Wysłany: Wto Lis 13, 2007 1:56 pm Wielkie nabite uda i łydki - jak to zmienić?
Od kiedy pamietam moje uda i lydki zawsze byly dosc duze. Od kiedy zaczelam cwiczyc powiekszyly sie jeszcze bardziej - miesnie zaczely sie rozwijac, szczegolnie miesnie ud.
Czy macie jakies sprawdzone (najlepiej) sposoby zeby pomniejszyc uda? Cwiczenia raczej nie wchodza w gre bo podczas nich jeszcze bardziej rozwijaja mi sie miesnie.
Co do rozciagania (slyszalam ze pomaga) to tez niewiele daje. Praktycznie nic sie nie zmienia.
_________________ Na forum wróciłam po 2 latach, widać nie da się żyć bez tańca, chociaż już zapewne do niego nie wrócę. Trochę jakby nowe życie.
Nie wiem, czy wróciłam na stałe, może za chwilę znów zniknę. Ale co jakiś czas zaglądnę.
A tak poważnie, to czy próbowałaś Aggo regularnego pływania ? Nie należy sugerować się "napakowanymi" barkami zawodowych pływaczek. Czytałam na forum wątek o obawach tancerek przed basenem...są chyba ciut ciut przesadzone Z doświadczenia własnego - w okresie mojej pięknej młodości na etapie szkoły podstawowej przez jakieś pięć czy sześć lat z rzędu byłam na basenie każdego tygodnia, (poza zapaleniem ucha minimum raz. I za każdym razem była to godzina, dwie, trzy pływania absolutnie non stop i w miarę możliwości intensywnego. Jedyne co to delfinem/motylkiem nie pływałam praktycznie wcale, więc o jego wpływ na masę mięśni nie wiem nic.
Ale do czego zmierzam - jestem osobą o wstrętnych tendencjach do nabierania masakrycznej masy, a uwidoczniło się to właśnie wtedy, gdy :
a- jeszcze nie zaczęłam pływać,
b- z różnych przyczyn z upływem czasu pływanie stało się... najwyżej sporadyczne.
Za to za każdym razem, gdy choć na jakiś czas, sama narzucałam sobie dawną dyscyplinę w wizytach na pływalni, widziałam szybkie zmiany na lepsze.
Tak więc - nie wiem na ile pływanie może zredukować już istniejącą tkankę mięśniową, nie tłuszczową (na mój zdrowy rozum nie może...) ale może i tak warto choć spróbować, woda naprawdę pięknie rzeźbi ciało a pływanie nawet średnio intensywne i dość męczące, typu trzy godzinki tygodniowo, nie prowadzi do widocznego przyrostu umięśnienia, za to baaardzo widocznie uwysmukla
Plywania nie probowalam. Od roku nie bylam na basanie, wczesniej chodzilam sporadycznie. Musze sprawdzic jak to dziala. Wyprobuje wszystko, zeby tylko sprawdzic jak dziala (oprocz skalpela .
Czy wiesz moze po jakim czasie moga byc widoczne efekty? Np przy chodzeniu dwa razy w tygodniu po 1h.
Jej, trudno mi powiedzieć niestety:( Zdecydowanie to zauważyłam tylko że w przeciągu jakiś 9 ciu miesięcy po zarzucenia REGULARNEGO pływania przeobraziłam się z dość smukłego dziewczęcia w przyciężkawy, zdołowany kloc
Ale o ile powiedzmy, już dwa-trzy tygodnie niechodzenia na basen przy pływaniu 2h/tydzień powodowały, że otoczenie zauważało iż zgrubłam, bądź nawet dwa tygodnie pływania co dzień, co dwa dni po godzince do dwóch , po okresie generalnego niepływania, powodował, że spodzienki opinały mi się widocznie mniej, to naprawdę myślę, że woda jest stosunkowo szybkim rozwiązaniem O ile chodzi o sadełko.
Nie wiem jak sprawa wygląda w przypadku mięśni i czy w ogóle możesz liczyć na skutki, ale jak mówiłam, w okresie przyzwoitego pływania u mnie tłuszczyk znikał a masa mięśniowa - nie miałam obiektywnie mówiąc nic do zredukowania to się nie miało co zredukować, ale też naprawdę nic się w moich mięśniach nie rozrosło Pomimo , że trochę chciałam Więc próbując nie zaryzykujesz
A słuchając samej siebie, to nie rozumiem własnego ja - CZEMU, więdząc to wszystko wciąż utrzymuję stan wielomiesięcznej separacji z basenem ....
Związek z tańcem: miłośnik baletu :)
Wiek: 57 Posty: 1577 Skąd: ja się tu wziąłem ??
Wysłany: Sro Lis 14, 2007 7:12 am
Ayaka napisał/a:
Jest specjalna dieta która powoduje redukcję tkanki mięśniowej.
No powiem tak - trudno uwierzyć....
Jednak trudno fizjologię oszukać i na 100 % najpierw organizm spalać będzie każdy gram tłuszczu jaki znajdzie w organizmie. Po to przecież go gromadzi. (Otyłość to jednak problem typowo cywilizacyjny w natrze nie spotyka się otyłych zwierząt ani otyłych ludzi - mówię tu o tzw. kulturach prymitywnych).
Spalanie mięśni - bo tylko to może spowodować ich redukcję poprzez dietę - następuje w skrajnej sytuacji głodu, jak już nie ma co spalać w organizmie. I oznacza naaaaprawde poważne problemy z funkcjonowaniem całości ludzia ...
Torin
_________________ Statler - Świetny jest ten spektakl. Leczy moje dolegliwości.
Waldorf - A co ci dolega ?
Statler - Bezsenność !!!
Diety nie wchodza w gre. Jakis czas temu sie odchudzalam i nie wyszlo mi to na dobre. Metabolizm calkowiscie sie przestawil, pozniej byly tylko problemy.
Związek z tańcem: czynny! SB+OEB
Wiek: 33 Posty: 805 Skąd: Zabrze
Wysłany: Sro Lis 14, 2007 5:21 pm
każdy ma inną budowę ciała i pewnych rzeczy nie da się zmienić. NIe każdy jest ideałem urodzonym do baletu. Ja np. ubolewam nad dość grubą szyją.... Pamiętajcie ze kazdy moze tanczyc i to tylko Twoja samokrytyka. Grubsze łydki w niczym Ci nie przeszkodzą, więc nie zamartwiaj się tak tym, tylko po porstu zaakceptuj
_________________ Taniec wymaga człowieka chętnego,
szlachetnego, opanowanego;
człowieka o zrównoważonych siłach.
Dlatego chwalę taniec...
Tak to prawda pływanie wysmukla. Nie tylko wydłuża mięśnie ale rozlużnia stawy.
Kiedyś trenowalem pływanie zawodniczo i dlatego mogę na ten temat coś powiedzieć.
Niestety ale pływanie obniża nam skoczność potrzebną w tańcu.
Po intensywnym treningu na basenie jestem o centymetr wyższy. Natomiast po łyżwach o centymetr niższy (rozpiętość 2cm).
Efekt wysmuklenia daje też gimnastyka na drążku. Wiszenie szczegółnie dobrze wpływa na kręgosłup.
_________________ To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
Hmm, ale w jaki sposób pływanie obniża skoczność ? Tzn poprzez co, bo trudno mi to sobie wyobrazić ... ? Chyba mam manię offtopów, ale to mi się naprawdę wydaje ważne
Pływanie obniża skoczność ponieważ rozlużnia i wydłuża mięśnie. Takie mięsnie są przystosowane do długotrwałego wysiłku ale są słabsze przy gwałtownych i ekstremalnych obciążeniach a takie są przy skokach. Takie mięśnie mają ryby i ptaki.
_________________ To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
Związek z tańcem: oby wieczny!
Wiek: 74 Posty: 2627 Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Pią Lis 16, 2007 11:25 pm
Mięśnie można jedynie rzeźbić i wysmuklać. Dopiero w zaawansowanym stadium anoreksji, gdy organizm nie ma już z czego pobierać energii - zabiera się za mięśnie.
A to chyba najlepsze rozwiązanie nie jest.
Też mam z tym duży problem, bo chociaż nie tyję, to jestem coraz cięższa O_O
Jężeli Twoja waga zwieksza sie bez przyrostu tkanki tłuszczowej to jest wszystko ok. Trenujesz(znaczy się- tańczysz) to mięsnie muszą rosnąć i na to nie ma rady chyba,że anoreksja ale tego nie chcesz. A poza tym może jeszcze rośniesz. Nie przejmuj się dobrze zbudowane kobiety są w cenie.
_________________ To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
Pływanie jest chyba dobrym sposobem, bo ja też jako małe dziecko często pływałam i miałam chudziutkie nóżki, a teraz (to jest chyba nawet gorsze niż mieć duże łydki i uda) mam szczupłe łydki, za to uda są ogromne, z pięć razy większe niż łydki... Co do ćwiczeń, to mi się wydaje, ze organizm najpierw spala tkankę tłuszczową a następnie rozwija mięśnie, a nie (nie wiem jak to nazwać) "spala" mięśnie... No, nie wiem czy da się to zrozumieć i nie wiem czy mam rację... Ale ja po ćwiczeniach nie zauważam smuklejszych ud, wprost przeciwnie...
Agga! Nie całkiem masz rację. Przecierz są rózne role w tańcu. Czasem tancerza-partnera też trzeba podnieść i co wtedy?. A poza tym jak jest dobrze zbudowana ale proporcjonalnie to jak tańczy solo to tego nie widać.
_________________ To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach