Nie za bardzo wiem od kiedy strach jest tożsamy z żałowaniem, nie ważne ex post czy ex ante, ale ok.
Myślę, że czasem lęki i obawy mogą prowokować człowieka do działania, stanowiąc bodziec, o ile nie staja się na tyle wyolbrzymione, że paraliżują .
Związek z tańcem: Uczeń
Wiek: 33 Posty: 71 Skąd: z Daleka.
Wysłany: Pią Gru 26, 2008 1:32 pm
Żałuje że nie chodziłam do szkoły baletowej od 1 klasy.
Zaczynałam w 4, kiedy już wszyscy tyle potrafili...
Miałam doła z tego powodu, że nic mi nie idzie.
Ale teraz jest ok. robie wszystko to co inni...
Bardzo przydał mi się Jazz któy tańczyłam 4 lata.
_________________ `Jedna rzecz, która może zaćmić twoje problemy to taniec.-James Brown`
Związek z tańcem: miłośnik, uczeń(!!!)
Wiek: 30 Posty: 50 Skąd: z pięknego miasta x]
Wysłany: Sob Mar 14, 2009 10:41 pm
uch, ja podobnie... żałuję, że rodzice nie zapisali mnie do Ogniska Baletowego jak byłam malutka(^^) i, że potem się do OSB (w prawdzie w innym mieście) nie wybrałam. ech...:)
_________________ ~*~Taniec jest ukrytym językiem duszy~*~
Całusyy ;*
Związek z tańcem: miłośnik / uczeń ;)
Wiek: 38 Posty: 58 Skąd: Białystok
Wysłany: Nie Mar 15, 2009 12:11 pm
Ja żałuję przede wszystkim tego, że tak późno zrozumiałam, że balet i w ogóle taniec to to co na prawdę kocham. Po drugie żałuję, że rodziców nie było stać abym mogła się uczyć w OSB. Nie mam o to żalu, ale zwyczaj nie mi szkoda, bo to było moje marzenie....
Żałuję też, że nie trafiłam od początku na dobrego nauczyciela, bo teraz jest mi bardzo ciężko poprawić złe nawyki z ogniska baletowego [ale się nie poddaję - będę walczyć aż się uda].
No i już jako ostatniej rzeczy żałuję, że zaniedbałam swoje rozciągnięcie....
Hmm... ja żałuję tego, ze gdy byłam mniejsza nikt się nie zainteresował na poważnie, gdy mówiłam, że chciałabym tańczyć balet... i że wszystko zaczęłam tak późno, że aż ZA PÓŹNO... ale z drugiej strony jak by nie patrzeć, tańczę sobie tam gdzie tańczę i też jestem szczęśliwa
_________________ Taniec jest lustrem, w którym możemy zobaczyć i poznać siebie.
Związek z tańcem: miłośnik itp.itd...
Wiek: 53 Posty: 259 Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: Czw Kwi 23, 2009 9:32 pm
Witam. Jak już wszyscy sobie czegoś w tym pościku żałują, to pozwolę sobie na to i Ja.
Najbardziej żałuję tego, że nie dane mi było wcześniej poznać jak pikny, trudny, ale zarazem fascynujący jest taniec klasyczny.
No i, że nie będę już miał nigdy swoich 5 minutek na scenie( z racji upływających latek), w jakimś fajnym układziku choreograficznym do ciekawej muzy i powiedzmy oczywiście z dobrą partnerką u boku.
To byłoby coś pięknego, a przy tym spełnienie malutkiego- tyciusieńkiego marzonka...
Pozdrawia wojtek4p. .
_________________ Wojtek-pozytywnie zakręcony...
...JESTEM JAK RUSKI CZOŁG NIE DO ZAJECHANIA...-hi hi hi...
Specjalne słodkie pozdrowienia dla JustDance...
Żałuję, że taniec odkryłam tak późno, że mama nie zapisała mnie na zajęcia do KTT, chociaż ją o to prosiłam. No, ale byli i tacy, co zaczynali później ode mnie, więc jeszcze jakiś cień szansy dla mnie istnieje .
_________________ Pozdrowienia dla JustDance .
"There are short-cuts to happiness, and dancing is one of them." ~Vicki Baum
Związek z tańcem: uczeń, miłośnik
Wiek: 29 Posty: 164 Skąd: Wrocław
Wysłany: Pią Kwi 24, 2009 7:03 pm
Nie żałuję niczego...
Mimo, że nie spotykam się za wiele z koleżankami, że mam mało czasu, że muszę codziennie dojeżdzac te paskudne 28 km...
Taniec to najwspanialsze, co mogło mnie spotkac i dlatego w pełni się mu poświęcam.
_________________ "Podczas każdego tańca, któremu oddajemy się z radością, umysł traci swoją zdolność kontroli, a ciałem zaczyna kierować serce."
Paulo Coelho
Nena, MissAloha, JustDance dziękuję;) I buziak dla Was;*
A ja nie będę żałować i zwalać winę za to, ze gdy byłam mała to nie chodziłam na balet, tylko na rytmikę, ze przeprowadzilam się do małej miejscowości, gdzie pojecie taniec wśród ludzi kończy się na dyskotekach. Ja po prostu żałuję, albo nie, to za lekkie słowo, ja wprost jęczę, mogłabym się sama za to zlinczować, że przebimbałam te 14 lat jak tanczę i w tej chwili jestem sztywna jak kłoda, że jestem leniwa, wstrętna, fe, po prostu straszne. teraz próbuję jakoś nadrobić te błędy, aczkolwiek w wieku 18 lat, dodatkowo z przebytą kontuzją stawu biodrowego i niesamowice niegiętkim kręgosłupem jest mi ciężko, no ale sama sobie na to zapracowałam. Nie będę się usprawiedliwiać, ale strasznie tego żałuję.
Ja żałuję, że nie zapisałam się na balet co najmniej kilka lat wcześniej.
Przesiedziałam bezczynnie niecałe dwa lata szukając szkoły. Nie mogłam się do tego zabrać. Aż w końcu zaczęłam tańczyć mając 13 lat. To stanowczo za dużo, żeby zostać zawodową tancerką
Ale chodzę na balet i od chwili, w której się na niego zapisałam już niczego nie żałuję ! Dzięki baletowi znalazłam sens życia .. naprawdę tak uważam.
_________________ "Tylko życie poświęcone drugiemu człowiekowi , warte jest przeżycia " -A.Einstein
Związek z tańcem: uczeń, miłośnik
Wiek: 29 Posty: 164 Skąd: Wrocław
Wysłany: Czw Maj 21, 2009 12:55 pm
Zgadzam się z Raisą. 13 lat to jeszcze dopuszczalny wiek.
_________________ "Podczas każdego tańca, któremu oddajemy się z radością, umysł traci swoją zdolność kontroli, a ciałem zaczyna kierować serce."
Paulo Coelho
Nena, MissAloha, JustDance dziękuję;) I buziak dla Was;*
Związek z tańcem: tancerka TT
Wiek: 31 Posty: 12 Skąd: Gdańsk
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 4:50 pm
czego żałuję? co jest mojej winy to napewno mojego braku systematyczności jak bylam młodsza-chodziłam na zajęcia taneczne [co prawda cheereleaders ale zawsze coś] ale czesto opuszczałam treningi, a kiedy się zmobilizowałam to było za późno bo wypadła z drużyny
a nie z mojej winy-to że rodziców nie bylo stać na szkołę baletową, gdzie chcieli mnie posłac ale nie mieli pieniędzy na moje dojazdy itp.
Związek z tańcem: uczennica sb ;)
Wiek: 26 Posty: 364 Skąd: Gliwice
Wysłany: Nie Kwi 11, 2010 9:47 am
Ja żałuję ,że nie dąże do celu i jestem na coś zdecydowana w 100% ponieważ, ułatwiło by mi to życie. Mam szanse jeszcze iść do osb ale nie jestem pewna czy na pewno to chcę. Oczywiście kocham balet (chodzę do sb) tylko nie wiem czy to jest napewno to co chcę. Właściwie to zmienić swoje życie , opuścić swoją kochaną klasę na balecie i w szkole. Gdybym była na coś zdecydowana to wiem żeby ułatwiło mi to życie... A tak to się zastanawiam,
nie wiem ile masz lat, ale z tego co napisałaś wynika, że jesteś bardzo młodziutka osobą. W takim młodym wieku pewna niepewność, potrzeba akceptacji dla decyzji, "bycia czasem pokierowanym" przez kogoś są bardzo naturalne . Nie determinuje to Twojego charakteru, w sensie, ze jak dziecko w wieku 9 lat nie wie czy chce tanczyc czy nie tzn, ze cale zycie bedzie niezdecydowane: nie , nie. To jest teraz psychologicznie związane z okresem wzrastania, dojrzewania. Dlatego ciężar decyzji co do tego, czy dziecko 10, 9 letnie cos trenuje, uczy sie gry na jakims instrumencie, decyduje sie na SB spoczywa głównie na rodzicach, oni powinni jakos w Ciebie wejsc, rozpoznac, dopomoc Ci. A to rzeczywiscie problem, ze nauke w SB trzeba zaczac tak wczesnie. Życze Ci jak najlepszych decyzji i roztropnych osob, ktore Ci jakos w tym pomoga i pokieruja.
Żałuję , że tak późno poznałam co to balet!
Obracałam się w tym czasie w wielu technikach tańca... flamenco, nowoczesny, hip hop itd
Żałuję że gdy mama mi mówiła że powinnam zrobić sobie przygotowanie baletowe chociażby to mówiłam " No co Ty mamo! Ja w rajstopach?! " heh...
No a jednak- Ja w rajstopach.
ja żałuje ze nie urodziłam sie w latach 60' na pld Bronxie
no i przy okazji ze jak mialam 10 lat mama nie zaprowadzila mnie na rekrtacje do SB...
wielu rzeczy zaluje... ale nie bede sie tu nad sobą użalac zbyt długo by to trwało
_________________ It is our choices… that show what we truly are, far more than our abilities.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach