 |
www.balet.pl
forum miłośników tańca
|
Nieudany eksperyment - bezrobotni tancerzami? |
Autor |
Wiadomość |
Chiaranzana
Corps de Ballet
Posty: 348
|
Wysłany: Czw Sty 21, 2010 2:19 pm Nieudany eksperyment - bezrobotni tancerzami?
|
|
|
Jako, ze nie lubię zakładać tematów, pozwoliłam sobie na podjęcie tego bliskiego tematu tutaj:
http://www.tvn24.pl/28377..._wiadomosc.html
Po obejrzeniu tej wiadomości, nasuwają się pytania:
Czy warto coś w tym kierunku robić?
Czy byle bezrobotny (przepraszam że tak prosto z mostu ale nie zawodowy tancerz i chyba nawet nie amator) może zostać tancerzem.
Czy aby ktoś się nie pomylił, bo od lat jeśli nie uczy się tańca w szkołach podstawowych, nie mowie tutaj o szkołach baletowych ani o ludziach rozmiłowanych w tańcu bo oni szybko znajdą drogę do swojej pasji i teraz chcąc realizować takie programy to po prostu się przeliczył.
I na koniec pozostaje żal, że szkoda że się nie udało i żal osób które się zaangażowały i włożyły w ten zespół swoją pracę.
[Pozwoliłam sobie jednak wydzielić temat].
Joanna |
Ostatnio zmieniony przez Joanna Czw Sty 21, 2010 2:27 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
 |
Joanna
ADMINISTRATOR

Związek z tańcem: tancerka?
Posty: 2981
|
Wysłany: Czw Sty 21, 2010 2:34 pm
|
|
|
Widać do tańca trzeba mieć jednak jakiś talent i tzw. 'smykałkę', i obala to też twierdzenie wielu nietańczacych pt. "phi, też był tak zrobił/a, jakbym się tego trochę pouczył/a"
Bez względu na to, czy chodzi o taniec ludowy (nawet na poziomie lokalnym, domokulturowym), czy bardziej teatralne formy, czy rozrywkowe - trzeba być w tym po prostu dobrym i/ albo w dodatku przedsiębiorczym, aby znaleźć pracę w tym zawodzie, zarówno jako tancerz, czy nauczyciel.
To nie jest np. praca typu, że każdy jeden jest w stanie się nauczyć np. drobnych prac biurowych czy tym podobnych rzeczy (swoją drogą imho lepiej dla tych bezrobotnych byłoby posłać ich na jakiś bardziej praktyczny zawodowo kurs, niż tańca...)
Swoją droga, i z całym szacunkiem do tych ludzi, ale nazywanie ich tancerzami po ledwie roku nauki, to trochę przesada... |
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell |
|
|
|
|
 |
Father
Solista Baletu

Wiek: 76 Posty: 1604 Skąd: ze Szczecina
|
Wysłany: Czw Sty 21, 2010 7:10 pm
|
|
|
Tu chodzło oto aby wydac fundusze na płace dla swoich ludków prowadzacych te kursy a przy okazji wykazać się, że jest się kreatywnym pracownikiem zasługującym na premie;) |
_________________ To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć |
|
|
|
|
 |
Sagittaire
Pierwszy Solista
Wiek: 42 Posty: 2809
|
Wysłany: Czw Sty 21, 2010 8:12 pm
|
|
|
1) mowienie o takich zawrotnych pieniadzach jest troche nieprecyzyjne, bo z UE ida corocznie przez urzedy pracy miliony na szkolenia typu obsluga kas fiskalnych, robotki reczne, obsluga komputera i inne artystyczne tez wiec to jak dla mnie oczywiste
2) moze nazwiecie mnie nieczułą i z kawałkiem lodu zamiast serca ale tak sie składa, że często w zyciu zawodowym stykać mi sie przychodzi z bezrobotnymi (juz nie mowie z ludxmi z dworca, bo to tez ale tez z takimi, ktorzy maja domy) i wiecie co - drażni mnie ich roszczeniowa postawa i drażnią mnie filmy , programy TV z robieniem z nich ofiar i nieszczesliwych, bo to w 99% przystaje to do pradziwego życia, ktore znam zawodowo jak piernik do wiatraka.
Znam ludzi, ktorzy pracuja jak woly, zeby wykarmic dzieci, wyksztalcic je i od kilku lat - biore pełną odpowiedzialnosc za te slowa - w Łodzi nie ma problemu, zeby znalesc prace, wiec biadolenie, ze ktos jest bezrbotnym = nie chce mu sie. Bardziej współczuję ludziom , ktorzy dla zapewnienia bytu rodzinie pracuja ciezko w ciezkich warunkach, niż tym ktorym nic sie robic nie chce. Inna sprawa że najczesciej dorabiaja sobie jednak...
3) sorry ale nasze dziewczyny ze szkół baletowych, ile wylały potu i krwi , a ile jeszcze wyleją i czy ktoś je zaprasza do ratusza i gwarantuje pracę???? A jesli ktos nie chce pracowac 10 lat tak ciężko jak one - to niby z jakiej racji stawiac go nad nimi?????
Każdy sukces w życiu kupuje się ciężką pracą, innej ceny nie ma, a w zawodach jak tancerz oprócz ciężkiej pracy trzeba miec szczeście i itd.
Bardziej płaczę nad dziewczynami po SB, ktore po ilus latach harówki przy drążku i nie tylko szczęścia nie miały niż nad kimś kto ćwiczył sobie z rok i ma pretensje ze nie został Maksimem Wojtiulem. I tak ich zysk, ze mieli darmowy kurs tanca, bo nie wszyscy dostali taki prezent
.
Ale cóż zawsze mnie wkurzalo, że w zyciu ludzi z ktorymi sie stykam sa czasem takie koszmarne, niezasluzone tragedie, ktore mnie porazaja a tymczasem dziennikarze pochylaja sie nad tematami, w ktorych jest lenistwo i oczekiwania gwiazdki z nieba. |
Ostatnio zmieniony przez Sagittaire Pią Sty 22, 2010 6:23 am, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
 |
Joanna
ADMINISTRATOR

Związek z tańcem: tancerka?
Posty: 2981
|
Wysłany: Czw Sty 21, 2010 10:25 pm
|
|
|
tancerze (i to ciężko pracujacy!) są nie tylko po SB
Btw, ja bym tu w ogóle nie wyciągała tematu typu porównania do tancerzy TW, bo to TOTALNIE inna bajka - tancerz klasyczny, w teatrze operowym, a tańczenenie i krzewienie kultury tańca wśród młodzieży czy amatorów dorosłych w ramach zajeć domo-kulturowych. To jest w ogóle nieuzasadnione porównanie, i trochę krzywdzące - dla obu stron.
Z resztą się zgadzam.
A tancerz, nawet taki instruktor 'domokulturowy' to po prostu nie jest zawód/ umiejętnosć jak np. przepisywanie na komputerze, czy segregowanie dokumentów, czy siedzenie na kasie, czego od biedy niemal KAŻDY jest się w stanie nauczyć. Tańczyć, czy uczyc innych - NIE każdy, znaleźć pracę w tego typu zawodzie tym bardziej, |
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell |
|
|
|
|
 |
Sagittaire
Pierwszy Solista
Wiek: 42 Posty: 2809
|
Wysłany: Pią Sty 22, 2010 6:32 am
|
|
|
mnie ogólnie w tym poscie trochę poniosło... A gdzie silne wzburzenie, tam zazwyczaj i nieprecyzyjność i przerysowania . Dzis chcialam nawet go usunac od rana ale skoro Joanna sie do niego ustosunkowała, to nie chcę burzyc ciągu postów.
Joanna napisał/a: | tancerze (i to ciężko pracujacy!) są nie tylko po SB
A tancerz, nawet taki instruktor 'domokulturowy' to po prostu nie jest zawód/ umiejętnosć jak np. przepisywanie na komputerze, czy segregowanie dokumentów, czy siedzenie na kasie, czego od biedy niemal KAŻDY jest się w stanie nauczyć. Tańczyć, czy uczyc innych - NIE każdy, znaleźć pracę w tego typu zawodzie tym bardziej, |
wiem wiem, nawet na początku jak pisalam ten post, to chcialam porównac do Ciebie albo tancerzy t. towarzyskiego ale stwierdzilam, ze wizja dziewczyn z SB i M.W. zabrzmi bardziej dramatycznie . ale to tylko i wylacznie efekt tego, ze mnie chwilowo dopadła wena tworcza na pisanie dramatów, a nie tego, ze mam na oczach klapki i taniec to dla mnie tylko balet klasyczny.
Co do instruktora domokulturowego to ogladajac ten filmik raczej sie skupilam na tym, ze jego bohaterowie mowili cos w stylu, ze chca tanczyc publicznie i mieli takie skromne wystepy, ktore niby promowaly miasto. I dlatego bilam w bycie tancerzem . |
|
|
|
|
 |
ebaleciara
Corps de Ballet
Związek z tańcem: Potencjalna tancerka
Wiek: 28 Posty: 393 Skąd: Stąd
|
Wysłany: Pon Maj 03, 2010 11:37 am
|
|
|
Podpisuję się pod wypowiedzią Agnieszki P., nawet, jeśli była ciut melodramatyczna .
Strasznie nie lubię tego płakania: "ojejku-jej, jestem bezrobotny/-a, co teraz będzie?!". Cóż, może jestem okropna, ale samym płakaniem ci ludzie dużo nie zrobią. Poza tym, dlaczego, kurczę, po nędznym roku pracy nazywa się ich tancerzami? Tancerz to ktoś, którego całe życie jest tańcem. Tancerzem można nazwać kogoś, kto:
a) kocha taniec,
b) może, choć nie musi, zarabiać na życie tańcem.
A mam wrażenie, że tych ludzi można zaliczyć jedynie do punktu b.
Poza tym niełatwo jest znaleźć pracę tancerzowi! Powinni to wiedzieć zanim zaczęli w tym kierunku iść! Aby zarabiać na życie tańcem trzeba nie tylko to kochać, ale też mieć naprawdę, naprawdę ogromnego farta.
Wybaczcie, ale myślę, że ci ludzie powinni nauczyć się obsługiwać kasę fiskalną i poszukać pracy w jakichś hipermarketach, a taniec zostawić dla ludzi, którzy po prostu bardziej na niego zasłużyli. |
_________________ "Zwyciężać mogą ci, którzy wierzą, że mogą zwyciężać."
I nawzajem Neno, nawzajem . |
|
|
|
|
 |
Chiaranzana
Corps de Ballet
Posty: 348
|
Wysłany: Pon Maj 03, 2010 12:20 pm
|
|
|
A co to znaczy " zasluzyc sobie na taniec" ? Bo jesli tak myslec to chyba uczestnicy takich komercyjnych spektakli jak gwiazdy tancza czy zaluzyles to tancz, tez nie zasluguja na to aby tanczyc. Czyzby osoba obslugujaca kase fiskalna nie umiala zatanczyc pas de bouree?
Nie rozumiem takiego szufladkowania ludzi. Z jednej strony telewizja ktora twierdzi ze kazdy moze tanczyc, zaprasza do jury osoby ktore tyle maja wspolnego z tancem co mlynarz z jubilerstwem a zdrugiej dosc rygorystyczne podejscie do tego kto moze tanczyc a kto nie.
Wiadomo ze ten zespol byl tworzony na sile bez jakichkolwiek aspiracji wiekszych w tym zakresie. Zespolu tanca nie tworzy sie ad choc, tym bardziej zespolu zawodowego. |
|
|
|
|
 |
dede
Adept Baletu
Związek z tańcem: tancerz
Posty: 148 Skąd: trójmiasto
|
Wysłany: Pon Maj 03, 2010 2:14 pm
|
|
|
jeśli chodzi o bezrobotnych, mam trochę inne podejście, nie zawsze wygląda to tak że komuś się nie chce , bardzo często życiowe postawy, ale też to czy osiągniesz sukces czy poniesiesz porażkę są zależne od tego gdzie się urodziłeś i w jakim środowisku wychowałeś. polecam film dokumentalny tvp pt. "Warszawa do wzięcia". tam doskonale widać czym jest wyuczona bezradność i jak ciężko przebić się z pomocą do ludzi którzy myślą że wszystkim może się udać tylko nie im. tak więc myślę że mówienie o bezrobotnych że im się nie chce jest po prostu najprostszym wyjaśnieniem. |
_________________ "Mniej w teatrze interesuje mnie to, jak ludzie się poruszają, a bardziej to, co ich porusza"
Pina Bausch |
|
|
|
|
 |
ebaleciara
Corps de Ballet
Związek z tańcem: Potencjalna tancerka
Wiek: 28 Posty: 393 Skąd: Stąd
|
Wysłany: Pon Maj 03, 2010 2:38 pm
|
|
|
Chiaranzana napisał/a: | A co to znaczy " zasluzyc sobie na taniec" ? |
To znaczy ciężko pracować. Ile jest ludzi na świecie, którym nie chce się pracować, więc nazywają się tancerzami? Ile jest ludzi, którzy tańczą, bo uważają, że to szybko i łatwo pozwoli im zarobić?
Zasłużyć na taniec znaczy go doceniać. Znaczy go szanować i kochać. Trzeba tańcząc pokazywać, coś, dzięki czemu i widz go szanuje i kocha. Znaczy uważać taniec za coś pięknego i magicznego, i może w jakiejś części swojego, a nie materiał na zarobek.
Nie mówię i nie chciałam powiedzieć, i nie powiedziałam, że na taniec nie zasługują ludzie bezrobotni. Ale moim zdaniem jest wiele innych form zdobywania pieniędzy niewymagających ich kochania, że nie rozumiem, czemu robić z kogoś na siłę tancerza (którym bardzo prawdopodobne, że się nie stanie). Poza tym ci ludzie powinni wiedzieć, że zostając tancerzem będzie im trudno znaleźć pracę.
Trwam w przekonianu, że zawód trzeba wybierać z powołania. I to dotyczy głównie tancerza. Bo tańczenie i niekochanie tego... to nie tańczenie! To nawet obraza dla tych, którzy z różnych przyczyn nie tańczą/nie mogą tańczyć, choć to kochają.
Tańczyć tylko żeby zarobić... no wybaczcie, ale to po prostu niesamczne. |
|
|
|
|
 |
Sagittaire
Pierwszy Solista
Wiek: 42 Posty: 2809
|
Wysłany: Sro Maj 05, 2010 12:33 pm
|
|
|
dede napisał/a: | czym jest wyuczona bezradność i jak ciężko przebić się z pomocą do ludzi którzy myślą że wszystkim może się udać tylko nie im. tak więc myślę że mówienie o bezrobotnych że im się nie chce jest po prostu najprostszym wyjaśnieniem. |
dede, powiem tak, jak zaczelam moja stycznosc z ludzmi z marginesu- zarowno tymi z dworca jak i z domow ale takich domow melin gdzie sie tylko pije 24h na dobe i spi i koniec- to myslalam podobnie jak Ty tzn, ze biedni ludzie , sa w zamknietym kregu i nie sposob ich z niego wydobyc tylko trzeba plakac nad nimi.
ale jak potem widzialam, ze sa ludzie, ktorzy z takich srodowisk sie wyrwali, to zaczelam dochodzic do wniosku, ze jest to mozliwe. Jest to cholernie trudne ale jest mozliwe. To kwestia tego, czy sie chce chciac czy sie chce nie chciec. I jeszcz jedno jak zaczelam sluchac ludzi, ktorzy pooddawali dzieci do domu dziecka (bo z takich srodowisk w praktyce kazda oddala) i 0 zlego poczucia z tego tytulu tylko nachalne mowienia, ze ja jestem biedna mi sie wszysko nalezy ale ja nic nie musz, to mnie zaczela cholera brac
To na tej samej zasadzie jak dzieci z domow dziecka czy z melin: jedne zyja jak ich rodzice tzn oddaja swoje dzieci do domu dziecka albo wychowuja w melinie, a inni sa b dobrymi rodzicami. Czyli jednak mozna. I czasem jest tak, ze z tego samego pokoju w domu dziecka jedno ma rodzine a drugi schodzi na psy. Kwestia jest taka, czy ten styl zycia lubisz i lubisz wegetacje, czy nie lubisz i chcesz zyc inaczej. Czy masz jakies ludzkie uczucia i walczysz o swoje dziecko czy zyjesz gorzej niz zwierze i masz to gdziec co ono czuje.
Ja wiem 1: jest sporo ludzi, ktorzy umieli zyc inaczej. Czesto stosunkowo zdazaja sie takie sytuacje, ze dziecko baby z dworca , albo meliny, która oddala go do domu dziecka odnosi sukces, ma jakas firme, a matka co robi? dochodzi od niego w sadzie alimentow na nia. Mimo ze sama nawet grosza mu nie dala. Tak, ja z 2 takimi sprawami sie spotkalam. To jest wlasnie wkur..., ze baba zyje jak zwierze, plodzi dzieci i oddaje do domu dziecka a jak tylko wie, ze dziecko ma pieniadze to bach wyrwac mu je. Wybaczcie ale ja litosci nad taka matka to nie mam. Kiedys mialam , teraz nie.
Za to mam ogromna czesc i szacunek dla ludzi, ktorzy jednak umieja zyc inaczej, mimo ze to trudne.
ebaleciara napisał/a: | Chiaranzana napisał/a:
A co to znaczy " zasluzyc sobie na taniec" ?
To znaczy ciężko pracować |
mysle, ze zaszlo male niedointerpretowanie, bo z tym to chyba wszyscy sie zgadzamy . Jak ktos ciezko pracuje i umie, to nie ma znaczenia kiedy zaczynal itd. Chociaz tak w zyciu to cięzko mi sobie wyobrazic zeby ktos pracowal przy kasie i cos zaczal tanczys i w jakimkolwiek tancu osiagnal pozny sukces. Ale jesli to by zrobil np w jakis turniejach i by w zw z tym zostal jakims instruktorem, to chwala mu za to nawet wieksza niz dla kogos komu latwiej by przyszlo. No ale to takie moje toeretyzowanie , bo tego nie widze |
|
|
|
|
 |
jurecq
Adept Baletu

Związek z tańcem: irlandzkim (luźny)
Posty: 241
|
Wysłany: Sro Maj 05, 2010 1:02 pm
|
|
|
xx |
Ostatnio zmieniony przez jurecq Czw Paź 28, 2010 10:45 am, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
 |
Sagittaire
Pierwszy Solista
Wiek: 42 Posty: 2809
|
Wysłany: Pią Maj 07, 2010 9:39 am
|
|
|
tez fakt.
i mimo, ze Joanna podkreslila kiedys, ze tańczenie i krzewienie kultury tańca wśród młodzieży czy amatorów dorosłych w ramach zajeć domo-kulturowych to nie bycie tancerzem, to jednak ja uwazam, ze to nie do konca tak. Bo nawet takie krzewienie, to chyba lepiej wychodzi komus, kto tanczył jakis taniec (ludowy, towarzyski czy inny) z kilkanascie/kilkadziesiat lat niz komus, kto kilka miesiecy. (A sądzę, że wsrod takich tancerzy z takim stazem wielu byloby chetnych na takie dorobienie sobie).
Czyli z zalozenia chyba pomysl byl zly, o ile wiazano z nim szanse na jakis zawód. Jedyny plus z calego tego pomyslu to to, ze zasponsorowano darmowy kurs tanca i odskocznie komus kto bez tego na kurs tanca by nie poszedl nigdy. |
|
|
|
|
 |
|
|