www.balet.pl Strona Główna www.balet.pl
forum miłośników tańca

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Dlaczego taniec nie ma swej promocji w mediach? Zmieńmy to!
Autor Wiadomość
teatrtańca
Gość
Wysłany: Pią Mar 11, 2005 8:43 pm   Dlaczego taniec nie ma swej promocji w mediach? Zmieńmy to!

Wszyscy ktorzy kochają sztukę tańca bez względu na podziały czy to klasyka, czy też technika współczesna.Wszyscy wiemy,że telewizja zapomina o tancu. Wcale lub bardzo rzadko są promowane festiwale
premiery. Dziś większość decyduje się na lekką kiczowatą rzeczywistość medialną dotyczącą kultury na poziomie własciwie nie wiadomo jakim?
Dlaczego taniec jest dziś tak słabo przyswajany przez młodzież, ponieważ brak go w mediach, brak edukacji, promocji,rozmów o tańcu,o ludziach go tworzących.
Zmieńmy to i wystosujmy list do władz telewizji, jeśli zrobimy to wszyscy tworząc listę popierających to może coś wspólnie wskoramy?
Dbajcie o swoją pasję,życie i zawód bi nikt inny za Nas tego nie zrobi.
Ja popieram te działanie.
Pozdrawiam
Lech Kujawiński- Piła
 
 
Kasia G
Gość
Wysłany: Pią Mar 11, 2005 10:08 pm   

Jestem za! Tylko teraz poproszę o konkrety. Tak sie składa, ze jestem dziennikarzem walczącym od jakis pięciu lat o każda linijkę tekstu o tańcu. Troche udaje mi się przeforsować ale częściej nie. Argumenty rozumowe, logiczne odbijają się od mocodawców podobnie jak emocjonalne, odwołujące sie do uczuć, misji itp. Nie powinnam narzekać: jest kilka miejsc w których moge robić to co robię, ale mają one bardzo ograniczony zasięg. W "poważniejszych", o większej sile oddziaływania słysze tylko: "to nikogo nie interesuje, ludzie o tym nie chcą czytać, tylko nie balet, nie mamy na to miejsca, o balecie z zasady nie piszemy, to sie nie sprzeda..."
Prosze bardzo, trzeba taki list napisać, chetnie pomogę i podpiszę, proponuję aby w tym wątku wszyscy zainteresowani tematem wpisywali swoje propozycjie i argumenty. Potem postaramy się to jakoś złożyć w całość. Próbowac zawsze warto, choć... Moze już za długo próbuję i dlatego jestem pesymistką:(
 
 
Joanna 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
tancerka?
Posty: 2981
Wysłany: Pią Mar 11, 2005 10:33 pm   

Kasia G napisał/a:
Argumenty rozumowe, logiczne odbijają się od mocodawców podobnie jak emocjonalne, odwołujące sie do uczuć, misji itp. Nie powinnam narzekać: jest kilka miejsc w których moge robić to co robię, ale mają one bardzo ograniczony zasięg. W "poważniejszych", o większej sile oddziaływania słysze tylko: "to nikogo nie interesuje, ludzie o tym nie chcą czytać, tylko nie balet, nie mamy na to miejsca, o balecie z zasady nie piszemy, to sie nie sprzeda..."


Ja się zastanawiam, kto ma taki monopol na decydowanie o tym, co "się podoba ludziom, albo nie". Bo z tego co widzę, to więcej osób jest zainteresowanych tańcem, niż się to powszechnie wydaje.
_________________
"Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 
 
TANCERZYK
Gość
Wysłany: Pią Mar 11, 2005 10:51 pm   

Jestem za ,to prawda ,żę media pomijają temat tańca w szerokim słowa tego znaczeniu i jeżeli jest coś emitowane to bardzo sporadycznie i po 23 godz. A niby się reklamują ,żeby płacić abonament ,bo oni są ( telewizja polska np. ) najmniej komercyjni - NIEPRAWDA - kłamią w żywe oczy .To samo z prasą i.t.d. Popieram zróbmy coś KASIU G. Podpisuję sie.Tancerzyk.
 
 
sfra 
Solista Baletu

Związek z tańcem:
baletoman
Posty: 1605
Skąd: Varsovie
Wysłany: Pią Mar 11, 2005 11:21 pm   

Ludzi zainteresowanych tańcem jest wielu... Ilu przeciez zasiada co miesiąc późno wieczorem by obejrzec, nagrac i dac innym kasete ze Złotej 12...

Oczywiscie TV ma to gleboko, bo ...

wlasnie, dlaczego?

Popieram wiec pomysl stworzenia owej listy, mozemy ja sobie przesylas, zbierac podpisy w swoich srodowiskach i dac na biurko prezesa TVP, niech ma i niech sie dziwi...

za dlugo prosilismy ... przyszedl chyba czas na.... ŻĄDANIA!

Hej, ramię do ramienia!!!
_________________
sfra- odnaleziony pośród manewrów sztuki i jezyka francuskiego
 
 
Nefretete
Solista Baletu


Posty: 1312
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią Mar 11, 2005 11:51 pm   

TAK, TAK, TAK!!!! Trzeba cos zrobic, choc, podobnie jak Kasia G., jestem dosc pesymistycznie nastawiona, obserwując polskie realia :( Ale licze , ze kiedys to sie zmieni, moze wlasnie nadszedl ten moment. Oczywiscie, balet czy taniec w ogole, to nie pilka nozna czy skoki narciarskie, nigdy nie zgromadzi takiej rzeszy wielbicieli, choc moze nie docenia sie tej sztuki wlasnie przez niedoinformowanie. uwazam jednak, ze pelne widownie na spektaklach czy setki a nawet tysiace uczestnikow na warsztatach tanecznych o czyms swiadcza.
Kiedys mowilo sie, ze polskie spoleczenstwo nie czyta ksiazek, powzieto akcję promowania tego rodzaju spedzania czasu, wprowadzono programy telewizyjne prezentujace premiery literackie itp, rozpoczeto akcje "Cała Polska czyta dzieciom" - i pojawily sie efekty - Polacy czytają chętniej i więcej...
Może teraz pora na taniec...? Zreszta nie chodzi tu wcale o to, by namawiac jak najwieksza liczbe ludzi do polubienia czy pokochania tanca, ale o to, by dostrzec tych, którzy taniec juz pokochali i nie wyobrazaja sobie bez niego zycia. By wyjsc naprzeciw ich oczekiwaniom i potrzebom. Pozdrawiam.
 
 
Ariodante
Koryfej


Posty: 835
Skąd: New Haven, CT, USA
Wysłany: Sob Mar 12, 2005 7:09 am   

Nie mozemy oczekiwac, ze Polska nagle wylamie sie ze swiatowych trendow i zacznie karmic wszystkich swych obywateli wysoka kultura, czy chca tego, czy nie. Lekcewazenie dla kultury wyzszej jest cecha obecnych czasow - poczytajcie swiatowa prase, w ktorej roi sie od ciaglych narzekan na nieobecnosc muyzki powaznej (szeroko pojetej) w mediach i zyciu codziennym przecietnego czlowieka.
Mysle ze balet jest w nieco lepszej sytuacji niz np. opera, ktora dzis na sile probuje sie unowoczesnic, co czesto prowadzi do absurdu. W przeciwienstwie do muzyki powaznej, ktora zdaniem autorytetow, po prostu umiera, balet cieszy sie doskonalym zdrowiem, poniewaz latwiej adaptuje sie do zmieniajacych sie trendow. Potrzeba tanca jest chyba silniejsza w czlowieku niz potrzeba biernego sluchania muzyki, nawet jesli ta potrzeba to taniec w dyskotece. Gdybysmy zapytali przecietnego przechodnia, za co wolalby byc podziwiany w swych kregach: za piekne spiewanie, gre na instrumencie czy za taniec, wiekszosc odpowiedzialaby zdecydowanie, ze za taniec. W domysle "towarzyski", ale milosc do wyzszych form danej sztuki bierze sie przeciez czesto z wlasnych marzen i pragnien. Jakim powodzeniem cieszy jazda figurowa na lodzie, a to przeciez taniec, i to czesto "klasyczny". Naprawde nie wierze w to, ze balet - jakkolwiek zdefiniowany - nie cieszy sie wielkim powodzeniem. Przejrzyjcie sobie recenzje pisane przez amatorow dla Amazon.com. Zerknijcie na strony poswiecone baletowym DVD - jest na nich wiecej recenzji, niz na stronach poswieconym bardzo popularnym operom czy recitalom wokalnym. Komus sie chce to wszystko pisac! Bylam naparwde zdziwiona tym trendem, czy nawet samym faktem wysokiej sprzedazy DVD z baletem. Balet po prostu reklamuje sie sam, ma ogromna moc przyciagania. Co nie znaczy, ze mozemy siedziec z zalozonymi rekoma. Rzeczywiscie, nalezy walczyc o swoja pasje, propagowac ja wsrod przyjaciol, znajomych, wsrod dzieci. Na takie dzialania mozemy bardziej liczyc niz na TV publiczna, ktora po prostu umywa rece od wysokiej kultury.
Pozdrawiam, A.
 
 
Kasia G
Gość
Wysłany: Sob Mar 12, 2005 11:48 am   

Święte słowa, acz z zastrzeżeniem, ze w Polsce nie jest z baletem tak jak na świecie. jak zwykle my dopiero przechodzimy faze kryzysu, zeby wejść w faze wzrostu zainteresowania tańcem zarówno jego oglądaniem, jak i uprawianiem. Na tym forum najlepiej można zaobserwować wzrost zainteresowania różnymi formami tańczenia dla siebie, dla przeyjemności, dla spełnienia marzeń. I widac też dotkliwy brak zarówno takich zajęc jak i informacji o nich. Zapewne popyt nakreci podaż, na Zachodzie od dawna ćwiczyć przy drążku dla przyjemności mogą i 5-latki i 105 -latki (wynika to zresztą także z innej tradycji szkolnictwa baletowego tam - tam nie ma ogólnokształcących szkół baletowych jak u nas, tylko różne studia i kursy, na które jeden chodzi bo lubi, inny, bo doskonali sie, zmienia je i kształci na zawodowego tancerza).
Poruszyłas sprawę DVD - w Polsce to jeszcze wciąż margines - raz ze względu na ceny, dwa - ze względu na niedostępność. Naprawdę jeszcze b. mało osób szczerze tańcem zainteresowanych sprowadza sobie takie nagrania przez Internet, a nawet największe sklepy jak Empik oferują najwyżej kilka standartowych tytułów w popularnych realizacjach: Jezioro z Bolszoj, Bajadera i Romeo i Julia w opracowaniu Nurejewa, Jezioro w choreografi Burnea, Don Kichot z Barysznikowem, Copelia i Córka źle strzeżona z Covent Garden, pare rzeczy archiwalnych.
Osobnym problemem jest rejestracja tańca na nośnikach audiowizualnych. Zarówno zawodowcy, jak i miłosnicy zgodnie twierdzą, ze to jedynie namiastka spektaklu. Że nagranie video spłaszcza sztuke tańca, wpływa tez na jej odbiór, bo realizator wybiera kadry, ujęcia, detal lub plan ogólny itd. Oczywista, ze nagranie czy to video czy DVD jest dobrym rozwiązaniem, zeby cos w ogóle poznac, zobaczyć światowej sławy wykonawców, dobre realizacje, ale czy rzeczywiście moze się w znaczący sposób przyczynić do popularyzacji balet wśród - nie powiem mas - ale szerszej publiczności? Przedtem było, i nadaj jest video - sporo bardzo ciekawych rejestaracji, teraz przenoszonych na DVD. Podejrzewam, ze tak jak i kasety, tak płyty DVD kupują raczej ci, których do ogladania baletu niespecjalnie trzeba zachęcać, lub ci, którzy intresują się kulturą wogóle i chca obcowac z różnymi jej przejawami.
Rzecz nie w tym, by balet nagle pokochały masy, ale by był on równorzędna i równorzednie dostepną propozycją dla zwykłego odbiorcy mediów, tak jak kino, teatr dramatyczny, czy opera. Przegladając polskie gazety, miesięczniki, programy TV widac zas rażącą dysproporcję. Przykłądowo: kiedy Warlikowski rezyseruje nową sztukę, lub Treliński operę - Gazeta Wyborcza poswięca mu kolumnę, kidy do Warszawy raz na dwa lata przyjeżdża jeden z najznakomitszych zespołów tańca współczesnego Nederlands Dans Theateri znakomity choreograf Kylian - jest o tym 150-znakowa notatka z błędem merytorycznym i bez zdjęcia.

Trzeba też oddzielić zainteresowanie tańcem wsród ludzi (lubie tańczyc, chciałbym tańczyć), od zainteresowania sztuką tańca (widownia spektakli tanecznych i baletowych). Aby tę ostatnią poszerzać trzeba aby ta sztuka była choc od czasu do czasu obecna w szeroko dostępnych mediach, była tematem choc jednej lekcji sztuki w szkole itd. Na nowej maturze można zdawać wiedze o tańcu - tylko z kąd nawet zapaleńcy mają tę wiedze czerpać? Chyba tylko z Internetu.
 
 
......
Gość
Wysłany: Sob Mar 12, 2005 3:14 pm   

tak, drozy, kochani, jedyni forumowicze - pisać w tym watku swoje argumenty, które powinny byc przedstawione TVP. Bo inaczej jak to zwykle u nas - ze szczytnej idei wyjdzie bicie piany i tyle.
 
