Związek z tańcem: Uczeń OSB
Wiek: 29 Posty: 1070 Skąd: z piosenki Grabaża ;)
Wysłany: Sro Sie 23, 2006 10:53 am
No dobra, a możecie uściślić?
Cytat:
Film jest oparty na pamiętnikach słynnego rosyjskiego tancerza Niżyńskiego, pisanych pod koniec 1917 roku. Opisywał w nich zbliżającą się chorobę psychiczną, która miała nim wkrótce zawładnąć. Fragmenty pamiętnika czyta Derek Jacobi.
Tak na onecie napisali. Chodzi wam o jego chorobe psychiczną czy co?
_________________ "Ale próbować warto" William Wharton
Związek z tańcem: uczennica
Wiek: 34 Posty: 1073 Skąd: z łąki
Wysłany: Sro Sie 23, 2006 11:13 am
Sfra, to dość płaska opinia. myślę że w filmie wstrząsać mogą (przede wszystkim) nie tylko wątki erotyczne.
raiso, po pierwsze jesli szukasz w tym filmie tańca, to nie znajdziesz go w zadowalającej cię ilości i formie (!), po drugie jeżeli nie uściślam, to znaczy że nie mogę uściślić.
_________________ wild thing,
you make my heart sing,
you make everything groovy,
wild thing!!!
ponieważ link mi sie nie wyświetla- jestam ciekawa o jaką filmową wersje "Niżyńskiego" chodzi.
fabularną Herberta Rossa, czy inscenizowany dokument Paula Coxa
jestem ciekawa wrażeń tych którzy obejrzą, szczególnie jeśli chodzi o ten drugi film
(a co do jakiś śmiałych momentów homoseksualnych, to w warstwie obrazowej w obu filmach ich nie ma, co oczywiscie nie znaczy, ze są to filmy bez ograniczenia wieku )
Związek z tańcem: oby wieczny!
Wiek: 74 Posty: 2627 Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Sro Sie 23, 2006 1:51 pm
Dla wszystkich, którym strona się nie otwiera:
Niżyński
Nijinsky: The Diaries of Vaslav Nijinsky (Niemcy,Szwecja,Australia,Holandia, 2001)
Dramat
czas 95 min.
Reżyseria: Paul Cox
Na podstawie pamiętników: Wacław Niżyński
Scenariusz: Paul Cox
Premiera: KINO - 10.1.2003
Dystrybutor: KINO - Gutek Film
Treść
Film jest oparty na pamiętnikach słynnego rosyjskiego tancerza Niżyńskiego, pisanych pod koniec 1917 roku. Opisywał w nich zbliżającą się chorobę psychiczną, która miała nim wkrótce zawładnąć. Fragmenty pamiętnika czyta Derek Jacobi.
Obsada »
Derek Jacobi - Niżyński (głos)
Delia Silvan - Romola
Chris Haywood - Oscar
Hans Sonneveld - Doktor
Oliver Streeton - Psychiatra
Jillian Smith - Emilia
EDIT: Ja osobiście będąc w Poznaniu wybieram się na "Rytm to jest to"
hihi, mam ilość postów równą mojej dacie urodzenia
film Paula Coxa, ja osobiscie bardzo polecam (nie tylko dlatego ze rezyser był bohaterem mojej pracy magisterkiej) ale dlatego ze to bardzo niebalne dzieło szczególnie w warstwie formalnej i w sumie rzadko można je zobaczyć.
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 48 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Sie 23, 2006 5:36 pm
wydaje mi sie, ze już pisałam na forum o tym filmie ale jakoś nie moge znaleśc, wiec wklejam moją recenzję filmu napisana swego czasu dla biuletynu "Trubadur"
Ogień w głowie
Szybująca po niebie czapla, falujące łąki, płynący potok. Co te obrazy mogą mieć wspólnego z postacią legendarnego tancerza Wacława Niżyńskiego? Paul Cox, reżyser filmu Niżyński: Dzienniki Wacława Niżyńskiego prezentowanego w ramach II edycji cyklu filmowego “Nowe horyzonty” udowadnia, że wiele.
Pomyli się ten, kto po Niżyńskim Coxa spodziewałby się kolejnej opowieści o geniuszu i szaleństwie wybitnego tancerza i choreografa. Ten film stara się jedynie, albo aż, oddać uczucia człowieka na granicy szaleństwa, artysty doprowadzonego do obłędu przez szarpiące nim sprzeczności. To ambitne zadanie Cox (reżyser, autor scenariusza i zdjęć) próbuje zrealizować za pomocą obrazu i muzyki, bez jakiejkolwiek fabuły w potocznym rozumieniu tego słowa, prawie bez aktorów. Niżyńskiego ogląda się jak wielką impresję filmową, inspirowaną fragmentami Dzienników tancerza.
Dzienniki Wacława Niżyńskiego są lekturą tyleż fascynującą, co przerażającą. Są to przecież zapiski człowieka popadającego w chorobę umysłową. Cox umiejętnie miesza fragmenty autobiograficzne z tymi błahymi, obrazującymi galopadę myśli i uczuć piszącego. Buduje portret Niżyńskiego, portret jego udręczonej duszy. Składają się nań relacje artysty z matką, impresariem, kochankiem – wszechwładnym Diagilewem, kolejne role i choreografie. Nieuchronnie narzuca się porównanie z teatralno-baletowym spektaklem Święta wiosna wystawionym w ubiegłym roku przez Teatr Wielki, również opartym na Dziennikach.
Tam tancerza wspominającego swoje życie grał Krzysztof Kolberger, tu Niżyńskiego w kadrze nie ma. W filmie Coxa postaci, w które Niżyński wcielał się na scenie teraz zastępują go na ekranie. Niżyński – Niebieski Bóg przechadza się wśród kwiatów, Niżyński –Duch Róży, Faun, Złoty Murzyn z Szeherezady pisze swój dziennik nisko pochylony nad stołem. Postaci z baletów, w których występował krążą po lasach i łąkach, przeglądają się w strumieniach. Ich nieuchwytne cienie są niemalże jedynymi bohaterami opowieści, chyba, że ustępują miejsca samemu Wacławowi spoglądającemu na nas swymi lekko skośnymi oczyma ze starych fotografii.
Cox czaruje wysublimowanymi obrazami zmieniającymi się wraz z rytmem fragmentów Dzienników fenomenalnie czytanych przez Dereka Jacobiego. Jedne komentują słowa padające zza ekranu, inne podkreślają nastrój albo są ewokowane przez wybraną muzykę – kilka razy powraca aria Casta diva z opery Norma. Widoki ośnieżonych szczytów Szwajcarii i rozległych pejzaży Rosji sąsiadują ze zbliżeniami kwitnących kwiatów, gałęzi szarpanych wiatrem, płonącego ognia. Sąsiadują one z poetycko, ale odważnie ukazanymi scenami erotycznymi. Spośród licznych baletów, w których Niżyński odnosił niezapomniane sukcesy reżyser wybiera dwa – oglądamy fragment Ducha Róży wykonywany przez parę tancerzy na mrocznej scenie i Popołudnie fauna, odtańczone w lesie. Natomiast na fotografiach widzimy samego Niżyńskiego w prawie wszystkich jego rolach.
Co w filmie Coxa może przeszkadzać, to pojawiające się tu i ówdzie inscenizowane nieme scenki z życia Niżyńskiego, w których widzimy jego żonę Romolę, jej rodzinę i lekarzy-psychiatrów, których prosiła o radę w sprawie choroby męża. W ten sposób zostaje złamana, oniryczno-ekspresyjna konwencja filmu. Czy potrzebnie?
Bóg jest ogniem w głowie. Żyję do czasu, dopóki mam ogień w głowie – pisze Niżyński. Podobny ogień musiał się palić w głowie Paula Coxa, gdy tworzył ten film. Być może nie każdego widza on rozpali, ale na pewno nikogo nie pozostawi obojętnym. Jakaś iskierka pozostanie.
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Za to "Vengo" jest o flamenco - tzn moze nie do konca, ale jest tam baaardzo duzo muzyki flamencowej i tanca (tyle, ze nie ma wsytepowych sukien itp tylko po prostu tancza flamenco jak na imprezie w zwyklych letnich sukienkach i espadrylach, co dodaje smaczku;) oraz troche muzyki arabskiej.Rzecz dzieje sie w Andaluzji i opowiada o roznych porachunkach miedzy rodzianami, a w szczegolnosci o pustce, jaka czuje glowny bohater po smierci ukochanej corki (role ojca gra wysmienity tancerz flamenco Antonio Canales). Naprawde polecam, piekny film...
_________________ Aprisa y bien no puede ser. Co nagle to po diable.
Cudem udało mi się dziś obejrzeć "Rytm to jest to!", ponieważ poza mną do kina przyszła jeszcze tylko jedna osoba. Myślałam, że odwołają seans. Na szczęscie tak sie nie stało. Film bardzo mi się podobał, niesamowita muzyka (no ba!), podziwiam tych ludzi za cierpliwość, z jaką pracowali z czy nad tymi dzieciakami, a one same przeszły dużą metamorfozę. Tylko tak sobię myślę, jaka szkoda, że spora ich część nie zdaje sobie (albo nie zdawała sobie) sprawy w jakim niesamowitym przedsięwzięciu wzięła udział.
Potem poszłam jeszcze na "Niżyńskiego". Tu również bardzo poruszyła mnie muzyka. I choć początkowo denerwowało mnie, ze na ekranie właściwie nie rozgrywa się żadna konkretna historia, to potem uświadomiłam sobie, że dzięki temu zupełnie inaczeja (tzn o wiele lepiej) odebrałam tekst Dzienników czytany przez D. Jacobiego.
_________________ We are never more human than when we are dancing. (Jose Limon)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach