Związek z tańcem: oby wieczny!
Wiek: 74 Posty: 2627 Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Wto Sty 19, 2010 11:13 pm
Jest mobilizacja, ale jest też i presja;DDD Mój partner tańczył od 5 roku życia, a ja dopiero niecałe dwa lata;) Jego już prawie wszyscy kojarzyli, ja byłam zupełnie nieznana. Zwłaszcza pierwszy turniej łączył się dla mnie z ogromnym stresem i byłam przeszczęśliwa, zajmując 1 miejsce w ST i 3 w LA
Jakoś dopiero teraz pomyślałam żeby znaleźć wątek o towarzyskim.
U mnie z partnerem byłoby wszystko super gdyby nie to że na jakiś czas przed pierwszym turniejem przychodze na trening i czego sie dowiaduje? Mój partner potknął się w szkole na ołówku, przywalił wyprostowaną nogą w ścianę, ma ją złamaną i podejrzewają wstrząśnienie mózgu....
_________________ .im więcej się chce, tym więcej się ma.
Psiakrew! T.T. to jedyny taniec uzależniony od partnera.No tak bo inaczej byłby bez sensu. Tylko dlaczego zwłaszcza na turniejach daje się zaobserwować alienację duchową partnerów? Ten rodzaj tańca szczególnie ma ją podkreslać bo został do tego stworzony. A bardzo często nie wyraża on nic , co najwyżej sprawnośc techniczną partnerów. Dlatego nieporozumieniem jest kiedy zajmują sie nim dzieci
Dla mnie prawdziwym tańcem T.T. są nawet niedoskonałe technicznie tanga tańczone w spelunach Buenos Aires
http://www.youtube.com/wa...feature=related
_________________ To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
to wszysko, o czym napisałeś ta swieta prawda tylko, ze tak:
1) czasem trudno o partnera do towarzyskiego i trzeba by do konca chyba zycia czekac na takiego, z ktorym nie byloby takiej alienacji -jak piszesz- a to wtedy co? zrezygnowac z tanca jezeli sie to uwielbia?
2) a co do dzieci, to jednak jak sie wczesnie zaczyna, to potem od samej strony technicznej jest latwiej : no przy takim zalozeniu, ze potem dojdzie jakies takie wyrazanie uczuc czy emocji przez taniec
Ogólnie to F. często piszesz, ze dzieci w wariacji Esmeraldy to nie, w wariacji jakiejs innej tez nie, a tak ogolnie to w towarzyskim też, bo jak takie małe 11-12 letnie zatańczy tango?
Z pewnością takie małe nie zatanczy Carmen tj D.Vishneva ani tanga tj tych dwoje, ktorych nam pokazałeś załączając powyższy link ale za to zatanczy bez wyrazu nabywając wprawę i świetną podbudowę, żeby w przyszłości być najlepszym z najlepszych. Ja tak na to patrzę.
Ostatnio zmieniony przez Gość Nie Lut 07, 2010 3:49 pm, w całości zmieniany 1 raz
A tak na temat, to konkursy mają chyba to do siebie, ze ginie w nich zawsze to co w tancu najwazniejsze: czyli jakis wyraz, uczucie , emocje (do konca zycia sie chyba nie naucze czym sie roznia uczucia od emocji wiec na wszelki wypadek pisze i to i to).
I to chyba wszystkie konkursy. wyjątek , ktory potwierdza zasade: Coppelia Diany Vishnevy w Lousannie. Ale to tylko wyjatek.
Ostatnio zmieniony przez Gość Nie Lut 07, 2010 3:50 pm, w całości zmieniany 1 raz
Związek z tańcem: oby wieczny!
Wiek: 74 Posty: 2627 Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Sob Lut 06, 2010 5:59 pm
Często ta widoczna bariera między partnerami wiąże się niestety z atmosferą, jaka panuje w tej parze. Zaobserwowałam nawet przykrą zależność, że zazwyczaj kiedy jeden współpartner jest bardzo w porządku, drugi musi być jego przeciwieństwem. Cholernie trudna sprawa. Zwłaszcza dla uczciwych partnerek, które zdają sobie sprawę ze swoich marnych perspektyw w odnalezieniu nowego współpartnera dorównującego im techniką.
Sama dopiero co byłam częścią takiej pary i dzięki temu wiem, z czym to się gryzie. I jak słaby jest człowiek w obliczu bezradności. W tym przypadku wobec uzależnienia od drugiej strony.
Znam dzieciaki, które potrafią wytworzyć w tańcu klimat lepszy od wielu dorosłych. Myślę jednak, że nie są one świadome emocji, które wywołują, a jedynie jest to u nich wyrażenie energii i jakichś podstawowych odczuć, typu smutek, złość, radość. Z reguły więc swym oceniającym okiem kładę nacisk właśnie na tę dziecięcą energię, która również potrafi zachwycać na swój specyficzny, trochę nieokiełznany sposób
Trzeba wreszcie powiedzieć wprost: dziewczyny poszukujace partnera do tańca podświadomie chcą mieć go także a może głównie do różańca
Bo prawdziwy taniec a szczególnie tango jest jak życie pełne zasadzek, smutków i radości
_________________ To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
Związek z tańcem: oby wieczny!
Wiek: 74 Posty: 2627 Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Sob Lut 06, 2010 11:53 pm
Nie rozumiem, Father, co miałeś na myśli z tym różańcem.
W tańcu towarzyskim niestety nie osiągnie się sukcesu bez współpracy obu stron. Jeżeli na co dzień musisz obcować z osobą, która budzi w Tobie wciąż i wciąż negatywne emocje, jeżeli harujecie nad jakimiś poszczególnymi figurami całymi godzinami, a później na turnieju czujesz, że Twój partner w ogóle się nie poprawił i wiesz, że jest to wina nie jego ograniczonych możliwości ale zwykłego (powtarzającego się w kółko) zaniedbania, to uwierz - chorobliwie ciężko jest wyłączyć te myśli (które wciąż włączają się jego ruchami).
Może razem z rosnącym bagażem doświadczeń jest łatwiej. Ale to wciąż nie to samo. W parze zgranej widać siłę, moc i więź, która ich łączy.
Ostatecznie z drugą stroną spędzasz sporą część swego bieżącego życia.
Nie rozumiem, Father, co miałeś na myśli z tym różańcem.
Pozwolę sobie zauważyć, ze nie znasz stropolskiego przysłowia, mianowicie: "chłopak powinien byc do tańca i do różańca". Przez różaniec nalezy rozumieć pozostałą mniej atrakcyjną część życia do ktorej wymagana jest odpowiedzialność, uczciwość i wrazliwość czyli spolegliwość
Kasia napisał/a:
W parze zgranej widać siłę, moc i więź, która ich łączy.
Czy przypadkiem nie chodzi Ci o uczucie miłości?
_________________ To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
Związek z tańcem: uczeń
Wiek: 30 Posty: 11 Skąd: Olsztyn
Wysłany: Nie Lut 07, 2010 2:05 pm
Father napisał/a:
Czy przypadkiem nie chodzi Ci o uczucie miłości?
przepraszam, trochę wtrącę się do rozmowy myślę, że nie. Owszem, bardzo często pary już amatorskie są także razem w życiu, ale o to tu chodzi, żeby odpowiednie emocje umieć zagrać. Taniec jest pewnego rodzaju sztuką i trzeba to zrozumieć.
A co do dzieci. Ja uważam, że kiedy tańczą od małego dużo łatwiej potem przyswajają nowe rzeczy, szybciej się uczą, a pokazywanie emocji też im łatwiej przychodzi. Piszecie tu o tango, które w programie do 12 roku życia praktycznie nie istnieje (w zależności od posiadanej klasy), więc nie ma tematu. Dorosną do tego, zaczynają tańczyć.
Związek z tańcem: oby wieczny!
Wiek: 74 Posty: 2627 Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Nie Lut 07, 2010 4:18 pm
Father, proponowałabym nie oznajmiać rzeczy, o których nie wiesz. Zawsze możesz zapytać. Zauważyłeś, że rzekomo nie znam polskiego przysłowia, a nie zauważyłeś, że pod spodem opisałam codzienne relacje między partnerami. Pierwszym zaś zdaniem położyłam nacisk na niezrozumienie Twojego punktu widzenia.
Nie łączyłabym też zgrania między partnerami z miłością. Zdarza się, fakt (uważam nawet, że często jest to rzecz piękna, choć niełatwa), ale to już jest zupełnie nowy temat
Tanga argentyńskie i turniejowe cechują się zupełnie odmiennymi zasadami. Zasadniczo sam charakter mają ten sam, jednak trzeba umieć dostrzec chociaż podstawowe różnice. Zważmy na przykład na to, że w tańcu towarzyskim kroki tanga są zhierarchizowane według stopnia zaawansowania. Aż do klasy B dozwolone jest tańczenie jedynie podstaw, co ma na celu zwrócenie uwagi tancerzy na technikę i zachowanie przez nich zdrowego rozsądku (pary 'niedokształcone', próbujące zaprezentować na parkiecie kroki bardziej skomplikowane, wyglądają niekiedy komicznie, choć same mogą czuć się w nich dowartościowane).
Agnieszko, niepotrzebnie kasowałaś swój post Ja też się uśmiechnęłam (jednym kącikiem ).
Father, widzę że starasz się w (na swój sposób) filuterny sposób mieszać wątki erotyczne tam, gdzie są po prostu zbędne, bo do niczego nie prowadzą. Wolność słowa - taak - ale tutaj, proszę, razem z merytorycznością.
Związek z tańcem: tancerka
Wiek: 29 Posty: 527 Skąd: Kraków
Wysłany: Wto Lut 16, 2010 9:34 pm
W ferie pojechałam na obóz tańca towarzyskiego, i choć byłam (i jestem!) amatorką w tej dziedzinie, przydzielono mnie do grupy turniejowej. ;/
W każdym razie, tańczyłam z zupełnie obcą osobą, i było to źródłem wielu nieporozumień.
Choć np. w salsie czy cha-chy nie miało to takiego znaczenia, to np. w tangu czy rumie, i owszem. Są to specyficzne tańce, i choć moje koleżanki - tancerki turniejowe - nie do końca się ze mną zgadzały, ja osobiście uważam, że z moim partnerem powinna mnie łączyć więź, nawet powinien mnie w pewien sposób... pociągać ? Nie wiem, czy to dobrze ujęłam.
W każdym razie, powinnam czuć w stosunku do niego 'pozytywne' emocje, by choć trochę 'zagrać', a nie po prostu tańczyć kroki, nie uważacie?
_________________ "Zapytasz: po co to wszystko? Odpowiedź jest prosta: ponieważ postanowiłaś zostać tancerką."
tak, na pewno jak sie lubi swojego partnera to łatwiej jest pokazać uczucia w tańcu.
ale jesli nie, to trzeba grac..
Nataszaa napisał/a:
ja osobiście uważam, że z moim partnerem powinna mnie łączyć więź, nawet powinien mnie w pewien sposób... pociągać ? Nie wiem, czy to dobrze ujęłam.
na kilku dniowym obozie trudno stworzyc z partnerem więż , zwykle to trwa bardzo długo, może nawet lata, zanim stworzy sie na tyle dobra pare, by "przejawiało " sie to w tańcu.
(ale niech inni sie wypowiedza bo ja nie jestem specjalistką od towarzyskiego:)
_________________ It is our choices… that show what we truly are, far more than our abilities.
Związek z tańcem: tancerka
Wiek: 29 Posty: 527 Skąd: Kraków
Wysłany: Wto Lut 16, 2010 9:59 pm
Nie miałam na myśli tworzenia więzi z partnerem, którego miałam na obozie.
Zresztą, nie tańczę towarzyskiego.
Aczkolwiek... skrycie marzę o zapisaniu się to sportowego klubu tanecznego, jeżdżeniu na turnieje, itp, itd. Ale w moim wieku, jest niestety za późno na zaczęcie.
Hmm... może nie tyle za późno, co osiągnę o wiele gorsze wyniki.
_________________ "Zapytasz: po co to wszystko? Odpowiedź jest prosta: ponieważ postanowiłaś zostać tancerką."
Związek z tańcem: uczeń
Wiek: 30 Posty: 11 Skąd: Olsztyn
Wysłany: Czw Lut 18, 2010 4:20 pm
a ile masz lat? uwierz mi , że jeśli ktoś ma talent, da radę
a co do więzi z partnerem, oj tak, jeśli taka jest i łączą partnerów pozytywne emocje, jest o wiele łatwiej. Ja swojego partnera, dziwne, może niezrozumiałe, ale nienawidzę i mam do tego powody. Jest mi ciężko pokazywać pozytywne emocje w rumbie która jest polega na uwodzeniu partnera przez partnerkę..
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach