www.balet.pl Strona Główna www.balet.pl
forum miłośników tańca

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Anoreksja i bulimia
Autor Wiadomość
stokrotkaa
Nowicjusz


Posty: 16
Wysłany: Wto Mar 24, 2009 12:28 pm   

A jeszcze chciałam coś dodać...

Anorektyczki mają to do siebie, że wciąż i wciąż chcą być chudsze, aż do 'wagi 0'- ja wcale nie mam takich marzeń i nie dążeń, kocham swoje ciało(wreszcie!) takim, jakim jest teraz. Kocham ten brak skrępowania na plaży i na codzień, po prostu w każdej sytuacji czuję się świetnie w mojej skórze...

:)
 
     
Śnieżka_19 
Nowicjusz

Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 34
Posty: 36
Wysłany: Wto Mar 24, 2009 5:35 pm   

wcale nie wszystkie. w anoreksji nie tyle chodzi o odchudzanie co o unikanie jedzenia. jesli przy twojej wadze wciaz ograniczasz jedzenie to dazysz do wagi 0. a to ze czujesz sie dobrze w swoim ciele, ze wydaje ci sie ze nie musisz jesc to jest choroba. anoreksja to jest choroba psychiczna, gdybys byla zdrowa nie myslalabys tak.

Nie podoba mi się szczerze mówiąc ta rozmowa, bo niejedna osoba o slabszej psychice czytając posty stokrotki reklamującej swoje schorzenie może sama zapędzić się w chorobę.
 
     
stokrotkaa
Nowicjusz


Posty: 16
Wysłany: Wto Mar 24, 2009 5:51 pm   

Śnieżka, ten temat jest poświęcony właśnie tego typu sprawom. Jeżeli jest to dla Ciebie temat tabu, to wcale nie musisz tego czytać. Po drugie, wcale nie dążę do wagi 0- lekarz nakazał mi jeść codziennie 1200kcal i tak właśnie robię.

Nie promuję anoreksji(?!), chciałam jedynie obalić mity mówiące o tym, że chude tancerki nie mają siły, żeby tańczyć etc.- może w początkowej fazie odchudzania/nowego stylu życia. Uważam też, że żeby coś osiągnąć trzeba dużo z siebie dać.

Chyba każdy nauczyciel Wam mówił, jak ważna jest szczupła sylwetka w balecie...
 
     
Maron 
Pierwszy Solista

Wiek: 33
Posty: 2668
Wysłany: Wto Mar 24, 2009 6:03 pm   

SZCZUPŁA a nie CHUDA :?
_________________
Naucz się choreografii, a będziesz tańczyć dzień. Naucz się fundamentów, a będziesz tańczyć do końca życia. - Angel Ceja
 
 
     
stokrotkaa
Nowicjusz


Posty: 16
Wysłany: Wto Mar 24, 2009 6:17 pm   

Mnie żaden nauczyciel wprost nie powiedział, że chuda- wiadomo- ale to było zrozumiałe- teraz mówią mi, że mam idealną sylwetkę...
 
     
Ewa J. 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 32
Posty: 683
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Mar 24, 2009 8:26 pm   

I dalej to samo, jak grochem o ścianę. Jednym słowem; rozmowa jak z dzieckiem.
Stokrotko, wybacz, ale to co mówisz właśnie najlepiej świadczy o zaburzeniu psychicznym, o tym, że przestałaś kontrolować to, o czym tutaj mówisz.

stokrotkaa napisał/a:
Śnieżka
Chyba każdy nauczyciel Wam mówił, jak ważna jest szczupła sylwetka w balecie...

Piszesz to samo już w którymś pod rząd poście! Masz tą frazę zakodowaną w głowie niemal na zasadzie odruchu warunkowego, jak u psa Pawłowa. Zapala się lampka, pierwsza myśl, która przychodzi do głowy - najważniejsze to być szczupłą! Za wszelką cenę. To nie jest zdrowe myślenie.
Nauczyciel mówił, mówił i cóż z tego? Spełniłaś jego życzenie. Konsekwencja; jesteś chora. Cieszy Cię to?
Jeśli nie, to wyciągnij z tego właściwe wnioski. Jeśli tak - przestań sprzedawać takie chore przekonania tutaj i w każdym innym publicznym miejscu.

stokrotkaa napisał/a:
Śnieżka
Nie promuję anoreksji(?!), chciałam jedynie obalić mity mówiące o tym, że chude tancerki nie mają siły, żeby tańczyć etc.- może w początkowej fazie odchudzania/nowego stylu życia. Uważam też, że żeby coś osiągnąć trzeba dużo z siebie dać.

To nie chciej, ani nie próbuj obalać tego mitu, bo to właśnie żaden mit, ale szczera prawda. Co z tego, że przez jakiś czas czujesz się dobrze, skąd wiesz, jak długo?
Jak już Joanna i Olimpia wcześniej pisały - taki stan trwa do czasu, prędzej czy później odbije się to na twoim zdrowiu, zresztą sama przyznałaś, że odczuwasz już tego skutki (bóle żołądka np.)

I nie mów proszę, że nie promujesz anoreksji, bo robisz to - być może nawet nieświadomie, chociaż wątpię - próbując wpoić błędne przekonanie jako fakt, że spokojnie można sobie chorować na anoreksję i mieć przy tym nieskończenie dużo sił, jak osoba zdrowa. To jest właśnie mit, dlatego przestań już o tym pisać, bo możesz w ten sposób zaszkodzić innym.

Chciej wreszcie zrozumieć i przyjąć do świadomości to, że niemożliwe jest chorowanie bez żadnych szkodliwych następstw i uszczerbku dla zdrowia na anoreksję.
Zaszkodziłaś już sobie, to z całym szacunkiem, przestań wypisywać takie niedorzeczności publicznie, żeby jeszcze innym zaszkodzić. Zauważ poza tym, że udowadniasz tylko w ten sposób swoją własną lekkomyślność, brak przewidywalności konsekwencji itd., nic więcej.
_________________
"Tańczcie głową." A. Pawłowa
 
     
stokrotkaa
Nowicjusz


Posty: 16
Wysłany: Wto Mar 24, 2009 9:43 pm   

Ewa, nie mam tej 'frazy zakodowanej głowie' tylko to ciągłe przekonywania nauczycieli o ważności szczupłej sylwetki zdecydowały o tym, że zaczęłam się odchudzać. I tak naprawdę, to niewiele go obchodzi to, że jestem chora, skoro coraz lepiej mi idzie w tańcu i jest ze mnie zadowolony. Zresztą pisałam już wcześniej, że nie jestem typową anorektyczką z huśtawkami nastroju i brakiem sił, mdlejącą przy pierwszej lepszej okazji.

Prawdą jest to(pisze p r a w d ą, bo to mi też przekazali nauczyciele), że sił do tańca to nie mają właśnie osoby o przeciętnej sylwetce, i im jest ona lżejsza, tym jest łatwiej, człowiek nie męczy się tak szybko.

Skoro uważasz, że świadomie promuję anoreksję, to albo nie jesteś dość inteligentna albo nie potrafisz czytać tekstu ze zrozumieniem, albo mi zazdrościsz, albo chcesz mi zrobić na złość(tylko dlaczego?)

A w anoreksję wpadłam przez przypadek, bo prawdziwa anorektyczka- gdyby kazano jej jeść codziennie 1200kcal- dostałaby chyba zawału albo skrzętnie chowała jedzenie i niewiadomo co robiła... Ehh...nie chowam masła pod paznokciami.
 
     
Maron 
Pierwszy Solista

Wiek: 33
Posty: 2668
Wysłany: Wto Mar 24, 2009 10:12 pm   

ta szczupła sylwetka jest jak z trenowaniem...
trener ci powie: masz dużo trenować i masz dużo ćwiczyć, ale jeśli nie będzie się tego kontrolowało - dojdzie do przetrenowania, kontuzji lub czegoś innego.

ja pier**** dziewczyno!! skoro wiesz że nie obchodzi go to czy jesteś zdrowa czy nie to dlaczego słuchasz to co on mówi i ciagle to powtarzasz?! wydaje mi się że powtarzając to chcesz sobie wmówić że twoja chudość jest przymusem nauczyciela, gadając dookoła wszystkim że to twój wybór, tak trzeba i wypada... zresztą ŻADEN nauczyciel, np. matematyki nie powie uczniowi że za dużo się uczy tegoż przedmiotu [chociaż to się odbija na innych przedmiotach, jego zdrowiu, relacjach z rodziną i rówieśnikami etc.] tylko dalej będzie mówił "jest świetnie, pracuj dalej" mając klapki na oczach i nic nie widząc... masz się słuchać swojego ciała, a nie opinii innych którzy mają widocznie w dupie twoje zdrowie!!
_________________
Naucz się choreografii, a będziesz tańczyć dzień. Naucz się fundamentów, a będziesz tańczyć do końca życia. - Angel Ceja
 
 
     
Ewa J. 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 32
Posty: 683
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Mar 24, 2009 10:19 pm   

stokrotkaa napisał/a:
Skoro uważasz, że świadomie promuję anoreksję, to albo nie jesteś dość inteligentna albo nie potrafisz czytać tekstu ze zrozumieniem, albo mi zazdrościsz, albo chcesz mi zrobić na złość(tylko dlaczego?)

Tak stokrotko, wszystkie te czynniki razem wzięte. Zazdroszczę Ci przede wszystkim Twojej choroby. Ba, ogromnie! (tak a propos, wbrew ewentualnym przypuszczeniom - nie jestem słoniem, który z zawiścią myśli o szczupłych tancerkach, bo według wskaźnika BMI sama mam niedowagę, ale nie jest to na pewno anoreksja).
Czytać ze zrozumieniem umiem i to lepiej, niż Ci się wydaje, bo widzę bardzo dobrze to, co ukryte między słowami, a ocena tego, kto tu nie grzeszy inteligencją, należy chyba do osób postronnych.. Pogląd Twoich nauczycieli uważam w dużym stopniu za herezję, bo w żaden naukowy sposób udowodnić się tego nie da (a na pewno nie na dłuższą metę), wobec czego dalsze prowadzenie tej dyskusji uważam za bezcelowe.
 
     
stokrotkaa
Nowicjusz


Posty: 16
Wysłany: Sro Mar 25, 2009 11:25 am   

Zatem.

Nie życzę nikomu świadomego dążenia do anoreksji(choć sama tego nie doświadczyłam), ale zawsze będę myśleć tak jak moi nauczyciele(wybaczcie, ale to oni są moimi tanecznymi autorytetami). U nas to wygląda następująco: są potrzebne tancerki do spektaklu- odrzucają większość, wybierają max.5 , po czym stwierdzają, że pozostałe się nie postarały wystarczająco i trzeba będzie szukać reszty potrzebnych gdzie indziej. Może to wynika po części z tego, że moinauczyciele są zwolennikami rosyjskiej szkoły.

Ale, szczerze powiedziawszy, zawsze myślałam, że taka presja na punkcie wyglądu jest wszędzie(?) Ja byłam kiedyś przyzwyczajona do uwag wykrzykiwanych przez pół sali: "Spójrz w lustro, wyglądasz jak (...), myślisz, że ktoś będzie chciał Cie taką oglądać na scenie?!?"- to był straszny wstyd... :shock: :oops:
 
     
Czajori 
Solista Baletu


Związek z tańcem:
na całe życie! :)
Posty: 1638
Skąd: Gdańsk
Wysłany: Sro Mar 25, 2009 2:05 pm   

Nam nie chodzi o presję dot. wyglądu tancerek ani o kontrolę wagi, ale o Twój ton. Obnosisz się ze swoją anoreksją jak z tytułem Miss Świata, jak gdyby to był powód do dumy. Jasne, osoby znoszące chorobę z godnością, działające na rzecz upowszechnienia profilaktyki itp. mogą, a wręcz powinny, głośno mówić o swoich przypadłościach, bo edukują innych i pomagają im.
Ty natomiast widzisz same plusy w swoim stanie. Nie mówisz: "dziewczyny, nie powtórzcie mojego błędu". Najwyraźniej nie widzisz, że jesteś chora i to jest najbardziej przerażające w Twoich postach.
Albo wyolbrzymiasz i sprzedajesz nam dobrze przemyślaną bajkę. Może wcale nie jesteś anorektyczką?
_________________
Anna Pawłowa nigdy nie zakręciła więcej niż dwa piruety, ale jakiż wyraz miały jej arabeski!
 
     
Lottie 
Adept Baletu

Związek z tańcem:
uczeń-tancerz
Posty: 84
Skąd: dancefloor
Wysłany: Sro Mar 25, 2009 3:04 pm   

może powiem tyle. moja koleżanka też się odchudzała, popadła w szpony anoreksji. mówiła tak samo jak ty: że się dobrze czuje, że jest silna, że to wyłącznie jej wybór i zacznie jeść jak tylko będzie chciała... teraz umiera w szpitalu... : (
_________________
Lottie
 
     
milton 
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
uczeń-ekstern w osb
Wiek: 36
Posty: 408
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Mar 25, 2009 3:52 pm   

To może i milton się odezwie (jako ten, "co lubi wystające kości" w/g słów Kasi G). Niewątpliwie dobrze, że jest ten wątek i ta dyskusja. Uważam również, że dobrze, że się pojawił głos taki jak Stokrotki, który absolutnie nie powinien być kasowany. Nie podoba mi się za to tan niektórych osób dyskutujących. Zachowajmy jednak spokój. Co do mojej opinii....
Po pierwsze nie zgodzę się, że w zespołach baletowych jest więcej osób chorych na anoreksję niż w normalnych warunkach. Nie na się chorować i tańczyć na dłuższą metę. tu nie chodzi o rok czy 2 lata tańca tylko prawie 30 lat (9 szkoły i ponad 20 w teatrze). Może w jakiś zespolikach tak, ale nie w profesjonalnych teatrach opery i baletu. Za to tam można spotkać tancerki na bardzo różnych stanowiskach, które wyglądają jakby miały anoreksję ( z punktu widzenia normalnego człowieka czy lekarza) a faktycznie jej nie mają. Często jest to kwestia genetycznie szybkiej przemiany materii.
Inną sprawą jest to, że faktycznie zdecydowana większość tancerek, ( choć nie tylko) nadaje się do odchudzenia (tak jest przynajmniej w Warszawie). I to nawet nie tylko w zespole. W polskich szkoła baletowych jest dramat i tylko pojedyncze osoby na klasę wyglądają właściwie. I co z tego jak nauczyciele o tym ciągle mówią.....tu należałoby sięgnąć do regularnego publicznego ważenia (wszystkie dziewczyny razem). No, bo niestety....coś, co w Rosji byłoby nie do pomyślenia u nas jest normą.

Kolejna sprawa......rozmawiamy tu o kwestii anoreksji i wagi, więc nie na miejscu jest stwierdzenie, że wolę tancerkę grubszą, ale tańczącą z lepszą techniką i gracją.... A co ma jedno z drugi?? Z moich obserwacji jest dokładnie odwrotnie (za stan wzorcowy weźmy chociaż Akademię Waganową i Teatr Mariinski). Choć oczywiście wyjątki również się zdarzają.

Co do odchudzania nie demonizujmy sprawy....można się odchudzać, bardzo dużo schudnąć i być szczęśliwym i zdrowym. Trzeba jednak robić to mądrze. Zdrowo się odżywiać, bilansować dietę. Dobrze korzystać z pomocy dietetyka. I nie liczyć na schudnięcie 10kg w miesiąc a raczej rozłożyć to na 3 czy 4 miesiące.

Podsumowując.....anoreksja jest niewątpliwie bardzo poważną chorobą. I problem nie leży w aktualnej wadze tylko w umyśle. Więc nie demonizujmy również szczupłości czy wręcz chudości, bo jakby lekarz popatrzyłby choćby po tancerkach Mariinskiego Teatru to by stwierdził, że wszystkie mają anorekcję. Co jest oczywiście już śmieszne bo są to najlepsze tancerki na świecie.
Dlatego radzę większy umiar w dyskusji i nie przesadzanie w stronę polskiego podejścia (czytaj.....nadwagi).
btw....dzisiaj w jakimś dzienniku było napisane, że już ponad 50 procent Polaków ma problem z nadwagą i otyłości (a ja bym sobie życzył żeby na scenach baletowych wynosił O procent, ale tak zdecydowanie nie jest)........
_________________
Bycie TANCERZEM nie jest kwestią posiadanych w danej chwili umiejętności, lecz STANEM UMYSŁU i gotowości poświęcenia życia dla tańca.....
 
 
     
stokrotkaa
Nowicjusz


Posty: 16
Wysłany: Sro Mar 25, 2009 4:19 pm   

Milton, całkowicie się z Tobą zgadzam.

Czajori, czy na zdjęciu w Twoim avatorze jesteś Ty? Z taką sylwetką zdecydowanie nie miałabyś szans w szkole, do której chodzę. Naprawdę, byłabym za tym, żeby do polskich szkół "wkroczyli" rosyjscy nauczyciele i zaprowadzili odpowiedni porządek. Co do reszty Twojej wypowiedzi: nie skomentuję(...)

Lottie, współczuję Twojej koleżance, ale, jak już wspominałam, na anoreksję wskazuje TYLKO moja waga- mam normalne nawyki żywieniowe, zdrowo się odżywiam, nie biorę żadnych 'cudownych' tabletek na odchudzanie, nie wymiotuję, nie wstaję w nocy, żeby robić brzuszki(:P) ani nic z tych rzeczy. Nie mam superszybkiej przemiany materii- po prostu przyzwyczaiłam moje ciało do innych warunków. I widzisz, to nie był mój wybór: moim wyborem był taniec, a skoro chciałabym być dobrą tancerką to muszę się dostosować, i tyle. Z racji stwierdzonej u mnie choroby, zalecono mu wizyty u psychologa- którym zresztą wcale się nie opierałam- i po kilku spotkaniach stwierdził, że z moim myśleniem jest wszystko dobrze, a jedynym teraz prblmem jest to, żebym troszkę przytyła.
 
     
Maron 
Pierwszy Solista

Wiek: 33
Posty: 2668
Wysłany: Sro Mar 25, 2009 5:04 pm   

milton sorry, ale ciebie już nawet nie będę czytała, nie chcę wszczynać kolejnej wagowej wojny na tym forum - wszyscy dobrze wiedzą jakie masz poglądy

w sprawie Czajori i jej wagi to się nie wypowiem bo może sobie tego nie życzyć
_________________
Naucz się choreografii, a będziesz tańczyć dzień. Naucz się fundamentów, a będziesz tańczyć do końca życia. - Angel Ceja
 
 
     
Czajori 
Solista Baletu


Związek z tańcem:
na całe życie! :)
Posty: 1638
Skąd: Gdańsk
Wysłany: Sro Mar 25, 2009 8:33 pm   

milton napisał/a:
Nie na się chorować i tańczyć na dłuższą metę.

Bardzo dobrze, że to napisałeś - może ten argument z Twoich ust (a raczej rąk :wink: ) będzie wyraźnym głosem przeciw traktowaniu zaburzeń odżywiania jako sposobu na postępy w karierze tanecznej.
_________________
Anna Pawłowa nigdy nie zakręciła więcej niż dwa piruety, ale jakiż wyraz miały jej arabeski!
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 26, 2009 8:44 am   

sorki, ale krew mnie zalewa jak czytam od jakiegos czasu tę dyskusję, pozwole więc sobie na parę uwag WYJAŚNIAJĄCYCH

anoreksja - o której tu mówimy to nie chudość. Można być chudym jak patyk i nie cierieć na anoreksję. To choroba odchudzania, wstretu do jedzenia, obsesyjnej dbałości o wagę (coraz mniejszą).

Stąd też wypowiedzi Miltona jakkolwiek casem drastyczne (ah, ta Marinka, chude tancerki, ważenie itp...) mają sens. Mozna dbać o wage i sylwetkę i pozostawać zdrwym i silnym - to kwestia wlasciwej diety, treningu, opieki dietetyka czy lekarza nad tancerzem/tancerką ( czy osobą nie tanczącą)

NIE DA się na dluższą mete chorować i dobrze tańczyć, dobrze ćwiczyć - może nie za rk, dwa, ale za pięć zemsci sie to na organizmie, ja nie w postaci zaburzeń trawienia i przyswajania, to w postaci nierównowagi elektrolitów, anemii, zaburzeń snu, równowagi, łamliwością kosci...

Wymagania, czasem ponad normę ze strony pedagogow to jedno, a szkodzenie sobie na ich "życzenie" to drugie. Po pierwsze ideałem by było, gdyby pedagog, zwlaszcza w szkole kiedy uczeń nie jest pełnoletni i to dorośli opiekunowie za niego odpowiadają, nauczycilela obchodzilo JAK uczen chudnie lub nie, skierowanie do dietetyka lub lekarza. Czasem wystarczy np. poprawić złą przemiane materii (czynnosc jelit, wątroby itd.) żeby osoba jedząc tyle samo co do tej pory schudła.

PS. Ataki ad personam uważam na tym forum za niedopuszczalne! Stokrotkoo, upominam Cie - o anoresji, zdrowiu, wadze i odchudzaniu rozmawamy tu wszyscy, nie tylko ZAWODOWI tancerze czy uczniowie szkół baletowych, ale takze miłośnicy tańca, amatorzy i osoby nietańczące (jak ja). Uwagi w stosunku do wyglądu kogos na awatarze w kontekście "nie mialabyś szans" jest węc bez sensu! Ani Czajori (jak sądzę) ani ja nie wybieramy sę tańczyć na profesjonalnej scenie, a co najwyżej dla własnej przyjemności a to mozemy bez obawy o kanony "chudości" baletowej.
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Czajori 
Solista Baletu


Związek z tańcem:
na całe życie! :)
Posty: 1638
Skąd: Gdańsk
Wysłany: Czw Mar 26, 2009 8:56 am   

stokrotkaa napisał/a:

Czajori, czy na zdjęciu w Twoim avatorze jesteś Ty? Z taką sylwetką zdecydowanie nie miałabyś szans w szkole, do której chodzę. Naprawdę, byłabym za tym, żeby do polskich szkół "wkroczyli" rosyjscy nauczyciele i zaprowadzili odpowiedni porządek. Co do reszty Twojej wypowiedzi: nie skomentuję(...)


Skoro już moje imię zostało wezwane nadaremno, to napiszę tylko, że w takim razie bardzo się cieszę, że (najpewniej) nie mam nic wspólnego z "Twoją" szkołą (swoją drogą, ciekawa jestem, która to - stosunkowo łatwo będę mogła zweryfikować Twoje wypowiedzi)

Odejście od tematu dyskusji na rzecz metod jak z podstawówki jest żenujące.

Koniec offtopu
_________________
Anna Pawłowa nigdy nie zakręciła więcej niż dwa piruety, ale jakiż wyraz miały jej arabeski!
 
     
milton 
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
uczeń-ekstern w osb
Wiek: 36
Posty: 408
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 26, 2009 1:04 pm   

Cytat:
Bardzo dobrze, że to napisałeś - może ten argument z Twoich ust (a raczej rąk ) będzie wyraźnym głosem przeciw traktowaniu zaburzeń odżywiania jako sposobu na postępy w karierze tanecznej.


No bo tak jest. Absolutnie chore jest traktowanie anoreksji jako czegoś co ma przynieść pozytywne skutki czy pomóc w karierze. Stanowczo mówię temu nie.
_________________
Bycie TANCERZEM nie jest kwestią posiadanych w danej chwili umiejętności, lecz STANEM UMYSŁU i gotowości poświęcenia życia dla tańca.....
 
 
     
Bajaderka 
Pierwszy Solista


Związek z tańcem:
tancerz
Posty: 2382
Skąd: Kraków
Wysłany: Czw Mar 26, 2009 2:00 pm   

Ledwo co przebrnęłam przez ten wątek przepełniony nieświadomością i niewiedzą . I Nie mówię, że krytykuje chudość u tancerek, bo tak nie jest-nadmierną, oczywiście; ale bez przesady, balet taki był, jest i będzie. Ale stwierdzenia takie jak:

Cytat:
Inną sprawą jest to, że faktycznie zdecydowana większość tancerek, ( choć nie tylko) nadaje się do odchudzenia (tak jest przynajmniej w Warszawie). I to nawet nie tylko w zespole. W polskich szkoła baletowych jest dramat i tylko pojedyncze osoby na klasę wyglądają właściwie. I co z tego jak nauczyciele o tym ciągle mówią.....tu należałoby sięgnąć do regularnego publicznego ważenia (wszystkie dziewczyny razem). No, bo niestety....coś, co w Rosji byłoby nie do pomyślenia u nas jest normą.


jest kompletnie nie na miejscu.

Milton!!!
Naprawdę, szkoda mi nawet czytać tych płytkich postów. Zastanów się choć raz nad tym, co piszesz.
Chodzi mi o to, że niesamowicie łatwo przychodzi Ci napisanie,powiedzenie, ze większość osób nadaje sie do odchudzenia, że ta i ta osoba powinna się popatrzeć na to, jak wygląda.
A ciekawam jest niesamowicie, czy Ciebie byłoby stać na coś takiego. Dostałeś się na esternistyczny tryb zdawania egzaminu; na pewno też ze względu na Twoją sylwetkę- jesteś bardzo szczupły. Ale nie porwałbyś się zapewne na coś takiego, mając do schudnięcia 6 czy 10 kilo. Masz warunki, ok. Ale to nie znaczy, że masz krytykować innych. Patrz na swoje ciało. Nie oceniaj innych. Taki jest balet. Zeby osiągnąć sukces, patrz na siebie! Bo jak na razie to jesteś czynnym obserwatorem innych uwielbiającym plotkować za plecami, a to z pewnością nie zrobi z Ciebie tancerza.
Jestem PEWNA, że nie poswięciłbyś zdrowia dla baletu, łatwo Ci się mówi, że odchudzać się powinno z głową i zdrowo, ale to w szkołach baletowych jest niemożliwe, albo będziesz chudy od razu, albo przegrywasz.
Więc proszę Cie, nie wypowiadaj się na ten temat, jeśli nie byłeś w tej sytuacji, nie jesteś zawodowym tancerzem, więc nie masz prawa krytykować innych, z resztą gdybyś był, to byłoby tak samo.
Twoje posty są przesiąknięte poczuciem wyższości; jaki to Ty nie jesteś Milton, bo dostałeś się na ten eksternistyczny tryb, a to wcale nie jest żaden wyczyn!
Stań na scenie, pokaż swoje umiejętności i wtedy zacznij się wypowiadać na temat innych.
Każdy ma takie ciało jakie ma i to jest jego sprawa, ktoś Cie prosił, żebyś sie na jego temat wypowiadał?
Chciałabym zobaczyć Twoje wykręcenie, rozciągnięcie, prace mięśni, wyraz- bo nie jestem pewna, czy możesz krytykować, jeśli nie osiągnąłeś więcej niż ten, o kim mówisz.

Przestań jeść większość rzeczy, które jesz, żyj o wodzie i owocach;jogurtach, ćwicz po 10 godzin dziennie i wtedy porozmawiamy, czy faktycznie tak da się żyć.

Ja wiem, że mój post jest pisany w złości, ale po prostu już nie mogę tego czytać, to jakiś absurd o czym piszesz, ja bym Cie wysłała na głodówkę, wtedy byśmy porozmawiali- w szpitalu, oczywiście. To złośliwe ale prawdziwe. Jesz normalnie, masz siłę ćwiczyć, to się ciesz a nie wyżywaj sie na innych.
Masz kompleksy, że tak krytykujesz? Udaj się do specjalisty, który Ci w tym pomoże.
_________________
You can take the Dancer out of the Dance, but you can't take the Dance out of the Dancer
 
 
     
Joanna 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
tancerka?
Posty: 2981
Wysłany: Czw Mar 26, 2009 2:19 pm   

Bajaderka zacytowała co Milton napisał/a:
Inną sprawą jest to, że faktycznie zdecydowana większość tancerek, ( choć nie tylko) nadaje się do odchudzenia (tak jest przynajmniej w Warszawie). I to nawet nie tylko w zespole. W polskich szkoła baletowych jest dramat i tylko pojedyncze osoby na klasę wyglądają właściwie. I co z tego jak nauczyciele o tym ciągle mówią.....tu należałoby sięgnąć do regularnego publicznego ważenia (wszystkie dziewczyny razem). No, bo niestety....coś, co w Rosji byłoby nie do pomyślenia u nas jest normą.


Ja bym chciała tylko przypomnieć, że tytuł tego wątku brzmi "Anoreksja i bulimia", a nie "Jak powinien wyglądać warszawski balet wg Miltona" - prosiłabym powstrzymać się od kontynuowania tego offtopu.

Btw, kwestia owej 'powinności' jest dyskusyjna - każdy teatr ma swoje priorytety i realne możliwości (a efekt jest wypadkową obu). Podobnie każdy widz ma swoje własne upodobania, stąd nie rozumiem obiektywizującego tonu wypowiedzi, bo od ustalania 'powinności' teatrze raczej nie jest jeden pojedynczy widz zafascynowany konkretnym stylem. Dla innego widza wcale nie Rosjanki muszą być najlepsze, a wiele zależy od przyjętego kryterium wyboru. Co nie znaczy, że 'inny jest od razu zły', i nie widzę sensu w dywagowaniu na powyższy temat - każdy jakieś swoje zdanie, i nie ma sensu się na siłę przekonywać do swoich 'racji', a właściwie gustów, bo chyba nie o to chodzi?...


dalej trochę offowo, ale już trudno... napisał/a:
Patrz na swoje ciało. Nie oceniaj innych. Taki jest balet. Zeby osiągnąć sukces, patrz na siebie!

Bardzo, bardzo mądre słowa. Bardzo dużo daje to, jeśli się je zrozumie.
_________________
"Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 
     
milton 
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
uczeń-ekstern w osb
Wiek: 36
Posty: 408
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 26, 2009 3:22 pm   

Nie sposób tego nie skomentować. Zawsze to na forum z Miltona robino krzykacza i chama. Po przeczytaniu ostatnich wypowiedzi nie sposób jednak nie zauważyć że tak nie jest. To jest forum, więc powinniśmy tu dyskutować, często mając zupełnie inne poglądy. Kwestie kultury osobistej też są ważne, i pewnych granic nie powinno się przekraczać. Bajaderka je znacznie przekroczyła. Kwestia personalnego ataku jest już żałosna akurat i nie należałoby jej w ogóle komentować. Przypisywanie komuś cech które po wypowiedzi widać że sam posiada jest przykre. Zakompleksiony nie jestem, co najwyżej czasem zasmucony otaczającą rzeczywistością. Poczucia wyższości nad innymi tym bardziej nie mam. Może zbyt się we wszystko angażuje.....chociaż to pewnie z wiekiem mi minie. Myślę że nie ma sensu tutaj pisać a moim wykręceniu czy innych elementach bo to niewłaściwy temat. Problem jest natomiast zwyczajny brak kultury osobistej przez ciebie prezentowany.

Chociaż nie tylko to......został tu poruszony pewien bardzo ogólny problem. Argumentacja jak sam nie potrafisz lepiej to nie krytykuj. To jest właśnie bardzo mało wyrafinowane intelektualnie (czy jak to określiłaś "płytkie"). Ogólnie tu na forum panuje klimat że jak się powie o czymś źle, to odrazu można się spodziewać personalnego ataku. Żałosne. Forum jest po to żeby zaistaniała dyskusja oraz krytyka (pozytywna i negatywna). Jeśli oponeci wytaczają merytoryczne argumenty to świetnie. Ale próba kompromitacja jednego z członków dyskucji wskazuje na małe wyrobienie intelektualne danej osoby i go po prostu kompromituje (w oczach osób patrzących z dystansem).
I absolutnym błędem jest uzależnianie możliwości krytyki od aktualnego stanu umiejętności w danej dziedzinie. To tak jakby krytyczka baletowa musiała posiadać umiejętności primabaleriny czy krytyk operowy był świetnym spiewakiem. Absyurd totalny. Dletego proszę o nie wysuwanie tego typu argumentacji w dyskusjach (ponieważ zdaża się to już po raz kolejny).

A bajaderce radzę na przyszłość ochłonąć trochę z emocjami nim coś napiszę. Ponieważ posiadać klasę to bardzo cenna cecha w dzisiejszych czasach wszech zalewającej popkultury i zwykłego chamstwa

A do Joanny......ja nie zakładam z góry że mam rację, tylko wyrażam swoją opinię na dany temat. I tyle.
_________________
Bycie TANCERZEM nie jest kwestią posiadanych w danej chwili umiejętności, lecz STANEM UMYSŁU i gotowości poświęcenia życia dla tańca.....
 
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 26, 2009 3:48 pm   

i na tym zakończmy tę "awanture". Już po uwadze dotyczącej Czajori napisałam ze WSZYSCY bez względu na wagę, umiejętności czy nawet wiedze możemy tu DYSKUTOWAC. Najwyżej jesli czegos nie wiemy lub sie mylimy ktos o większej wiedzy to sprostuje.
Nie wiem czemu akurat odchudzanie - chudość tancerek i tancerzy wzbudz aż takie kontrowersje - moze dlatego ze w dzisiejsych czasach mało kto czuje sie komfortowo w swoim ciele (ach te kanony piekna), a moze dlatego ze za cienką granicą walki o szczupłą sylwetkę czychaja potwory bulimii i anoreksji wciąż traktowane jako coś wstydliwego (moja córka jest normalna, nie jest bulimiczką! - mówią czasem rodzice).
Podsumowując - nikt, w tym Milton, nie twierdzi że schudnięcie na potrzeby sceny jest łatwe. Bo nie jest. Po pierwsze trzeba bardzo się pilnować, po drugie - trzeba dużo pracować, niejednokrotnie na warszawskiej scenie golym okiem bylo widac jak poszczególne tancerki chudly pracując nad nowa rolą. Nikt też nie twierdzi że zawsze dokonuje się prawidłowych wyborów - schudnę na gwałt pijąc wodę i jedząc marchewkę albo nie dostanę roli - to bywa przekonujące. I każdy musi w takich sytuacjach podjąć sam decyzję... My w tym wątku tylko przestrzegamy przed pułapką nieracjonalnego odchudzania i jego długofalowych skutków, oraz informujmy o objawach i konsekwencjach CHOROBY jaką jest bulimia i anoreksja. Z tym ze to choroba w gółwnej mierze psychiczna - stąd wstydliwa. Bo gdybyśmy tu rozmawiali o wyrostku robaczkowym i jego atakach to nikt by nie twierdził "z tym da się życ" tylko pisał "idź natychmiast do lekarza, niech go wytnie". Niestety z zaburzeniami odżywiania sprawa ni wyglada tak prosto i nic się na raz "wyciąć" nie da.
Jeszcze raz zaznaczam - nie odnośmy argumentów do danej osoby i nie pytajmy "jakim prawem twierdzi to co twierdzi, skoro sama: nie tańczy, jest gruba, niewykręcona czy cos tam". Milton, konkretnie, doskonale zna swoje słabości i nad tym pracuje - i też mu nie zawsze wychodzi :) Mogłabym wymienić pare ale nie mam prawa ;) Ja jestem nitańcząca, gruba (jak na standarty Miltona - na pewno), niewykręcona. Co nie znaczy ze nie mogę wypowiadać sie w tym temace i doradzac tak tańczacym jak i nietańczącym zdroworozsądkowo. Moze nie wiem jak to jest stracić rolę przez "nieschudnięcie" ale wiem co moze oznaczać stracic pracę przez niepodporzadkowanie sie jakimś wymaganiom - np. nosznia spodniczek i garniturkow do pracy, albo zakazu noszenia kolczyków w nosie ;) Zycie to ciągle wybory - dobrze by było abyśmy w nich kierowali się rozsądkiem (nie zapominając o sercu)
Teraz już naprawdę koniec offtopu - wybaczcie Administratorowi
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Father 
Solista Baletu


Wiek: 75
Posty: 1604
Skąd: ze Szczecina
Wysłany: Czw Mar 26, 2009 4:21 pm   

A ja nie rozumiem dlaczego temat "Anoreksja i Bulimia" jest w "Praktyce"
To bardziej jest stosowne do forum medycznego, dietetycznego lub miłośnikow wiecznego odchudzania się.
Poza tym to walka z nadwagą jest jakąś masochistyczną rozrywką naszych czasów prowadząca do takich absurdów jak w dyskusji powyżej.
Na marginesie mogę zdradzić iż 100% pozbycie sie nadwagi koszuje tylko 25,5,-. Jeśli ktoś jest zainteresowany to wyjaśnię dokładniej. Dotyczy to w miare zdrowych osobników :D
_________________
To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
 
     
nin(j)a 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
milośnik-uczeń
Posty: 201
Skąd: z Zielonej Dziury
Wysłany: Czw Mar 26, 2009 9:02 pm   

my mamy w szkole anorektyczke, teraz nie chodzi do szkoly jest na terapiach...


zauwazyliście, ze pisza duzo ksiązek o anorektyczkach, to smutne, ze umysl potrafi tak sfiksowac i doprowadzic nawet do smieci... :sad:



Father mysle, ze to dlatego ,ze w praktyce mozna byc chorym na bulimie, anoreksje, w teorii raczej nie, kurcze.. nie potrafie tego wytłumaczyc :oops:
_________________
"Człowiek nie może latać- tancerz musi, po to otrzymał ciało"
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,54 sekundy. Zapytań do SQL: 38