32 fouettes |
Autor |
Wiadomość |
lenka
Gość
|
Wysłany: Pon Mar 28, 2005 11:15 pm 32 fouettes
|
|
|
Oglądam na dwójce właśnie "Jezioro". W którym akcie będzie słynne 32 f? |
|
|
|
|
 |
Armida
Gość
|
Wysłany: Pon Mar 28, 2005 11:35 pm "Jezioro"
|
|
|
Słynne 32f. będą w III akcie w drugiej wariacji Odylii podczas pas de deux Odylii i Zygfryda. Pozdrawiam |
|
|
|
|
 |
Ariodante
Koryfej

Posty: 835 Skąd: New Haven, CT, USA
|
Wysłany: Pon Mar 28, 2005 11:36 pm
|
|
|
Zalezy jaka to produkcja - Jezioro jest roznie dzielone na akty. Ale 32 f. wystepuja w scenie balu i wykonuje je Czarny Labedz (Odylia). Zauwazysz to latwo - bedzie to wyrazny moment popisowy Zygrfyda i Odylii. Najpierw on bedzie "duzo skakal", a potem ona bedzie krecic swoje 32 f.
Milego ogladania |
|
|
|
|
 |
lenka
Gość
|
Wysłany: Pon Mar 28, 2005 11:39 pm dzięki:)!
|
|
|
no to oglądamy dalej. nie mogę się doczekać:) |
|
|
|
|
 |
Armida
Gość
|
Wysłany: Wto Mar 29, 2005 12:12 am fouette
|
|
|
No i byłu nasze fouette |
|
|
|
|
 |
lenka
Gość
|
Wysłany: Wto Mar 29, 2005 12:13 am było!!!
|
|
|
doliczyłam się 28f:)). Może nie mam wprawy w liczeniu. Uch, ja chcę jeszcze raz to zobaczyć:)!No a potem te piruety Nurejewa... |
|
|
|
|
 |
Joanna
ADMINISTRATOR

Związek z tańcem: tancerka?
Posty: 2981
|
Wysłany: Wto Mar 29, 2005 12:41 am Re: było!!!
|
|
|
lenka napisał/a: | No a potem te piruety Nurejewa... |
No te piruety to chyba przyćmiły nawet fouettes... |
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell |
|
|
|
|
 |
Ania
Gość
|
Wysłany: Wto Mar 29, 2005 11:43 am
|
|
|
O tak tak, piruety były piękne. Fouettes rzeczywiście 28. Ale szczerze mówiąc to zachwycona tą wersją Jeziora nie byłam... |
|
|
|
|
 |
Joanna
ADMINISTRATOR

Związek z tańcem: tancerka?
Posty: 2981
|
Wysłany: Wto Mar 29, 2005 11:52 am
|
|
|
Ania W. napisał/a: | O tak tak, piruety były piękne. Fouettes rzeczywiście 28. Ale szczerze mówiąc to zachwycona tą wersją Jeziora nie byłam... |
Dla mnie to Jezioro było o tyle dziwne, że było jakieś takie... mało niebieskie Jeśli chodzi o scenografię i kostiumy to bardziej podobały mi się te z naszego Teatru Wielkiego.
Margot Fonteyn ma rzeczywiście bardzo dużo wdzięku, ale jakoś mało było tego wszystkiego - mały skłon, noga mogłaby być podniesiona wyżej...
A, i Rotbard był jakiś śmieszny z tą maską
Ale generalnie mi się podobało, zawsze się wzruszam oglądając "Jezioro", no i ta genialna muzyka... |
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell |
|
|
|
|
 |
Kasia G
Gość
|
Wysłany: Wto Mar 29, 2005 12:27 pm
|
|
|
No ba, - nie chce mi się liczyć, ale Fonteyn miała już wtedy sporo latek... Do końca swej długiej kariery zachowała młodzieńczy wdzięk i wyraz, ale pewnych rzeczy się nie przeskoczy. No i przeciez kiedyś (nie tak niby dawno a jednak) technika tańca - rozciągnięcie itd. stały na niższym poziomie - mało kto machał nogą do ucha. I zresztą nie o to przeciez chodzi-o wyczyn.
Ale Nurejew piękny i młody - sam szał:)
Całość od strony wizualnej wybitnie w "niemieckim" stylu - przyciężka, "kolorowiasta", zresztą pamiętać też trzeba że taka własnie estetyka panowała wówczas w sztuce, równiez scenograficznej. Warto zawsze umieszczać produkcje sprzed tych kilkudziesięciu lat w historycznym kontekście (tak, to już historia). Przyjrzyjcie się zdjęciom z baletów wystawianych w Polsce w tym samym okresie - podobieństwo jest duże.
I na koniec - ja tez nie przepadam za tym Jeziorem, Aniu W.: zamiast pięknego pas de trois w I akcie to rozbudowane pas de cinque tańczone przez dwie panny, dwóch kawalerów i księcia. Wariacje pań ok, ale reszta? No i Rotbart właściwie nieistniejący, takie "strachy na lachy". Za to pomysł na finał z topieniem Zygfryda i "pływającym" w tle łabędziem bardzo, bardzo ciekawy i pomysłowy. |
|
|
|
|
 |
Joanna
ADMINISTRATOR

Związek z tańcem: tancerka?
Posty: 2981
|
Wysłany: Wto Mar 29, 2005 12:52 pm
|
|
|
Kasia G napisał/a: | I na koniec - ja tez nie przepadam za tym Jeziorem, Aniu W.: zamiast pięknego pas de trois w I akcie to rozbudowane pas de cinque tańczone przez dwie panny, dwóch kawalerów i księcia. Wariacje pań ok, ale reszta? |
No właśnie, jakoś nie mogłam dopatrzeć się tego pas de trois, teraz już wiem dlaczego |
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell |
|
|
|
|
 |
Sylvie_Guillem
Nowicjusz
Posty: 11
|
Wysłany: Wto Mar 29, 2005 1:02 pm
|
|
|
Mnie to Jezioro wyjątkowo się nie podobało. Jedyne co może je jakoś usprawiedliwiać to to, że ma prawie 40 lat. Po za Nuriejewem nie było tam zupełnie nic ciekawego. O ile jeszcze jakoś przetrzymałam I (zabrakło mi pas de trois, które bardzo lubię) i II akt, o tyle w III i IV 'ocknęłam' się tylko na grand pas de deux (zresztą addagio też sobie darowałam). Spożytkowałam jednak czas spędzony przed TV bardzo pożytecznie - rozciągałm się cały III i IV akt. I w tym kontekście mogę powiedzieć, że obejżenie tego Jeziora dało mi bardzo dużo... |
_________________ TO DANCE - MY AIM ! ! ! ! ! |
|
|
|
|
 |
Ania
Gość
|
Wysłany: Wto Mar 29, 2005 2:04 pm
|
|
|
Cytat: | zamiast pięknego pas de trois w I akcie to rozbudowane pas de cinque tańczone przez dwie panny, dwóch kawalerów i księcia. |
Taaak, rzeczywiście pas de trois brakowało. Poza tym Odylia wcale jakoś nie jawiła mi się jako zła postać. I w ogóle miałam wrażenie, że Nurejew usiłował coś koniecznie pozmieniać, ale wcale nie zawsze z dobrym rezultatem. Wolę jednak wersję warszawską - oczywiście odpowiednio dobrze zatańczoną |
|
|
|
|
 |
Ariodante
Koryfej

Posty: 835 Skąd: New Haven, CT, USA
|
Wysłany: Wto Mar 29, 2005 7:49 pm
|
|
|
Ja tez za tym Jeziorem nie przepadam. Nie ogladalam go wczoraj i nie pamietam szczegolow, ale pamietam, ze brakowalo mi w nim atmosfery. Nawet miedzy Fonteyn i Nurejewem nie ma iskierek!
Ale "pociesze" Was - nie ma idealnego nagrania "Jeziora", tak ze cokolwiek B.Kaczynski by wybral, zawsze bedzie niedosyt. Moja ulubiona Odetta/Odylia zawsze bedzie Plisiecka, szkoda tylko, ze nagranie, w ktorym bierze udzial jest brutalnie poskracane i technicznie slabe. Ale to swietny dokument z lat 50-tych, z kamerami skierowanymi od czasu do czasu na twarze ludu pracujacego! I to jakie twarze! Przejete, wzruszone, rozbawione. Naparwde, warto zobaczyc to Jezioro dla Plisieckiej i dla tych twarzy.
Pozdrawiam, Iza |
|
|
|
|
 |
Kasia G
ADMINISTRATOR

Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 48 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sro Mar 30, 2005 4:10 pm
|
|
|
"nie ma idealnego Jeziora..."
Więc przy okazji zapytałabym drogich forumowiczów, które z oglądanych Jezior wywarło na Was największe wrażenie? W teatrze czy TV? A co powiecie o "męskim" Jeziorze M. Bourne'a albo zwariowanym Jeziorze M. Eka?
czekam na opinie |
|
|
|
|
 |
Gość
|
Wysłany: Sro Mar 30, 2005 8:45 pm
|
|
|
Niewiele tych roznych wersji "Jeziora" widziałam, ale pamietam, ze jakis czas temu Mezzo pokazywalo wersje (chyba calkiem nowa) z Opery Paryskiej. Zrobilo na mnie spore wrazenie, ale moze zasugerowalam bogata scenografia i kostiumami. |
|
|
|
|
 |
.:Odylia:.
Koryfej
Związek z tańcem: tancerka
Posty: 688
|
Wysłany: Pią Kwi 01, 2005 3:27 pm ;(
|
|
|
jesli moge wyrazic swoje zdanie jeszcze co do Jeziora nadawanego w Poniedzialek Wielkanocny-dla mnie nacodzień obcującej z baletem miało ono przede wszystkim wartosc historyczną,poniewaz po raz pierwszy widzialam w akcji Rudolfa Nurejewa i Margot Fonteyn(i padam do stóp z szacunkiem i uznaniem),ale nie oszukujmy się,ze zwyklym smiertelnikom nie zajmujacym sie tancem i baletem(ktorzy mam nadzieje rowniez w jakiejs czesci ogladaja "złota 12")te nazwiska nic nie mówią jak i to ze balet niesłychanie się rozwinął od czasu nakręcenia tej wersji najpopularniejszego dzieła klasyki baletowej (40 lat to bardzo duzo) i ze teraz np.(nie ublizając pelnej wdzięku Fonteyn) podnosi się nogi powyżej 90 stopni,naciąga podbicie i ogólem technika wykonywania baletowych pas bardzo się zmienila-ale to zauwazam ja i wszyscy ,ktorzy mają do czynienia z baletem. Nie oszukujmy się jednak-laicy musieli mieć niezły ubaw z tego spektaklu i ci ,ktorzy widzieli sztukę baletową po raz pierwszy w takiej wersji ją niestety zapamiętają...dlatego ubolewam nad tym że pan Kaczynski puszcza takie starocie(procz znakomitego Don Kichota,ale on nie jest znowu taki stary..)-mają one wartosc dla baletomanów,ale dla calej reszty są niejakim przekłamaniem...Piszę te słowa poniewaz oglądałam ten spektakl z osobami nie związanymi w zaden sposob z baletem i po paru salwach smiechu i osmieszajacych komentarzach sama uprawiając balet poczulam sie jak ktos nienormalny i smieszny ...A przeciez jest tyle swiezych produkcji ,ktore zapieraja dech w piersiach kazdemu...Pozdrawiam |
_________________ "Chcemy tylko tańczyć i milczeć..." |
|
|
|
|
 |
Gość
|
Wysłany: Pią Kwi 01, 2005 3:54 pm
|
|
|
Ja osobiście dotrwałam tylko 3 aktu jeziora . A tak poza tym baletnice nie były w najlepszej formie... kiedy padło zbliżenie one po niezbyt męczącyn układzie sapaLy jakby tańczyły 6 godzin bez żadnych przerw !!! I osobiście chciałam sie dowiedzieć czy "zygfryd" był homo i czy naprawdę zmarł na HIV ??? |
|
|
|
|
 |
Kasia G
ADMINISTRATOR

Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 48 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią Kwi 01, 2005 4:32 pm Kasia G
|
|
|
""zygfryd" był homo i czy naprawdę zmarł na HIV ???"
Stwierdzenie co najmniej niestosowne, zeby nie powiedziec wulgarne - i co to ma do rzeczy??? - ale: TAK, był bi-seksulany i zmarł na AIDS (tak samo jak np. F. Mercury). I co z tego???
W 100% zdadzam się z Odylią że takie nagrania mają wielką wartość historyczną i uświadamiają, jak zmienia się nawet tak wydawałoby się - niezmienna sztuka baletowa. Zgadzam sie tez, ze nieprzyzwyczajony "zielony" widz może umierać ze smiechu na widok umalowanego, pokazywanego na zbiżeniu Zygfryda-Nurejewa. Pokazywac natomiast trzeba i takie spektakle, i współczesne - po to własnie aby pubiczność kształcić. No i to o czym już pisałam - taka była ówczesna estetyka: to się ludziom wówczas podobało i wcale ich nie smieszyło.
Warto obejrzeć czasem rzeczy jeszcze bardziej archiwalne - np. gwiazdy baletu rosyjskiego i radzieckiego na czarno-białych nagraniach. Boki zrywać! A jednak te nazwiska przeszły do historii, byli w swoich czasach, przed swoją publicznością - najwięksi |
|
|
|
|
 |
Rotbart
Corps de Ballet
Posty: 394 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw Sie 25, 2005 10:37 pm
|
|
|
Jestem ciekaw, która tancerka w dziejach baletu wykonywała 32 fouttes najlepiej? A która zrobiłą równo 32? A może jakaś zrobiła i więcej?:) I czy zdarzyła się kiedyś jakaś spektakularna klapa podczas kręcenia? Tysiąc pytań ciśnie się na usta |
|
|
|
|
 |
sisi
ADMINISTRATOR

Posty: 1620 Skąd: z daleka
|
Wysłany: Czw Sie 25, 2005 10:56 pm
|
|
|
oh, wiele tancerek narzeka na 32 fouette jako zdradliwe... przy takiej ilości zawsze coś się moze zdarzyć, nawet największej ballerinie. kręcenie jest dodatkowo utrudnione, gdy spektakl jest wystawiany w wykle nie przeznaczonych do tego miejscach, bo wtedy bywa, ze podłoga jest nierówna itd.... ALE podobno "złej baletnicy.... " |
_________________ you broke my heart cause I couldn't dance
you didn't even want me around
but now I'm back to let you know
I CAN REALLY SHAKE THEM DOWN!! |
|
|
|
|
 |
Joanna
ADMINISTRATOR

Związek z tańcem: tancerka?
Posty: 2981
|
Wysłany: Czw Sie 25, 2005 11:59 pm
|
|
|
Poza tym z '32 fouettes' bywa też tak, że baletnica nie dotańczy wszystkich, bo np. dyrygent nadaje za szybkie tempo... |
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell |
|
|
|
|
 |
Ania
Gość
|
Wysłany: Nie Sie 28, 2005 1:41 pm
|
|
|
Niedawno widziałam Paquitę na Mezzo gdzie tancerka (może ktoś pamięta nazwisko) kręciła co piąte fouette podwójne i razem naliczyłam 40 obrotów! |
|
|
|
|
 |
Ariodante
Koryfej

Posty: 835 Skąd: New Haven, CT, USA
|
Wysłany: Nie Sie 28, 2005 10:52 pm
|
|
|
Jesli byla to produkcja z Opery Paryskiej, to owe 32 f. krecila Agnes Letestu, jedna z etoiles POB. |
_________________ Pozdrawiam,
Iza Zbikowska-Aaboe - Wasza Prima Ballerina Assoluta |
|
|
|
|
 |
Ania
Gość
|
Wysłany: Nie Sie 28, 2005 11:04 pm
|
|
|
Dzięki wielkie Ariodante za sprawdzenie. Ja niestety przegapiłam napisy końcowe, a oglądałam od połowy |
|
|
|
|
 |
|