet :)
 
     
venus-in-furs 
Koryfej


Wiek: 31
Posty: 660
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lut 07, 2012 8:10 pm   

Ojej, to byłoby super, ale okoliczności są takie, że do późnej niedzieli muszę zostać w mojej rodzinnej miejscowości. Wiedziałam, że ta Bajadera może nie wypalić :(
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lut 07, 2012 9:28 pm   

ja tez będę na dwóch w sobotę, moze da mi sie być na piątkowej - opowiemy
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
venus-in-furs 
Koryfej


Wiek: 31
Posty: 660
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lut 12, 2012 12:48 am   

Nie chciałam roztrząsać na Facebooku, bo to mogłoby być niezręczne, ale ciekawa jestem kwestii "nie-Solora" ;>
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lut 12, 2012 1:02 am   

venus-in-furs napisał/a:
ciekawa jestem kwestii "nie-Solora" ;>

Nie sypiasz Venus? Nie wiem o którym myślisz? Ale jeden był PRAWIE-Solor, a drugi zadecydowanie TAK-Solor. Ale o tym może innym razem.
 
     
venus-in-furs 
Koryfej


Wiek: 31
Posty: 660
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lut 12, 2012 1:34 am   

Sypiam w późniejszych godzinach ;>
A wpadło mi w oczy ostatnio cytowane przez Ciebie określenie - nie jestem jego autorką, i czekam na rozwinięcie.
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lut 12, 2012 9:42 am   

wiem, chodzi o moje ujecie kreacji Popova w roli Solora. O dziwo - tym razem był gorszy aktorsko, a lepszy technicznie, ale niestety nadal niedobry :( Nadal najbardziej kuleje partnerowanie, co w Bajaderze jest kluczowe, bo to dwa duże pas de deux, z Gamzatti i Nikiją, w których w dużej mierze tancerka zależy od partnera, mniej by mnie martwiły w połowie nieudane wariacje, bo sa bardzo trudne, a Popov o ile czasem bardzo ładnie skoczy, to nie zawsze ładnie spadnie (że tak żartobliwie zrymuję). W 1 akcie pieknie zaczał swoją wariacje trzema wysokimi skokami z batteries, ale potem już było gorzej, tradycyjnie najsłabiej wypały soki po kole. W 2 akcie jeszcze słabiej technicznie, w 3 pogubił sie w scenie z Gamzatti i duchem Nikiji, ale to drobnostka. Bardziej przeszkadzało mi słabsze aktorstwo - cos zabrakło tej "arystokratyczności" o której pisały dziewczyny - może to kwestia skupienia na sprawach technicznych. Ale szerzej rozpisze się niebawem, jak znajdę chwilę. Yaroshenko zdecydowanie był juz prawe, prawie Solorem, tzn. gdyby nie pare problemów technicznych był by nim "pełną gębą". Maks - wiadomo - był wczoraj znakomity, choc widziałam go już w tej roli w o jeszcze "oczko - dwa" wyższej formie, ale to niuanse
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
venus-in-furs 
Koryfej


Wiek: 31
Posty: 660
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lut 12, 2012 1:13 pm   

Ech, szkoda. Chociaż nie powiem, że się tego nie spodziewałam. A jak tam Siplatova?
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lut 12, 2012 3:58 pm   

Kasia G napisał/a:
Ale szerzej rozpisze się niebawem, jak znajdę chwilę.

Wreszcie zrozumiałem Wasze zaszyfrowane oceny warszawskich Solorów. O ile się nie mylę to owym NIE-Solorem Kasi G. jest w Waszej ocenie Sergey Popov. Vladimir Yaroshenko stał się teraz dla Kasi prawie PRAWIE-Solorem, a byłby nim „pełną gębą” gdyby nie... Tymczasem Maksim Woitiul zajmuje niewzruszoną pozycję lidera, czyli TAK-Solora, bo generalnie był „znakomity”, tyle że o „oczko-dwa” w niższej formie, „ale to niuanse”. Przypomina mi to bardziej kategorie oceny sportowców, łyżwiarzy lub skoczków narciarskich, aniżeli artystów teatru baletowego w ich rolach scenicznych, ale rozumiem - to tylko skrótowe i ogólne wrażenia.

O Waszym NIE-Solorze nie będę się wypowiadał, bo go tym razem nie oglądałem. Dwóch pozostałych widziałem i chyba Was zaskoczę, a zwłaszcza Kasię. Otóż dla mnie tym TAK-Solorem był wczoraj Yaroshenko, a dawno nie oglądany w tej roli Woitiul (nic mu nie ujmując z Kasinej „znakomitości”) wydaje mi się teraz PRAWIE-Solorem. I aby nie być gołosłownym, wkrótce postaram się uzasadnić swój punk widzenia... jak znajdę chwilę.
 
     
venus-in-furs 
Koryfej


Wiek: 31
Posty: 660
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lut 12, 2012 9:12 pm   

E tam zaraz kategorie oceny. Skoro ma się porównanie, to się porównuje, dotyczy to każdej dziedziny życia, a oceny Kasi są przecież pozbawione złośliwości i innych takich. No właśnie, uzasadniajcie i rozpisujcie się :)
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lut 12, 2012 10:19 pm   

venus-in-furs napisał/a:
Ech, szkoda. Chociaż nie powiem, że się tego nie spodziewałam.

Więc poszedłem go dzisiaj obejrzeć, dla Ciebie Venus - Sergeya Popova, ale też sprowokowany przez Kasię G., która w piątek - jak widzę - wyszła z teatru z obrazem NIE-Solora, pełna zastrzeżen. Nie wiem jak było w piątek, ale dzisiaj całkiem dobrze. Była bezbłędna interpretacja aktorska roli, było znacznie lepiej z technicznym wykonaniem niż pisała Kasia i było bardzo dobrze z partnerowaniem - zwłaszcza pięknej i smukłej jak nigdy, bardzo lirycznej jak przystało na tę rolę i pewnej technicznie Marii Żuk w partii Nikii. Żałuj Venus, że się nie wybrałaś.
 
     
venus-in-furs 
Koryfej


Wiek: 31
Posty: 660
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lut 12, 2012 11:18 pm   

Maria Żuk moim zdaniem jest świetna zawsze i wszędzie. Owszem, żałuję, że się nie wybrałam (zatrzymały mnie sprawki rodzinne 70 km od stolicy), szczególnie teraz mając Wasze dwie różne relacje ;]
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,43 sekundy. Zapytań do SQL: 38