Wysłany: Pon Kwi 19, 2010 11:39 pm Kontuzje - wielkie upadki i powroty.
Zakładam wątek głównie z powodu rozpaczliwego poszukiwania pomocy, a mianowicie; czy ktokolwiek z Was słyszał o kiedyś złamaniu trzeszczki? Może ktoś zdążył już tego doświadczyć? Są to dwie małe chrząstki/kostki w stopie, które złamałam pół roku temu. Byłam u dwóch ortopedów, i, o dziwo, usłyszałam zupełnie sprzeczne wersje. Od pierwszego, że jedynym ratunkiem mojej pasji jest ich wycięcie, druga lekarka znów oświadczyła, że muszę czekać, aż się zrośnie sama, a jeśli zostanie przeprowadzona owa operacja, będzie to definitywny koniec z tańcem. Bardzo mi zależy na tym, by ktoś jak najszybciej odpowiedział, każda informacja może się przydać, nie ćwiczę już od 3 miesięcy i coraz gorzej to znoszę. Proszę o pomoc.
Ja miałam (a w zasadzie nadal miewam) problemy z rzeczonymi trzeszczkami. Pęknięcia chyba nie było, ale pewnosci nie mam (nie robiłam badań).
Z tego co pamiętam (kiedyś miałam rozmowę na ten temat z lekarzem, ale to było dawno więc dokładnie nie pamiętam) to po operacji nie ma przeciwskazań do tańca, tylko zabieg i rechabilitacja są o tyle kłopotliwe, że wyłączają z ćwiczeń na pewien czas. To był lekarz zajmujący się tancerzami, więc teoretycznie (!) powinien się znać. Ale najlepiej zwróć się do .:Odylii:., Ona chyba miała operację (pisała, że wybiera się do szpitala, ale pewności nie mam, czy operacja się odbyła)
Pierwsze co zrobiłam, napisałam do Odylii, ta jednak niestety nie odpisała. Dziękuję bardzo za tak szybki odzew. Post czytałam, wydrukowałam, i mam zamiar z nim iść do lekarza numer 3. Jeszcze raz dziękuję.
Związek z tańcem: uczennica
Wiek: 29 Posty: 216 Skąd: z krainy tańca...
Wysłany: Sro Maj 12, 2010 7:11 pm
Ja niedawno w szkole skręciłam kostkę. Złamania ani pęknięcia nie było, ale noga spuchła. Kiedy długo stoję lub ją przeciążam to puchnie. To było trzy tygodnie temu. Czy wiecie, czy lepiej unieruchomić kostkę i czekać, aż sama wydobrzeje, czy może wykonywać jakieś specjalne ćwiczenia?
A może same miałyście tego typu nieprzyjemne przygody? Po jakim czasie wróciłyście do tańca?
zgadzam sie z Czajori lepiej idz do lekarza, szczerze to jak noga ciagle ci puchnie po 3 tyg od skrecenia to moglas uszkodzic torebke stawowa a tego nie mozna tak zostawic... ja mialam oderwana torebke stawowa w kostce i lekarz wstawil mi noge w gips na 2 tyg, pozniej przez 2 tyg mialam rehabilitacje
+ jakies masci i po klopocie
_________________ "Tańczy i tańczy... i tańczy, a poza tym przygląda się, jak inni tańczą, i tańczy jeszcze więcej..."
Związek z tańcem: tancerka
Wiek: 29 Posty: 527 Skąd: Kraków
Wysłany: Czw Maj 13, 2010 3:38 pm
Niestety miałam to samo... Skręciłam kostkę (przynajmniej tak myślałam), ale gdy noga zaczęła puchnąć i się nie goiła poszłam na prześwietlenie, i okazało się, że miałam oderwaną torebkę stawową, tak jak alexa.
Gips, zero tańca, lekkie ćwiczenia.. i na szczęście było, minęło. ;p
_________________ "Zapytasz: po co to wszystko? Odpowiedź jest prosta: ponieważ postanowiłaś zostać tancerką."
Związek z tańcem: uczennica
Wiek: 29 Posty: 216 Skąd: z krainy tańca...
Wysłany: Sro Lip 14, 2010 10:32 am
z moją kostką już lepiej, ale cały czas noszę usztywnienie (ortezę). Do tańca mogę wrócić we wrześniu, ewentualnie jakieś rozciągania i jakieś bardzo lekkie ćwiczenia powoli w sierpniu. Ciągnie się to jakieś trzy miesiące z kawałkiem. Po jakim czasie wy wróciłyście na sale i jak to wyglądało? Na jak długo musiałyście poczekać na taniec w puentach?
Związek z tańcem: bliski
Posty: 762 Skąd: Manchester
Wysłany: Sro Lip 14, 2010 2:00 pm
No to dobrze,że lepiej. Życzę jak najszybszego powrotu do pełnej sprawności
Piszę też, bo tak od jakiegoś czasu przyglądam się Twojemu avatarowi. To chyba nie Twoje zdjęcie? Bo widziałam już je gdzieś (moze na deviantart?). Moim zdaniem ten ktoś stoi fatalnie, i zwłaszcza prawa noga aż prosi się o poważną kontuzję - to tak przy okazji tematu tego wątku
pozdrowionka
_________________ ""While I dance I can not judge, I can not hate, I can not separate myself from life. I can only be joyful and whole. This is why I dance."
- Hans Bos
-------------------------------------------------------
Związek z tańcem: tancerka
Wiek: 29 Posty: 527 Skąd: Kraków
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 3:10 pm
Jestem na siebie wściekła. Dzisiaj poszłam na warsztaty z jazz'u. Na początku zajęć jak zwykle rozciąganie. Potem każdy próbował zrobić szpagat - i w tym momencie poczułam okropny ból. Wprawdzie na zajęciach tańczyłam, ale ból ścięgna dokuczał mi niemiłosiernie.
Wróciłam do domu (ledwo idąc), posmarowałam maścią. I tu pojawia się moje pytanie - co mam robić? Dzisiaj co 4 godz. będę smarowała maścią. Gdy robię proste ćwiczenia (plie, itp.) mięsień nie boli, ale gdy np. zakładam 'nogę na nogę', robię skłon mięsień boli. Czy mam dzisiaj spróbować to trochę rozciągnąć? Czy może dzisiaj nie tańczyć? Mam iść jutro na zajęcia? Rozciągać się na nich?
I w ostatecznym przypadku: czy zna ktoś dobrego lekarza sportowego, który stwierdziłby co mi jest? ;<
_________________ "Zapytasz: po co to wszystko? Odpowiedź jest prosta: ponieważ postanowiłaś zostać tancerką."
Związek z tańcem: bliski
Posty: 762 Skąd: Manchester
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 3:53 pm
W lutym za szybko zjechałam na szpagat i chrupnęło solidnie (winię narosła na podłodze plamę od kalafonii, na której nagle się zatrzymałam i potem w niekontrolowany sposób zjechałam, ale faktem jest też, że zaczynały mi się kolejne zajęcia i się spieszyłam, zamiast skoncentrować się do końca). Prócz bólu przy ruchu, noga dretwiała mi sama z siebie, w ogóle nie mogłam siedzieć. Fizjoterapeuta stwierdzil powysiłkowe uszkodzenie mięśnia, stopnia średniego, czyli naderwanie mięśnia. Przy większym stopniu uszkodzenia, gdy pojawia się krwiak, świadczący o rozerwaniu mięśnia konieczne jest zszycie. Jednak zapewniam, że nawet stopień średni to niefajna sprawa. Dostałam maści rozgrzewające, środki przeciwbólowe i stabilizator na udo.
O ile nie naderwałaś sobie ścięgna (nawet mikrouszkodzenia są bolesne), to pewnie jest to. Ból utrzymuje się nawet i pól roku (mi całkowicie przeszedl w czerwcu). Niestety tę nogę trzeba będzie rozciągnąć od początku. Jednak przez cały czas należy baardzo delikatnie rozciągać ten mięsień żeby nie doszło do przykurczów (oczywiście, po odczekaniu jakiegoś czasu po urazie, żeby nie pogłębiać uszkodzenia!).
_________________ ""While I dance I can not judge, I can not hate, I can not separate myself from life. I can only be joyful and whole. This is why I dance."
- Hans Bos
-------------------------------------------------------
Związek z tańcem: bliski
Posty: 762 Skąd: Manchester
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 6:19 pm
No co Ty? Tańcz! Ja bym nie mogła mieć przerwy 5 miesięcy z powodu takiej pierdoły
Tak, po prostu uważaj przy rozciąganiu (i w tańcu we wszelkich wymachach i i skokach szpagatowych)
_________________ ""While I dance I can not judge, I can not hate, I can not separate myself from life. I can only be joyful and whole. This is why I dance."
- Hans Bos
-------------------------------------------------------
Związek z tańcem: bliski
Posty: 762 Skąd: Manchester
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 6:44 pm
Tak z przymrużeniem oka powiedziałam "pierdoła". Przeszłam przez to i wiem jakim problemem jest ból. No i powiedziałam tak również dlatego, że od prawie miesiąca nie tańczę z powodu zapalenia w stawie biodrowym (torbiel, rozwarstwienie chrząstki i przeciekający płyn i takie tam).
Właśnie, tak mi źle i nawet się nie pożaliłam tutaj
No to się żalę;
BUUU od 3 tygodni nie tańczę!
Ale od środy zaczynam z powrotem
_________________ ""While I dance I can not judge, I can not hate, I can not separate myself from life. I can only be joyful and whole. This is why I dance."
- Hans Bos
-------------------------------------------------------
Związek z tańcem: bliski
Posty: 762 Skąd: Manchester
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 6:49 pm
Oh! Od razu mi lepiej
Nataszaa, Tobie chyba też, co?
_________________ ""While I dance I can not judge, I can not hate, I can not separate myself from life. I can only be joyful and whole. This is why I dance."
- Hans Bos
-------------------------------------------------------
po prostu się nie rozciągaj przez jakiś czas. ja miałam tak tysiące razy z nogami, co prawda naderwane nie były, ale i tak bolało potwornie. tańczyłam ale się nie rozciągałam, dopiero po jakichś dwóch trzech miesiącach się powolutku dociskałam do lewej lub do prawej nogi. ba nawet rozciągnięcie było lepsze
gorsza sprawa była z kostką która mi się "popsuła" rok temu i z kolanem które się skontuzjowało dwa miesiące wcześniej niż kostka. do dziś mam problemy i muszę sobie chyba jakiegoś dobrego fizjoterapeutę i ortopedę znaleźć... mój ortopeda niestety miał udar i niestety nie pracuje już... a zresztą już pisałam o tym parę razy xD
_________________ Naucz się choreografii, a będziesz tańczyć dzień. Naucz się fundamentów, a będziesz tańczyć do końca życia. - Angel Ceja
Związek z tańcem: zaręczeni
Posty: 220 Skąd: Kraków
Wysłany: Sob Sie 28, 2010 8:46 pm
ja wracam do tańca po kilkunastomiesięcznej przerwie, bo... miałam naderwane dwa więzadła krzyżowe w kolanie i pękniętą łąkotkę i pękniętą kość środstopia najlepsze jest to, że na wstępie lekarz powiedział mi, że raczej już sobie nie potańczę, ale jak widać mylił się, bo mięsiącach rehabilitacji wracam do gry
Związek z tańcem: bliski
Posty: 762 Skąd: Manchester
Wysłany: Sob Sie 28, 2010 9:00 pm
Omatko!!! Zjechałaś niefortunnie na nartach? Jak można sobie coś takiego zrobić?
A ja wciąż jadę na środkach przeciwbólowych, przeciwzapalnych i glucozaminie. Niestety odnowiła mi się osteoartroza i oprócz biodra wysiadły mi jeszcze stawy obu paluchów, że nie wspomnę o nadgarstku, ale co tam - właśnie przerzucili mnie do grupy bardziej zaawansowanej. W celu uniknięcia przykrego bólu tych stawów "stuningowałam" sobie pointy i okazało się, że moje fouette jednak się do czegoś nadają
_________________ ""While I dance I can not judge, I can not hate, I can not separate myself from life. I can only be joyful and whole. This is why I dance."
- Hans Bos
-------------------------------------------------------
Związek z tańcem: zaręczeni
Posty: 220 Skąd: Kraków
Wysłany: Sob Sie 28, 2010 9:06 pm
inaenka napisał/a:
Omatko!!! Zjechałaś niefortunnie na nartach? Jak można sobie coś takiego zrobić?
najgorsze wypadki zdarzają się przy zwykłych czynnościach, jak schodzenie po schodach...
EDIT; o właśnie, apropos pękniętego śródstopia. moja eks-pęknięta stopa jest wiadomo słabsza i poświęcam jej więcej czasu niż lewej, ale ćwicząc podbicie mam wrażenie jakby już więcej się wyćwiczyć nie dało... jest jakby taka sztywna, nawet jak mocno ją rozgrzewam. szczególnie dziwnie to wygląda w pointach. myślicie, że jakimś magicznym sposobem jeszcze ją wyćwiczę?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach