www.balet.pl Strona Główna www.balet.pl
forum miłośników tańca

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Poświęcić wszystko dla tańca
Autor Wiadomość
M. 
Koryfej


Wiek: 39
Posty: 737
Skąd: znad morza :)
Wysłany: Sob Mar 10, 2007 12:02 am   

hmmm... a czy to nie jest przypadkiem tak, że jeżeli kochasz coś robić to największym marzeniem jest spędzać cały czas na realizowaniu tego?
Czyli to jest wielkie szczęście gdy ma się szansę poświęcić swoje życie - gdy już się odkryło "to coś" dla czego warto zrezygnować ze wszystkiego innego, "to coś" co nadaje życiu jedyny słuszny kierunek...
_________________
"Kochamy wciąż za mało i stale za późno..."
J. Twardowski
 
 
 
Joanna 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
tancerka?
Posty: 2981
Wysłany: Sob Mar 10, 2007 12:09 am   

Tak, M., chyba tylko dlatego tancerze decydują się tyle poświęcić ;) Bo jakby się tego nie kochało, to nikt nie dałby rady się tak męczyć... Męczyć bez miłości to się można siedząc w jakiejś pracy za biurkiem, ale nie w tańcu (czy innym zawodzie scenicznym), bo wtedy szybko się robi wrak z człowieka - to mocno obciążające fizycznie i psychicznie. Ale jak się to kocha, to się to robi, i się tak nie męczy 'w duchu', wtedy można iść dalej, mimo zmęczenia w mięśniach. :)
_________________
"Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 
 
Czajori 
Solista Baletu


Związek z tańcem:
na całe życie! :)
Posty: 1638
Skąd: Gdańsk
Wysłany: Sob Mar 10, 2007 2:28 pm   

A ja się zgadzam z Makovą - w kwestii odrzucenia rodziny czy znajomych na rzecz całkowitego poświęcenia się sztuce (bo to zjawisko dotyczy nie tylko tańca).
Zastanawiam się, na ile jest to naprawdę możliwe? Czy człowiek (tzn. zdrowy psychicznie, nie będący socjopatą czy innym "socjofobem" :wink: ) naprawdę może ograniczyć kontakty z najbliższymi osobami i skupić się tylko na twórczości? To postawa bardzo skrajna, bardzo - jak już napisała Makova - egoistyczna i moim zdaniem całkowicie nierealistyczna. Totalne odcięcie się od społeczeństwa nie jest możliwe, nie wspominając o tym, że nikogo nie uszczęśliwiło, a wręcz przeciwnie.
Sukces artysty jest często klęską człowieka.
 
 
inscrutable.m 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
zakochana po uszy
Wiek: 34
Posty: 161
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Mar 10, 2007 5:10 pm   

ale przecież taka tancerka czy tancerz nie odcinają sie całkowicie od społeczeństwa.. właściwie byłoby to wręcz niemożliwe, gdyż przecież współpracują na codzień z wieloma osobami! i również wteatrze mają wielu przyjaciół..
_________________
"Dance is a garden, maybe not big, infinitely high and endlessly deep.
There is place for everyone.
Set yourself rules in order to break them, in order
to find new feelings, new realities, new dimensions. "

Jirí Kylián
 
 
wendy
Nowicjusz

Posty: 11
Skąd: nibylandia
Wysłany: Sob Mar 10, 2007 5:26 pm   

Co do "odrzucania", "porzucania" rodziny: kontakty są rzeczywiście ograniczone, ale nie przesadzajmy. Tancerze mają przecież także trochę czasu wolnego, wakacje. Poza tym duża grupa młodych ludzi studiuje, pracuje daleko od domu, także za granicą i jest co całkowicie normalne :roll:
I nikt nie uważa ich za egoistów...
 
