To pytanie zawsze mnie nurtowało jaką drogę tzreba przebyć żeby zostać primabaleriną? Jak jest ta droga długa? Czy bezpośrednio po szkole baletowej można otrzymać ten tytuł ( oczywiście jeżeli taka osoba jest niesamowicie utalentowana i świeta pod każdym względem w tańcu)Jakie warunki trzeba spełnić co zrobić żeby zostać primabalerina tak mnie to ciekawi?
Związek z tańcem: Uczeń OSB
Wiek: 28 Posty: 1070 Skąd: z piosenki Grabaża ;)
Wysłany: Nie Gru 02, 2007 5:11 pm
Każda droga jest inna. Nie ma zwykłego schematu. Po szkole baletowej też nie zostaje się od razu primabaleriną. Raczej jest się najpierw w zespole, później jest solistką no i pierwszą solistką. Ale świat sztuki już nie jedno widział, więc wiele jest przypadków.
_________________ "Ale próbować warto" William Wharton
Związek z tańcem: oby wieczny!
Wiek: 74 Posty: 2627 Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Nie Gru 02, 2007 10:29 pm
Wszystko zależy od ról, jakie dostajesz w przedstawieniu. Nie ma jednej konkretnej klasy, do której należysz.
Dostajesz role główne-jesteś solistką, jeżeli tylko takie w większych grupach-corps de ballet.
Związek z tańcem: oby wieczny!
Wiek: 74 Posty: 2627 Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Pon Gru 03, 2007 12:19 pm
No chodzi nam o to samo, tylko inaczej żem to ujęła
Miałam na myśli, że nie ma czegoś takiego jak np. ileś lat przetańczonych, by być koryfejem czy solistą. Wszystko zależy od umiejętności i proporcjonalności twojego tańca do ważności roli, którą otrzymujesz w danym teatrze.
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 03, 2007 1:23 pm
awans zalezy od:
talentu, umiejętnosci i pracowitosci
od tego zalezy obsadzenie przez dyrektora/choreografa w coraz wazniejszych rolach
tanczenie coraz wazniejszych ról powinno być uhonorowane awansem, tzn jesli dana tancerka tanczy role typu przyjaciółki, druchny, małe role solowe - powinna awansowac z corps na koryfejkę, jesli tanczy większe role solowe - np. wróżki w Śpiacej królewnie lub wręcz role solowe w baletach klasycznych i współczesnych (np. Klara, Liza, a nawet Odetta i wykonuje je na odpowiedim poziomie moze zostać solistką, a z czasem obejmując coraz więcej takich ról - pierwszą solistką. W końcu moze ale nie musi zostać primabaleriną - najwazniejszą gwiazdą zespołu, czesto taka osoba "trzyma" wiekszosc repertuaru, zdobyła znakomite recenzje, jest magnesem dla publicznosci. U nas taki tytuł przyznaje dyrektor teatru na wniosek dyrektora zespołu baletowego. Primabalerina w zespole jest tylko jedna, ale nie musi byc żadnej, tzn to tytuł honorowy i nie musi zawsze ktoś go piastować.
fakt - zalezy to od dobrych stosunków z dyrektorem zespołu, no bo co z tego że ktoś swietnie tanczy jak go dyretor nie lubi i takim czy innym awansem nie uhonoruje
zalezy to też od ilosci pieniedzy w teatrze bo awans to wyższa gaża, inny etat, np. jesli brak wolnych etatów solistycznych w zespole (są juz zajęte a na więcej nie ma pieniedzy) to tancerka chocby trzymała cały repertuar będzie wciaż tylko koryfejką
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
A JAK ROLE NP. JEDNEJ Z PRZYJACIÓŁEK KSIĘCIA CZY ŁABĘDZIE ITP. GRA DZIEWCZYNA UCZĄCA SIĘ JESZCZE W SZKOLE BALETOWEJ (OKOŁO 15 LAT I JEST TAK ZDOLNA) I OPRÓCZ TEGO WYGRYWA WAŻNE KONKURSY A NAWET TAŃCZY GŁÓWNE ROLETO CZY MA SZANSE ZDOBYĆ SZYBCIEJ TAKI TYTUŁ? a I CZY UCZEN/NICA MOGĄ ZAGRAĆ GŁÓWNA ROLE W JAKIMS BALECIE NP. ODETTE W JEZIORZE CZY TO JEST WOGÓLE MOŻLIWE (OCZYWIŚCIE PRZY WIELKIM TALENCIE I OGROMNYCH UMIEJĘTNOSCIACH CHODZI MI O SPEKTAKL TAKI W OPERZE PRAWDZIWY Z ZAWODOWYMI TANCERZAMI?)
po 1.- nie krzycz, tzn nie pisz caps lockiem
po drugie- gdzieś słyszałam(chyba nawet na tym forum), że za granicą tancerka w wieku bodajże lat 16 zatańczyła kitri w don quixote, w 'poważnym'(no, czyli bardziej znanym czy .. no nie wiem, jak to określić...) teatrze [nie pamiętam już o kogo chodziło, ale chyba stosunkowo znana osoba]
_________________ Na forum wróciłam po 2 latach, widać nie da się żyć bez tańca, chociaż już zapewne do niego nie wrócę. Trochę jakby nowe życie.
Nie wiem, czy wróciłam na stałe, może za chwilę znów zniknę. Ale co jakiś czas zaglądnę.
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 03, 2007 8:37 pm
Oczywiście wszystko jest mozliwe przy wielkim talencie. Raczej nikt nie mianuje takiej nastoletniej tancerki od razu primabalerina bo na to potrzeba sprawdzenia sie w wielu rolach, pewnej wszechstronności i po prostu tego czegos co nazwałabym "klasą".
Oczywiscie nie trzeba ukończyć OSB zeby móc zadebiutowac w duzej roli w powaznym teatrze. Przykład: Izabela Milewska jeszcze nie ukończyła szkoły gdy zatańczyła rolę (specjalnie dla niej przygotowaną) Julii w nowej inscenizacji Romea i Julii w Operze Narodowej
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Związek z tańcem: uczeń-ekstern w osb
Wiek: 36 Posty: 408 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Gru 05, 2007 2:48 pm
Iza Milewska.....(ach, rozmarzyłem się.....cudowna jest).
A tak pozatym od siebie coś dodam. Przeważnie jest kolejność najpierw tańczenie ról a potem awansowania. I nie powinno być odwrotnie. Chodzi o to że jak się daje szanse komuś na debiut w dużej roli to nie wiadomo od razu czy aby na pewno sobie poradzi. A awans powinien być nagrodą. I tak jest. Zdażają się (szczególnie ostatnimi czasy) awanse typu corps de ballet-solistka (z pominięciem koryfeja). Ala baaaaaaardzo żadko (prawie nigdy) zdaża się od razu pominąć 2 stopnie. Zresztą ja uwarzam że jest to bardzo niedobre, poniewż tańczenie w corps uczy oprócz repertuaru również pokory i stopniowe awansowanie jest bardzo mądre. Bo już tytuł pierwszej solistki (czy solisty) jest bardzo prestiżowy. I tu trzbe już mieć odpowiednie doświadczenie, wytańczone role, dojrzałość artystyczną którą zdobywa się z wiekiem. A z braku pieniędzy (albo rozgrywek personalnych) zdaża się np. że koryfejka bardzo długo gra solowe role i dalej jest koryfejką.
Co do Izy jeszcze. To chyba Kasiu nie do końca tak było.
Strona tw-op http://www.teatrwielki.pl...&full=1&id=183# podaje trochę inne informacje. W pierwszym roku po szkole ( i teraz nie wadomo czy zaczęła od razu jako jako koryfejka czy z corps bardzo szybko awansowała na koryfejkę) właśnie jako jako koryfejka tańczyła Julię. Co i tak jest przecież ewenementem. I właśnie wtedy dostała solistkę. Pierwszą solistkę dostała kilka lat później (wytańczony repertuar w teatrze i 3 lata w Hamburgu).
A co do tytułu prima baleriny to w warszawie ten tytuł od wielu lat nie jest nikomu przyznany (w/g mnie akurat nie słusznie). Dlatego uważam że nie realne przyznanie tutyłu prmabaleriny zaraz pos szkole. Zresztą to było by chore bo to tytuł wielkich artystek.
A co do kitri. Np. Osipova w wieku 18 lat zatańczyła w Bolszoj. I poraziła techniką (n. w fouette zaczęła od 10 podwójnych) ale ma tytuł solistki do dziś. A w tamtej hierachi są jeszcze 3 wyższe stopnie (u nas 2 ) i wszystkie mają bardzo dużą ilość solistek i solistów
I jeszcze jedno. Spektakularne awanse mają czasem miejsce w Operze Paryskiej (ostani taki awans miał Ganio a wcześniej tancerze wcześniejszego pokolenia). Ale ja myślę że to nie tylko wynika z umiejętności ale również z pewnej tradycji w teatrach (w wręcz krajach)
No i na koniec to co pisała kasia. Tytuł primabaleriny jest bardzo prestiżowy i stanowi ukoronowanie kariery. Więc morze nie szastajmy tak tytułami.
BTW Ja nie potrafię chyba pisać krótkich postów. To tyle
_________________ Bycie TANCERZEM nie jest kwestią posiadanych w danej chwili umiejętności, lecz STANEM UMYSŁU i gotowości poświęcenia życia dla tańca.....
Tytuł primabaleriny jest bardzo prestiżowy i stanowi ukoronowanie kariery. Więc morze nie szastajmy tak tytułami
prestiżowy jak najbardziej ale przyznawanie najwyższego tytułu jako ukonorownie kariery czyli prawie na jej zakończenie stosowane jako reguła to już zupełnie bezsensu i świadczy o słabosci zespołu a nie o jego sile podobnie jak przyznawanie tytułu tylko jednej tancerce albo żadnej - co niestety ma miejsce w Polsce. wydaje mi sie że to sytuacja bez precedensu
wszystkie liczące się zespoły mają primabaleriny i pierwszych tancerzy w liczbie mnogiej i w różnym wieku (wiekszośc jednak bywa nominowana w wieku dla tancerza najowocniejszym 25-35)
według mnie z "szastaniem" tytułami nie ma to nic wspólnego
Związek z tańcem: uczeń-ekstern w osb
Wiek: 36 Posty: 408 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Gru 06, 2007 2:43 pm
Częściowo się zgadzam a częściowo nie. Z jednej strony faktycznie przyznawanie tytułu primabaleriny w wieku powiedzmy 35 jest już przesadą. Ale jednak tytułów pierwszej solistgki a szczególnie primabaleriny poniżej 25 roku przyznawać nie należy. Poznieważ jednak nie o samą technikę chodzi ale też przecież o dojrzałaść artystyczną i zrobiony repertuar (po do awansu na takie stanowsko trzeba mieć wytańczonych ileś tam rół....co się bardzo chwali). Jak ktoś jest świetny to te 2 czy 3 lata nie zaszkodzą mu na niższym stanowisku, opanuje reprtuar większy a i się pokory nauczy. Dlatego spektakularne awanse na zachodzie (w iście holywoodzkim stylu) z corps na pierwszego tancerza czy primabalerinę są jednoznacznie ZŁE. Z drugiej strony sytuacja w polsce jest przesadą w drugą stronę. Bo mimo wszystko....ale naprwdę ten tyłuł jest komu przyznać. I wstyd że nie jest on od tylu lat przyznany. Niestety sytuacja z z najwyższymi stopniami jest również odzwierciedlenie ogólnej kondycji baletu w tym kraju. I kilka utalentowanych osób nie zmienia sytuacji która jest dramatyczna. Więc tutaj całkowicie zgadzam się z Joanną Bednarczyk.
Podsumowując.......było mi świetnie gdybyśmy mieli dużo utalentowanych tancerzy dając im sznsę na pokazanie na scenie ale tytuły przyznawali stopniowo (to w ich interesie tak naprawdę).
_________________ Bycie TANCERZEM nie jest kwestią posiadanych w danej chwili umiejętności, lecz STANEM UMYSŁU i gotowości poświęcenia życia dla tańca.....
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach