| Wrażenia po pierwszych zajęciach :) | 
    
   
      | Autor | Wiadomość | 
            
      | aankaa_baletnica=)   Solista Baletu
 
  
 Związek z tańcem:
 uczennica
 Wiek: 32
 Posty: 1516
 Skąd: Kraków
 
 | 
            
               |  Wysłany: Sro Sty 25, 2006 4:27 pm |   
 |  
               | 
 |  
               | Raisa jak poszłaś na zajęcie w wieku 6 lat to to nie jest późno... |  
                                |             |  | 
	
		|   |  | 
	  
      
		|  | 
   
         
      | Kasia :))   Pierwszy Solista
 
  
 Związek z tańcem:
 oby wieczny!
 Wiek: 75
 Posty: 2627
 Skąd: z dwóch końców Polski;D
 
 | 
            
               |  Wysłany: Sro Sty 25, 2006 4:42 pm |   
 |  
               | 
 |  
               | zgadzam sie, ja np poszlam do zerowki w wieku 5 lat a teraz jestem najmlodsza...   |  
				| _________________ wieczny tańcogłód.
 |  
                                |             |  | 
	
		|   |  | 
	  
      
		|  | 
   
         
      | pianistka Nowicjusz
 
 Posty: 5
 Skąd: Kraków
 
 | 
            
               |  Wysłany: Sob Sty 28, 2006 2:12 pm |   
 |  
               | 
 |  
               | Moja historia będzie się trochę różnić od wcześniej tu przedstawianych. 
 Niestety pierwsze zajęcia w ognisku baletowym w domu kultury to był jeden z dwóch moich epizodów baletowych w życiu.  Jako dziecko ciągle tańczyłam. Mając 3 latka miałam juz za sobą występ publiczny - mieszkałam wtedy w Zielonej Górze.  Podczas zakupów w domu towarowym, gdy mama była zajęta zakupami, ja słysząc muzykę z radia zaczęłam tańczyć a gdy zobaczyły to ekspedientki postawiły mnie na ladę i tak wyglądał mój debiut sceniczny
  Później, już w Krakowie zdarzało mi się zamykać samej w pokoju i godzinami tańczyć. Nie byłam zbyt kreatywnym dzieckiem - do dziś słyszę siebie jak mówię do mamy - "maaamo nuuuuudzi mi się ...." No więc mama chciała  mi zorganizować jakoś czas. Od nauczycielki w przedszkolu wiedziała że bardzo ładnie śpiewam i szybko się uczę piosenek. Dlatego w wieku 6 lat zaprowadziła mnie do ogniska muzycznego. Tam niestety była jakaś starsza pani, której się bardzo wystraszyłam i nie odezwałam się do niej ani słowem. I niestety nie zostałam przyjęta bo nic nie zaśpiewałam i pani nie wiedziała czy mam dobry słuch. Rrrany jak ja potem ryczałam..... No i po roku mama stwierdziła że jestem już starsza i możemy znowu spróbowć. Poszłyśmy znów do tego domu kultury - na szczęście była inna, młoda pani i bez problemów mnie przyjęli. Ale udało mi się mamę jeszcze naciągnąć żeby zapisała mnie na balet. No i poszlam na pierwsze zajęcia. To było coś wspaniałego! Niewiele z nich pamiętam (na pewno uczyli nas robić "gwiazdę"  ) ale pamiętam że byłam oczarowana! Niestety moje szczęście trwało tylko tą jedną godzinę  Po wyjściu z sali, gdy moja mama zobaczyła mnie całą w rumieńcach i spoconą, powiedziała że to dla mnie za ciężkie, że jestem za słaba fizycznie (zawsze byłam bardzo chuda) i że i tak będę za wysoka do baletu (są jakieś limity czy wskazania w tym względzie?) .  No i cóż moja rozpacz po tamtej decyzji trwa do dziś dnia.  Mama stwierdziła że gra na fortepianie będzie dla mnie odpowiedniejsza - bez takiego wysiłku fizycznego. O jakże się wtedy myliła!!!  Pewnie trudno Wam w to uwierzyć ale wysiłek pianisty podczas koncertu jest naprawdę ogromny! W jakimś artykule porównywali go nawet do wysiłku boksera podczas walki - no może to już jest trochę przerysowane ale naprawdę po zejściu ze sceny jestem wykończona. I fizycznie i psychicznie. Po roku ogniska przeniosłam się do podstawowej szkoły muzycznej. Później poszłam do średniej szkoły muzycznej na rytmikę - no i tam był mój drugi  kontakt z tańcem podczas zajęć z  "techniki ruchu i tańca", które uwielbiałam. Ale w drugiej klasie przeniosłam się na główny  fortepian i już do końca musiałam się mu poświęcić. O balecie jednak cały czas marzyłam - do dziś pamiętam jak z wypiekami oglądałam taki niemiecki serial "Ana balerina"  (nawet uczyłam się na pamięć francuskich pojęć  zupelnie nie wiedząc co one oznaczają
  ) Skończyłam średnią szkołę, potem akademię, teraz sama uczę w szkołach muzycznych. No i z przykrością stwierdzam że fortepian nie odwdzięczył mi się za tyle lat wyrzeczeń, pracy, wysiłku i łez... Dlatego jak czytam Wasze wypowiedzi na temat szkół czy nauczycieli że uczą tak a nie inaczej to jest mi po prostu przykro. Bo ja nie miałam tej szansy żeby ktoś mnie uczył tańczyć - nawet źle...
 |  
                                |             |  | 
	
		|   |  | 
	  
      
		|  | 
   
         
      | Lesille Gość
 
 | 
            
               |  Wysłany: Pią Lut 03, 2006 7:45 pm |   
 |  
               | 
 |  
               | Ja na pierwsze zajęcia na moliera poszłam w wieku 4 albo 5 lat. Wszystkie byłyśmy jeszcze w rajstopach i podkoszulkach (dopiero potem chrzestny przywiózł mi ze Stanów strój, a potem dostałyśmy grupowo wszystkie takie same). Poszłam na zajęcia z moją przyjaciółką która nie wytrzymała do koca. Ja chodziłam tam 6 lat. Do 9 roku życia. Pamiętam tę piosenkę o cieście!;P Do dziś wywołuje mój uśmiech na twarzy. Pamiętam drążki, lustra, parkiet... schody, poręcze, czyjeś popierse którego nie wolnobyło nam dotykać;P... fortepian, scenkę i jakąś widownię z bordowymi obiciami, aksamitne kotary na scence... i dzień w którym mama zapakowała moje baletki, strój i rajstopy i poszła do śmietnika... [Więcej w poście "czy mamy jeszcze szansę zostać baletnicami??"] Mam 14 lat (1991r.) i do dzisiaj się z tym nie pogodziłam.
 
 P.s.No właśnie, czy są jakieś ograniczenia jeżeli chodzi o wzrost?
 |  
                                |             |  | 
	
		|   |  | 
	  
      
		|  | 
   
         
      | raisa Solista Baletu
 
  
 Związek z tańcem:
 Uczeń OSB
 Wiek: 29
 Posty: 1070
 Skąd: z piosenki Grabaża ;)
 
 | 
            
               |  Wysłany: Nie Lut 05, 2006 7:08 pm |   
 |  
               | 
 |  
               |  	  | aankaa_baletnica=) napisał/a: |  	  | Raisa jak poszłaś na zajęcie w wieku 6 lat to to nie jest późno... | 
 Wiem ale niektórzy rozpoczynają naukę w wieku 4 lat.
 |  
				| _________________ "Ale próbować warto"
 William Wharton
 |  
                                |             |  | 
	
		|   |  | 
	  
      
		|  | 
   
         
      | Bajaderka   Pierwszy Solista
 
  
 Związek z tańcem:
 tancerz
 Posty: 2382
 Skąd: Kraków
 
 | 
            
               |  Wysłany: Nie Lut 05, 2006 8:50 pm |   
 |  
               | 
 |  
               | a niektórzy w wieku 3 lat.....   |  
				| _________________ You can take the Dancer out of the Dance, but you can't take the Dance out of the Dancer
 |  
                                |             |  | 
	
		|   |  | 
	  
      
		|  | 
   
         
      | Maron   Pierwszy Solista
 
 Wiek: 34
 Posty: 2668
 
 | 
            
               |  Wysłany: Nie Lut 05, 2006 8:53 pm |   
 |  
               | 
 |  
               | ho ho, 6 lat to i wogóle nie późno. niektórzy rozpoczynają nauke w wieku czternastu     |  
				| _________________ Naucz się choreografii, a będziesz tańczyć dzień. Naucz się fundamentów, a będziesz tańczyć do końca życia. - Angel Ceja
 |  
                                |             |  | 
	
		|   |  | 
	  
      
		|  | 
   
         
      | baletnicamarta   Adept Baletu
 
  
 Związek z tańcem:
 Uczeń, tancerz
 Posty: 57
 Skąd: z Polski
 
 | 
            
               |  Wysłany: Sob Sty 03, 2009 11:11 pm |   
 |  
               | 
 |  
               | Trochę odświeżę ten temat! Ja w wieku 3,5 lat zostałam zapisana na balet połączony z rytmiką co tak naprawdę było tylko samą zabawą bez elementów baletu! Chodziłam tam rok, później poszłam do innej szkoły coś w typie tamtej, ale były podstawy baletu. Jednak po 2 miesiącach przestałam tam chodzić i miałam przerwę! W wieku 6 lat poszłam już do prywatnej szkoły baletowej ale chodziłam do klas dziecięcych gdzie nie całe lekcje to był balet! W wieku 9 lat przeszłam do klasy "baletowej" gdzie mieliśmy sam balet a od 2 półrocza nawet pointy! I tu miałam swoją pierwszą solówkę! W wieku 10 lat przeszłam do najlepszej grupy w szkole gdzie tańczyliśmy na pointach regularnie! Już gdy miałam 11 lat tańczyłam układy w pointach, a nawet maiłam ze swoimi koleżankami "trio"! Rok temu pierwsza solówka w pointach.Teraz mam 13 lat i sobie tańcuje i chciałabym iść do OSB<marzenia>! |  
				| _________________ Kocham tańczyć chociaż czasami moje beztalencie mnie dobija...
 |  
                                |             |  | 
	
		|   |  | 
	  
      
		|  | 
   
         
      | ewa99229   Nowicjusz
 
 Związek z tańcem:
 uczeń
 Wiek: 27
 Posty: 2
 
 | 
            
               |  Wysłany: Czw Maj 07, 2009 5:49 pm |   
 |  
               | 
 |  
               | Ja zaczęłam jak miałam 11lat i jest dobrze uczę się na pointach a moją pierwsząsolówkę przeżyję w szkole dalej mam jedynaście lat i będę miała tę solówkę za 23dni znaczy będą one dwie jeden taniec będzie gimnastyczny a drógi balet na pointah!!
 BARDZO SIĘ CIESZĘ ALE JEDNAK BARDZO DENERWUĘ
 gdy chciałam iść do osb to moja pani z baletu powiedziała że mam bardzo dóże szanse
 ale sama mi odradziła bo chodziła i był to wielki wysiłek psyhiczny i mówiła ż prawie nie wytrzymała!!!!
 wię zdecydowanie odradzam!!!
 |  
                                |             |  | 
	
		|   |  | 
	  
      
		|  | 
   
         
      | Siunia   Adept Baletu
 
  
 Związek z tańcem:
 uczennica
 Wiek: 29
 Posty: 198
 Skąd: Częstochowa
 
 | 
            
               |  Wysłany: Czw Maj 07, 2009 8:44 pm |   
 |  
               | 
 |  
               |  	  | ewa99229 napisał/a: |  	  | wię zdecydowanie odradzam!!! | 
 
 Jak możesz wypowiadać się o czymś czego nie doświadczyłaś? Tak w zasadzie nie masz pojęcia jak wygląda prawdziwe życie w osb (ja swoją drogą też) i moim zdanie odradzanie nauki w baletówce jest hmmm... nie na miejcu
   
 Pytanie do mądrzejszych:
 
 A tak poza tym, to czy nauka tańczenia na pointach w pierwszym roku nauki jest... odpowiednia, właściwa?
 |  
				| _________________ Wampirzyca prosto z Brukseli
 
 "Taniec jest jedną z najdoskonalszych form kontaktu z nieskończoną inteligencją" Paulo Coelho
 |  
                                |             |  | 
	
		|   |  | 
	  
      
		|  | 
   
         
      | Joanna   ADMINISTRATOR
 
  
 Związek z tańcem:
 tancerka?
 Posty: 2981
 
 | 
            
               |  Wysłany: Czw Maj 07, 2009 11:09 pm |   
 |  
               | 
 |  
               | ewa99229, niektorzy sa w stanie poswiecic czas, sile, itp., i zgodza sie na tak duze obciazenie fizyczne i psychiczne, jak w szkole baletowej, by moc tanczyc. Wiec to nie jest powod, zeby zaraz odradzac - to kazdy powinien rozwazyc sobie sam, na miare swoich mozliwosci. 
 Siunia, w szkole baletowej pointy zaczyna sie juz od pierwszej klasy, ale sa to bardzo podstawowe rzeczy, zadych wariacji itp. (ktorych notabene nawet bez point sie jeszcze na samym poczatku nauki nie tanczy). W innych szkolach (zajeciach, itp.) moze to wygladac inaczej, bo nie musi byc zgodne z programem (i zakresem...) nauczania tanca klasycznego w szkole panstwowej.
 |  
				| _________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 |  
                                |             |  | 
	
		|   |  | 
	  
      
		|  | 
   
         
      |  |