 
Anna-Maria 
Koryfej


Posty: 640
Skąd: Luboń / Poznań
Wysłany: Sob Mar 10, 2007 5:58 pm   

Ale muszą rezygnować z wielu dogodności.
A raz na jakiś czas widzieć się z rodziną/mężem/znajomymi bym nie chciała i raczej długo bym tak nie wytrzymała.
Są pewne granice, do których kiedy się dojdzie, trzeba powiedzieć: Finito!
I nie iść dalej, jeśli nie chce się do końca zatracić w tym wszystkim.
Bo my może tego nie zauważamy, że pracujemy po ileś tam godzin dziennie, ale cierpią na tym nasi bliscy, nasza psychika i ciało.
Niekiedy nie zdajemy sobie z tego kompletnie sprawy.
_________________
she wolf
 
 
szerina 
Adept Baletu

Związek z tańcem:
uczeń
Posty: 96
Wysłany: Sob Mar 10, 2007 6:30 pm   

---
Ostatnio zmieniony przez szerina Sob Lut 05, 2011 6:27 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
.:Agga:. 
Solista Baletu


Związek z tańcem:
uczeń
Posty: 1164
Skąd: Gdynia
Wysłany: Sob Mar 10, 2007 6:34 pm   

Czajori napisał/a:
A ja się zgadzam z Makovą - w kwestii odrzucenia rodziny czy znajomych na rzecz całkowitego poświęcenia się sztuce (bo to zjawisko dotyczy nie tylko tańca).
Zastanawiam się, na ile jest to naprawdę możliwe? Czy człowiek (tzn. zdrowy psychicznie, nie będący socjopatą czy innym "socjofobem" :wink: ) naprawdę może ograniczyć kontakty z najbliższymi osobami i skupić się tylko na twórczości? To postawa bardzo skrajna, bardzo - jak już napisała Makova - egoistyczna i moim zdaniem całkowicie nierealistyczna. Totalne odcięcie się od społeczeństwa nie jest możliwe, nie wspominając o tym, że nikogo nie uszczęśliwiło, a wręcz przeciwnie.
Sukces artysty jest często klęską człowieka.


Podalyscie przyklad jakis skrajnych zachowan. Nikt nie mowi o calkowitym zerwaniu kontaktow. Czy np student ktory jedzie do innego miasta czy czasami kraju zeby moc sie uczyc zrywa kontakty z rodzina? Nie! Jedzie do domu na swieta a czasami co weekend jest w domu. Nikt nie wspomnial jeszcze o calkowitym zerwaniu kontaktow z bliskim i o zyciu tylko w swiecie tanca/sztuki/nauki.
 
 
 
szerina 
Adept Baletu

Związek z tańcem:
uczeń
Posty: 96
Wysłany: Sob Mar 10, 2007 6:46 pm   

---
Ostatnio zmieniony przez szerina Sob Lut 05, 2011 6:33 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Anna-Maria 
Koryfej


Posty: 640
Skąd: Luboń / Poznań
Wysłany: Sob Mar 10, 2007 7:12 pm   

Ale wydaje mi się że to nie tylko w balecie.
_________________
she wolf
 
 
szerina 
Adept Baletu

Związek z tańcem:
uczeń
Posty: 96
Wysłany: Sob Mar 10, 2007 7:33 pm   

---
Ostatnio zmieniony przez szerina Sob Lut 05, 2011 6:25 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Czajori 
Solista Baletu


Związek z tańcem:
na całe życie! :)
Posty: 1638
Skąd: Gdańsk
Wysłany: Nie Mar 11, 2007 1:07 am   

inscrutable.m napisał/a:
ale przecież taka tancerka czy tancerz nie odcinają sie całkowicie od społeczeństwa.. właściwie byłoby to wręcz niemożliwe, gdyż przecież współpracują na codzień z wieloma osobami! i również wteatrze mają wielu przyjaciół..


Chodziło właśnie o ograniczenie sie tylko do jednej grupy, takie "kiszenie się we własnym sosie" (wybaczcie kolokwializm)

Agga napisał/a:
Podalyscie przyklad jakis skrajnych zachowan. Nikt nie mowi o calkowitym zerwaniu kontaktow. Czy np student ktory jedzie do innego miasta czy czasami kraju zeby moc sie uczyc zrywa kontakty z rodzina? Nie! Jedzie do domu na swieta a czasami co weekend jest w domu. Nikt nie wspomnial jeszcze o calkowitym zerwaniu kontaktow z bliskim i o zyciu tylko w swiecie tanca/sztuki/nauki.


Własnie niektóre osoby pisały o gotowości do całkowitego zerwania kontaktów, i do tych skrajnych opinii (zapewne nie mających pokrycia w rzeczywistości) się odwołałam. Wydaje mi się, że byłoby to zbyt duże poświęcenie, żeby nie powiedzieć, że niemożliwe.
A osoby wyjeżdżające do innych miast siłą rzeczy ograniczają kontakt z dawnym środowiskiem, ale nie o tym dyskutujemy.

wendy napisał/a:
Co do "odrzucania", "porzucania" rodziny: kontakty są rzeczywiście ograniczone, ale nie przesadzajmy. Tancerze mają przecież także trochę czasu wolnego, wakacje. Poza tym duża grupa młodych ludzi studiuje, pracuje daleko od domu, także za granicą i jest co całkowicie normalne Rolling Eyes
I nikt nie uważa ich za egoistów...


Jak wyglądają kontakty tancerzy z rodziną czy przyjaciółmi spoza świata tańca wiem z praktyki, a studiowanie z dala od domu nie wymaga aż takiego zaangażowania czasowego, jak praca zawodowego tancerza :roll:
 
 
Chiquita 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
miłośnik / uczeń ;)
Wiek: 38
Posty: 58
Skąd: Białystok
Wysłany: Nie Mar 18, 2007 8:08 pm   

Ja dla tańca jestem w stanie poświęcić wiele, zdrowie także. Nie wiem jakie skutki na przyszlość będzie miał nieustający ból w śródstopiu, wiecznie ponaciągane ścięgna, ale mimo to tańczę nadal i chyba nie potrafiłabym przestać. Mimo, że nie jestem w szkole baletowej nie potrafię bez tańca żyć. Zajęcia mam 2 razy w tygodniu i po każdych skończonych zaczynam odliczać godziny do następnych. Myślę, że życia (w sensie jakiejś poważnej choroby itp.) to bym nie poświęciła, rodziny, przyjaciół, miłości także nie, ale każdą wolną chwilę mogłabym spędzać na sali baletowej. Pozdrawiam wszystkich pasjonatów tańca :*
_________________
http:/roztanczony.blogspot.com - zapraszam ;))
 
 
 
Nati 
Koryfej

Związek z tańcem:
czynny! SB+OEB
Wiek: 33
Posty: 805
Skąd: Zabrze
Wysłany: Pon Mar 19, 2007 6:23 am   

no nie ma tancerki która nie poświęca troszkę zdrowia, bólu dla tańca... Przecież każde rozciąganie itd sprawia nam ból a mimo to ćwiczymy dalej. Tylko co będzie jeśli będzie poważna choroba i wybrać trzeba będzie? Taniec, czy zdrowie? To juz nie byłoby takie proste jak bolące stopy np.
_________________
Taniec wymaga człowieka chętnego,
szlachetnego, opanowanego;
człowieka o zrównoważonych siłach.
Dlatego chwalę taniec...
 
 
 
aankaa_baletnica=) 
Solista Baletu


Związek z tańcem:
uczennica
Wiek: 31
Posty: 1516
Skąd: Kraków
Wysłany: Sob Mar 24, 2007 1:35 pm   

Bolące stopy czy rozciąganie... do tego się można przyzwyczaić. I chyba każda tancerka/tancerz się przyzwyczaja... Ja nie wiem co bym zrobiła gdybym musiała wybierać między zdrowiem (tu mówię już o jakiś chorobach uniemożliwiających/utrudniających tańczenie), a tańcem. To chyba byłaby najtrudniejsza decyzja w życiu. Mam nadzieję, że nie będę tego musiała robić i cieszę się, że ze mną wszystko na razie ok. I niech tak zostanie :D
Na pewno poświęcam mnóstwo wolnego czasu. Przez balet w tygodniu własciwie nie mam czasu dla siebie. Szkoła, balet, nauka, spać. Jak nie ma baletu to musze zrobić lekcje i nauczyć się na kolejne dni, żeby tego było mniej w dni z baletem. Poświęcam kontakty towarzyskie. Nie umawiam się za czesto do kina itp. W tygodniu nie ma szans, w weekendy się udaje, ale też nie zawsze. Ważne jest to żeby nasi znajomi potrafili zrozumieć, że nie możemy się z nimi tak często spotykać, bo czas zajmuje nam coś innego, nasza pasja, balet. Poświęcam też zdrowie... Jak już pisaliście każda tancerka/tancerz uczennica/uczeń SB je poświęca. Nie da się inaczej. I poświęcam jeszcze zdrowie hmmm... w tym sensie, że dość często zdaża mi się uczyć, czy robić różne rzeczy po nocach, bo wcześniej nie było czasu. Spanie 4, 5 godzin nie jest komfortowe, ale jednak nawet jak mam cały stos lekcji i spraw do załatwienia to nie potrafie odpuścić zajęć, wole siedzieć pół nocy... Poświęcamy też częściowo zdrowie psychiczne. Nie staniemy się od baletu świrami, ale jest to dodatkowy stres, rywalizacja (nawet zdrowa stresuje), również (nawet jak czasowe...) obniżenie samooceny. Jak nam nic nie wychodzi, wszystko jest nie tak, nauczyciele narzekają. Można się załamywać...
Mówiliście tu też o takich bardziej życiowych decyzjach. Wyjazd z miasta/kraju, częściowa strata kontaktów z rodzicną i znajomymi. Tu jeszcze nie potrafie powiedzieć czy poświęciłbym to czy nie, chyba jeszcze za wcześnie na takie przemyślenia, w końcu mam 14 lat, jest jeszcze czas...
Tyle mojego wywodu :mrgreen:
 
 
 
Cheryl 
Solista Baletu


Posty: 1890
Wysłany: Sob Mar 24, 2007 6:05 pm   

Dobrze napisałaś Anko ;) zgadzam się z Tobą. Sterty zeszytów na biurku to nic miłego szczególnie jeśli wraca się ze szkoły powiedzmy o 18 ;(
Ale myślę, że swoje zdrowie poświęćamy nawet w małym stopniu stając na pointac :) Tylko tyle, że to jest baardzo mały % naszego zdrowia :) Wszystko wynagradza radość z tańca :P
_________________
Klawisze pianina są czarne i białe, ale grają niczym milion kolorów w Twojej podświadomości.
 
 
Amelis
Nowicjusz

Posty: 3
Wysłany: Sob Mar 24, 2007 9:48 pm   

Ja dla tanca poświęciłabym wszystko...definitywnie ..nawet przyjaciól..uważam,że prawdziwi przyjaciele zrozumieliby jak ważny jest dla mnie taniec..zdrowie stawiam na ostatnim miejscu ..teraz jestem w trudnym położeniu i czuje ,że pozostał mi tylko taniec więc napewno z niego nie zrezygnuje.....jest dla mnie najwazniejszy.Wszystko inne przy nim blednie....
 
 
 
Joanna 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
tancerka?
Posty: 2981
Wysłany: Pon Mar 26, 2007 1:49 pm   

Cytat:
uważam,że prawdziwi przyjaciele zrozumieliby jak ważny jest dla mnie taniec..zdrowie stawiam na ostatnim miejscu


O ile chcesz jak nadluzej tanczyc, to radze zmienic swoje podejscie.

Inaczej sie nie da. Jak cialo ktorego dnia odmowi Ci posluszenstwa, to moze sie okazac ze chocbys nawet bardzo chciala, to juz nie dasz rady zatanczyc.
_________________
"Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 
 
makova_panienka 
Solista Baletu

Związek z tańcem:
uczennica
Wiek: 34
Posty: 1073
Skąd: z łąki
Wysłany: Pon Mar 26, 2007 7:31 pm   

Amelis napisał/a:
..zdrowie stawiam na ostatnim miejscu ...


dziwi mnie jak można nie szanować czegoś, co przecież UMOŻLIWIA jakikolwiek taniec - mam tu na myśli ciało.
_________________
wild thing,
you make my heart sing,
you make everything groovy,
wild thing!!!

 
 
 
poprostu JA
Nowicjusz


Posty: 14
Wysłany: Wto Mar 27, 2007 8:31 pm   

moim zdaniem to zdrowie jest naj ważniejsze bo przecierz bez niego nie można tanczyć. Prędzej czy później to będzie koniec nie można stawiać zdrowia na równej szali z marzeniami
takie jest moje zdanie!!
 
 
edysia baletnica 
Adept Baletu


Wiek: 31
Posty: 88
Wysłany: Czw Mar 29, 2007 6:37 pm   

A co myślicie o tych zdjeciach czy bylibyscie gotowi na takie poswiecenie :( klikajac na miniaturki zdjecie sie powieksza mnie o dreszcze przyprawia szczególnie to 4 i te ostatnie z operacją :cry:


http://images.google.pl/i...6lr%3D%26sa%3DN
_________________
Serce boli, krwawi, pęka-żyć bez tańca to udręka!!!
 
 
Kasia :)) 
Pierwszy Solista


Związek z tańcem:
oby wieczny!
Wiek: 74
Posty: 2627
Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Czw Mar 29, 2007 9:39 pm   

edysiu droga, co mają te zdjęcia do baletu? na nich przedstawione są stopy czymś ZAKAŻONE czy też zainfekowane(grzyb, martwica i inne). Na balecie się tego raczej nie nabawisz, a jedynie możesz pościerać nóżki, ponadwyrężać, poobciążać.
_________________
wieczny tańcogłód.
 
 
 
Agacior13 
Adept Baletu

Związek z tańcem:
Tancerka,Uczennica
Wiek: 31
Posty: 78
Skąd: " Z Nieba..."
Wysłany: Nie Paź 14, 2007 2:15 pm   

Ja chcę powiedzieć że dla tańca zrobiłabym bardzo wiele ..

mogłabym gdyby tylko była taka mozliwość wyjechać z miasta a nawet za granice zeby sie rozwijać.

wszelkie kontuzje fizyczne też jestem w stanie przezyć

a teraz chciałbym wam opowiedzieć krótką historie pewnego tancerza (mistrz polski w hip -hop )
Pan Paweł Płoński (mistrz Polski w hip hop ) miał wypadek w lutum 2007 szczegółów nie znam . skutkiem tego wypadku było to ze stracił noge ;( pojawił sie w tym roku na festiwalu w kielcach wszyscy przywitali go gromkimi brawami zbieraliśmy pieniadze na proteze dla niego (specjalna proteze do tańca oczywiście )
(15-09-2007
- wystartowal po raz pierwszy po wypadku w zawodach ogolnopolskich i WYGRAŁ !!

ten człowiek jest dl amnie wielki poprostu ogromny szcunek dla niego

Buziaczki panie pawle.;*;*

Pozdrwawiam wszystkich.
_________________
Taniec To Eksplozja Doznań Odczuwana Z Ruchu I Przestrzeni ...<3 . . Kocham wszystkich Poddąbowiczów :D
 
 
     
Bajaderka 
Pierwszy Solista


Związek z tańcem:
tancerz
Posty: 2382
Skąd: Kraków
Wysłany: Nie Paź 14, 2007 9:40 pm   

Hm, myślę że dobrze byłoby, gdybym coś od siebie napisała tutaj, jako że jestem teraz w temacie.
Od zawsze myślałam, że tak się da, że da się poświęcić wszystko dla tańca. Być w nim zakochana od stóp do głów nie zważając na nic. Lecz po pewnym czasie takiej ślepej miłości poprostu zaczęły mi się pewne sprawy wymykać spod kontroli.
Teraz wiem, że oczywiście, poświęcać się da. Da się to kochać całym sobą, ale trzeba tą miłość kontrolować...żeby ona nie przesłoniła nam przypadkiem pewnych rzeczy takich jak np. zdrowie..przede wszystkim zdrowie!
Chodzi mi o to, że nie możemy poświęcać własnego zdrowia, siebie po to by móc tańczyć czy być w tym najlepszym. W takim wypadku po pewnym czasie taniec poprostu przestanie być dla nas tym, czym był od zawsze, bo to zdrowie, które zaniedbaliśmy da nam się we znaki.
Tak więc chciałabym tylko Wam powiedzieć, że naprawdę takie zaniedbywanie pewnych spraw, czy myślenie "a, co mi tam,przejdzie" jest niedobre..poprostu łatwo wpaść w coś poważniejszego.
_________________
You can take the Dancer out of the Dance, but you can't take the Dance out of the Dancer
 
 
     
VisVersa
Adept Baletu


Posty: 149
Wysłany: Nie Paź 14, 2007 9:42 pm   

Ohhhh, ale tancerz to jeszcze nie jest najgorszy zawód pod względem zamknięcia w ciasnym kręgu czy uszczerbku dla rodziny... pomyślcie chociażby o marynarzach :mrgreen: ich żony i dzieci są w dużo gorszej sytuacji (wiem co mówię, przykład z życia wzięty) niż partnerzy czy rodzina tancerek, a widzicie, mimo wszystko tyle marynarzy (i marynarzy-mężów-ojców) na świecie ... :mrgreen:
(to tak a propos dyskusji "taniec vs życie prywatne" toczącej się wyżej)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,13 sekundy. Zapytań do SQL: 37