 
Ariodante
Koryfej


Posty: 835
Skąd: New Haven, CT, USA
Wysłany: Sob Mar 12, 2005 8:25 pm   

Kasiu, moze rzeczywiscie mam nieco "wypaczony" obraz baletu i jego popularnosci i dostepnosci, patrzac nan z zagranicznej perspektywy i to w dodatku jako nowicjusz, bo powaznie baletem interesuje sie dopiero od kilku lat.
Wydaje mi sie, ze nie mozemy oddzielac od siebie pasjonatow baletu, ktorzy robia wszystko, by podtrzymywac swa pasje od tych osob, ktore balet po prostu lubia i od czasu do czasu ogladaja przedstawienia (czy to w teatrze, czy tez na video). Przetrwanie baletu zalezy w jednakowym stopniu od jednych i drugich. Na nas, pasjonatach, spoczywa jedynie wiekszy obowiazek propagowania kochanej przez nas sztuki. szczerze mowiac, nie wiem, jak zainteresowac tym media. Najprostszym sposobem bylaby po prostu wstawka kulturalna do dziennika TV, w ktorej by mowiono o nadchodzacych wydarzeniach kulturalnych (jakiejkolwiek natury). Przydalby sie rozwniez regularny przeglad instytucji kulturalnych kraju, orkiestr, zespolow baletowych etc. Specjalne programy kulturalne, w godzinach najmniejszej ogladalnosci nic nie zmienia - atak musi pojsc przez glowne wydania wiadomosci. One tez w pewnym stopniu nadaja range omawianym wydarzeniom, na zasadzie "mowili o tym w dzienniku TV". Ale takie rozwiazania sa chyba niemozliwe, skoro TV odsuwa sie coraz bardziej od kultury i mydli widzom oczy mowiac o powstajacym specjalnym kanale. Takie specjalne kanaly to znow rozwiazanie dla tych osob, ktorych do obcowania z wysoka kultura nie trzeba zachecac. A w popularyzacji chodzi przeciez o cos innego.

Jak wyobrazacie sobie promowanie baletu? Trzeba miec gotowe pomysly, a promocja to nie jeden program, ale dlugoterminowe dzialania. Wstawki "reklamowe", w ktorych slynne postaci zycia publicznego, zachecalyby do zainteresowania baletem (opera)? Krociutkie przerywniki miedzy reklamami, kilka slow o wlasnej pasji - to nazwalalbym szeroko zakrojona promocja, na tej samej zasadzie, na ktorej promuje sie czytanie ksiazek (przynajmniej w USA - piekna kampania prasowa "Daj sie zlapac na czytaniu", w ktorej biora udzial znani ludzie). Jestem pewna, ze jest wiele osob, ktore chetnie zajelyby sie przygotowaniem takich programow, tylko ze TV powie nam, ze marnujemy cenny czas dla sponsorow, bo w koncu TV zarabia na blokach reklamowych. Ale trzeba probowac, bo przeciez bez tego nic sie nie zmieni.

Pozdrawiam, A.
 
 
.:Sylvie_Guillem:.
Gość
Wysłany: Sob Mar 12, 2005 8:37 pm   

Pomysł może i dobry, ale raczej mało prawdopodobne, żeby został zrealizowany w naszych "cudnych" polskich realiach (ach to moje "optymistyczne" podejście).
BTW Dziennik TV - nie wiem jak innych, ale mnie rozbawiło
 
 
Ariodante
Koryfej


Posty: 835
Skąd: New Haven, CT, USA
Wysłany: Sob Mar 12, 2005 8:47 pm   

Tak niegdys nazywaly sie "Wiadomosci".
A.
 
 
.:Sylvie_Guillem:.
Gość
Wysłany: Sob Mar 12, 2005 8:52 pm   

To oczywiście wiem. :wink:
 
 
Ariodante
Koryfej


Posty: 835
Skąd: New Haven, CT, USA
Wysłany: Sob Mar 12, 2005 8:54 pm   

No to co w takim razie jest w tym zabawnego - ja sie sama chetnie posmieje.

A.
 
 
Tancerzyk
Gość
Wysłany: Sob Mar 12, 2005 9:42 pm   

Przestancie kobiety się zadręczać - co jest do śmiechu a co nie - Fakt jest jeden trzeba próbować zainteresować jakiekolwiek media tą sprawą - czyli rozreklamowania naszej wspólnej kampani .Mysle ,że trzeba uderzyć krótką notkę na różne adresy e-mailowe do róznych gazet,czasopism ( może któryś dziennikarz sie tym zainteresuje ) C o wy na to? Tancerzyk z pokoju - TANIEC - w tlen.pl ( czaty) w dziale - kultura i rozrywka .Pozdrawiam.
 
 
Ariodante
Koryfej


Posty: 835
Skąd: New Haven, CT, USA
Wysłany: Sob Mar 12, 2005 10:02 pm   

Ale jakiej wspolnej kampanii? Zeby o kampanii byla mowa, trzeba miec na nia pomysl. Pisanie do mediow i zalenie sie, ze nie poswiecaja czasu i miejsca baletowi nie jest jeszcze kampania. Ktos kilka postow wczesniej prosil o konkrety. Gdzie one sa?

A.
 
 
Gość

Wysłany: Sob Mar 12, 2005 10:10 pm   

OJ ariodante !!!! - PESYMISTKO JEDNA - nie można tak od razu ,bagatelizować i poddawać się .Weź uśmiech na twarz i rozmawiaj .Kampania to metafora .Trzeba sie zgadac na zywo i podjąć jakies kroki ,dlatego napisałem gdzie mozna to zrobic.Tlen.pl - czaty - dział kultura i rozrywka - pokój - TANIEC - o i tyle .A potem można atakować -choć próbować - wiecznie chodzący OPTYMISTA - TANCERZYK. :D
 
 
Ariodante
Koryfej


Posty: 835
Skąd: New Haven, CT, USA
Wysłany: Sob Mar 12, 2005 10:20 pm   

Chyba mnie zle zrozumiales. Chodzi mi jedynie o nazywanie rzeczy po imieniu, a nie wielkimi slowami. Jestem optymistka i nie probuje podcinac nikomu skrzydel (wrecz przeciwnie) i chetnie sie przylacze do jakichkolwiek dzialan, ktore nie beda wymagac mojej fizycznej obecnosci (mieszkam troche za daleko), ale czaty uwazam za strate czasu. Konkrety na tym forum wystarcza. Jak dotad, o nie najtrudniej, nie wierze wiec, ze zalatwi to czat.

Pozdrawiam, A.
 
 
Ariodante
Koryfej


Posty: 835
Skąd: New Haven, CT, USA
Wysłany: Sob Mar 12, 2005 11:15 pm   

A mowiac o konkretach: przegladajac forum znalazlam post zainicjowany przez Grishko w grudniu 2004 o planach wydawania pisma poswieconego tematyce tanecznej. Padla tam nawet propozycja wspolpracy! Takie pismo byloby oczywiscie doskonala forma propagowania tanca (o ile bedzie adresowane do szerszej publicznosci). Czy ktos wie, jakie sa losy tego przedsiewziecia?

Pozdrawiam, A.
 
 
Kasia G
Gość
Wysłany: Sob Mar 12, 2005 11:45 pm   

A najśmieszniejsze w tym, ze gdzies na początku isnienia Wiadomości (już nie Dziennika) co tydzień (sobota? niedziela? - nie pamiętam) był taki dodatek do programu poświęcony kulturze. Był, pobył i został zlikwidowany. Zawsze mnie drazniło że sport i pogoda mają oddzielne programy a kultura nie. Pewnie, ze od czasu do czasu pojawia się w wydaniu miedzy polityką, gospodarką i kataklizmami, ale jest bardzo okrojona. Plus dla Teleekspresu, który stara się przynajmniej zapowiadać ważniejsze wydarzenia tego typu - premiery, gościnne występy - zwykle pokazuje kawalątek spektaklu, czasem twórce mówiącego dwa - trzy zdania o swojej pracy, dziele. Na bezrybiu...
No dobrze, miało być o konkretach. Kanał tematyczny swoją drogą - jeden wieczór w miesiącu ma być baletowy - a misja TVP swoją. No i inne media. Najprosciej - domagajcie się obecności swojej ukochanej sztuki na ich łamach, falach etc. nawet w radio można promowac balet - jak Weber prezentował muzyke do Giselle to opowiadał libretto scena po scenie - to było coś !

PS. Absolutnie nie było moim zamiarem rozdzielać pasjonatów od "zwykłych" widzów, którzy balet (operę) tylko lubią. zaznaczyłam tylko że ich podejście, a co za tym idzie "siła nabywcza " jest inna. Ale poza tym - to przeciez dla nich tworzona jest ta sztuka, nas - pasjonatów, jest dużo mniej:)
 
 
Joanna 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
tancerka?
Posty: 2981
Wysłany: Nie Mar 13, 2005 3:30 pm   

Ariodante napisał/a:

Mysle ze balet jest w nieco lepszej sytuacji niz np. opera, ktora dzis na sile probuje sie unowoczesnic, co czesto prowadzi do absurdu. W przeciwienstwie do muzyki powaznej, ktora zdaniem autorytetow, po prostu umiera, balet cieszy sie doskonalym zdrowiem, poniewaz latwiej adaptuje sie do zmieniajacych sie trendow. Potrzeba tanca jest chyba silniejsza w czlowieku niz potrzeba biernego sluchania muzyki, nawet jesli ta potrzeba to taniec w dyskotece. Gdybysmy zapytali przecietnego przechodnia, za co wolalby byc podziwiany w swych kregach: za piekne spiewanie, gre na instrumencie czy za taniec, wiekszosc odpowiedzialaby zdecydowanie, ze za taniec. W domysle "towarzyski", ale milosc do wyzszych form danej sztuki bierze sie przeciez czesto z wlasnych marzen i pragnien. Jakim powodzeniem cieszy jazda figurowa na lodzie, a to przeciez taniec, i to czesto "klasyczny". Naprawde nie wierze w to, ze balet - jakkolwiek zdefiniowany - nie cieszy sie wielkim powodzeniem. Przejrzyjcie sobie recenzje pisane przez amatorow dla Amazon.com. Zerknijcie na strony poswiecone baletowym DVD - jest na nich wiecej recenzji, niz na stronach poswieconym bardzo popularnym operom czy recitalom wokalnym. Komus sie chce to wszystko pisac! Bylam naparwde zdziwiona tym trendem, czy nawet samym faktem wysokiej sprzedazy DVD z baletem. Balet po prostu reklamuje sie sam, ma ogromna moc przyciagania. Co nie znaczy, ze mozemy siedziec z zalozonymi rekoma. Rzeczywiscie, nalezy walczyc o swoja pasje, propagowac ja wsrod przyjaciol, znajomych, wsrod dzieci. Na takie dzialania mozemy bardziej liczyc niz na TV publiczna, ktora po prostu umywa rece od wysokiej kultury.
Pozdrawiam, A.


Mówisz o tym "pytaniu przechodnia" - ciekawe spostrzeżenie, może to zależy od środowiska, w jakim ktoś się obraca. Można powiedzieć, że zajmuje się trochę aktorstwem, i większość moich znajomych to "śpiewacy", dla których zajęcia z tańca są raczej nowością, ciekawostką, że można tak traktować ciało.

Poza tym, nie porównywałabym tańczenia w dyskotece do zainteresowania sztuką taneczną w ogóle (nie tylko baletem), bo taniec w dyskotece to tak naprawdę żaden taniec, tylko okazja do wypicia czegoś czy poznania kogoś, etc.
Ja mówiąc o zainteresowaniu tańcem wspomniałabym raczej o warsztatach, na które tłumnie zjeżdzają jego miłośncy, tylko że częściej dotyczy to takich technik jak współczesny, flamenco, czy różne odmiany jazzowe, klasyka jest na takich imprezach stosunkowo mało popularna.

I dziwi mnie trochę stwierdzenie, że balet jest bardziej popularny niż opera, bo jakoś częściej i więcej można przeczytać o operze, czy usłyszeć o niej coś w tv czy radio...

No, a jeśli chodzi o te kasety czy dvd z baletami to nie do końca tak jest. Raz, że mało gdzie są, a dwa, jeśli już są, to ceny mają zaporowe... Naprawdę nie wiem, kto kupuje takie płyty ;)
_________________
"Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 
 
Ariodante
Koryfej


Posty: 835
Skąd: New Haven, CT, USA
Wysłany: Nie Mar 13, 2005 9:10 pm   

To ja w takim razie nie rozumiem, co dla Was znaczy "popularyzacja" baletu. Nawolywanie ludzi do udzialu w warsztatach tanecznych? Dla mnie popularyzacja to cos bardziej podstawowego - rozpalanie zainteresowania, pasji, ktora potem przerodzi sie w cos bardziej konkretnego czy praktycznego. Dlatego skierowana powinna byc na "zwyklych zjadaczy chleba", w ktorych drzemie potrzeba tanca.
Przyklad aktorow nie jest najlepszy, dlatego ze sa to ludzie o sprecyzowanym kierunku edukacji, ktory w Polsce oznacza takze spiew (ach, te wszystkie festiwale i konkursy piosenki aktorskiej!). Pytanie aktora, czy woli spiew czy taniec to mniej wiecej to samo, co pytanie tancerza, czy woli taniec czy opere.

A co do tego, co jest bardziej popularne, opera czy taniec, wciaz upieram sie przy twierdzeniu, ze taniec. Moze nie "liczbowo", bo przeciez wspominalismy juz o ograniczonym repertuarze (zreszta wiele teatrow, np. MET, ma bardzo krotki - choc intensywny - sezon baletowy, zwykle w przerwie sezonu operowego) i kilku innych czynnikach, ale jako "potencjal". Zobaczcie ile dzieci przychodzi na przedstawienia baletowe, ile dzieci uczy sie tanca w przedszkolu. To wszytsko potencjalna przyszla publicznosc! Opera boryka sie z wielkimi problemami wlasnie jesli chodzi o mloda publicznosc, nie wiem, czy balet tez boi sie o przyszlosc, ale osobiscie w to watpie. Jest w balecie element sportu, wyczynu, ktory jest ponadczasowy i ktory sprawia, ze nawet laicy patrza na przedstawienia z wielkim zainteresowaniem. Nie twierdze, ze podziw dla wyczynow tancerzy to od razu wielka pasja tancem i chec obcowania z nim i zglebiania jego arkanow. Do opery tez chadza sie dzis czesto dla wydarzenia towarzyskiego i wsrod publicznosci jest wiele osob, ktore nigdy do opery nie wroca, nie siegna po nagrania. Ale kupujac bilety pozwalaja operze trwac. Tak samo jest z baletem.

Nie wiem, kto w Polsce kupuje plyty z baletem, nie wiem nic o ich dostepnosci w sklepach. Mowiac o plytach, nie mam na mysli konkretnego nosnika, ale fakt istnienia przedstawien baletowych w formacie video, wszytsko jedno czy skopiowanych z TV czy od znajomych, a te na pewno obecne sa w domach polskich baletomanow, o czym nie raz tu wspominano.

Pozdrawiam, Iza
 
 
Joanna 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
tancerka?
Posty: 2981
Wysłany: Nie Mar 13, 2005 10:44 pm   

Ariodante napisał/a:
To ja w takim razie nie rozumiem, co dla Was znaczy "popularyzacja" baletu. Nawolywanie ludzi do udzialu w warsztatach tanecznych? Dla mnie popularyzacja to cos bardziej podstawowego - rozpalanie zainteresowania, pasji, ktora potem przerodzi sie w cos bardziej konkretnego czy praktycznego. Dlatego skierowana powinna byc na "zwyklych zjadaczy chleba", w ktorych drzemie potrzeba tanca.
Przyklad aktorow nie jest najlepszy, dlatego ze sa to ludzie o sprecyzowanym kierunku edukacji, ktory w Polsce oznacza takze spiew (ach, te wszystkie festiwale i konkursy piosenki aktorskiej!). Pytanie aktora, czy woli spiew czy taniec to mniej wiecej to samo, co pytanie tancerza, czy woli taniec czy opere.


Nie chodziło mi o udział w warsztatach tanecznych, bo to jest już aktywna forma zainteresowania tańcem, a w temacie chodzi chyba o w ogóle zapoznawanie ze sztuką taneczną - konkretniej baletową - innych, lub też większą jej dostępność w mediach, a to jest już jakby 'bierne' odbieranie tańca.

Podaję przykład aktorów, bo to 'moja' dziedzina.
Pytanie aktora, czy woli spiew czy taniec to mniej wiecej to samo, co pytanie tancerza, czy woli taniec czy opere. Absolutnie i kategorycznie nie zgadzam się z tym porównaniem, nie ta skala. To, że aktorstwo może kojarzyć się z piosenką aktorską jeszcze o niczym nie świadczy. Przecież nie wszyscy aktorzy śpiewają, bo nie to jest najważniejsze w tym zawodzie. Ruch (a szczególnie świadomość ciała) tutaj jest również bardzo ważny, powiedziałabym nawet, że ważniejszy niż dobry słuch muzyczny.

Oczywiście, można nagrać kasetę vhs z baletem z tv, w nie większym stopniu niż z operą. Sądzę zresztą, że opera pojawia się w telewizji polskiej trochę częściej, może nie zawsze w pełnej swojej krasie, ale chociażby jako parę arii ze znanych oper, czy koncertów takich gwiazd, jak np. pani Ewa Podleś. Również nie jest tego dużo, ale jednak trochę więcej niż spektakl baletowy raz na miesiąc.
_________________
"Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 
 
Kasia G
Gość
Wysłany: Pon Mar 14, 2005 12:51 am   

Ariodante, w Polsce, a przynajmniej w Warszawie zmoje perspektywy (dziennikarz, zajmuje się i opera i baletem) sprawa wygląda jednak tak: na oprere częściej znajdzie sie miejsce i w TV i w prasie. Zasługa w tym oczywiście duża "fermentu" jaki sieja w operze młodzi reżyserzy - temat jest nośny i choć jego "obrabianie" przez media rzadko miewa coś wspólnego z muzyka (częściej z inscenizacją) - przynajmniej opera istnieje w mediach. Balet (nie mieszajmy z wszelkimi przejawami tańca) - nie. Znany dziennik nie by zainteresowany współpraca z dzieniikarzem piszącym o balecie, znany miesięcznik dla kobiet odrzucił wszlkie propozycje tematów związane z tańcem, baletem, tancerkami,za to wysłał mnie na premiere opery w rez. M. Trelińskiego. Poszukując miejsc i tematów które mogłabym gdzies opublikować zawsze łatwiej mi sprzedac cos o operze niz o balecie.
Czy balet obawia sie o młoda widownię? I to jeszcze jak. W rozmowach z tancerzami, choreografami itd. wciąż słysze larum że balet nie wychowuje sobie publiczności.
A co uważamy (uważam) za promowanie baletu wsród szerokiej publiczności? Ano pokazywanie go, opowiadanie o nim, tłumaczenie rządzących nim zasad itd. W czasach mojego dzieciństwa każda dziewczynka jesli nie chciała się przebrac za królewne - to chciała się przebrać za "baletnicę". Teraz dziewczynki nie maja takich pragnień, bo jesli nie pójdą na spektakl do teatru, to innej okazji do obejrzenia baletu nie mają. Wtedy w TV obejrzałam całą klasykę, którą teraz litosciwie pokazują nam w Złotej 12 baletów. Prócz tego wieczory baletowe, spektakle lub ich fragmenty z Teatru Wielkiego (np. Dafnis i Chloe oraz Gry), w ramach "bratniej pomocy" filmy baletowe i spektakle z ZSRR. Żałuję, ze wtedy nie miałam video:(
Moi rodzice są nauczycielami-wychowawcami: sje klasy prowadzają do kina, teatru, filharmonii, na operę i balet. czasem zabieraja młodsze rodzeństwo swoich uczniów, rodziców, innych nauczycieli. Dwie koleżanki z ich pracy, nauczycielki nie takie znów młode po jednym z wyjść zadeklarowały, ze chcą być juz zawsze zabierane, jak będzie organizowane takie wyjście. Jedna powiedziała szczerze: ja nie wiedziałam, że tak lubię balet! Bo ludziom - i dzieciom i dorosłym, trzeba przedstawiać, proponować i pokazywać różne rzeczy, aby mogli sami przekonać się czy cos ich zainteresuje czy nie. Ale muszą miec okazje do pierwszego kontaktu. I to nazywam promowaniem baletu.
Przypomina mi sie zawsze w takich razach anegdotka powtarzana przez nauczycieli na studiach Teorii Tańca:
- lubi pan/pani balet?
- Eeeeee, nie.
- A był pan/pani kiedys na balecie?
- Eeeeee, nie.....
 
 
sfra 
Solista Baletu

Związek z tańcem:
baletoman
Posty: 1605
Skąd: Varsovie
Wysłany: Pon Mar 14, 2005 10:11 am   

Kasia G napisał/a:

Przypomina mi sie zawsze w takich razach anegdotka powtarzana przez nauczycieli na studiach Teorii Tańca:
- lubi pan/pani balet?
- Eeeeee, nie.
- A był pan/pani kiedys na balecie?
- Eeeeee, nie.....


tak... to jets niestety marna i prawdziwa rzecywistośc, z która boryka się każdy. Dziwny jest stereotyp baletu, jako tragicznie nudnej sztuki w naszym społeczeństwie, streotyp, który niestety zniekształca i zniechęca "owych przecietnych zjadaczy chleba" do tej pieknej sztuki. Ja sam zawsze byłem prezkonnay( nie wiedziec czemu) , że balet jest beznadziejny i nieinteresujący, a tu... wystarczył pierwszy kontakt ze wstawką klasyczną w musicalu "Dziadek do Orzechów" by serce zastygło na chwilę...
Systematyczny kontakt ze sztuką baletową w formie nauki przez zabawę zapewniłby wychowanie sobie widzów (świadczy o tym sukces wśród młodej widowni "Abalecadła" OB czy "Czarodziejskiego Swiata Baletu" SBBTD, etc)
_________________
sfra- odnaleziony pośród manewrów sztuki i jezyka francuskiego
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,49 sekundy. Zapytań do SQL: 36