Chyba to, że taniec poprostu mnie porywa, ta muzyka...myśli się tylko o tym, jak cudwonie jest na scenie, w końcu można poczuć sie wolnym...
_________________ "Życie jest pustą kartką i tylko od Ciebie zależy, co na niej napiszesz"
Gość
Wysłany: Sob Cze 25, 2005 1:04 pm
Jest wiele poszczególnych elementów, które można wymienić, ale najpiękniej wyraził to Mats Ek,,Taniec to myślenie za pomocą ciała" i to chyba najbardziej w tańcu mi się podoba.
oj no nie wiem... chyba nie do konca bym sie zgodzila ze taniec to myslenie cialem... taniec to rowniez ciezka intelektualna praca! malo kto z nietanczacych zapamietal by szybko 3 min kombinacje i tysiace informacji pobocznych (glowa po gory! plecy proste! kolana! rece! brzuch! posladki! miednica!)
co lubie najbardziej? hmmm jest taki moment w tancu kiedy niemal widac przestrzen... czujesz ja kazdym zakamarkiem ciala, pokonujesz ja, niejako sie z nia zaprzyjazniasz...
_________________ you broke my heart cause I couldn't dance
you didn't even want me around
but now I'm back to let you know
I CAN REALLY SHAKE THEM DOWN!!
Gość
Wysłany: Sob Cze 25, 2005 3:29 pm
Hm zawsze myślałam że myślenie i intelekt coś mają ze sobą wspólnego, poza tym to jest taka błyskotliwa synteza kogoś kto naprawdę zna wszystkie praktyczne i techniczne aspekty tańca.Wydaje mi się że w tym stwierdzeniu jest i idea i praktyka czyli to co sama napisałaś.
Związek z tańcem: uczennica KT
Posty: 173 Skąd: Kraków
Wysłany: Sob Cze 25, 2005 4:12 pm
hmm...jak to opisać?... ja uwielbiam, gdy grupa wie co ma robić, zna kroki, wie w którą stronę się obrócić, pamięta ułożenie rąk itd. - wystarczy tylko puścić muzykę i cała grupa idzie w ruch. To "zjawisko" bardzo mi się podoba. Gdy nikt nie mówi, co trzeba robić, gdy nikt nie stoi z przodu, pokazując kroki, tylko tańczy grupa- im więcej, tym lepiej. Najwspanialsze jest to, że jak narazie pośród tego tłumu mogę znaleźć się również ja, że też wiem, co za chwilę mam wykonać, podobnie jak moja koleżanka z prawej czy lewej strony. "To" może mieć miejsce na występach, bądź podczas nauki na sali baletowej (gdy ćwiczenia są już "ustawione"). Znajomość kroków przez grupę, ich bezbłędne wykonanie wręcz pchają mnie do zawodu pedagoga, do tworzenia choreografii (czyli tego, czym chciałabym się w przyszłości zajmować) - pewnie dlatego zwracam na ten fakt tak dużą uwagę.
Nie wiem, czy jasno określiłam to, co najbardziej mi się w balecie podoba. Gdyby okazało się to dla was zbyt chaotyczne, wytłumaczę jeszcze raz.
oj no nie wiem... chyba nie do konca bym sie zgodzila ze taniec to myslenie cialem... taniec to rowniez ciezka intelektualna praca! malo kto z nietanczacych zapamietal by szybko 3 min kombinacje i tysiace informacji pobocznych (glowa po gory! plecy proste! kolana! rece! brzuch! posladki! miednica!)
Ty mówisz tylko o nauczeniu się choreografii, a prawdziwy taniec zaczyna się tam, kiedy nie tylko powtarzasz czyjś - choćby najpiękniejszy - układ, ale kiedys sama myślisz ruchem. Kiedy zaczynasz opowiadać jakąś historię. To zupełnie tak jak w każdej innej sztuce - nie wystarczy wyrecytować wierszyka, trzeba jeszcze nim myśleć.
Wracając do tematu, co najbardziej lubię w balecie? Czystość formy, piękną linię ciała, ramion. A także tę trudną, wysiłkową, popisową część tańca, kiedy np. tancerka ponosi nogę na 180*, czy robi piękne arabesque. Od tego w końcu jest klasyka
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
Podczas lekcji najbardziej lubię... uwaga, uwaga... adagio. Nie wiem, dlaczego uczniowie nieznoszą tej części lekcji? W samym balecie natomiast najabardziej lubię jednoczenie się z muzyką. Połączenie sie umysłu i ciala w jedno. Wartości, które taniec kalsyczny pzrekazuje - elementarne, najważniejsze, któe, niestety, gubią się we współczesnosci. I perfekcję, idealne piękno. Tak, o to bardzo trudno o w dzisiejszym świecie - idealne, nieskazitelne piękno.
Joanno, wlasnie mi o to chodzilo, ze nie wystarczy nauczyc ciala na pamiec "co idzie dalej" bo to kazdemu predzej czy pozniej wyjdzie, tylko trzeba to jeszcze zrozumiec, zeby te same ruchy w innej kombinacji nie byly dla nas nowoscia i zeby potrafic pozniej z nich ulozyc cos wlasnego. juz w ogole pomijajac kwestie ekspresji itd.
_________________ you broke my heart cause I couldn't dance
you didn't even want me around
but now I'm back to let you know
I CAN REALLY SHAKE THEM DOWN!!
ja myślę, że tancerz jest gotowy do spektaklu czy występu wtedy kiedy zna choreografię na tyle, żeby o niej nie myśleć, tylko żeby tańczyć to co czuje i to co mu podpowiada ciało... wtedy moża skupić się na jakże ważnych detalach czy interpretacji i wyrazie scenicznym...
_________________
- A sztuka? - zapytał.
- Jest chorobą.
ujmę to banalnie- kocham BYĆ KIMŚ INNYM chociaż przez chwilę...może to jakieś dziecinne ale w koncu kazda jako mala dziewczynka lubi/ła udawać ze jest damą,księzniczką albo motylkiem,łabędziem a chłopczyk królem albo herosem -życie to jest teatr:)a balet moim zdaniem jako jedna z najszlachetniejszych sztuk jeśli nie naj- daje możliwość całkowitego wcielenia się w rolę -mowa ciała i te sprawy,bo mamy wlasnie tylko własne ciało do dyspozycji
_________________ "Chcemy tylko tańczyć i milczeć..."
Pozwolę sobie zacytować fragment wiersza Edwarda Stachury "Życie to nie teatr" - dedykacja dla przedmówcy mojego (mam nadzieje, że mnie nie zbijecie za to... ):
Cytat:
Życie to jest teatr -- mówisz, ciągle opowiadasz.
Życie to jest tylko kolorowa maskarada.
Wszystko to zabawa, wszystko to jest jedna gra.
Przy otwartych i zamkniętych drzwiach -- to jest gra.
Życie to nie teatr -- ja ci na to odpowiadam.
Życie to nie tylko kolorowa maskarada.
Życie jest straszniejsze i piękniejsze jeszcze jest.
Wszystko przy nim blednie, blednie nawet sama śmierć.
i myślę, że nie tylko balet daje możliwość wcielenia się w jakąś postać, tylko cała sztuka tańca...
_________________
- A sztuka? - zapytał.
- Jest chorobą.
wszystko ok ale pozostane przy swoim zdaniu-życie to jest teatr bo ja osobiscie mam problemy z byciem sobą a nie kims innym w zaleznosci od sytuacji ale to watek raczej na forum psychologiczne ;a co do tego,ze taniec ogolem daje mozliwosc "pogrania sobie" to jest to oczywiste ale w temacie jest pytanie o balet wiec odpowiedzialam biorac balet pod uwage,pozdrawiam
_________________ "Chcemy tylko tańczyć i milczeć..."
Ja w tańcu najbardziej w cenie sobie mozliwosc przebywania sam na sam z muzyka, wrazenie ze nic dookola nie ma jestem tylko ja i muzyka.Jednak mysle ze jest wiele innych rzeczy ktore lubie w tancu i w samym treningu. Mimo zmeczenia zawsze czerpie przyjemnosc z muzyki i z tego ze tancze. Lubie nieustanna prace nad soba i hartowanie ducha
_________________ "zanim wejdziesz na sale baletową zastanów sie kim chcesz być, a nie co masz robić"
a ja uwielbiam jak pierwszy raz słyszę nową muzyke a mam tańczyć "co mi nogi popowiadają"! Wtedy wychodzą nieziemskie układy...nauczycielka patrzy osobno na każdą z nas po kolei i zapamietuje najciekawsze ruchy...i z tego rodzi sie całość jeśli chodzi o układy grupowe
ooo tak wspaniale jest improwizowac czuje sie wtedy taka wolna, sam na sam z przestrzenia, podloga i myslami
_________________ you broke my heart cause I couldn't dance
you didn't even want me around
but now I'm back to let you know
I CAN REALLY SHAKE THEM DOWN!!
Ja również to uwielbiam Kocham tańczyć, gdy jestem sama, wtedy mogę być całkowicie wolna, nic mnie nie krępuje, nikt nie zwraca uwagi na to czy np. mam proste plecy itp. Tańczę tylko dla siebie i myślę, że wtedy najlepiej mi to wychodzi. Wtedy czuję piękno i harmonię. To dla mnie prawdziwy taniec!
Związek z tańcem: uczennica
Wiek: 31 Posty: 1516 Skąd: Kraków
Wysłany: Pon Cze 27, 2005 9:46 am
WSZYSTKO!!!!!!!!!!!!!!!
Ćwiczenia przy drążku zaczynając od plie koncząc np. na adagio. skoki, przekątną, różne cwiczenia na środku, pointy, piruety i różnego rodzaju obroty, rozciąganie, szpagaciki w powietrzu, a nawet to co jest po lekcji czyli bolące podbicie, stopy, całe nogi, a niekiedy nie tylko nogi......... tylko wszystko.......... No i uwielbiam jeszcze wyczerpujące próby, występy, konkursy.........
PO PROSTU W BALECIE UWIELBIAM WSZYSTKO!!!!!!!!!!!!!!!
Ostatnio zmieniony przez aankaa_baletnica=) Sob Lis 19, 2005 2:13 pm, w całości zmieniany 1 raz
Ja lubie w balecie to, że w miare poznawania nowych pas, w miare rozwoju sprawności naszego ciała buduje się we mnei coś co się nazywa akceptacją... poprostu balet daje mi szczęście
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach