Związek z tańcem: Uczeń OSB
Wiek: 28 Posty: 1070 Skąd: z piosenki Grabaża ;)
Wysłany: Nie Mar 23, 2008 10:48 pm Nauka wariacji samemu
Nie wiem czy był już taki temat ale nie znalazłam go, więc piszę.
No więc czy uczycie się i lubicie uczyć się wariacji sam z siebie? Na przykład oglądacie wariację na youtube i powoli sobie "kodujecie"? Jak zapamiętujecie wszystko oglądając tylko nagrania? Macie jakieś sposoby na pamiętanie o technicznych szczegółach, szczególnie nie mając przy sobie nauczyciela tańca?
W tym temacia można to wszystko opisać. Piszcie też których wariacji na początku się uczyliście a które dopiero później. Może macie jakieś nagrania z tych prób?
Zapraszam do dyskusji
_______
Hm... nie wiem czy ten temat nie pokrywa się z "zapamiętywaniem układów" ale mnie teraz chodzi o techniczne szczegóły i konkretnie wariacje oraz wasze próby.
_________________ "Ale próbować warto" William Wharton
No więc ja może zacznę.. Ja uczyłam się w wakacje wariacji właściwie sama z siebie, bo jaką chciałam, ale to było bardziej polecenie nauczyciela, ale mniejsza o to.
Zaczęłam na początku Amorka- tu oglądałam wariację tańczoną przez Ninę Kaptsovą, potem po pewnym czasie była Florina, a na samym końcu Pawilon Armidy. To te z łatwiejszych wariacji.
Ja właściwie uczyłam się na początku tylko treści, a stronę techniczną dopracowywałam bardziej przed lustrem w domku.
Hmm...Amorek nie był suuper trudny, ale o Florinę trochę było złości, bo bińczyki, które wcale nie były moim zdaniem wtedy łatwe zupełnie mi nie wychodziły.
Z Pawilonem Armidy było najmniej zachodu, wszystko powoli szło.
Wiem, że jeszcze potem troszkę pod koniec wakacji uczyłam się wariacji z Królestwa Cieni z Bajadery. To ta: http://pl.youtube.com/watch?v=AyzgGYjvlA4
_________________ Taniec jest najwznioślejszą, najbardziej wzruszającą, najpiękniejszą ze wszystkich sztuk, bo nie jest tylko prostą interpretacją czy wyobrażeniem życia; jest samym życiem. Havelock Ellis
Związek z tańcem: uczennica
Wiek: 31 Posty: 1516 Skąd: Kraków
Wysłany: Pon Mar 24, 2008 7:08 pm
My zawsze najpierw same musimy się nauczyć wariacji w domu. Po prostu pamięciowo z jakiegoś nagrania. Dopiero potem na lekcji ćwiczymy. Pierwszą wariacją jaką ćwiczyłam była wieszczka cukrowa, ale to mało. Później pierwsza wariacja z córki faraona z aktu "wodnego" jak to nazywam z koleżankami. Później znowu ćwiczyłam wieszczkę tylko na poważnie i więcej, bo miałam ją tańczyć, a za pierwszym razem to było na obozie. No i żółta wróżka, ale układana. A tak to w domu zdarza mi się uczyć jakiś wariacji tak dla siebie, albo wariacji koleżanek Ale jak się uczę tak po prostu w domu, nie z myślą, że mam ją ćwiczyć na lekcji i gdzieś później tańczyć to uczę się niedokładnie. Np. nie patrzę jak dokładnie tancerka ma ręce, albo jak wygląda jakieś przejście, ile kroków, od której nogi itp. Takie rzeczy robię wtedy tak jak wyjdą, jakoś sama sobie dodaje. Jeszcze po drodze uczyłam się niebieskiej i zielonej wróżki dokładnie, bo miałam je tańczyć, ale stanęło na żółtej.
A co do pamiętaniu o szczegółach bez nauczyciela... Jak uczę się jakiejś wariacji w domu dla siebie to zazwyczaj nie zwracam tak bardzo uwagi na szczegóły, ogólnie na technikę. Tu głownie chodzi o to żeby sobie zatańczyć. Z wariacjami do pokazania ludziom jest trochę inaczej. Jak ćwiczę na lekcji to zwykle z nauczycielem, a jak nie to z boku sali elementy. W domu też raczej elementy. No i wtedy patrzy się na szczegóły.
Związek z tańcem: czynny! SB+OEB
Wiek: 33 Posty: 805 Skąd: Zabrze
Wysłany: Wto Mar 25, 2008 11:26 am
wg mnie można nauczyć się wariacji samemu...ale będzie to po swojemu i za pewne nie tak jak oczekiwał tego autor. Jeśli ma się umiejętności techniczne, to samo podpatrzenie kroków i powtórzenie ich nie jest takie trudne. Ale na pewno będzie to w pewnym sensie nasza własna improwizacja. NIikt nam nie powie, że to nie ma być tak tylko tak, ani nie powie, co mamy poprawić...
_________________ Taniec wymaga człowieka chętnego,
szlachetnego, opanowanego;
człowieka o zrównoważonych siłach.
Dlatego chwalę taniec...
Niektórzy sami zauważają swoje błędy i są w stanie je poprawić...
_________________ Taniec jest najwznioślejszą, najbardziej wzruszającą, najpiękniejszą ze wszystkich sztuk, bo nie jest tylko prostą interpretacją czy wyobrażeniem życia; jest samym życiem. Havelock Ellis
Związek z tańcem: tancerz
Posty: 2382 Skąd: Kraków
Wysłany: Wto Mar 25, 2008 6:16 pm
No więc...ja zawsze uczę się wariacji sama. W sumie uczę się wszystkich, które mi się podobają ale mam taką dziwną przypadłość że wystarczy mi oglądnąć wariacje 2-3 razy i już potrafie ją powtórzyć:) Potem tylko dopatruję szczegółów. No a jeśli kiedyś tam ustalam z nauczycielem że będę tańczyć tą wariacje, to oczywiście potem ćwicze z nim (ale zazwyczaj zostaje taka wersja, której się nauczyłam- no , czasami jakiś element jest zmieniony jeśli jest zbyt trudny albo coś).
_________________ You can take the Dancer out of the Dance, but you can't take the Dance out of the Dancer
Ja czasami, jak mam czas sama dla siebie uczę się zazwyczaj jakiegoś fragmentu wariacji, bo na całą nie mam miejsca w domu... Staram się te elementy dopracować, żeby póżniej jak trafią mi się w jakimś układzie dobrze wykonywać. Taka nauka bardzo mi pomaga, ponieważ uczę sie więcej niż robimy na lekcjach i mam mniejsze problemy;) Największy problem jest z czasem, ponieważ mam tyle lekcji, że czasami trudno jest mi znależć chwile na potańczenie...
_________________ "And I just thought, this is what I want to be. And I knew that dancing would be my chosen profession."
ja czasami jak mam fazę i oglądam non-stop jakąś wariację to automatycznie się jej uczę- niestety, potrafię ją potem tylko zamarkować, bo 'na serio' w życiu tak nie zatańczę!
_________________ Na forum wróciłam po 2 latach, widać nie da się żyć bez tańca, chociaż już zapewne do niego nie wrócę. Trochę jakby nowe życie.
Nie wiem, czy wróciłam na stałe, może za chwilę znów zniknę. Ale co jakiś czas zaglądnę.
Związek z tańcem: Uczeń OSB
Wiek: 28 Posty: 1070 Skąd: z piosenki Grabaża ;)
Wysłany: Sro Mar 26, 2008 7:05 pm
Może ja coś opowiem...
No więc pierwszą wariacją była wariacja z Rajmondy (http://www.youtube.com/watch?v=Si0TVBEJiGc&mode=related&search= ). Wcześniej coś podłubałam ale niczego całego się nie nauczyłam (m.in. „Wieszczka cukrowa” czy „Bajadera”). Uczyłam się kilku urywków, tych które mnie interesowały nie zwracając uwagi na technikę. Tańczyłam też wariacje z „Jeziora”, „Korsarza”, dobrałam się też do wariacji „Wieszczka lalek” i „Pawilon armidy” oraz „Coppeli”. Starałam się sama coś wymyślać, na podstawie filmików, jakieś układy dowolne (ich w moim przypadku ciężej się uczy z filmików). Teraz najtrudniejszą wariację jaką miałam to przerabiam pas de trois z pierwszego aktu „Jeziora…”. Sama byłam zdziwiona, że tak szybko zapamiętałam, bo tylko kilka razy obejrzałam i zatańczyłam tak mniej więcej to samo. Teraz opracowuję to technicznie – mam to zatańczyć bardziej pod publikę, zasięgnę też rady nauczyciela. Ale powiem wam szczerze, że nauka wariacji jest bardzo przyjemna. Zawsze przy okazji bawię się w szkołę baletową
_________________ "Ale próbować warto" William Wharton
Ja sie starałam nauczyć z Don Q. ale po pierwsze wariacja jest trudna, a po 2 nie mam tyle miejsca w domu. Ostatnio uczyłam się jeszcze wariacji z Raymondy.
No, a teraz myśle nad królestwem cieni z bajadery. Tylko czasu brak!!!!
_________________ "And I just thought, this is what I want to be. And I knew that dancing would be my chosen profession."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach